Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Prasa: zue wartości z M&A sączą się do mózgów młodzieży! |
Wersja do druku |
Hisayo
Mniumniu! ♫
Dołączyła: 11 Kwi 2009 Skąd: Warszawa Status: offline
|
Wysłany: 28-08-2009, 09:30
|
|
|
Slova napisał/a: | mogą one wyglądać na "fajne rzeczy". |
"Fajne" a "ciekawe' to taka malutka różnica, poza tym chciałam tylko wyrazić moje (khem) zdumienie, że interesowanie się okultyzmem etc. ( a nie np. odprawiane rytuałów) jest postrzegane w chrześcijaństwie jako coś złego (patrz Harry Potter).
Grisznak napisał/a: | Co jak co, ale Utena, a zwłaszcza wzmiankowany tomik raczej nie są odpowiednią lekturą dla dzieci w tym wieku. |
A mnie sie wydaje że to nie chodzi o wiek, tylko o dojrzałość psychiczną. Bo co innego, jak ktoś po przeczytaniu "Adolescence" usiądzie sobie w kąteczku, poukłąda sobie wiadomości i stwierdzi, że fajna manga, a co innego, gdy z lektury zapamięta wyłącznie bizony i pójdzie kwiczeć z koleżankami. |
_________________ I tried, and therefore no one should criticise me!
|
|
|
|
|
Morg
Dołączył: 15 Wrz 2008 Skąd: SKW Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 28-08-2009, 09:50
|
|
|
Grisznak, wiesz - nie byłbym tego taki pewien. Manga to po prostu szojec z paroma dodatkowymi elementami (pojedynki etc.). Owszem gdzieniegdzie (grr... jak to pisać, psia mać?) pojawia się przemoc (w sensie, jakby to ująć, 'znieważenia'?), niemniej w pewnych granicach i nie pozostaje bez reakcji, a całość kończy się dobrze. Ostatni tomik to nieco inna bajka, ale i tak jest o niebo grzeczniejszy od filmu, również w kwestii dewiacji seksualnych. Choć owszem, dla 10-latka lektura to raczej nie jest. |
_________________ Świadka w sądzie należy znienacka pałą przez łeb zdzielić, od czego ów zdziwiony wielce, a i do zeznań skłonniejszy bywa. |
|
|
|
|
CainSerafin -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 28-08-2009, 10:31
|
|
|
A mnie zastanawia coś innego. Fandom mangowy (nie lubię tego wyrażenia, ale cóż) uwielbia robić z siebie męczenników. A to przytacza się stary jak świat reportaż z "Uwagi" o Dragon Ballu, a to krytykuje się ustawę w myśl której podobno można by pójść do więzienia za posiadanie "Chobitsów" (lub dowolnego innego ecchi), a to męczy się artykuł z Naszego Dziennika. A przecież zwykłego człowieka wcale nie obchodzi istnienie czegoś takiego jak manga i anime.
Grisznak napisał/a: | 2/3 anime stara się rozbudzić w widzu chęć do zakupu, a zatem owe "konsumpcyjne wzorce". Nie wierzysz? No to zapraszam na jakikolwiek konwent, gdzie ludzie kupują mangi, breloczki, figurki, plakaty, pluszaki i całą masę innego niepotrzebnego im śmiecia. |
[offtop mode on] W przypadku różnych gadżetów zgadzam się z Tobą w zupełności, bo mnie samego szlag trafia jak widzę różne kubki, naklejki, torebki i inne pierdółki w stylu mangowym. Choć trzeba przyznać że np. figurki bywają przepiękne. Jednak nie wrzucałbym z nimi do jednego worka także mang. Komiksy o wiele lepiej czyta się na papierze, tym bardziej że skany zbyt legalne nie są. Oczywiście pomijam przypadki hardcorowych otaku, którzy wszystkie pieniądze wydają na hobby i nic innego ich nie obchodzi. |
|
|
|
|
|
Eire
Jeż płci żeńskiej
Dołączyła: 22 Lip 2007 Status: offline
Grupy: AntyWiP Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 28-08-2009, 10:33
|
|
|
Hisayo napisał/a: | interesowanie się okultyzmem etc. ( a nie np. odprawiane rytuałów) jest postrzegane w chrześcijaństwie jako coś złego (patrz Harry Potter). |
No właśnie, interesowanie się... Fani HP tak mniej więcej interesują się okultyzmem jak wielu fanów M&A interesuje się Japonią, jej historią, kulturą itp. Coś wygoogluję, coś usłyszę i nawet nie mam pojęcia, ze w bibliotece pleśnieją tomy poświęcone danemu zagadnieniu.
W kwestii wartości powiem tyle- dziękuje Bogu, ze moi Rodzice wpoili mi ich trochę zanim zaczęłam składać literki i nie muszę szukać 10 dna w 2 sezonie CG.
Mam nadzieję, że sama będę umiała trzymać rękę na pulsie i nie odkryję pewnego dnia, że pod bokiem wyrósł mi nastoletni miłośnik lolihentajów, albo piszcząca jaoistka. I wcale nie obiecuję, że odkrywszy, ze moja hipotetyczna latorośl czyta pozycje moim zdaniem nieodpowiednie do jej wieku i zdolności pojmowania nie użyję nowo-i staromodnych metod perswazji, by naprostować jej światopogląd. |
_________________ Per aspera ad astra, człowieku! |
|
|
|
|
Vivian
La Fleur du mal
Dołączyła: 27 Lip 2009 Skąd: from Darkness Status: offline
|
Wysłany: 28-08-2009, 13:02
|
|
|
Moim zdaniem, najbardziej niebezpieczny jest sam fanatyzm w szerzeniu konserwatywnych poglądów i idei. Nie lubię również, kiedy ktoś wygłasza opinie na dany temat, tak naprawdę nie znając dogłębnie przedmiotu, którego on dotyczy, posługując się przy tym informacjami zasłyszanymi gdzieśtam. Co do braku oznaczeń, do jakiej grupy m&a są kierowane, to muszę przyznać, że w latach 90. w naszym kraju tendencją było, iż wszystko co animowane, jest przeznaczone dla dzieci. Jednakże obecnie kupując mangi, na okładce taka informacja jest zamieszczona. Sprowadzanie wszystkiego do negatywnego oddziłaywania na młodzież, jakoś sprawia, iż opinia tej pani wywołuje wprost przeciwne wrażenie, od zamierzonego.
Hisayo napisał/a: | interesowanie się okultyzmem etc. ( a nie np. odprawiane rytuałów) jest postrzegane w chrześcijaństwie jako coś złego (patrz Harry Potter). |
Tak, cały szum wokół HP był dla mnie po prostu śmieszny, naprawdę jeżeli ktoś pragnie ustrzec młodzież przed jakże złym i niebezpiecznym wpływem literatury, to powinien bardziej się do tego przyłożyć. Istnieją książki, w których zaciera się granica pomiedzy dobrem a złem. Pamiętam zresztą jak w ręce wpadła mi jakaś powieść o "Ukochanej szatana", która została umieszczona pomiędzy fantastyką, a była najprawdziwszą powieścią z elementami okultystycznymi. Twórczość Anny Rice również nie jest przeznaczona dla młodocianych czytelników, a jestem pewna, że wśród jej zwolenników, większość stanowią nastolatki. |
_________________
|
|
|
|
|
Morg
Dołączył: 15 Wrz 2008 Skąd: SKW Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 28-08-2009, 13:09
|
|
|
Gdzie tu widzisz konserwatyzm i czemu miałby być on niebezpieczny?
Bo jeśli chodzi o sam fanatyzm, to fanatycy czegokolwiek są niebezpieczni, a w najlepszym wypadku uciążliwi. |
_________________ Świadka w sądzie należy znienacka pałą przez łeb zdzielić, od czego ów zdziwiony wielce, a i do zeznań skłonniejszy bywa. |
|
|
|
|
Vivian
La Fleur du mal
Dołączyła: 27 Lip 2009 Skąd: from Darkness Status: offline
|
Wysłany: 28-08-2009, 13:36
|
|
|
Morg napisał/a: | Gdzie tu widzisz konserwatyzm i czemu miałby być on niebezpieczny? |
Nie uderzam w sam konserwatyzm, dodając fanatyzm ma to sens taki, że istnieją ludzie pragnący za wszelką cenę przekonać innych do poglądów, iż wszystko, co obce z ich własną kulturą, poglądami dotyczącymi chociażby religii jest straszne i niebezpieczne. Sama spotkałam się z negatywnym obiorem mojej fascynacji kulturą wschodu, delikatnie rzecz ujmując, argumentami była właśnie ta "inność". |
_________________
|
|
|
|
|
Mitsurugi
Wieczny Marzyciel
Dołączył: 22 Sty 2009 Skąd: Wrocław Status: offline
|
Wysłany: 28-08-2009, 14:31
|
|
|
Grisznak, rozumiem, że po prostu nie przeczytałeś dokładnie mojego posta :)
Cytat: | Rozumiem, że uważasz "Księżniczkę Mononoke" za tytuł "sztampowy, rozdmuchany" i mało ambitny. W takim razie chętnie bym się dowiedział, co dla ciebie jest tytułem ambitnym. |
Przecież napisałem w poście: Cytat: | powiedzmy sobie szerze, w większości sztampowych | "W większości", znaczy nie wszystkie, i tak, uważam, żę Księżniczka Mononoke to ambitne kino, i to jest właśnie ta "dobra" mniejszość cudem wymieniona przez autorkę artykułu. :)
Brednie....a może inne zdanie? Chodzi mi o to, że wpajanie źle mi się kojarzy. Wychowywać można poprzez próbę rozbudzania w dzieciach pewnych wartości, ale nie próbie "wbicia" im niektórych rzeczy na siłę, jak np. religii, czy wartości patriotycznych. Można mówić dziecku o religii, zasadach, ojczyźnie itp. ale na końcu niech samo w pewnym dojrzalszym wieku podejmie decyzję, czy podziela te wartości, a nie oburzać się, że śmie myśleć inaczej. I czemu zawsze, wszelkie dyskusje o wartościach itp. sprowadzają się do "zabijania" od razu? Ech. Wychowywać to, według mnie, nie znaczy na siłę wpajać i narzucać, ale uczyć i wskazywać drzwi. A czy przez nie przejdzie? To tyle. I koniec w tym temacie.
Cytat: | 2/3 anime stara się rozbudzić w widzu chęć do zakupu |
2/3 nie znaczy całość, i dlatego napisałem, że generalizowanie tego zjawiska co CAŁOŚCI A&M jest złe. To tyle.
Cytat: | masę innego niepotrzebnego im śmiecia. |
Bez przesadyzmu. To, że ty uważasz, że to niepotrzebne, nie znaczy od razu, żeby nazywać to śmieciami. Jest to nie fair wobec ludzi, którzy lubią zbierać tego typu rzeczy, kolekcjonują je i stanowią one symbol ich hobby. To równie dobrze jak mogę nazwać śmieciami wszelkie kolekcjonerstwo, zbieranie płyt, znaczków itp itd. Nie chodzi o to, czy powinno się wydawać na to pieniądze, oraz czy jest sens kolekcjonować tego typu rzeczy z M&A, bo to zależy już od człowieka i jego pasji, oraz podjęcia decyzji na co chce wydawać pieniądze. Nie nazywajmy tego "niepotrzebnym śmieciem", bo ktoś widocznie lubi to zbierać i cieszy się mogąc to kupić. Sam bym chętnie nabył kilka figurek :)
Cytat: | Sama spotkałam się z negatywnym obiorem mojej fascynacji kulturą wschodu, delikatnie rzecz ujmując, argumentami była właśnie ta "inność" |
No niestety, niektórzy ludzie od razu negują, widzą tylko czarne strony i odrzucają rzeczy które są "inne", nowe i niezrozumiałe dla nich. Szkoda :) |
_________________ 温故知新 - To search for the old is to understand the new
勝ちは鞘の中にあり - Victory comes while the sword is still in the scabbard
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 28-08-2009, 15:32
|
|
|
Cytat: | Sama spotkałam się z negatywnym obiorem mojej fascynacji kulturą wschodu, delikatnie rzecz ujmując, argumentami była właśnie ta "inność". |
Możesz przybliżyć jakimi aspektami kultury Wschodu się interesujesz? Osobiście nie bardzo wyobrażam sobie "negatywny odbiór" ze względu na inność rytuału palenia herbaty, feng shui czy innego tai chi, jest jednak sporo rzeczy w kulturze np. Japonii które mogą budzić niepokój (choćby te o których pisałaś w innym temacie). |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 28-08-2009, 15:47
|
|
|
Cytat: |
Bez przesadyzmu. To, że ty uważasz, że to niepotrzebne, nie znaczy od razu, żeby nazywać to śmieciami. Jest to nie fair wobec ludzi, którzy lubią zbierać tego typu rzeczy, kolekcjonują je i stanowią one symbol ich hobby. To równie dobrze jak mogę nazwać śmieciami wszelkie kolekcjonerstwo, zbieranie płyt, znaczków itp itd. Nie chodzi o to, czy powinno się wydawać na to pieniądze, oraz czy jest sens kolekcjonować tego typu rzeczy z M&A, bo to zależy już od człowieka i jego pasji, oraz podjęcia decyzji na co chce wydawać pieniądze. Nie nazywajmy tego "niepotrzebnym śmieciem", bo ktoś widocznie lubi to zbierać i cieszy się mogąc to kupić. Sam bym chętnie nabył kilka figurek :) |
Wiesz, sam mam kolekcję figurek Sailor Mercury, więc wiem, o czym mówię. I owszem, jest to cyniczne i celowe wyrabianie w widzach owych nawyków konsumpcyjnych, które najpełniej wyraża hasło "złap je wszystkie". Popkultura zachodnia, aczkolwiek również aktywna na tym polu, nie osiągnęła nawet w połowie takiego przegięcia, jak to ma miejsce w Japonii.
Cytat: | "W większości", znaczy nie wszystkie, i tak, uważam, żę Księżniczka Mononoke to ambitne kino, i to jest właśnie ta "dobra" mniejszość cudem wymieniona przez autorkę artykułu. :) |
Nie "jakimś cudem", ale właśnie normalnie. Na jedną Mononoke przypada tysiąc kiczowatych i wtórnych produkcji, to jest rzecz w anime zupełnie normalna i nic dziwnego, że autorka do tego tak podeszła. W Polsce te proporcje są jeszcze bardziej zachwiane - autorka wymieniła po prostu najpopularniejsze w Polsce tytuły.
Gdybyś pisał artykuł o mandze i anime, rozumiem, że pisałbyś tylko o Niheiu, Tezuce, Miyazakim i pominąłbyś milczeniem to, co stanowi o głównej sile anime, czyli tasiemcowe, głupie przeboiki? Jeśli prawda nam nie pasuje, to tym gorzej dla prawdy?
Cytat: | Wychowywać można poprzez próbę rozbudzania w dzieciach pewnych wartości, ale nie próbie "wbicia" im niektórych rzeczy na siłę, jak np. religii, czy wartości patriotycznych. Można mówić dziecku o religii, zasadach, ojczyźnie itp. ale na końcu niech samo w pewnym dojrzalszym wieku podejmie decyzję, czy podziela te wartości, a nie oburzać się, że śmie myśleć inaczej. I |
Czyżbyś znalazł wehikuł czasu i przeniósł się do III Rzeszy lub ZSSR? Twój opis pasuje do tych krajów a nie do kraju, w którym żyjemy. A pewne rzeczy trzeba "wbić" do głowy, czasem niekiedy przy pomocy konserwatywnych, niepostępowych, a na pewno już nie bezstresowych metod wychowania, do jakich zalicza się choćby pas. |
|
|
|
|
|
zonk486
Głupek na wynajem!!
Dołączył: 16 Kwi 2009 Skąd: Piotrków Trybunalski Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 28-08-2009, 16:32
|
|
|
Grisznak napisał/a: | Czyżbyś znalazł wehikuł czasu i przeniósł się do III Rzeszy lub ZSSR? Twój opis pasuje do tych krajów a nie do kraju, w którym żyjemy. A pewne rzeczy trzeba "wbić" do głowy, czasem niekiedy przy pomocy konserwatywnych, niepostępowych, a na pewno już nie bezstresowych metod wychowania, do jakich zalicza się choćby pas.
|
Może dowiem się które?? Wiem, że nie ma czegoś takiego, jak bezstresowe wychowanie, ale Patriotyzmu, czy "religii" nie można "wbić młotkiem do głowy", bo można komuś tylko psychikę rozwalić (nie mówiąc o uszkodzeniach fizycznych, zarówno głowy, jak i młotka)
Co do samego artykułu, to i tak można stwierdzić, że to jest stek bzdur, którego nie można brać na poważnie, bo można stwierdzić, że jest się nienormalnym. Anime jest dla ludzi, Ważne jednak, jak się je zastosuje. Anime źle stosowane jest tak sam złe jak większość filmów akcji, nie mówiąc już o branży "filmów tylko dla dorosłych". |
|
|
|
|
|
Fei Wang Reed
Łaydak
Dołączył: 23 Lis 2008 Skąd: Polska Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 28-08-2009, 16:34
|
|
|
Przeczytałem ten artykuł i w zasadzie nie mam żadnych poważnych zastrzeżeń do autorki. Jak już ktoś wcześniej wspominał, dość rzetelnie autorka podeszła do tematu - widać, że artykuł nie został "odbębniony" i poparty jest własnymi obserwacjami. Co mi się najbardziej podobało? Słowo "może". Bo owszem, autorka często swoje obserwacje podsumowywała raczej negatywnymi tezami - jak to źle na młodych ludzi wpływać może. Przez to nawet, jeślibym się nie zgadzał z tymi teoriami, nie mógłbym jej zarzucić, że fałszuje obraz poprzez wmawianie czytelnikom jak (podobno) jest. To pozytywne zaskoczenie, szczególnie biorąc pod uwagę charakter "Naszego Dziennika".
Biorąc pod uwagę tytuły, jakie autorka wymienia (zapewne w jakiejś części się z nimi zaznajomiła), nie dziwi mnie wcale, że kiepsko je ocenia. (Tutaj cytat.)
Grisznak napisał/a: |
Na jedną Mononoke przypada tysiąc kiczowatych i wtórnych produkcji, to jest rzecz w anime zupełnie normalna i nic dziwnego, że autorka do tego tak podeszła. |
No właśnie. Zresztą, m&a pod tym względem niespecjalnie wyróżnia się na tle filmów "standardowych" czy książek. Tytuły dobre i b. dobre, biorąc pod uwagę liczbę w ogóle wydawanych, stanowią rzadkość. Statystyka. Na dodatek wcale nie zaskakująca.
A trochę mniej na temat...
Grisznak napisał/a: |
Cytat: | Wychowywać można poprzez próbę rozbudzania w dzieciach pewnych wartości, ale nie próbie "wbicia" im niektórych rzeczy na siłę, jak np. religii, czy wartości patriotycznych. Można mówić dziecku o religii, zasadach, ojczyźnie itp. ale na końcu niech samo w pewnym dojrzalszym wieku podejmie decyzję, czy podziela te wartości, a nie oburzać się, że śmie myśleć inaczej. I |
Czyżbyś znalazł wehikuł czasu i przeniósł się do III Rzeszy lub ZSSR? Twój opis pasuje do tych krajów a nie do kraju, w którym żyjemy. A pewne rzeczy trzeba "wbić" do głowy, czasem niekiedy przy pomocy konserwatywnych, niepostępowych, a na pewno już nie bezstresowych metod wychowania, do jakich zalicza się choćby pas. |
Grisznak, a nie czasem na odwrót...? Bo to "Twoje metody" wydają się bardziej radykalne, "zamordystyczne". Nie powiem, czasem jest to nieuniknione, konieczne, ale na pewno nie jako reguła, której "trzeba" się trzymać |
_________________
Ręce za lud walczące sam lud poobcina.
Imiona miłych ludowi lud pozapomina.
Wszystko przejdzie. Po huku, po szumie, po trudzie
Wezmą dziedzictwo cisi, ciemni, mali ludzie.
A. Mickiewicz
|
|
|
|
|
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 28-08-2009, 16:59
|
|
|
Napisałem chyba wyraźnie "czasem". I owszem, są sytuacje, kiedy takie metody są konieczne. Za wychowanie bezstresowe dziękuję, widziałem rezultaty takiego na własne oczy. Ale to już offtop, więc ciągnął nie będę.
Wracając do artykułu - może trudno wam uwierzyć, ale na tle wielu innych, które ukazały się w periodykach najróżniejszych ("GazWyb", "Wprost", "Fantastyka", "Polityka") na przestrzeni wielu lat, ten jest naprawdę napisany sensownie i fachowo. Autorka po prostu zauważa negatywne cechy interesującego nas zjawiska i o nich wspomina, zaznaczając możliwość wystąpienia takich a nie innych zjawisk. Tym bardziej, że ta sama kobieta napisała kilka lat wcześniej inny tekst na ten sam temat, dużo bardziej krytyczny i napastliwy w treści. |
|
|
|
|
|
Velg
Dołączył: 05 Paź 2008 Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 28-08-2009, 17:31
|
|
|
Eh, postanowiłem sprawdzić, o co tyle szumu... I artykuł wcale nie okazał się dla mnie szczególnie kontrowersyjny - mówi głównie o tym, że m&a może młodego człowieka sprowadzić na złą drogę... Tak jak wszystko może. Niemniej, nie zauważyłem jakiegoś zacietrzewienia w krytykowaniu anime - ba, nawet znalazłem cytat:
Cytat: | Rozsądne podejście do japońskich produkcji może nauczyć zrozumienia różnic kulturowych, akceptacji innej mentalności, może być źródłem poznawczym kultury i obyczajów oraz zwykłego, codziennego życia ludzi z dalekiej Japonii. |
Czyli z oglądania m&a może wyniknąć coś dobrego... Inna sprawa, że:
Cytat: | Wśród większości odbiorców w Polsce japońskie filmy anime postrzegane są jako produkt przeznaczony wyłącznie dla dzieci. |
Czego najlepszym dowodem jeszcze niedawno byłem ja. Jest to pewna różnica między anime a pewnymi innymi typami filmów - i całkiem dobrze, że np. rodzic skądś może się dowiedzieć, że m&a, które uwielbia jego małe dziecko, to nie tylko Pszczółka Maja. I IMHO w pełni usprawiedliwia to pisanie takiego artykułu - jak wspomniany rodzic zacznie się interesować, co ogląda jego dziecko, to IMHO całej rodzinie może wyjść to na zdrowie.
Inna sprawa, że autorka popełnia kilka błędów, w kilku punktach się z nią nie zgadzam, a niektórych zdań („ Akcja na ogół rozgrywa się w przerażającej przestrzeni.”) mimo usilnych prób zrozumienia - wciąż nie rozumiem… Niemniej, artykuł ten nie kipi jakimś fanatyzmem czy głupotą.
zonk486 napisał/a: | Co do samego artykułu, to i tak można stwierdzić, że to jest stek bzdur, którego nie można brać na poważnie, bo można stwierdzić, że jest się nienormalnym. Anime jest dla ludzi, Ważne jednak, jak się je zastosuje. Anime źle stosowane jest tak sam złe jak większość filmów akcji, nie mówiąc już o branży "filmów tylko dla dorosłych". |
Wybacz, że nie rozumiem - IMHO właśnie to napisano w artykule. Czemuż więc nazywasz to bzdurami? ;) |
_________________
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 28-08-2009, 18:41
|
|
|
Cytat: | Eh, postanowiłem sprawdzić, o co tyle szumu... I artykuł wcale nie okazał się dla mnie szczególnie kontrowersyjny - mówi głównie o tym, że m&a może młodego człowieka sprowadzić na złą drogę... |
Oczywiście, że nie. Budzi takie zainteresowanie przede wszystkim dlatego, że jest rzadką okazją do przedstawienia swej opinii o mugol... khem, ludziach nie oglądających anime, zwłaszcza jeśli ci ludzie są adresatami "rydzykanckich" mediów. Tak naprawdę dokładnie taka sama jest reakcja na wszystkie artykuły o anime, nieważne czy bzdurne, prawdziwe czy lekko podkoloryzowane - po części dlatego, że większość zbulwersowanych artykułu nie czyta, z góry przekonana o zawartości. Następnie zaś pojawiają się ci, którzy siedzą w temacie trochę dłużej i najpierw zwracają uwagę, że ich poprzednicy histeryzują, następnie przytaczają faktyczne grzechy anime i fandomu, za które całkiem słusznie zbierają lanie.
Odkąd 4 czy 5 lat temu zdiagnozowano syndrom oblężonej twierdzy nie powiedziano dosłownie nic nowego - dyskusja się powtarza, i powtarza, i powtarza, bo coraz to nowi użytkownicy mają potrzebę napisania dokładnie tego samego co ich poprzednicy, zapewne przekonani o odkrywczości swego stanowiska. Niestety pamiętny odcinek programu "Uwaga" był tylko jeden i większość przykładów "propagandy nienawiści" jest na nawet niezłym poziomie i wprawdzie zawiera błędy, ale ogólnie widać po nich rzetelną pracę. Względnie mówi o czymś zupełnie innym i anime zahacza tylko przy okazji.
Streszczając się - zief. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|