Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Bardzo kulturalna rozmowa o polityce - Świat |
Turcja w Unii Europejskiej |
Nie, ponieważ... |
|
36% |
[ 8 ] |
Tak, ponieważ... |
|
13% |
[ 3 ] |
Precz z Unią Europejską! |
|
50% |
[ 11 ] |
|
Głosowań: 22 |
Wszystkich Głosów: 22 |
|
|
|
Wersja do druku |
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 18-03-2013, 19:17
|
|
|
... Tymczasem w Izraelu
Cytat: | Przejdźmy może do konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Czy zbliżająca się wizyta prezydenta Obamy w Izraelu i Palestynie pomoże w powrocie do stołu rozmów dwóch stron?
Mam nadzieję, iż do wizyty dojdzie. To czym się martwię to zapowiedziany przez naszych dyplomatów bojkot wizyty.
Bojkot wizyty prezydenta USA? Dlaczego dyplomaci mieliby strajkować podczas wizyty prezydenta USA? Nie chcą dopuścić do wizyty?
Nie. To jest nasz problem wewnętrzny. Związki zawodowe izraelskich dyplomatów mają konflikt ze swoimi przełożonymi w kwestiach pracowniczych. W przeszłości zdarzył się już taki przypadek. Gdy do Izraela miał przyjechać prezydent Miedwiediew, nasi dyplomaci zapowiedzieli strajk. Zapowiedzieli, że nie będą obsługiwać wizyty, nie wyślą na lotnisko limuzyny i Miedwiediew odwołał wizytę [w styczniu 2011 roku prezydent Rosji odwołał wizytę w Izraelu i udał się do Palestyny - red.] |
Oficjalnie przestaję wierzyć w twierdzenia o wielkich zagrożeniach czyhających na państwo Izrael. Jeśli są w stanie pozwolić, by w przeddzień przyjazdu głowy supermocarstwa cała służba dyplomatyczna zastrajkowała... |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Morg
Dołączył: 15 Wrz 2008 Skąd: SKW Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 18-03-2013, 19:22
|
|
|
A co może władza zrobić? Dyplomata to nie pracownik przy taśmie, siłą go do roboty nie zapędzisz... oczywiście można spełnić postulaty strajkujących, ale to chyba tyle. |
_________________ Świadka w sądzie należy znienacka pałą przez łeb zdzielić, od czego ów zdziwiony wielce, a i do zeznań skłonniejszy bywa. |
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 21-03-2013, 00:51
|
|
|
KRLD, Korea Południowa i USA w każdej chwili mogą rzucić się sobie do gardła, a czym bulwersują się internety? Listą oficjalnych fryzur, uznanych przez płn.-koreański reżym. I to bulwersują do tego stopnia, by zorganizować przeciwko niej wielką akcję i w solidarności z biednymi Koreańczykami (głodnymi, przemęczonymi, zaszczutymi) układać fikuśne fryzury. Bo na pewno to jest dla nich równie ważne jak kiczowate obrazki ze wschodzącym słońcem były ważne dla ofiar tsunami w Japonii.
Srsly, ludzie, oderwanie od rzeczywistości nie jest powodem do chluby, nie ma sensu się nim tak obnosić... |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
JJ
po prostu bisz
Dołączył: 27 Sie 2008 Skąd: Zewsząd Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 21-03-2013, 09:52
|
|
|
O fryzurach słyszałem, standardowy nius dla głodnych onetowej sensacji. Ale o tej akcji solidarności nic. Link? |
_________________
|
|
|
|
|
wa-totem
┐( ̄ー ̄)┌
Dołączył: 03 Mar 2005 Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne WIP
|
Wysłany: 21-03-2013, 12:40
|
|
|
vries napisał/a: | Oczywiście najpierw muszą ustalić, co delikwent robi za granicą. Bo może podziwia Big Bena. O ile oczywiście jest w WB, bo przecież może być gdzieś indziej. Na ten przykład w mieszkaniu mamy w Budapeszcie. Więc trzeba stworzyć urząd nadzoru nad studentami, co by nie uciekali i skubańców kontrolować. |
Wybacz vries, ale twoich wszystkich argumentów możnaby równie dobrze używać, by popierać twierdzenie że najlepiej jest żyć z rozbojów, bo przecież babcie w parkach są bezbronne i nikt cię nie złapie, przenigdy...
Z punktu widzenia sprawiedliwości społecznej, wprowadzenie kredytowanej odpłatności, bądź nałożenie dodatkowych obowiązków, za ponadobowiązkową naukę (studia obowiązkowe przecież nie są) jest słuszne.
W społeczeństwie, z założenia, wszyscy płacą podatki, od milionera do lumpa (bo kupując jabola też płaci VAT i akcyzę).
Ergo, wszyscy mają równe prawo do dostępu do świadczeń z tych podatków finansowanych, co najmniej w stopniu proporcjonalnym do swej kontrybucji do tych podatków. Czynnikiem moderującym kwestię proporcjonalności jest zasada solidaryzmu społecznego, jednak nawet jej stosowanie ma granice i wymaga uzasadnienia akceptowalnego dla wszystkich stron umowy społecznej.
Jest oczywiste, że skoro studia potrafią realnie kosztować z pół miliona dolarów, to osoba studiująca odnosi korzyść nieproporcjonalną do swej kontrybucji, zwłaszcza jeśli pierwsze co zamierza zrobić, to wyemigrować - bo wtedy nie da się społeczeństwu jego poświęcenia środków na naukę takiego "pasożyta" wyjaśnić "inwestycją w przyszłość". Tak czy siak, stoimy przed problemem wyjaśnienia przysłowiowemu kierowcy, czemu z podatków od jego (i jemu podobnych) nędznej pensji jakiś młodzian ma mieć zafundowane studia medyczne na przykład za te pół miliona, zamiast na przykład zafundowania dofinansowania do dodatkowych linii autobusowych, co zapewni obywatelom - mieszkającym tu i płacącym, nędzne bo nędzne, podatki - lepszą mobilność w poszukiwaniu pracy a jemu osobiście pewniejsze zatrudnienie.
Obecnie, beneficjenci uczelnianego socjału nie mają żadnego argumentu w tym dyskursie poza "bo tak jest słusznie i sprawiedliwie". Słusznie dla nich, i sprawiedliwie, bo tak?
Co gorsza, argument że "bo nie ma pracy" co raz częściej jest bzdurą, zwłaszcza w przypadku informatyków czy lekarzy. W pewnej - znanej mi od podszewki przez znajomego lekarza - klinice, w obrębie słynnego CMWUM na Banacha, połowę obsady stanowią uchodźcy-palestyńczycy. Bo polscy studenci gremialnie uważali, że oferowane płace to za mało dla ich studenckich wysokości... chociaż akurat właśnie praca poniżej postrzeganej właściwej płacy w kraju który zapewnił im wykształcenie mogłaby być postrzegana jako spłacenie zaciągniętego wobec społeczeństwa długu, i realizacja zasad sprawiedliwości społecznej oraz idei że wykonywanie zawodu lekarza to służba i powołanie bardziej niż praca.
Węgrzy, jak i Brytole, idą w dobrą stronę w czasach kiedy relatywizm i sobiectwo sprawiają, że mamy mnożące się jak szarańcza stada koniunkturalnie nastawionych, hipermobilnych "słoików" gotowych za własnym interesem pognać wszędzie, i robić wszystko - to skrajne nastawienie na siebie, recytowanie "praw człowieka i obywatela" przy jednoczesnym zapominaniu o idących za nimi obowiązkach jest wspólne dla bardzo wielu migrantów ekonomicznych, tak tych z wewnątrz eurozony jak z zewnątrz.
Skrajni socjaliści będą oczywiście jęczeć, ale od pewnego czasu widać, że problem uciekania przed kontrybuowaniem, a gonienia za przywilejami beneficjenta jest dostrzegany przez wszystkie większe kraje europy. Obecne pogarszanie sytuacji ekonomicznej IMO bardzo szybko spowoduje upowszechnienie zasad uszczelniających systemy "socjału", z edukacją włącznie - bo są one jedynym prawdziwym remedium. Populistyczne zagrania w stylu obecnego prezydenta Francji "a teraz zabierzmy bogatym" są nie dość że krótkoterminowe, to jeszcze szkodliwe, bo nie biorą pod uwagę faktu że uderzają w tą część społeczeństwa na której aktywności polega i opiera się nadzieja na poprawę sytuacji w przyszłości: jeśli ogromne podatki sprawią, że przedsiębiorczy człowiek nie będzie widział motywacji by robić więcej i działać szerzej, wzrost gospodarczy przestanie istnieć bez względu na to ile dodrukowanych euro będzie chciał wydać lewicowy rząd "na pobudzenie koniunktury" - bo zainteresowanych kontraktami przedsiębiorców będzie coraz mniej, a ci co zostaną oczywiście podniosą ceny i inflacja zeżre cały dodatkowy impuls... |
_________________ 笑い男: 歌、酒、女の子 DRM: terror talibów kapitalizmu
Ostatnio zmieniony przez wa-totem dnia 21-03-2013, 12:47, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
|
Urawa
Keszysta
Dołączył: 16 Paź 2010 Status: offline
|
Wysłany: 21-03-2013, 12:44
|
|
|
Cytat: | Co gorsza, argument że "bo nie ma pracy" co raz częściej jest bzdurą, zwłaszcza w przypadku informatyków czy lekarzy. |
Jasne, a co z pozostałymi kierunkami? Wyobrażasz sobie, jak rząd zapewnia pracę tym wszystkim etnografom, filozofom, historykom, filologom czy biologom? |
_________________ http://www.nationstates.net/nation=leslau
|
|
|
|
|
wa-totem
┐( ̄ー ̄)┌
Dołączył: 03 Mar 2005 Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne WIP
|
Wysłany: 21-03-2013, 12:58
|
|
|
Urawa napisał/a: | Jasne, a co z pozostałymi kierunkami? Wyobrażasz sobie, jak rząd zapewnia pracę tym wszystkim etnografom, filozofom, historykom, filologom czy biologom? |
A, tu dotykasz problemu polityki edukacyjnej.
Problem w tym, że państwo planując wydatki, a zatem liczbę stypendiów, powinno tworzyć długofalowe prognozy dla wszystkich branż i specjalności, i określać ilu za tych 5 lat będzie potrzeba nowych etnografów, filozofów, historyków, filologów, biologów. Wbrew pozorom, jeśli dysponuje się sensownie pracującym GUSem, to nie jest aż tak trudne.
Innymi słowy, co roku państwo powinno określać, ile będzie państwowych stypendiów na poszczególnych kierunkach, i oferować je dysponującym najlepszymi wynikami w nauce - z uwzględnieniem "odpadania" (np. na 20 studentów zaczynających historię sztuki, dyplomu dociąga jeden - ergo jeśli wynika że za 5 lat potrzeba 5 historyków, to stypendiów na 1szym roku musi być 100).
Chcesz studiować trurlologię zmechanizowaną, ale jest 5 stypendiów a ty masz z matury punktów dość tylko na 6 miejsce? Przykro nam bardzo, próbujesz za rok, szukasz prywatnego stypendium albo płacisz za studia - i masz z tego korzyść, bo nie masz obciążeń związanych ze stypendium państwowym i "darmowymi" studiami. Dodatkowo, można wprowadzić zasadę dobrowolnego egzaminu dla "wolnych słuchaczy" uczących się samodzielnie, który pozwoliłby kandydatom przeczekać rok czy dwa pracując i pogłębiając wiedzę na własną rękę, generując dodatkowe punkty do przyjęcia na stypendium państwowe.
Taki system, z reklasyfikacją co roku, wyeliminowałby też obijactwo i wieczną studenterię - bo jakby student wiedział, że na jego roku jest 100 stypendiów państwowych, 20 płacących i 5 prywatnych stypendystów, a na drugim roku ofertę stypendium państwowego dostanie np. 95 najlepszych studentów bez względu na to jak finansują pierwszy rok, to by mu zależało. Oczywiście, alternatywnie można stosować też już proponowany system limitu punktów ECTS na osobę.
Całkowity brak planowania będący konsekwencją obecnego, kretyńskiego i rozrzutnego systemu doprowadza do patologii, takich jak dziesiątki jeśli nie setki tysięcy bezrobotnych absolwentów studiów z nic im nie dającymi dyplomami (osławieni "marketingowcy", najbardziej dotknięta bezrobociem grupa studentów ekonomii). |
_________________ 笑い男: 歌、酒、女の子 DRM: terror talibów kapitalizmu
|
|
|
|
|
alosza
green coat
Dołączył: 15 Maj 2012 Status: offline
|
Wysłany: 21-03-2013, 13:56
|
|
|
A tak w ogóle, to z czyjego majątku idą pieniądze na stypendia? Państwa czy uczelni? Wie ktoś, jak to jest?
Pytam się w kontekście konstatacji, że czemu liberałom nie przeszkadzają stypendia, które są de facto zasiłkiem, ale inaczej się nazywają. Albo inaczej - niektóre zasiłki też możemy przemianować na "stypendium", jeśli będzie uzależnione od kryterium, wymagającego jakiegoś wysiłku od pobierającego.
Powyższe z kolei zmierza do następnego pytania - czemu stypendia naukowe "tak", a stypendia na dzieci już nie? Bo załatwimy sobie dyskusję zaszufladkowaniem tego drugiego nazwą "zasiłek"/"socjal"/"becikowe"?
Dlaczego takie pytanie stawiam? Ponieważ moja diagnoza obecnej sytuacji w Polsca - oczywiście być może błędna - wyprowadza zupełnie inne wnioski niż miałoby to miejsce kilkadziesiąt lat temu. Mianowicie naszym problemem może być "przewykształcenie" społeczeństwa z jednej strony, a z drgiej grożąca zapaść demograficzna.
Studia są teraz po to, żeby przewegetować kolejne 5 lat na ukrytym bezrobociu, mnożyć wydatki, co kończy się pracą, która wymaga kompetencji na poziomie zawodówki, liceum czy nawet gimnazjum. Spada produktywność społeczeństwa, wzrastają wydatki, odwleka się czas do założenia rodziny zupełnie po nic. Natomiast dla zdolniejszej części społeczeństwa studia w istocie są inwestycją w przyszłość i nawet państwo mogłoby wspomóc taką inwestycję, bo Einsteiny i Curie-Skłodowskie się rodzą wg kaprysu natury, a nie filantropa miliardera, który chciałby pieniędzmi wszystko załatwić.
Jestem otwarty na krytykę, bo to nawiasem mówiąc moja dość świeża myśl, jeszcze "nieobrobiona". A świeża, bo przynajmniej ja byłem wychowywany w kulcie wykształcenia, które w rodzinnym domu było rzeczą najważniejszą i wyznaczało status społeczny czy prestiż. |
|
|
|
|
|
vries
Dołączył: 13 Cze 2007 Skąd: Gliwice Status: offline
|
Wysłany: 21-03-2013, 14:27
|
|
|
wa-totem napisał/a: | Z punktu widzenia sprawiedliwości społecznej, wprowadzenie kredytowanej odpłatności, bądź nałożenie dodatkowych obowiązków, za ponadobowiązkową naukę (studia obowiązkowe przecież nie są) jest słuszne. |
Nie mówię, że to niesprawiedliwe. Aczkolwiek wskazałem problemy z tą ustawą. Poza tym to według mnie nie jest sprawa, która powinna znaleźć się w konstytucji.
Cytat: | Węgrzy, jak i Brytole, idą w dobrą stronę w czasach kiedy relatywizm i sobiectwo sprawiają, że mamy mnożące się jak szarańcza stada koniunkturalnie nastawionych, hipermobilnych "słoików" gotowych za własnym interesem pognać wszędzie, i robić wszystko - to skrajne nastawienie na siebie, recytowanie "praw człowieka i obywatela" przy jednoczesnym zapominaniu o idących za nimi obowiązkach jest wspólne dla bardzo wielu migrantów ekonomicznych, tak tych z wewnątrz eurozony jak z zewnątrz. |
Brytole potwierdzili, że jak ktoś im zacznie emigrować, to nie będą ścigać ich za długi z kredytów studenckich, bo nie mają jak. Nie bardzo wiem, dlaczego ich zatem chwalisz. Specjalistów zresztą nie muszą szkolić, bo sobie ich sprowadzają z zagranicy.
wa-totem napisał/a: | Co gorsza, argument że "bo nie ma pracy" co raz częściej jest bzdurą, zwłaszcza w przypadku informatyków czy lekarzy. W pewnej - znanej mi od podszewki przez znajomego lekarza - klinice, w obrębie słynnego CMWUM na Banacha, połowę obsady stanowią uchodźcy-palestyńczycy. Bo polscy studenci gremialnie uważali, że oferowane płace to za mało dla ich studenckich wysokości... chociaż akurat właśnie praca poniżej postrzeganej właściwej płacy w kraju który zapewnił im wykształcenie mogłaby być postrzegana jako spłacenie zaciągniętego wobec społeczeństwa długu, i realizacja zasad sprawiedliwości społecznej oraz idei że wykonywanie zawodu lekarza to służba i powołanie bardziej niż praca. |
Początkowa pensja zapewne nie zapewnia możliwości kwaterunku na terenie stolicy, stąd problem. Lekarze tak już nie emigrują jak dawniej, bo pensje są ok. Problem w ich wypadku, to kwestie pozapłacowe. Czyli papierologia w systemie nastawionym na ilość, niepewność zatrudnienia, ciągłe zmiany przepisów. Pamiętam jak ostatnio załatwiono sprawę strajku w POZ. Zwyczajnie zastraszono dyrektorów, że nie zapłacą (skasują ludzi wpisanych w rejestrach, za których dostaje się ryczałt). Znajoma lekarka będąca jednocześnie szefową POZ mówi, że POZ jest deficytowe i najchętniej by z niego zrezygnowała. Ale warunki jakie dają im kontrahenci na badania medycyny pracy (rzecz dochodowa) nie pozwala. Ludzie, którzy wyemigrowali nie mówią o wspaniałych pensjach, lecz o innej kulturze pracy.
wa-totem napisał/a: | Problem w tym, że państwo planując wydatki, a zatem liczbę stypendiów, powinno tworzyć długofalowe prognozy dla wszystkich branż i specjalności, i określać ilu za tych 5 lat będzie potrzeba nowych etnografów, filozofów, historyków, filologów, biologów. Wbrew pozorom, jeśli dysponuje się sensownie pracującym GUSem, to nie jest aż tak trudne. |
Nie da się płynnie kontrolować kosztów związanych z kształceniem. Specjalistów nie zwolnisz i nie zatrudnisz z dnia na dzień. A to oni generują najwięcej kosztów.
wa-totem napisał/a: | Populistyczne zagrania w stylu obecnego prezydenta Francji |
Hmm... tam chyba mieli pomysl, by studenci obligatoryjnie dostawali się na studia. Nie wiem, czy wprowadzili, czy nie. Z drugiej strony Francja nie ma problemu demografii.
alosza napisał/a: | Studia są teraz po to, żeby przewegetować kolejne 5 lat na ukrytym bezrobociu, mnożyć wydatki, co kończy się pracą, która wymaga kompetencji na poziomie zawodówki, liceum czy nawet gimnazjum. Spada produktywność społeczeństwa, wzrastają wydatki, odwleka się czas do założenia rodziny zupełnie po nic. |
Poza tym nie ma innych alternatywnych metod kształcenia. Patrz: porządne kursy. Dziś z każdego robi się naukowca.
alosza napisał/a: | Pytam się w kontekście konstatacji, że czemu liberałom nie przeszkadzają stypendia, które są de facto zasiłkiem |
Przeszkadzają. Aczkolwiek warto mieć lepiej wykształconą kadrę. To poprawia potencjał rozwojowy.
alosza napisał/a: | Powyższe z kolei zmierza do następnego pytania - czemu stypendia naukowe "tak", a stypendia na dzieci już nie? |
Kwestia przyciągnięcia kapitału zagranicznego. Poza tym stypendia na dzieci mogą pójść na dzieci lub na wódkę. Zresztą trudno powiedzieć, czy cokolwiek dadzą. |
|
|
|
|
|
wa-totem
┐( ̄ー ̄)┌
Dołączył: 03 Mar 2005 Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne WIP
|
Wysłany: 22-03-2013, 11:03
|
|
|
alosza napisał/a: | A tak w ogóle, to z czyjego majątku idą pieniądze na stypendia? Państwa czy uczelni? Wie ktoś, jak to jest?
|
Jest ich (stypendiów) kilka źródeł, więc trudno powiedzieć wprost. Jednak generalnie, na poziomie logicznym, trudno wyodrębniać coś takiego jak "majątek uczelni" w sytuacji, gdy gros z nich utrzymuje się z bezpośredniej dotacji ministerstwa (nie jednego - szkoły artystyczne dotuje MKiDN, "bo tak"). Poza nielicznymi wyjątkami (rzeczone artystyczne - a i to tylko niektóre) w kraju nie ma uczelni państwowych, gdzie w budżecie dotacja stanowiłaby mniej niż połowę.
Co ciekawsze, dotacje najczęściej już są liczone "na łebka" - dużo większy problem mają uczelnie z określeniem rzeczywistych kosztów. Znam nawet takie, które nie potrafią rozliczyć energii elektrycznej z liczników na poszczególne obiekty. |
_________________ 笑い男: 歌、酒、女の子 DRM: terror talibów kapitalizmu
|
|
|
|
|
Urawa
Keszysta
Dołączył: 16 Paź 2010 Status: offline
|
|
|
|
|
Urawa
Keszysta
Dołączył: 16 Paź 2010 Status: offline
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 29-03-2013, 22:11
|
|
|
Cytat: | Zakaz ten dotyczy obszaru francuskojęzycznego |
Hmm, w sumie ciekawi mnie jak do sprawy podchodzą Flamandowie, czy równie absurdalnie, czy może jednak mają więcej rozsądku. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
vries
Dołączył: 13 Cze 2007 Skąd: Gliwice Status: offline
|
Wysłany: 29-03-2013, 22:54
|
|
|
Czemu? Skoro uważają, że im to niepotrzebne, to mogą się pozbyć religii w szkole i w takim aspekcie. Co w tym absurdalnego?
Urawa napisał/a: | Ciekawe, czy o Ramadanie też nie wolno? |
Z okazji Ramadanu nie było wolnego. |
|
|
|
|
|
Urawa
Keszysta
Dołączył: 16 Paź 2010 Status: offline
|
Wysłany: 29-03-2013, 22:59
|
|
|
Cytat: | Czemu? Skoro uważają, że im to niepotrzebne, to mogą się pozbyć religii w szkole i w takim aspekcie. Co w tym absurdalnego? |
Absurdalny jest zakaz i odgórne zabranianie mówienia o czymś. To akurat przywodzi na myśl czasy komuny, kiedy też te święta starano się rugować odgórnymi przepisami.
Zresztą, jeśli im to faktycznie niepotrzebne, niech nie świętują, tylko pracują w nie normalnie. |
_________________ http://www.nationstates.net/nation=leslau
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|