Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Mangi (ew. komiksy) aktualnie czytane |
Wersja do druku |
Lucyfer
Fallen Angel
Dołączył: 14 Cze 2009 Status: offline
|
Wysłany: 02-11-2009, 13:36
|
|
|
Wziąłem się za klasykę mangi - komiksy Osamu Tezuki.
Na pierwszy ogień poszedł "Adolf". Nie spodziewałem się tak kapitalnie poprowadzonej historii. Już wiem na kim wzorował się Naoki Urasawa tworząc Monstera.
Teraz wezmę się jakieś jednotomówki, a jak będę miał trochę więcej kasy na koncie, to zamówię sobie wydania angielskie. Sporo tego ostatnio wyszło (przoduje w tym Vetrical i DarkHouse). |
|
|
|
|
|
CainSerafin -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 11-11-2009, 18:18
|
|
|
To Terra... tomy 1, 2
Nauczony doświadczeniem po lekturze mangi "Locke Superczłowiek", która pomimo ciekawej tematyki i wielu zalet trąciła myszką i niewykorzystanym potencjałem, uznałem że by przeczytać ten tytuł będę musiał przygotować w sobie ogromne pokłady wyrozumiałości. Wyobraźcie sobie jednak jakiego miałem zonka, gdy okazało się że ten tytuł nie potrzebuje żadnego specjalnego traktowania. Wręcz przeciwnie. Pomimo upływu ponad trzydziestu lat od wydania kreska jest na dobrym poziomie, a kadry przedstawiające miasta i statki kosmiczne są wręcz piękne. Nie spodobał mi się jedynie pozbawiony szczegółów sposób rysowania postaci.
Natomiast jeśli chodzi o fabułę - trudno mi ją oceniać, skoro na razie nie przeczytałem trzeciego tomu, ale muszę przyznać, że ma ogromny potencjał, tym bardziej że niewiele jest mang hard s-f. W każdym razie pierwszy tom służy głównie jako prolog, opowiadający historie Jomiego (głównego bohatera) i jego dołączenia do rasy esperów - Mu, a potem Keitha służącego obecnemu systemowi. Właściwa akcja zaczyna się dopiero w drugim tomie, wraz z osiedleniem się Mu na planecie Nasca i wynikającymi z tego konsekwencjami. Zważywszy na wyjątkowo dramatyczne zakończenie tego tomu ostatnia część zapowiada się obiecująco.
Ratownik
Kolejna (i być może dotąd najlepsza) wydana przez Hanami manga Taniguchiego. Skąd tak dobra opinia - z kilku powodów. Po pierwsze wraca znana z Wędrowca z tundry tematyka związana z naturą. Może nie ma jej zbyt dużo, ale np. motta związane ze wspinaczką, oraz porównanie biurowca do góry którą trzeba zdobyć były bardzo klimatyczne. W dodatku tytuł ma świetnych i realistycznych bohaterów. Główny bohater jest moim ulubionym typem postaci - zamiast czekać na pomoc policji sam bierze sprawę w swoje ręce i konsekwentnie poszukuje córki zmarłego przyjaciela. Dość ciekawymi postaciami są także matka zaginionej, będącą dobrym przykładem zapracowanej matki i pomagający w poszukiwaniach Yoshio, wyglądający jakby przechodził poważny kryzys wieku średniego. Co ciekawe, Ratownik porusza bardzo aktualne i kontrowersyjne tematy typu: prostytucji nieletnich, zagubienia we współczesnym świecie i tuszowania zbrodni wysoko postawionych osób. Jednocześnie jednak robi to z klasą, w sposób niebezpośredni, co oceniam pozytywnie.
W całym tytule raziły mnie jedynie dwie rzeczy. Zakończenie sprawia wrażenie nieco naiwnego i robionego na siłę. Naprawdę dało się tą historię zakończyć w o wiele lepszy sposób, tym bardziej że poprzedzające finał sceny wspinaczki były fantastyczne. Druga sprawa dotyczy jednak kreski, a dokładniej podobnego sposobu rysowania postaci w różnych mangach autora. Wygląda to tak jakby autorowi nie chciało się projektować nowych postaci i wykorzystywał te same projekty w kolejnych mangach.
Skrzydła Serafina tomy 1-9
Miks echci, s-f, akcji i political fiction, oraz najbardziej nierówny tytuł jaki kiedykolwiek czytałem. Może i ma ładną kreskę (jedynie na początku tła są traktowane po macoszemu, ale to się z czasem poprawia), ale wszystko inne wzbudza we mnie skrajne emocje. Bohaterowie, na zmianę, zachowują się sensownie by już w kolejnym tomie zrobić z siebie durni. Wyjątkiem jest jedynie Kei, która z sukcesem mogłaby startować w konkursie na najgłupszą bohaterkę w historii mangi. Fabuła jest w strzępkach i dopiero w dziewiątym tomie można się dowiedzieć o co w niej chodzi (o ratowanie ludzkości przed zagładą). Jednak chyba największymi błędami autora są koszmarnie wolne tempo akcji i wprowadzenie po szóstym tomie elementów loliconu. Wniosek - słaby średniak, którego trudno mi komukolwiek polecić.
Wykiwani
Właśnie takiego komiksu szukałem. Fantastyczna obyczajówka opisująca historie sześciu osób: wypalonego wewnętrznie gwiazdora rocka, drobnego oszusta, młodej dziewczyny udającej się do obcego miasta w poszukiwaniu bliskiej osoby, nie całkiem normalnego melomana, kelnerki szukającej drugiej połówki i początkującej asystentki. Tytuł zasłużył sobie na moje uznanie głównie dwoma elementami - galerią nieszablonowych, "ludzkich" i świetnie zaprezentowanych postaci i rewelacyjną fabułą w której wątki głównych postacie przeplatają się ze sobą. Pierwszy raz spotkałem się w komiksie z tak dobrym prowadzeniem wielu wątków jednocześnie. |
|
|
|
|
|
Sasayaki
Dżabbersmok
Dołączyła: 22 Maj 2009 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma WOM
|
Wysłany: 15-12-2009, 09:29
|
|
|
Beauty Pop
Na razie tylko jeden chapter, ale bardzo mi się spodobała bohaterka. Konkretna, asertywna i raczej nie jest słodką idiotką. Będę czytać dalej.
Akuma to Love Song
Niezłe, ale około 20 chaptera zaczęło mnie męczyć... Postaci są bardzo dobre i zróżnicowane, ale spodziewałam się po bohaterce czegoś więcej. No, zobaczymy. |
_________________ Gdy w czarsmutśleniu cichym stał,
Płomiennooki Dżabbersmok
Zagrzmudnił pośród srożnych skał,
Sapgulcząc poprzez mrok!
|
|
|
|
|
de99ial
Big Bad Wolf
Dołączył: 01 Lip 2008 Skąd: Lublin Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
|
|
|
|
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 18-12-2009, 21:08
|
|
|
Beutiful People - zbiór kiepsko narysowanych i niespecjalnie porywających historyjek, które, wbrew wszelkim prawom logiki, zamiast mnie odrzucić, nawet przypadły mi do gustu. Nie jestem w stanie wyjaśnić nawet do końca czemu ów komiks mi się spodobał. To chyba najgorsza manga, jaką wydano u nas w tym roku, a jednak... |
|
|
|
|
|
vries
Dołączył: 13 Cze 2007 Skąd: Gliwice Status: offline
|
Wysłany: 01-01-2010, 17:18
|
|
|
Jeszcze w starym roku udało mi się skończyć Eden. Dystrybucja mang Egmontu w mojej części Śląska jest beznadziejna. Ech... Dobrze, że czytam z ich mang tylko BotI. |
|
|
|
|
|
Lain
Dołączyła: 10 Maj 2003 Status: offline
|
Wysłany: 02-01-2010, 10:23
|
|
|
Amatsuki – uznałam, że poczytam mangę i zobaczę co się dalej wydarzyło, co prawda zebrałam się na czytanie trochę poniewczasie, bo już ledwo pamiętam anime, a od początku czytać mi się nie chciało, ale co tam. Nie jest źle tylko ta manga ma denerwujący zwyczaj przerywania wątku w ciekawym momencie i przechodzenia do nowego.
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Dwie rzeczy mi się nie podobają, Kuchiha gdzieś znika, ale nikt nie próbuje jej szukać. Wstawki ze współczesności są nudne, w dodatku sugerują, że cała ta historia może okazać się grą.
Ehh zobaczę, co będzie dalej, dla Bontena mogę spróbować zmierzyć się z tym mętlikiem ;) |
|
|
|
|
|
CainSerafin -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 03-01-2010, 19:06
|
|
|
Japonia - solidna, ale nie zachwycająca antologia krótkich jednostrzałowek. Poziom poszczególnych historii jest mniej - więcej równy, ale większość nie zapadła mi w pamięć. Warte wspomnienia są dwa polskie komiksy, czyli prosta, lecz przewrotna "Osaczańska robota" Babczyńskiego i Bolałka, oraz zrobiony w formie pastiszu "Fałszywy trop" Śledzia. Oba tytuły w żaden sposób nie zaniżają poziomu antologii i dobrze komponują się z resztą. Bardzo dobrym pomysłem są wstępy do kolejnych jednostrzałówek, krótko opisujące kolejnych autorów. Ogólnie - wspaniale wydana, ale nieobowiązkowa pozycja.
Tekkonkinkreet - udana i niesztampowa opowieść o dwóch, wychowywanych przez ulicę, dzieciakach walczących o przetrwanie w Treasure Town. Główną zaletą tego tytułu jest niesamowita wyobraźnia autora. Patenty polegające na umiejętności "latania" dwójki głównych bohaterów, lub wypełnieniu kadrów niezwykłymi detalami typu gadającej jaszczurki, lub napisami na ścianach będącymi często komentarzami do sytuacji robią duże wrażenie. Szkoda tylko, że kreska nie dorównuje innym elementom komiksu. Rysowane postacie mają problemy z proporcjami i nie grzeszą urodą (choć z drugiej strony projekty postaci są charakterystyczne, a Azjaci naprawdę wyglądają jak powinni, a nie jak zdeformowane ludki z talerzami zamiast oczu). Nie podoba mi się także dziwny sposób rysowania budynków, zakładający że co najmniej połowa z nich ma być pochylona bardziej niż wieża w Pizie.
Terra e... tom 3 - trzeci tom spełnił nadzieje jakie w nim pokładałem, choć bardzo szybkie tempo akcji sprawiło że po lekturze czułem niedosyt. Fabuła bardzo by zyskała gdyby poświęcono trochę więcej czasu postaciom (Physis) i poszczególnym wątkom. Jednak historia potoczyła się w dobrym kierunku i zakończyła w interesujący (choć pesymistyczny) sposób. Szczególnie podobało mi się pokazanie różnic pomiędzy Mu a ludźmi, nie ograniczających się tylko do posiadania mocy psionicznych. Bardzo udanymi elementami były również bezgraniczne oddanie Tony'ego i Makki swoim dowódcom. Ogólnie tytuł jest świetnym przykładem na to że oldschoolowe tytuły wcale nie muszą ustępować obecnie wydawanym.
Kroniki miecza tomy 1 i 2 - ostatnio spotkałem się z opinią, że polscy czytelnicy traktują manhwy i manuy jako gorsze rodzaje komiksu, zżynające styl z mang. Sam jestem daleki od takiej postawy, ale wcale ona mnie nie dziwi skoro na naszym rynku gatunek manhwy reprezentują takie potworki jak Kroniki miecza. Mógł to być zwykły, porządny bitewniak, ale kilka patentów sprawia, że jego lektura zwyczajnie nudzi. Postacie zamiast walczyć, chętniej się przekrzykują kto jest silniejszy, a same pojedynki są bardzo chaotyczne. Kreska sprawia na pierwszy rzut oka pozytywne wrażenie, ale szybko się okazuje że autor popełnia dziwne błędy, a projekty postaci są dziwne i kiczowate. W dodatku jakość wydania jest bardzo słaba i nawet Egmont wydałby ten tytuł o wiele lepiej.
Hatenkou Yuugi (tudzież Dazzle) tomiki 1-4 - pierwsze wrażenie: jakie to brzydkie! Trzeba przyznać że w pierwszym rozdziale postacie nie wyglądają najlepiej (wyjątkowo oszpecono np. Alzeida) i choć z czasem kreska się poprawia, to w dalszym ciągu autorka ma problem z proporcjami i nienaturalnymi pozami. Od strony fabularnej manga mniej więcej trzyma poziom anime - niektóre wątki wyszły lepiej, inne gorzej, a kilku innych nie zaadoptowano. Podróż głównej bohaterki, czyli Rahzel zaczyna się w taki sam absurdalny sposób, ale już zwerbowanie Alzeida (bisz nr. 1) wymagało trochę większego wysiłku, a Baroqueheat (bisz nr. 2) pojawia się dopiero pod koniec pierwszego tomu. Zresztą postacie są mocnym punktem tego tytułu. Główna bohaterka jest całkiem zaradną osobą, ze skłonnością do wtykania nosa w nie swoje sprawy. Wrażenie robi jej pewność siebie i upór, nawet w obliczu niebezpieczeństwa. Jakby tego było mało jest także utalentowanym magiem. Również Alzeid i Baroqueheat, pomimo że prezentują typowe mangowe archetypy (pozornie egoistyczny albinos i wesołkowaty zboczeniec), okazują się być kimś o wiele więcej niż mającymi ładnie wyglądać wieszakami na ubrania.
Marvel Zombies seria 3 - czyli co się dzieje gdy, zaraza zombie przenosi się do innego wymiaru universum Marvela. Krótko - jest to komiks, do którego lektury przydaje się dobra znajomość serii o superbohaterach. Niestety mój poziom wiedzy o właścicielach trykotów jest taki sobie i często miałem wrażenie, że umykają mi przeróżne drobne smaczki. A szkoda, bo tytuł prezentuje średnio pod względem fabularnym, a otwarte zakończenie rozczarowuje.
Sam i Twitch zeszyty 1-4 - miniseria o znanych ze Spawna detektywach. Pierwszy zeszyt zapowiadał solidny tytuł, lecz kolejne pomysły scenarzysty pociągnęły tytuł w dół. Przeciętniak. |
|
|
|
|
|
Mitsurugi
Wieczny Marzyciel
Dołączył: 22 Sty 2009 Skąd: Wrocław Status: offline
|
Wysłany: 03-01-2010, 21:34
|
|
|
A ja osobiście do swoich aktualnie czytanych mang dołączyłem Fairy Tail. I przyznam szczerze, że bardzo się z tego powodu cieszę. 165 chapterów poleciało jak z bicza strzelił, parę nocek się zarwało. Teraz tak. To jest shounen. Wszystko jasne? Dobra. Fairy Tail jest barwną opowieścią z wieloma baśniowymi elementami, a przede wszystkim z bardzo ciekawym i bogatym światem. Sama magia została tam przedstawiona bardzo oryginalnie, a postaci jest po prostu multum. I każda jest jedyna w swoim rodzaju. Jest to shounen klasyczny, czyli z power-upami, mocą przyjaźni, reunion"ami, przejściami prawie każdego z Dark Side na Light. Nie jest to historia poważna a wiele elementów jest specjalnie skarykaturowanych i przerysowanych. Ale jeśli ktoś ma ochotę na...słowo...."fajną", zabawną i przy tym nieraz emocjonalną rozrywkę w czystym wydaniu to polecam. Naturalnie, jeśli ktoś shounenów nie lubi, to trzymać się z dala :). Ja z miłą chęcią czytam Fairy Tail, od kiedy Bleach i Naruto stoczyły się dla mnie daaaawno temu. |
_________________ 温故知新 - To search for the old is to understand the new
勝ちは鞘の中にあり - Victory comes while the sword is still in the scabbard
|
|
|
|
|
Sasayaki
Dżabbersmok
Dołączyła: 22 Maj 2009 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma WOM
|
Wysłany: 05-01-2010, 22:23
|
|
|
Beauty Pop 46
Hm, robi się nieco merysuistycznie. A było tak dobrze.
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Nie no, ja dziękuję za Kiri i wesoły haremik. Jak bujał się w niej tylko okularnik było całkiem fajnie, zabawna była też wstawka z "księciem" Chisami, ale teraz to już przesada. Kiri zdecydowanie traci na uroku jako łamaczka serc. I jeszcze te wstawki "od mangaki" Jak to ptaszyna w okularkach wzbudza zazdrość w trzech wielbicielach młodej fryzjerki.
Uff... czekam na poprawę. |
_________________ Gdy w czarsmutśleniu cichym stał,
Płomiennooki Dżabbersmok
Zagrzmudnił pośród srożnych skał,
Sapgulcząc poprzez mrok!
|
|
|
|
|
Easnadh
a wee fire
Dołączyła: 27 Cze 2008 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 05-02-2010, 12:34
|
|
|
Ożywiam ciut zdechły temat, na dodatek pisząc o klasyce, którą powinnam w sumie znać od dawna, ale co mi szkodzi... Nie wiem, jak bardzo maskować spoilery, właściwie fabułę każdy zna. A zresztą, na wszelki wypadek.
W nocy udało mi się w końcu zmordować do końca 84 rozdziały Neon Genesis Evangelion. Ach, to uczucie nostalgii, kiedy przypomniało mi się, jak czytałam początkowe tomy w wydaniu zeszytowym... Po jakimś czasie nostalgia jednakowoż sobie poszła, patrząc na krajobraz za oknem, pewnie na narty. Pomijając już ogrom i natężenie traum (nad tym przeszłam do porządku dziennego, bez tego NGE nie byłoby NGE), moja konkluzja to: Ghhhhhrgrgrrrrrrrggggggrrrrrrrrrrrr. No co jest z tą mangą?!
- Spoiler: pokaż / ukryj
- 1) Z premedytacją zabijano wszystkie najlepsze postaci (Kaji, Misato)! Ewentualnie takie, które zaczynałam lubić (Toji, druga Rei). Za to przy życiu pozostawiali tych debili i skurczybyków (Shinji, Asuka, Gendo). Straszliwie lewa logika.
2) Moja osobista trauma. Poważna teraz jestem. Że zacytuję Meru: No pingwina przygarnęli, a kota nie mogli?! No niech to jasny szlag trafi! Już mniejsza wina w tym Kaworu (o którym za chwilę, a który ze swojego punktu widzenia nieznajomości natury ludzkiej uważał, że robi dobrze i humanitarnie), a większa Shinjiego. Shinji, ty du.po wołowa! Aż taki wielki problem byłby dla ciebie, jakbyś tego kota wziął ze sobą?! Przecież mu żebra było widać głodu, a takie przytulanie, dawanie nadziei, a potem zostawianie, żeby zdechł, to czysty sadyzm, chociaż nie uświadomiony. <wiązanka rozmaitych przekleństw>
3) Kaworu. Manga zniszczyła mi obraz Kaworu. Jedyną postać (oprócz Grena) ze wszystkich anime, która wywarła na mnie tak mocne wrażenie. Zła i rozczarowana jestem. W anime, z tą swoją wiedzą odnośnie spraw wielkich, i niewiedzą w sprawach zwyczajnych, ludzkich, ze swoim nieświadomym i w gruncie rzeczy niewinnym stosunkiem do ludzi (głównie Shinjiego) był... uroczy. Ciepły. Jego zainteresowanie Shinjim było takie... proste, bez wielkich dylematów i wahań, plus dawało temu irytującemu, ztraumatyzowanemu dziecku punkt oparcia. W mandze natomiast Kaworu, owszem, nadal ma wiedzę-niewiedzę, ale: Shinji go nie lubi, a Kaworu narzuca mu się jak głupi, najpierw go zresztą skutecznie do siebie uprzedziwszy, plus całkowicie został zmieniony jego charakter. Po cieple i uroku w sumie nie ma śladu, w zamian stał się pyskaty i bezczelny. I trochę chamski. I, przede wszystkim, nieczuły. Grrrrrrrr.
Ale, wyjąwszy fragment z Tojim, walki i masakry bardzo mi się podobały. Było ciekawie, np. jak Evie-02 odcięło obie ręce i głowę i tak sobie stał, taki korpusik. Czy masakrowanie przez Asukę seryjnych Ev. Albo pływające wnętrzności klonów Rei. Huhuhu.
No, nadrobiłam klasykę, teraz mogę się powolutku zabierać za "Nanę" ^^ |
_________________ ☾
I’m always right and you should listen to whatever I have to say
and never disagree, ever, EVER for the sake of your wolvlihood. |
|
|
|
|
Natasza
Natasza_Marcelina
Dołączyła: 07 Lut 2010 Status: offline
|
Wysłany: 07-02-2010, 17:15
|
|
|
jest gdzieś manga NANA do czytania? :D ja chceeeeeeeeee <3
aktualnie czytam BALSAMISTĘ i SUPPLI i chyba zabiorę się za SKIP BEAT bo mam niedosyt po anime ;__;
GOTH jeszcze mi się podobało :) |
|
|
|
|
|
Mayissa
zła wieszczka
Dołączyła: 12 Lis 2009 Skąd: z morza i marzeń Status: offline
|
Wysłany: 07-02-2010, 22:28
|
|
|
A ja połknęłam dziś 'Most Łez' z serii 'Usagi Yojimbo'. Ktoś tu jeszcze wielbi i kocha jego twórcę i królika ronina jak ja ? |
_________________
|
|
|
|
|
Thirteen
Dołączyła: 01 Mar 2010 Status: offline
|
Wysłany: 07-03-2010, 12:07
|
|
|
Monster- dopiero zaczęłam; jestem na 4. tomie i nie mam zamiaru się spieszyć, czytam i oglądam. Podoba mi się z rozdziału na rozdział coraz bardziej, naprawdę ciekawa historia.
Kimi ni Todoke - jestem w miarę na bieżąco, urocza opowieść, a bohaterów (może poza Kurumi...) nie da się nie lubić.
Kuroshitsuji- też na bieżąco, i też mi się podoba. Ogólnie jestem coś do tych mang pozytywnie nastawiona. |
|
|
|
|
|
CainSerafin -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 08-03-2010, 20:55
|
|
|
Clover - mam nieco sprzeczne, ale pomimo wszystko pozytywne wrażenia. Pierwsze dwa tomy, opisujące podróż Sue i Kazuhiko mnie nie wciągnęły, ale kolejne dwa były bardziej udane. Co ciekawe tytuł bardzo zyskuje czytany po raz drugi, gdy sytuacja świata i postaci są całkowicie jasne dla czytelnika. Kreskę oceniam pozytywnie, głównie z powodu nietypowego rozmieszczenia kadrów, oraz pięknej estetyki ubrań, architektury i przedmiotów. Ogólnie jednak mam bardzo silne wrażenie niedosytu, zupełnie jakby autorki planowały wydać więcej tomów, ale z jakichś powodów musiały przedwcześnie zakończyć mangę. A szkoda, bo chętnie przeczytałbym o początku projektu Clover.
Battle Royale - obecnie w pełni rozumiem czemu ta pozycja ma aż dwie bardzo pozytywne recenzje w dziale Manga. Sama tematyka, czyli istnienie krwawego reality-show, miała w sobie ogromny potencjał, który wykorzystano w pełni. W dodatku, z racji długości mangi udało się świetnie przedstawić postacie, a akcja naszpikowana jest retrospekcjami, dzięki którym udało się uniknąć monotonii, oraz jeszcze lepiej przedstawić postacie. A co do wad - często pojawiają się nieco nieproporcjonalnie narysowane postacie, patent w walką z użyciem mocy ki był przekombinowany, a z Kiriyamy zrobiono jakiegoś nadczłowieka, który wychodzi cało nawet z najgorszych sytuacji.
Dokuhime - przykład na to, że Mitsukazu Mihara (autorka Balsamisty) jednak potrafi stworzyć mangę z dobrą i spójną fabułą. Akcja dzieje się w wzorowanym na średniowieczu świecie, w którym istnieje królestwo wykorzystujące do zabijania swoich wrogów księżniczki trucizny - młode dziewczyny, których całe ciało jest przesiąknięte silnymi truciznami pozwalającymi im zabić wszystko czego dotkną (genialny jest moment w którym ryby z fontanny w której topiono bohaterkę zaczynają pływać do góry brzuchem). Jeśli dodać do tego pewną tragiczną przepowiednię, oraz świat pałacowych intryg to otrzymujemy tytuł o ogromnym potencjale. Teraz pozostaje tylko czekać na kolejne rozdziały.
Viox - sztampowa, ale w sumie nie najgorsza "polska manga". Trudno mi powiedzieć cokolwiek o fabule i postaciach, ale pomimo schematyczności widać że ten komiks miał potencjał by być czymś dobrym i szkoda, że pierwszy tom był jednocześnie ostatnim.
Watashi no Suki-na Hito - autorstwa Clampa. Dwanaście króciutkich i prostych historii, połączonych motywem miłości, oraz dwanaście uzupełniających je jeszcze krótszych esejów, będących najciekawszą częścią tomiku. Pozycja ciekawa, ale głównie dla fanów autorek.
Zbir. Ciągle pod górkę - części 1 i 2 - Szczerze mówiąc nie mam pojęcia za co ten komiks dostał tyle nagród. Choć humor jest naprawdę dobry, a kolejne historie same w sobie są naprawdę niezłe, to jako całość tytuł sprawia znacznie słabsze wrażenie, głównie z powodu epizodycznej i niespójnej fabuły. Ot, choćby w pierwszej opowieści dowiadujemy się że szef zbira - Labrazio, nie lubi gdy nawet się o nim wspomina, by w innej historii dowiedzieć się o nim czegoś całkowicie sprzecznego.
Battle Chasers - podczas lektury miałem wrażenie, jakbym czytał shounena. Na początku miałem trudności z przyzwyczajeniem się do dziwnych projektów postaci (panowie wyglądają jak pudziany, a panie jakby się urwały z "Queen Blade"), ale okazało się że komiks jednak da się czytać, choć fabularnie nie zachwyca.
Odmieniec - nierówne wykonanie potrafi zepsuć nawet dobry pomysł. Komiks jest adaptacją trzech polskich legend, które łączy postać głównego bohatera - Odmieńca - wychowanego przez ludzi syna mamuny przypominającego z wyglądu wiedźmina. Potencjał był spory, ale został należycie wykorzystany jedynie w pierwszej historii. Niestety druga okazuje się znacznie słabsza, a trzecia w ogóle nie trzyma się kupy.
Prawie 48 stron. Kij bij. - parodia matrixa, Kill Billa i diabli wiedzą czego jeszcze. Jeden wielki, chaotyczny ciąg niezłych gagów w którym nie udało mi się jednak dopatrzeć fabuły. BTW - dresiarze mówiący staropolszczyzną są świetni!
Eryk. Ostatni Szrama. - pomimo paru potknięć fabularnych i koszmarnej okładki świetny pastisz narysowany całkiem ładną kreską. |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|