FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  Galeria AvatarówGaleria Avatarów  ZalogujZaloguj
 Ogłoszenie 
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.

Poprzedni temat :: Następny temat
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 12, 13, 14  Następny
  Trzy slowa
Wersja do druku
IT. Płeć:Kobieta
Ukochana żona orka


Dołączyła: 15 Lip 2005
Skąd: Czeremcha
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 13-05-2006, 16:05   

Dawno dawno temu świat był lepszy, a weseli mieszkańcy zajmowali się hodowlą dorodnych świnek morskich, które radośnie hasały podgryzając słodkie marchewki. Nie domyślano się wcale, że te urocze stworzonka w zamierzchłej przeszłości nie były wcale niewinnymi gryzoniami, lecz strasznymi bojowymi rumakami dziewięciu upiorów Nazguli. Na szczęscie wszelkie zło i dobro przy okazji zjedzono w czasach króla Kaniballusa Żarłocznego, który szczególnie gustował w Nazgulach przyrządzonych z różna. Dlatego też przeszedł na dietę złożoną głównie z płatków owsianych, dostarczanych przez wyjątkowo pracowite czerwonookie chomiki, które pracowały dzień i noc, bo głupi sadysta ogrodnik (zwany Muchomorkiem) wydłużył dzień pracy i biedne chomiki zaharowywały się na śmierć. Po szczególnie nieudanym dla hodowców świnek roku Papy Smerfa zaczęto szukać nowego sposobu zapewnienia tym zwierzątkom rozrywki. Okazało się jednak, że urocze zwierzątka same postanowiły zająć się tym problemem ponieważ hodowcy wyjechali na niespodziewaną wyprawę wojenną do Krainy Deszczowców, gdzie żyli straszliwi poddani Tajemniczego Don Pedro bez reszty pochłoniętego manią opanowania świata i wychodowania zmutowanych pomidorów o smaku jogurtu.
Wojna była straszliwa. Pochłonęła mnóstwo skrzynek miękkich, różowych poduszek i ich właścicieli. Ale walczono dzielnie grabiąc, paląc i mordując zeschłe liście. Oczywiście spowodowało to reakcję obrońców. Po początkowych klęskach unieśli wysoko swe modre, irracjonalnie powykrzywiane fryzury. Przeszli do podziemi, gdzie urządzili huczne seppuku jedynemu ostałemu Trojańskiemu Koniowi zamurowanemu w grocie coby zdechł.
Wojna się skończyła pojednaniem Żwirka z Muchomorkiem który zwycieżył Dartha Vadera. Teraz już przeciwnicy mogli puścić wolno wszystkie przetrzymywane skarpetki, oraz dokonać wymiany koszulek na lepszy model.
Hodowcy wrócili do świnek, które to w tak zwanym międzyczasie wyzdychały do nogi.

_________________
Nidere Ide Ime roechul
Et sore il Im sour
Kael Kaad Ardo Sono
Te Im ilne ke aono

Jestem Wodą, płynącą Wodą
Przynoszę Życie, służę Śmierci wiernie.

Odrobinę władcza. To bardzo dobre słowo.
Przejdź na dół
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
 
Numer Gadu-Gadu
9838391
SG Płeć:Kobieta


Dołączyła: 06 Kwi 2006
Status: offline
PostWysłany: 13-05-2006, 16:43   

Dawno dawno temu świat był lepszy, a weseli mieszkańcy zajmowali się hodowlą dorodnych świnek morskich, które radośnie hasały podgryzając słodkie marchewki. Nie domyślano się wcale, że te urocze stworzonka w zamierzchłej przeszłości nie były wcale niewinnymi gryzoniami, lecz strasznymi bojowymi rumakami dziewięciu upiorów Nazguli. Na szczęscie wszelkie zło i dobro przy okazji zjedzono w czasach króla Kaniballusa Żarłocznego, który szczególnie gustował w Nazgulach przyrządzonych z różna. Dlatego też przeszedł na dietę złożoną głównie z płatków owsianych, dostarczanych przez wyjątkowo pracowite czerwonookie chomiki, które pracowały dzień i noc, bo głupi sadysta ogrodnik (zwany Muchomorkiem) wydłużył dzień pracy i biedne chomiki zaharowywały się na śmierć. Po szczególnie nieudanym dla hodowców świnek roku Papy Smerfa zaczęto szukać nowego sposobu zapewnienia tym zwierzątkom rozrywki. Okazało się jednak, że urocze zwierzątka same postanowiły zająć się tym problemem ponieważ hodowcy wyjechali na niespodziewaną wyprawę wojenną do Krainy Deszczowców, gdzie żyli straszliwi poddani Tajemniczego Don Pedro bez reszty pochłoniętego manią opanowania świata i wychodowania zmutowanych pomidorów o smaku jogurtu.
Wojna była straszliwa. Pochłonęła mnóstwo skrzynek miękkich, różowych poduszek i ich właścicieli. Ale walczono dzielnie grabiąc, paląc i mordując zeschłe liście. Oczywiście spowodowało to reakcję obrońców. Po początkowych klęskach unieśli wysoko swe modre, irracjonalnie powykrzywiane fryzury. Przeszli do podziemi, gdzie urządzili huczne seppuku jedynemu ostałemu Trojańskiemu Koniowi zamurowanemu w grocie coby zdechł.
Wojna się skończyła pojednaniem Żwirka z Muchomorkiem który zwycieżył Dartha Vadera. Teraz już przeciwnicy mogli puścić wolno wszystkie przetrzymywane skarpetki, oraz dokonać wymiany koszulek na lepszy model.
Hodowcy wrócili do świnek, które to w tak zwanym międzyczasie wyzdychały do nogi, gdyż problem okazał się za trudny...
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
5670230
IT. Płeć:Kobieta
Ukochana żona orka


Dołączyła: 15 Lip 2005
Skąd: Czeremcha
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 13-05-2006, 18:04   

Dawno dawno temu świat był lepszy, a weseli mieszkańcy zajmowali się hodowlą dorodnych świnek morskich, które radośnie hasały podgryzając słodkie marchewki. Nie domyślano się wcale, że te urocze stworzonka w zamierzchłej przeszłości nie były wcale niewinnymi gryzoniami, lecz strasznymi bojowymi rumakami dziewięciu upiorów Nazguli. Na szczęscie wszelkie zło i dobro przy okazji zjedzono w czasach króla Kaniballusa Żarłocznego, który szczególnie gustował w Nazgulach przyrządzonych z różna. Dlatego też przeszedł na dietę złożoną głównie z płatków owsianych, dostarczanych przez wyjątkowo pracowite czerwonookie chomiki, które pracowały dzień i noc, bo głupi sadysta ogrodnik (zwany Muchomorkiem) wydłużył dzień pracy i biedne chomiki zaharowywały się na śmierć. Po szczególnie nieudanym dla hodowców świnek roku Papy Smerfa zaczęto szukać nowego sposobu zapewnienia tym zwierzątkom rozrywki. Okazało się jednak, że urocze zwierzątka same postanowiły zająć się tym problemem ponieważ hodowcy wyjechali na niespodziewaną wyprawę wojenną do Krainy Deszczowców, gdzie żyli straszliwi poddani Tajemniczego Don Pedro bez reszty pochłoniętego manią opanowania świata i wychodowania zmutowanych pomidorów o smaku jogurtu.
Wojna była straszliwa. Pochłonęła mnóstwo skrzynek miękkich, różowych poduszek i ich właścicieli. Ale walczono dzielnie grabiąc, paląc i mordując zeschłe liście. Oczywiście spowodowało to reakcję obrońców. Po początkowych klęskach unieśli wysoko swe modre, irracjonalnie powykrzywiane fryzury. Przeszli do podziemi, gdzie urządzili huczne seppuku jedynemu ostałemu Trojańskiemu Koniowi zamurowanemu w grocie coby zdechł.
Wojna się skończyła pojednaniem Żwirka z Muchomorkiem który zwycieżył Dartha Vadera. Teraz już przeciwnicy mogli puścić wolno wszystkie przetrzymywane skarpetki, oraz dokonać wymiany koszulek na lepszy model.
Hodowcy wrócili do świnek, które to w tak zwanym międzyczasie wyzdychały do nogi, gdyż problem okazał się za trudny, wręcz ierozwiązywalny.

_________________
Nidere Ide Ime roechul
Et sore il Im sour
Kael Kaad Ardo Sono
Te Im ilne ke aono

Jestem Wodą, płynącą Wodą
Przynoszę Życie, służę Śmierci wiernie.

Odrobinę władcza. To bardzo dobre słowo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
 
Numer Gadu-Gadu
9838391
Nezumi Płeć:Mężczyzna
Wieczny i Nieskończony


Dołączył: 11 Lut 2006
Status: offline
PostWysłany: 13-05-2006, 19:25   

Dawno dawno temu świat był lepszy, a weseli mieszkańcy zajmowali się hodowlą dorodnych świnek morskich, które radośnie hasały podgryzając słodkie marchewki. Nie domyślano się wcale, że te urocze stworzonka w zamierzchłej przeszłości nie były wcale niewinnymi gryzoniami, lecz strasznymi bojowymi rumakami dziewięciu upiorów Nazguli. Na szczęscie wszelkie zło i dobro przy okazji zjedzono w czasach króla Kaniballusa Żarłocznego, który szczególnie gustował w Nazgulach przyrządzonych z różna. Dlatego też przeszedł na dietę złożoną głównie z płatków owsianych, dostarczanych przez wyjątkowo pracowite czerwonookie chomiki, które pracowały dzień i noc, bo głupi sadysta ogrodnik (zwany Muchomorkiem) wydłużył dzień pracy i biedne chomiki zaharowywały się na śmierć. Po szczególnie nieudanym dla hodowców świnek roku Papy Smerfa zaczęto szukać nowego sposobu zapewnienia tym zwierzątkom rozrywki. Okazało się jednak, że urocze zwierzątka same postanowiły zająć się tym problemem ponieważ hodowcy wyjechali na niespodziewaną wyprawę wojenną do Krainy Deszczowców, gdzie żyli straszliwi poddani Tajemniczego Don Pedro bez reszty pochłoniętego manią opanowania świata i wychodowania zmutowanych pomidorów o smaku jogurtu.
Wojna była straszliwa. Pochłonęła mnóstwo skrzynek miękkich, różowych poduszek i ich właścicieli. Ale walczono dzielnie grabiąc, paląc i mordując zeschłe liście. Oczywiście spowodowało to reakcję obrońców. Po początkowych klęskach unieśli wysoko swe modre, irracjonalnie powykrzywiane fryzury. Przeszli do podziemi, gdzie urządzili huczne seppuku jedynemu ostałemu Trojańskiemu Koniowi zamurowanemu w grocie coby zdechł.
Wojna się skończyła pojednaniem Żwirka z Muchomorkiem który zwycieżył Dartha Vadera. Teraz już przeciwnicy mogli puścić wolno wszystkie przetrzymywane skarpetki, oraz dokonać wymiany koszulek na lepszy model.
Hodowcy wrócili do świnek, które to w tak zwanym międzyczasie wyzdychały do nogi, gdyż problem okazał się za trudny, wręcz ierozwiązywalny. Postanowili więc zrobić
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
IT. Płeć:Kobieta
Ukochana żona orka


Dołączyła: 15 Lip 2005
Skąd: Czeremcha
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 13-05-2006, 21:16   

Dawno dawno temu świat był lepszy, a weseli mieszkańcy zajmowali się hodowlą dorodnych świnek morskich, które radośnie hasały podgryzając słodkie marchewki. Nie domyślano się wcale, że te urocze stworzonka w zamierzchłej przeszłości nie były wcale niewinnymi gryzoniami, lecz strasznymi bojowymi rumakami dziewięciu upiorów Nazguli. Na szczęscie wszelkie zło i dobro przy okazji zjedzono w czasach króla Kaniballusa Żarłocznego, który szczególnie gustował w Nazgulach przyrządzonych z różna. Dlatego też przeszedł na dietę złożoną głównie z płatków owsianych, dostarczanych przez wyjątkowo pracowite czerwonookie chomiki, które pracowały dzień i noc, bo głupi sadysta ogrodnik (zwany Muchomorkiem) wydłużył dzień pracy i biedne chomiki zaharowywały się na śmierć. Po szczególnie nieudanym dla hodowców świnek roku Papy Smerfa zaczęto szukać nowego sposobu zapewnienia tym zwierzątkom rozrywki. Okazało się jednak, że urocze zwierzątka same postanowiły zająć się tym problemem ponieważ hodowcy wyjechali na niespodziewaną wyprawę wojenną do Krainy Deszczowców, gdzie żyli straszliwi poddani Tajemniczego Don Pedro bez reszty pochłoniętego manią opanowania świata i wychodowania zmutowanych pomidorów o smaku jogurtu.
Wojna była straszliwa. Pochłonęła mnóstwo skrzynek miękkich, różowych poduszek i ich właścicieli. Ale walczono dzielnie grabiąc, paląc i mordując zeschłe liście. Oczywiście spowodowało to reakcję obrońców. Po początkowych klęskach unieśli wysoko swe modre, irracjonalnie powykrzywiane fryzury. Przeszli do podziemi, gdzie urządzili huczne seppuku jedynemu ostałemu Trojańskiemu Koniowi zamurowanemu w grocie coby zdechł.
Wojna się skończyła pojednaniem Żwirka z Muchomorkiem który zwycieżył Dartha Vadera. Teraz już przeciwnicy mogli puścić wolno wszystkie przetrzymywane skarpetki, oraz dokonać wymiany koszulek na lepszy model.
Hodowcy wrócili do świnek, które to w tak zwanym międzyczasie wyzdychały do nogi, gdyż problem okazał się za trudny, wręcz nierozwiązywalny. Postanowili więc zrobić wielki stos pogrzebowy...

_________________
Nidere Ide Ime roechul
Et sore il Im sour
Kael Kaad Ardo Sono
Te Im ilne ke aono

Jestem Wodą, płynącą Wodą
Przynoszę Życie, służę Śmierci wiernie.

Odrobinę władcza. To bardzo dobre słowo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
 
Numer Gadu-Gadu
9838391
Roth-chan Płeć:Kobieta


Dołączyła: 03 Maj 2006
Skąd: Jestem kaczuszką z krainy grzybków
Status: offline
PostWysłany: 14-05-2006, 08:52   

Dawno dawno temu świat był lepszy, a weseli mieszkańcy zajmowali się hodowlą dorodnych świnek morskich, które radośnie hasały podgryzając słodkie marchewki. Nie domyślano się wcale, że te urocze stworzonka w zamierzchłej przeszłości nie były wcale niewinnymi gryzoniami, lecz strasznymi bojowymi rumakami dziewięciu upiorów Nazguli. Na szczęscie wszelkie zło i dobro przy okazji zjedzono w czasach króla Kaniballusa Żarłocznego, który szczególnie gustował w Nazgulach przyrządzonych z różna. Dlatego też przeszedł na dietę złożoną głównie z płatków owsianych, dostarczanych przez wyjątkowo pracowite czerwonookie chomiki, które pracowały dzień i noc, bo głupi sadysta ogrodnik (zwany Muchomorkiem) wydłużył dzień pracy i biedne chomiki zaharowywały się na śmierć. Po szczególnie nieudanym dla hodowców świnek roku Papy Smerfa zaczęto szukać nowego sposobu zapewnienia tym zwierzątkom rozrywki. Okazało się jednak, że urocze zwierzątka same postanowiły zająć się tym problemem ponieważ hodowcy wyjechali na niespodziewaną wyprawę wojenną do Krainy Deszczowców, gdzie żyli straszliwi poddani Tajemniczego Don Pedro bez reszty pochłoniętego manią opanowania świata i wychodowania zmutowanych pomidorów o smaku jogurtu.
Wojna była straszliwa. Pochłonęła mnóstwo skrzynek miękkich, różowych poduszek i ich właścicieli. Ale walczono dzielnie grabiąc, paląc i mordując zeschłe liście. Oczywiście spowodowało to reakcję obrońców. Po początkowych klęskach unieśli wysoko swe modre, irracjonalnie powykrzywiane fryzury. Przeszli do podziemi, gdzie urządzili huczne seppuku jedynemu ostałemu Trojańskiemu Koniowi zamurowanemu w grocie coby zdechł.
Wojna się skończyła pojednaniem Żwirka z Muchomorkiem który zwycieżył Dartha Vadera. Teraz już przeciwnicy mogli puścić wolno wszystkie przetrzymywane skarpetki, oraz dokonać wymiany koszulek na lepszy model.
Hodowcy wrócili do świnek, które to w tak zwanym międzyczasie wyzdychały do nogi, gdyż problem okazał się za trudny, wręcz nierozwiązywalny. Postanowili więc zrobić wielki stos pogrzebowy i iść na grzybobranie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Grisznak
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 14-05-2006, 10:36   

Dawno dawno temu świat był lepszy, a weseli mieszkańcy zajmowali się hodowlą dorodnych świnek morskich, które radośnie hasały podgryzając słodkie marchewki. Nie domyślano się wcale, że te urocze stworzonka w zamierzchłej przeszłości nie były wcale niewinnymi gryzoniami, lecz strasznymi bojowymi rumakami dziewięciu upiorów Nazguli. Na szczęscie wszelkie zło i dobro przy okazji zjedzono w czasach króla Kaniballusa Żarłocznego, który szczególnie gustował w Nazgulach przyrządzonych z różna. Dlatego też przeszedł na dietę złożoną głównie z płatków owsianych, dostarczanych przez wyjątkowo pracowite czerwonookie chomiki, które pracowały dzień i noc, bo głupi sadysta ogrodnik (zwany Muchomorkiem) wydłużył dzień pracy i biedne chomiki zaharowywały się na śmierć. Po szczególnie nieudanym dla hodowców świnek roku Papy Smerfa zaczęto szukać nowego sposobu zapewnienia tym zwierzątkom rozrywki. Okazało się jednak, że urocze zwierzątka same postanowiły zająć się tym problemem ponieważ hodowcy wyjechali na niespodziewaną wyprawę wojenną do Krainy Deszczowców, gdzie żyli straszliwi poddani Tajemniczego Don Pedro bez reszty pochłoniętego manią opanowania świata i wychodowania zmutowanych pomidorów o smaku jogurtu.
Wojna była straszliwa. Pochłonęła mnóstwo skrzynek miękkich, różowych poduszek i ich właścicieli. Ale walczono dzielnie grabiąc, paląc i mordując zeschłe liście. Oczywiście spowodowało to reakcję obrońców. Po początkowych klęskach unieśli wysoko swe modre, irracjonalnie powykrzywiane fryzury. Przeszli do podziemi, gdzie urządzili huczne seppuku jedynemu ostałemu Trojańskiemu Koniowi zamurowanemu w grocie coby zdechł.
Wojna się skończyła pojednaniem Żwirka z Muchomorkiem który zwycieżył Dartha Vadera. Teraz już przeciwnicy mogli puścić wolno wszystkie przetrzymywane skarpetki, oraz dokonać wymiany koszulek na lepszy model.
Hodowcy wrócili do świnek, które to w tak zwanym międzyczasie wyzdychały do nogi, gdyż problem okazał się za trudny, wręcz nierozwiązywalny. Postanowili więc zrobić wielki stos pogrzebowy i iść na grzybobranie by na grzybowym stosie...
Powrót do góry
IT. Płeć:Kobieta
Ukochana żona orka


Dołączyła: 15 Lip 2005
Skąd: Czeremcha
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 14-05-2006, 11:03   

Dawno dawno temu świat był lepszy, a weseli mieszkańcy zajmowali się hodowlą dorodnych świnek morskich, które radośnie hasały podgryzając słodkie marchewki. Nie domyślano się wcale, że te urocze stworzonka w zamierzchłej przeszłości nie były wcale niewinnymi gryzoniami, lecz strasznymi bojowymi rumakami dziewięciu upiorów Nazguli. Na szczęscie wszelkie zło i dobro przy okazji zjedzono w czasach króla Kaniballusa Żarłocznego, który szczególnie gustował w Nazgulach przyrządzonych z różna. Dlatego też przeszedł na dietę złożoną głównie z płatków owsianych, dostarczanych przez wyjątkowo pracowite czerwonookie chomiki, które pracowały dzień i noc, bo głupi sadysta ogrodnik (zwany Muchomorkiem) wydłużył dzień pracy i biedne chomiki zaharowywały się na śmierć. Po szczególnie nieudanym dla hodowców świnek roku Papy Smerfa zaczęto szukać nowego sposobu zapewnienia tym zwierzątkom rozrywki. Okazało się jednak, że urocze zwierzątka same postanowiły zająć się tym problemem ponieważ hodowcy wyjechali na niespodziewaną wyprawę wojenną do Krainy Deszczowców, gdzie żyli straszliwi poddani Tajemniczego Don Pedro bez reszty pochłoniętego manią opanowania świata i wychodowania zmutowanych pomidorów o smaku jogurtu.
Wojna była straszliwa. Pochłonęła mnóstwo skrzynek miękkich, różowych poduszek i ich właścicieli. Ale walczono dzielnie grabiąc, paląc i mordując zeschłe liście. Oczywiście spowodowało to reakcję obrońców. Po początkowych klęskach unieśli wysoko swe modre, irracjonalnie powykrzywiane fryzury. Przeszli do podziemi, gdzie urządzili huczne seppuku jedynemu ostałemu Trojańskiemu Koniowi zamurowanemu w grocie coby zdechł.
Wojna się skończyła pojednaniem Żwirka z Muchomorkiem który zwycieżył Dartha Vadera. Teraz już przeciwnicy mogli puścić wolno wszystkie przetrzymywane skarpetki, oraz dokonać wymiany koszulek na lepszy model.
Hodowcy wrócili do świnek, które to w tak zwanym międzyczasie wyzdychały do nogi, gdyż problem okazał się za trudny, wręcz nierozwiązywalny. Postanowili więc zrobić wielki stos pogrzebowy i iść na grzybobranie by na grzybowym stosie spłonela ich niestrawnosć...

_________________
Nidere Ide Ime roechul
Et sore il Im sour
Kael Kaad Ardo Sono
Te Im ilne ke aono

Jestem Wodą, płynącą Wodą
Przynoszę Życie, służę Śmierci wiernie.

Odrobinę władcza. To bardzo dobre słowo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
 
Numer Gadu-Gadu
9838391
Nezumi Płeć:Mężczyzna
Wieczny i Nieskończony


Dołączył: 11 Lut 2006
Status: offline
PostWysłany: 14-05-2006, 21:12   

Dawno dawno temu świat był lepszy, a weseli mieszkańcy zajmowali się hodowlą dorodnych świnek morskich, które radośnie hasały podgryzając słodkie marchewki. Nie domyślano się wcale, że te urocze stworzonka w zamierzchłej przeszłości nie były wcale niewinnymi gryzoniami, lecz strasznymi bojowymi rumakami dziewięciu upiorów Nazguli. Na szczęscie wszelkie zło i dobro przy okazji zjedzono w czasach króla Kaniballusa Żarłocznego, który szczególnie gustował w Nazgulach przyrządzonych z różna. Dlatego też przeszedł na dietę złożoną głównie z płatków owsianych, dostarczanych przez wyjątkowo pracowite czerwonookie chomiki, które pracowały dzień i noc, bo głupi sadysta ogrodnik (zwany Muchomorkiem) wydłużył dzień pracy i biedne chomiki zaharowywały się na śmierć. Po szczególnie nieudanym dla hodowców świnek roku Papy Smerfa zaczęto szukać nowego sposobu zapewnienia tym zwierzątkom rozrywki. Okazało się jednak, że urocze zwierzątka same postanowiły zająć się tym problemem ponieważ hodowcy wyjechali na niespodziewaną wyprawę wojenną do Krainy Deszczowców, gdzie żyli straszliwi poddani Tajemniczego Don Pedro bez reszty pochłoniętego manią opanowania świata i wychodowania zmutowanych pomidorów o smaku jogurtu.
Wojna była straszliwa. Pochłonęła mnóstwo skrzynek miękkich, różowych poduszek i ich właścicieli. Ale walczono dzielnie grabiąc, paląc i mordując zeschłe liście. Oczywiście spowodowało to reakcję obrońców. Po początkowych klęskach unieśli wysoko swe modre, irracjonalnie powykrzywiane fryzury. Przeszli do podziemi, gdzie urządzili huczne seppuku jedynemu ostałemu Trojańskiemu Koniowi zamurowanemu w grocie coby zdechł.
Wojna się skończyła pojednaniem Żwirka z Muchomorkiem który zwycieżył Dartha Vadera. Teraz już przeciwnicy mogli puścić wolno wszystkie przetrzymywane skarpetki, oraz dokonać wymiany koszulek na lepszy model.
Hodowcy wrócili do świnek, które to w tak zwanym międzyczasie wyzdychały do nogi, gdyż problem okazał się za trudny, wręcz nierozwiązywalny. Postanowili więc zrobić wielki stos pogrzebowy i iść na grzybobranie by na grzybowym stosie spłonela ich niestrawnosć wywołana przez potężnego
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
IT. Płeć:Kobieta
Ukochana żona orka


Dołączyła: 15 Lip 2005
Skąd: Czeremcha
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 15-05-2006, 00:42   

Dawno dawno temu świat był lepszy, a weseli mieszkańcy zajmowali się hodowlą dorodnych świnek morskich, które radośnie hasały podgryzając słodkie marchewki. Nie domyślano się wcale, że te urocze stworzonka w zamierzchłej przeszłości nie były wcale niewinnymi gryzoniami, lecz strasznymi bojowymi rumakami dziewięciu upiorów Nazguli. Na szczęscie wszelkie zło i dobro przy okazji zjedzono w czasach króla Kaniballusa Żarłocznego, który szczególnie gustował w Nazgulach przyrządzonych z różna. Dlatego też przeszedł na dietę złożoną głównie z płatków owsianych, dostarczanych przez wyjątkowo pracowite czerwonookie chomiki, które pracowały dzień i noc, bo głupi sadysta ogrodnik (zwany Muchomorkiem) wydłużył dzień pracy i biedne chomiki zaharowywały się na śmierć. Po szczególnie nieudanym dla hodowców świnek roku Papy Smerfa zaczęto szukać nowego sposobu zapewnienia tym zwierzątkom rozrywki. Okazało się jednak, że urocze zwierzątka same postanowiły zająć się tym problemem ponieważ hodowcy wyjechali na niespodziewaną wyprawę wojenną do Krainy Deszczowców, gdzie żyli straszliwi poddani Tajemniczego Don Pedro bez reszty pochłoniętego manią opanowania świata i wychodowania zmutowanych pomidorów o smaku jogurtu.
Wojna była straszliwa. Pochłonęła mnóstwo skrzynek miękkich, różowych poduszek i ich właścicieli. Ale walczono dzielnie grabiąc, paląc i mordując zeschłe liście. Oczywiście spowodowało to reakcję obrońców. Po początkowych klęskach unieśli wysoko swe modre, irracjonalnie powykrzywiane fryzury. Przeszli do podziemi, gdzie urządzili huczne seppuku jedynemu ostałemu Trojańskiemu Koniowi zamurowanemu w grocie coby zdechł.
Wojna się skończyła pojednaniem Żwirka z Muchomorkiem który zwycieżył Dartha Vadera. Teraz już przeciwnicy mogli puścić wolno wszystkie przetrzymywane skarpetki, oraz dokonać wymiany koszulek na lepszy model.
Hodowcy wrócili do świnek, które to w tak zwanym międzyczasie wyzdychały do nogi, gdyż problem okazał się za trudny, wręcz nierozwiązywalny. Postanowili więc zrobić wielki stos pogrzebowy i iść na grzybobranie by na grzybowym stosie spłonela ich niestrawnosć wywołana przez potężnego, jadowitego Grzyba zabujce.

_________________
Nidere Ide Ime roechul
Et sore il Im sour
Kael Kaad Ardo Sono
Te Im ilne ke aono

Jestem Wodą, płynącą Wodą
Przynoszę Życie, służę Śmierci wiernie.

Odrobinę władcza. To bardzo dobre słowo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
 
Numer Gadu-Gadu
9838391
GoNik Płeć:Kobieta
歌姫 of the universe


Dołączyła: 04 Sie 2005
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Fanklub Lacus Clyne
Tajna Loża Knujów
PostWysłany: 15-05-2006, 10:36   

Dawno dawno temu świat był lepszy, a weseli mieszkańcy zajmowali się hodowlą dorodnych świnek morskich, które radośnie hasały podgryzając słodkie marchewki. Nie domyślano się wcale, że te urocze stworzonka w zamierzchłej przeszłości nie były wcale niewinnymi gryzoniami, lecz strasznymi bojowymi rumakami dziewięciu upiorów Nazguli. Na szczęście wszelkie zło i dobro przy okazji zjedzono w czasach króla Kaniballusa Żarłocznego, który szczególnie gustował w Nazgulach przyrządzonych z rożna. Dlatego też przeszedł na dietę złożoną głównie z płatków owsianych, dostarczanych przez wyjątkowo pracowite czerwonookie chomiki, które pracowały dzień i noc, bo głupi sadysta ogrodnik (zwany Muchomorkiem) wydłużył dzień pracy i biedne chomiki zaharowywały się na śmierć. Po szczególnie nieudanym dla hodowców świnek roku Papy Smerfa zaczęto szukać nowego sposobu zapewnienia tym zwierzątkom rozrywki. Okazało się jednak, że urocze zwierzątka same postanowiły zająć się tym problemem ponieważ hodowcy wyjechali na niespodziewaną wyprawę wojenną do Krainy Deszczowców, gdzie żyli straszliwi poddani Tajemniczego Don Pedro bez reszty pochłoniętego manią opanowania świata i wychodowania zmutowanych pomidorów o smaku jogurtu.
Wojna była straszliwa. Pochłonęła mnóstwo skrzynek miękkich, różowych poduszek i ich właścicieli. Ale walczono dzielnie grabiąc, paląc i mordując zeschłe liście. Oczywiście spowodowało to reakcję obrońców. Po początkowych klęskach unieśli wysoko swe modre, irracjonalnie powykrzywiane fryzury. Przeszli do podziemi, gdzie urządzili huczne seppuku jedynemu ostałemu Trojańskiemu Koniowi zamurowanemu w grocie coby zdechł.
Wojna się skończyła pojednaniem Żwirka z Muchomorkiem który zwyciężył Dartha Vadera. Teraz już przeciwnicy mogli puścić wolno wszystkie przetrzymywane skarpetki, oraz dokonać wymiany koszulek na lepszy model.
Hodowcy wrócili do świnek, które to w tak zwanym międzyczasie wyzdychały do nogi, gdyż problem okazał się za trudny, wręcz nierozwiązywalny. Postanowili więc zrobić wielki stos pogrzebowy i iść na grzybobranie by na grzybowym stosie spłonęła ich niestrawność wywołana przez potężnego, jadowitego Grzyba zabójcę.
W tym samym czasie, w innnym wymiarze...


[podoczepiałam ogonki i kreseczki do wszystkiego co zauważyłam. pewnie i tak czegoś nie widziałam :P]

_________________
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Grisznak
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 15-05-2006, 11:52   

Dawno dawno temu świat był lepszy, a weseli mieszkańcy zajmowali się hodowlą dorodnych świnek morskich, które radośnie hasały podgryzając słodkie marchewki. Nie domyślano się wcale, że te urocze stworzonka w zamierzchłej przeszłości nie były wcale niewinnymi gryzoniami, lecz strasznymi bojowymi rumakami dziewięciu upiorów Nazguli. Na szczęście wszelkie zło i dobro przy okazji zjedzono w czasach króla Kaniballusa Żarłocznego, który szczególnie gustował w Nazgulach przyrządzonych z rożna. Dlatego też przeszedł na dietę złożoną głównie z płatków owsianych, dostarczanych przez wyjątkowo pracowite czerwonookie chomiki, które pracowały dzień i noc, bo głupi sadysta ogrodnik (zwany Muchomorkiem) wydłużył dzień pracy i biedne chomiki zaharowywały się na śmierć. Po szczególnie nieudanym dla hodowców świnek roku Papy Smerfa zaczęto szukać nowego sposobu zapewnienia tym zwierzątkom rozrywki. Okazało się jednak, że urocze zwierzątka same postanowiły zająć się tym problemem ponieważ hodowcy wyjechali na niespodziewaną wyprawę wojenną do Krainy Deszczowców, gdzie żyli straszliwi poddani Tajemniczego Don Pedro bez reszty pochłoniętego manią opanowania świata i wychodowania zmutowanych pomidorów o smaku jogurtu.
Wojna była straszliwa. Pochłonęła mnóstwo skrzynek miękkich, różowych poduszek i ich właścicieli. Ale walczono dzielnie grabiąc, paląc i mordując zeschłe liście. Oczywiście spowodowało to reakcję obrońców. Po początkowych klęskach unieśli wysoko swe modre, irracjonalnie powykrzywiane fryzury. Przeszli do podziemi, gdzie urządzili huczne seppuku jedynemu ostałemu Trojańskiemu Koniowi zamurowanemu w grocie coby zdechł.
Wojna się skończyła pojednaniem Żwirka z Muchomorkiem który zwyciężył Dartha Vadera. Teraz już przeciwnicy mogli puścić wolno wszystkie przetrzymywane skarpetki, oraz dokonać wymiany koszulek na lepszy model.
Hodowcy wrócili do świnek, które to w tak zwanym międzyczasie wyzdychały do nogi, gdyż problem okazał się za trudny, wręcz nierozwiązywalny. Postanowili więc zrobić wielki stos pogrzebowy i iść na grzybobranie by na grzybowym stosie spłonęła ich niestrawność wywołana przez potężnego, jadowitego Grzyba zabójcę.
W tym samym czasie, w innnym wymiarze Shinji Ikari ponownie...
Powrót do góry
Szaman Fetyszy Płeć:Mężczyzna
Epic One


Dołączył: 07 Maj 2003
Skąd: Z emigracji wewnątrzkrajowej
Status: offline
PostWysłany: 15-05-2006, 11:55   

Dawno dawno temu świat był lepszy, a weseli mieszkańcy zajmowali się hodowlą dorodnych świnek morskich, które radośnie hasały podgryzając słodkie marchewki. Nie domyślano się wcale, że te urocze stworzonka w zamierzchłej przeszłości nie były wcale niewinnymi gryzoniami, lecz strasznymi bojowymi rumakami dziewięciu upiorów Nazguli. Na szczęście wszelkie zło i dobro przy okazji zjedzono w czasach króla Kaniballusa Żarłocznego, który szczególnie gustował w Nazgulach przyrządzonych z rożna. Dlatego też przeszedł na dietę złożoną głównie z płatków owsianych, dostarczanych przez wyjątkowo pracowite czerwonookie chomiki, które pracowały dzień i noc, bo głupi sadysta ogrodnik (zwany Muchomorkiem) wydłużył dzień pracy i biedne chomiki zaharowywały się na śmierć. Po szczególnie nieudanym dla hodowców świnek roku Papy Smerfa zaczęto szukać nowego sposobu zapewnienia tym zwierzątkom rozrywki. Okazało się jednak, że urocze zwierzątka same postanowiły zająć się tym problemem ponieważ hodowcy wyjechali na niespodziewaną wyprawę wojenną do Krainy Deszczowców, gdzie żyli straszliwi poddani Tajemniczego Don Pedro bez reszty pochłoniętego manią opanowania świata i wychodowania zmutowanych pomidorów o smaku jogurtu.
Wojna była straszliwa. Pochłonęła mnóstwo skrzynek miękkich, różowych poduszek i ich właścicieli. Ale walczono dzielnie grabiąc, paląc i mordując zeschłe liście. Oczywiście spowodowało to reakcję obrońców. Po początkowych klęskach unieśli wysoko swe modre, irracjonalnie powykrzywiane fryzury. Przeszli do podziemi, gdzie urządzili huczne seppuku jedynemu ostałemu Trojańskiemu Koniowi zamurowanemu w grocie coby zdechł.
Wojna się skończyła pojednaniem Żwirka z Muchomorkiem który zwyciężył Dartha Vadera. Teraz już przeciwnicy mogli puścić wolno wszystkie przetrzymywane skarpetki, oraz dokonać wymiany koszulek na lepszy model.
Hodowcy wrócili do świnek, które to w tak zwanym międzyczasie wyzdychały do nogi, gdyż problem okazał się za trudny, wręcz nierozwiązywalny. Postanowili więc zrobić wielki stos pogrzebowy i iść na grzybobranie by na grzybowym stosie spłonęła ich niestrawność wywołana przez potężnego, jadowitego Grzyba zabójcę.
W tym samym czasie, w innnym wymiarze Shinji Ikari ponownie zmierzył się z...
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
2277120
Grisznak
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 15-05-2006, 13:41   

Dawno dawno temu świat był lepszy, a weseli mieszkańcy zajmowali się hodowlą dorodnych świnek morskich, które radośnie hasały podgryzając słodkie marchewki. Nie domyślano się wcale, że te urocze stworzonka w zamierzchłej przeszłości nie były wcale niewinnymi gryzoniami, lecz strasznymi bojowymi rumakami dziewięciu upiorów Nazguli. Na szczęście wszelkie zło i dobro przy okazji zjedzono w czasach króla Kaniballusa Żarłocznego, który szczególnie gustował w Nazgulach przyrządzonych z rożna. Dlatego też przeszedł na dietę złożoną głównie z płatków owsianych, dostarczanych przez wyjątkowo pracowite czerwonookie chomiki, które pracowały dzień i noc, bo głupi sadysta ogrodnik (zwany Muchomorkiem) wydłużył dzień pracy i biedne chomiki zaharowywały się na śmierć. Po szczególnie nieudanym dla hodowców świnek roku Papy Smerfa zaczęto szukać nowego sposobu zapewnienia tym zwierzątkom rozrywki. Okazało się jednak, że urocze zwierzątka same postanowiły zająć się tym problemem ponieważ hodowcy wyjechali na niespodziewaną wyprawę wojenną do Krainy Deszczowców, gdzie żyli straszliwi poddani Tajemniczego Don Pedro bez reszty pochłoniętego manią opanowania świata i wychodowania zmutowanych pomidorów o smaku jogurtu.
Wojna była straszliwa. Pochłonęła mnóstwo skrzynek miękkich, różowych poduszek i ich właścicieli. Ale walczono dzielnie grabiąc, paląc i mordując zeschłe liście. Oczywiście spowodowało to reakcję obrońców. Po początkowych klęskach unieśli wysoko swe modre, irracjonalnie powykrzywiane fryzury. Przeszli do podziemi, gdzie urządzili huczne seppuku jedynemu ostałemu Trojańskiemu Koniowi zamurowanemu w grocie coby zdechł.
Wojna się skończyła pojednaniem Żwirka z Muchomorkiem który zwyciężył Dartha Vadera. Teraz już przeciwnicy mogli puścić wolno wszystkie przetrzymywane skarpetki, oraz dokonać wymiany koszulek na lepszy model.
Hodowcy wrócili do świnek, które to w tak zwanym międzyczasie wyzdychały do nogi, gdyż problem okazał się za trudny, wręcz nierozwiązywalny. Postanowili więc zrobić wielki stos pogrzebowy i iść na grzybobranie by na grzybowym stosie spłonęła ich niestrawność wywołana przez potężnego, jadowitego Grzyba zabójcę.
W tym samym czasie, w innnym wymiarze Shinji Ikari ponownie mierzył się ze swym zapętlonym walkmanem.
Powrót do góry
IT. Płeć:Kobieta
Ukochana żona orka


Dołączyła: 15 Lip 2005
Skąd: Czeremcha
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 15-05-2006, 14:56   

Dawno dawno temu świat był lepszy, a weseli mieszkańcy zajmowali się hodowlą dorodnych świnek morskich, które radośnie hasały podgryzając słodkie marchewki. Nie domyślano się wcale, że te urocze stworzonka w zamierzchłej przeszłości nie były wcale niewinnymi gryzoniami, lecz strasznymi bojowymi rumakami dziewięciu upiorów Nazguli. Na szczęście wszelkie zło i dobro przy okazji zjedzono w czasach króla Kaniballusa Żarłocznego, który szczególnie gustował w Nazgulach przyrządzonych z rożna. Dlatego też przeszedł na dietę złożoną głównie z płatków owsianych, dostarczanych przez wyjątkowo pracowite czerwonookie chomiki, które pracowały dzień i noc, bo głupi sadysta ogrodnik (zwany Muchomorkiem) wydłużył dzień pracy i biedne chomiki zaharowywały się na śmierć. Po szczególnie nieudanym dla hodowców świnek roku Papy Smerfa zaczęto szukać nowego sposobu zapewnienia tym zwierzątkom rozrywki. Okazało się jednak, że urocze zwierzątka same postanowiły zająć się tym problemem ponieważ hodowcy wyjechali na niespodziewaną wyprawę wojenną do Krainy Deszczowców, gdzie żyli straszliwi poddani Tajemniczego Don Pedro bez reszty pochłoniętego manią opanowania świata i wychodowania zmutowanych pomidorów o smaku jogurtu.
Wojna była straszliwa. Pochłonęła mnóstwo skrzynek miękkich, różowych poduszek i ich właścicieli. Ale walczono dzielnie grabiąc, paląc i mordując zeschłe liście. Oczywiście spowodowało to reakcję obrońców. Po początkowych klęskach unieśli wysoko swe modre, irracjonalnie powykrzywiane fryzury. Przeszli do podziemi, gdzie urządzili huczne seppuku jedynemu ostałemu Trojańskiemu Koniowi zamurowanemu w grocie coby zdechł.
Wojna się skończyła pojednaniem Żwirka z Muchomorkiem który zwyciężył Dartha Vadera. Teraz już przeciwnicy mogli puścić wolno wszystkie przetrzymywane skarpetki, oraz dokonać wymiany koszulek na lepszy model.
Hodowcy wrócili do świnek, które to w tak zwanym międzyczasie wyzdychały do nogi, gdyż problem okazał się za trudny, wręcz nierozwiązywalny. Postanowili więc zrobić wielki stos pogrzebowy i iść na grzybobranie by na grzybowym stosie spłonęła ich niestrawność wywołana przez potężnego, jadowitego Grzyba zabójcę.
W tym samym czasie, w innnym wymiarze Shinji Ikari ponownie mierzył się ze swym zapętlonym walkmanem.
A Vash ponownie...

_________________
Nidere Ide Ime roechul
Et sore il Im sour
Kael Kaad Ardo Sono
Te Im ilne ke aono

Jestem Wodą, płynącą Wodą
Przynoszę Życie, służę Śmierci wiernie.

Odrobinę władcza. To bardzo dobre słowo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
 
Numer Gadu-Gadu
9838391
Wyświetl posty z ostatnich:   
Strona 6 z 14 Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 12, 13, 14  Następny
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików
Możesz ściągać załączniki
Dodaj temat do Ulubionych


Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group