[Ysengrinn]

Gundam 00, początkowe odcinki. O w mordę... Czterech pilotów - kurdyjski emo kid (z niezdrowym uczuciem ukierunkowanym na swego gundama), zielony bizon z kuleczką (gadającą), psychopata ze skrytogrzywką (skrywającą bonusową osobowość) i fioletowy (czemu to zawsze jest fioletowy?!) bizon tak zniewieściały, że fanki doczepiają mu cycki na rysunkach. A to tylko początek niesamowitej galerii postaci - dość wspomnieć dowodzącą powyższymi panią Sumeragi, alkoholiczkę, której biust wydaje się śledzić ekran i próbować go pożreć.

Oczywiście wiedziałem o tym wszystkim z opowieści, ale wiedzieć a zobaczyć to dwie różne rzeczy!

[Sakura_chan]

Zero No Tsukaima 2 -

Spoiler: pokaż / ukryj

kibicowałam Sieście i miałam cichą nadzieję że to ją ostatecznie Saito wybierze - za jej szczerość i łagodność. Ale w ostatnim epie Louise zaczęła wykazywać ludzkie uczucia w stosunku do Saito, więc może jej tak zostanie na jakiś czas. Od początku nie lubiłam Colberta, jak zginął to go specjalnie nie żałowałam

[wa-totem]

[Wilk Stepowy]

Shigofumi - a tak nudnie się zapowiadało :) Obowiązkowo oglądnąć choć jeden epek, bo pierwsze wrażenie jest cholernie mylące. Może być z tego ciekawa seria.

H2O - uh, kolejna adaptacja hentaiowej gierki. Znowu mystery z choinki urwane, znowu jeden facet i stado lasek. I żeby to było podane jak Clannad :/ Niestety nie jest. Średnia animacja, chardes i cała strona wizualna, bohaterowie nudni, gagi nudne, fanservis z najniższej półki. Do zaorania.

Spice&Wolf - wyję razem z Horo^^ Fajne, fajne, po dwóch epkach mogę stwierdzić, że może być coś ambitniejszego pod każdym względem (nawet fanservisu, choć nie wiem czy goliznę Horo można nazwać fanservisem - dla mnie jest totalnie aseksualna i taka... naturalna)

[Filippiarz]

[Orenei]

W tej chwili Samurai Champloo, zapowiada się całkiem nieźle ^^ mam nadzieję, że nic mnie nie wybije z rytmu (jak to zwykle zresztą bywa). Jedyne co mnie drażni to opening, zupełnie nie mój typ muzyki a poza tym nienawidzę kiedy Japończycy starają się śpiewać po angielsku >____<
Dlaczego muzyka nie może być jak w Death Note? :<

[Wilk Stepowy]

Bo cała stylistyka Samurai Champloo jest hip hopowa. Sam tego nie lubię, ale nijak nie przeszkadza to w odbiorze serii nadając jej przy okazji bardzo specyficzny i niepowtarzalny klimat.


A ja oglądam Mushishi. Seria idealna - wreszcie ją znalazłem ;) Przepiękna pod każdym względem, spokojna, porywająca widza w niesamowity baśniowy świat przedstawiony. Każda historia to perełka, każda przybliża nas też do głównego bohatera, którego szalenie polubiłem. Do tego bardzo podoba mi się char design postaci kobiecych - naturalny, delikatny. Oglądam sobie po jednym czasami po dwa, epizody późnym wieczorem. To chyba będzie pierwsze anime, które zaraz po skończeniu zacznę oglądać od początku :)

[Shizuku]

Tez ogladam Samurai Champloo, Strasznie mi sie podoba jestem na 19odcinku. Seria ma wszystko to co lubie w anime. Swietna muzyka, kreska, ktora przydla mi do gustu i bohaterowie, ktorych lubie od pierwszej chwili. Dzuzo humoru, ale nie zabraknie tyz smutnych i nostalgicznych scen.
O wreszcie wzielam sie Iriya no sora, UFO no natsu. Narazie mam mieszane uczucia (2odcinek). Zobaczymy jak bedzie dalej, wiec wstrzymam sie z ocena.

[Anony/m/ous]

Yatterman 01
Nie spodziewałem się, że to anime po 18 latach nadal będzie tak świetne. Co prawda pozmieniali parę rzeczy, ale nie wpływa to negatywnie na całość. No i nowa wersja openingu jest im lepsza. Czekam na więcej.

[Enkidu]

Ah! My Goddess Tatakau Tsubasa

Właśnie obejrzałem i muszę powiedzieć że jest wspaniałe, jest tak dobre jak film a nawet lepsze. Dawno się tak nie wzruszyłem ahh ta muzyka, grafika i najważniejsze bardzo fajny chapter wybrali do pokazania. Z wielką niecierpliwością czekam na 3 sezon. Jak ja tęskniłem za tymi boginiami.

Ajj przepraszam to literówka zwykła.

[Wilk Stepowy]

Gwoli ścisłości to Ah! My Goddess: Tatakau Tsubasa ;)

Też to przemęczyłem. Niestety dla mnie było to dużo słabsze od filmu kinowego. Po części wynikało to z formy (oav, w sumie ~40 minut), w którą trudno zmieścić porządną fabułę oraz rozbudowanych bohaterów (a Lind aż prosiła się o porządne wprowadzenie, bo to ciekawa postać nie gorsza od filmowej Le Fey), a po części z konwencji, która w tym przypadku zakładała zmieszczenie maksimum lukru w tych ~40 minutach. Mnie osobiście to zemdliło, a nie wzruszyło (przy czym film kinowy i zachwycił i wzruszył). Walka też nijak miała się do tej z filmu kinowego (starczy przypomnieć sobie scenę gdy Urd walczyła z Belldandy, nie wspominając o walce o Yggdrasil). Film stał na dużo wyższym poziomie pod każdym względem. Fighting Wings zaliczam w poczet "zapychaczy".


Macross F - zawsze byłem na bakier z wszystkimi Macrossami i uznałem, że nadszedł czas się z nimi przeprosić. Nawinęła się seria F więc skorzystałem z okazji. I nie żałuję :) Brakowało mi sf z dobrymi kosmicznymi walkami. A patos jakoś przełknę, bo grafika i animacja na najwyższym poziomie.

[Enkidu]

Ja tak nie uważam no ale każdy ma swoje zdanie. Film jako że wyszedł parę lat po pierwszych ovach był dużo lepszy graficznie a historia nie była tak ściśnięta. No może poprzez chwile zapomnienia przesadziłem mówiąc że te dwa odcinki specjalne były lepsze ale na pewno ciekawsze od wielu historii zawartych w anime telewizyjnym od których naprawdę mdliło. Napewno nie powiedział bym o Tatakau Tsubasa ze był zły, nawet jeśli naprawdę był stęskniłem sie za serią i miło było do niej wrócić. Napewno też nie uważam że Lind była przelukrowana. Zrobili co mogli żeby wcisnąć tą historie w te 40 minut i uważam że im się to udało i jak mówiłem miło było sobie przypomnieć te boginie. A w woli ścisłości to nie jest oav tylko mini special 2,5 nadawany w tv dnia 17 grudnia 2007 roku a jednoodcinkowa oav dotyczący tej seryjki zostanie dołączony do DVD.

[Keii]

Ah! My Goddess Tatakau Tsubasa

Przeniesione żywcem z mangi, o ile dobrze pamiętam nie było praktycznie żadnych różnic. Przez to, że bodaj w wakacje odświeżałem sobie ostatnie tomy, przez całe 40 minut wiedziałem, co za chwilę się wydarzy. Zdecydowanie wolę wersję komiksową.

[BOReK]

Yattaman, ten nowy.

Na razie obejrzałem kilka minut i wyłączyłem, czekam na mocniejsze chęci. Jak dotąd zauważyłem praktycznie ten sam poziom humoru co kiedyś (co nie jest takie złe) oraz koszmarnych seiyuu koffanej trójki badguyów. Dronio brzmi jak 60-letnia przewodnicząca jakiegoś komitetu meiszkaniowego! Boyakki też nie jest swój, zrobili mu ręce a'la Popeye O_o. I opening skaszanili - oryginalny (nie ten włoski) brzmiał o wiele żywiej, a ten nowy jakoś się tak snuje cichcem chyłkiem i nic z tego nie wynika, w dodatku wokalista nie umie wyć (chodzi o zwykłe wycie).
Czekam, aż mi się zachce kontynuować.

[Grisznak]

Yattaman (2008) - czyli remake absolutnie kultowej serii. Utrzymane jak najbardziej w klimacie starej wersji, opening oryginalny, japoński (ten, który leciał u nas był autorskim dziełem makaroniarzy). Kreska nowa, ale cała reszta elementów układanki - jak za starych, dobrych czasów. Ciekawe, czy będzie równie długie co oryginał?

Yattaman (2008) - czyli remake absolutnie kultowej serii. Utrzymane jak najbardziej w klimacie starej wersji, opening oryginalny, japoński (ten, który leciał u nas był autorskim dziełem makaroniarzy). Kreska nowa, ale cała reszta elementów układanki - jak za starych, dobrych czasów. Ciekawe, czy będzie równie długie co oryginał?