Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Death Note |
Po czyjej jesteś stronie? |
Light: Kira rulez! |
|
35% |
[ 70 ] |
L: Genialny pod każdym względem |
|
35% |
[ 70 ] |
Ryuk: Omoshiro!! Ale to fajne! |
|
28% |
[ 55 ] |
|
Głosowań: 195 |
Wszystkich Głosów: 195 |
|
|
|
Wersja do druku |
IT.
Ukochana żona orka
Dołączyła: 15 Lip 2005 Skąd: Czeremcha Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 12-01-2007, 20:45
|
|
|
- Spoiler: pokaż / ukryj
Yumegari napisał/a: | A ja chciałam tylko powiedzieć, że Death Note zostało zlicencjowane. Wszyscy wiemy, co to oznacza. |
Manga czy anime?
ghostface napisał/a: | Nie ma to jak długie posty, ale pamięć podręczna mojego mózgu jest trochę za mała |
Właśnie przeżyła mały szok patrząc na długość samego białego tła w poprzednim poście...
ghostface napisał/a: | Chyba totalnie zamydlił mi oczy jego dziecinny wygląd |
Bardzo mocno podejrzewam że właśnie dlatego Near pozostał przy swoim dziecinnym wyglądzie. Kto by go traktował poważnie z tymi niewinnie białymi włoskami i w tej dziwacznej piżamce w której wyglądał na tak bezbronnego? Każdy, nawet najbardziej niedoinformowany, zlamowany i zwyczajnie głupi demonolog wie że najpaskudniejsze demony mają formę dzieci.
Poza tym dla Neara cała sprawa właściwie wcale nie była osobista, jego totalny chłód stawiał go na pozycji zwycięscy właściwie od czasu kiedy tylko się rozkręcił.
A! I jeszcze co do jego wyglądu to mnie nabierał tak mniej więcej do chwili kiedy [przelatując DN lotem koszącym w stanie szoku po śmierci L] zobaczyłam ilustrację z Mellem z ta przecudną blizną na pyszczku. Ten jeden rysunek więcej powiedział o charakterze Neara niż cała manga chyba...
ghostface napisał/a: | Poza tym, po odstrzale L, straciłam wszelki sentyment do Kiry i chciałam już tylko żeby Near go wykończył, a jeśli okazałby się przy tym większym sukinsynem niż Light, tym lepiej. |
Po odstrzale L byłam w stanie absolutnego szoku bo widziałam że jeszcze 6 tomów mangi a tu mi zabijają najważniejszego bohatera... Mello i Near wtedy zdawali się NIE wytarczac a o samym Lighcie nie bardzo miałam ochotę dalej czytać...
Mam takie nieszczęście że oglądając albo czytając coś ustalam na bieżąco różne linie fabularne według których potoczy się fabuła. Mało prawdopodobne, bardziej prawdopodobne przeplatane z główną i tym podobne szarlataństwo. Odstrzelenie L spowodowało usunięcie z grona możliwości wszystkich pozytywnych zakończeń. Tu nawet nie chodzi o to że Kiry nie lubiło się za zabicie L, chodziło o to że wraz z zabiciem L, Light nie miał już dalej po co żyć... Za to przynajmniej ja byłam na niego zła.
ghostface napisał/a: | W pewnym sensie Near jest najbardziej przerażającą postacią w DN, przede wszystkim dlatego, że jest SKUTECZNY, czego w ostatecznym rozrachunku nie można powiedzieć ani o Lightcie, ani o L, o Mello nawet nie wspominając. |
Akurat Mello/Near to była jedna z najbardziej żelaznych i widocznych zależności w DN. Acz może źle to napisałam bo to wszelkie działania Neara wynikały poniekąd z działań Mella. Mello odwracał uwagę Kiry, nie pozwalał mu się skoncentrować na tym co jest naprawdę ważne. Był na tyle dobry by stanowi zagrożenie [podejrzewam że sporo lepszy ale też on działał na gruncie osobistym, kierowało nim pragnienie zemsty. Taka motywacja poważnie osłabiła jego możliwości. Być może TO byłaby najskuteczniejsza postać serii gdyby podchodziła do wszystkiego tak jak Near. A na pewno najokrutniejsza] i Near mógł pozwolić sobie na mniej ostrożne machinacje bo Kira był mocno zajęty i nieostrożny na frontach których nie był w stanie upilnować i tak...
ghostface napisał/a: | Mnie się to akurat podoba i nie uważam tego za błąd/nieudolność/chamstwo autora. |
Nawet nie chodzi mi o przeszłość bohaterów jako taką tylko o... informacje kim u licha oni byli zanim stali się tym kim ich uczyniło DN.
No bo Goth popatrz: Co my wiemy o Yagami Lighcie? Nic poza tym że był upiornie i szaleńczo znudzony. Wszystkie wnioski co do tego jaki mógł by są wyciągane na podstawie mocno naciąganych domysłów i przesłanek odsianych z początkowego Kiry/Lighta.
To samo z L: jest w pierwszej dziesiątce najbardziej tajemniczych bohaterów anime które widziałam. Pobił go chyba tylko doktorek z Vandreda [ale to i tak inna kategoria...]. Wyglądał i zachowywał się jak dziecko a ten drań miał Dwadzieścia Pięc lat! Robił rzeczy których nikt normalny by nie zrobił i uznawał je za całkiem logiczne. Z jakichś przyczyn uznał swojego wroga, swojego mordercę za najlepszego, bo jedynego, przyjaciela! To wszystko musiało na czymś wyrosnąć. Musiało się z czegoś wziąć. I bardzo mnie frustruje fakt że nie wiem z czego...
Yumegari napisał/a: | na fali absolutnego zauroczenia zarówno fabułą, jak i ilustracjami do Hikaru, no Go |
Będziesz tak uprzejma i przybliżysz mi je na Priv? Nie miałam cierpliwości się zainteresować a przydało by się chociaż wiedzie kto jest kto w tym... Tam.
Yumegari [bo nie mam pomysłu który kawałek zacytować...] oczywiście nie będę cię przekonywała do moich racji bo najpewniej wcale ich nie mam ale powinnaś zgodzi się ze mną ze mając TAKIE możliwości i TAKIE zdolności oraz [co tu kryć] niemal nieograniczone środki Ligh mógł spokojnie całą tę zabawę rozstrzygną na swoją korzyść.
Jeśli ktoś tu ma coś wspólnego z G. to autor... wszystko co złe w DN było winą niedopracowanego scenariusza i tyle.
<<Ogólnie musze teraz chyba strzelić jakieś słowo wyjaśnienia co do mglistego sposobu umotywowania pewnej wypowiedzi: Takie liniowe patrzenie na fabułę to jest cos co robi każdy, być może nawet jest to instynktowne ale im więcej obejrzysz i przeczytasz tym lepiej i lepiej ci to wychodzi:
Seria rozpoczynająca się w jakiś sposób może skończy się dowolnie, wszystko zależy do tego co bohaterowie robią później. Według tego seria która zaczyna się od angsta i trwa jak angst ma coraz mniejsze szanse na skończenie się jako nie-angst.
Jeśli na początku bohaterowie wyruszają na misję samobójcza a potem po kolei i progresywnie są wybijani anime ma z sekundy na sekundę coraz mniejsze szanse na okazanie się komedią-ecchi.
Rozpatrywanie fabuły w taki sposób daje czytelnikowi/widzowi dużo możliwości zwyczajnego nie zgodzenia się z tym co robi auto i zignorowania głównej, jakby nie było, linii fabularnej na rzecz linii bardziej pobocznych które jednak nie zaistniały. W ten sposób patrzę na DN. I dlatego niektóre moje poglądy mogą wydawać się przekombinowane.>>
Sorry za taki dziwny wykład ale czułam że musze to jakoś wyjaśnić żeby mnie nie oskarżono o szarlatanerię przy manipulowaniu danymi.
[Edit]
A bo ja wiem co to był za spoiler? Wieeeelgachne białe tlo strikes back...] |
_________________ Nidere Ide Ime roechul
Et sore il Im sour
Kael Kaad Ardo Sono
Te Im ilne ke aono
Jestem Wodą, płynącą Wodą
Przynoszę Życie, służę Śmierci wiernie.
Odrobinę władcza. To bardzo dobre słowo.
Ostatnio zmieniony przez IT. dnia 12-01-2007, 22:32, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Lain
Dołączyła: 10 Maj 2003 Status: offline
|
Wysłany: 12-01-2007, 22:10
|
|
|
IT. napisał/a: | Manga czy anime? |
Anime, manga jest za licencjonowana już od dawna
IT. wiesz że właśnie strzeliłaś spoilera jak stąd do Nowego Yorku tym którzy śledzą tylko Anime.
Moje przemyślenia na temat zakończenia.
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Nie podoba mi się to, Light powinien wygrać, ta manga to zmarnowany potencjał, jak pomyśle że mogła to być pierwsza manga gdzie zło w końcu wygra to mnie coś trafia, mogło być tak pięknie. A tak muszę zadowolić się tylko tym że Light załatwił L (którego nigdy jakoś nie mogłam polubić, i nie wiem co ludzie w nim widzą)
|
|
|
|
|
|
ghostface
Dołączyła: 06 Paź 2006 Status: offline
|
Wysłany: 13-01-2007, 14:10
|
|
|
Znowu esej, gomen! Długie posty - klątwa Death Note.
- Spoiler: pokaż / ukryj
IT. napisał/a: | Po odstrzale L byłam w stanie absolutnego szoku bo widziałam że jeszcze 6 tomów mangi a tu mi zabijają najważniejszego bohatera... Mello i Near wtedy zdawali się NIE wytarczac a o samym Lighcie nie bardzo miałam ochotę dalej czytać... |
Też tak się czułam, ale ostatecznie przekonałam się do tej dalszej części mangi, mimo że z początku nie mogłam odżałować braku L i dopóki nie straciłam wszelkiej nadziei, wbrew logice liczyłam, że L powróci. Kiczowaty chwyt czy nie, byłam skłonna zaakceptować najdurniejszy nawet comeback martwego bohatera, co oczywiście nie nastąpiło i dobrze.
Tak sobie myślę, największą zaletą drugiej części mangi, jest właśnie fakt, że L nie żyje. Skoro autor w połowie serii zabija jedną z dwóch najważniejszych postaci, to musi planować coś, co po pierwsze bez tej śmierci nie byłoby możliwe, a po drugie jest tej śmierci warte, dlatego napięcie rośnie i czyta się dalej.
IT. napisał/a: | Tu nawet nie chodzi o to że Kiry nie lubiło się za zabicie L, chodziło o to że wraz z zabiciem L, Light nie miał już dalej po co żyć... Za to przynajmniej ja byłam na niego zła. |
Egzakli. Wspomniałam śmierć L bardziej jako punkt w czasie, od którego Light stopniowo tracił moją sympatię, niekoniecznie jako konkretny powód dlaczego przestałam go lubić. Masz rację, po śmierci L, Kira zaczął odpływać w kosmos, powoli stawał się tylko i wyłącznie maniakiem i psychopatą, dość płaskim i nudnym, bo nikt zupełnie nie był w stanie do niego dotrzeć, nikt nie potrafił się do niego zbliżyć tak jak L. Wraz z jego śmiercią możliwość wniknięcia w umysł, czy nawet duszę Lighta, ale taką prawdziwą istotę Lighta jako człowieka, została na zawsze stracona. Dlatego nie mam dla niego litości, sam wydał na siebie wyrok. Nie miał nam i samemu sobie już nic więcej do zaoferowania.
Zaznaczam, że komentuję decyzje bohaterów i ich konsekwencje. Jako wybór autora, uśmiercenie L uważam za mistrzowskie posunięcie.
Dobra, wiem że nie uda mi się wyjaśnić dlaczego, ale spróbuję. Zakończenie Death Note uważam za dobre i mimo wszystko dość niekonwencjonalne.
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Ostateczne zwycięstwo Kiry budziłoby większe kontrowersje niż jego porażka. Myślę, że to bardzo ładnie ze strony autora, że dał nam definitywną odpowiedź na pytanie jak potoczyły się losy Kiry. Gdyby Kira pokonał Neara (zakładając, że autor nie chciałby dalej ciągnąć mangi), mielibyśmy klasyczne otwarte zakończenie pod tytułem żyli długo i szczęśliwie, z tą różnicą, że w przypadku Death Note takie zakończenie nikogo nie satysfakcjonuje, bo chyba większość się zgodzi, że nawet najprzebieglejszy tyran nie może rządzić wiecznie, choćby z tej prostej przyczyny, że jest człowiekiem i w końcu umrze, a jego utopia pójdzie do piachu razem z nim.
Okej, genialny Light zabija Neara i staje się bogiem świata, the end... nie, nie kupuję tego! Prędzej czy później gość musi popełnić jakiś błąd, w końcu znajdzie się ktoś sprytniejszy od niego, albo sam wykorkuje. Teoretycznie autor mógłby powiedzieć, że w tym momencie Kira triumfuje, a co będzie dalej to już nie jego sprawa, ale mnie takie zakończenie nie odpowiada. Chcę wiedzieć jaki jest koniec tej historii i chcę żeby to był koniec wiarygodny, a myślę, że oczywiste jest, że Kira musiał źle skończyć. Konwencjonalne? Jak dla mnie po prostu logiczne i prawdopodobne. Wiem, wiem, sam pomysł notesu czy shinigami jest nieprawdopodobny, ale to nie znaczy, że fabuła ma być równie nieprawdopodobna. Wręcz przeciwnie, akceptuję fantastyczne elementy w Death Note pod warunkiem, że historia trzyma się kupy, a wydarzenia są jakoś uzasadnione.
Poza tym wydaje mi się, że to nie jest do końca tak, że znowu dobro wygrywa, czyli klasyka i standard bez niespodzianek. Spójrzmy na to z tej strony: główny bohater przegrywa i to jest nietypowe. Większość za nas zgadza się, że dużą nowością było uczynienie czarnego charakteru głównym bohaterem serii i to na dodatek takim, z którym chcąc nie chcąc czytelnik zaczyna się utożsamiać, nawet jeśli nie popiera jego filozofii. Light jest bohaterem tej historii, a my siedzimy mu na ramieniu, w naszym interesie leży aby gość zaszedł daleko, bo jeśli on wypada z gry to my też, dlatego jego śmierć jest pewnym szokiem, przynajmniej była szokiem dla mnie, mimo że tak jak pisałam wcześniej, spodziewałam się tego. Jego porażka jest w pewnym sensie moją porażką, jako czytelnika, bo zaufałam mu jako bohaterowi, który zgodnie z wszelkimi konwencjami powinien poradzić sobie z przeciwnościami losu i zwyciężyć, a tak się nie stało. Dlatego uważam, że zakończenie DN nie jest tak stereotypowe jak mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać.
I ostatnia sprawa: Kira zwyciężył raz, zabijając L i byliśmy wtedy bardzo zaskoczeni. Drugi raz nie stosuje się tego samego chwytu, bo nie zrobi już takiego wrażenia jak za pierwszym razem, a w perspektywie osłabi efekt pierwszego użycia. Dlatego powtarzam, po śmierci L, Kira był skazany na porażkę, zarówno ze względu na logikę i wiarygodność przedstawionego świata, jak i kwestie czysto stylistyczne. Zabicie Neara byłoby po prostu złym i nudnym zakończeniem.
[EDIT] Jeszcze jedna już naprawdę ostatnia sprawa: Ryuk przepowiedział śmierć Kiry w jednym z pierwszych rozdziałów. Powiedział, że sam wpisze jego imię do notesu, więc zarówno sam Light jak i my wiedzieliśmy do czego to wszystko zmierza. To że słowa Ryuka się spełniły jest bardzo ładną klamrą spinającą mangę i kolejnym powodem dlaczego to zakończenie się broni.
Jeszcze tylko taka refleksja na koniec. Zaczynam podejrzewać się o fanatyzm jeśli chodzi o DN, bo zawsze tylko bronię decyzji scenarzysty, a jeśli coś mi się nie podoba potrafię się sama przekonać o sensowności tego czy innego rozwiązania. Jeśli jestem nieobiektywna, przepraszam. Staram się patrzeć z dystansem, ale może nie zawsze mi się to udaje, o czym nawet nie wiem. |
|
|
|
|
|
Lain
Dołączyła: 10 Maj 2003 Status: offline
|
Wysłany: 13-01-2007, 15:16
|
|
|
- Spoiler: pokaż / ukryj
ghostface napisał/a: | Okej, genialny Light zabija Neara i staje się bogiem świata, the end... nie, nie kupuję tego! Prędzej czy później gość musi popełnić jakiś błąd, w końcu znajdzie się ktoś sprytniejszy od niego, albo sam wykorkuje. |
A czemu nie, zawsze można by zrobić coś takiego Light zabjia Neara, a potem Ryuk zabija Light. Ostatecznie jak sama mówiłaś przepowiedział mu śmierć już na początku.
ghostface napisał/a: | Light jest bohaterem tej historii, a my siedzimy mu na ramieniu, w naszym interesie leży aby gość zaszedł daleko, bo jeśli on wypada z gry to my też, dlatego jego śmierć jest pewnym szokiem, przynajmniej była szokiem dla mnie, mimo że tak jak pisałam wcześniej, spodziewałam się tego. Jego porażka jest w pewnym sensie moją porażką, jako czytelnika, bo zaufałam mu jako bohaterowi, który zgodnie z wszelkimi konwencjami powinien poradzić sobie z przeciwnościami losu i zwyciężyć, a tak się nie stało. |
To że Light nie wygrał to akurat dla mnie jest konwencjonalne i typowe, nawet jeśli główny bohater był zły, niestety dla DN spotkałam się z podobnymi historiami, więc końcówka mnie nie zachwyca. |
|
|
|
|
|
IT.
Ukochana żona orka
Dołączyła: 15 Lip 2005 Skąd: Czeremcha Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 13-01-2007, 23:48
|
|
|
- Spoiler: pokaż / ukryj
Lain napisał/a: | Nie podoba mi się to, Light powinien wygrać, |
A komu sie to podoba? Ale zakończenie musiało byc edukacyjne i basta. Jakby nie było to dopiero by się porobiło...
Lain napisał/a: | (którego nigdy jakoś nie mogłam polubić, i nie wiem co ludzie w nim widzą) |
Był cholernie niejasny i prawdopodobnie bardzo ciężko dwulicowy a przynajmniej ja lubię tak na niego patrzeć. Za to też go lubię.
ghostface napisał/a: | co oczywiście nie nastąpiło i dobrze. |
Piękne/Straszne jest to że ten commeback dałby się spokojnie przeprowadzic. Właściwie nie bardzo nam pokazali L-owe zwłoki i nie bardzo nam całą sę sytuacje autor wyjaśnił a, przynajmniej jak dla mnie, była lekko pokręcona.
Wogule mam poważny problem z wybaczeniem autorowi właśnie takiego zamordowania L <<I wielu, wielu, wielu innych rzeczy>> Takiego przedmiotowego, jakby właściwie się nie liczył. Czy Kira wogule dowiedział się jak on miał na imię? Czy wiedziała tylko Rem która zaraz padła? Jeśli nie wiedział to... no nie wiem jak Kira ale ja bym się z ciekawości upiekła. A jeśli już mowa o Rem to niech mi ktoś wyjaśni dlaczego u licha ona dała sie w całą tę zabawę wmanewrowac? Przecież sama mówiła że Misa nie ma szans jej zabic... Kłamała? WTF sie tam działo?
ghostface napisał/a: | dlatego napięcie rośnie i czyta się dalej. |
Oczywiście bardzo dobrze ze DN jest jakie jest jakie jest i nie jest inne ale nadal to sie wszystko dało przeprowadzi bez wykańczania L. I to o wiele okrutniej, mniej ludzko i, według mnie przynajmniej, ciekawiej.
ghostface napisał/a: | bo nikt zupełnie nie był w stanie do niego dotrzeć, nikt nie potrafił się do niego zbliżyć tak jak L. Wraz z jego śmiercią możliwość wniknięcia w umysł, czy nawet duszę Lighta, ale taką prawdziwą istotę Lighta jako człowieka, została na zawsze stracona |
Tak to widzisz? Oczywiście masz rację [bo jeśli chodzi o DN każdy pogląd jest prawdziwy] ale ja wogule z innej strony do tego podeszłam.
Light miał szanse zrealizowac w 100% swoje Wielkie Plany tylko i wyłącznie wtedy kiedy L był żywy. Oczywiście raczej nieprawdopodobne było przeciągnięcie go na stronę Kiry, ale można go było wykożysta w tej samej mierze i w bardzo podobny sposób co Misę. Oczywiście biorąc pod uwagę działania tak Kiry jak i L z samego początku możliwośc ta głównej linii fabularnej byłaby mocno naciągana ale to wciaż najzwyklejsza wina autora. Kira/light na pewno nie dałby sie tak niezgrabnie udupi sam z siebie. Gra na śmierc i życie to raczej nie byłaby jego ulubiona zabawa gdyby autor tego nie chciał.
A co do duszy i kontaktów. Nie wiem czy zauważyłaś ale oni się nie kontaktowali. między nimi w ogóle ani razu w mandze nie zaszła, technicznie rzecz ujmując, komunikacja. Zawsze przekazywali sobie fałszywe dane, ich rozmowy były sztucznie zaplanowane przez każdego z nich oddzielnie a wszelkie interakcje podporządkowane udowodnieniu jedynych i słusznych poglądów każdego z nich. Fakt że mimo to ich myśli były tak... identyczne należy uznać za niepokojący. Bogom dzięki że Kira zabił L bo gdyby go nie zabił to potencjalnie zyskałby najpotężniejszego sprzymierzeńca ze wszystkich: Samego siebie w innej postaci. [gdyby nie wydzwięk tego stwierdzenia powiedziałabym ze oni byli jak jedna dusza/umysł/duch/życie w dwóch ciałach]
ghostface napisał/a: | Zaznaczam, że komentuję decyzje bohaterów i ich konsekwencje. Jako wybór autora, uśmiercenie L uważam za mistrzowskie posunięcie. |
Mnie wydaje sie zwyczajnie najłatwiejsze. gdyby chciał mógłby w tym miejscu nmieszac o wiele potworniej.
ghostface napisał/a: | Jeśli jestem nieobiektywna, przepraszam. Staram się patrzeć z dystansem, |
Wybrałam do skomentowanie zakończenia tego postu bo jest najlatwiejsze XD
Jak już powiedziałam każdy sposób patrzenia na DN jest tym najlepszym. Między innymi w tym tkwi piękno tej mangi. Zgadzasz sie ze scenażystą? Bardzo dobrze! A skoro jesteś nieobiektywna... No to co? Dzięki temu dyskusja jest ciekawsza!
Oczywiście masz rację. Jak mówiłam każdy sposób patrzenia na DN jest najlepszy. Zgadzasz sie ze scenarzystą? Bardzo dobrze! A skoro nie jesteś obiektywna to tym lepiej. Ja też nie. Dyskusja jest ciekawsza dzięki temu.
Powiem tylko że moze i komercyjne zakończenie DN było super ale ideologicznie jest i będzie totalnie dołujące.
Lain napisał/a: | A czemu nie, zawsze można by zrobić coś takiego Light zabjia Neara, a potem Ryuk zabija Light. Ostatecznie jak sama mówiłaś przepowiedział mu śmierć już na początku. |
Em... ale to się nie dało zrobic na planie mangowej linii fabularnej. Near był tam nietykalny. Kira nie wiedział jak wygląda, bodajże nie wiedział też jak ma na imie i w dodatku miał na boku wlasne problemy związane z zapaścią intelektualną. Ten Kira którego tam mamy jest chodzącym trupem właściwie więc mało go żal. Bardziej żal Mella którego Near bez mrugnięcia okiem poświęcił. rysownik ośmielił się insynuowac że Near Mella lubił ale w takim razie jest dokładnie identyczny jak Kira tylko ma mniej oporów. Czyli Bóg na niebie wszystko z światem w porządku. Jak mieliśmy psychopatę tak mamy.
A i jeszcze a propos tego że siedzimy Lightowi na ramieniu:
Wiesz... Ja zawsze patrzyłam oczami Ryuuka i tak jak on mógł to widzieć. Więc dla mnie porażka Kiry była raczej długo wyczekiwana niż zaskakująca. I w dodatku miałam poczucie dobrze wykonanej roboty i pewien niesmak ze aż tak długo to trwało.
Wybaczcie nie mam bladego pojęcia jak pooznacza spoilery. No i znowu wyszedł nieledwie moloch... Ech. |
_________________ Nidere Ide Ime roechul
Et sore il Im sour
Kael Kaad Ardo Sono
Te Im ilne ke aono
Jestem Wodą, płynącą Wodą
Przynoszę Życie, służę Śmierci wiernie.
Odrobinę władcza. To bardzo dobre słowo.
Ostatnio zmieniony przez IT. dnia 14-01-2007, 14:12, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
ghostface
Dołączyła: 06 Paź 2006 Status: offline
|
Wysłany: 14-01-2007, 00:43
|
|
|
- Spoiler: pokaż / ukryj
IT. napisał/a: | Light miał szanse zrealizowac w 100% swoje Wielkie Plany tylko i wyłącznie wtedy kiedy L był żywy. Oczywiście raczej nieprawdopodobne było przeciągnięcie go na stronę Kiry, ale można go było wykożysta w tej samej mierze i w bardzo podobny sposób co Misę. |
Niby jak? Chodzi Ci o to, że mógłby go wykorzystywać jako przykrywkę? Tzn, pozwolić L w nieskończoność uganiać się za Kirą, którego tak naprawdę ma pod nosem, dzięki czemu policja nigdy by się nie dobrała do Lighta? Hmm.. nie, nie kapuje do końca, co masz na myśli.
IT. napisał/a: | to wciaż najzwyklejsza wina autora. Kira/light na pewno nie dałby sie tak niezgrabnie udupi sam z siebie. Gra na śmierc i życie to raczej nie byłaby jego ulubiona zabawa gdyby autor tego nie chciał. |
Jasne, że to nie była jego ulubiona zabawa, ale nie miał wyboru, bo L pierwszy zaczął ryzykować życiem i wciągnął go w tę grę. Można się zastanawiać dlaczego L to robił, i dlaczego dał się udupić, i tutaj czepiać się autora, ale ryzyko jakie podejmował Kira to jest sprawa drugiego rzędu wynikająca z faktu, że z dnia na dzień w jego życiu pojawił się bezczelny przypał, zdecydowany położyć na szalę własne życie, byle tylko go wykończyć. L ryzykował wiele, dzięki czemu niebezpiecznie zbliżał się do Kiry. Nie sposób wygrać z kimś takim, jeśli też się nie odsłonisz.
IT. napisał/a: | Powiem tylko że moze i komercyjne zakończenie DN było super ale ideologicznie jest i będzie totalnie dołujące. |
To chyba dobrze, nie?
Jeszcze wracając do tego, co pisałaś wcześniej o tym, że nie wiemy nic o L i Lighcie. Kurcze, jak się zastanowić, mieliśmy wgląd w ich myśli, ale zawsze były to myśli dotyczące sprawy Kiry. To jest straszna szkoda, że żaden z nich choć przez chwilę nie myślał o sobie lub o swoim życiu z jakiejś innej, bardziej osobistej perspektywy, a przynajmniej nie było nam dane poznać ich przemyśleń. No, po prostu nic kompletnie, tylko w kółko Kira, śledztwo, ambicje jednego i drugiego, ale innej refleksji niet. Czasem L rzucił jakiś zagadkowy komentarz w stylu, jesteś moim pierwszym przyjacielem, albo: Misa, może się w tobie zakocham, ale tak naprawdę nie wiadomo skąd mu się to brało, najprawdopodobniej celowo prowokował, żeby zdobyć informacje, albo sprawdzić jakąś swoją teorię.
PS: IT, kogo cytujesz w tym kawałku o Rem, bo to raczej nie ja, ale nie przypominam sobie, żeby ktoś w tym temacie to pisał.. czy to są przypadkiem Twoje komentarze, które jakoś znalazły się w tym cytacie? |
|
|
|
|
|
VampirLord -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 14-01-2007, 12:56
|
|
|
Light od poczatku jestem za nim troche myslalem ze bedzie dobruy ale mu chyba wladza udezyla i niewinnych se od tak zabija ale i tak jest fajny :P co do anime to bedzie jednym z lepszych czy nawet nie najlepszych jakie byly wogole :P ma to cos :P |
|
|
|
|
|
IT.
Ukochana żona orka
Dołączyła: 15 Lip 2005 Skąd: Czeremcha Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 14-01-2007, 14:05
|
|
|
- Spoiler: pokaż / ukryj
ghostface napisał/a: | Hmm.. nie, nie kapuje do końca, co masz na myśli. |
Co było jednym z największych jeśli nie największym błędem Lighta? Zabicie Lind L. Tylora jak tylko go zobaczył. Nie wiem co i komu chciał tym udowodni ale gdyby tego NIE zrobił to linia fabularna w której L dał sie wykożystac stała otworem. L i tak trafiłby na jego ślad ale Light nie byłby na początku nastawiony na możliwie najszybsze ubicie go i bardzo możliwie że patrząc trzeźwo na sprawę umiałby z głową zaplanowac optymalne wykożystanie sytuacji. Istnieie L i poszczegulnych członków drużyny tak dlugo jak tylko się da zdejmowało z niego coraz więceji więcej podejżen. Tak, pewnie w końcu by ich pozabijał ale nie tak szybko a więc o wiele ostrożniej.
ghostface napisał/a: | Nie sposób wygrać z kimś takim, jeśli też się nie odsłonisz. |
Lubię prowadzi rozmowy o DN bo zawsze pozwalają mi pomyśle o czymś o czym wcześniej nie pomyslałam. Na przykład traz chciałam powiedziec że Light mógł go zwyczajnie zabic a przecież to oczywiste że nie mógł... Kira/Light mógł byc psychopatą ale nie był mordercą... Nie osobiście. Kolejna przewaga jaką miał nad nim L.
Dzięki Goth! Za podreperowanie mojego obrazu świata. Teraz muszę wszystko raz jeszcze przemyslec i wzias pod uwage fakt że choc Kira ostatecznie pozbył sie L to jest bardzo możliwe że gdyby sie nie pozbył L spokojnie zabiłby jego...
ghostface napisał/a: | To chyba dobrze, nie? |
No niby tak ale... zgadzam się z Lain.
ghostface napisał/a: | Kurcze, jak się zastanowić, mieliśmy wgląd w ich myśli, ale zawsze były to myśli dotyczące sprawy Kiry. |
I zawsze w dużym stopniu identyczne...
ghostface napisał/a: | To jest straszna szkoda, że żaden z nich choć przez chwilę nie myślał o sobie lub o swoim życiu z jakiejś innej, bardziej osobistej perspektywy, a przynajmniej nie było nam dane poznać ich przemyśleń. |
Powiem ci że ja też żałowałam... ale jak sobie pomyślałam O CZYM oni mogliby myśleć to mnie przerażenie zdjęło... Bo light mógł myslec o sobie [mało interesujące] o Misie [nie ma o czym z jego punktu widzenia] o Ryuuku i DN [ile można?] albo o L [i bez tego dośc yaoiów] więc myślenie o planie było chyba najlepszym wyjściem.
To samo L z tym że jego zycie [ i to cale jego zycie] istotnie kręcioło sie chwilowo w okuł Kiry. Jego myśli raczej nie byłyby pokrzepiające choc może rozjaśniłyby trochę obraz jego osoby i tego do czego on właściwie był zdolny...
ghostface napisał/a: | Czasem L rzucił jakiś zagadkowy komentarz w stylu, jesteś moim pierwszym przyjacielem, albo: Misa, może się w tobie zakocham, ale tak naprawdę nie wiadomo skąd mu się to brało, najprawdopodobniej celowo prowokował, żeby zdobyć informacje, albo sprawdzić jakąś swoją teorię. |
Dlatego twierdzę że wszelkie teorie a propos zależności wzajemnej Lighta i L są postawione na powietrzu. By może jedna, szczera i rzetelna rozmowa między nimi zmieniłaby tamten świat nie do poznania. A moze po prostu zadźgaliby się na wzajem nozem do ciasta a to cos by na pewno zniemiło.
ad.PS
A istotnie, sorry! Już zmieniam.
<<Zaczynam się powoli rozglądac za czymś co mnie wyleczy z ciągłego myślenia o DN... I to możliwie szybko znim zaczne wyciąga wnioski które mi się przestają podobac>> |
_________________ Nidere Ide Ime roechul
Et sore il Im sour
Kael Kaad Ardo Sono
Te Im ilne ke aono
Jestem Wodą, płynącą Wodą
Przynoszę Życie, służę Śmierci wiernie.
Odrobinę władcza. To bardzo dobre słowo. |
|
|
|
|
piterkow
Kira Follower
Dołączył: 08 Sty 2007 Status: offline
|
Wysłany: 14-01-2007, 16:04
|
|
|
Mangi nie czytałem, ale anime jest świetne... Od początku trzymam stronę Lighta...
A w 13 odcinku nieźle Misa namieszała...
- Spoiler: pokaż / ukryj
- I jest dziewczyną Lighta, a on ją tak wykorzystuje...
|
|
|
|
|
|
Crofesima
Captain Narcolepsy
Dołączyła: 25 Maj 2003 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 14-01-2007, 16:08
|
|
|
Dobra, obserwuję tą rozmowę od samego początku i się na momencik wtrącę.
I będzie to troszkę offtopowe, ale tylko co do aktualnej dyskusji, a nie co do samego Death Note'a. Daję wszystko w spoilera, żeby było łatwiej. Tak, jestem leniwa. Nie zmienicie mnie ;d
- Spoiler: pokaż / ukryj
-
Nie zamierzałam w ogóle nic tu pisać, ponieważ boję się wciągnąć w kolejną dyskusję, w której pisałabym kolejne eseje, traciła kolejne godziny (taaa... uwielbiam sprawdzać po kilkanaście razy swoje posty, dodawać coś, pozmieniać... eh, gdybym w innych rzeczach była taką perfekcjonistką) i zabrudziła swój umysł kolejnymi przemyśleniami... (wszyscy wiemy jak bardzo evil jest IT.) i po raz kolejny nic by z tego nie wynikło. Dlaczego? Bo dyskusje o Death Note mogą się ciągnąć w nieskończoność. Ile umysłów tyle poglądów (hmph. Przesadziłam. Tylko teoretycznie tak jest.)... a zresztą nie chcę zbytnio się wgłębiać w filozoficzne przemyślenia na temat tej mangi, w szukanie siódmego, trzynastego czy innego setnego dna tej serii.
Jednakowoż chciałam wtrącić swoje zdanie w jednej sprawie (tak naprawdę to nie w jednej. W około dwudziestu. Ale jakoś się tego boję, jak już wcześniej powiedziałam ;x)... ktoś tutaj powiedział, że Misa tak naprawdę była mądra. Dobra, załóżmy, że rzeczywiście była. I CO Z TEGO?
Tak, dokładnie, pytam się - co z tego?
Matsuda być może też był tak naprawdę geniuszem matematycznym pod osłoną fajtłapowatego policjanta, ale co z tego?
Tak samo jak często słyszymy, że ktoś jest "zdolny, ale leniwy". Niektórzy swoje te ukryte zdolności w końcu wykorzystują w taki czy inny sposób, a inni to kompletnie zaniedbują. I jacy ludzie mają znaczenie? O jakich możemy od czasu do czasu przeczytać w gazecie, usłyszeć w telewizji itp.?
Chodzi mi o to, że bez względu na to, czy ona była Genialna (szczerze w to powątpiewam) czy Głupia, to i tak wyszło na to samo. Miała być może jakiś tam potencjał, ale go nie wykorzystała... więc po co o tym w ogóle mówić? Dlatego ciągle powtarzam - nie szukajmy głębi gdzie to niepotrzebne. Misa tylko RAZ się 'popisała' (gratulacje, chociaż na pomysł przebrania się też bym raczej wpadła), ale i tak wpadła w żałosny sposób.
Ona zawsze była wierna Light'owi i nie robiła żadnego użytku z tej domniemanej inteligencji. Więc to chyba nie robi różnicy.
Poza tym ktoś jeszcze stwierdził (nie chce mi się w tych kilometrowych postach szukać kto dokładnie), że Misa byłaby dobrym Kirą, a nawet lepszym od Light'a gdyby nie jej miłość do ww. (tak to było? Mam nadzieję, że nie skłamałam..) - pff. hrhrhr. Tak naprawdę KAŻDY mógł być lepszym Kirą od Light'a. Sam Light też mógłby być DUŻO lepszym Kirą i on dobrze o tym wie. Mógł przecież siedzieć w domu, zabijać tylko tych ludzi wypisanych w gazetach, pokazanych w telewizji itd., mógł sprawić sobie wymiatające oczy i przecież w życiu by go nikt nie złapał. (sama na samym początku zastanawiałam się jaki w ogóle sens ma ta manga. Bo w jaki sposób można złapać kogoś, kto ma Śmiercionośny Notes? Dopiero jak zobaczyłam kto jest ojcem Light'a to wszystko było już jasne) Ale on się narażał i robił to UMYŚLNIE, ponieważ się najnormalniej w świecie NUDZIŁ (poza tym chciał żyć jak najdłużej i przez to nie wymienił się oczkami. A to by zmieniło WIELE). Mógł być lepszym Kirą, ale wtedy nie byłoby zabawy. I dla Light'a, i dla nas - którzy mu 'siedzimy na ramieniu' ;]
A sprawa Shinigami to coś innego. Gdyby Misa nie była tak zakochana w Light'cie i nie robiła z tegoż powodu tak idiotycznych czynów to Rem by się nią tak nie przejmowała. Najwyraźniej głupota Misy już tak wpłynęła na Rem, że aż zaczęła się o nią martwić ;d ale prawda jest taka, że gdyby Misa spokojnie zabijała sobie ludzi niczym Light to Rem też by pozostała neutralna. No, może nie aż w tak dużym stopniu jak Ryuuk...
I tak, jak już zapewne zauważyliście - nienawidzę Misy.
Poza tym źle zaznaczyłam odpowiedź w ankiecie. Machinalnie nacisnęłam na L'a (stara miłość nie rdzewieje), dopiero potem wyczytałam w postach, że chodzi o stronnictwo, za którym się opowiadam. Stawiam na Ryuuka.
Powiem Wam teraz tak całkiem szczerze, że gdybym na przykład dostała od L'a propozycje przystąpienia do jego Drużyny A ścigającej Kirę i miała wybór - czy zostać zwykłym, neutralnym obywatelem obserwującym wszystko z boku czy jako-takim obrońcą sprawiedliwości na pół etatu... to bym się nie zastanawiała ani chwili i bym uciekła od L'a. Nie żebym była jakaś EVIL czy coś, ale... mam swoją własną wizję świata. mhmhm.
Poza tym jakoś w anime Light zaczyna mi się coraz bardziej podobać. Niedługo uznam go za lepszego od L'a. Khm.
Teraz możecie mnie linczować.
Zresztą powtórzę jeszcze raz - ktoś się może ze mną nie zgadzać i ja to uszanuję. Bo najpiękniejszą rzeczą jest mieć WŁASNE ZDANIE na dany temat. |
_________________ There is sorrow enough in the natural way
From men and women to fill our day;
And when we are certain of sorrow in store,
Why do we always arrange for more?
Brothers and sisters, I bid you beware
Of giving your heart to a dog to tear. |
|
|
|
|
IT.
Ukochana żona orka
Dołączyła: 15 Lip 2005 Skąd: Czeremcha Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 14-01-2007, 21:31
|
|
|
- Spoiler: pokaż / ukryj
Crofesima napisał/a: | (wszyscy wiemy jak bardzo evil jest IT.) |
Prosze nie oskrżać mnie o swoje osobiste słabości! Nikogo nie zmuszam do pisania postów-molochów! [XD Buahahahahaa!!] Dobre!
Crofesima napisał/a: | Bo dyskusje o Death Note mogą się ciągnąć w nieskończoność. |
I dobrze!
Crofesima napisał/a: | nie chcę zbytnio się wgłębiać w filozoficzne przemyślenia na temat tej mangi, w szukanie siódmego, trzynastego czy innego setnego dna tej serii. |
Wiesz... My nie bawimy sie w przemyślenia typu "Co miał na myśli Light wpisując co DN imię 40954 mordercy" Albo "Dlaczego L na tej konkretnej stronie mangi pożerł to konkretne ciatko i wżucił do kawy kurt 7 kostek cukru" tylko bardziej, a przynajmniej ja oczywiście, w "Co by było gdyby". To jednak nie to samo.
Crofesima napisał/a: | ktoś tutaj powiedział |
Ja. Ale choć ogulny wydzwięk był taki to co innego miłam ma myśli. To jest fakt że misa była głupia w taki podstawowy, konkretny sposób ale jednocześnie nie mogę sie zgodzić że byłą mało inteligentna i kropka. [Też jej nienawidzę. Jak już mówiłam zmusiła mnie do wzięcia yaoiów pod uwagę...]
Crofesima napisał/a: | (tak to było? Mam nadzieję, że nie skłamałam..) |
Nie, nie tak to było ale to ciekawy postulat. Do przemyślenia.
Crofesima napisał/a: | A to by zmieniło WIELE) |
Ale było niewykonalne bo Light był za inteligentny... Nawet pod uwagę tego nie brałam prawdę mówiąc...
Crofesima napisał/a: | czy zostać zwykłym, neutralnym obywatelem obserwującym wszystko z boku czy jako-takim obrońcą sprawiedliwości na pół etatu |
Ja bym przystąpiła do drużyny coby być ze wszystkim na bierząco. No i coby się pognić w spokoju z tego co sie dzieje dookoła.
Crofesima napisał/a: | Poza tym jakoś w anime Light zaczyna mi się coraz bardziej podobać. Niedługo uznam go za lepszego od L'a. Khm. |
W anime jest Ultimate Evil... Nwet bardziej niz w mandze. Jest też przy tym mniej... Uke choć nie do końca o to mi chodzi. No i jego idelnie dobrany głos... Z kolei choć z głosem L trafili w 11 na skali do 10 to całkiem skopali jego zachowanie. L był w mandze raczej statyczny więc... Moze się w anime nie podobać.
Widzisz Crofe? Posty o DN wcale nie miszą być długie. Ten jest rczej krutki. |
_________________ Nidere Ide Ime roechul
Et sore il Im sour
Kael Kaad Ardo Sono
Te Im ilne ke aono
Jestem Wodą, płynącą Wodą
Przynoszę Życie, służę Śmierci wiernie.
Odrobinę władcza. To bardzo dobre słowo. |
|
|
|
|
Crofesima
Captain Narcolepsy
Dołączyła: 25 Maj 2003 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 14-01-2007, 22:33
|
|
|
W sumie fakt, krótki. Pewnie dlatego, że z mojego nie było co komentować (HELL YEAH xD)
No więc zmusiłyście mnie do przemyśleń (i znów przez Ciebie, Ty EVIL EVIL IT.-chan-chan-sama [przypisy są celowe]) >.< muszę to napisać, no muszę.
Tym razem co do zakończenia.
(i znów ukryte spoilerem, no przykro mi. Już pewnie nikt poza 5 osobami nie czyta tego tematu... być może niektórzy irytują się, bo przez przypadek wyczytali coś istotnego. OJEJ ;d)
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Zakończenie mogło być mimo wszystko dobre. GDYBY:
a) zabicie L było... bardziej prawdopodobne. A NIE BYŁO. Wpadł... nazbyt łatwo. To było ZUPEŁNIE nie w jego stylu. Już o tym pisałam w poprzedniej dyskusji z IT. (ah..), nie chce mi się tego powtarzać, ale chyba sami to zauważacie.
b) po zabiciu L zrobili szybkie zakończenie. GÓRA 2 tomy i papa. A tu przez kolejne 5 tomów NIC się nie działo.
Poza tym zakończenie było zbyt przewidywalne. Tak przewidywalnie głupie, że nawet zaskoczyło ("ee, zginął? No i? Yy? ....acha."). Ale jak już mówiłam - gdyby wydarzenia poprzedzające je były CIEKAWE i najnormalniej w świecie FAJNE - wtedy wyglądałoby to zupełnie inaczej.
A tymczasem po 7 tomie wydaje się, że autorzy stracili zapał do pracy i...pomysły. Bodajże to IT. powiedziała, że Near przypomina jej Boga. Jest to całkiem niezłe porównanie, a z drugiej strony... powiedziałabym, że jest przeciwieństwem Boga.. kurde, argh, źle mnie pewnie zrozumiecie po tym. W każdym razie on był tak nieskazitelnie czysty, taki bezbłędny... ale nie jak Bóg. Jak Niedopracowana Postać, po prostu. Mello był jeszcze jako-taki, ale Near wydaje się być postacią stworzoną 'na zastąpienie L'a'. On nie miał prawie żadnych cech szczególnych, wyróżniających go (poza zabawą zabawkami - co było marną próbą zastąpienia L'owej miłości do słodyczy)... był równocześnie irytująco ZWYKŁY jak i niesamowity. To taki trick zastosowany przez autorów - w ten sposób mogli spokojnie zabić Light'a tłumacząc się tym, że Near był po prostu bezbłędny ("razem z Mello bylismy w stanie pokonac L" ah ah, tralalala -_-). A dla mnie on był nudną próbą skopiowania L'a. W tomach mangi po 7 częsci brakowało mi tej wszechogarniającej inteligencji, tej rywalizacji między bohaterami. Tam Light był pokazany TYLKO jako 'ten przegrywający' a Near jako 'ten, który wygrywa'. A wiecie co jest najsmutniejsze? Że L był niesamowicie tajemniczy, potrafił nas czymś zaskoczyć ("Light-kun jest moim pierwszym przyjacielem")... i nikt nie wiedział jak się skończy jego walka z Light'em. Natomiast Near BYŁ STWORZONY przez autorów do wygrania. I dlatego był taki idealny. Przez co niedopracowany.
Poza tym mówiłam to już wcześniej... gdyby nie L, Near by tej walki z Light'em nie wygrał. Gdyby Rem żyła za czasów Near'a i Mello to przecież Light zastosowałby ten sam trick. Oni mieli po prostu sporo szczęścia.
(matko, gadam jak pijana. Ktoś to zrozumiał?)
W każdym razie druga część mangi zostaje przeze mnie uznana za kompletnie nieudaną i stanowczo przedłużoną.
Gdyby tak podzielić tę mangę na 2 części - część A do śmierci L i część B od śmierci ww. i je osobno ocenić (bez znajomości drugiej części! Brzmi to idiotycznie, wiem, ale... chodzi mi tylko o ocenę sytuacji ;p)
* część A uznałabym za ciekawą z intrygującym zakończeniem, aczkolwiek niedopracowanym.
* część B uznałabym za opowieść o niczym.
Razem tworzą dziwny, ponadprzeciętny twór. Ale na pewno nie wybitny.
Jeszcze co do posta IT.:
Wiesz... My nie bawimy sie w przemyślenia typu "Co miał na myśli Light wpisując co DN imię 40954 mordercy" Albo "Dlaczego L na tej konkretnej stronie mangi pożerł to konkretne ciatko i wżucił do kawy kurt 7 kostek cukru" tylko bardziej, a przynajmniej ja oczywiście, w "Co by było gdyby". To jednak nie to samo.
Nie mówiłam tu konkretnie o Was akurat. (chodziło mi może trochę o to dopatrywanie się tej niesamowitej inteligencji Misy) Ale boję się, że niedługo może dojść do przesady... na razie nie jest źle.
"Ja bym przystąpiła do drużyny coby być ze wszystkim na bierząco. No i coby się pognić w spokoju z tego co sie dzieje dookoła."
Chodziło mi raczej o czynną pomoc w rozwiązaniu sprawy... i NIE, NIE POMOC W STYLU LIGHT'a. Nie coś w stylu "udaję, że pomagam, a tak naprawdę po prostu chcę być na bieżąco". Chodziło mi o pomoc wynikającą z moich własnych chęci ;d prosto z serduszka!
Powinnam iść spać, ale dopiszę coś jeszcze, co chciałam napisać już od dawien dawna. Otóż Death Note jest mangą do pewnego momentu naprawdę świetną. Ale potem robi się bardzo nieciekawie... ale ludzie, musimy nauczyć się oceniać CAŁOKSZTAŁT, a nie tylko fragmenty. (w ten sposób można by powiedzieć "seria xxx jest fajna, bo bohaterka Y jest fajna i ma fajny biust" ~~'). Dlatego też myślę, że popularność DN'a jest przesadzona. I bardzo boli mnie fakt, że np. dużo lepsza seria (jeśli chodzi o całokształt) pt. Monster nie uzyskała tak dużej popularności (chyba tylko i wyłącznie dlatego, że nie ma tam Gorących Bishounenów >.>). Owszem, uznawana jest ot choćby na ANN za świetny serial, stoi wysoko w rankingach... a jednakże nikt nie prowadzi na jej temat takich jak ta dyskusji. A właśnie w tej animce jest DUŻO do przedyskutowania. I choć to nie jest odpowiedni topic na robienie tego, to ja pragnę gorąco polecić tą serię. I jest mimo wszystko straszniejsza od DN'a. Dlaczego? Bo jest bardziej realistyczna.
Ot co.
Ale to tylko moje zdanie.
Dobra, pora spać~~ |
_________________ There is sorrow enough in the natural way
From men and women to fill our day;
And when we are certain of sorrow in store,
Why do we always arrange for more?
Brothers and sisters, I bid you beware
Of giving your heart to a dog to tear. |
|
|
|
|
ghostface
Dołączyła: 06 Paź 2006 Status: offline
|
Wysłany: 15-01-2007, 14:14
|
|
|
Crofe, widzę że trenujesz silną wolę ^^ Zastanawiałam się, gdzie się podziewasz, my się tu produkujemy, a tu żadnego odzewu... Szczęście w nieszczęściu Twoje opinie na temat niedopracowanego, bo zbyt idealnego Neara + Twoja ocena drugiej części mangi oraz jej zakończenia rozsadzają całą moją linię obrony. Masz dużo racji naprawdę, nie dość, że i tak nikogo nie przekonują moje argumenty, to jeszcze sama zaczynam w nie wątpić. Ech, uświadomiłam sobie właśnie, że przeczytałam DN ponad rok temu niemalże jednym tchem. Myślę, że ponowne przeczytanie mangi, w sytuacji gdy znam całość i czytam te wszystkie dyskusje, być może pozwoliłoby mi zobaczyć pewne sprawy inaczej itp. Ponieważ nie mam czasu czytać DN od nowa, chyba ograniczę się do komentowania na bieżąco anime.
A tymczasem:
- Spoiler: pokaż / ukryj
IT. napisał/a: | Co było jednym z największych jeśli nie największym błędem Lighta? Zabicie Lind L. Tylora jak tylko go zobaczył. |
Zgadzam się, to był wielki błąd. Po pierwsze ta jedna, nieprzemyślana decyzja w efekcie doprowadziła Kirę do przegranej z Nearem. Po drugie, i chyba ważniejsze, zabicie niewinnego człowieka oznaczało zmianę filozofii Kiry. Być może prędzej czy później Light doszedłby do tego samego wniosku: tzn. uznałby że ci, którzy sprzeciwiają się Kirze, są również przestępcami, ale na pewno najpierw przemyślałby to na zimno, dzięki czemu mógłby wszystko lepiej rozegrać i nie pozwolić L wykorzystać tego przeciwko sobie.
IT. napisał/a: | Istnieie L i poszczegulnych członków drużyny tak dlugo jak tylko się da zdejmowało z niego coraz więceji więcej podejżen. |
Raczej nie. Najlepszym rozwiązaniem, do którego cały czas dążył Light, było zabicie L i zajęcie jego miejsca. To była dla niego idealna i najbezpieczniejsza opcja. Jako następca L, Light mógł w nieskończoność szukać Kiry i mieć pewność, że nikt nigdy nie wpadnie na jego trop. Współpraca z L, póki jeszcze żył, była pewną gwarancją bezpieczeństwa, ale tylko na jakiś czas. Oczywiście, ten plan nie obejmował Neara, który pokrzyżował Kirze wszystkie zamysły.
IT. napisał/a: | Na przykład traz chciałam powiedziec że Light mógł go zwyczajnie zabic a przecież to oczywiste że nie mógł... Kira/Light mógł byc psychopatą ale nie był mordercą... Nie osobiście. Kolejna przewaga jaką miał nad nim L. |
Racja, nie mógł. Zabijał tylko przy pomocy notesu, po pierwsze dlatego, że taką miał ambicję, nie chciał iść na łatwiznę i na przykład zadźgać L, poza tym był zbyt mądry i wiedział, że nie ma morderstw doskonałych. Oprócz tych popełnionych za pomocą DN. Przypuszczam, że DN dawał mu również jakieś wypaczone poczucie moralnego spokoju, dopóki miał zeszyt, był bogiem, zabijał tych którzy mordowali tradycyjnymi sposobami.
IT. napisał/a: | Dzięki Goth! Za podreperowanie mojego obrazu świata. Teraz muszę wszystko raz jeszcze przemyslec i wzias pod uwage fakt że choc Kira ostatecznie pozbył sie L to jest bardzo możliwe że gdyby sie nie pozbył L spokojnie zabiłby jego...
|
Szczerze mówiąc, nie wiem czy o to mi chodziło, ale cieszę się, że Cię to zainspirowało. Serio uważasz, że L mógłby zabić Lighta? Gdyby na przykład miał pewność, że jest Kirą, ale nie mógł tego udowodnić w świetle prawa?
Crofesima napisał/a: | Misa tylko RAZ się 'popisała' (gratulacje, chociaż na pomysł przebrania się też bym raczej wpadła), ale i tak wpadła w żałosny sposób. |
Ja się z tym zgadzam, inteligencja Misy i gdybanie czy mogła być lepszym Kirą nie mają nic do rzeczy, bo ona nie miała takich ambicji, ani tej swojej domniemanej inteligencji szczególnie nie wykorzystywała, więc nie ma o czym mówić. Kira był dla niej idolem i chciała po prostu z nim być, a że Light ją wykorzystywał? Chyba jej to za bardzo nie przeszkadzało. No i nie, Misa nie wpadła, a na pewno niezupełnie. Faceci się pozabijali, a Misa ma się dobrze, więc ostatecznie, kto tu jest frajerem, a kto miał z tego wszystkiego co chciał, przynajmniej do czasu?
Crofesima napisał/a: | Dlatego też myślę, że popularność DN'a jest przesadzona. I bardzo boli mnie fakt, że np. dużo lepsza seria (jeśli chodzi o całokształt) pt. Monster nie uzyskała tak dużej popularności (chyba tylko i wyłącznie dlatego, że nie ma tam Gorących Bishounenów >.>). |
Może właśnie dlatego, że DN jest niedopracowany, ale nie do końca skopany, tak dobrze się o nim dyskutuje. Nie można jednoznacznie stwierdzić, że manga jest świetna, albo przeciwnie, że do niczego i zająć się czymś innym, bo chyba większość się zgodzi, że to jest świetny materiał, który miał duży potencjał, a w jakim stopniu ten potencjał został wykorzystany/zmarnowany, to się można spierać i znów wracamy do naszego małego piekiełka dyskusji i kilometrowych postów.
Może w końcu skuszę się na Monster, chociaż brak bishounenów... duży minus ;) |
Ostatnio zmieniony przez ghostface dnia 15-01-2007, 14:18, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
|
coyote
prof. zombie killer
Dołączyła: 16 Kwi 2003 Skąd: the milky way Status: offline
Grupy: WIP
|
Wysłany: 15-01-2007, 14:15
|
|
|
No, obiecałam sobie, że nie będę udzielać się w tym temacie póki nie przeczytam mangi do końca. Dokonałam tego i przypłaciłam to nieprzespaną nocą, ale to insza rzecz...
Witamy więc po raz kolejny wielki biały post.
- Spoiler: pokaż / ukryj
-
Wpierw zacznę od nieszczęsnej Misy. Nie, ja wbrew pozorom nie twierdzę też - o co IT. mogłaby mnie podejrzewać znając moją sympatię do tej bohaterki - że jest ona nieprzeciętnie inteligentna. Ja tylko mówiłam, że ona nie jest głupia, bo ja w ogóle protestuję przeciwko nazywaniu postaci 'głupimi' - czy je lubię czy nie. Bo to tak, jakby.... uwaga, spoiler dla Bleachomaniaków XD - powiedzieć, że Inoue była głupia, bo poszła do Aizena. Nie, to nie sama Inoue była głupia (odłóżmy na bok co myślimy o Inoue jako takiej), tylko jej decyzja. Podobnie jak w przypadku Misy jej podejście do Lighta było... niekoniecznie mądre że się politycznie poprawnie wyrażę, ale to nie znaczy, że Misa jako taka była głupia...
Aczkolwiek widzę że postać ta budzi wiele kontrowersji, więc to ostatni raz jak na jej temat się wypowiadam bo nie ma większego sensu. XD
A teraz: zakończenie.
O BOGOWIE.
IT., oficjalnie przyznaję Ci rację - Light dał się zrobić jak najgorszy dureń. Zakończenie zawiodło mnie niesamowicie - nie przez to, co się stało, ale jak! Jak ktoś tak dumny, taki wrażliwy na punkcie swojej dumy mógł się tak zachować? Do tego stopnia, że błagał na kolanach Ryuuka by go zabił? Miałam go za kogoś, kto zakończyłby swoje dzieło słowami: Tak, jestem Kirą. i do końca zachowałby godność, z tym swoim uśmiechem przyjmującym śmierć od shinigami... Natomiast to, co ze sobą zrobił, wywołało we mnie niesmak co najmniej... I wydawało mi się to wręcz OOC, bo, jak mówiłam wcześniej, o ile przyjmuję jego podatność na popełnianie błędów, tak kompletną fiksację i utratę dumy - nie. Wiem, że do tego właśnie dążył Near, ale wydawało mi się, że nawet pomimo obsesyjnej chęci wygrywania, Light powinien dostrzec sytuację bez wyjścia i jej się poddać.
I przede wszystkim - to desperackie "nie chcę umierać!" było już kompletnie nieLightowe czy też nieKirowe raczej - w moim odczuciu przynajmniej.
Biedny Ryuuk, musiał się czuć naprawdę zawiedziony - i tym samym wyskoczył na pozycję mojego najulubieńszego bohatera. Bo to właśnie z Ryuukiem, biernym widzem wydarzeń, mogłam tak naprawdę najlepiej się utożsamiać - kimś, kto czeka z zainteresowaniem, co będzie dalej - i nie ukrywajmy, że zapewne prawie do końca dopingował Lighta właśnie dlatego, że dostarczał mu masę rozrywki.
I przede wszystkim: co, do cholery, stało się z pozostałymi bohaterami? Krótka migawka z Matsudą i tym drugim nic mi nie powiedziała - jak zareagowała na śmierć Lighta Misa, jak jego rodzina przede wszystkim, co się stało z tym przystojniakiem od Mella (XD)... Zakończenie zdecydowanie było "na łeb, na szyję", zwłaszcza biorąc pod uwagę, jak zauważyła Croff:
Cytat: |
* część B uznałabym za opowieść o niczym. |
CAŁKOWICIE podpisuję się pod tym stwierdzeniem. Naprawdę, część B była tak nudna i bez wyrazu, że dobrze by tej serii zrobiło, gdyby zakończyła się na śmierci L'a - tylko lepiej dopracowanej.
Przy okazji, czy ktoś mądrzejszy ode mnie mógłby mi wyjaśnić jaka była rola Mella w planie Neara? Bo tego nie zrozumiałam, a nie mam skanów pod ręką _-_
A propos samego Neara. Doprawdy marne to było zastępstwo L'a, wyglądał i zachowywał się jak nędzna podróbka i ponownie zgodzę się z Croff, że tylko to, że Rem została wykorzystana już wcześniej, uratowało mu tyłek. Phi.
I tak już weselej: czy tylko ja uważam, że gdy Mellowi poharatało ryjek to od razu zmężniał?
Proszę wybaczyć bredzenie, ja przez całą noc myślałam, jak ubrać mądrze w słowa to co chciałam powiedzieć a i tak nie wyszło XD |
_________________ I used to rule the world
Seas would rise when I gave the word
Now in the morning I sweep alone
Sweep the streets I used to own |
|
|
|
|
IT.
Ukochana żona orka
Dołączyła: 15 Lip 2005 Skąd: Czeremcha Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 15-01-2007, 14:51
|
|
|
- Spoiler: pokaż / ukryj
Crofesima napisał/a: | Pewnie dlatego, że z mojego nie było co komentować |
Raczej dlatego że wyraziłaś niechęć do dyskusji. Jakbym chciała to by sie dało skomentować go szeroko i głęboko.
Crofesima napisał/a: | EVIL EVIL IT.-chan-chan-sama |
Wow... Czuję się mile połechtana. Buahahahaha!! >)
Crofesima napisał/a: | Wpadł... nazbyt łatwo. |
Akurat co do tego ostatnio przesuneły mi się poglądy jak zauważyłam że Light właściwie niewiele ze zgonem L miał wspulnego. Wszystko załatwiła Rem. Dzięki temu cała sytuacja zyskała na peawdopodobieństwie bo L zwyczajnie nie mógł się już bronić kiedy ona weszła do akcji. Chyba że dostałby DN. Ale to by wtedy wymagało niezlego namieszania i co najmniej jeszcze jednego poronionego shingama jak Ryuuk. No i byłoby o cholerę bardziej Y.
Crofesima napisał/a: | A tu przez kolejne 5 tomów NIC się nie działo. |
Powiem ci że jak polubiłam Mella to mi się przyjemnie oglądało fanserwis. Moze to brzmieć odrobinę prymitywnie ale ostatecznie czytanie DN dokończyłam z powodu ładnych pyszczków bochaterów... Doprawdy nie wiem czy to dobra tendencja przy mandze z takim potencjałem...
Crofesima napisał/a: | Tak przewidywalnie głupie, że nawet zaskoczyło ("ee, zginął? No i? Yy? ....acha."). |
A wiesz ze moja reakcja była niemal idealnie taka sama? Z małym wyjątkiem w postaci: "Dopiero?"
Acz wyjaśnione już zostało we wcześniejszym poście Goth że zakończenie nie było głupie. Pasowało do tej linii fabularnej jak znalazł i nie bardzo jest siedo czego przyczepić na poważnie.
Crofesima napisał/a: | gdyby wydarzenia poprzedzające je były CIEKAWE i najnormalniej w świecie FAJNE - wtedy wyglądałoby to zupełnie inaczej. |
Crofe... Powiedz mi czy wieżysz, naprawdę uważasz że po śmierci L mogło tu jeszcze być ciekawe? Druga część mangi kręci się wokuł motywu "zemsty" czyli tego czego ja osobiście nienawidzę najbardziej.
Crofesima napisał/a: | W każdym razie on był tak nieskazitelnie czysty, taki bezbłędny... ale nie jak Bóg. Jak Niedopracowana Postać, |
Nie wiem czy "niedopracowana" to dobre słowo... Near był pomyślany na tego który pokona Kirę [kolejny model wedłuk którego należy rozumieć moje wypowiedzi: Na początku był Light i znalazł Notatnik => Mamy Kirę/Lighta z wielkim mózgiem i nieograniczonymi możliwościami => Pojawia się L <<L jest ważny tylko nie umiem określić jak>> => Kira/Light czyści sobie pamięć => Wraca Light ale raczej w formie ciężko sprymitywnionej przez DN => Wraca Kira, zabija L, Lighta już nmie ma i do końca serii nei będzie. <<Taa... To wyjasnienie chyba powinnam strzelić na początku dyskusji o Dn jeszcze w tamtym temacie... A nie pod koniec -_-'>>] więc miał te cechy których Kirze brakowało. Jego doskonałość wynikała z tego że miał Mośliwość być doskonały. Miał Mella który sie narażał więc nie ryzykował dokładnie niczym.
Crofesima napisał/a: | Mello był jeszcze jako-taki, ale Near wydaje się być postacią stworzoną 'na zastąpienie L'a'. |
Pamiętam ze podczasz naszej poprzedniej rozmowy się ostro kłuciłam z poglądem który teraz wyrażę ale wiem teraz że moja temtejsza dyskutantka miała raczję: Mello i Near byli stwozeni jako jeden organizm do pokonania Kiry. Nawet nie bardzo mieli inne zastosowanie fabularne... Razem mogliby ewentualnie zastąpić L gdyby nie fakt że o L tak my, jak i najpewniej oni wiedzieli sporo za mało by zapełnić lukę. O walce z L nawet nie mówmy. Fakt że Light miałszczęście posiadać Rem jeszcze o niczym nie świadczy. [to też jest zgoda z postem z którym szeroko dyskutowałam. Twórczyni poglądu zwracam honor]
Crofesima napisał/a: | W tomach mangi po 7 częsci brakowało mi tej wszechogarniającej inteligencji, tej rywalizacji między bohaterami. |
Między innymi dlatego DN jest takie... Oryginalne. Autor wogule nie przeprowadził konfrontacji między głównymi bochaterami [Kira/LightxL] tylko rozwiązał problem okrężną drogą. Takie rozwiązania nie są częste, nie sa popularne a dzięki temu w jakis sposób są bardziej... do przyjęcia. Nawet wtedy kiedy są absolutnie nie do przyjęcia.
Crofesima napisał/a: | A wiecie co jest najsmutniejsze? |
Najsmutniejsze to jest to że z DN da sie w sposób całkowicie nieświadomy zrobić Y i zamin człowiek sie spostrzeże wlepiać gały w monitor z okrztkiem przerażenia na ustach wsłuchując sie we własne skojazenia. Między innymi dlatego że L był taki jakim go opisałaś: Tajemniczy aż do ostatecznej przesady, inteligentny tak bardzo że właściwie martwy, nieludzki i nieprzystosowany i... I właściwie dlaczego on sienie okazał samicą? [nie żebym chciała bo jako samiec ma bezsprzecznie więcej zatel, ale na pewno ułatwiło by mi to moje własne, osobiste marne życia]
Crofesima napisał/a: | nikt nie wiedział jak się skończy jego walka z Light'em. |
I jak sie skończy jego walka z Lightem nikt sie nigdy nei dowiedział. Można tylko oczekiwać że wygra a i wtedy mało by mnie zaskoczyły jakiekolwiek wzmianki o tym że postanowili Kiry nie zabijać a raczej cieżko go wykożystywac w sposób nieludzki i na pewno nie oficjalny do własnych celów bo L przedstawił idealny plan uwięzienia. [nadal uważam że L pomyślałby o rozebraniu Lighta i spaleniu jego rzeczy...]
Crofesima napisał/a: | gdyby nie L, Near by tej walki z Light'em nie wygrał. |
Noo... nie. L miał z Nearem wspulnego mało [nawet pan rysownik stwierdził że na jego oko to Near raczej L specjalnie nie lubił...] Gdyby nie Mello, Near by tej walki nei wygrał na pewno. A gdyby Light miał jeszcze jakiegoś Shingama na podorędziu to nawet nie moze być mowy...
BTW czy ktos sie zaintetresował jak ostatecznie potoczyły się stosunki Ryuuk/Light? Bo że Ryuuk traktował go jak okaz to raczej jasne. I że go zabił to raczej oczywiste ale... Jak można krutko zdefiniować sposunki miedzy nimi?
Crofesima napisał/a: | Oni mieli po prostu sporo szczęścia. |
I scenażystę po swojej stronie.
Crofesima napisał/a: | (matko, gadam jak pijana. Ktoś to zrozumiał?) |
Jak dla mnie gadasz z sesem i całkiem jasno. Pij wiecej skoro gadasz tak po pijanemu.
Crofesima napisał/a: | Razem tworzą dziwny, ponadprzeciętny twór. Ale na pewno nie wybitny. |
Ludzie są różni i to jest piękne. Dla mnei łaśnei ta... przedziwaczna różnorodność i wymieszanie klas i stylów w DN świadczy o pewnej... wybitności tego... tworu [jednak nie dzieła... jednak nie]
Crofesima napisał/a: | (chodziło mi może trochę o to dopatrywanie się tej niesamowitej inteligencji Misy) |
Wiesz... Lubie patrzeć na sprawę z każdej dostępnej strony a Misa, poza tym czy była, była inteligentna. I to było widać.
Crofesima napisał/a: | a jednakże nikt nie prowadzi na jej temat takich jak ta dyskusji. |
Zgodnie z moim avem powiem szczeze że to pewnie dlatego że nie oglądałam. Uwazam ze kazdą serie an świecie można dyskutować. Choćby w stylu "Debilizm bochaterów bije na głowę debilizm bochaterów których ostatnio uznałam za niezaprzeczalnie najgłupszych na świecie"
Crofesima napisał/a: | Bo jest bardziej realistyczna. |
A na koniec zniechęciła...
<<Kolejny moloch -_-'. Wiesz Crofe... chyba wyciągamy z siebie nawajem wszystko co najgorsze>>
{{Zwrucono mi uwagę ze moderacja musi to wszystko czytać [oczywiscie nie moderacja zwracała mi uwagę]... Więc prosze o wybaczenie za te wszystkie długie i na wpół bełkotliwe wywody. Każdemu odbija w inny sposób i na innym punkcie}} |
_________________ Nidere Ide Ime roechul
Et sore il Im sour
Kael Kaad Ardo Sono
Te Im ilne ke aono
Jestem Wodą, płynącą Wodą
Przynoszę Życie, służę Śmierci wiernie.
Odrobinę władcza. To bardzo dobre słowo. |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|