Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Skrócone wakacje?! O_o |
Wersja do druku |
Mai_chan
Spirit of joy
Dołączyła: 18 Maj 2004 Skąd: Bóg jeden raczy wiedzieć... Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne Tajna Loża Knujów WIP
|
Wysłany: 25-02-2008, 17:25
|
|
|
Mnie zastanawia, czy ci nauczyciele, co to mówią, że matury w lipcu to dobry pomysł, naprawdę dobrowolnie zrezygnują z urlopu. Bo matury z reguły trwają prawie cały miesiąc. Cały lipiec idzie się kochać. Kiedy nauczyciel nie jest na maturze, to matury sprawdza. A 15 sierpnia początek roku szkolnego. To by oznaczało brak JAKIEJKOLWIEK przerwy między "latami" szkolnymi dla nauczycieli liceów. |
_________________ Na Wielką Encyklopedię Larousse’a w dwudziestu trzech tomach!!!
Jestem Zramolałą Biurokratką i dobrze mi z tym!
O męcę twórczej:
[23] <Mai_chan> Siedzenie poki co skończyło się na tym, że trzy razy napisałam "W ciemności" i skreśliłam i narysowałam kuleczkę XD
|
|
|
|
|
Mara
High
Dołączyła: 05 Maj 2007 Skąd: spod łóżka Status: offline
Grupy: House of Joy Lisia Federacja
|
Wysłany: 25-02-2008, 17:26
|
|
|
Patrząc z praktycznego punktu widzenia ferie jesienne są całkiem pożyteczne(tu chyba byśmy sie wzorowali na Niemcach- przełom października i listopada) z racji faktu, że czas między wakacjami a jakąś dłuższą przerwą to przeszło 4 miesiące. Dłużące się, męczące miesiące. A uczniowie w Niemczech są zadowoleni ze swojego systemu zakładającego właśnie 6 tygodni wakacji zaczynających sie w lipcu. Rzec można- same zalety.
Ale, jak może starsi wypowiadający sie w temacie zauważyli, nasza młodzież sie trochę podburza. Wiem z innego forum, że tam reakcja była jeszcze gorsza, bo i młodzieży więcej. I to już jest znaczący argument. Pamiętajmy, że tu chodzi o komfort tych, co jeszcze do szkoły chodzą a nie nawet najinteligentniejszą i najwnikliwszą analizę osób zdystansowanych, których zasadniczo problem nie dotyczy. Ot, jestem na/po studiach i mi zwisa.
Bo zagadnienie krótszych wakacji czy też felerna sprawa mundurków i wspaniałych konkretów b. ministra(nie będę psioczyć, mnóstwo opinii już padło) dotyczących zmian w edukacji to nasza sprawa. Mnie, bo chodzę do gimnazjum i czekają mnie do0datkowo 3 lata liceum. Mao, która też ma przed sobą tych wakacji parę i jest w środku swojej edukacyjnej drogi(nie licząc studiów) jak mniemam. Eweliny, która ma dodatkowo 2 lata gimnazjum.
Dlatego argumenty wobec sprzeciwu tych, których to dotyczy nie są specjalnie ważne.
Wychodzę z założenia, że państwo nasze działa jednak na rzecz obywatela, bo to jeden ze skutków ustroju demokratycznego. Ludzie tworzą naród, naród tworzy państwo(jak dobrze pójdzie). Więc niech państwo z ministerstwa zamiast patrzeć z fotela na dane papierowe i statystyki gdzie ponoć lepiej a gdzie gorzej spojrzą i skłonią sie w stronę nie zawsze elokwentnej młodzieży. Macie o nas dbać, ale nie na siłę! Dbać, nawet jeśli z nas są idioci(w sensie, że sie zdarzają).
Do przerzucenia testów na później nic nie mam, chociaż zrywać sie w wakacje... Zakładając, że te mogą być krótsze to niby nie jest taki zły pomysł, ale cóż- o ile wiem wyniki ukazują się chyba 2-3 tygodnie po testach, a wtedy to już koniec lipca, podania na przykład by sie przerzuciło do połowy sierpnia, a świeżutcy absolwenci gimnazjum do tego czasu są przykuci do domu, bo trzeba czekać na wyniki i kiedy się pojawią, od razu złożyć. A i nauczyciele mają w liceach niewiele czasu na klasyfikacje poszczególnych osób. Utrudnienia nie są szczególnie poważne, ale to dość niewygodne. |
_________________ "Shut up and keep up squeezing the monkeys!"
|
|
|
|
|
44
Zjadacz Skarpetek
Dołączył: 20 Lut 2008 Skąd: (W)Inowrocław Status: offline
|
Wysłany: 25-02-2008, 17:58
|
|
|
A ja tu widzę po prostu paniczny strach przed zmianami i trzymanie się rękami i nogami starych przyzwyczajeń.
Ciekawi mnie, czy gdyby proponowany system istniał od jakiegoś czasu, i ktoś by wpadł na pomysł wydłużenia wakacji letnich kosztem jesiennych, został by podniesiony taki sam krzyk, że jak tak można, przecież zabierają nam czas na odpoczynek po 2 miesiącach nauki...
Zapewne tak.
Mi osobiście to nie zwisa. Dla mnie po prostu zmiany są chlebem powszednim, bo uczelnia co roku ma nowa koncepcję na ilość dni wolnych, długość przerwy międzysemestralnej czy sesji. |
_________________ Jeden debil to tragedia. Milion, to neostrada. |
|
|
|
|
Mara
High
Dołączyła: 05 Maj 2007 Skąd: spod łóżka Status: offline
Grupy: House of Joy Lisia Federacja
|
Wysłany: 25-02-2008, 18:51
|
|
|
44, nie przeczę. Jak mówiłam, Niemcy są bardzo zadowoleni.
Ale to nie zbija argumentu, że po co zmieniać coś, co zasadniczo sie sprawdza, skoro ludzie są tym zmianom przeciwni? Widziałam i słyszałam opinie osób z różnych części Polski i zazwyczaj zdania sie pokrywały. Ludzie widać boją się zmian, trudno i ja do nich należę i nie widzę sensownych powodów ku zabieraniu mi 2 tygodni słońca na rzecz wolnego w okresie, gdy jakikolwiek wyjazd odpada ot choćby ze względu na pogodę. |
_________________ "Shut up and keep up squeezing the monkeys!"
|
|
|
|
|
Mao
Your Kitty :*
Dołączyła: 22 Sty 2006 Skąd: Garwolin/Wrocław Status: offline
|
Wysłany: 25-02-2008, 23:09
|
|
|
Mara napisał/a: | Mao, która też ma przed sobą tych wakacji parę i jest w środku swojej edukacyjnej drogi(nie licząc studiów) jak mniemam. |
Że co proszę? O_o Jeśli nie licząc studiów to niby w której ja jestem klasie? O_o W następnym roku piszę maturę i mam nadzieję, że ta cała 'genialna zmiana' mnie nie obejmie... -_-' Zresztą to już nie chodzi o mnie tylko o resztę uczniów, młodszych ode mnie, przed którymi jeszcze np. gimnazjum i liceum. Jak rozmawiałam ze znajomymi to oni także kiepsko to widzą. Na innych forach także widziałam posty wyrażające sprzeciw. Takie uszczęśliwianie na siłe nie jest dobre... Nie wiem, może młodsi się jakoś do tego przyzwyczają (jeśli zostanie to wprowadzone) i odkryją tego jakieś dobre strony... Z jednej strony nie będą mieli innego wyjścia... Ale na dzień dzisiejszy, to tak niekoniecznie mi się to uśmiecha.
44 napisał/a: | Ciekawi mnie, czy gdyby proponowany system istniał od jakiegoś czasu, i ktoś by wpadł na pomysł wydłużenia wakacji letnich kosztem jesiennych, został by podniesiony taki sam krzyk, że jak tak można, przecież zabierają nam czas na odpoczynek po 2 miesiącach nauki...
Zapewne tak. |
Możliwe... Ale teraz jesteśmy przyzwyczajeni do 2 miesięcy lenistwa, więc nie ma się czemu dziwić. Ja naprawdę wolałabym się przemordować ten okres do Bożego Narodzenia (jak do tej pory sobie radziłam, so ? ) aniżeli mieliby mi wcisnąć np tydzień wolnego październik-listopad kosztem wakacji. |
_________________ Tomedonai negai kara hitotsu dake kanau no nara
Dare ni mo yuzuritaku wa nai yume wo tsukamitai to omou yo...
|
|
|
|
|
wa-totem
┐( ̄ー ̄)┌
Dołączył: 03 Mar 2005 Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne WIP
|
Wysłany: 25-02-2008, 23:29
|
|
|
Mara napisał/a: | Ale to nie zbija argumentu, że po co zmieniać coś, co zasadniczo sie sprawdza, skoro ludzie są tym zmianom przeciwni? |
Bo się NIE sprawdza?
System edukacji nie istnieje dla uczniów.
Nie ma za zadanie zaspokajania ich potrzeb.
To narzędzie które ma przerobić istoty całkowicie ZALEŻNE od innych, na istoty zdolne do NIEZALEŻNEGO funkcjonowania, w szczególności - utrzymywania się.
Odsetek bezrobotnych absolwentów, i to jak pracodawcy oceniają przygotowanie absolwentów do pracy (bez względu na rodzaj wykształcenia) nie pozostawiają złudzeń - system edukacji w tym kraju NIE działa, a w każdym razie jest daleki od tego co powinien robić.
Zostawienie decyzji o zmianach w systemie edukacji wyłącznie uczniom i nauczycielom to trochę tak, jakby policjant kazał kierowcy i pasażerom autobusu ocenić czy kierunkowskaz działa czy nie, i wymienić żarówkę.
Kierowca zaraz stwierdzi że kierunkowskaz działa bo on słyszy takie 'tyk-tyk-tyk', a pasażerowie odmówią wymiany, bo 1) przecież działa 2) to niebezpieczne 3) nam się spieszy.
Ale problem w tym, że jeśli ten kierunkowskaz się naprawdę zepsuł to tylko policjant będzie to widział... |
_________________ 笑い男: 歌、酒、女の子 DRM: terror talibów kapitalizmu
|
|
|
|
|
Mara
High
Dołączyła: 05 Maj 2007 Skąd: spod łóżka Status: offline
Grupy: House of Joy Lisia Federacja
|
Wysłany: 26-02-2008, 08:18
|
|
|
Cytat: |
System edukacji nie istnieje dla uczniów. |
Tak... Mam wrażenie, że to za daleko wysunięte wnioski.
Cytat: |
Nie ma za zadanie zaspokajania ich potrzeb.
To narzędzie które ma przerobić istoty całkowicie ZALEŻNE od innych, na istoty zdolne do NIEZALEŻNEGO funkcjonowania, w szczególności - utrzymywania się. |
Nie przeczę.
Cytat: |
Odsetek bezrobotnych absolwentów, i to jak pracodawcy oceniają przygotowanie absolwentów do pracy (bez względu na rodzaj wykształcenia) nie pozostawiają złudzeń - system edukacji w tym kraju NIE działa, a w każdym razie jest daleki od tego co powinien robić. |
Z tym, że nie sądzę aby długość wakacji była tu tak znacząca.
Cytat: |
Zostawienie decyzji o zmianach w systemie edukacji wyłącznie uczniom i nauczycielom to trochę tak, jakby policjant kazał kierowcy i pasażerom autobusu ocenić czy kierunkowskaz działa czy nie, i wymienić żarówkę. |
A kierowca musi mieć wykształcenie z zakresu mechaniki, choćby przez kurs przed zdawaniem na prawo jazdy kategorii E(nie mylę się?) :] I wiem, że to była przenośnia.
Nauczyciele to podług twojego rozumowania ludzie niezależni już, którzy mają trochę doświadczenia w kwestii edukacji. Pokładając w nadzieje fakt, że Polska ma jednak paru naprawdę dobrych nauczycieli pamiętajmy, że oni też mają swój związek, są zazwyczaj mniej uzależnieni od tego, kto akurat jest u władzy i co ważniejsze maja naprawdę ciężką pracę, bo wysiłek psychiczny jest ogromny. Kiedyś usłyszałam tekst o tym, że to dla nauczycieli są wakacje i trochę w tym racji jest patrząc na nie tak odległe wspomnienia z lekcji kiedy chłopak zaczął skakać po ławce i wydzierać sie na anglistkę, bo ta mu wstawiła uwagę. Pomijam jej podejście, ale to wysiłek umysłowy i mało doceniany zawód. Machina wykonawcza, która jako niezależna powinna się liczyć. I patrząc na twoją aparaturę rozumowania ja jestem wpół zależna, więc pół mojego zdania się liczy.
Co do policjanta- to nie Ministerstwo tylko kuratoria doglądają szkół. Reformy mogą być potrzebne, ale trzeba zważyć na pewien pierwiastek ludzki czyli tych uczniów co są nieraz mało rozgarnięci ale ma im prawo sie coś nie podobać i nauczycieli, których się bagatelizuje, co widać na przykładzie choćby propozycji przekładania matur.
Mao, przepraszam. Nie zajrzałam w profil...
Rynek pracy jest jaki jest i nie wiem czy moje informacje są słuszne, ale ponoć nie jest to wina koniecznie edukacji, ale złego stosunku wykształcenia do zawodów na rynku pracy. Mamy za dużo ekonomistów, a firmom brakuje wykwalifikowanych informatyków(którzy też zresztą wyjeżdżają, bo za granicą im więcej zapłacą). |
_________________ "Shut up and keep up squeezing the monkeys!"
|
|
|
|
|
Vodh
Mistrz Sztuk Tajemnych.
Dołączył: 27 Sie 2006 Skąd: Edinburgh. Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 26-02-2008, 15:44
|
|
|
Mara napisał/a: | Cytat:
System edukacji nie istnieje dla uczniów.
Tak... Mam wrażenie, że to za daleko wysunięte wnioski. |
Mam wrażenie, że Totemowi chodziło o to, że system edukacji nie istnieje dla uciechy uczniów.
Co do reform w systemie edukacji i jego działania - owszem, są potrzebne. Ale bawienie się długością wakacji nie wydaje mi się rozwiązaniem skutecznym i ostatecznym problemów systemu, ma natomiast mase przeciwników. Ten system nie działa nie z powodu wakacji... |
_________________ ...
|
|
|
|
|
44
Zjadacz Skarpetek
Dołączył: 20 Lut 2008 Skąd: (W)Inowrocław Status: offline
|
Wysłany: 27-02-2008, 14:48
|
|
|
Problem leży gdzie indziej.
Czego ministerstwo by nie chciało zmienić, zawsze znajdą sie "wielce pokrzywdzeni" i to oni będą krzyczeć najgłośniej(wyjątkiem była chyba tylko giertychowa "amnestia").
A dlaczego nie słychać głosów zwolenników takich zmian? Bo każdy wie, że, coś trzeba zmienić, ale nikt nie wie co. Odzywa się tylko... gdy mu zmiana nie pasuje. I narzeka.
To dość istotny powód, dla którego rząd, jaki by nie był, głosu uczniów brać na poważnie nie będzie, o ile nie zostanie on należycie zorganizowany(tj np wyjście z własną, sensowną inicjatywą).
A wracając do kwestii tego, kiedy owe wolne ma być- ilu z was spędza całe 2 miesiące poza domem? 3/4 i tak gnije przed komputerami i telewizorami. Z nudów. |
_________________ Jeden debil to tragedia. Milion, to neostrada. |
|
|
|
|
Azag
Shade Reaver
Dołączył: 06 Lis 2005 Skąd: Chruszczobród Status: offline
|
Wysłany: 27-02-2008, 15:17
|
|
|
wa-totem napisał/a: | Kluby i koła zainteresowań też się spotykają regularnie. |
Nie chciało mi się czytać całego tematu wybaczcie - ale otwarcie popieram tę ideę. To moim zdaniem jest w polskim szkolnictwie najważniejsze - żeby młodzież i dzieciaki mieli czas, miejsce i sposobność na to by rozwijać swoje zainteresowania. Żeby szkoła była miejscem, do którego warto chodzić - do którego chce się chodzić, które jest miejscem rzeczywistego rozwoju, a nie tylko nieprzyjemnym obowiązkiem.
Takimi właśnie zajęciami wydłużyłbym czas spędzony w szkole - ale tylko pod warunkiem takiego właśnie spędzania czasu. Mogło by to dać pewne wytchnienie rodzicom, którzy mieli w domu trochę więcej czasu dla siebie albo mogli by pozałatwiać potrzebne sprawy i nie musieć martwić się, że dziecko w domu czeka na obiad itp. Kluby i kółka to dla mnie absolutny priorytet edukacyjny. Oczywiście każdy powie o sprawach finansowych, ale jeśli szkołę stać na zbudowanie basenu to zamiast tego basenu (których w mieście jest i tak kilka albo kilkanaście) można by zbudować budynek na takie właśnie pomieszczenia klubowe.
Sprawę tych całych zmian znam pobierznie i jak większość tych postów uważam, że do pomysł nie zbyt mądry, a przedewszystkim kompletnie na chiwlę obecną niepotrzebny. Jakby nie dość było już tych wszystkich papierzysk i przepisów to chcą jeszcze zamotać kolejnym nikomu nie potrzebnym pomsyłem. Brzmi to jak by pani minister musiał sobie znaleźć coś do roboty to sobie wymyśliła, że sobie coś tam wprowadzi żeby opinia publiczna wiedziała że coś robi. |
_________________ "Doprawdy, najpewniejszą drogą do piekła jest droga stopniowa - łagodna, miękko usłana, bez nagłych zakrętów, bez kamieni milowych, bez drogowskazów" |
|
|
|
|
Mao
Your Kitty :*
Dołączyła: 22 Sty 2006 Skąd: Garwolin/Wrocław Status: offline
|
Wysłany: 27-02-2008, 16:44
|
|
|
Azag napisał/a: | wa-totem napisał/a:
Kluby i koła zainteresowań też się spotykają regularnie.
Nie chciało mi się czytać całego tematu wybaczcie - ale otwarcie popieram tę ideę. To moim zdaniem jest w polskim szkolnictwie najważniejsze - żeby młodzież i dzieciaki mieli czas, miejsce i sposobność na to by rozwijać swoje zainteresowania. Żeby szkoła była miejscem, do którego warto chodzić - do którego chce się chodzić, które jest miejscem rzeczywistego rozwoju, a nie tylko nieprzyjemnym obowiązkiem.
Takimi właśnie zajęciami wydłużyłbym czas spędzony w szkole - ale tylko pod warunkiem takiego właśnie spędzania czasu. Mogło by to dać pewne wytchnienie rodzicom, którzy mieli w domu trochę więcej czasu dla siebie albo mogli by pozałatwiać potrzebne sprawy i nie musieć martwić się, że dziecko w domu czeka na obiad itp. Kluby i kółka to dla mnie absolutny priorytet edukacyjny. Oczywiście każdy powie o sprawach finansowych, ale jeśli szkołę stać na zbudowanie basenu to zamiast tego basenu (których w mieście jest i tak kilka albo kilkanaście) można by zbudować budynek na takie właśnie pomieszczenia klubowe. |
Coś takiego byłoby genialne! W roku szkolnym to tak naprawdę nie ma się zabardzo czasu na rozwijanie swoich pasji, zainteresowań. Oczywiście jeśli ktoś chce mieć w miare dobre stopnie, bo każdy może sobie olać lekcje i robić to co go interesuje. Z tego co zauważyłam i czego doświadczam to naprawdę nie mam ani ja, ani znajomi czasu na zajmowanie się swoim hobby. Niby chodzę na treningi, ale niestety tylko raz w tygodniu. Inna sprawa to nauczyciele. Niektórzy opuszczenie lekcji przez zawody traktują jak zbrodnie, jak wagary, ale później łatwo jest się chwalić, że szkoła ma takie i takie osiągnięcia... -_-' Przynajmniej u mnie tak jest... Tak więc szczerze wątpię aby u nas powstały pomieszczenia na kluby itp itd. nawet jeśli takie zajęcia miałyby odbywać się w wakacje... A szkoda... :( |
_________________ Tomedonai negai kara hitotsu dake kanau no nara
Dare ni mo yuzuritaku wa nai yume wo tsukamitai to omou yo...
|
|
|
|
|
Eire
Jeż płci żeńskiej
Dołączyła: 22 Lip 2007 Status: offline
Grupy: AntyWiP Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 27-02-2008, 18:34
|
|
|
W mojej szkole zajęcia mam od 8.00 do 15.00, jeśli na drugą, trzecią lekcję to do 16.35. Klasy sportowe mają jeszcze dłużej.
Jak mam codziennie 8-9 lekcji na które trzeba się przygotować to odechciewa mi się jakiejkolwiek działalności. Niestety większość nauczycieli traktuje sprawę na zasadzie "ja wam zasygnalizuję, ze sprawa istnieje, a wy szukajcie dalej" i nie chodzi tu o czytanie podręcznika czy opracowań. Właściwie ze wszystkiego wymagają od nas wiedzy na poziomie rozszerzonym. Zgadzam sie z tym, że absolwent liceum powinien mieć ogólna wiedzę, ale na bogów nie są jakieś granice. Czy uczeń na profilu biologiczno-chemicznym musi omawiać z pamięci wszystkie etapy wojny 30-letniej, recytować tasiemcowe wiersze? Języki ponoć podzielone na grupy są fikcją- ludzie co nigdy przedtem nie uczyli sie francuskiego przerabiają ten sam rozdział co grupa teoretycznie na 9 roku.
W dodatku większość wiedzy wymaga li tylko opanowania pamięciowego, przy czym dochodzi do sytuacji, ze osoba recytująca z pamięci łacińskie słówka i koniugacje nie jest w stanie przetłumaczyć prostego zdania, a osoba mająca 5 z historii i pisząca z niej maturę nie jest w stanie powiedzieć dlaczego Mocny i Leszczyński zmieniali sie na tronie.
Nawał pracy, przy jednoczesnych zerowych efektach. Ci co mają siłę idą do sąsiedniej szkoły gdzie zorganizowano DKF, film można za darmo obejrzeć, w bibliotece spotyka się klub fantastyki, parę lat temu trzecie klasy sie skrzyknęły i mamy w Domu Kultury kursy tańca, doszły lekcje gitary i kółko teatralne. Tyle, ze to wszystko to inicjatywy oddolne, efekt pracy grupek zapaleńców, których szkoła wszelkimi sposobami starała sie odwieźć do pomysłów- w końcu w najlepszym razie trzeba salę użyczyć, czasem nawet zaangażować się osobiście, coś pomóc doradzić... po co to komu, w końcu poza czystą satysfakcja nic z tego nie ma. |
_________________ Per aspera ad astra, człowieku! |
|
|
|
|
Mai_chan
Spirit of joy
Dołączyła: 18 Maj 2004 Skąd: Bóg jeden raczy wiedzieć... Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne Tajna Loża Knujów WIP
|
Wysłany: 27-02-2008, 19:14
|
|
|
Eire, słońce, jak ja cię rozumiem... I powiem ci brutalnie - ciesz się, że teraz masz taki nawał roboty. Ja mam taki TERAZ, w klasie maturalnej. I jak ja mam się do czegokolwiek przygotować, skoro mam w tej chwili 36 godzin, wracam do domu najwcześniej koło czwartej (najpóźniej o szóstej) i jestem w stanie myśleć mniej więcej tyle samo, co ten krzaczek za oknem. A czterdziestu godzin nie mam tylko dlatego, że zrezygnowałam z rozszerzenia z wosu - które by mi się w sumie przydało - bo nie wyrabiałam fizycznie trzech zerówek w tygodniu. No i anglista się zlitował i darował niezdającym tegoż języka jedną godzinę. W każdej normalnej szkole zrzucają największy ciężar na młodsze roczniki, żeby maturzyści mieli czas i siły na przygotowania do matury. A moja szkoła, niech ją szlag, tak nie umie...
Nawiązując do powyższego - podoba mi się idea fakultetów, o której też niedawno przebąkiwano. Z tym że przed wprowadzeniem tegoż należałoby zacząć od rewizji podstawy programowej, a to chyba przerasta kolejnych ministrów edukacji...
Denerwuje mnie także sposób nauczania języków. W gruncie rzeczy jest on nieuporządkowany, niechlujny i brak w nim jakiegokolwiek "obligatoryjnego poziomu". To robi różnicę. Powiedzmy sobie szczerze, "podział na grupy" bardzo często jest krzywdzący, zarówno dla tych słabszych, którzy często muszą nadganiać (bo oni tego a tego nie mieli), jak i dla tych lepszych, którzy często się nudzą (przez całe gimnazjum nie nauczyłam się prawie nic nowego!). W dzisiejszych czasach języki są zbyt istotne, aby można było uczyć ich w tak niezorganizowany sposób.
Co do głównego tematu - ja wiem, że już się "nie liczę", bo jednak studia to trochę co innego. Ale uważam, że skrócenie wakacji to nie jest zły pomysł - ale nie w taki sposób. Obecny projekt tak naprawdę ZNOWU ugodzi w maturzystów (jakaś tradycja chyba, trzech ministrów edukacji i trzy lata podgryzania maturzystów?) - bo rekrutacja w tym momencie jest praktycznie niewykonalna. |
_________________ Na Wielką Encyklopedię Larousse’a w dwudziestu trzech tomach!!!
Jestem Zramolałą Biurokratką i dobrze mi z tym!
O męcę twórczej:
[23] <Mai_chan> Siedzenie poki co skończyło się na tym, że trzy razy napisałam "W ciemności" i skreśliłam i narysowałam kuleczkę XD
|
|
|
|
|
Azag
Shade Reaver
Dołączył: 06 Lis 2005 Skąd: Chruszczobród Status: offline
|
Wysłany: 27-02-2008, 22:34
|
|
|
Mai_chan napisał/a: | Eire, słońce, jak ja cię rozumiem... I powiem ci brutalnie - ciesz się, że teraz masz taki nawał roboty. Ja mam taki TERAZ, w klasie maturalnej. I jak ja mam się do czegokolwiek przygotować, skoro mam w tej chwili 36 godzin, wracam do domu najwcześniej koło czwartej (najpóźniej o szóstej) i jestem w stanie myśleć mniej więcej tyle samo, co ten krzaczek za oknem. |
A ja klasie maturalnej uczyłem się w szkole tylko matmy - dwa razy w tygodniu po 2 godziny konkretnie. żeby było jasne z całej klasy uczyło sie nas tego tylko 5 osób zdających z matmy mature. Wszystkie inne przedmioty zlewałem z góry na dół. Angielskiego przed maturą nie uczyłem się wogóle i dostałem 5 tak jak większa część mojej klasy. Polskiego uczyłem się dzień i stwierdziłem, że to i tak nie ma sensu więc olałem. najdziwniejsze jest to że miałem po 4 klasie najlepszą średnią ze wszystkich lat! :)Ogólnie 4 klasa to był fantastyczny czas gdzie do szkoły chodziło się tylko po to by spotkać się ze znajomymi, pograć w Magic the Gathering, a na WFie w piłę - ale to była stara matura - i to se ne wrati :) , ale pozdrawiam wszystkich uczniów, którym popieprzona reforma edukacji wydarła część młodości |
_________________ "Doprawdy, najpewniejszą drogą do piekła jest droga stopniowa - łagodna, miękko usłana, bez nagłych zakrętów, bez kamieni milowych, bez drogowskazów" |
|
|
|
|
Pawel
Gość
|
Wysłany: 11-03-2008, 16:25
|
|
|
Moim zdaniem jest to najglupszy pomysl na jaki mogl wpasc rzad. Pomyslcie przez chwile... Komu do licha bedzie sie chcialo uczyc w sierpniu?! Przeciez uczniowie potrzebuja wypoczynku... Mysle, ze uczniowie nie beda w stanie temu podolac. Obnizy sie poziom nauki w szkolach, poniewaz uczniowie nie beda mieli sily sie tyle uczyc... |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|