Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Kulturalna dyskusja o religii |
Wersja do druku |
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 25-03-2010, 23:31
|
|
|
... Dobra, poplątało się trochę. Ustalmy może, towarzysze, co ma na celu ta dyskusja - apologię Boga chrześcijańskiego (co zdaje się robić większość) czy też przekonanie Samuela, żeby zmienił do tegoż Boga nastawienie (co mam wrażenie uważa za cel rozmówców sam Samuel - przynajmniej na chwilę obecną). Bo pierwsza możliwość brzmi średnio ciekawie, jeżeli tylko jedna strona zamierza sięgać do źródeł, druga jest raczej pozbawiona sensu, natomiast brak jakiejkolwiek zgodności co do tematu dyskusji prowadzi prostą drogą do flejma. A flejmy religijne są, ponad wszystko, nudne. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Fei Wang Reed
Łaydak
Dołączył: 23 Lis 2008 Skąd: Polska Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 25-03-2010, 23:49
|
|
|
Cóż, sensowności argumentacji "przeciwsamuelowej" nie widzę z tego powodu, że albo takowa nie jest brana pod uwagę przez zainteresowanego albo kontrowana jest argumentem, którego skuteczne odparcie może i jest możliwe - z punktu widzenia "koncepcji chrześcijańskiej" - lecz sięga tam, gdzie Samuel sięgać nie chce (w mniej lub bardziej abstrakcyjne tłumaczenia Kościoła). Prostej odpowiedzi, czyli takiej, jakiej Samuel oczekuje, a zarazem satysfakcjonujące merytorycznie obie strony (czy ile ich tam jest) - nie widzę. Śmiem przypuszczać, że w zasadzie wszystko rozbija się o preferowane podejście filozoficzne (to wrażenie, że o czymkolwiek nie piszemy, piszemy jakby o odmiennych problemach). I właśnie ustalenie (niespieszne zresztą) tego podejścia (oraz na ile faktycznie jest to podejściem) najbardziej mnie ciekawi - plus: nie podoba mi się metodyka. Czyli generalnie dla zdecydowanej większości rzeczy nudne.
A perspektywa "flejmu" wydaje się dosyć odległa (jako że nie widzę zainteresowanych). |
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 26-03-2010, 00:10
|
|
|
Tak trochę zbaczając z tematu "jak Samuel Bogu, tak Bodhisattwa Samuelowi" i wracając do stosunku wszechmocy do wszechdobroci - mi osobiście podoba się koncepcja bodajże Jakuba Boehme, wedle której świat powstał gdy nieskończony Bóg najpierw zyskał samoświadomość, a potem wolę samopoznania. W założeniu (niebosko upraszczając) miał być idealnym obrazem, czymś w rodzaju lustra w którym Bóg (wówczas jedyny byt we wszechświecie) mógł się przejrzeć. Nie do końca to wyszło, nastąpił katastrofalny upadek aniołów, w wyniku którego powstał niedoskonały świat, a powstanie ludzi było częścią planu mającego na celu przywrócenie idealnego stanu pierwotnego. Niestety miał miejsce drugi upadek i proces się skomplikował...
Nie będę ukrywał, wizja jest mętna i zakręcona jak świński ogon, ale muszę przyznać, że w bardzo interesujący sposób próbuje tłumaczyć czym też Bóg mógł się kierować stwarzając człowieka - doktryna, w której Bóg jest wszechmocny, nieskończenie dobry i wszechwiedzący niewątpliwie bardziej stara się ominąć tę kwestię niż na nią odpowiedzieć. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Samuel
Dinozaur
Dołączył: 17 Sty 2009 Skąd: Warszawa/Marysin Status: offline
|
Wysłany: 27-03-2010, 20:01
|
|
|
Z tytułu tego wątku wynika, że służy on po prostu do dzielenia się swoimi przemyśleniami na temat religii. Porozmawialiśmy o różnicach między Biblią ŚJ a innymi przekładami, później poszło pytanie o kamień którego nie można podnieść, potem z głupia frant wyskoczyłem z argumentem o istnieniu zła bo coś mi się pokićkało i polecieliśmy z tym tematem przez parę stron. Nic nie stoi na przeszkodzie, by teraz pomówić o czymś jeszcze innym :)
Mój światopogląd można już uznać za ugruntowany i ciężko byłoby mi go zmienić, choć nie wykluczam, że kiedyś nadejdzie taki moment. W ciągu ostatnich kilku lat miałem trochę zawirowań w życiu i moje poglądy - buddyzm, sceptycyzm, wiara w przyjaźń - przeszły ten sprawdzian śpiewająco.
Ale też bardzo podoba mi się, że tyle osób tutaj ma własne zdanie i potrafi je uzasadnić. Oby tak dalej. Może dzięki temu wątkowi jeszcze więcej tanukowców zacznie interesować się religią i filozofią - i nawet jeśli nie zmienią swoich poglądów, to lepiej je przemyślą :) |
_________________ ॐ भूर्भुवः स्वः । तत् सवितुर्वरेण्यं ।
भर्गो देवस्य धीमहि । धियो यो नः प्रचोदयात् ॥ |
|
|
|
|
Reijia_
Dołączyła: 22 Mar 2010 Status: offline
|
Wysłany: 27-03-2010, 22:25
|
|
|
Ja, jako chrześcijanka nie spełniam idealnie moich katolickich, kościelnych obowiązków. Szczerze mówiąc olewam modlitwę, religię. Najbardziej mnie wkurza teza wysnuta chyba przez kolejne starsze pseudo chrześcijanki, które uważają że jak człowiek nie chodzi co niedziele do kościoła to od razu oznacza że nie wierzy w Boga. Ja wychodzę z założenia że uczestnictwo na mszach świętych jest jak najbardziej wskazane, ale nie jest to jedyne miejsce do rozmowy z Bogiem. Po drugie mam trochę negatywne podejście do księży, którzy co rusz wydają mnóstwo kasy na budowlę nowych kościołów, zamiast organizacji koloni dla młodzieży. Kapłani są poniekąd ograniczeni co do swoich racji. Byłam w kościele 3 tygodnie temu i jeden z nich mówił, że wszystkie symbole jakie nosimy w postaci serduszek, kwiatuszków, czyli wszystko co nie jest medalikiem z Jezusem i Maryją, to dzieło szatana i zniewaga dla Boga. Miałam ochotę wyjść w połowie mszy, ale z racji iż byłam w kościele z tatą, który ukarałby mnie później ograniczonym dostępem do neta, wolałam zostać. Co do samej naszej religii, zawsze posługuje się jednym słowem, aby ją zdefiniować ”Nasza religia to fantastyka” i rzeczywiście tak jest. Oczywiście nie wypieram się całkowitej wiary z jakieś pozaziemskie życie, bo ”jakieś” to ono na pewno jest. Ja wierzę że na świecie są obok Nas jakieś magiczne istoty, wierzę w nadprzyrodzone zjawiska itd. aczkolwiek niektóre fakty choćby takie, że Adam ze swoich żeber stworzył Ewe, to kompletny nie logiczny nonsens. Ludzie wierzą, bo muszą w coś wierzyć, obojętnie w co, byle tylko mieć jakieś priorytety. Dlatego niektórzy przefiltrują największą bajkę. Tak naprawdę można by długo spekulować na temat powstania świata i każdy miałby inną teorię. Chodzi mi o to, że należy podchodzić do większości faktów religijnych z odpowiednim dystansem, a nie tak jak wpajają nam nauczyciele od religii, czyli z całkowitym posłuszeństwem i brakiem własnych teorii. |
|
|
|
|
|
Eire
Jeż płci żeńskiej
Dołączyła: 22 Lip 2007 Status: offline
Grupy: AntyWiP Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 27-03-2010, 22:41
|
|
|
Cytat: | Oczywiście nie wypieram się całkowitej wiary z jakieś pozaziemskie życie, bo ”jakieś” to ono na pewno jest. Ja wierzę że na świecie są obok Nas jakieś magiczne istoty, wierzę w nadprzyrodzone zjawiska itd. aczkolwiek niektóre fakty choćby takie, że Adam ze swoich żeber stworzył Ewe, to kompletny nie logiczny nonsens. Ludzie wierzą, bo muszą w coś wierzyć, obojętnie w co, byle tylko mieć jakieś priorytety. Dlatego niektórzy przefiltrują największą bajkę. |
Sprzeczność, sprzeczność widzę.
W jakie "nadprzyrodzone zjawiska" w takim razie wierzysz? Co jest bajką a co nie?
I czemu wszyscy dookoła twierdzą, ze księża to ZUO, łącznie z tymi co stykali się z tymi samymi kapłanami co ja? Bo remont kościoła (zabytkowego) widać, a tych paczek już nie za bardzo, a o koloniach nie trzeba trąbić wszem i wobec? Bo kiedy tłumaczono na religii specyfikę wschodnich języków (brak samogłosek w piśmie, a co za tym idzie wieloznaczność zapisu*) i związane z nimi problemy z interpretacją Biblii i możliwych interpretacjach Genesis grali na telefonach?
*Żebro= życie, chyba jest nawet o tym na wiki. Błąd z gatunku "rogaty Mojżesz" |
_________________ Per aspera ad astra, człowieku! |
|
|
|
|
Reijia_
Dołączyła: 22 Mar 2010 Status: offline
|
Wysłany: 27-03-2010, 22:51
|
|
|
Eire napisał/a: | W jakie "nadprzyrodzone zjawiska" w takim razie wierzysz? Co jest bajką a co nie? |
Chyba nie potrafię tego wytłumaczyć...Trudno skonkretyzować mi zjawiska nadprzyrodzone w które wierzę, o wiele łatwiej jest mi opisać moją teorię na temat życia po śmierci. Uważam że narodzimy się wtedy w drugim wcieleniu. |
|
|
|
|
|
Fei Wang Reed
Łaydak
Dołączył: 23 Lis 2008 Skąd: Polska Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 27-03-2010, 22:54
|
|
|
Reijia_ napisał/a: | (...)niektóre fakty choćby takie, że Adam ze swoich żeber stworzył Ewe, to kompletny nie logiczny nonsens. |
A owszem, szczególnie że nikt obecnie żyjący, a logicznie myślący tak nie uważa. Raz, że w Biblii stoi, że to raczej Bóg z żebra Adama stworzył Ewę, a dwa, że i Kościół w żaden sposób nie bierze tego dosłownie (poszczególne odłamy, sekty nie liczą się).
Reijia_ napisał/a: | (...) mam trochę negatywne podejście do księży, którzy co rusz wydają mnóstwo kasy na budowlę nowych kościołów, zamiast organizacji koloni dla młodzieży. |
No, tyle że to nie jest ich kasa. Wbrew pozorom, do kieszeni księdza wcale nie wpływają wszystkie pieniądze, jakie składane są "na ofierze" (bodaj dwie, trzy "ofiary" w tygodniu należą do nich, reszta idzie do Kurii i to ona nimi dysponuje - przynajmniej z grubsza).
Samuel napisał/a: | Ale też bardzo podoba mi się, że tyle osób tutaj ma własne zdanie i potrafi je uzasadnić. Oby tak dalej. Może dzięki temu wątkowi jeszcze więcej tanukowców zacznie interesować się religią i filozofią - i nawet jeśli nie zmienią swoich poglądów, to lepiej je przemyślą :) |
Nie zapominaj o "nie-tanukowcach", którzy nawet i tutaj czasem się zdarzą. ;) Akurat osobiście uważam, że kultura i społeczeństwo jest znacznie ciekawszym materiałem do "interesowania się" niż religia (która wszak jest kultury nierozerwalną częścią).
Koncepcja Boehme... Nie wiem, jak dla mnie jakaś taka posługująca się trochę zbyt dosłownie "pojęciami biblijnymi". Ja żadnej satysfakcjonującej mnie "teorii Boga" nie znalazłem (może takiej nie ma?), za to zastanawiające jak wiele różnych hipotez powstaje - jedne starające się dopasować Boga do obecnie znanej rzeczywistości, inne uciekające w symbolikę, dziwne filozofie, czy co tam jeszcze.
Heh, Reijia, to chyba jednak nie jesteś chrześcijanką. :b |
_________________
Ręce za lud walczące sam lud poobcina.
Imiona miłych ludowi lud pozapomina.
Wszystko przejdzie. Po huku, po szumie, po trudzie
Wezmą dziedzictwo cisi, ciemni, mali ludzie.
A. Mickiewicz
|
|
|
|
|
Eire
Jeż płci żeńskiej
Dołączyła: 22 Lip 2007 Status: offline
Grupy: AntyWiP Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 27-03-2010, 23:15
|
|
|
Reijia_ napisał/a: | Uważam że narodzimy się wtedy w drugim wcieleniu. |
Będąc katoliczką?
Przez wiele lat czynnie brałam udział w życiu mojej parafii i do tej pory robi mi się smutno, kiedy ludzie krytykują Kościół nie mając pojęcia co i jak funkcjonuje i nie wykazują przy tym dobrej woli, by przyjrzeć się czemuś z bliska.
Nie jestem teologiem, moja wiara to rzecz, ze tak to ujmę, płynna w formie i bardzo emocjonalna. Niestety mogę sobie wiele zarzucić w tym względzie i często żałuje, że ten dar Ducha Św. nie jest u mnie tak mocny jak u niektórych. Teorie o Bogu i jego roli wydają mi się bez wyjątku dziurawe, ale nie jestem w stanie zaproponować własnej- jak mam bowiem ująć Boga w ramy ludzkiego rozumu.
Niedługo Wielki Czwartek- w moim kościele jednak nie będzie "Pange Lingua" po łacinie, a szkoda. Ten utwór dosłownie mnie boli- jego końcowe zwrotki to adoracyjne "Przed tak wielkim sakrameeentem" a nie "saaaaaaaaakramentem". Kto nie wierzy, niech posłucha.
http://dziedzictwo.ekai.pl/text.show?id=3570
Ktoś powie, że wydziwiam, ale IMHO pieśni o takim znaczeniu liturgicznym nie powinno się interpretować, przyspieszając bez sensu, ładu i składu. Żeby było zabawniej- "saaaakramentem" grają wyłącznie na elektrycznych organkach. Prawdziwe organy zdają się wymuszać tradycyjną melodię. |
_________________ Per aspera ad astra, człowieku! |
|
|
|
|
Dred
Policenaut
Dołączył: 07 Lis 2008 Status: offline
|
Wysłany: 28-03-2010, 10:35
|
|
|
Cytat: | Przez wiele lat czynnie brałam udział w życiu mojej parafii i do tej pory robi mi się smutno, kiedy ludzie krytykują Kościół nie mając pojęcia co i jak funkcjonuje i nie wykazują przy tym dobrej woli, by przyjrzeć się czemuś z bliska. |
To wszystko przez Rydzola i nagłaśnianie afer pedofilskich w Kościele. Kościół Katolicki to jedno wielkie zuo i pełno w nim loliconów. Prawda jest taka, że ludzi w rodzaju Ojca Imperatora jest raczej mało, a przypadki wykorzystywania seksualnego zdarzają się rzadko. |
_________________ Znajdźcie sobie świry uczciwą pracę zamiast przebierać się w czyjeś stare łachy i powtarzać w kółko: "Patrzcie jestem głupim średniowiecznym bucem i mam make up i obcisłe rajtuzy" |
|
|
|
|
Grabarz
*Crossfire*
Dołączył: 30 Lip 2005 Skąd: Kraków Status: offline
Grupy: AntyWiP Lisia Federacja
|
Wysłany: 27-04-2010, 10:36
|
|
|
Mój pogląd na temat religii jest bardzo prosty nikomu nie uda się dowieść że bóg istnieje albo przeciwnie że nie istnieje, nikt nie dowie się co będzie po śmierci i czy jest coś takiego jak niebo czy piekło. Ten pogląd nazywa się agnostycyzmem i ogólnie uważa treści religijne za zbiór legend. |
_________________
|
|
|
|
|
Laurent
Secret Character
Dołączył: 03 Gru 2010 Skąd: Księginki/Lubań Status: offline
|
Wysłany: 15-10-2023, 16:23
|
|
|
Dopiero niedawno zwróciłem uwagę na ten temat, więc pozwolicie, że jako
domorosły pseudofilozof dorzucę swoje trzy grosze. W zasadzie identyfikuję
się jako katolik (względnie agnostyk), jednak mam spore zastrzeżenia do tej
religii. Jednocześnie Ateizm też nie wydaje mi się za bardzo wiarygodny.
Przede wszystkim jak czytam Biblię, widzę że nie jest to natchniona przez
Boga księga. Głupota bije po oczach niczym przy oglądaniu Onegai Teachera.
Jest to temat rzeka i póki co nie będę tego drążył. Na razie wymienię powody,
dla których jestem przeciwny Ateizmowi.
Po pierwsze, z Ateizmu wynika wniosek, że wszyscy którzy uczynili zło,
umrą i nie zostaną za swe występki ukarani. Jak to już ktoś mądry powiedział:
jeśli Boga nie ma, to wszystko można. Po drugie: Nihilizm. Kiedyś umrę i nic
po mnie nie zostanie, potem wszyscy inni umrą i skończy się świat, bo bez ludzi
nie istnieje. Po trzecie, świat składa się z bezmózgiej materii, a jednak powstało
coś skomplikowanego co ma cel, którym jest samorealizacja większości ludzi w
różnych dziedzinach. Wątpię, żeby nie istniał jakiś transcendentny umysł, który
za tym stoi. Kolejna sprawa to świadomość. Pomimo rozwiniętej nauki
nikt nie dowiódł jak to możliwe, że materia może posiadać taką właściwość
i czym ona jest. W dodatku istnieje pewna ważna zależność: stwierdzenie,
że istnieję, bo jestem częścią tego świata, jest poniżej banału, ale mało kto
zauważa, że świat sam w sobie nie istnieje, ponieważ jest tylko odbiciem
w danym umyśle, który w danej chwili go odbiera. Materia poza człowiekiem
nie ma własnego mózgu, nie widzi, nie słyszy, nie czuje, nie zna dobra i zła.
Jak powiedzieli sofiści: człowiek jest miarą wszechrzeczy.
Zapytacie pewnie: w co w takim razie wierzyć? Nie wiem, choć jest to
absurdalne, nie ma jednej w stu procentach wiarygodnej religii. Do
wszystkiego trzeba podchodzić z pewną dozą sceptycyzmu. |
|
|
|
|
|
Laurent
Secret Character
Dołączył: 03 Gru 2010 Skąd: Księginki/Lubań Status: offline
|
Wysłany: 15-10-2023, 16:26
|
|
|
Dopiero niedawno zwróciłem uwagę na ten temat, więc pozwolicie, że jako
domorosły pseudofilozof dorzucę swoje trzy grosze. W zasadzie identyfikuję
się jako katolik (względnie agnostyk), jednak mam spore zastrzeżenia do tej
religii. Jednocześnie Ateizm też nie wydaje mi się za bardzo wiarygodny.
Przede wszystkim jak czytam Biblię, widzę że nie jest to natchniona przez
Boga księga. Głupota bije po oczach niczym przy oglądaniu Onegai Teachera.
Jest to temat rzeka i póki co nie będę tego drążył. Na razie wymienię powody,
dla których jestem przeciwny Ateizmowi.
Po pierwsze, z Ateizmu wynika wniosek, że wszyscy którzy uczynili zło,
umrą i nie zostaną za swe występki ukarani. Jak to już ktoś mądry powiedział:
jeśli Boga nie ma, to wszystko można. Po drugie: Nihilizm. Kiedyś umrę i nic
po mnie nie zostanie, potem wszyscy inni umrą i skończy się świat, bo bez ludzi
nie istnieje. Po trzecie, świat składa się z bezmózgiej materii, a jednak powstało
coś skomplikowanego co ma cel, którym jest samorealizacja większości ludzi w
różnych dziedzinach. Wątpię, żeby nie istniał jakiś transcendentny umysł, który
za tym stoi. Kolejna sprawa to świadomość. Pomimo rozwiniętej nauki
nikt nie dowiódł jak to możliwe, że materia może posiadać taką właściwość
i czym ona jest. W dodatku istnieje pewna ważna zależność: stwierdzenie,
że istnieję, bo jestem częścią tego świata, jest poniżej banału, ale mało kto
zauważa, że świat sam w sobie nie istnieje, ponieważ jest tylko odbiciem
w danym umyśle, który w danej chwili go odbiera. Materia poza człowiekiem
nie ma własnego mózgu, nie widzi, nie słyszy, nie czuje, nie zna dobra i zła.
Jak powiedzieli sofiści: człowiek jest miarą wszechrzeczy.
Zapytacie pewnie: w co w takim razie wierzyć? Nie wiem, choć jest to
absurdalne, nie ma jednej w stu procentach wiarygodnej religii. Do
wszystkiego trzeba podchodzić z pewną dozą sceptycyzmu. |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|