Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Co w tej chwili oglądacie - edycja druga |
Wersja do druku |
tattwa
Dołączyła: 14 Sie 2009 Skąd: Kraków Status: offline
|
Wysłany: 08-09-2009, 22:01
|
|
|
kokodin napisał/a: |
Z mojego punktu widzenia, nie liczba odcinków spowoduje dłuższy czas oglądania tego, lecz sama zawartość. Są anime które da się oglądać bezboleśnie przez długie godziny a są i takie od których czacha paruje i Hayate należny właśnie do tych drugich. |
Święta prawda, są tytuły od których nie można się oderwać, a są też takie jak Zombie Loan (męczę dalej wytrwale) - przerwałam w momencie dramatycznego pościgu i poszłam robić sobie kanapkę, ostatecznie zrobiłam też herbatę i kisiel i zapomniałam, że gdzieś tam czeka niedokończony odcinek ;) |
_________________
|
|
|
|
|
Costly
Maleficus Maximus
Dołączył: 25 Lis 2008 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 08-09-2009, 22:02
|
|
|
Cóż, mam czas obejrzeć 2-3 odcinki dziennie, a i często ten czas wole przeznaczyć na coś innego niż anime - więc u mnie te 40 parę odcinków to kwestia tygodni, tym bardziej, że cztery tytuły które mam recenzować dobiegają do końca emisji małymi krokami i chcę być też z nimi na bieżąco.
Tak czy inaczej dzisiaj dobiłem do 9 odcinka i odczucia bez zmian - kawał dobrej komedii, która leje z wszystkiego tego, co wkurza mnie w anime. Czyli dla mnie bomba ^^ |
_________________ All in the golden afternoon
Full leisurely we glide... |
|
|
|
|
Dembol
Dołączył: 11 Sty 2006 Skąd: Kraków Status: offline
|
Wysłany: 09-09-2009, 21:22
|
|
|
Właśnie skończyłem Hokuto no Ken. 152 odcinki rozłożone na jakieś 5-6 lat za mną. To była piękna przygoda, w której każdy okazywał się bratem/siostrą/innym członkiem rodziny któregoś z bohaterów. Umierali oni zawsze we wzniosłych momentach, piękną śmiercią prawdziwych wojowników zachowując dokładnie tyle sił, żeby w odpowiednim momencie streścić (tragiczną) historię swojego życia i zazwyczaj zasłużyć na wybaczenie w oczach widzów. Męskie łzy pozostałych przy życiu zostały uronione nie raz. Średnio 2 razy na odcinek gdyż trup ściele się gęsto, a innych powodów do wzruszeń nie brakuje. Dobrze, że jeszcze zostało kilka odcinków Souten no Ken (i może są gdzieś suby Guin Sagi, które u mnie nie skaczą) bo będzie mi brakować tej cotygodniowej dawki testosteronu.
Kinnikuman 1 - całkiem zabawne starsze anime o kosmicie, który dziwnym zbiegiem okoliczności trafił na ziemię. Okazuje się, że jest księciem planety Kinniku (w galaktyce Kinniku), a ta posada zobowiązuje być do bycia bohaterem i walk z potworami, które akurat zdecydują się pustoszyć okolicę. O ile dobrze zrozumiałem bo anime momentami jest mocno pokręcone. Humor klimatem przypomina Yattermana i inne starsze pozycje. Kreska jest również archaiczna, ale oglądało się przyjemnie. |
_________________ Evil Manga |
|
|
|
|
korsarz
a taki jeden...
Dołączył: 02 Wrz 2005 Skąd: Resko Status: offline
|
Wysłany: 09-09-2009, 22:55
|
|
|
Obejrzane jednym ciągiem Haibane Renmei w wydaniu Anime Gate... Zdarzały się potknięcia w tłumaczeniu, ale nie przeszkadzały one w oglądaniu ^^.
Jakość obrazu czasami była niewiele lepsza od ściągniętego z pierwszej lepszej strony fansuba...
Mimo to nie żałuję tych 40-tu paru złotych wydanych na obie płytki ^^. Już sam fakt, że taki tytuł, jak Haibane Renmei pojawił się na rynku, jest krokiem w dobrym kierunku :) .
Oglądałem na komputerze programem VLC i żadnej Kazimierskiej nie uświadczyłem. Na szczęście :) . |
|
|
|
|
|
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 09-09-2009, 23:52
|
|
|
Unico: Black Cloud, White Feather - pochodząca z połowy lat 70 bajka o jednorożocu, ekoterroryście, walczącym ze złą fabryką. W finale nasz heros rozwala rzeczoną fabrykę, zabijając zapewne wszystkich pracujących w niej robotników, pozbawia tym samym także pewnie większą część mieszkańców miasta pracy, rzeka, którą skierował na ulice zalała ładny kawałek i utopiła pewnie niejednego... ale wszyscy się cieszą. A nasz bohater w nagrodę zostaje wysłany na bezludną wyspę. Urocze... |
|
|
|
|
|
Gucia
Dołączyła: 05 Lip 2009 Status: offline
|
Wysłany: 10-09-2009, 19:29
|
|
|
Mnemosyne jak narazie jestem po jednym odcinku i jestem zauroczona. Nieśmiertelna dziewczyna zajmuje się dziwnymi sprawami, np. mężczyzną, który częściowo stracił pamięć. Były tam również zomi i trochę ecchi ale taliego ze smakiem. Nie chodzi o perfidne świecenie cyckami, tylko był pokazany m. in. moment jak jakaś sadystka odcina głównej bochaterce część bluzki i robi jej hardcorowy pearcing sutków. Jak się póżniej okazuje- nie tylko. Nie ukrywam, że to mi się szalenie podobało, ale nie mam sadystycznych popędów. Poprostu to ecci było pokazane w nieco inny sposób. |
|
|
|
|
|
kokodin
evilest fangirl inside
Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 10-09-2009, 20:12
|
|
|
Korsarz a jak ci się podoba melorecytacja tytułu pierwszego odcinka na drugiej płycie przez lektorkę? Też mam wydanie anime gate i jestem w szoku że jakość ripów jest LEPSZA!!! od zawartości płytek dvd tego wydawcy. Dla mnie haibane zostanie na zawsze w rawach z subami basaki :] Ale wersję którą da się wziąć do ręki legalnie musiałem mieć. (Jak ja kupowałem to w merlinie jedna płytka kosztowała 18,50zł teraz jest droższe prawie 10 zł ... Nowe wydanie?)
Wracając do tego co obecnie oglądam ... inujaśo 143 z głowy. Wygląda na to że dzisiaj już tego nie skończę ale jutro trudno będzie mnie powstrzymać. Mam już z powrotem mój "nowy" komputer z serwisu więc pewnie niedługo zobaczę co słychać u Holo w Spice and wolf przez te 3 tygodnie nieoglądania. Tak czy inaczej ze zniecierpliwieniem oczekuje na nowe odcinki inuśa . Jeszcze 3 i pół tygodnia :P |
|
|
|
|
|
Kouta90
Dołączył: 26 Sie 2009 Status: offline
|
Wysłany: 10-09-2009, 20:51
|
|
|
SolaWłaśnie skończyłem, 15 odcinków jakby chwila minęły.
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Anime spodobało mi się już po samym obrazku w recenzji i wraz z kolejnymi odcinkami, wiadomo wciągało coraz bardziej. Niby dramat bo kończy się tak troche....no smutnawo, chociaż fabułą mogłaby być bardziej powiedziałbym grubsza. Bardzo sprytnie i ciekawie zrobione dwa ostatnie odcinki. Akcja kończy i wyjaśnia się w 13 odcinku zaś dwa następne przedstawiają akcje z pomiędzy początkowych odcinków, zaś ostatni kończy na tej scenie od której właściwie zaczyna się konkretna fabuła anime.
Anime zostało mi polecone przez towarzyszy ekranu z tego forum za co dziękuje ;-] Pozdrawiam |
_________________ MY ANIME LIST |
|
|
|
|
Kouta90
Dołączył: 26 Sie 2009 Status: offline
|
Wysłany: 11-09-2009, 19:46
|
|
|
Iriya no Sora
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Niby biedne 6 odcinków ale tyle znaków zapytania że nawet po obejrzeniu ich wszystkich nie umiem posklejać fabuły. Z każdym kolejnym odcinkiem robiło się coraz dziwniej i tak aż do końca. Prawdopodobnie jakbym obejrzał jeszcze raz i moze dokładniej wczytywał się w to co mówią to bym pewno zrozumiał o co chodzi. Ale tak jak nawet w recenzji zostało wspomniane "więcej pytań niż odpowiedzi" więc na razie zostawmy to tak. Pozdrawiam
|
_________________ MY ANIME LIST |
|
|
|
|
fm
Okularnik
Dołączył: 12 Mar 2007 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 11-09-2009, 23:14
|
|
|
Tokyo Magnitude 8.0 10 - najgorszy z dotychczasowych odcinków. To tak jakby przeciągać zakończenie
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Szóstego zmysłu
o 20 minut, mimo że już nawet najbardziej oporni widzowie zdążyli się domyśleć, o co chodzi. O wiarygodność psychologiczną też trudno, skoro sposób przedstawienia traumy jest wzięty z księżyca, ale dałoby się i bez tego współczuć bohaterce, gdyby nie powodowała przestoju w fabule. No i jeszcze zupełnie bezsensowny i sztampowy cliffhanger.
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Ile razy już w ostatnich minutach ktoś przekazywał wiadomość, że zdrowo przebierający kończynami bohater jest tak naprawdę martwy?
|
_________________ Kryska: Weaponized diplomacy was successful!
|
|
|
|
|
Kouta90
Dołączył: 26 Sie 2009 Status: offline
|
Wysłany: 12-09-2009, 17:14
|
|
|
hanbun no tsuki ga noboru sora
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Bardzo fajne anime, choć tylko 6 odcinków ale na prawde poruszające. Anime kończy się happy endem, co mnie bardzo cieszy, fabuła jest bardzo fajnie skonstruowana. Nie da sie tego tak opisać (tak jak sie o tym myśli) ;-[ To trzeba zobaczyć na własne oczy. Polecam i Pozdrawiam
|
_________________ MY ANIME LIST |
|
|
|
|
Easnadh
a wee fire
Dołączyła: 27 Cze 2008 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 13-09-2009, 10:46
|
|
|
Miałam wczoraj napisać, ale forum odmówiło współpracy, więc dzisiaj wklejam wczorajsze wrażenia, coby się nie zmarnowało...
Tears to Tiara 23
Odcinek 23 TtT sponsorują literki A jak absolutny brak celu, absolutny brak sensu, i absurd; B jak biedronki i bar do którego poszły się urżnąć nieobecni Cel i Sens, a i do którego ja sama mam ochotę iść, by Zapomnieć; oraz D jak debili od groma, i doprawdy do dupy z tym wszystkim.
Trwa walka. Znaczy się, tak po prawdzie, to nawet nie wiem, z kim oni się leją. Wszystko jedno. Z kimś, kto pewnie służy tylko po to, żeby się z nim lać.
- Spoiler: pokaż / ukryj
- W każdym bądź razie wojownicy ludu Gael pokonują wrogów bez problemu, a olbrzymy rozwalają bramę, czy co to tam było. Gdy przychodzi jednak do sforsowania bramy prowadzącej do białej wieży sięgającej niebios, pojawia się problem. Z pewnością nie będzie to łatwe, żadne "powiedz przyjacielu i wejdź" nie pomoże. Bo gdy nieco mechanicznym krokiem podchodzi do niej olbrzym z wielgaśnym młotem (swoją drogą, dlaczego olbrzymy zawsze muszą poruszać się niezgrabnie? To dyskryminacja. Ja rozumiem, że w środku miasta mogłoby im być nieporęcznie, ale na otwartej przestrzeni, pustkowiu? No niby są wielcy, ale czy to musi oznaczać niezgrabność? Są wielcy tylko w stosunku do ludzi. My jesteśmy wielcy w stosunku do, powiedzmy, biedronek. Czy według biedronek poruszamy się niezgrabnie?)... Pogubiłam się w tych filozoficznych rozważaniach. No więc podchodzi olbrzym do bramy, a brama wytwarza barierę i olbrzymem sruuuuu! do tyłu. Ale Arawn oczywiście ma na to jakąś radę.
- Artur, wyciągnij z pochwy miecz! - powiada.
- Dyrnwyn? - zdziwił się niepomiernie Artur, patrząc na przyjaciela ze swoim zwykłym debilnym wyrazem twarzy. (Najwidoczniej Wiedza, którą chciał i niby miał osiągnąć w poprzednim odcinku jeszcze do niego nie dotarła.)
- Nie, k***a, Durandala, debilu - westchnęła Easnadh w odruchu rozpaczy. - A co masz przy pasie? Wiosło?
No tak.... Okazuje się, że może to nie była zagadka tolkienowska, ale działała mniej więcej w tym stylu. Tyle że zaklęcie powinno brzmieć: "O, Dyrnwynie, użycz mi siły swej! Otwórz bramę do prawdy, oj dana dana hej!". Miecz Artura się zaświecił, niczym miecze Wolnych Ciutludzi w obecności prawników, brama też się zaświeciła i otworzyła. Yeah! Okej, i chwała bogom, że akurat w tym miejscu zrobiłam "stop", bo miałam możliwość zauważenia niezwykle wzruszającego i uroczego szczegółu po prawej stronie ekranu - otóż jeden olbrzym pocieszająco obejmował półleżącego drugiego olbrzyma (tego, który dostał wpiernicz od bramy). Słiiit.
W środku wieży jest ładnie. I gorąco. Aż powietrze faluje. Co przy moim aktualnym bólu głowy nie jest dobrym pomysłem, bo od falowania ekranu zrobiło mi się niedobrze. Ciepło wydzielane jest przez wielki lśniący obelisk, taki jak te, które mieliśmy okazję widzieć w urywku Wielkiej Wojny w poprzednim odcinku. Wszyscy dostają ataku paniki na jego widok, a ja nie wiem czemu. Albo coś przegapiłam, albo znowu czegoś nie wytłumaczyli. Celtowie podchodzą do obelisku, a tymczasem lawa go otaczająca zaczyna się podnosić i prawie zalewać biedne ludziki. Twórcy oczywiście nie mogli się powstrzymać, by z tej okazji nie zaserwować nam zwyczajowego komentarza Riannon: "Nii-sama!". Oh joy, dziękuję wam bardzo, czekałam na to, tak jakoś smutno mi było i czegoś brakowało... I nagle - wielki WTF! Gdy lawa jest już tuż tuż, pojawiają się kolumny światła, zamieniają Arawna i resztę bandy w świecące zielone kuleczki i gdzieś teleportują. Okej, a co z resztą wojowników? Bo ich to już nawet nie widać, a lawa jest wszędzie. Albo twórcy mieli nagły atak sklerozy, albo biedacy się usmażyli, a nam tego miłosiernie nie pokazano (a szkoda, fajnie mogłoby być). No, nieważne. W efekcie naszych bohaterów rozdzieliło: Arawn, Riannon, Artur i Ogam tworzą jedną grupkę, która spokojnie idzie sobie w górę wieży, aby zrealizować Cel; Morgan i Lidia tworzą drugą grupkę, idą sobie spokojnie korytarzykiem, a tu nagle jak pierun nie trzaśnie! I jeszcze raz! I jeszcze! Zawzięty skurczybyk, ściga biedne dziewoje. Dziewczęta chronią się w jakiejś ciemnej komnacie, a tu nagle w ciemności rozlega się złośliwy chichot starego niezwykle zboczonego zbola. A tu niespodzianka - to nie zbol, tylko jakiś ważniak z Londinium, ubrany jak pajac, co prawda. I piskliwym głosikiem mamrocze coś o "żądnym krwi polu bitwy ciemności". Miało to pewnie brzmieć cool i w ogóle. Brzmi durnie. Nic dziwnego, bo w ogóle cała sytuacja jest durna, mózg mi wysiadł. Nie będę więc dalej o niej pisać, bo naprawdę mi się nie chce. Limit debilizmów, jakie mogę znieść, został wyczerpany, a to dopiero połowa odcinka. Przedstawicielkami ostatniej, trzeciej grupki są oczywiście Rathty i Llyr. A one z kolei trafiają do wytwórni golemów i innych pierdół, znaczy się - do miejsca, gdzie znajduje się Kocioł Odrodzenia (a Dagda pewnie teraz siedzi sobie w zaświatach i tupie wkurzony nogą, że mu do kotła takich różnych śmieci nawrzucali). Elfki postanawiają go zniszczyć, żeby nie powtarzać nieszczęść z przeszłości. Szlachetnie, ale jak dla mnie to durny pomysł. Jak nic, wysadzi ich w powietrze. I będzie spokój.
Ale tymczasem wracamy do grupki nr 1: otóż spotykają oni Drwca. Tego grubasa z pierwszego odcinka, który przywołał Arawna. Jest teraz co prawda trupem, ale niezwykle żywotnym trupem (jakiś oksymoron mi wyszedł), a oczka błyszczą mu się na czerwono. I zapowiada, że będzie z nimi walczył. Grubas coś tam wrzeszczy o nowych mocach, a robi to tak zuowieszczym, gardłowym i zachrypniętym głosem, że mam ochotę za niego odchrząknąć. Po przydługawym nieco pieprzeniu głupot przez obie strony, Drwc aktywuje obelisk. A mnie trafia szlag. Mam dość. Naprawdę, szczerze mam dość. Bo już serio nie mam zielonego pojęcia, co się dzieje. Co rusz zza rogu kompletnie absurdalnie wyskakuje jakiś nowy Zuy Charakter, a każdy ma jakiś swój absurdalny cel. W tym odcinku najpierw był ten pajac z Londinium, teraz Grubas. Sam zaś Arawn i reszta od pierwszego odcinka biegają po ekranie i walczą z kim popadnie, ale celu żadnego w tym nie widzę. Ja rozumiem, że to dobrze, jeśli anime jest wielowątkowe. Ale na tym etapie to już nie jest wielowątkowość, to zwyczajny burdel. Naprawdę, jedyne, czego w tej chwili pragnę, to 1 Cel, 1 Główny Zuy i 1 butelka czegoś mocniejszego, bo tego się nie da oglądać na trzeźwo, trzeba mieć zamroczony umysł.
Dobra, jeszcze 6 minut i koniec, no więc: Arawn i Ogam idą zniszczyć obelisk, a Artur i Riannon postanawiają pokonać Grubasa, bo to rodzinna sprawa w sumie, dalej mu nie przebaczyli tego szantażu z pierwszego odcinka. Ale Grubas jest sprytny - jako że zna prawdziwe imię Riannon, rzuca zaklęcie, aby Riannon odczuwała jego ból. I tym samym gdy Artur go ciacha, to Riannon wrzeszczy z bólu. Och, cóż za Trauma. Zaraz pewnie zaczną się Wątpliwości. Ale zanim zdążyły się na dobre zacząć, Riannon padła. Serio. Tak o, ni z tego, ni z owego. Nie żeby mnie to zmartwiło, przeciwnie, uśmiechnęłam się od ucha do ucha. Ale nie, nie można mieć nadziei - Riannon pewnie żyje. Tyle że akurat ma wizję. Spotyka swoje ukryte "ja", znaczy się Primulę, czyli tę dzieweczkę z openingu. Primula prawi jej o mocy ukrytej w Riannon, ale biedna dziewczyna nie może sobie przypomnieć, a to dlatego, że, jak twierdzi Primula, się tej mocy boi. Zdaje się, że Freud nazwał to fachowo wyparciem. W każdym bądź razie moc ta może uratować wszystkich, tak więc, smęci nadal Primula, nie porzucaj nadziei, nigdy. I tym natchnionym akcentem kończy się wizja. A potem dostajemy tradycyjne "Nii-sama". Już mnie to nawet nie rusza, znużonam. A w Riannon obudził się duch celtyckiego wojownika; ona i brat wpatrują się w Grubasa z wyrazem twarzy, który wyraźnie mówi: "A teraz dostaniesz wpierdziel! I to taki, że będziesz sikał nosem!". Na co Grubas odpowiada szyderczym, zuowieszczym śmiechem. Trzeba w końcu trzymać się konwencji.
Załóżmy, że wytrzymam do końca. I że będę w stanie napisać potem w miarę obiektywną recenzję, bo anime ma też swoje nieliczne dobre strony. Załóżmy. Pozytywne myślenie, pozytywne myślenie... |
_________________ ☾
I’m always right and you should listen to whatever I have to say
and never disagree, ever, EVER for the sake of your wolvlihood.
Ostatnio zmieniony przez Easnadh dnia 13-09-2009, 11:37, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
JJ
po prostu bisz
Dołączył: 27 Sie 2008 Skąd: Zewsząd Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 13-09-2009, 14:37
|
|
|
Kwik. Pragnę zaznaczyć, iż podczas czytania posta o TtT jak zwykle wielokrotnie zeszłem. Tak trzymać, Eaś!
Tokyo Magnitude dziesiąte - przez cały odcinek myślałem tylko: Yuuki, do jasnej, weźże
- Spoiler: pokaż / ukryj
- zdechnij
jak mężczyzna! I zachowuj się, jak na
- Spoiler: pokaż / ukryj
- trupa
przystało. Bez sensu rozciągnęli ten wątek, podpisuje się pod postem Fuma.
Suzumiya Haruhi no Yao... ekhm, Yuutsu, nowe odcinki. Endless eight skutecznie odstraszył mnie od nowej serii, dopiero teraz obejrzałem całe Sighs of Haruhi Suzumiya, konkluzja nasuwa się jedna. Koizumi jest gejem. To już przestał być spisek yaoistek, ewentualnie małe fanserwiśne smaczki dla tychże, on ewidentnie podrywa Kyona! To jest przerażające, że wcześniej niczego takiego nie zauważałem. Jezu, Alijenotki mnie spaczyły. |
_________________
|
|
|
|
|
Easnadh
a wee fire
Dołączyła: 27 Cze 2008 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 13-09-2009, 17:36
|
|
|
O, a ja myślałam, że taka nieczuła jestem, bo mnie ten 9 odcinek Tokyo Magnitude strasznie zirytował, a tu i Fum, i JJ też mieli takie wrażenia. To dobrze. Bo, na litość boską, duża część ludzi (w tym ja) domyśliła się już wszystkiego oglądając 7 odcinek; 8 jeszcze jakoś przeżyłam (zresztą watek z Hiną-chan był wzruszający, znowu się poryczałam), ale miałam nadzieję, że wszystko się wyjaśni na początku 9, a potem będzie jakiś rozwój akcji, reakacja Mirai czy coś. A tu nie, cały 9 odcinek smęcenia i biegania tam i z powrotem, a na końcu cliffhanger. Och jej, jaki szok. Straszne. A żeby was tak pokręciło.
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Jedyne, co mnie zdziwiło w tym odcinku to to, że źle obstawiłam, który sen Mirai był snem, a który był prawdą. Bardziej rzeczywisty wydał mi się ten drugi, bo ten pierwszy był przerażający i taki trochę nierzeczywisty. A tu niespodzianka, na odwrót.
A tak w ogóle miło, że się moje posty o TtT podobają :D Chociaż, wbrew pozorom, oglądanie tego wcale takie zabawne nie jest, a z przerwami na notatki to ponad godzina wyjęta z życiorysu -__-' |
_________________ ☾
I’m always right and you should listen to whatever I have to say
and never disagree, ever, EVER for the sake of your wolvlihood. |
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 13-09-2009, 18:13
|
|
|
Avatar* - cholernie dobra seria, zwłaszcza graficznie. Wyraźnie widać, że nie oszczędzano na animacji - żadnego lazy animation, żadnych deformacji kreski przy szybkiej walce, choreografia walk o jakiej w większość anime może pomarzyć. Fabuła jest... Epicka, tylko tak można ją określić. Cały świat przedstawiony rozbudowany i logicznie skonstruowany. Postacie świetne - ok, w co drugim odcinku mam ochotę udusić Zuko za przeraźliwy fatalizm i Aanga za ADHD, ale nie zmienia to faktu, że obydwaj są sprawnie skonstruowani.
Słowem - gdyby nie typowo okcydentalna paranoidalna hipokryzja, nie pozwalająca pokazać choćby kropli krwi, to seria byłaby naprawdę świetna.
Cytat: | Pragnę zaznaczyć, iż podczas czytania posta o TtT jak zwykle wielokrotnie zeszłem. |
CO zrobiłeś, Edwardzie? Ale zaiste, TtT wyzwala w Easiu niezmierzone pokłady sarkazmu i poetyki.
* Tak, to nie jest anime, kulaj dropsa. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|