FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  Galeria AvatarówGaleria Avatarów  ZalogujZaloguj
 Ogłoszenie 
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.

Poprzedni temat :: Następny temat
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 102, 103, 104 ... 531, 532, 533  Następny
  Co w tej chwili oglądacie - edycja druga
Wersja do druku
Kouta90 Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 26 Sie 2009
Status: offline
PostWysłany: 25-09-2009, 18:44   

piotrekplay napisał/a:
Skończone Princess Lover - ech, szkoda gadać. Trzy ostatnie odcinki to żenada, scenarzystę obwiesiłbym na suchej gałęzi.

Tu sie zgadzam. Poza tym wg mnie całe anime to taka popierdółka, przerost biustu nad mózgiem i bez żadnego konkretnego wyjaśnienia
Spoiler: pokaż / ukryj
czy w końcu ożenił się z Sylvi czy nie

piotrekplay napisał/a:
Po pierwszym epie miałem wrażenie, że twórcy te OVA zrobią jako komedię, ze względu na brak pomysłów

Ja bym nie traktował pracy scenarzystów tak srogo, wg mnie to po prostu chcieli zrobić swego rodzaju odskocznie, żeby sie pośmiać i zapomnieć sie na chwile jakoby w innym anime ;-] A ja sobiem teraz oglądam po pierwsze

Needless zaciekawiło mnie już od pierwszej minuty pierwszego odcinka,
Spoiler: pokaż / ukryj
motyw przyszłości, trzeciej wojny, outsiders itp.
Doszedłem do 12 odcinka i z racji że więcej nie było to bałem się że to już koniec a tu na szczęście okazało się że jeszcze dwa razy tyle ;-] Czekam z niecierpliwością. Następnie

Valkyria Chronicles
Spoiler: pokaż / ukryj
odcinek 25, oczywiście do przewidzenia było to że Alice przeżyje i oczywiście będzie walczyć dalej. Na szczęście mniej ale i tak troche za dużo melancholijnych scen które na szczęście w mniejszym niż zwykle stopniu przewyższały sceny walk, ale i tak ogółowo spojrzeć to fajne anime
Dalej, zacząłem

Rumbling Hearts w przypadku tego anime potrzebowałem zmarnować 5odcinków tj ponad godzinę żeby przekonać się że to nie dla mnie...nie no przerzucam sie na jakąś akcje, romansidła to na dłuższą mete nie dla mnie
Tylko niech mi ktoś powie, bo nie daje mi to spokoju jak nazywają się te ptaki co w tle są ? te same są w Higurashi no Naku Koro ni

_________________
MY ANIME LIST
Przejdź na dół
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Agon Płeć:Kobieta


Dołączyła: 05 Maj 2008
Status: offline
PostWysłany: 25-09-2009, 21:02   

Spice & Wolf II (Final)

O ile pierwszy arc (z Amarthy’m) był ciekawy, bo trzymał w jako takim napięciu, a na końcu zaskoczył (a raczej Horo nas zaskoczyła), o tyle następne odcinki były za bardzo przegadane, przez co miejscami wiało nudą. Bardzo mnie też zirytował Lawrence w ostatnim odcinku – mimo iż wpadł na to, co knuje Fruhl, to i tak dostał po tyłku. Tyle razy był w różnych tarapatach, a (prawie) niczego się sierota kupiecka nie nauczyła. Trochę więcej ikry i sprytu, chłopie! Weź przykład z Horo.

Na plus można zaliczyć rozwój relacji między naszą dwójką (ach, te ich igraszki), chociaż zakończenie pozostawia wiele do życzenia...

Spoiler: pokaż / ukryj
Scena wyznania miłosnego i pierwszego pocałunku była jakaś taka bez polotu. Jednak Horo straciła wiele ze swojej drapieżności.

Mogło być bardzo dobrze, a wyszło tylko dobrze - 7/10.

piotrekplay napisał/a:
Spice & Wolf 2 (...) końcówka jakaś taka mało wyrazista, jakby planowali zrobić 3. sezon.

Ponoć materiału z nowelek jest jeszcze sporo, więc jest duże prawdopodobieństwo. No, a zakończenie jest, jakie jest – słabo zarysowane.
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora Odwiedź galerię autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Piotrek Płeć:Mężczyzna
Nikt niezwykły


Dołączył: 26 Gru 2008
Status: offline

Grupy:
Fanklub Lacus Clyne
PostWysłany: 26-09-2009, 11:12   

miałem nie pisać, aż do końca edycji całego anime, ale muszę:
Bakemonogatari 12 - kwiik, kwiik, kwiik czegoś tak pięknego się w tym anime nie spodziewałem. Już w tej chwili, gdy zostały 3 odcinki do końca mogę powiedzieć jedno - dla mnie jest to hit lata o ile nie hit całego roku 2009 (z tą oceną wstrzymam się do końca grudnia).

Spoiler: pokaż / ukryj
Scena przy rozgwieżdżonym niebie, leżący Araragi i Senjougahara i ta rozmowa - coś pięknego, do tego łagodny (chociaż znany już) podkład muzyczny pod koniec. Odcinek zaczynał się od "zwykłej" rozmowy Hitagi z Koyomim, a skończył cudowną sceną, jakiej nigdy bym się nie spodziewał.

No i jest to nowa pozycja lidera wśród "scen, które były najbliżej wzruszenia mnie".
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Gucia Płeć:Kobieta


Dołączyła: 05 Lip 2009
Status: offline
PostWysłany: 26-09-2009, 11:15   

Boogiepop phantom- mój ulubiomy klimat^^. Taki mroczny i parapsychologiczny. Kreska jak w SE Lain, powaga jak w Jigoku shoujo, tylko, że twórcy bardziej się skupili na psychologii bohatera (przypomina mi finałowe odcinki Evangeliona)
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
JJ Płeć:Mężczyzna
po prostu bisz


Dołączył: 27 Sie 2008
Skąd: Zewsząd
Status: offline

Grupy:
Alijenoty
Fanklub Lacus Clyne
PostWysłany: 26-09-2009, 13:07   

Bakemonogatari, odcinki 10 i 11. Fanserwiśny, pseudooryginalny harem z nieciekawymi tajemnicami. Seria, która miała potencjał, ale została poważnie skrzywdzona. Fabuły toto nie ma - bo i po co, skoro są lolitki, tsundere, meganekko, lesbijki? Humor gdzieś wyparował - bo i na co komu dialogi, skoro zamiast nich możemy pooglądać np. prężącą się i wyginającą nieletnią dziewczynkę w kostiumie kąpielowym? Wspaniale.

Nie narzekałbym, gdyby była w tym wszystkim jakakolwiek treść - niestety, nie zauważam jej już od kilku odcinków.

Przeraża mnie jedno - ta seria na ANN jest w pierwszej dziesiątce najwyżej ocenianych. Tracę wiarę w ludzi.

_________________
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Enevi Płeć:Kobieta
苹果


Dołączyła: 20 Lut 2006
Skąd: 波伦
Status: offline

Grupy:
Alijenoty
Fanklub Lacus Clyne
PostWysłany: 26-09-2009, 19:45   

Erin do 37

Nie będę się zachwycać nad całością, bo wyszedłby z tego porządny elaborat...

Odcinek był spokojny, ale poznajemy nową ciekawą osóbkę:

Spoiler: pokaż / ukryj
-Ha! Erin została nauczycielką, co jak się okazuje wcale nie jest takim łatwym zajęciem :)
-Pośród pierwszoroczniaków jest kolejna dziewczynka: Shilon(?), która jest bardzo, bardzo zdeterminowana i praktycznie cały czas się uczy z książek. Z początku jest jak jeż nastawiona do wszystkich, głównie do Erin, ale to się oczywiście zmienia :)
-Lilan urodziła śliczne maleństwo, które otrzymuje imię Aru.

Zaprawdę, ta seria niesamowicie uspokaja i nastraja optymistycznie do świata. Bardzo solidny scenariusz i wspaniała wręcz postać Erin to jest właśnie to, za co cenię to anime najbardziej.
A dla tych, którzy już tak bardzo nie mogą się doczekać wątków polityczno-wojennych - zapowiedź następnego odcinka:

Spoiler: pokaż / ukryj
Shin Ou przybywa do Kazalm, aby ujrzeć na własne oczy małą bestyjkę. Tylko jak tu ukryć fakt, że Erin tak, a nie inaczej wychowała Oujyu? Swoją drogą, zastanawiam się, czy Kiriku wygadał się przed Damiyą, gdyż w zapowiedzi ten nachodzi Erin u Lilan i... wyraźnie czegoś od niej chce.


Tak, tak. Powoli zaczyna się właściwa fabuła :) Jeszcze tylko 13 odcinków...

_________________

吾輩は王獣である。名前はまだ無い。

_________________
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź blog autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Kouta90 Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 26 Sie 2009
Status: offline
PostWysłany: 26-09-2009, 20:27   

Clannad Wciągnęło mnie od samego początku. Mam czasami wrażenie jakbym oglądał Kanon, kreska no niemal spod tej samej ręki, sama treść bardzo podobna, podobne motywy mistycyzmu, grupa dziewczynek z pięknymi dużymi oczętami itp. Na szczęście przede mną jeszcze jakieś 3/4 pierwszej serii, filmik i druga seria ;-]

_________________
MY ANIME LIST
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Easnadh Płeć:Kobieta
a wee fire


Dołączyła: 27 Cze 2008
Status: offline

Grupy:
Alijenoty
PostWysłany: 26-09-2009, 21:55   

Tears to Tiara 25

Najnowszy odcinek tej paranoidalnej fazy sponsorują literki... Nie, dzisiaj nie będzie literek. Będzie za to pieśń przewodnia - efekt fazy, natchniony przez Salvę (dzięki!), kulawy wynik mojej twórczości, bo nigdy mi nie szło pisanie wierszy, tworzenie rymów i innych takich. Jeśli jakiś patriota poczuje się urażony, przykro mi.


Nie będzie Artur pluł nam w twarz
Spirytusem zjełczałym!
Zdesperowany jest lud nasz,
Macha orężem krwawym,
A dusze wypełnia mu kwas
- Tanuku, wspieraj nas!
Tanuku, wspieraj nas!


Na początku mamy powtórkę z końcówki poprzedniego odcinka.
Spoiler: pokaż / ukryj
Riannon pyta się Białego, kim jest, na co tamten odpowiada: "Zwykłym ogrodnikiem". No to jazda, leniwy, nikczemny pachołku, do roboty, łopata w ruch, pozbyć mi się tego truchła z ogrodu, bo jak nie, to 100 korbaczy i ani okruszyny jedzenia przez tydzień! I przebierz się w coś odpowiedniejszego, co ty mi tu biegasz ubrany w nieskazitelną biel, znaj swoje miejsce! Ach, ten plebs!...
Ha, chcielibyście. Ja też bym chciała. Ale nic takiego nie ma miejsca, jest za to opening. Potem jest chwila ogólnego chrzanienia ku ogólnemu wyjaśnieniu sytuacji, co to truchło robi w ogrodzie, a na koniec ogrodnik i Arawn zaczynają się wyzywać.
- Ty Demoniczny Królu Arawnie! - mówi zimno i złośliwie ogrodnik.
- Ty Biały Spirytusie! - odkrzykuje Arawn.
Najwidoczniej jest to szczyt możliwości obu panów. <wzdech> Niestety, na żaden epitetów z, dajmy na to, sceny egzorcyzmów w "Narrenturmie" ASa liczyć nie możemy. Ach, jakże niestety. A z radością wysłuchałabym paru Szmulów i Semaphorów, "hau, hau, hau", czy nawet "el feurdż, el feurdż!". Cóż, nic się na to nie da poradzić, więc idę oglądać dalej.
I najwyższy czas, bo akurat zaczyna się dziać co niemiara. Artur, któremu najwidoczniej włącza się tryb "berserk" po usłyszeniu słów "Biały Spirytus" (alkoholik...), chwiejnie idzie (uuu, biedaczyna, dajcie mu coś na jedną i na drugą nóżkę, czy wam go nie żal?...) w kierunku ogrodnika, to jest Białego Spirytusa. To byłeś ty, wrzeszczy, wtedy - to byłeś ty! A chciałabym skromnie zauważyć, że parę odcinków (i wiele przebiegniętych kilometrów) temu to samo wrzeszczał do Arawna. No, ludziska, niech go który palnie czym ciężkim przez łeb, póki nie jest za późno, nie pamiętacie, jak to było ostatnio? A jednak nie, przepraszam. Tym razem Artur trafił. Cóż, kto próbuje, nie błądzi, czasami nawet ślepakami da się w coś trafić (pewnie tym sposobem ojciec Artura spłodził tę dwójkę idiotów). Ogam z powagą potwierdza: Tak, to jest zabójca twego ojca, nasz prawdziwy wróg. To czemu żeś, stary, zramolały dziadzie, wcześniej tego nie powiedział?! Ty Szmulu! Ty w rzyć je... Dobra, poniosło mnie, dzisiaj zdecydowanie znosi mnie w kierunku Narrenturmu. Nie, Artur niczego takiego nie wrzeszczy, przecież on nie ma jaj (najwyraźniej przypadłość dziedziczna). Pyta się zamiast tego dramatycznie: Dlaczego?! Dlaczego?! Ano dlatego, debilu, że twój ojciec nie chciał współpracować. Grób Arawna leżał gdzieś na ziemiach należących do potomków Pwylla, a twój ojciec nie chciał powiedzieć, gdzie to jest... aż do samego końca. (Ach, cóż za rozkosz i satysfakcja pobrzmiewa w tym momencie w jego głosie, brawa dla seiyuu.) Dlatego zmarnowaliśmy w cholerę czasu na poszukiwania, a Arawn i tak zmartwychwstał. (Tutaj było słychać w głosie niesmak. No tak, z Demonicznym Królem Arawnem nie da się tak fajnie pobawić w zakazane zabawy i różne inne sado-maso, jak ze zwykłym człowieczkiem.) A ty (tutaj łyp na Artura) byłeś bezużyteczny, zrobiłem wszystko, byś myślał, że to ten półtrup ukatrupił twojego ojca, a ty, mimo wszystko, go nie zabiłeś! (i tutaj już totalny wytrzeszcz à la maniak na dragach) Na co Artur zaryczał dziko, wyciągnął miecz i ruszył do ataku (a mówiłam, palnąć go czymś przez łeb, ale oczywiście nikt mnie nigdy nie słucha...), wrzeszcząc przy tym, że teraz już wszystko zrozumiał i że nie można wierzyć ani Białemu Spirytusowi, ani temu miejscu. I tutaj się okazało, że faktycznie, pan Bóg przemawia przez tych słabych na umyśle. Albowiem iluzja rozwiała się, kwiatki zwiędły, a ogród pokryły leżące na trawie setki szkieletów ludzkich. Wszyscy w szoku, ja nie, bo wreszcie coś fajnego. Potem robi się niefajnie, bo Biały Spiryt stwierdza, że ta wieża będzie krematorium dla całego rodzaju ludzkiego, a to wywołuje jednak niemiłe skojarzenia. Zanim jednak Arawn z Arturem do spółki zdążyli ogrodnikowi sprawić manto (No bo jak on śmiał tyle tego truchła do ogrodu naznosić! Plebs!...), nagle w górze pojawia się czarna dziura, co oznacza, jak twierdzi Ogam, początek końca świata. Potem ma miejsce 1.5 minuty ogólnego chrzanienia, które pewnie trwałoby dłużej, gdyby nie to, że Artur zauważa (nie ma co, rozkręca nam się w tym odcinku chłopaczek), że w czarnej dziurze zaczynają pizgać pieruny, które w sekundę potem zaczynają pizgać w leżące na trawie szkielety. Szkieletom oczka nagle rozjarzają się czerwienią i znowu mamy zombiaków (po raz chyba 5 w tej serii, a za każdym razem są to zombiaki innego rodzaju; jak miło, że twórcy dbają o różnorodność i rozrywkę dla widzów). Biały Spirytus stwierdza beztrosko, że łatewer, cóż z tego, że zniszczyliście czubek obelisku i ten stary, zaśmiecony kocioł, niedługo zbudzi się ogień znajdujący się na dnie tej wieży (pewnie ma na myśli lawę... niech szlag trafi wszystkich próbujących dominować intelektualistów, ktoś powinien go porządnie obsobaczyć) i to będzie początek unicestwienia. Na zewnątrz krajobraz zmienia się nie do poznania i dostajemy coś w stylu nieco łagodniejszej wersji siedziby Ody Nobunagi, znaczy: ponura muzyczka jest, pieruny są, ciemne chmurki są, nie ma tylko czerwonego poblasku. I w tym momencie Eaś zaczyna lekko przewijać do przodu, bo Biały Spirytus zaczyna jakąś swoją natchnioną gadkę o idealnym świecie, blablabla, ile razy już to słyszeliśmy. Na koniec zaś śmieje się zuowieszczo i mhrocznie, a szkielety klekoczą zgodnie, co ma być wyrazem aprobaty i poparcia. Chyba. Skończywszy się śmiać, Spirytus zaczyna się zachwycać wizją przyszłego świata, czystego raju, pełnego bieli, niezmiennej bieli (chodzi mu o kości; co jak co, ale taka zaawansowana forma nekrofilii to już chyba przesada...). Arawn i banda zaczyna walkę z kościotrupami. Tymczasem pieruny zaczynają pizgać w ludzi przed wieżą, a w Avalonie różowa meido elfka czyta tę swoją koszmarną, ręcznie ilustrowaną książkę. Elfka-obojnak pyta, czy mogłaby jej też poczytać.
- NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!! - rozległ się nagle dziki wrzask Easia, bo za dobrze pamiętała, jak to wyglądało ostatnim razem.
Niestety, oczywistym było, że postaci w monitorze nie mogą jej usłyszeć, więc znowu ten różowy świerćmózg męczy biednych widzów powtarzanym w kółko: "Ciach, ciach! Powyrzynali ich wszystkich! Ciach, ciach! Powyrzynali ich wszystkich!...".
W międzyczasie Artur, Arawn i reszta doszli do słusznego wniosku, że trzeba zaatakować Spirytusa (chociaż na to, że jak zabiją Spirytusa, to pewnie kościotrupy od razu też staną się zwykłymi szkieletami, nie wpadli), Spirytus jednak z gracją baletnicy unika wszelkich ciosów, robi różne piruety, chassé, glissade en avant, pas de bourrée dessus i tak dalej, a w końcu z gracją siada na murku, założywszy nóżkę na nóżkę. Jako że jego popisy nie wywołały zachwytu ani aplauzu, to się w końcu irytuje i spuszcza swym niewdzięcznym widzom lekkie manto. Aha, a przy okazji twórcy postanowili oszczędzić na grafice, bo nagle kolory stają się o wiele mniej nasycone, wszystko dzieje się w barwach sepii. Balet rozpoczyna się na nowo, jednak szybko staje się jasne, że z Artura baleriny nie będzie, bo obija się o ściany i murki (daaaaaajcie mu się w końcu napić, co? Serio wam nie żal? Siniaków sobie biedaczyna narobi...). Aż tu nagle... Tak, Arturowi udaje się drasnąć policzek Spirytusa. I mamy powtórkę z Escaflowna - że też ja wcześniej nie zauważyłam podobieństwa Spirytusa do Dilandau. "Niemożliwe... Moja twarz! Moja perfekcyjna twarz! Jak śmiałeś?! To nie powinno się stać!" No dobra, to jeszcze teraz przemień się, Spirytusiku, szybciutko w kobietę i będzie Dilandau jak żywy. No, czekamy. Nie doczekaliśmy się. Spirytus dostaje megawytrzeszczu, a przy okazji mamrocze coś o 12 Spirytusach. Właśnie. Gdzie pozostała jedenastka, tak się zastanawiam... Ogam tymczasem gruźliczym głosem wykrztusza z siebie, że perfekcyjna istota została po raz pierwszy w ogóle zraniona. Spirytus zatacza się na ścianę (on też? O_o') i zaczyna udawać Dilanadau, to znaczy powiększa mu się wytrzeszcz (a zdawałoby się, że to niemożliwe) i zaczyna śmiać się szaleńczo. Wieża zaczyna się trząść, wielgaśny pierun trafia w altankę, a kościotrupy nagle stają w ogniu i są tym bardzo zaskoczone. Spirytus śmieje się dalej. Oooo wielki ogniu, który oczyszczasz! Powstań! (Normalnie Chrzest Ognia... A tak po prawdzie to wiele bym dała, żeby nagle pojawiła się tam Milva, zrugała czubka nie przebierając w słowach, a potem posłała mu strzałę w oko.) Ha, w następnej scenie dowiadujemy się, czym jest ten Merkadis. Nie, to nie Biały Spirytus, tylko jakieś stworzenie, coś jakby wielkie, ogniste smoczysko, ale Ogam twierdzi, że to Rydwan Bogów, ostateczna broń. Oh well, jak chcesz, skoro tak twierdzisz. Ale ogólnie zwierzaczek jest śliczny i wcale mądry, bo jako pierwszego niebieskim ogniem usmaża obłąkańczo śmiejącego się Białego Spirytusa. Zaraz potem obelisk trzymający stworka pod kontrolą topnieje, a sam stworek robi się znacznie mniej śliczny, wieża powoli się rozpada, a Riannon leci w dóóóóóóół. Niestety, znowu ktoś ją ratuje. Ha! I tu jest jasna strona, bo ratuje ją (i Arawna) Taliesin, który przeżył (ha!) dzięki smokom, które to smoki teraz zresztą też pomagają przeżyć tej bandzie idiotów. Koniec odcinka.

Ogólnie wydaje mi się, że koniec serii w przyszłym odcinku będzie równie idiotyczny i chaotyczny jak cała seria, która nie wiadomo, o czym jest. Gratisowo dostaniemy, jak już wspominałam poprzednim razem, śpiewającą Riannon, reinkarnację Primuli (oh joy). Ale - ha, będzie to KONIEC!

_________________

I’m always right and you should listen to whatever I have to say
and never disagree, ever, EVER for the sake of your wolvlihood.
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź blog autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Agon Płeć:Kobieta


Dołączyła: 05 Maj 2008
Status: offline
PostWysłany: 27-09-2009, 11:00   

Pandora Hearts (Final)

Myślałam, tak jak spora część osób, że anime skończy się na momencie, gdy Oz i spółka wyruszy do Sabrie, a kiedy skończy się manga, wyjdzie drugi sezon będący kontynuacją pierwszego. Niestety, twórcy musieli dorobić swoje, jakże oryginalne, zakończenie, a drugi sezon leży zagrzebany w gruzach razem z Sabrie. Wszystko w ostatnim odcinku działo się zbyt szybko, a poza tym zbyt wiele wątków zostało niedokończonych, przez co patrząc na PH z perspektywy całości, fabuła anime jest dziurawa jak ser szwajcarski. Nie podoba mi się to. No, ale na szczęście mamy jeszcze mruczną mangę z mrucznym Glenem, którego tutaj nie było nam dane zobaczyć w pełnej krasie.

Niemniej trzeba przyznać, że mimo krzywdy, jaką twórcy wyrządzili Pandorze, anime prawie do ostatniego odcinka szło zgodnie z mangą, a to się chwali – 8/10.


Ostatnio zmieniony przez Agon dnia 27-09-2009, 11:30, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora Odwiedź galerię autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
JJ Płeć:Mężczyzna
po prostu bisz


Dołączył: 27 Sie 2008
Skąd: Zewsząd
Status: offline

Grupy:
Alijenoty
Fanklub Lacus Clyne
PostWysłany: 27-09-2009, 11:03   

Canaan skończona.

Początek odcinka nawet niezły, bo sporo akcji, ale i tak nie obyło się bez kilku epicko beznadziejnych momentów. Nie będę się czepiał realizmu... Nie będę się czepiał realizmu... Nie będę...

Spoiler: pokaż / ukryj
JAK DO JASNEJ MOŻNA PRZEŻYĆ ODSTRZELENIE SOBIE RĘKI I UPADEK Z KILKUNASTU METRÓW! Nie, spoko, trzeba było tak od razu - powiedzieć, że oni wszyscy są po prostu niezniszczalni, mogą bez problemu wyskakiwać z pędzących pociągów, potem nieść kobitkę z raną postrzałową przez pustynię cały dzień... Awesome. Ja też chcę być taki twardy. Będę pił dużo mleka i na pewno się uda.

Ale to nie byłby taki wielki problem. Problemem jak zwykle są dialogi - puste, pseudopoetyckie pieprzenie o takich głupotach, że głowa od tego boleć zaczyna. "Jesteś już martwa!", bla bla bla, "duch Siama", bla bla bla, "Maria jest twoim światłem", bla bla bla, "nie czuje jej, ale wiem, że żyje, bo... tak mi kazał powiedzieć scenarzysta, ha ha", bla bla bla... Jeżu kolczasty, dialogi w Strike Witches były w porównaniu z tym inteligentne.

Alphard wymyśliła sobie najbardziej kretyński sposób na samobójstwo, jaki od dłuższego czasu widziałem w anime - nie prościej byłoby po prostu strzelić sobie w tę pustą łepetynę? Jak zwykle uśmiałem się przy teoretycznie makabrycznej scenie. Z innych idiotyzmów - Cummings w klasztorze, lol. Chyba jako szmata do czyszczenia świątynnej podłogi. Potem te wszystkie monologi, które chyba wzruszające być miały. Na plus liczę sporo Mino w zakończeniu, chyba jedyna sensowna i niezangstowana postać w tej serii obok taksówkarza. Insert song przeciętny, odrobina humoru w końcówce na szczęście poprawiła nieco tragiczne wrażenie z pełnych dhrrramatyzmu scen z Canaan i Alphard.

Z początku sporo obiecywałem sobie po tej serii. Potem liczyłem tylko na niezłą rozrywkę. Potem na cokolwiek, co sprawi, że będę śledził to choćby z minimalnym zainteresowaniem. Przeliczyłem się. A seria miała przecież budżecik i teoretycznie potencjał do bycia hitem. Słabo.

_________________
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Gucia Płeć:Kobieta


Dołączyła: 05 Lip 2009
Status: offline
PostWysłany: 27-09-2009, 11:36   

Dogs: Bullets & Carnage-świetne! Składa się z 4 krótkich(bo 15 min) odcinków. Każdy opowiada czyjąś historię, osób ze sobą powiązanych. Sama akcja jakieś, gangsterskie tematy itp. każdy odcinek jest w innym klimacie: okruchy życia, komedia, dramat i jakieś fantasy. Swietna kreska, można sie zakochać. Historie zawierają to co powinny i nie są denne. Nie chciało mi się tego nawet zaczynać ale po pierwszym odcinku wiedziałam, że będzie świetne i nie zawiodłam się. Ubolewam nad tym, że takie króciutkie ale gdyby odcinki były bardziej przeciągłe, straciłyby swój urok. Genialna seria!
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
fm Płeć:Mężczyzna
Okularnik


Dołączył: 12 Mar 2007
Status: offline

Grupy:
Alijenoty
PostWysłany: 27-09-2009, 13:01   

Canaan 13 - koniec. Wreszcie. Z powodu lenistwa i ogólnego opadu łapek podpisuję się pod tym, co napisał JJ. Dodam tylko, że oprócz tych wszystkich idiotyzmów twórcy postanowili mnie podwójnie zdenerwować, bo nie dość, że
Spoiler: pokaż / ukryj
Maria jednak wbrew wszelkiej logice przeżyła, to cała końcówka jest wypełniona owiniętym tandetnym celofanem tłumaczeniem "Chociaż nie jesteśmy razem, to jesteśmy razem."
Szkoda serii, bo sceny akcji miała niezłe i szkoda Alphard, która została palnięta w łeb scenariuszem, dostosowała się do poziomu reszty i też zaczęła chrzanić, jak ślepy o kolorach. Chyba już lepiej by wyszedł spin-off z samym taksówkarzem.

_________________
Kryska: Weaponized diplomacy was successful!
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Issina Płeć:Kobieta
Dante.. I'll miss you


Dołączyła: 29 Paź 2008
Skąd: Łódź
Status: offline
PostWysłany: 27-09-2009, 19:27   

Cytat:
Ubolewam nad tym, że takie króciutkie ale gdyby odcinki były bardziej przeciągłe, straciłyby swój urok.

To polecam przeczytanie pierwszej części mangi, a dowiesz się, dlaczego tego nie przeciągneli :P

Yugo the Negotiator ALL Całkiem fajnie to wyszło, choć niektóre akcje zbyt naciągane...

Spoiler: pokaż / ukryj
Akcja w Rosji. Yugo chyba musi posiadać jakąs wybitną ~kobiecą~ intuicje, skoro domyślał się, że ta mała odgadnie cyfry do pierścienia Oo No i nagłe udobrychanie tej pani generał, czy kim tam ona byla...

Ale mimo to 8/10 bym dała :P

Spice and Wolf ALL Skończyłam!! :D
Nie wiem jak, ale skończyłam.
Umęczyłam się wprawdzie i prawie zanudziłam się, ale skończyłam i to się liczy :P
Liczyłam, że po akcji z Chloe coś się tam ruszy, ale było jeszcze gorzej...
Baardzo dawno się tak nie wynudziłam i zaliczam S&W jako średnią przygodówke =/

Dobra, nie chce mi się opisywać Kannagiego, Princess Lover, Bamboo Blade, RG Veda, Sentimental Journey, 10 Tokyo Warriors, bo tytuly co najwyzej średnie...

_________________
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Gucia Płeć:Kobieta


Dołączyła: 05 Lip 2009
Status: offline
PostWysłany: 27-09-2009, 21:48   

Gdzieś na forum czytałam, że jes nowe Ewangelion nieco bardziej zrozumiałe. Ktoś może wie coś na ten temat?
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Grisznak
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 27-09-2009, 21:50   

Tu masz jego recenzję.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Strona 103 z 533 Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 102, 103, 104 ... 531, 532, 533  Następny
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików
Możesz ściągać załączniki
Dodaj temat do Ulubionych


Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group