FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  Galeria AvatarówGaleria Avatarów  ZalogujZaloguj
 Ogłoszenie 
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.

Poprzedni temat :: Następny temat
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 24, 25, 26  Następny
  Kulturalna dyskusja o religii
Wersja do druku
Samuel Płeć:Mężczyzna
Dinozaur


Dołączył: 17 Sty 2009
Skąd: Warszawa/Marysin
Status: offline
PostWysłany: 24-03-2010, 23:02   

Dopsz. Już przestaję :)

_________________
ॐ भूर्भुवः स्वः । तत् सवितुर्वरेण्यं ।
भर्गो देवस्य धीमहि । धियो यो नः प्रचोदयात् ॥
Przejdź na dół
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odwiedź blog autora
Ysengrinn Płeć:Mężczyzna
Alan Tudyk Droid


Dołączył: 11 Maj 2003
Skąd: дикая охота
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Tajna Loża Knujów
WOM
PostWysłany: 24-03-2010, 23:06   

Samuel - tak z ciekawości, Twój odłam buddyzmu dąży do osiągnięcia nirvany? Bo omawiamy jak na razie stanowisko jednej strony, a mnie ciekawi pozycja drugiej, zwłaszcza, że jak do tej pory w dyskusji udzielali się tylko chrześcijanie, agnostycy u ateiści. Trochę pluralizmu nigdy nie zaszkodzi.

_________________
I can survive in the vacuum of Space
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź galerię autora
Zegarmistrz Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 31 Lip 2002
Skąd: sanok
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 24-03-2010, 23:34   

Samuel napisał/a:
Cierpienie widzę w kategoriach psychologicznych, a nie jako jakąś mierzalną zmianę w mózgu na poziomie neuronół lub chemii. Cierpienie jest czymś osobistym, to znaczy tak naprawdę jedynym dobrym sposobem na stwierdzenie, że ktoś cierpi, jest spytanie go o to. Istnieją też zachowania, jak płacz, które przekazują nam całkiem pewną informację o tym. Ale jeżeli już dana osoba cierpi, to spoglądanie na to cierpienie z innego punktu widzenia nic nie zmieni.


To jest relatywizm czystej wody. Sorki, każdy typ subiektywizmu jest jednocześnie relatywizmem.

W takim spojrzeniu: jeśli wezmę strzykawkę morfiny, a następnie wstrzyknę komuś śmiertelną dawkę, to nie wywołałem zła, bo gość nie odczuł żadnego cierpienia.

Jeśli natomiast złamię paznokieć i będę się nad tym wystarczająco długo użalał, to uznać będzie należało, że cierpię bardziej...

Cytat:
. Ale jeżeli już dana osoba cierpi, to spoglądanie na to cierpienie z innego punktu widzenia nic nie zmieni. Bóg może sobie być nieprzenikniony, wspaniały i ponad to, ale w żaden sposób nie zmniejsza to cierpienia żadnego człowieka.


Należy wskazać w tym wypadku, że Bóg jednak coś robi. Otóż: dla ludzi realizujących jego nauki przewidziane jest życie po śmierci i wieczna szczęśliwość. Narzekanie na to, że nic się nie dzieje jest jak narzekanie na to, że karetka przewiozła chorego do szpitala, zamiast hospitalizować go na ulicy.

_________________
Czas Waśni darmowy system RPG dla fanów Fantasy. Prosta, rozbudowana mechanika, duży świat, walka społeczna.
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora Odwiedź blog autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
 
Numer Gadu-Gadu
1271088
Sasayaki Płeć:Kobieta
Dżabbersmok


Dołączyła: 22 Maj 2009
Status: offline

Grupy:
Melior Absque Chrisma
WOM
PostWysłany: 25-03-2010, 07:49   

Samuel napisał/a:
Chodzi mi o sytuacje, gdy pomaganie nie ma nic wspólnego z odbieraniem wolnej woli. Przecież to proste. Gdy kupuję komuś kanapkę, nie odbieram mu wolnej woli bycia głodnym.

Eee... manna z nieba na zawołanie? Takie rzeczy tylko w erze.
A zastanowiłeś się dlaczego ten ktoś jest głodny? To wszystko wynika z działań ludzkich- czyli ich woli. To cierpienie za własne błędy, błędy ludzkości. Po prostu trzeba się na nich uczyć a nie czekać na cud.
Samuel napisał/a:
Oczywiście, jestem cały za radzeniem sobie samemu i nauką, jak być samodzielnym. Ale gdybym natknął się na ciężko ranne dzikie zwierzę to i tak spróbowałbym mu pomóc. Pozostawienie go samemu na śmierć byłoby draństwem.
Gdyby Bóg był Dobrym Samarytaninem, niepotrzebni by byli Dobrzy Samarytanie. Z tego wynika, że Bóg powinien pomagać w cierpieniu, ale nie zawsze, tylko kiedy je zauważy, żeby nie przyzwyczajać a stworzonka wszelkie zaczęły sobie radzić same. Nie wiem jak to pogodzić z tym, że on z definicji widzi wszystko...
Cytat:
Mam wrażenie, że filozofia za bardzo tu miesza, za bardzo wchodzi w normalne, codzienne życie i zaciemnia przejrzysty obraz :)
Muahaha! Zaśmiała się studentka filozofii...

_________________
Gdy w czarsmutśleniu cichym stał,
Płomiennooki Dżabbersmok
Zagrzmudnił pośród srożnych skał,
Sapgulcząc poprzez mrok!

Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź blog autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
 
Numer Gadu-Gadu
9349483
Samuel Płeć:Mężczyzna
Dinozaur


Dołączył: 17 Sty 2009
Skąd: Warszawa/Marysin
Status: offline
PostWysłany: 25-03-2010, 10:16   

Zegarmistrz napisał/a:
W takim spojrzeniu: jeśli wezmę strzykawkę morfiny, a następnie wstrzyknę komuś śmiertelną dawkę, to nie wywołałem zła, bo gość nie odczuł żadnego cierpienia.


Proszę, nie używajmy absurdalnych, ekstremalnych argumentów. W ten sposób żadna dyskusja daleko nie zajdzie :/
Ale owszem, eutanazja może być aktem współczucia, podczas gdy jeśli jesteś beksą to złamany paznokieć może być dla Ciebie sporym problemem. I wtedy ktoś powinien Ci pomóc - pomóc Ci dorosnąć, tak żeby następny złamany paznokieć już nie był problemem.
Natomiast mam nadzieję, że nie muszę tu wyjaśniać co jest nie tak w zabiciu kogoś wbrew jego woli.

Cytat:

Należy wskazać w tym wypadku, że Bóg jednak coś robi. Otóż: dla ludzi realizujących jego nauki przewidziane jest życie po śmierci i wieczna szczęśliwość. Narzekanie na to, że nic się nie dzieje jest jak narzekanie na to, że karetka przewiozła chorego do szpitala, zamiast hospitalizować go na ulicy.


Aha, czyli jednak! Bóg może pomagać, może odsunąć cierpienie, całkiem możliwe że nawet pozbawi nas wolnej woli, abysmy w niebie sami przez siebie nie cierpieli - ale aby to wszystko się stało, trzeba najpierw kilkadziesiąt lat grać według jego zasad. Fair enough. Jego piaskownica, jego zabawki. Tylko że mnie taka zabawa jakoś nie interesuje. Z mojego punktu widzenia nie jest on dobrym bogiem. Jest raczej taki praworządny neutralny. Nie mój typ bohatera ;)

Sasayaki napisał/a:

A zastanowiłeś się dlaczego ten ktoś jest głodny? To wszystko wynika z działań ludzkich- czyli ich woli. To cierpienie za własne błędy, błędy ludzkości. Po prostu trzeba się na nich uczyć a nie czekać na cud.


Trzęsienia ziemi, susze, powodzie, epidemie... to raczej nie jest coś, co każdy sam sobie robi w sobotni poranek.

_________________
ॐ भूर्भुवः स्वः । तत् सवितुर्वरेण्यं ।
भर्गो देवस्य धीमहि । धियो यो नः प्रचोदयात् ॥
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odwiedź blog autora
Samuel Płeć:Mężczyzna
Dinozaur


Dołączył: 17 Sty 2009
Skąd: Warszawa/Marysin
Status: offline
PostWysłany: 25-03-2010, 10:54   

Ysengrinn napisał/a:
Samuel - tak z ciekawości, Twój odłam buddyzmu dąży do osiągnięcia nirvany? Bo omawiamy jak na razie stanowisko jednej strony, a mnie ciekawi pozycja drugiej, zwłaszcza, że jak do tej pory w dyskusji udzielali się tylko chrześcijanie, agnostycy u ateiści. Trochę pluralizmu nigdy nie zaszkodzi.


O ile mi wiadomo, wszystkie szkoły buddyzmu stawiają sobie za cel osiągnięcie nirvany, tylko metody się różnią. Buddyzm tybetański twierdzi, że posiada techniki, które pozwalają adeptom na coś w stylu ekspresowego kursu od kompletnego laika do bodhisattvy w ciągu jednego życia, w zen soto uważają, że już samo doskonałe trwanie w medytacji jest tym samym co nirvana, a w takim na przykład Jodo Shu, buddyzmie Czystej Ziemi, mają nadzieję, że po śmierci odrodzą się w raju Buddy Amidy, gdzie będą mogli medytować bez przeszkód i tam dopiero osiągnąć nirvanę. Ach, no i jeszcze w całej mahayanie, czyli we wszystkich tych powyższych szkołach i wielu innych, praktykowany jest ideał bodhisattvy - istoty, która składa przysiegę, że najpierw pomoże wszystkim żyjącym istotom pozbyć się cierpienia, a potem dopiero sama sięgnie po nirvanę.
Mi najbliżej jest do theravady, szkoły która rozwija się w południowo-wschodniej Azji i nie należy do mahayany. Uważam, że osiągnięcie nirvany to coś, co ewentualnie może się udać mnichom całe życie praktykującym w klasztorach, a i to tylko niektórym. Mi natomiast wystarcza, że medytacja i inne elementy buddyzmu pomagają mi w życiu i dzięki nim mogę powoli pracować nad sobą i stawać się lepszym człowiekiem :) Zresztą, nirvanę widzę jako rodzaj stanu umysłu, postrzegania świata w sposób zupełnie odmienny od typowej dla ludzi mieszanki racjonalizmu, emocji i samooszukiwania się. Mój buddyzm jest mocno ateistyczny, pozbawiony wiary w rzeczy nadprzyrodzone. Po prostu wierzę, że Budda miał rację :)

_________________
ॐ भूर्भुवः स्वः । तत् सवितुर्वरेण्यं ।
भर्गो देवस्य धीमहि । धियो यो नः प्रचोदयात् ॥
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odwiedź blog autora
Zegarmistrz Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 31 Lip 2002
Skąd: sanok
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 25-03-2010, 11:17   

Samuel napisał/a:
Proszę, nie używajmy absurdalnych, ekstremalnych argumentów. W ten sposób żadna dyskusja daleko nie zajdzie :/


Jaki argument, taki kontrargument.

Jak sądzę nie dostrzegasz relatywizmu w swoich poglądach?

_________________
Czas Waśni darmowy system RPG dla fanów Fantasy. Prosta, rozbudowana mechanika, duży świat, walka społeczna.
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora Odwiedź blog autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
 
Numer Gadu-Gadu
1271088
Samuel Płeć:Mężczyzna
Dinozaur


Dołączył: 17 Sty 2009
Skąd: Warszawa/Marysin
Status: offline
PostWysłany: 25-03-2010, 12:07   

Zegarmistrz napisał/a:
Jak sądzę nie dostrzegasz relatywizmu w swoich poglądach?


Myślę, że używamy jednego terminu na dwa sposoby. Rozumiem relatywizm związany z tym, że dwie osoby cierpią i każda z nich uważa, że ona cierpi bardziej od tej drugiej. Ale nie zgadzam się na relatywizm związany z tym, że ktoś wyraźnie cierpi, a ktoś inny staje obok i mówi "eee, ja jestem tak bardzo ponad to, że moim zdaniem to nic takiego, nie będę pomagał". Możemy dyskutować nad sposobem pomocy i czasami rozwiązanie może się okazać wręcz banalne, ale uważam, że nad każdym przypadkiem warto się pochylić. Innymi słowy, jeżeli Bóg patrzy na nasze problemy z bardzo wysoka, to problemy nie stają się przez to mniejsze - to Bóg ma zmienioną perspektywę.

_________________
ॐ भूर्भुवः स्वः । तत् सवितुर्वरेण्यं ।
भर्गो देवस्य धीमहि । धियो यो नः प्रचोदयात् ॥
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odwiedź blog autora
Mai_chan Płeć:Kobieta
Spirit of joy


Dołączyła: 18 Maj 2004
Skąd: Bóg jeden raczy wiedzieć...
Status: offline

Grupy:
Fanklub Lacus Clyne
Tajna Loża Knujów
WIP
PostWysłany: 25-03-2010, 12:57   

Mam wrażenie, że oponenci Samuela w dyskusji nie dostrzegają jednej, dość podstawowej rzeczy.

Samuel mówi o cierpieniu NIE wywołanym przez człowieka. Trzęsienia ziemi, huragany, powodzie - z której strony by nie patrzeć, nie sposób nazwać tego skutkiem ludzkiej działalności. Powołujecie się na wolną wolę - brak trzęsień ziemi nie odebrały ludziom możliwości dźgnięcia kogoś w ciemnym zaułku. Jeżeli katastrofy naturalne są "naturalnym biegiem rzeczy" to znaczy, że projekt nie trzyma się kupy - ma bugi utrudniające życie milionom użytkowników. Jeśli to kara za grzechy, to coś szwankuje z elementem "nieskończenie dobry" - bo przecież w katastrofach giną również niewinni.

Czy brak tego typu eventów odebrałby nam coś jako ludzkości? Szczerze mówiąc, nie sądzę - sami jesteśmy świetni w utrudnianiu sobie życia.

_________________
Na Wielką Encyklopedię Larousse’a w dwudziestu trzech tomach!!!
Jestem Zramolałą Biurokratką i dobrze mi z tym!

O męcę twórczej:
[23] <Mai_chan> Siedzenie poki co skończyło się na tym, że trzy razy napisałam "W ciemności" i skreśliłam i narysowałam kuleczkę XD

Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź blog autora Odwiedź galerię autora
Fei Wang Reed Płeć:Mężczyzna
Łaydak


Dołączył: 23 Lis 2008
Skąd: Polska
Status: offline

Grupy:
Melior Absque Chrisma
PostWysłany: 25-03-2010, 14:20   

Mai_chan napisał/a:
Trzęsienia ziemi, huragany, powodzie - z której strony by nie patrzeć, nie sposób nazwać tego skutkiem ludzkiej działalności.

Gwoli ścisłości - pewne formy tzw. "katastrof naturalnych" efektem działania człowieka. Przykład? Karczuje się lasy i wypala, by w tym miejscu przez kilka lat cieszyć się plonami; konsekwencją tego jest wyjałowienie ziemi - raz, a także sprawia, że ziemia taka nie jest specjalnie chłonna oraz jest dość luźna - dwa, efekt: powodzie, lawiny ziemi i błota.

Swoją drogą dość powszechna jest koncepcja (nie znam stanowiska Kościoła), że Bóg zapoczątkował powstanie Wszechświata, nie wtrącając się w dalszy jego rozwój, pozwalając swobodnie mu się kształtować. (Swoją drogą zawsze ciekawiło mnie, jak Kościół patrzy na kwestię "inteligentnego życia pozaziemskiego", które, choćby statystycznie, powinno w całej przestrzeni Wszechświata i w całym czasie jego trwania, wielokrotnie się już pojawić - zapewne też wielokrotnie zginąć w międzyczasie).
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Samuel Płeć:Mężczyzna
Dinozaur


Dołączył: 17 Sty 2009
Skąd: Warszawa/Marysin
Status: offline
PostWysłany: 25-03-2010, 16:40   

Fei Wang Reed napisał/a:

Gwoli ścisłości - pewne formy tzw. "katastrof naturalnych" efektem działania człowieka. Przykład? Karczuje się lasy i wypala, by w tym miejscu przez kilka lat cieszyć się plonami; konsekwencją tego jest wyjałowienie ziemi - raz, a także sprawia, że ziemia taka nie jest specjalnie chłonna oraz jest dość luźna - dwa, efekt: powodzie, lawiny ziemi i błota.


W takich wypadkach bardzo często zdarza się, że pewni ludzie swoją głupotą doprowadzają do tragedii, których ofiarami są inni. A tragedia ma takie rozmary, że ludzie nią dotknięci nie są w stanie jej zapobiec - z ich punktu widzenia w praktyce nie ma różnicy między taką sytuacją, a katastrofą naturalną. Tak jest zarówno w przypadku rabunkowej gospodarki, jak i w przypadku wojen i kryzysów ekonomicznych. Ludzie, którzy cierpią, to w 99% przypadków nie ci, którzy zawinili.

_________________
ॐ भूर्भुवः स्वः । तत् सवितुर्वरेण्यं ।
भर्गो देवस्य धीमहि । धियो यो नः प्रचोदयात् ॥
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odwiedź blog autora
Ysengrinn Płeć:Mężczyzna
Alan Tudyk Droid


Dołączył: 11 Maj 2003
Skąd: дикая охота
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Tajna Loża Knujów
WOM
PostWysłany: 25-03-2010, 16:43   

Cytat:
Gwoli ścisłości - pewne formy tzw. "katastrof naturalnych" są efektem działania człowieka.


Niewątpliwie. Czy to cokolwiek zmienia?

_________________
I can survive in the vacuum of Space
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź galerię autora
Fei Wang Reed Płeć:Mężczyzna
Łaydak


Dołączył: 23 Lis 2008
Skąd: Polska
Status: offline

Grupy:
Melior Absque Chrisma
PostWysłany: 25-03-2010, 17:18   

Ysengrinn napisał/a:
Cytat:
Gwoli ścisłości - pewne formy tzw. "katastrof naturalnych" są efektem działania człowieka.
Niewątpliwie. Czy to cokolwiek zmienia?

Nie, nie zmienia.

Powiem za to przewrotnie: Człowiek powoli uczy się nie tylko przewidywać niebezpieczne zjawiska, które docelowo mogą przynieść katastrofę, co stawia pierwsze dziecięce kroczki na drodze do ich przeciwdziałania (zapobieganie powstania katastrof a nie ich skutków). Nie będę tu czynił prób przewidywania na jaką skalę to mogłoby działać, jak byłoby efektywne, ale przypuszczalnie może to być w ludzkim zasięgu. (Proszę zauważyć, że nie przywołuję to żadnego Boga/boga).

Interesujące jest natomiast, że ktoś próbuje sam pomysł Boga wrzucić w świat, w którym nie ma miejsca dla "koncepcji, która tego Boga wymyśliła". Jak już ktoś tutaj pisał (bodaj Zegarmistrz) istnieje "życie po śmierci", istnieje nieśmiertelność. Bawiąc się matematyką - ile wynosi stosunek życia ludzkiego do wieczności? Zero. Za to w powyższych dywagacjach jest jakby na odwrót - to życie teraźniejsze ma współczynnik 1. I właściwie o to mi generalnie chodzi - nie wnikając w kwestię "wszechdobroci Boga", sama próba jej roztrząsania podejmowana jest ze stanowiska merytorycznie błędnego. Tak, Samuel, w tej Twojej próbie "prostego zrozumienia" okazało się, że jest ona zbyt prosta i nie przystaje do modelu, który chce opisywać. (Fajnie jest mierzyć wszystko prostą linijką dziecięcą, ale czy zmierzymy nią natężenie oświetlenia albo przepływność?).
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Morg Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 15 Wrz 2008
Skąd: SKW
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Fanklub Lacus Clyne
Tajna Loża Knujów
PostWysłany: 25-03-2010, 17:39   

Samuel, pytanie, które zadajesz jest jak najbardziej słuszne, przecież nawet sam Jezus wołał na krzyżu Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? Rzecz w tym, że chrześcijaństwo nie daje nań łatwej odpowiedzi (nawet jeśli jest dość prosta), ale problem ten porusza m.in. encyklika Benedykta XVI:

Deus Caritas Est napisał/a:
Często nie jest nam dane poznać, dlaczego Bóg po- wstrzymuje rękę zamiast interweniować. Zresztą On nie zabrania nam wołać jak Jezus na krzyżu: « Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? » (Mt 27, 46). Powinniśmy pozostawać z tym pytaniem przed Jego obliczem w modlitewnym dialogu: « Jak długo jeszcze będziesz zwlekał, Panie święty i prawdziwy? » (Ap 6, 10). Św. Augustyn daje odpowiedź wiary na to nasze cierpienie: « Si comprehendis, non est Deus — jeśli Go pojmujesz, nie jest Bogiem ». Nasz protest nie jest wyzwaniem rzuconym Bogu, ani insynuacją błędu, słabości lub obojętności w Nim, czy też, że « śpi » (por. 1 Krl 18, 27). Raczej jest prawdą, że nasze wołanie jest — jak na ustach ukrzyżowanego Jezusa — ostatecznym najgłębszym wyrażeniem naszej wiary w Jego wszechmoc. Chrześcijanie bowiem, pomimo wszystkich nieporozumień i zamieszania w otaczającym ich świecie, nie przestają wierzyć w « dobroć i miłość Boga do ludzi » (por. Tt 3, 4). Choć jak inni ludzie pogrążeni są w dramatycznej złożoności dziejów, pozostają utwierdzeni w przekonaniu, że Bóg jest Ojcem i kocha nas, nawet jeżeli jego milczenie pozostaje dla nas niezrozumiałe.

_________________
Świadka w sądzie należy znienacka pałą przez łeb zdzielić, od czego ów zdziwiony wielce, a i do zeznań skłonniejszy bywa.
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
 
Numer Gadu-Gadu
8137449
Samuel Płeć:Mężczyzna
Dinozaur


Dołączył: 17 Sty 2009
Skąd: Warszawa/Marysin
Status: offline
PostWysłany: 25-03-2010, 21:23   

Fei Wang Reed'zie, nie rozumiem Cię kompletnie :) Jakie zero? Jakie jeden? Jaka nieśmiertelność z jakim współczynnikiem? Wedle wszelkich prawideł religii nie uznających reinkarnacji nasze jedno życie tutaj jak najbardziej ma wartość i to właśnie na jego podstawie dostaniemy po śmierci bilet w jedną stronę bez możliwości ponownej próby. Więc wygląda raczej na to, że jedno życie tutaj więcej o nas mówi, niż wieczność tam. Albo też Bóg jest niesprawiedliwy. Taką opcję też dopuszczam :)

Morg: Dzięki za cytat. Doceniam ludzi, którym chce się tak głęboko grzebać w tekstach źródłowych. Mi się to może kilka razy w życiu zdarzyło w odniesieniu do buddyjskich sutr :) Niestety, wezwanie do tego, by zawierzyć Bogu wymaga ode mnie, żebym najpierw był chrześcijaninem. Czyli wcześniej coś innego musiałoby mnie przekonać, bym mógł zaakceptować i to.

_________________
ॐ भूर्भुवः स्वः । तत् सवितुर्वरेण्यं ।
भर्गो देवस्य धीमहि । धियो यो नः प्रचोदयात् ॥
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odwiedź blog autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Strona 25 z 26 Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 24, 25, 26  Następny
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików
Możesz ściągać załączniki
Dodaj temat do Ulubionych


Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group