[Caladan]

Muramasa movie- Jak na 25 letniego samurajskiego staruszka. Świetnie się trzyma. Warte uwagi ze względu muzyki. Sama opowieść też jest ciekawa. Zaś kreska urzekła mnie swoją originalnością. Takiej nigdy nie widziałem. Minusem można byłoby nazwac słabą animacja jako takiego ruchu.

[Muhomorniczy]

Jungle Wa Itsumo Hale Nochi GuuNa 3 pierwszych odcinkach nudziłem się,nie wybredny żart,słowem nuda. Lecz dzisiaj na 4 coś we mnie pękło,zaśmiałem sie,ta dziewczynka ma tak niedorzeczna twarz ze stało się.Trzeba doświadczyć tego samemu,jak prześladuje cie ta upiorna twarz z ekranu budując konfidencką więź .

[Szuki]

Dennou Coil 1-8 - Prawdę mówiąc spodziewałem się czegoś innego ale... to i tak jest rewelacja. Zamiata.

Kaiba 1-9 (bo nie ma subów do pozostałych trzech odcinków...) - Yuasa. Nic nie świta? Gościu od Kemonozume, Mind Game... I teraz TO. Tak, TO - Dużymi Tłustymi Literami, TO jest świetne. Takie... inne. Lepsze.

Sword of The Stranger - Nie zawiodłem się. Film świetny, naprawdę godny polecenia.

The Garden of Sinners ep.1 - Bardzo przereklamowane. Chodź oprawa AV - miodzio. Reszta taka sobie ale cóż, widocznie jestem całkowicie odporny na TYPE MOON.

[anime_fanatic]

Ja na razie skończyłem Hellsing oglądać, ale to anime każdy zapewne zna ^^ Ciekawe anime, szkoda że krótkie i można sie trochę pogubić ^^
Teraz przyszła pora na OVA Hellsing Ultimate, po czym przejdę do Elfen Lied

[Szuki]

[krew_na_scianie]

Bokurano odc 19 - po pierwszych odcinkach byłam serią zachwycona, ale niestety im dalej w las tym jak dla mnie jest coraz gorzej...Seria straciła swoją naturalność, tak fajnie oddawała typowe ludzkie reakcje na wielkiego robota, panikę i strach przed nienznanym. A teraz...

Spoiler: pokaż / ukryj

Śmierć pana Komody była jedną z głupszych rzeczy jaką widziałam. Zginął w tak bezsensowny i głupi sposób, że aż szkoda gadać..Tak samo pani generał czy jak jej tam było. Przez te odcinki jakoś nie zauważyłam, by starała się być bliżej swojego syna, więc ta jej miłość i poświęcenie to mnie raczej nie ruszyły. Podobnie jest z wątkiem dziewczyny, która nazwijmy współpracuje z tym gadającym małym potworkiem. Skoro się wydało - dlaczego policja nie bierze dziewczyny na spytki? Przecież ona na pewno coś wie!! Dla mnie to jest lekko dziwne..Ah nie wspomnę już o tym, że każdy z tych młodych bohaterów ma na swoim koncie straszne przeżycia czy mało interesującą sytuację osobistą..I tak jakoś szybko akcpetują oni śmierć swoich rówieśników..

Czyli słowem - coś seria straciła zgubiła po drodze. Magiczny opening nadal podnosi moją nadzieje w ten tytuł, ale to już nie to samo co było na początku..Szkoda :(

[Doktor J]

[Mai_chan]

Wiecie co, ja nie wiem, czy jest sens wywoływać kolejną dyskusję o Elfen Lied... Stańmy może przy tym, że opinie o tym anime są dwie - według jednych to genialna produkcja z głębokim przesłaniem i wspaniałymi bohaterami, a dla drugich niestrawna chała z kompletnie nierealistycznymi psychologicznie bohaterami. I się nie przekonacie, ot co.

A ja dalej oglądam Marmalade Boy - genialna seria. Można ją oglądać w celach terapeutycznych - taka dawka ciepła po prostu czyni cuda. A i bohaterowie są przesympatyczni, jak do tej pory bardzo podpadł mi tylko Kei-kun i trochę Na-chan.

[Ysengrinn]

Skończyłem Utenę. Nie jestem w stanie opisać ogółu wrażeń jakie serial wywiera, ograniczę się więc tylko do przyznania, że faktycznie jest dziełem niezwykłym i zdecydowanie godnym uwagi.

I jeszcze... Może to moja nadinterpretacja, ale w końcowych odcinkach widzę (pośród wielu wielu innych) wyraźny wątek feministyczny. Jest to o tyle niesamowite, że nie kojarzę ani JEDNEGO innego anime, w którym spotkałem się z podobną tematyką - nawet w takim Ouranie.

[Grisznak]

Bierz się teraz za film, zrobi ci jeszcze większą sieczkę.
I słusznie, choć daleki jestem od narzucania innym swojej interpretacji. Utena jest generalnie tytułem mocno feministycznym (choć staników tam nie palą).
Swoją drogą, kolejny zuteniały do kolekcji! Zacznę was zbierać jak pokemony!

Bierz się teraz za film, zrobi ci jeszcze większą sieczkę.
I słusznie, choć daleki jestem od narzucania innym swojej interpretacji. Utena jest generalnie tytułem mocno feministycznym (choć staników tam nie palą).
Swoją drogą, kolejny zuteniały do kolekcji! Zacznę was zbierać jak pokemony!

[Muhomorniczy]

Jungle Wa Itsumo Hale Nochi Guu - 18nigdy w życiu nie widziałem tak przerażającej sceny i nie doświadczyłem jej tak mocno identyfikując sie w tym momencie z jej bohaterem -mam gęsia skórkę.szok

[Litar]

Juuno Kokki. Jedno z lepszych fantasy, piękny świat, ciekawi bohaterowie, pewnie znowu nocke na oglądaniu zarwe;]

[Easnadh]

Bus Gamer 1-2. Został mi jeden odcinek. Eee, nie wiem, czy go obejrzę. Nic nie wiem o postaciach. O ich motywacjach. Puste skorupki. Fabuła... Chyba tak szybko śmignęła mi przez monitor, że jej nie zauważyłam. Bo jak na razie to widziałam tylko naparzankę, i to dość szczątkową. Blondyn-W-Okularach (nie pamiętam, nie wiem i nie chcę zapamiętać oraz wiedzieć, jak się nazywa) jest wnerwiający na maksa. Taki rzep (w stylu: Yooo, bądźmy przyjaciółmi, o, mogę to zjeeeeść? ^^'), wrzód na tyłku, który nic pożytecznego nie zrobi, a którego trzeba cały czas ratować. Dziwię się, że reszta trio podczas pierwszej walki go nie zabiła, a potem zrzuciła winę na przeciwników. Jak bym pewnie "przypadkiem" uderzyła go czymś twardym w główkę. Argh. Pozostała dwójka bohaterów to Mroczne Bishoneny Z (Domyślnie) Tragiczną Przeszłością. Walczą zabójczo. I nie chodzi o animację (która jest średnia), tylko o sprawność fizyczną i umiejętności. Ach, nikt ich nie pokona. Ha.

Aha, i nie lubię, gdy męskie seiyuu śpiewają openingi i endingi. O ile w przypadku kobiet czasami to uchodzi (np. w przypadku Sakamoto Maayi lub Hayashibary Megumi), o tyle męskim seiyuu mówię stanowcze: NIE. Męskie seiyuu mają ładnie brzmieć w dialogach. A nie śpiewać.

[Muhomorniczy]

Le Chevalier d'Eonale głupocizna rany julek eeee

[vries]

Nareszcie jest coś, co bije (a przynajmniej dorównuje) produkcjom Makoto Shinkaia. Studio nie byle jakie, bo 4C. Tytuł nie byle jaki, bo Genius Party. Przy czym Genius Party to shorty o różnej tematyce i różnej stylistyce. Konkretny tytuł to Genius Party 7: Blue Baby. I kiedy mówię dorównuje mam na myśli naprawdę dorównuje. Czyli mamy równie genialną oprawę graficzną. I na całe szczęście połowa akcji nie ma miejsca podczas wschodów i zachodów słońca. Czyli dzieło jest wyprane z kiczu jaki Shinakai oferował w Byousoku 5 cm. Atmosfera jest identyczna, fabuła jest przyjemna i prosta. Dzieło nie nuży swą melancholią, bo jest stosunkowo krótkie (15 min), a autor czasem serwuje bardziej dynamiczne momenty. Jak dla mnie tytuł porównywalny z Hoshi no Koe. Czyli krok od ideału. Dlaczego "tak słabo" ? Bo nie przepadam za tym gatunkiem filmów.