Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Harry Potter: podsumowanie [SPOILERY] |
Wersja do druku |
Zegarmistrz
Dołączył: 31 Lip 2002 Skąd: sanok Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 27-01-2008, 14:59 Harry Potter: podsumowanie [SPOILERY]
|
|
|
Wyszedł już ostatni tom, więc ogólnie ci, którzy już go czytali bądź to po angielsku bądź to w tym drugim tłumaczeniu mogą wyjść z pod ziemi. Generalnie: co sądzicie o cyklu o Nie-Tak-Już-Małym czarodzieju po lekturze wszystkich tomów? Co wam się podobało, co nie i czy kupilibyście książkę własnym dzieciom? |
_________________ Czas Waśni darmowy system RPG dla fanów Fantasy. Prosta, rozbudowana mechanika, duży świat, walka społeczna.
|
|
|
|
|
Keii
Hasemo
Dołączył: 16 Kwi 2003 Skąd: Tokio Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 27-01-2008, 15:28
|
|
|
Ogólnie cały cykl to moim zdaniem przyjemne lektury, które jednak nie zapadają na zbyt długo w pamięć - parę dni po przeczytaniu którejkolwiek z części, miałbym problemy, żeby wymienić drugoplanowych bohaterów.
O ile rozumiem wieszanie psów na tej serii przez osoby, które muszą być anty - "jest popularne, więc głupie", to ostrej reakcji bardziej radykalnych członków kościoła katolickiego nie pojmuję. Mało to w baśniach/bajkach/fantasy jest magów/czarownic?
Poziom serii wydaje się być trochę nierówny. Najbardziej przypadła mi do gustu część IV, najmniej V. Ogólnie mam wrażenie, że części V i VI były zbytnio "przegadane" - za dużo tłumaczenia, na jakiej zasadzie działa ministerstwo, retrospekcji, bezsensownej bieganiny.
Co do owej bieganiny, to mimo, iż mój prywatny ranking części po IV wygląda następująco: VII > VI > V, to właśnie w ostatniej części zjawisko to osiąga apogeum.
Bohaterowie, o ile dobrze pamiętam, przez pół książki biegają i uciekają. Często zachowują się strasznie nielogicznie i wydaje mi się, że to wszystko kupy się nie trzyma. Przebrnięcie przez początek było zdecydowanie ciężkie.
Z uwag krytycznych jeszcze - bezsensowne wydaje mi się oświadczenie Rowilng, które miało miejsce jakiś czas temu, mianowicie:
Wyjawienie faktu, że Dumbledore jest homoseksualistą.
Jedna z bardziej niepotrzebnych rzeczy, które można było powiedzieć, mająca na celu chyba tylko stworzenie szumu medialnego.
Odnośnie zakończenia całości:
Oczywiście do przewidzenia. "Zły" profesor okazuje się dobry, ginie, żeby pomóc w zabiciu większego zła, główny zły też ginie, a potężna broń zostaje zakopana, żeby nikt więcej jej nie użył. Sam epilog... Osobiście mi się podobał. Był naciągany, fakt, ale szczerze - nie narzekałbym za bardzo ;)
Ogólnie rzecz biorąc - zakończenie było, jak to zakończenie bajki, pozytywne i dające nadzieję na przyszłość (bohaterom, nie czytelnikom).
Czy dałbym do poczytania swoim dzieciom... Ależ oczywiście, im więcej czytają, tym lepiej. Sam za bajtla miałem styczność z lepszą i gorszą literaturą, ale nawet te książki niższych lotów pomogły mi rozwinąć język i ułatwiły na przykład pisanie wypracowań.
Wychodzę z założenia, że jeśli książka ma szansę się dziecku spodobać, a nie jest wyraźnie adresowana dla dorosłych, z powodu zawierania na przykład dokładnie opisanych scen brutalnych mordów, czy też aktów seksualnych, to czemu by mu jej nie dać. |
_________________ FFXIV: Vern Dae - Durandal
PSO2: ハセモ - Ship 01
|
|
|
|
|
Lain
Dołączyła: 10 Maj 2003 Status: offline
|
Wysłany: 27-01-2008, 17:46
|
|
|
Po przeczytaniu wszystkich książek uważam że cztery pierwsze są najlepsze. Za najlepszą część uważam Więzinia Azkabanu. Zakon Feniksa już słabiej, zbyt wiele dłużyzn, ale pod koniec było nieźle. W szóstym poziom mocno zawirował w dół, tu praktycznie wszystkie wątki były dla mnie nudne/beznadziejne. Wątek księcia był krótki i niezbyt nieciekawy, wątek przeszłości Voldemorta za długi i nudny byłoby lepiej gdyby Dumbledore opowiedział/pokazał to jakoś w skróconej formie, albo żeby chociaż ukazywało to postać Voldemorta w nowym świetle a tu nic, no i wątek romantyczny który był najbardziej beznadziejny ze wszystkich. Nieco lepsza okazała się siódemka ale tu też nie wiele.
Mój ranking po przeczytaniu wszystkich części wygląda następująco: III > I = II = IV > V > VII > VI.
Podobały mi się niektóre postaci takie jak Luna, Syriusz, Snape, bliźniaki i Bellatrix. Nie podobało mi się jak Rowling przedstawił wątki romantyczne właściwie do dziś żadnej pary nie lubię podzieliły się one raczej na takie które ujdą w tłumie i na takie przy których na samą myśl o nich mam odruchy wymiotne - Harry&Ginny Ginny ogólnie króluje na pierwszym miejscu mojej listy Najbardziej beznadziejnie napisana postać. Nie cierpię tego jak został przedstawiona zresztą tutaj jest świetny esej na ten temat z którym się całkowicie zgadzam.
Co do samej siódemki
Nie było tak źle jak sądziłam że będzie, przynajmniej tutaj były dwa wątki które w miarę lubiłam czyli:
- wątek Elder Wand, pomysł mi się podobał nawet jeśli było ewidentnie widać że cały wątek Hallowsów nie był wymyślony wcześniej jak po szóstce.
- przeszłość Dumbledore.
Co do reszty to te podróże Pottera i spółki były za długie. czytając bitwę o Hogwart ziewałam, zmartwychwstanie pottera i rozmowa w zaświatach było beznadziejne już bym wolała żeby został martwy. Nie podoba mi się zresztą jak to zostało wytłumaczone już wolę teorię według której Potter jak że miał wszystkie Hallowsy to miał wybór, lepsze to IMO od mocy miłości >_>.
Zachowanie Lupina, miałam wrażenie że się mocno cofną w rozwoju emocjonalnym.
Epilog - no comment. Chciałbym tylko wiedzieć co Rowling piła/paliła kiedy to pisała cokolwiek to było musiało nieźle dawać.
A dzieciom bym tą serie dała bo w końcu czemu nie, tym bardziej że ma ona dużą szanse się spodobać. |
Ostatnio zmieniony przez Lain dnia 30-01-2008, 22:29, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Keii
Hasemo
Dołączył: 16 Kwi 2003 Skąd: Tokio Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 27-01-2008, 18:10
|
|
|
Lain, z tego, co rozmawiałem z Zegiem, prosił, żeby spoilery dawać w tagi, tak na wszelki wypadek ;) |
_________________ FFXIV: Vern Dae - Durandal
PSO2: ハセモ - Ship 01
|
|
|
|
|
Shizuku
Trochę poza sobą
Dołączyła: 15 Lis 2006 Skąd: Z pogranicza światów Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 27-01-2008, 21:33
|
|
|
Bardzo mi sie podobalo. Moze narazie o samej VII czesci. Podobalo mi sie to, ze juz nie rozwodzono sie nad kazda smiercia 2 rozdzialy. Tutaj smierc byla szybka, bez podnioslych scen.Skonczyla sie tez zasada, ze ktos bliski Harremu i umiera zawsze na koniec. Ogolnie duzo ludzi w niej pozabijala (Freda to jej chyba nie wybacze). Ogolnie duzo sie dzialo, co chwila fajna akcja, co bylo milym powrotem do sytuacji z IV czesci. Dobrze, ze jednak Dumbledore nie byl taki krysztalowy, a Snape okazal sie miec nieznana "slodka", ze sie tak wyraze, strone. Po akcji Rona nad stawem, balam sie, ze kazde rozwalanie Horkruksa, bedzie tak wygladac, na szczescie pomylilam sie. Epilog sztampowy do bolu, ale jakos to wybacze.
Cala saga o Harrym Potterze podobala mi sie bardzo i na pewno bedzie to pozycja, do ktorej czesto bede wracac. To co szczegolnie mi sie podobalo to to, ze elementy i watki z poprzednich czesci laczyly sie z tymi nowymi. Smialam sie czesto, plakac tez mi sie zdarzalo szczegolnie na smierci Syriusza, Dumbledora(tu plakalam tak jak chyba nigdy w zyciu naprawde, przez pol godziny nie moglam sie opanowac) i Zgredka. Rankingu nie jestem raczej w stanie ulozyc, ale najlepsza wydawala mi sie chyba V ze wzegldu na bunt Harrego i IV ze wzgledu na Turniej.
Dzieciom do przeczytania na pewno i ile beda chcialy;D |
_________________
|
|
|
|
|
Zegarmistrz
Dołączył: 31 Lip 2002 Skąd: sanok Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 28-01-2008, 23:02
|
|
|
Odnoszę wrażenie, że Harrego Pottera można podzielić na dwie części: tomy I-IV, które generalnie są pisane dla dzieci i V-VII pisane już dla młodzieży. o ile w pierwszych postacie są dość płytkie, papierowe i że tak powiem archetypiczne, to w pozostałych autorka próbuje im nadać głębi psychologicznej oraz rozwodzi się nad problemami dojrzewania (co jej nijak nie wychodzi). Niestety akurat te postacie skorzystałyby bardziej na zostawieniu ich papierowymi.
Po drugie: pozwolono się Rowling rozpisywać i robić co chciała, co na dobre jej nie wyszło. Mam wrażenie, że wcześniej miała redakcje, która mniej potrzebne rzeczy zwyczajnie usuwała z książki.
Co do siódmego tomu, to niestety nie podobał mi się. Już jeden taki (też anglik) pisał książkę o Czarnym Panie, któremu trzeba było zniszczyć artefakt zła, żeby go ostatecznie utłuc. Zajęła mu trzy tomy, a artefakt był jeden. Rowling wojnę i rozwalanie artefaktów przeprowadziła w dwóch tomach.
Postacie w tym czasie ginęły tak, jak na wojnie: czyli bez sensu. Niestety, książka pod tym względem jest realistyczna. Niestety jednak dobre książki nie rządzą się prawami realizmu, tylko dramaturgii. Tak naprawdę każda scena powinna być po coś. Niestety w VII tomie jest cała masa wydarzeń niepotrzebnych. Śmierć Freda i Snape na ten przykład.
Wątek samych relikwi był tak naprawdę wpakowany po diabła. Nawiasem mówiąc Hockruxy też.
Z Dropsa też niepotrzebnie zrobiono szmatę i homoseksualiste. Przykro mi. Drops był archetypicznym Czarodziejem - Mentorem, który występuje w połowie bajek. Jako taki powinien być do końca bajkowy: mądry, czysty i nieskalany. Nagłe pozbawienie go atrybutu mądrości i dodanie mu mrocznej przeszłości obniżyło znacznie jakość całej opowieści.
Orientacja seksualna Dropsa to natomiast ciekawa rzecz. Generalnie to nie szczególnie mnie ta kwestia interesuje. Drops, jakby chciał to mógłby nawet być i lesbijką. Po prostu jest to kwestia totalnie nieważna z punktu widzenia fabuły. Jako taka powinna zostać prywatną sprawą Dziadka - Dyrektora.
Valdemar i ostatnia walka. PORAŻKA!
Ok, zniszczyli wszystkie Hokruxy i Harry staną do walki z Włodziem. Walki w której mógł tylko zginąć... Albo zastosować jakieś opóźniacze (i zginąć minutę później). Zrobił to drugie, wytrącił Władziowi różdżkę na skutek czego ten sam palną się w głowę Avadom. No naprawdę, czegoś tak skopanego jeszcze moje oczy nie widziały.
Osobiście uważam, że seria dużo lepiej by na tym wyszła nawet gdyby Harry z pomocą Dropsa odkrył potęgę miłości jako źródło niezwykłej mocy białej magii i pokonał Władzia jakąś "Uzdrawiającą Mocą Rodzicielskiego Pocałunku". Nawet morał "przyjaźń i myślenie pozytywne są potężniejsze niż Hoxkruksy" byłby lepszy...
Wielcy czarnoksiężnicy nie powinni umierać na skutek wypadku z różdżką. |
_________________ Czas Waśni darmowy system RPG dla fanów Fantasy. Prosta, rozbudowana mechanika, duży świat, walka społeczna.
|
|
|
|
|
ghostface
Dołączyła: 06 Paź 2006 Status: offline
|
Wysłany: 30-01-2008, 15:16
|
|
|
Mnie się podobało, mimo pewnych zastrzeżeń. Najpierw plusy:
Bardzo ciekawa, moim zdaniem, pierwsza połowa. Ucieczka z Privet Drive, akcja na Tottenham Court Road, w Ministerstwie, to ciągłe poczucie zagrożenia, przenoszenie się z miejsca na miejsce, błądzenie po omacku, brak pomysłów oraz wieści z zewnętrznego świata o pogarszającej się sytuacji, partyzanckie radio. Te rozdziały były realistyczne i miały klimat. Zaskoczyło mnie to, że Harry, Ron i Hermiona ukrywali się tygodniami, nie zbliżając się nawet o krok do celu, miało to posmak porażki, było niepokojące i inne niż to, do czego przyzwyczaiła nas Rowling.
Bardzo podobał mi się wątek z różdżkami. Zagmatwany i ciekawy. Piękna końcówka, gdy Harry wykorzystuje the Elder Wand do naprawienia swojej starej różdżki (jak mi było żal, gdy się złamała :D).
Jestem też zadowolona z historii Snape'a. Jaki mastermind z niego! Geniuszem i zasługami dorównuje Dumbledore'owi, który został trochę odbrązowiony. Ładny moment, gdy Snape umierając prosi Harry'ego by na niego spojrzał, a potem mamy fragment z jego wspomnień, gdy Dumbledore mówi mu, że Harry ma oczy swojej matki. Dobre, dobre :)
Podobał mi się też wątek z Malfoyami. Trochę smutny.
Epilog nie był zły, chociaż brakowało mi jakiejś refleksji, czegoś, co pozwoliłoby mi poczuć upływ czasu. Jakoś nie mogłam sobie wyobrazić tych wszystkich postaci starszych o te 19 lat, poza łysiejącym Malfoyem, tutaj opis był malowniczy. Natomiast muszę przyznać, że nawet w tym krótkim epilogu zdążyły mnie zaciekawić dzieci Harry'ego, szczególnie mały Albus. Chętnie poczytałabym o nich.
Co do słabych stron:
Wkurzało mnie to, co zwykle, czyli to ciągłe niedowierzanie, że coś ma znaczenie, że ten lub tamten trop może być istotny, podczas gdy czytelnik wie, że właśnie o to chodzi. Takie niedorzeczne i sztuczne przeciąganie sprawy. Na szczęście było tego mniej niż w poprzednim tomie bodajże, gdzie doprowadzało mnie to do szału. Poza tym, faktycznie część pomysłów naszej trójki okazała się niewypałami (Godric's Hollow, Xeno Lovegood), choć informacje zdobyte dzięki tym akcjom później się przydały.
Były takie momenty w tym tomie, że nie czułam powagi sytuacji. Zwłaszcza, gdy zaczęła się bitwa w Hogwarcie. Ludzie padali jak muchy, a mnie to w ogóle nie ruszało. Zgadzam się z Zegiem, że Rowling uśmiercała bohaterów w bardzo nieciekawy sposób (Lupin i Tonks!). Niby mamy realizm, ale dramaturgia siada. Mam wrażenie, że autorce brakowało pomysłów, jak ciekawie pokazać walki. Weźmy taką Bellatrix. Mam rozumieć, że pani Weasley pokonała ją siłą własnej furii i tak po prostu, przypadkiem ją trafiła? How boring. Nie zgadzam się tylko co do śmierci Snape'a. To był ważny moment, Voldemort był w błędzie, o czym nie miał pojęcia.
Co do finałowego pojedynku, też mnie nie zachwycił, ale nie było to takie do końca głupie, Zeg. Harry pokonał Volda prostym zaklęciem, bo był prawowitym właścicielem różdżki. Avada nie mogła go tknąć.
Podsumowując, cykl uważam za przyjemną lekturę przede wszystkim ze względu na sympatyczne postacie. Dużym plusem dla mnie jest wprowadzenie historii dwóch pokoleń, młodych i rodziców/nauczycieli. Dlatego wolę dalsze części cyklu, choć może pod względem literackim są słabsze niż tomy I-IV. Ciężko mi powiedzieć, którą część lubię najbardziej, bo każdą z nich czytałam tylko raz w rytmie ukazywania się, więc cała seria zlewa mi się w jedną historię. |
|
|
|
|
|
Shizuku
Trochę poza sobą
Dołączyła: 15 Lis 2006 Skąd: Z pogranicza światów Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 30-01-2008, 16:45
|
|
|
Wlasnie troche to niesprawiedliwe, ze taki Snape, Lupin, Tonks i Fred mialy takie krotkie smierci. Poswiecono im troche za malo uwagi w porownaniu do takiego Zgredka. Tylko tam w sumie moglam poplakac. Ale z drugiej strony to realistyczne i mozna sie wczuc w taki klimat wojny. No, ale patrzac ile czasu poswiecila skrzatu domowemu, a ile takiemu Lupinowi to rzeczywiecie mozna przypuszczac, ze nie miala pomyslu. Powiem tak, ze mogla rozpisac jednak troche smierci tak waznych postaci. A Freda w ogole nie zabijac. Jaki to mialo sens? Mogla zabic Percego, po tym jak sie pogodzili. Dramatycznie by bylo i zawsze by miala sadysfakcje, ze pozbyla sie jakiegos Weasleya, jak tak bardzo jej zalezalo. |
_________________
|
|
|
|
|
ghostface
Dołączyła: 06 Paź 2006 Status: offline
|
Wysłany: 30-01-2008, 17:00
|
|
|
Nie no, pożegnanie Snape'a było porządne i piękne, dzięki temu, że poznaliśmy jego wspomnienia i prawdę o nim. |
|
|
|
|
|
Shizuku
Trochę poza sobą
Dołączyła: 15 Lis 2006 Skąd: Z pogranicza światów Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 01-02-2008, 19:36
|
|
|
Chodzi mi o sam moment smierci. No wiecie, ze umarl zanim Harry poznal jego przeszlosc. Ja chcialam, zeby Harry znajac juz prawde mogl z nim porozmawiac. Bardzo chcialabym wiedziec jakby sie oboje zachowali. No na pewno nie rzuciliby sie sobie w ramiona, ale COS na pewno by sie zmienilo. Umrzec mogl potem. |
_________________
|
|
|
|
|
Eire
Jeż płci żeńskiej
Dołączyła: 22 Lip 2007 Status: offline
Grupy: AntyWiP Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 03-02-2008, 13:49
|
|
|
A mnie się to podobało- trochę mi to Pana Tadeusza przypominało, kiedy o walecznych czynach Jacka mieszkańcy Soplicowa dowiedzieli się po jego śmierci.
Gdyby harry dowiedział się wcześniej, co byśmy dostali- łzawe "Wybacz mi!, Nie ty ty mi wybacz!"? Dostaliśmy zaś te oczy (element zaskoczenia) i rehabilitację zza grobu)
To, że Harry nazwał jego imieniem swojego syna znaczy chyba więcej niż najbardziej nadęte mowy. |
_________________ Per aspera ad astra, człowieku! |
|
|
|
|
Vodh
Mistrz Sztuk Tajemnych.
Dołączył: 27 Sie 2006 Skąd: Edinburgh. Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 03-02-2008, 19:29
|
|
|
Tak, imię Albusa Severusa było jednym z mocniejszych punktów epilogu. Co do pojedynku Harrego z Voldim na samym końcu - jak się zaczynał, ażjęknąłem, że do końca parę stron, z których 90% będzie opisywało walkę, której wynik i tak już znamy, więc szybkie zakończenie było dla mnie bardzo przyjemnym zaskoczeniem. I fakt, że Voldemort oberwał własną Avadą, bo nie był prawowitym właścicielem Elder Wand wydaje mi się bardzo zgrabnym wytłumaczeniem, zwłaszcza, że był już nieco wytrącony z równowagi, a zniszczenie wszystkich horkruxów też wydaje mi się nie bez znaczenia jeżeli bierzemy pod uwagę jego możliwości bojowe.
Muszę się niestety zgodzić z tymi, którym nie podobało się zabijanie ważnych i lubianych bohaterów w jednej linijce. O ile Sev zginął ładnie i dostał swoje 5 minut w retrospekcji, o tyle Lupin, Tonks i Fred zginęli zupełnie bez sensu. Innych martwych nie jestem w ogóle w stanie sobie przypomnieć.
VII tom oceniam raczej pozytywnie, na pewno podobał mi się zdecydowanie bardziej, niż V. W moim prywatnym rankingu układa się to mniej więcej tak: IV>III>VI>I>VII>V>II. Drugi tom mi się po prostu nie podobał i przy każdym kolejnym czytaniu podobał mi się zdecydowanie najmniej.
Co do parringów - wydaje mi się, że pani Rowling nie za bardzo wiedziała, co z tym fantem począć i ułożyła je na odwal się. Żaden z nich tak naprawdę mi nie przypadł do gustu, a ukoronowaniem wszystkich marnych parringów jest Harry x Ginny. Może się nie znam, ale nie wydaje mi się, żeby parowanie głównego bohatera z najbardziej papierową i obojętną bohaterką cyklu było najmądrzejszym posunięciem. Ale oh well, nie o tym była ta historia, choć niedosyt pozostaje.
Podsumowując - wiekowo trafiłem akurat niewiele powyżej targetu kolejnych tomów, czytało się przyjemnie i pewnie jeszcze kiedyś do Pottera wrócę, coby przeczytać wszystko po kolei i poukładać sobie całą historię (choć nie była szczególnie skomplikowana). Ogółem mówiąc - bardzo sympatyczne, niewymagające czytadło dające sporo przyjemności z lektury. |
_________________ ...
|
|
|
|
|
Zegarmistrz
Dołączył: 31 Lip 2002 Skąd: sanok Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 03-02-2008, 21:28
|
|
|
Moim zdaniem nie masz racji. Sposób, w jaki zginął Voldemort dobitnie pokazuje, że autorka nie miała pomysłu, jak to skończyć. Harry Potter już od początku serii był proklamowany jako Złoty Chłopiec, Chłopiec Który Przeżył etc. Ktoś posiadający szczególne cechy, by walczyć ze złem.
Tymczasem okazało się, że nie dysponował niczym, prócz niebezpiecznego dla otoczenia awanturnictwa i głupkowatego szczęścia.
Owszem, udało mu się zniszczyć te Hokruksy (pani Rowling się zupełnie niepotrzebnie w nie w ogóle zaplątała), ale nie wynikło z tego nic. W wyniku tego stanął do walki z Voldemortem w pełnej krasie potęgi, który owszem, był śmiertelny, ale pokonać go Harry mógł jedynie dzięki szczęściu. Co oczywiście nastąpiło.
W ten sposób Harry Potter udowodnił, że nie liczą się przygotowania, myślenie i plany, bo wystarczy mieć fuksa. Natomiast świat czarodziejów składa się w 100% z patałachów, którzy ugięli kolana przed niekompetentnym idiotą, który sam się zabił.
Dla mnie wiele bardziej sensownym rozwiązaniem byłoby, gdyby Harry po przeszukaniu połowy świata zyskał Samowiedzę, wstąpił na ścieżkę Białej Magii i położył Woldemorta mocą pozytywnego myślenia i Zaklęciem Matczynego Pocałunku (albo po prostu Patronusem).
Gdyby podczas ostatecznego pojedynku Voldemorta zabił Snape, Draco lub Lucjusz bohaterskim strzałem w plecy.
Gdyby Harry dzięki swemu ujmującemu charakterowi i odwadze zdołał przekonać wszystkie nacje i stronnictwa Czarodziejskiego Świata oraz Mugoli do wspólnej walki i jego armia pokonałaby szeregi Voldemorta.
A obecne zakończenie jest ogromnie oklepane. Połowa fantasy się niestety tak kończy |
_________________ Czas Waśni darmowy system RPG dla fanów Fantasy. Prosta, rozbudowana mechanika, duży świat, walka społeczna.
|
|
|
|
|
ghostface
Dołączyła: 06 Paź 2006 Status: offline
|
Wysłany: 03-02-2008, 23:10
|
|
|
Moim zdaniem w tym zakończeniu chodziło przede wszystkim o to, żeby Harry nie pobrudził sobie rąk. |
|
|
|
|
|
Vodh
Mistrz Sztuk Tajemnych.
Dołączył: 27 Sie 2006 Skąd: Edinburgh. Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 04-02-2008, 15:52
|
|
|
Ok, jeżeli chodzi o horkruxy jestem skłonny się zgodzić (zwłaszcza, że nawet Voldemort nie zauważył, że mu pękają po kolei, dopóki sam nie sprawdził, więc na możliwości bojowe raczej wpływu nie miały)
Z tym, że zakończenie jest oklepane i przewidywalne także nie zamierzam dyskutować. Ale według mnie jest ono logiczne. To, że Czarna Różdżka nie była w stanie oprzeć się w bezpośrednim starciu czarom swego prawowitego właściciela jest dla mnie wiarygodnym wytłumaczeniem i jakoś mnie to nie uraziło. Zwłaszcza, że przed samym pojedynkiem jest to powiedziane. Fakt, może nie jest to wszystko podane w najzgrabniejszy sposób, ale jest. Fakt, że można było rozwiązać sprawę lepiej, ale uważam, że nieco wyolbrzymiasz. |
_________________ ...
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|