Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Znajomość języków obcych w narodzie |
Wersja do druku |
Wiewiór
irish mastah
Dołączyła: 13 Sty 2007 Skąd: Warszawa Status: offline
|
Wysłany: 23-12-2010, 16:28
|
|
|
Z ta nauką poprzez oglądanie filmów i słuchania muzyki to różnie dzisiaj bywa. Jakiś czas temu doznałam wszechogarniającego opadu macek jak po kilku latach włączyłam MTV czy Vivę i zobaczyłam, że współczesne przeboje mają polskie suby...
Wydaje mi się też, ze problem z nauką języków obcych w naszym kraju, pomijając poziom w szkołach itp., leży w mentalności młodych ludzi. Nie wszyscy podchodzą do nauki angielskiego jak do inwestycji w swoją przyszłość. Dla większości jest to tylko odwalanie zajęć w szkole jak najmniejszym kosztem, a tłumaczenia wszystkiego na polski i przeświadczenia o łatwości "angola" nie pomagają.
Moi rodzice od zawsze zachęcali mnie do nauki języków, na początku oczywiście tylko angielskiego, ponieważ sami nie mieli takiej szansy lub ją zaprzepaścili i teraz tego żałują. Już w przedszkolu chodziłam na zajęcia dla maluchów. Gdy przyszedł czas na wybór gimnazjum rodzice przez długi czas zastanawiali się czy ukrócić mi dzieciństwo i wysłać mnie do szkoły dwujęzycznej z wysokim poziomem wszystkiego, gdzie dostanę szkołę życia, co zaprocentuje w przyszłości, czy nie. W końcu poszłam tam i chociaż mam stamtąd wiele przykrych wspomnień to jednak nauczyłam się kilku rzeczy, które przydają mi się teraz w życiu. Jednak gdybym ciężko nie pracowała i nie uczyła się tego @#$@%$! francuskiego, nie przetrwałabym w tej szkole. Jednak dopiero pod koniec gimnazjum naprawdę zaczęłam uczyć się angielskiego czytając mangi. W ciągu 2-3 miesięcy mój zasób słownictwa podskoczył o 300-400%. Dzięki temu, w liceum w swojej grupie uznawali mnie za chodzący słownik. Przy czym chciałam się sama uczyć dla siebie, a nie tylko po to by zaliczać kolejne klasówki. Znajomość języków obcych już wtedy traktowałam jako narzędzia do budowania swojej przyszłości. Idąc do liceum wybrałam klasę z rosyjskim tylko dlatego, że jest on przydatny przy nauce chińskiego lub japońskiego, ponieważ wielu orientalistów i najlepszych opracowań jest właśnie rosyjskich.
Zdaję sobie sprawę, że zdecydowana większość młodych ludzi nie wie co będzie chciała robić w przyszłości, ale w dobie globalizacji znajomość języków naprawdę otwiera wiele możliwości. Niestety podejście podobne do mojego nie jest popularne w Polsce, wiele się o tym mówi jednak jeszcze wiele wody w Wiśle upłynie zanim Polacy sobie to przyswoją.
Jak tak zaczęłam o tym myśleć to ze swoją znajomością angielskiego, francuskiego i chińskiego mogę spokojnie podjąć pracę w UE, Chinach lub USA ;DD |
|
|
|
|
|
Slova
Panzer Panzer~
Dołączył: 15 Gru 2007 Skąd: Hajnówka Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 23-12-2010, 17:03
|
|
|
Wiewiór napisał/a: | współczesne przeboje mają polskie suby... |
Co? OMG... Wolę tego nie oglądać osobiście... |
_________________ Mam przywilej [nie] być Człowiekiem
But nvidia cards don't melt, they just melt everything within 50 meters.
|
|
|
|
|
Dembol
Dołączył: 11 Sty 2006 Skąd: Kraków Status: offline
|
Wysłany: 23-12-2010, 18:03
|
|
|
Mai_chan napisał/a: | Czego się boją? Że nie zostaną zrozumiani? Że będą walić byki? Osochozi? |
System edukacyjny wpaja nam (zresztą w innych krajach bywa podobnie), że robić błędy jest źle. To najgorsze co może Ci się przytrafić - błąd. Jeśli go popełniasz masz mniej punktów i gorszą ocenę. To pozostaje gdzieś w głowie i potem zamiast coś powiedzieć człowiek zaczyna się zastanawiać czy to zdanie, które sobie wymyślił jest poprawne. Do tego dochodzi nieśmiałość, brak obycia i obawa zostania wyśmianym. Zwłaszcza, że my lubimy się śmiać z błędów innych, sami nie będąc lepszymi. |
_________________ Evil Manga |
|
|
|
|
Hisayo
Mniumniu! ♫
Dołączyła: 11 Kwi 2009 Skąd: Warszawa Status: offline
|
Wysłany: 23-12-2010, 18:21
|
|
|
Ojej, jaki fajny temat.
Zjawiska "uczenia się przez słuchanie muzyki/czytanie książek/cokolwiek w języku angielskim" nie spotkałam jak dotąd w ogóle. Dzieciakom albo się nie chce, albo stwierdzają, że skoro nie umieją w szkole, to dalsza nauka im nie pomoże, albo po prostu... nie mają czasu. Przecież większa część uczniów mojego gimnazjum ma zajęcia dodatkowe - w szkole albo poza nią. Tenis, samoobrona, rosyjski, japoński... Owszem, umieją rozwiązać zadanie, ale koleżanka chodząca od pół roku na japoński nadal umie tylko watashi wa ~ desu i odczytać hiraganę. A podręcznik to ma pisany zaawansowaną angielszczyzną, której nawet ja nie rozumiem.
Mai_chan napisał/a: | Czego się boją? Że nie zostaną zrozumiani? Że będą walić byki? Osochozi? |
I to, i to. Ja na angielskim się w ogóle nie odzywam, chyba że nauczycielka sama mnie zapyta. Po prostu się wstydzę, a to, że reszta dziewczyn z mojej klasy mówi tak płynnie, jakby siedziały w Ameryce przez pół roku wcale pewności siebie nie dodaje. Chociaż w sumie może nie powinnam się martwić, skoro ci z równoległej klasy mają problemy ze zrozumieniem banalnego polecenia, a z kolei "nasi" startują do pani z "she think".
A propos polskich subów na aktualne pszeboje, nie trzeba czatować przy Vivie, żeby się przekonać. Ja tego nigdy, nigdy nie zapomnę, jak zobaczyłam na jakimś serwisie tekstowo-piosenkowym "a girl like me" przełożone na "dziewczyny mnie lubią"... |
_________________ I tried, and therefore no one should criticise me!
|
|
|
|
|
kokodin
evilest fangirl inside
Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 23-12-2010, 19:35
|
|
|
Jak ja to czytam, to aż mi się szkoła przypomina. Liceum konkretniej. Pierwsza klasa 2 na koniec, druga 3 i najlepiej napisana matura próbna w szkole. A byli tacy co i piątki mieli na koniec. Klasa trzecia i 4 na koniec. A na maturę ustną przybyłem w rozpiętej czarnej sztruksowej koszuli i dżinsach. Natychmiastowo przełamałem lody(olewając totalnie majestat komisji), po czym błyskawicznie doliczyłem do dwunastu nosem na palcach. Po krótkiej swobodnej wymianie zdań i udawaniu zamyślenia po przeczytaniu każdego zadania, odpowiadałem kompletnie nieszablonowym polskim ingriszem. Po czym gdy komisja zaczęła się tarzać pod stołem w czasie opisu zdjęcia, odpowiedziałem na ich pytania, pożegnałem się i wyszedłem. Wynik egzaminu 19/20.
Z mojego opisu pokoju ze zdjęcia, wynikało, że chłopak ma pożyczoną gitarę, nadopiekuńczą matkę i jest miłośnikiem Star Trecka. Skrytykowałem też styl ubierania się gnojka :P Ale to wzmianka o kapitanie Spocku zrzuciła komisję z krzeseł.
Sam uważałem maturę ustną z angielskiego za bardzo łatwy egzamin. Zwłaszcza, że wszedłem tam kompletnie bez przygotowania. A na polskim to z połowę egzaminu w nerwach dukałem, próbując przypomnieć sobie półroczną pracę (za którą mnie nauczyciele do tej pory w pracy chwalą) :P
Rzeczywiście to musi być sprawa podejścia do języka, bo w moim przypadku nie pilności w szkole. |
|
|
|
|
|
Crofesima
Captain Narcolepsy
Dołączyła: 25 Maj 2003 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 23-12-2010, 19:49
|
|
|
A ja też jako tako umiem angielski!
Wszyscy się chwalą, więc pomyślałam, że też chyba muszę. |
_________________ There is sorrow enough in the natural way
From men and women to fill our day;
And when we are certain of sorrow in store,
Why do we always arrange for more?
Brothers and sisters, I bid you beware
Of giving your heart to a dog to tear. |
|
|
|
|
Slova
Panzer Panzer~
Dołączył: 15 Gru 2007 Skąd: Hajnówka Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 23-12-2010, 20:05
|
|
|
kokodin napisał/a: | Sam uważałem maturę ustną z angielskiego za bardzo łatwy egzamin. Zwłaszcza, że wszedłem tam kompletnie bez przygotowania |
No ja także dostałem max, aczkolwiek chyba tylko dlatego, że poziom moich poprzedników był... mierny. Serio, ludzie siedzieli przed drzwiami i się trzęśli ze strachu, powtarzając jakieś notatki, w których zresztą były takie błędy, że aż ciężko było je rozczytać!
kokodin napisał/a: | A na polskim to z połowę egzaminu w nerwach dukałem, próbując przypomnieć sobie półroczną pracę |
No widzisz, ja miałem egzamin na 10:30, przyszedłem na ósmą i napisałem pracę, o której bałem się, że będzie za krótka, a w rzeczywistości nie dałem rady zakończyć wstępu w wyznaczonym czasie...
kokodin napisał/a: | Jak ja to czytam, to aż mi się szkoła przypomina. Liceum konkretniej. Pierwsza klasa 2 na koniec, druga 3 i najlepiej napisana matura próbna w szkole. |
No akurat ja byłem jednym z pupilków mojej nauczycielki, głównie dlatego, że potrafiłem się nieszablonowo wysłowić, a sam lubiłem przychodzić do niej na zajęcia, bo kobieta nie uczyła nas gramatyki, tylko przygotowywała do egzaminu poprzez pisanie, czytanie i słuchanie. Podstawa pisemna na 98%, czyli zrobiłem jeden błąd i chyba nawet wiem, gdzie. Aczkolwiek nie uważam się za kogoś obytego z językiem angielskim, bo faktycznie naukę zacząłem od drugiej technikum (wcześniej mi się nie chciało i nic nie umiałem), gdyż wcześniej uczyłem się niemieckiego, z którego nawet się czasowników nie wyuczyłem przez sześć lat. A dzięki mediom i rozrywce (gry, anime, Internet) w rok wyszlifowałem dobrze angielski na poziomie komunikatywnym.
A TERAZ PRZYCHODZĘ NA STUDIA I MAM SIĘ UCZYĆ Z PODRĘCZNIKA DLA GIMNAZJALISTÓW. Szczerze, to naprawdę mi się odechciewa uczyć języka, gdy mam świadomość, że na zajęciach niczego nowego się nie nauczę... |
_________________ Mam przywilej [nie] być Człowiekiem
But nvidia cards don't melt, they just melt everything within 50 meters.
|
|
|
|
|
Nanami
Hodor.
Dołączyła: 18 Mar 2006 Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne House of Joy
|
Wysłany: 23-12-2010, 20:20
|
|
|
Ee tam, szkoła szkołą... kto chce ten się nauczy, ten kto woli na blaszkę wykuć ten wykuje. Na lekcjach angielskiego w podstawówce na klasówki przynosiliśmy naszej Pani kolorowe gazetki plotkarskie i miała zajęcie na cała lekcje - a my na ściąganie. W gimnazujm na lekcje przychodziła do naszej Pani często grupa dziewczat z sąsiedniej klasy i plotkowały na babskie tematy, czasem się zerwała że chce z nami odbębnić gramatykę solidnie. W liceum to fakt, solidnie i wiernie przeoraliśmy gramatykę od a do z. Ale mimo to żałuję, że skończyłam już edukację języka i już go nie mam, buuuu. Bo nadal gramatyki jako takiej nie umiem.
Crofesima napisał/a: | A ja też jako tako umiem angielski! |
Wooow~ No co Ty~ |
_________________
|
|
|
|
|
kokodin
evilest fangirl inside
Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 23-12-2010, 20:23
|
|
|
U mnie nauczycielki narzekają, że mają kilku uczniów, którzy w gimnazjum opanowali poziom wyższy niż jest nauczany w liceum. Teraz biedaki siedzą na zajęciach i słuchają tych dukających w zaawansowanej grupie, zamiast przerobić sobie podręcznik na poziom magstra w spokoju :P O to jest dopiero zgroza. Zamiast krzewić wiedzę, szkoła może po prostu ogłupiać. To tak jakby studentowi matematyki kazać liczyć patyczki. Lub studentowi polonistyki czytać "mój pierwszy elementarz" na głos ze zrozumieniem :P (chociaż z tym bywa różnie)
Ale skoro czasami słyszy się w wiadomościach o amerykańskich licealistach nie umiejących czytać i pisać we własnym języku... |
|
|
|
|
|
BOReK
Dołączył: 15 Lip 2005 Status: offline
|
Wysłany: 24-12-2010, 16:58
|
|
|
kokodin napisał/a: | Ale skoro czasami słyszy się w wiadomościach o amerykańskich licealistach nie umiejących czytać i pisać we własnym języku... |
Cienkim pomysłem jest fascynacja taką kulturą, ale niektórzy mają takie ambicje i nic nie poradzisz. |
_________________ You ask me if I've known love and what it's like to sing songs in the rain
Well, I've seen love come and I've seen it shot down, I've seen it die in vain
|
|
|
|
|
Urawa
Keszysta
Dołączył: 16 Paź 2010 Status: offline
|
Wysłany: 24-12-2010, 17:11
|
|
|
BOReK napisał/a: | kokodin napisał/a: | Ale skoro czasami słyszy się w wiadomościach o amerykańskich licealistach nie umiejących czytać i pisać we własnym języku... |
Cienkim pomysłem jest fascynacja taką kulturą, ale niektórzy mają takie ambicje i nic nie poradzisz. |
A bo to tylko tam. Pamiętam jak w ósmej klasie podstawówki na jakiejś lekcji zdarzyło się, że każdy musiał na głos przeczytać fragment książki. Co najmniej kilka osób (w 37 osobowej klasie) miało problemy, a niektórzy wręcz sylabizowali.
A kwestii rozwoju nauki i techniki, ilości patentów i Nobli (poza politycznymi i literackimi) Ameryka i tak wyprzedza znacząco cały nasz kontynent. Daj więc Boże nam procentowo tylu nieczytających i tylu zdolnych co tam. |
_________________ http://www.nationstates.net/nation=leslau
|
|
|
|
|
Salva
Prince Charming
Dołączyła: 29 Paź 2006 Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne WOM
|
Wysłany: 25-12-2010, 20:15
|
|
|
Interesujący temat. Ale też spotykam się bardzo często z reakcją, że rany odezwać się w obcym języku?! Jak pojechałam na Węgry jasne, że się trochę bałam ale głównie byłam podekscytowana "wow, nareszcie na głęboką wodę, albo po angielsku albo się w życiu nie porozumiem!". I tego było mi upiornie żal przed odjazdem. Doszłam do wniosku, że gadanie po angielsku podoba mi się tak bardzo, że ja wcale nie chcę wracać. A teraz doszła mi chęć pogadania kiedyś po węgiersku, to będzie odjazd. Jak w końcu ruszę tyłek i wezmę się trochę porządniej za ten węgierski. Niemniej, jak się chce to można się nauczyć języka na bardzo wiele sposobów. Ja wybrałam jeden, który dziwi niemal każdego komu mówię. Inna rzecz, że Węgrzy to niesamowicie ludzie i jestem w nich zakochana. Z wzajemnością jak widać.
Paradoksalnie, jak mieszkałam w Budapeszcie to nie miałam żadnych oporów, czasem wstyd mi było mówić słowo którego wymowy niedokładnie pamiętałam, ale poza tym nie miałam problemów. Węgierskich zwrotów nie próbowałam niemal w ogóle, za to molestowałam Francuza, żeby mówił przy mnie po francusku. Natomiast mam spore opory mówić w miarę poprawnie po angielsku do Polaków. Jakiś wewnętrzny opór, że się ośmieszam. Pewnie tak samo będę mieć jak będę Węgrom po węgiersku nawijać.
A abstrahując od sposobu w jaki się uczymy (szkoła/filmy/znajomi) moim zdaniem grunt to motywacja. Jeśli nie ma motywacji to możemy sobie taką naukę o kant zadka potłuc. Jak chciałam oglądać anime to nie ma siły spędzało się te 40 minut nad każdym odcinkiem Fushigi Yuugi, ale się w końcu rozumiało o co chodzi. Teraz nie ma dnia, żebym nie czytała czegoś po angielsku. Myślę też często angielsko-japońskimi zwrotami bo bardziej mi pasują. Piszę też mnóstwo po angielsku. I to chyba jest jeden z powodów dla których nie mam problemów z wyrażaniem myśli kiedy przyjdzie taka potrzeba np random Chińczyk zapyta o drogę. Onieśmielają mnie tylko znajomi z filologii angielskiej...
I tak jak Nanami upiornie brakuje mi kogoś kto by mi wtłukł pewne zasady gramatyczne, ciągle mi to kuleje. Ale na filologię angielską się z kolei już pchała nie będę. |
_________________
|
|
|
|
|
Slova
Panzer Panzer~
Dołączył: 15 Gru 2007 Skąd: Hajnówka Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 25-12-2010, 23:08
|
|
|
Salva napisał/a: | pogadania kiedyś po węgiersku, to będzie odjazd |
Oh, ten język to sam w sobie komedia : D Przyjemnie się go słucha.
Salva napisał/a: | Paradoksalnie, jak mieszkałam w Budapeszcie to nie miałam żadnych oporów, czasem wstyd mi było mówić słowo którego wymowy niedokładnie pamiętałam, ale poza tym nie miałam problemów. Węgierskich zwrotów nie próbowałam niemal w ogóle, za to molestowałam Francuza, żeby mówił przy mnie po francusku. Natomiast mam spore opory mówić w miarę poprawnie po angielsku do Polaków. Jakiś wewnętrzny opór, że się ośmieszam. Pewnie tak samo będę mieć jak będę Węgrom po węgiersku nawijać. |
Kurcze, tak tu czytam, czytam i... No tutaj każdy ma jakieś kontakty z Anglikami/Francuzami/Węgrami/murzynami. To tak wszędzie jest, czy tylko na kresach to ludzie są skazani na ryski (nie, nie rosyjski)? Bo ja bym musiał chyba pół dnia szukać, żeby z Polakiem w innym języku niż narodowy porozmawiać, a o obcokrajowcach to już nawet nie ma co mówić. |
_________________ Mam przywilej [nie] być Człowiekiem
But nvidia cards don't melt, they just melt everything within 50 meters.
|
|
|
|
|
wa-totem
┐( ̄ー ̄)┌
Dołączył: 03 Mar 2005 Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne WIP
|
Wysłany: 26-12-2010, 13:50
|
|
|
Nanami napisał/a: | W liceum to fakt, solidnie i wiernie przeoraliśmy gramatykę od a do z. |
Zgadza się, u mnie na to poszły 2 lata po podstawówce. A potem przyszedł nauczyciel native speaker, który nie znał ani słowa po polsku. Postawiono nas pod murem :) Faktycznie, przełamanie tej "bariery" by zacząć wypowiadać się w obcym języku było trudne. Ale potem angielski zszedł do roli języka równoważnego polskiemu - potrzebuję go na codzień, i nie zastanawiam się specjalnie nad gramatyką. A najzabawniejsze było potem obserwowanie przy kasie metra na Heathrow jak anglistka która spędziła spory kawałek lotu wypominając mi błędy męczy się, by kasjer zrozumiał o co jej chodzi :>
Za to z czasem odkryłem, że bywają chwile gdy starając się np. coś napisać nagle na wierzch wypływa mi fraza po japońsku czy angielsku, i w panice staram się ją przetłumaczyć na ten język, w którym akurat mam się wypowiadać. To jest śmieszne, choć początkowo było nawet stresujące :) |
_________________ 笑い男: 歌、酒、女の子 DRM: terror talibów kapitalizmu
|
|
|
|
|
Salva
Prince Charming
Dołączyła: 29 Paź 2006 Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne WOM
|
Wysłany: 26-12-2010, 14:14
|
|
|
Slova, zależy w jakim mieście mieszkasz. Jak się wyjdzie o odpowiedniej godzinie wieczorem na Kraków (a teraz się mnóstwo koło rynku szlajam wieczorami) to słychać głównie obce języki, więc jak się chce to można sobie nawet wybierać... Ponadto internet sam w sobie stwarza mnóstwo możliwości kontaktu z ludźmi z innych krajów. Ewentualnie można poszukać ludzi, którzy będąc obcokrajowcami są na tyle zboczeni, że interesuje ich polski język. Będą zachwyceni, że ktoś chce z nimi rozmawiać i pomóc w nauce języka. |
_________________
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|