[Sasayaki]

Nawet moja książka do biologii z gimnazjum odradzała wizytę u kosmetyczki w sprawach trądzikowych. A antybiotyki też nie zawsze pomagają- z doświadczenia nie swojego powiem.

[RepliForce]

No u Dermatologa: Oglądnął mnie, zapisał multum leków i umówił na następną wizytę

Co do maście itp: Kilka rodzajów stosowałem, bezskutecznie. Tydzień, dwa podziałało, a potem lipa

[Slova]

[Paweł]

Benzacne nie jest (a przynajmniej jeszcze niedawno nie było) na receptę... Bo jeżeli mówimy o tym wyciągu z drożdży reklamowanym przez Brata Pryszcza, to był on dostępny od ręki. Davercin też używałem, tak jak i tonę innych leków od dermatologa, ale w zasadzie nic na dłuższą metę nie skutkowało. Chociaż nie miałem powaznych problemów z trądzikiem, to jednak to co miałem, szybko się na leki uodparniało. Jedynym lekarstwem był czas, czyli po tym jak się gruczoły ustatkowały, zniknęła też większość skórnych problemów.

Jeżeli chodzi o golenie skóry mocno trądzikowej, to również bym odradzał. Golenie nie tylko uszkadza mechanicznie wykwity (co prowadzi do powstawania blizn) ale i wysusza skórę, co może powodować nadmierną produkcję łoju i błędne koło w pojawianiu się pryszczy. Jeżeli już bardzo trzeba (bo jednak silne zarosty u młodszych nastolatków też się zdarzają), to albo łagodnie elektrykiem, albo porządnie przygotować skórę - to jest rozgrzanie gorącą wodą, golenie porządną (i nie tępa maszynką) oraz unikanie wielokrotnego golenia tych samych miejsc. Na koniec obmycie zimną wodą i nałożenie silnie nawilżającego balsamu. Golić rzadko i ostrożnie.

[Mirror]

[Crofesima]

Z tym odradzaniem wizyty u kosmetyczki nie przesadzajmy, wszystko zależy od rodzaju skóry (mnie na przykład właśnie dermatolog wysłała do kosmetyczki).

Poza dermatologiem i kosmetyczką pozostają jeszcze badanie hormonalne krwi. Bardzo prawdopodobne, że tam czai się problem. Wówczas terapia przeciwko pryszczom może okazać się dosyć długa, czasami paroletnia.
Zawsze można liczyć na to, że przejdzie po 20tce (około).

[Slova]

[Nanami]

Spirytus działa jak szereg innych toników i myziadeł do twarzy: wysusza skórę i trądzik działa antybakteryjnie. Daje efekty, ale... na krótko i wraca z natężoną siłą, bo skóra chce nadgonić produkcję łoju, którą właśnie starłeś wacikiem. Bo warstwa ochronna musi być i tak w kółko.

Kosmetyczka nie jest zła. Porządna kosmetyczka obejrzy zmiany i jeśli widzi, że stan jest zbyt zaawansowany na jej kompetencje, to odsyła do dermatologa. Tenże podlecza skórę i wtedy jest wskazane parę wizyt u kosmetyczki. Oczywiście należy unikać kosmetyczek, które tylko kasę mają w głowie i choć się miało okropne stany ropne, to one i tak z chęcią obsłużą. A że i 100 zł za jedną wizytę biorą...

Byłam i u dermatologa (benzacne i davercin standartowo), pomagało chwilowo. Mam szczęście, że moja kuzynka jest kosmetyczka i przez pół roku miałam u niej wizyty: dopóki korzystałam było całkiem nieźle. Przestałam: skończyło się dobre. Wprawdzie mam wrażenie, że cera ciut sie ustabilizowała, ale tylko ciut. Dostałam za to garść dobrych wskazówek: w lato się unika takich zabiegów kosmetycznych na twarzy. Skóra i tak jest wysuszona, wiec lepiej nie narażać je na działanie promieni UV. Tak samo generalnie lepiej unikać słońca i... używać kremu z filtrem tak powyżej SPF 30+. Skutecznie chroni przed wysuszającym działaniem słoneczka. W zimę półtłusty, na lato nawilżająco-ochronny. Ja zazwyczaj rano wklepuję.

I ach, rewolucje hormonalna mam dawno za sobą, chyba czas porzucić nadzieję, że "wyrosnę z tego" :( ;)

Nie, to wcale nie offtopic :D

[Crofesima]

Z tym słońcem to truuu. Absolutnie nie należy słuchać ludzi, którzy zalecają opalanie (albo nie daj borze solarium) na trądzik, to jeden wielki mit, a jest ich więcej.

No co, bardzo ciekawy temat nam się urodził. Jeszcze dołóżmy do tego dyskusję o kosmetykach i perfumach, a Crofe będzie wniebowzięta.

Zastanawiałam się nad badaniem krwi, bo coś w tym może być... nie bez kozery jestem w końcu taka... uhm, męska. Chyba.

[Morg]

Jeśli masz problem z krostami, to ja bym polecał, mimo wszystko, wybrać się do dermatologa - i mówię to z własnego doświadczenia. Nie wiem co prawda, jak to wygląda u Ciebie ze stopniem zaawansowania, ale to właśnie jest do ocenienia dla lekarza. Kosmetyczka jak kosmetyczka - w życiu nie byłem, ale prywatnie jednak zawsze bardziej zaufam medykowi, a wybranie się do lekarza nic Cię przecież nie kosztuje. Jeśli sprawa nie jest poważna, to co najwyżej wyśle Cię gdzie indziej, ale będziesz przynajmniej miał jakąś diagnozę. U mnie stosowanie toników i różnych maści na twarz na dłuższą metę nie pomagało, a tylko robiło się coraz gorzej. Ostatecznie (kiedy stan mojej twarzy był już tragiczny i absolutnie nic nie rokowało, że "w końcu przejdzie") poszedłem do dermatologa i przez jakiś (o ile dobrze pamiętam) rok przyjmowałem Izotek. Cóż, dobrze że nie skończyłem na antybiotykach i że nie miałem wtedy problemu z zarostem, ale jak bym miał się cofnąć w czasie, to od razu bym poszedł do lekarza - zaawansowany trądzik to nieprzyjemna sprawa, a przypuszczam, że mogło się to skończyć i szybciej i łagodniej i mniej kosztownie.

[Mitsurugi]

Repli, to co powiem do dobra i szczera rada, podobnie jak Morga wyżej. Która działa. Kosmetyczki i wszelkie "zabiegi" dermatologiczne w prywatnych salonach (ze ścianami pełnymi certyfikatów i pacjentkami po 50-siątce...), jak kwasy, kupy leków, tabletek, peelingów i wizyt za kilkaset złotych UNIKAJ jak ognia! Po pierwsze, na początku przynosi to jakieś efekty, ale potem jest to dojenie kasy. Większość tego typu leków potrzebuje bieżących zmian i korekt, bo organizm z czasem uodparnia się na większość, o czym "specjaliści" zapominają. Kosmetyczki w większości przypadków tylko rozpaskudzą ci trądzik. To dobre na parę pryszczy, których trzeba pozbyć się na szybko. Ale nie na rozległe występowanie. Po za tym zabiegi zewnętrzne to nie metoda, mimo powszechnego mniemania.

Nie polecam również żadnych Clear and Clear, toników, czy maści reklamowanych w TV, lub dostępnych bez recepty. Na powierzchowne przypadki- tak, na rozległy trądzik- absolutnie nie. Tylko zaszkodzą skórze.

Nie wierz w zbawienny (omg!) wpływ słońca. Nie ma nic gorszego na trądzik nastolatka niż słońce. Wysusza skórę i powoduje nadmierne wydzielanie łoju. Efekt nieciekawy.

Najlepszym rozwiązaniem jest wizyta u lekarza- dermatologa, najlepiej jakiegoś renomowanego. Zwykle mają oni prywatne gabinety i płatne wizyty raz, dwa razy w tygodniu. Leczenie opiera się na mocnym antybiotyku, do któego wymagane są badania krwi. I jest to właśnie Izotek, o którym pisał Morg (widać przechodziliśmy to samo...) Do tego maści, ale nie jakieś kijowe, tylko wszystko na receptę, bo są to poważne leki. Nie jest to tanie, ale na pewno mniej pójdzie pieniędzy niż na kosmetyczki czy salony dermatologiczne. I efekt jest. Taki dermatolog prowadzi cię przez kilka miesięcy, lub rok (u mnie był jakiś rok), odpowiednio zmniejszając bądź zwiększając dawki antybiotyku. Również na bieżąco koryguje skuteczność maści itd. Leczenie antybiotykami jest najbardziej efektywne na rozległy trądzik. Choć są skutki uboczne, jak przesuszanie się skóry, czy podrażnienia. No, ale to mocne leki są. Jeżeli chcesz to mogę podać ci kontakt do znakomitego specjalisty we Wrocławiu. Ręczę za niego i za efekty.

To z własnego doświadczenia :). Dobrze, że już od 2 lat dzięki temu mam spokój :).

A jeśli chodzi o golenie przy trądziku to polecam elektryczną maszynkę, nie żyletkę. Lepiej mniej dokładniej i mniej boleśniej.

[Keii]

[Morg]

Keii - a to całkiem możliwe, przy moim ówczesnym stanie nie zdziwiłbym się. I co prawda się na tym nie znam i skutków ubocznych, prócz bardziej suchej skóry, nie odczułem, ale z tego co pamiętam lek miał dość pokaźną listę obostrzeń. Still, to nie obala mojego argumentu, a wręcz przeciwnie. Lepiej nie czekać (i dawać chorobie się rozwijać), tylko iść od razu do specjalisty.

Mitsurugi - demonizujesz publiczną służbę zdrowia jak na moje oko. Bywałem u różnorakich lekarzy, tak 'publicznie', jak i 'prywatnie'. Jakiegoś wzrostu jakości u tych drugich nie odczułem.

[Altruista]

[Costly]

Buu! Co się stało z męskim tematem?! Zszedł na kosmetyczki...

Nigdy nie miałem trądziku, to i za wiele nie doradzę. Ale z grubsza jak ktoś powiedział wcześniej - jak ojciec taki cwaniak, to niech sam cię ogoli. Albo da radę i problem jest z głowy, albo przekona się, że nie warto i da ci spokój. Być golonym przez kogoś to nic nowego, jak jestem u fryzjera to też zawsze zamawiam golenie mimochodem (nie ma lepszego w posługiwaniu się brzytwą niż mój fryzjer!).