Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Czy Xellos, Rezo byli źli?? |
Wersja do druku |
Dzik
Dołączył: 17 Mar 2003 Status: offline
|
Wysłany: 13-10-2003, 20:01
|
|
|
Heh ;>
Wpierw w gwoli wyjaśnienia: Rezo w istocie nie był złym człowiekiem. Był on po prostu zdesperowanym 500-set letnim mędrcem, który miał na wyciągnięcie dłoni to czego brakowało mu przez wszystkie lata, to czego tak bardzo pragnął, to czego mu odmówiono z chwilą narodzin - jeden z najistotniejszych zmysłów - wzrok. Nie jestem przekonany czy znacie jakieś niewidome osoby lecz wierzę, że one oddałyby bardzo wiele aby widzieć, byłyby w stanie na duże poświęcenia. Dokładnie tak samo Rezo, który różnił się tym, iż posiadał możliwości dokonania tego.
Teraz w sprawie argumentów Distanta:
A więc sugerujesz, że w główce Rezo siedział mały diabełek, który co chwila szeptał mu w umyśle "zrób tak, zrób tamto tak". Wybacz, że tak obcesowo, ale tak ten argument dla mnie wygląda - mimo, że rozumiem co przezeń chcesz przekazać.
Co do szkół magii.
Czy gdybyś nie znalazł odpowiednich informacji w jednej książce, to czy zaprzestałbyś poszukiwań? Nie, sądzę, że nie. Jeśli nie w pierwszej to w drógiej, jeśli nie w drógiej to trzeciej itd. aż do skutku. Tak samo z magią - skoro biała nie poskutkowała należało poszukać alternatywy. A biała magia stała się domeną Rezo tylko przez jego przypadłość - w końcu była to magia lecznicz, więc racjonalnym działaniem było uczenie się zaklęć mających na celu uzdrawianie i znoszenie klątw....niestety nie poskutkowało.
Załóżmy, że Rezo był dosyć młody gdy opanował w końcu do perfekcji białą magię.
Skoro klątwa okazała się zbyt silna na konwencjonalne zaklęcia, Rezo postanowił <zgodnie z zasadą panującą w świecie Slayersów> odwołać się do mocy potężniejszych stwożeń jak Bogowie i Mazoku. W tym celu studiował czarną magię i szamanizm. <a nie w celu destrukcji i "podszeptów" Shabyego>
Dowodem na to, że Rezo zwlekał z przywołaniem tego najpotężniejszego Mazoku jakim był Shabranigdo, było to, iż eksperymentował on z rasą demonów na każdym szczeblu. Posunął się nawet do przejęcia kontroli nad Legendarną Bestią Zanaffarem, który byle kim również nie był ;]
Przypominam, że Rezo był 500-set letnim magiem, więc gdyby argumenty Distanta były prawdziwe i niepodważalne - Rezo NATYCHMIAST rozpocząłby poszukiwania Kamienia Filozoficznego i przystąpiłby do wielkiego przywoływania bez uprzedniego zabezpieczenia i badań. <W końcu..Shaby mógł szepnąć Rezo, że zabije tego śmiesznego Mazuku jedną dłonią^^>
Co do innych "nosicieli" Shabranigdo:
Tak, przyznam, że Rezo nie był jedynym osobnikiem obarczonym tą klątwą. Ta inkubacja mogła trwać kilka set, czy też może nawet kilka tysięcy lat! Wszystkie te osoby łączyła wspólna cecha - brak wzroku, a może i nawet pokrewieństwo - jednakże tego nie jestem pewien. Jednak zauważ, że te osoby nie zdjęły klątwy - dlaczego? Ponieważ brakowało im determinacji i predyspozycji jakimi dysponował Rezo. Shabranigdo pasożytował w oczach każdego z nich, ale dopiero Rezo - którego ambicja, wiedza i rozpacz doprowadziły do tego, iż przestał myśleć o innych, jedynie o sobie - mógł go uwolnić.
Czemu Rezo? Najprawdopodobniej jako jedyny był doskonałym materiałem na oswobodziciela - jego pragmatyzm, ambicja oraz, co najważniejsze, potencjał magiczny były dla Shabranigdo jedyną szansą na milion. Shabranigdo nie przejął jednak jakiejkolwiek kontroli nad ich umysłami. Dlaczego tak sądzę? Ponieważ już dawno zdołałby namówić jakiegoś kapłana do wykonania zdjęcia klątwy. Więc sądzę, że uwolnienie Shabyego było zasługą tylko i WYŁĄCZNIE umysłu Rezo, czyli po prosti Shaby nie miał tu nic do gadania^^
W końcu w rodzinne Rezo, każdy dąży do celu nie zważając na konsekwencje - zgodnie z zasadą: Cel uświęca środki <przypominam, że Rezo zabezpieczył się przed odrodzeniem Shabyego i planował stoczyć z nim walkę o losy świata, a nie pozostawić go na pastwę Mazoku>
Wierę, że te kontragurmenty przybliżyły nieco mój pogląd na sprawę Rezo.
I definitywnie zgniotły i starły na proch argumenty Distanta ;P <W końcu! Kawaleria Seymoura przybyła^^> |
_________________ Nie ma geniuszu bez ziarna szaleństwa. |
|
|
|
|
Mazoku
Dołączył: 20 Lut 2003 Skąd: znienacka ;) Status: offline
|
Wysłany: 13-10-2003, 22:13
|
|
|
Dzik napisał/a: | Przypominam, że Rezo był 500-set letnim magiem, więc gdyby argumenty Distanta były prawdziwe i niepodważalne - Rezo NATYCHMIAST rozpocząłby poszukiwania Kamienia Filozoficznego i przystąpiłby do wielkiego przywoływania bez uprzedniego zabezpieczenia i badań. <W końcu..Shaby mógł szepnąć Rezo, że zabije tego śmiesznego Mazuku jedną dłonią^^> |
Nie do końca... Rezo nie był jakimśtam podrzędnym kapłanem. Dysponował ogromną siłą woli. Tak wielką, że mógł nawet przezwyciężyć Shabranigdo (widać to w jednym odcinku, kiedy udało mu się unieruchomić Shabbiego na tych kilka sekund, żeby Lina mogła rzucić Giga Slave'a) Skoro Rezo był tak potężny, to Shabby nie mógł mu łatwo narzucić swojej woli. Gdyby Shabranigdo od razu mu powiedział: "idź szukać kamienia filozoficznego, żeby wskrzesić Władcę Ciemności, to ci na pewno pomoże", to wątpię by udało mu się go przekonać. Musiał to robić stopniowo, łamać jego siłę woli aż do momentu, w którym mógłby bez problemu przejąć kontrolę. Dla Shabbiego 500 lat to niewiele czasu, żeby poświęcić go i nie ryzykować, że w decydującej chwili Rezo wyłamie się spod jego woli i nie użyje kamienia. Gdyby tak się stało Shabby nie miałby już kontroli nad Rezo, a ten by się o nim dowiedział i mógłby z nim walczyć.
Podsumowując: Shabranigdo powoli i stopniowo przejmował kontrolę nad Rezo, by po odpowiednim przygotowaniu złamać go jednym, silnym ciosem. |
_________________ You should never challenge mazoku for battle. There's nothing more reckless than trying to beat one ^-^ |
|
|
|
|
Zegarmistrz
Dołączył: 31 Lip 2002 Skąd: sanok Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 14-10-2003, 08:42
|
|
|
Kawalkow Shabranighto uwiezionych w ludziach bylo - nie pamietam dokladnie - lecz chyba 7. Przed tysiacem lat oswobodzil sie jeden, co spowodowalo wybuch gigantycznej wojny, odgrodzenie polowy kontynentu od reszty swiata magiczna barierom, smierc kawalka Cephieda i mnostwo mniejszych nieszczesc.
Tysiac lat pozniej pewien 500 letni medrzec uwolnil kolejnego, ktory zostal dosc szybko skasowany...
Zauwazcie ta rozbierznosc czasu: jak od chrztu poganina Dagome szerzej znanemu swiatu jako Mieszko I do dzisiaj.
Nie uwazacie, ze, gdyby Shabranighto byl w stanie szeptac do umyslow swych nosicieli to te kawalki uwalnialy by sie czesciej?
Podejrzewam, ze po prostu Rezo byl odpowiednim czlowiekiem na odpowiednim miejscu. Poteznym magiem, ktory spadl Shabiemu z nieba, dajacym nadzieje na uwolnienie po eonach wiezienia.
A to, ze Shabranighto byl uwieziony akurat w jego oczach bylo czystym przypadkiem. |
_________________ Czas Waśni darmowy system RPG dla fanów Fantasy. Prosta, rozbudowana mechanika, duży świat, walka społeczna.
|
|
|
|
|
Dzik
Dołączył: 17 Mar 2003 Status: offline
|
Wysłany: 14-10-2003, 08:42
|
|
|
Heh ;]
Tak w sumie zdanie - <W końcu..Shaby mógł szepnąć Rezo, że zabije tego śmiesznego Mazuku jedną dłonią^^> - to była ironia ;]
Jeśli tak usilnie wierzysz, że Shabranigdo kontrolował poczynania Rezo - nawet stopniowo - podaj przykłady i wytłumacz mi czemu przez te wszystkie tysiąclecia nie spowodował swą mocą, aby inni jego "nosiciele" zrobili dokładnie to samo co Rezo? W końcu - wszystko byłoby tak samo - kapłan, poszukiwania Kamienia Filozoficznego, a w końcu odrodzenie...
Czemu więc dopiero Rezo, który był któryśset z koleji musiał akurat poddać się woli Shabranigdo? To nie miałoby większego sensu.
Nadal wierdzę, że Rezo działał sam i niepotrzebne były tu jakiekolwiek wpływy Shabyego na jego umysł.
Zresztą - gdyby Shabranigdo posiadał jakiekolwiek zdolności będąc zapieczętowanym - to nie posłałby swoich sług na poszukiwania? Nie wydał komendy swoim poddanym jak Hellmaster, czy Dynast?
Jedyne kim był Shabranigdo - to klątwa pozbawiona jakichkolwiek możliwości - nawet wpływania na umysł. |
_________________ Nie ma geniuszu bez ziarna szaleństwa. |
|
|
|
|
Distant
Dołączył: 23 Cze 2003 Skąd: Somewhere in the world Status: offline
|
Wysłany: 14-10-2003, 10:42
|
|
|
Zeg, sam potwierdzasz naszą linie obrony. To oczywiste że Shabranigdu będzie deprawował wielkiego maga a nie jakiegoś podrzędnego chłopka. Być może pozostałe kawałki Shabiego są aktualnie w ludziach o małej potencjalnej wartości, którzy niczego wielkiego nie osiągną. Ja na miejscu Shabiego czekałbym kolejne pokolenie a nuż w rodzinie pewnych kupców przyjdzie na świat potencjalny przyszły potężny mag. Pamiętajcie jest nieśmiertelny nie musi działać pochopnie może poczekać tych kilka tysięcy lat na wystarczająco potężnego nosiciela. Chyba lepiej się ujawnić kontrolując potężnego maga niż piecioletnie dziecko.
Co do posyłania na poszukiwania swoich podwładnych itd. Nie wiemy dokładnie jakiego typu i do jakiej granicy jest to zapieczętowanie. To, że Shaby jest związany z jakimś człowiekiem nie znaczy, że nie może w jakimś ograniczonym stopniu sięz nim komunikować. Napewno możemy założyć że Shaby nie może siękomunikować z innymi Mazoku bez pośrednidzctwa człowieka, którego jest nosicielem |
_________________ Never surrender, never give up...
http://forum.multiworld.pl - Nothing is impossible here
http://komiks.multiworld.pl - Komiks Multiworld ;3 |
|
|
|
|
Dzik
Dołączył: 17 Mar 2003 Status: offline
|
Wysłany: 14-10-2003, 11:37
|
|
|
Tak... -_-'
Sukces ma wiele matek, a porażka żadnej - tak wyglądałby w skrócie mój kontrargument na teorię Distanta co do kontroli Rezo.
To oczywiste, że Rezo nie był jedynym, więc czemu akurat on?
Miał potencjał magiczny, zapewnie nie większy niż jego poprzednicy - więc czemu akurat Rezo miałbybyć tym wybrańcem? W końcu było tak wielu kapłanów, których Shabranigdo mógł sprowadzić do wykonania rytuału złamania pieczęcu...
Shaby miałby czekać? Dlaczego? Co go miałoby powstrzymywać?
Jedyna sensowna odpowiedź to taka, że nie miał on jakiegokolwiek wpływu <poza samą obecnością - fakem, iż nosiciel był niewidomy> na działania w umyśle Rezo - był on panem własnej woli.
A co do pieczęci --> Czyżbyś chciał podważyć moc pieczęci? Cephied założył ją resztką swych sił skazując się na podzielenie. A pieczęć nałożona przez samego Boga Wymiaru musi być raczej potężna o__O
Nie ma wątpliwości - albo działała, albo i nie ;]
W końcu... po co ona byłaby nałożona skoro nic by nie zrobiła? ^^ |
_________________ Nie ma geniuszu bez ziarna szaleństwa. |
|
|
|
|
Distant
Dołączył: 23 Cze 2003 Skąd: Somewhere in the world Status: offline
|
Wysłany: 14-10-2003, 12:49
|
|
|
O jakich porzednich kapłanach przodkach REzo mówisz?
W świecie Liny znany jest tylko Rezo. Jak pamiętam Rezo ma nawet kolorek i był wymieniany jako jeden z n mędróców epoki czy jakos tak, o jego przodkach nikt tak nie wspomina. Widocznie jego przodkowie jakoś niczym wielkim się nie zasłużyli(być może nie byli wstanie nawet zostać magami/kapłanami) i nikt o nich nawet nie wspomina chodzby w stylu Dziadek Rezo wymyślił takie tam zaklęcie. Wniosek prosty twój kontrargument nie trzyma się kupy a moja argumentacja nadal jest słuszna. Przodkowie Rezo najwidoczniej nie byli na tyle zdolni by zwrócić uwagę kawałka Shabranigdu. Shaby musiał czekać na odpowiedniego nosiciela.
Jak śmiem podważać moc pieczęci? Ano śmiem. W tym akapicie wypowiadasz się jak jakiś bliskowschodni fanatyk. Nigdy nie ma jasnego rozgraniczenia że coś działa albo nie. Szczególnie w świecie gdzie mamy doczynienia z magią. Pozatym Shaby miał wiele czasu by złagodzić skutki działania tej Pieczeci na tyle by chodziasz móc wpływać na swego nosiciela. Nie musiał od razu łamać pieczęci. Zauważ że jak Lina opowiada o Walce Cephieda i Shabranigdu Gourriemu to mówi że nałożenie pieczeci nie zabiło Shaby tylko w pewnym sensie go wyeliminowało z gry. Shaby nadal potencjalnie jest grożny. Pieczęć zawsze można osłabić, wyminąć czy też złamać, czego dokonał Rezo otwierając oczy (z mała pomocą kamienia filozoficznego). |
_________________ Never surrender, never give up...
http://forum.multiworld.pl - Nothing is impossible here
http://komiks.multiworld.pl - Komiks Multiworld ;3 |
|
|
|
|
Seymour
Dołączył: 02 Sie 2002 Skąd: White Purgatory Status: offline
|
Wysłany: 14-10-2003, 13:52
|
|
|
Napisze tylko jak wedlug mnie to wyglada:
Rezo byl jednym z najwiekszych medrcow stapajacych po ziemi z tym, ze postradal zmysly gdy czastka Shabranigdo zaczela powoli budzic sie do zycia. To czastka zaczela powoli brac nad nim gore, on z tym walczyl ale w koncu calkowicie zapanowala nad nim. Jedyne co wtedy pozostalo z dawnego Rezo to chec odzyskania wzroku ktora z checi urosla do obsesji za sprawa mocy Shabbiego(spotegowala to uczucie po prostu). Teraz dlaczego tak sadze? Cofnijmy sie do czasow gdy Rezo jeszcze wraz z Eris przemierzal swiat uzdrawiajac ludzi
Rezo - Osoba wybrana na jednego z wielkich medrcow, doskonale poslugujaca sie magia, dobrotliwa, skora do pomocy, przemierzajaca swiat z zamiarem uzdrowienia ludzi z nekajacych ich chorob. Nagle, wedlug Ciebie, za sprawa jednego bodzca ta postac diametralnie zmienia swoj charakter, zaczyna niszczyc wszystko dookola, spiskuje, poswieca wlasnego wnuka, jest zdolny do zranienia, ba, do zabicia drugiej osoby. To ma byc ten wielki medrzec? To ma byc osoba z ktorej reszta ma brac przyklad? Wydaje mi sie, ze gdy Lina spotyka czerwonego kaplana w anime czy tez w mandze Shabster calkowicie przejal nad nim kontrole. Dlaczego?
Przypomnijmy sobie flashback Eris z jednego z ostatnich odcinkow Slayers TV. W jej wspomnieniach ukazany jest kaplan wspolczujacy, spokojny, opanowany, pomagajacy wiesniakom z jakiejs tamtejszej wioski, podrozujacy wraz z Eris doskonalac wiedze na temat magii. Nastepna scena jest ta w laboratorium w ktorym rozbija preparaty, zrzuca przyrzady laboratoryjne co chwila krzyczac. Dowodzi ona jedynie, ze w tym czasie juz toczyla sie wewnetrzna walka pomiedzy Shabbym a Rezem. Walka ta byla z gory przesadzona i kwestia czasu bylo tylko kiedy Mazoku przejmie czesciowa kontrole nad zwyklym smiertelnikiem i zacznie go naprowadzac na slad Kamienia Filozoficznego. Shabby spotegowal takze jego chec odzyskania wzroku do obsesji by przyspieszyc poszukiwania, Rezo opuscil Eris, zmienil wnuka w chimere, zaczal zatrudniac najemnikow w celu znalezienia kamienia, zawieral pakty z mazoku. Nie uwazasz, ze to troche dziwne zachowanie jak na kaplana?
Prosty wniosek: Shabby chcial jak najszybciej odrodzic sie w swiecie Liny. Przyspieszyl tylko dzialania Rezo diametralnie.
Zreszta przypomnij sobie odcinek w ktorym Rezo nakazuje Zelowi walczyc z Lina i reszta. Przez niego przemawia wowczas Shabranigdo. czar ktory wowczas uzywa na Zelu to sprawka Shabstera. To byla magia zniszczenia. Ludzie nie potrafia w swiecie Slayersow tak poteznych czarow rzucac. Zadna arkana magii nie zawiera takiego zaklecia jakim posluzyl sie kaplan
Podsumowujac: Shabby niemal doszczetnie przejal kontrole nad Rezem. Na poczatku to mogly byc jedynie glosy w glowie podpowiadajace mu co ma robic, pozniej wrecz nakazujace. Mozliwe, ze w tej scenie w laboratorium Rezo walczyl z samym Shabbym o kontrole nad umyslem, ale widac walke przegral i Shabby calkowicie przejal kontrole nad Rezem. Tak to wyglada z mego punktu widzenia |
_________________
You can't change it. There's only one future...
- - -
NAFOL walczy! |
|
|
|
|
Mazoku
Dołączył: 20 Lut 2003 Skąd: znienacka ;) Status: offline
|
Wysłany: 14-10-2003, 18:10
|
|
|
Pieczęć Cephieda nałożona na Shabranigdo na pewno nie blokowała jego zdolności w całości. Jest na to prosty i niepodważalny dowód: Dragu Slave. Jak możnaby było rzucić ten czar, gdyby Shabranigdo był zupełnie pozbawiony swoich mocy?
Dalej... Jak powszechnie wiadomo nic nie jest wieczne. A w szczególności magia, która z samej swojej natury jest chaotyczna. Pieczęć niewątpliwie była potężna, ale no właśnie: BYŁA. Przez tysiące lat mogła słabnąć, wykruszać się, aż w końcu umożliwiła Shabbiemu kontrolowanie Rezo.
To daje też odpowiedź na pytanie: czemu Shabby nie mógł się wcześniej uwolnić? Po prostu czekał na odpowiedni zbieg okoliczności: osłabnięcie pieczęci i potęznego maga, który pomógłby mu się uwolnić. Mozliwe wręcz, że w Rezo wcale nie było nic, co jakoś "szczególnie" wyróżniałoby go od innych ludzi ale po prostu kiedy Shabranidgo odzyskał częściowe panowanie nad swoją mocą, poczekał na w miarę silnego człowieka i zaczął nad nim "pracować".
Wyjaśniałoby to pewne dziwne kwestie związane z Rezo. Np. czemu żył ponad 500 lat? Gdyby mógł to sobie zapewnić jedynie białą magią, to na świecie istniałoby więcej tak długo żyjących ludzi, a przecież nawet Lina wspomniała, że Rezo żyje wyjątkowo długo jak na człowieka (w świecie Slayers, oczywiście) Shabranigdo wydłużał mu życie i rozwijał jego talenty magiczne, a jednocześnie przełamywał jego wolę, by móc się bezproblemowo uwolnić. |
_________________ You should never challenge mazoku for battle. There's nothing more reckless than trying to beat one ^-^ |
|
|
|
|
Aria
Matka Opiekunka
Dołączyła: 25 Paź 2003 Skąd: piąta cela po lewej ^^ Status: offline
|
Wysłany: 26-10-2003, 21:53
|
|
|
Czy oni byli źli? Skąd! byli poprostu potwornie ( to dobre słowo?) Wredni. złośliwi itp. ale to właśnie w nich lubimy najbardziej ^^ |
_________________ http://niziolek.deviantart.com/
|
|
|
|
|
Lincia
Dołączyła: 26 Paź 2003 Skąd: Jestem stąd , gdzie wasz wzrok nie sięga... Status: offline
|
Wysłany: 26-10-2003, 22:02
|
|
|
Ja nie moge nic powiedzieć , bo za długie te komentarze piszecie i nie chce mi sie ich czytać... XD Ale ze mnie leń , nie ma co ... =^^=
Rezo nie bł zły . Xellos raczej tak ( choć różnie to z nim bywa... ) . Okey , załóżmy , że oboje nie byli źli ... ^^ |
_________________ -Okradanie złodziei , hmm-hmm . Nikomu nie można ufać w tych czasach ...
- I kto to mówi ...
( dialog Liny i Zelgadisa w gospodzie ) |
|
|
|
|
Seymour
Dołączył: 02 Sie 2002 Skąd: White Purgatory Status: offline
|
Wysłany: 23-11-2003, 17:08
|
|
|
a na zakonczenie tej dyskusji(widze, ze ktos juz sie poddal :) ) pouczajaca foto-historyjka
|
_________________
You can't change it. There's only one future...
- - -
NAFOL walczy! |
|
|
|
|
Dzik
Dołączył: 17 Mar 2003 Status: offline
|
Wysłany: 24-11-2003, 00:43
|
|
|
Nie tak prędko Seymo ;]
Po prostu nie ma sensu mówić poraz setny tej samej prawdy - wystarczy małe sprostowanie do Twej audycji ^__^
Kto powiedział, że jestem wredny? ^______^ |
_________________ Nie ma geniuszu bez ziarna szaleństwa. |
|
|
|
|
Ayanami
Dołączyła: 31 Paź 2003 Skąd: Warszawa Status: offline
|
Wysłany: 27-11-2003, 15:34
|
|
|
Dzik, to było niezłe^^ |
|
|
|
|
|
Vel
Deskorolkarz
Dołączył: 08 Lip 2003 Skąd: POLSKAAAAAAAaaa Status: offline
|
Wysłany: 28-11-2003, 20:25
|
|
|
Oba były genialne! Powalacie mnie- Sey, czekam na kolejny kontratak! Kocham te wiadomości ^^ |
_________________ Ej cze |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|