[viesiu]

Fate/Stay Night sobie obczaiłem. Oglądało się baardzo przyjemnie, świetne rysunki, b.dobra animacja. Fabularnie oczywiście też zaczepiste. Z jakiegoś powodu zakończenie wydało mi się niesamowicie genialne, choć nie potrafię sprecyzować dlaczego :p Było genialne, choć w pewnym sensie niewesołe i napewno nie takie jakie bym chciał :)

[Grethort]

Azumanga Daioh - Aktualnie jestem gdzieś na 13 odcinku, i muszę przyznać, że fanem komedii szkolnych nie jestem. Ale akurat ten tytuł stoi u mnie z notami wysoko pod każdym względem ;)

[korsarz]

Po dłuższym zastanowieniu stwierdziłem, że Yamato mogłobybyć nawet niezłe pod jednym warunkiem - ograniczeniem do jednego, góra dwóch odcinków. Bo 26 odcinków wypełnionych po brzegi krwawiącymi z nosa super-deformed panienkami z jednej strony i przypominającymi papierowe kukiełki głównymi postaciami wrzeszczącymi przy każdym pojawieniu się ringowej panienki z drugiej to stanowczo za dużo.

Więc wczoraj wieczorem obejrzałem sobie 2 odcinki "Higurashi no Naku Koro ni". Początkowo robił wrażenie haremówki (pominąwszy scenę przed openingiem w 1 epizodzie), ale z czasem, na szczęście, zrobiło się ciekawiej... Fajny kryminał :)
Nie mówiąc już o bardzo ładnej piosence w openingu. Taka klubowa psychodelka ^^

[vries]

Baccano 16 - taaaak, to anime definitywnie wymiata. Nie było dotąd serii z taką ilością wariatów, psychopatów i innych zakręconych bohaterów i pewnie jeszcze długo nie będzie. A muszę nadmienić, że osobiście lubię wszelkiej maści animowanych psychopatów. Odcinek 16 jest według mnie zdecydowanie lepszą końcówką niż 13.

Real Drive 4 - hmm... nadal nie wiem, czy ta seria jest beznadziejna, czy dobra.

[kokodin]

Po długim zastanawianiu obejrzałem ouran high school host club i muszę przyznać że jestem zdziwiony jak trudno w necie znaleźć wszystkie odcinki z angielskimi napisami na embedach ale się udało i mimo paru przydługich odcinków jestem zadowolony.
Dla równowagi zacząłem oglądać best student council i padłem "ruda osaka" z kukiełką aż żal mi jutro będzie wychodzić z domu :P
W międzyczasie obejrzałem jeszcze ghost stories to niestety muszę wszystkim odradzić no chyba że ktoś lubi ultrakatolickie lesbijki i gadające koty w kiepskim wydaniu :P

[Ferret]

Mahoraba sobie leci... 16 odcinek dokładnie i cóż mogę napisać? Bardzo strawne i przyjemne anime. Nie zaglębiam się w sensowność i prawdopodobieństwo tego wszystkiego, ale jedno jest pewne - jest wielce pociesznie, a nawet w wielu miejscach zabawnie, muzyka i kreska bardzo przyjemne - krótko mówiąc... kawał dobrej romantycznej komedyjki, znacznie przewyższającej poziomem Love Hine i inne tego typu dzieła (mówię w tym miejscu oczywiście o anime ^^). Szczerze innym polecam innym ^^.

[korsarz]

4 odcinek Higurashi. Był tasaczek, a klimat robi się coraz bardziej paranoiczny... Ale wciąż dobre :)
Widok roześmianej obłąkańczo Reny naprawdę zapada w pamięć... @_@

[Ferret]

Korsarz, idź dalej, idź dalej... dalej jest coraz bardziej i bardziej schizowo xD... No i opening... CUDO *_*.

[Shizuku]

Skończyłam całe Mononoke. Bardzo mi się podobało, jak się zresztą mogłam spodziewać. Najbardziej chyba 2 pierwsze historie, choć reszta nie pozostała w tyle. Grafika bardzo przypadła mi do gustu już w Ayakashi mnie urzekła. Szkoda, że jednak tak mało, mogłoby być więcej histori. No, ale twórcy najwyraźniej nie mieli już pomysłu.

Vampire Knight 8
Może ja o tym już pisałam? Nawet nie wiem. Ogólnie bardzo jestem sflustrowana, Zła na siebie jestem. Czemu ja głupia to oglądam? Bohaterów nie lubię, za dużo angstu i ogólnie mdli. Ale ja cholera muszę wiedzieć, z kim będzię Yuuki, bo się w ogóle zorientować nie można. Tego właśnie nie lubię w tych 3kątach miłosnych. Bo człowiek męczy się, domyśla i zgaduje i i tak nie wie. W Parfait tic też tak jest, ogólnie mam focha na wszystkie te shojowate chwyty. A najbardziej wkurza mnie to, że ja się na to łapię. I to świadomie. Baka, baka, baka. Oj sorka trochę zaofftopowałam.

[korsarz]

6-10 odcinki Higurashi...

Spoiler: pokaż / ukryj

Pojawiła się bliźniaczka Mion - Shion, przez co Keiichi co rusz wpadał w niezręczne sytuacje... I był salonik tortur. I przebijanie paluszków gwoździami...
W 10 odcinku pojawił się wątek przemocy domowej w sprawie Satoko. Smutne...

[Lain]

Toshokan Sensou
Jak stwierdziła GoNik kilka postów wyżej setting jest idiotyczny, ale bohaterowie pomału zaczynają mi się podobać.

Zaczęłam oglądać Marmalade Boy, miałam poczekać aż skończę Legend of the Galactic Heroes ale 82 odcinek z lekka mnie zdołował i uznałam że coś optymistycznego by się parzydło na zmianę. Że też musieli ubić mi ulubioną postać na 28 odcinków przed końcem. Widziałam że pewnie zginie bo biorąc pod uwagę jakie miał zasady i jak bardzo się ich trzymał (nawet w sytuacji gdzie jak podejrzewam większość ludzi wsadziłaby je sobie gdzieś) to raczej długo pożyć nie miał szans, ale myślałam że chociaż umrze na sam końcu a tak ... well przynajmniej Hilde i reszta postaci które lubię wciąż żyją.

[Muhomorniczy]

Genshiken ,obyczajówka ,nic sie nie dzieje niema humoru,ale jakoś sie ogląda na zasadzie podzielania pasji,choć sie nie podziela, o raz w życiu będę trochę czegoś fanem,znaczy sie w to wczuje.
skończyłem Sayonara Zetsubou Sensei and Preface zabawne i pomysłowe,koleżka od scenariusza forsował zdrowy ogląd na teraźniejszość w zabawnej formie.

[Filippiarz]

@Toshokan Sensou - odpadłem około 5-6 odcinka - setting zbyt głupi, a fabuła niezbyt ciekawa dla mnie... Taka tam zabawa w podchody czy inne harcerskie zabawy zmieszane z paintballem...
Ale faktycznie - bohaterowie fajni :)

Hare + Guu 01-07 - przez pierwsze dwa odcinki myślałem, że twórcy są głupkami. Przy trzecim epku doznałem olśnienia - oni są tylko szaleni i spaczeni mentalnie! ;P
Humor jest tu nieprawdopodobnie dziwaczny, niemniej niektóre akcje naprawdę potrafią rzucić człowiekiem o ziemię, np. perwersyjny doktorek ze szkoły - "Lubię studiować książki biologiczne - jest tam masę sprośnych rzeczy".
Akcje Guu są czasem naprawdę przerażające, pomimo, że to główna postać komiczna :)
Włosy na klacie wodza i akcje z nimi rządzą.
Wstawki pedofilskie i kazirodcze też niczego sobie :]

[Enevi]

Kure-nai 10

Hm...

Spoiler: pokaż / ukryj

Teoretycznie można było się spodziewać, że tak będzie... Apatyczny Shinkurou nie był zaskoczeniem, zresztą nic dziwnego. Próbuje pogodzić się z przegraną, jednak coś mu nie wychodzi i ostatecznie chce jeszcze raz spotkać się z Murasaki... I co ciekawe nawet po kłótni z Beniką zdaje sobie sprawę, że to może być misja samobójcza, ale z drugiej strony chyba nadal myśli, że jest w stanie zrobić wszystko. Chyba nie potrafi uczyć się na błędach. Benice chyba naprawdę musi na nim zależeć skoro nie dość, że pozwala mu na takie głupoty to jeszcze jest gotowa mu pomóc. Mały zgrzyt, no ale powiedzmy, że źle nie jest... Dramatyzmu jest sporo, ale na szczęście mimo trzymania na długiej smyczy, jest ona solidna i mam nadzieję, że się nie zerwie przy ostatnich dwóch odcinkach.

Dramatyzmu jest sporo, ale na szczęście mimo trzymania na długiej smyczy, jest ona solidna i mam nadzieję, że się nie zerwie przy ostatnich dwóch odcinkach. No nic, zobaczy się.

Dodatkowo gdzieś z czarnej dziury udało mi się wygrzebać anime, które w tym roku obchodzi 10 urodziny. Wygląda na to, że jest to seria prawie nieznana i po obejrzeniu połowy jakoś się specjalnie nie dziwię.

Brain Power(e)d 1-13

Ok. Z zapowiedzi nie wynikało, że będzie to coś oryginalnego, ale miałam nadzieję na chociaż porządną produkcję... Ale. Już w pierwszym odcinku w oczy rzuciło mi się straszne niedbalstwo. Ktoś chyba miał dobry pomysł, ale tylko w głowie, bo przy opracowywaniu szczegółów cokolwiek ciekawego w projekcie było zwyczajnie zniknęło. Same podstawy może jeszcze da się przełknąć, ale już to co wyczyniają bohaterowie oraz ich motywacje nie nadają się do spożycia... W życiu nie widziałam tak nielogicznych i tak niekompletnych osobowości. Motywacje pojawiają się znikąd, a niczym nieuzasadnione huśtawki nastrojów to codzienność tej serii. Tyle tu dziur i niedopowiedzeń, że aż przykro się to ogląda... Forma jest zupełnie niestrawna, z początku właściwie nie wiadomo nawet, o co dokładnie chodzi. Nagle jesteśmy tu, a za chwilę już tam i to bez żadnych wyjaśnień. Bo tak się scenarzyście podobało... Litości...

Przykłady nieścisłości mnożą się jak szczury. Wystrzeliwane w robota rakiety tuż przez samym celem nagle zmieniają kurs. Do uratowania zakładników przetrzymywanych przez psychopatę wysyła się kilkuletnie dzieci...bo? No właśnie...Bo? Powiedziały, że one na pewno dadzą radę. Wroga naturalnie wpuszcza się na swój teren z otwartymi ramionami bez jakichkolwiek podejrzeń. A na kapitana wybiera się pielęgniarkę pokładową, motywując swój wybór dumnie medycznym przeszkoleniem w szkole wojskowej...

Po prostu bajka(ł)...

[krew_na_scianie]

Ależ jestem szczęśliwa!!! W końcu udało mi się zobaczyć Erementar Gerad do końca, obstawiałam, że nie dam rady - a tu proszę!!! Wytrwałam, choć musze zaznaczyć, że lekko nie było!!! W połowie miałam ochotę już rzucić dalsze obcowanie z tym tytułem, podobnie jak po każdym końcowym odcinku. No ale w końcu z czystym spokojem będę mogła przerzucić się na inne tytuły, a w pełni ocenić to "dzieło", któremu w rezultacie przyznaje ocenkę 4/10. Cóż mogę powiedzieć o tej niesamowitej przygodzie...

Przede wszystkim dobrze, że się już skończyła! Co więcej..

Spoiler: pokaż / ukryj

Scenariusz był po prostu fatalny. Oglądając anime można docenić jak ważne w oglądaniu są dobre dialogi. Nie umiem tego obiektywnie ocenić oglądając film, ale jak słyszę znowu hasła np. Ciski: Edenraidy to nie przedmioty, Arkaida służy do ochrony Edenraidów - to można się popłakać..W każdym odcinku się to powtarza! I żeby to raz..Właściwie Ciska momentami głównie mówi to zdanie tylko dobrane innymi słowami. Takie coś okropnie niszczy przyjemnośc oglądania! Ale idźmy dalej!

Poszukiwania głównego Rajskiego Ogrodu. Skoro w sumie to anime przygodowe, dlaczego tak totalnie twórcy poszli na łatwizne? Ich docieranie do punktu przeznaczenia jest pod koniec strasznie mało ciekawe, legenda nie wciąga - a takie wątki przeważnie "kupuje", co oznacza, że było w tej dziedzinie cieniutko..W okolicy 18-20 odcinków, kiedy pojawia się Viro, to już w ogóle nasza dzielna ekipa jedzie gdzie ich oczy poniosą..Wskazówką, do tego, gdzie znajduje się Rajski Ogród jest jedyna zasłyszana pogłoska o jego położeniu. Nic więcej! Tylko tyle!! Zadnych większych poszukiwań, wypytywania ludzi, zero tej magii jak się odkrywa i rozszyfrowuje zagadkę i odkrywa mit czy legendę..A ja tak kocham magię legend :(

W sumie za bardzo nie odczułam tej całej wielkiej, ostatecznej bitwy. Skoro Arkaida rzuciła całe swoje siły do walki, to okazuje się jednak, że ma bardzo słabe siły powietrzne? Mały szczegół, a przez to człowiek nie jest w stanie odczuć powagii i ponieść się emocjom.
No no, jak przypomnę sobie ostatnie słowa z ostatniego odcinka "Zakończył się pierwszy rozdział ich historii. Kto wie co czeka ich w kolejnym rozdziale" to aż ciarki poczułam...Na jakąkolwiek kontynuacje to ja się nie piszę, co to, to nie..Te super przygody Ren i super fajnej gromadki towarzyszącej wystarczyły mi już :)

Ale odnotowałam też coś na plus!! Bywało czasami śmiesznie, choć trzeba przyznać, że głównie w tematyce niezręcznośc Ku do Ren czy Viro (jeśli dobrze pamiętam imię postaci). Wątek z Viro nie był taki najgorszy, w sumie..aż boję się to napisać..był nawet ciekawy..!

Generalnie faktycznie anime spełniło swoją funkcję: mało ambitnej rozrywki, czasami śmiesznej i super prawie wciągającej przygody. Obejrzałam i pewnie szybko o Erementar Gerad zapomnę, taka prawda. Zdecydowanie wolę coś, co mnie pochłonie i zawładnie moimi myślami. Czas na Serial Experimentes Lain.