FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  Galeria AvatarówGaleria Avatarów  ZalogujZaloguj
 Ogłoszenie 
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.

Poprzedni temat :: Następny temat
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 81, 82, 83  Następny
  Wielki powrót WiP-u!
Wersja do druku
Alira14 Płeć:Kobieta
Wielkie Prych


Dołączyła: 13 Lip 2002
Skąd: Draminion gdzie normalnym wstęp wzbroniony!;)
Status: offline

Grupy:
House of Joy
WIP
PostWysłany: 09-06-2003, 17:16   

Heh....
*patrzy się na rodzeństwo*
*rodzeństwo patrzy się na nią*
*patrzy się na rodzeństwo*
*rodzeństwo patrzy się na nią*
*załamana Ari przywala głową w stół*
* po czym łapie sie za głowę*
Dobra, mogę zrozumieć, rozwalenie ściany... Sat ma ich mnóstwo... Mogę zrozumieć rozwalenie basenu... Sat ma ich mnóstwo... Mogę zrozumieć rozwalenie ogródka.... Kwiatki zawsze mogą odrosnąć... ALE CO TO MA BYĆ?!?!?
*oskarżycielsko pokazuje palcem na tyły zamku gdzie jest napisane białą farbą i dużymi literami " Tu byłem ja, ja ,ja, ja, ja, ja, ja, ja, ja, ja, ja, ja i ja"*
CO WY SOBIE MYŚLICIE?!? SATSUKI TEGO MYĆ NIE BĘDZIE!!!!!
*kilka ofiarnych rąk podaje Ari farbę, wodę i ścierkę*
Mogłam się domyśleć...-.-
Tymczasem u maszyn...
M1: Danael został wysłany!
M2: Zlokalizowaliśmy tą dwójkę! Samicę i samca!
M3: Wysłać do nich Danaela! Niech myślą, ze jest pokojowo nastawiony! A później....

_________________
"Lepszy jest brak weny niż bycie Chuckiem Austenem"


Daria - Czy kiedykolwiek nasz wygląd nie wpływa na to jak nas oceniają?
Jane - Kiedy oddajesz organy do przeszczepu, no chyba, że to oczy

Daria, 2x06 -"Monster"
Przejdź na dół Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
3270122
Satsuki Płeć:Kobieta
Fioletowy Płomyczek


Dołączyła: 13 Lip 2002
Skąd: Aaxen, zamek Elieth ves Aeriei nad Morzem Płaczu
Status: offline

Grupy:
WIP
PostWysłany: 09-06-2003, 18:09   

S: Sprawe? ćśśś... to tajemnica <przykłada palec wskazujący do ust><momentalnie łapie Finala za łape i zaczyna biec z niezwykłą prędkością><gdy się już zatrzymali stali na jakimś polu>
F: Co jest?
S: Tam byli agenci... ćśś... tutaj też są... Trzeba znaleźc miejsce gdzie nie ma nikogo...
F: Mam wrażenie że dobrze znasz to miasto :>
S: Ano :P <wyciąga przed siebie wielką kartkę papieru> Zawsze byłam dobra w czytaniu map :P
F: O_O <ogląda z przejęciem mapę> u nas są inne, jak tyś się tego doczytałą? -_-
S: Mówiłam że zawsze mi dobrze szło czytanie map :D Ale tu są gospodarstwa... tu jest zdecydowanie złe miejsce...

<przesuwa palcem po mapie mrucząc sobie coś pod nosem>jesteśmy tutaj... <przesuwa palcem na drugi koniec mapy> Tu musimy się schować jak na razie.. sądzę że w tym lesie agentów nie będzie...

F: Polecimy?
S: Nie :P Pojedziemy <przed naszą dwójką właśnie zatrzymał się rozklekotany, wielki sześcian z cyferką "27"; Sat wpycha do niego Finala po czym sama włazi>
F: Skąd wiesz czy tym dojedziemy?
S: Hmm.. nie uwierzysz.. mam wrażenie że znam to miasto <wyciąga z kieszeni jakieś karteczki, poczym wkłada je do małego sześcianiku, który głośno bzyczy i po chwili Sat wyciąga kartoniki, chowa je do kieszeni i rozsiada się na czerwonym siedzeniu> Siadaj bo troche pojedziemy =)
F: Nie, raczej postoję...
S: Jak chcesz :P <w tym momencie "sześcian" ostro hamuje a Final zalicza glebę>
F: A może jednak... <siada obok Sat>
S: Gud idea :P
___________________________

Po półgodzinnej jeździe wysiadają gdzieś w centrum i Sat ciągnie Finala na piechtę z nosem w mapie przez jeszcze pół miasta :P, gdy już doszli do skraju lasu Sat nadal się nie odzywa i idzie coraz głębiej w las :P, po 10 minutach marszu w końcu staje, rozgląda się dookoła po czym siada na trawie

S: No więc mój drogi :P
F: Hmm?
S: Wydaje mi sie że tu już nie ma agentów :D
F: <gleba> Czy ty przypadkiem nie prubowałaś ich ZNALEŹĆ?
S: Owszem :P Ale to co teraz powiem jest tajemnicą i agenci nie mają prawa się o tym dowiedzieć :P No więc <nie zwraca uwagi na to że Final prubuje coś powiedzieć> sądzę że za agentami kryje się ktoś dużo silniejszy :> Ale ćśś.. na razie nie mówię kto bo moje podejrzenia są bezpodstawne i w sumie nie wiem kto to jest :P Ale wiem dobrze że Deep Sea wie :> Gdy nieudolnie prubowałąm was uratować widziałam co nieco i mam podstawy przypuszczać że ona się tego czegoś czy kogoś boi więc byle kto to nie jest... no ale... mam nadzieję dostać się do tego czegoś od wewnątrz :D matrix jest owszem wielki ale my też :D Zamierzam dostać się do tego gościa tędy i spróbować wywiedzieć kim on jest... wydaje mi się że zbliża się znowu koniec świata :P
F: Tyle?
S: Hmm.. tradycyjnie połowy zapomniałąm no ale gicior :P No ale dobra.. nie wiem, chcesz iść ze mną czy nie... mi tam wsio ryba jak już mówiłam :> W każdym bądź razie spróbować można :>
F: Można a potem się już nie wyjdzie...
S: Co Ty! Myslisz że ja mam takie dziadówa jak u Neo? Oj mój drogi :P W naszych fotelikach są takie bajerki :P tylko chwilka... Nie masz nadajnika :> <grzebie w połach płaszcza i po chwili przyczepia mu cosik małego do włosów> btw fajne wyglądasz w tamtych ciuchach :P //Tamte były sto razy sexowniejsze eeeh... po co ja mu proponowałam zmiane stroju -_-// No więc kończąc... Teraz jak Alirka odczepi jeden z kabelków to po prostu wrócimy... dzięki tym nadajniczkom :P Tylko nadajniki zostaną więc trochę szkoda... Więc nie zgub :> W każdym bądź razie Alirka musi wyciągnąć tylko po fioletowym kabelku i znikamy z tego świata :P
F: Testowałąś to już?
S: Nie :P
F: Wiedziałem -_-
S: :P W każdym razie Final... mamy towarzystwo :>
F: Co gdzie? JAk Ty ich wyczuwasz? <rozgląda się>
S: Ja? Nie wyczuwam :P <wyciąga skądś jakieś coś okrągłego co sie zwie radar> Wyczuwa ruch :P Na wysokości metra od ziemi więc Ci nie zacznie piszczeć jak jakaś wiewiórka przeleci... i wyczuwa ruch raczej poruszający się długo i ogólnie mniej więcej jednostajnie... czyli równy krok no nie :P A jak wiatr zawieje liście to też nie poczuje bo to za małą powierzchnia :P tego ruchu :D Jazda no nie? Wiedziałąm że mi się kiedyś radarek przyda :D
F: <ogląda radar> Pierwsza klasa! Przyjdzie z zachodu tak?
S: Nie :P Ze wschodu :P Tam gdzie jest na nim zachód jest wschód i na odwrót :P Bajer jakby ktoś radarek przechwycił :D <naciska coś na radarze><strony się przestawiają> Teraz jest gicior :P
F: Czym Ty to przestawiłaś? <ogląda radar od góry i dołu>
S: ćśśś... idzie :P

Po chwili z krzaków wyszedł jakiś chłopak w ciuchach zwykłego nastolatka>

D: <rozgląda się, a gdy już ich zauważył podchodzi szybko z szerokim uśmiechem na twarzy> Witajcie! Jestem Danael ^___^ <podaje im rękę>
S: Heeeeeeeeej :P <podaje rękę> Myślałąm że to niezamieszkane tereny :>
F: Właśnie <patrzy się podejrzliwie>
D: A owszem :D Ale ja tu na borówki chodzę
S: Ah taaak... //Borówki o tej porze roku? Wątpię ==//
F: //Borówki o tej porze roku? Wątpię ==// Jak się nazywasz?
S: O właśnie! JEsteśmy bardzo ciekawi :>
D: Mówcie mi Danael <pokazuje śnieżnobiały wachlarzyk uzębienia>
S: Bardzo ładne imie =)
F: Taa... //On jest zbyt przyjaźnie nastawiony....//

_________________
Uciekaj skoro świt, bo potem będzie wstyd
i nie wybaczy nikt chłodu ust twych
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
final-kun


Dołączył: 08 Lip 2002
Skąd: Na zywo z gor Kataart ^^
Status: offline
PostWysłany: 10-06-2003, 09:55   

D : Czemu nie przejdziecie sie do mnie? Pogadamy, zjemy cos i bedzie fajnie! <nadal glupio sie usmiechajac>

Sat & F : <kiwaja sobie nawzajem lekko glowami> Prowadz...

<po kilku minutach marszu w ciszy>

F : Heh...skoro juz wysylaja kogos za nami to mogliby go wyposazyc w jakies przyzwoity wspolczynnik IQ...gosc tak sie stara byc "niepozorny" ze na kilometr czuc od niego falszem. Choc...zawsze mi mowiono ze jestem zbyt nieufny - w takim razie musze sie upewnic...

D : <idzie przodem> Zaraz tam bedziemy!

F : Podchodzi do niego od tylu i kladzie mu reke na ramieniu> Wybacz stary, moge sie o cos spytac?

<Gdy tylko Danael sie odwrocil...>

F : <bez uprzedzenia zasadzil mu poteznego prawego prostego, centralnie w twarz, ze az mu glowe do tylu odgielo> Oh najmocniej przepraszam, nie gniewasz sie prawda? :P

D : <spojrzal na niego znowu z promiennym usmiechem> Alez skad przyjacielu!

F : Phe...tak jak myslalem Wiesz kolego, miewam takie nieostorzne ruchy rekoma... <mowiac to zasadzil mu kopa z kolana w brzuch> ups - nogami tez :D.

D : <przez chwile zgiety w pol, po czym natychmiast sie wyprostowal, znowu z glupim usmieszkiem> Nie przejmuj sie brachu!

F : Jakis ty uprzejmy..."brachu" <cios w twarz> Ooo sory! <*jeb* w korpus piescia> Ojoj jaka ja niezdara...<*jeb* z lokcia w kark> Ohoho gomen nasai! ^_^.

<dalej naparzal go wszystkimi znanymi sobie sposobami, przez kilka min. pamietajac przy tym by za kazdym razem grzecznie przeprosic.>

Sat : ^^"....eee nie sadzisz ze juz wystarczy? Wiemy co chcielismy wiedziec ^^".

F : <wlasnie przerwal nawalac jego twarza o pobliskie drzewo> Myslisz? Moze i racja... <wypuszcza Danael`a, ktory osuwa sie na kolana, bedac calkowicie poturobowanym> O a przy okazji - sorki za to ostatnie komradzie ;P.

D : Spoko kolego, jestes w porzadku! <dalej na kolanach z pochylona glowa>

F : Graba! :P <zamiast "graby" zaserwowal mu poteznego kopniaka, w twarz, ktory wyniosl go na przeciwlegle drzewo> Ups...nie ta konczyna ;P.

Sat : Nabawiles sie juz? ^^"

F : <biorac gleboki wdech> Taaaak...od razu mi lepiej ^_^.

D : <caly w krwi, podnosi sie i oczywiscie usmiecha promiennie - resztkami zebow> To jak przyjaciele? Idziemy dalej!

Sat : O_o" Czy on tylko udaje czy naprawde nic mu nie jest...?

F : <szeptem> To zapewne jakis program...mozna do woli ranic jego fizyczna postac - on po prostu nie czuje bolu <nieco zawiedziony, ze jego "manifestacja przyjazni" okazala sie proznym trudem>...proponuje isc za nim dalej - w pojedynke nie da nam rady, a moze czegos sie dowiemy.

<po kilku minutach doszli do niewielkiej chatki>

D : <nie robiac sobie nic ze swojego zalosnego stanu> To tutaj! Rozgosccie sie!

Sat & F : <ostroznie podazaja za "gospodarzem", rozgladajac sie w poszukiwaniu pulapek>

D : Zaraz skocze po cos do picia! <idzie do kuchni>

Sat : <ostroznie siada na krzesle> Myslisz ze chce nas wprowadzic w zasadzke agentow?

F : Albo to, albo ma nadzieje ze uspi nas tym "napitkiem"...innego sposobu nie widze <nagle zauwaza niewielki slad krwi na podlodze, prowadzacy do pobliskiej szafy> Heh...no tak...niby skad wytrzasnalby te chate tak szybko...

<otwiera szafe i zgodnie z przewidywaniami znajduje tam kilka "upchanych" trupow - poprzednich lokatorow. W tym momencie wraca Danael>

F : Niech zgadne "brachu"...miales "gosci na obiedzie"?

D : <po chwili namyslu> Wydalo sie...no coz chociaz jest minimalny element zaskoczenia, bo nie mogliscie sie spodziewac ze zostalem wyslany by was pochwycic!

Sat : Litosci! Nie wyobrazam sobie idioty, ktory nabralby sie na to wszystko i nie odgadl o co biega! ^^"

D : <zaskoczony> Czyzbym pomylil cos w obliczeniach...?

F : Nie bedzie ci dane sprawdzic notatek! Haaa! <atakuje wielkim zamachem miecza znad glowy>

D : .... <nic nie mowiac, spokojnie lapie klinge pomiedzy dwa palce, zatrzymujac ciecie>

F : Co do cholery?! <siluje sie by wyrwac miecz z jego uscisku>

D : <druga reka lapie przeciwnika za gardlo, unosi do gory i prezentuje swoje uderzenie>

F : Gho! <cios odniosl go przez caly dom, az pod drzwi, w ktore uderzyl> O jasny gwint! O_O

D : <spojrzal jeszcze na miecz, ktory zostal mu w reku, po czym takze rzucil nim w przeciwnika>

F : <przeturlal sie na lewo, unikajac ostrza, ktore wbilo sie w drzwi> To nie jest jakis tam program - straznik!

Sat : Dobry jest... O_o

F : <zabral wbity miecz, po czym ustawia sie w pozycji obronnej> Myslalem ze we dwoje bez problemu bysmy go polozyli...teraz nie jestem taki pewien. Cokolwiek sie dzieje - nie wolno nam sie wystawiac na jego ciosy! Jest monstrualnie silny!

_________________
Kitto Dokoka ni "Kotae" Aru,
Umaretekita Kotae ga,
Hito wa Minna Sore o Motome,
Yarusenai Nogasenai
Yume ni Mukau no.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Satsuki Płeć:Kobieta
Fioletowy Płomyczek


Dołączyła: 13 Lip 2002
Skąd: Aaxen, zamek Elieth ves Aeriei nad Morzem Płaczu
Status: offline

Grupy:
WIP
PostWysłany: 10-06-2003, 17:12   

S: O_O W morde O_O Mam wrażenie że nie doceniliśmy się wzajemnie ^^''' <momentalnie wyciąga z kieszeni kałacha i wystrzeliwuje w Danaela cały magazynek>
D: Ałć... <po chwili Danael jest identyczny jak przedtem> To bolało <rzuca się na Sat i przywala jej z piąchy w brzuch>
S: Khe.. <wypluwa krew> To bolało chamie <zamierza się na Danaela z Infernal Swordem>

***

Zamek Satsuki aż zatrząsł się w posadach, dlaczego -rodzeństwo Aliry na wolności. A biedna elfka siedzi nad komputerem z nadzieją że coś zrozumie i popija ziołową herbatkę -na uspokojenie.

A: Cholera co robić... z nimi jest kiepsko... trzeba jakoś ich wydostać ale ja tego nie rozuuuuumieeeeeeem T_T

Zamek jeszcze raz zadrżał w posadach jeszcze bardziej niż zwykle na skutek czego coś z sufitu spadło Alirze na głowę tworząc wielkiego guza

A: CO JEST DO %$@)#&$@#*&$#@(*&#@ <strzepuje kurz z książki> "Jak poznać matrix w pięć minut, kurs dla początkujących" TO COŚ DLA MNIE!!! <zagłębia się w lekturze>

5 minut później....

A: <dumna i zadowolona z siebie zaczyna rozumieć coś z tego co jest na ekranie :P I ogólnie działąnie wszystkiego> Jestem genialna *____* <namierzyła już Satsuki i Finala> O chole... ICH TRZEBA STĄD NATYCHMIAST WYCIĄGNĄĆ!!! <prubuje jakoś połączyć się z telefonem w chatce jeśli takowy of koz jest>

***

Satsuki i Final właśnie prubują zrobić Danaelowi coś swoimi mieczami, niestety z marnym skutkiem gdy odgłos stali, jęków i głośnych oddechów przebija dźwięk dzwonka>

S: *_* Słyszałeś? <unik przed piąchą Danaela>
F: Tak, gdzie jest ten telefon?! <naciera z nadzieją że w końcu go chociaż zadraśnie>
S: <wyciąga magnum i strzela do Danaela szukając przy okazji w pokoju telefonu> Nie noooo... czemu Ci ludzie nie byli pożądniejsi -_- <potyka się o coś na podłodze> <jebut> W MORDE ŻESZ JEGO MAĆ!!!! <strzela jeszcze raz w Danaela> <zauważa że potknęła się o telefon> <odbiera go z zachwytem w oczach> HALO?!!!
A: SAT!!! Wiem jak was wydostać! 200metrów na północ jest mieszkanie
S: *___* Siostra jesteś wielka!
A: Zaraz koło Ciebie jest telefon komórkowy, leży przy Twojej lewej nodze
S: co? <grzebie wśród sterty papierów przy nodze> MAM!! Dzięki *_*
A: Powodzenia <piiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiip>

S: *___* <chowa telefon><grzebie w kieszeniach szukając czegoś> <podbiega do Danaela i przywala mu w plery> BEREK! <łapie Finala i wyciąga z chatki> BIEGNIEMY! Wiem gdzie jest wyjście!
F: <skiwa głową i biegnie za Sat> <ich tropem, jednakże w pewnej odległości biegnie wściekły Danael> Po kiego go klepnęłaś?
S: Zaraz zobaczysz :> To go chociaż chwile zwolni.. huh... <biegnie dużo wolniej niż na początku>

*KABOOM!!!!* Całą ziemią wstrząsnął wybuch kilkadziesiąt metrów za nimi>

F: To było to "klepnięcie"?
S: Yhy... <wyraźnie traci ił> ZAraz wykituję... Na chwile go to powinno spowolnić... <wybiegli z lasu i widzą jakieś zabudowania>

*PIPIPIPIPIPIPI*

S: <odbiera telefon> Który dom?
A: Ten na wprost, biały
S: Ok <razem z Finalem biegną po zewnętrznych schodach domu, wyważają drzwi>
A: Drugie piętro
S: Litości.. nie ma niżej?
F: Biegnij!
S: Ale ja już nie moooge... <siadła na schodach i siedzi>
A: SAT! ON JUŻ IDZIE!
S: <do słuchawki> W dupie mam... przecież tego chciałam ==
F: Nie ma mowy == <bierze nadal protestującą Sat na ręce i biegnie z nią po schodach>

*BZDRYYYYŃG!!!!*

<dobiegają, otwierają drzwi>

F: Odbieraj!
S: Ty pierwszy
F: ODBIERAJ MÓWIĘ!!! <odbiera i podaje jej słuchawkę>
S: Uwa... <znikła>
D: Witam witam... <zamach i walnął Finala z piąchy aż ten się potoczył>
F: huh... <trzyma w ręku oderwany telefon> Cholera == <unika ciosu>

***

S: <budzi się i gwałtownie wstaje z fotela> CO Z NIM?!!!
A: Rozpieprzył się telefon == Nie mam go jak wyciągnąć...
S: CO?!!! <podbiega do komputera i po chamsku zrzuca Alirę z fotela. Przez chwile wgapia się w monitor, po czym naciska kilka przycisków i biegnie do fotela Finala>

Całym zamkiem wstrząsnęło

S: CO JEST DO CHOLERY?!
A: Eeee.... pójdę sprawdzić! <wybiega z pokoju> //muszę ich jakoś uciszyć O_o//
S: W mooorde... <grzebie wśród kabelków><wyciąga jedyny fioletowy kabelek>

***

F: Huh... Sat mogłabyś mnie jakoś wyciągnąć... <unika kolejnego ciosu ale Danaelowi tylko o to chodzi i PRAWIE przywala mu w brzuch, bo w tym momencie Final znika> <coś małego i czarnego spada na ziemie ze stukotem>
D: Hmm? <podnosi to małe coś z podłogi> Ciekawe... co to wogóle jest? <odchodzi>

***

F: <budzi się i wstaje jak oparzony z fotela> NO W SAMĄ PORĘ!!
S: Wrr... PRZEZ CIEBIE MUSIAŁAM WYLEŹĆ Z MATRIXA!!!
F: Jak to "przeze mnie"
S: A kto wqrzył tego Danaela co?!!
F: Mam to do tego że wszystkich wqrzam :>
S: TY TO ZROBIŁEŚ SPECJALNIE!!! CHOLERA JASNA!!! <rzuca w niego wszystkim co ma pod ręką a Final spokojnie robi uniki>
F: Już się uspokoiłaś?
S: Nie == <rzuciła w Finala stołem i tym razem trafiła> Po cholere Ty tam po mnie lazłeś?!
F: <odrzuca stołek na bok> Następnym razem tego nie zrobię
S: NO I DOBRZE!!! WSZYSTKIE PLANY MI SZLAK TRAFIŁ!! <wychodzi i głośno trzaska drzwiami>
F: No i dobra <znika>

Pokój przedstawia widok iście makabryczny, wszystkie przedmioty porozwalane i w kawałkach walają się po całym pokoju. Po chwili zamkiem ponownie zatrzęsło

S: W MORDE CO TU SIE DZIEJE?!!!!!!! <wyłazi i idzie w kierunku lochów> <zauważa ścianę z białym napisem "Tu byłem ja, ja ,ja, ja, ja, ja, ja, ja, ja, ja, ja, ja i ja"> <niebezpiecznie jej drga brew> ALIIIIIIIIIIIIIII -IIIIIIIIIRAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

_________________
Uciekaj skoro świt, bo potem będzie wstyd
i nie wybaczy nikt chłodu ust twych
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Alira14 Płeć:Kobieta
Wielkie Prych


Dołączyła: 13 Lip 2002
Skąd: Draminion gdzie normalnym wstęp wzbroniony!;)
Status: offline

Grupy:
House of Joy
WIP
PostWysłany: 10-06-2003, 17:30   

IIIK!!!!!!! Sat się skapnela!O_O
*wpycha cale swoje rodzenstwo do szafy*
*z trudem ja zamyka*
*slychac kroki wscieklej Sat*
S: ARI!!!!!!!!!! Ja ciebie zamorduje!!!!!><
A: Eeee...A co sie stalo?^^ *udaje, ze sie opiera o szafe*
*slychac z szafy dziwne krzyki*
S: Co ty tam schowalas?-.-
A: Ja?Nic... Za kogo ty mnie masz?^^ *kopie szafe zeby sie uciszyli*
A: Ta szafa ma problemy z zamkiem^^
S: Otwieraj ja albo...*celuje plomyczkiem*
*otwiera szafe*
*"wyplywa" z niej rodzinka Ari*
*polowa zbiega przed zszokowana Sat*
*reszta (czyt. rodzaj meski czyt wojownicy czyli Kseon i Sarian) zaczynają rozmowe z Sat*
Sarian: Ten zamek jest twoj?
S: Eeee...Tak
Sarian: Czyli jak wyjdziesz za maz to bedzie tez twojego meza?^^
S: eeee..tak
K: Wyjdziesz za mnie?*_*
S(zaczyna drgac jej brew): Ari....
A: Gulp...
S:Z KAD SIE ONI TUTAJ WZIELI?!?!?
K: Alira nie przeszkadzaj mi! Niszczysz moje plany matrymolnialne!
*Sat z przerazeniem patrzy sie na malca*
*odwraca wsciekly wzrok w kierunku Ari*
A:IIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIK!!!!!!!!
*pojawia sie znowu Final*
*w odruchu obronnym chowa sie za Finala*
*Sat przez przypadek spopiela Finala*

_________________
"Lepszy jest brak weny niż bycie Chuckiem Austenem"


Daria - Czy kiedykolwiek nasz wygląd nie wpływa na to jak nas oceniają?
Jane - Kiedy oddajesz organy do przeszczepu, no chyba, że to oczy

Daria, 2x06 -"Monster"
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
3270122
Saerie Płeć:Kobieta


Dołączyła: 10 Lip 2002
Status: offline

Grupy:
WIP
PostWysłany: 17-06-2003, 10:57   


Słoneczko pięknie grzeje, ptaszki śpiewają, dzikie lokatorki się wyprowadziły. Słowem luz-blues. Tylko czemu nikt nie pomyślał, żeby to zamczysko miało choć jeden balkon?!?!!?
Sae, kocem, wilegachnym koszem zawierającym stos butelek i kanapek idzie przed zamczysko poopalać się. Kocyk ozłożony, kosz ukryty, gdy..
S: Zapomniałam discmana....-ponowna wspinaczka na 46 piętro po muzykę.
ILEŚ PIĘTER PÓŹNIEJ
Sae leży na kocyku, ze słuchawek płynie sobie radośnie muza, słonko ładnie grzeje a jakiś bliżej niezidentyfikowany osobnik wyżera jej kanapki z kosza.
S<wstaje, żądza mordu w oczach>: Ty! Zostaw moje kanapki!!!!
O: Głodny byłem! Poza tym trochę szacunku! Wiesz z kim rozmawiasz!?
S: Z trupem jeśli nie odwalisz się od kanapek!
O: Hahaha, jestem samym Pretendentem do Bycia Rycerzem Rubinookiego!!! -napina się.
S: BUAHAHAHAHAHAHA -zwija się ze smiechu- Ty?? A nie słyszałeś, że ta posada jest już zajęta?
O: Naprawdę? Ehem to znaczy HAHA! Słyszałem! Ale ja i tak ją dostanę!!! Jestem najpotężniejszym człowiekiem na świecie!!! A którędy dojdę do siedzimy Rycerza?
S: Niech no go tylko Final zobaczy, hihi w sumie to może być bardzo zabawnie. Zobaczymy co ten gośc potrafi... Zaprowadzę cię tam jeśli udowodniz, że naprawdę jesteś godny tego stanowiska.
O<napinając się, że prawie mu oczęta z orbit wyjdą a następnie tworzy mikrego fireballa>: Hagha patrz! Oto dowód mej potęgi!!
S: Niech mnie ktoś uszczypnie bo chyba śnię....Buahaha Powalające....Zaraz już o mości Prtendencie. Już cię tam zaprowadzę, niech się tylko upewnię, że Rycerz jest w swym dominium.
Sae woła swego Listonosza i daje mu kawałek kartki. Listonosz biegnie w kierunku domu Finala....

_________________
Miecz jest duszą samuraja, jeżeli kto o nim zapomni lub go utraci, nie będzie mu to wybaczone.
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
final-kun


Dołączył: 08 Lip 2002
Skąd: Na zywo z gor Kataart ^^
Status: offline
PostWysłany: 17-06-2003, 11:42   

<stojac nieco podpieczony>

F : Sat...>< Jeszcze sie nie odezwalem i juz plomieniem w mache?

S : Eee...chybilam ^^"

F : <patrzy za siebie, gdzie zauwaza kryjca sie Alire> No tak...moglem sie spodziewac. <odsuwa sie na bok> W kazdym razie dobrze ze afera ze sztucznym swiatem juz dobiegla konca...ide teraz "naprawic" Morta - a potem skopac tylek zartownisiowi ktory nas w to wplatal! <znika>

<dociera do siedziby Shabstera>

F : Ufff...lap ten piekielny kamien! <rzuca Skale Amikara w strone Kraba> Wiecej przez niego klopotow niz pozytku...

Sh : <ogladajac kamien w lapskach> Dlugo ci zajelo...

F : Zauwazylem ><. Teraz interesuje mnie jedynie kiedy doprowadzisz Morta do kultury - czekam. <po czym znika>

.......................................................

Gdy tylko wrocil do siebie, chlapanal na kanape ze zmeczenia i zamierzal sie przespac, gdy uslyszal dzwonek do drzwi.

F : Kogo tu znowu niesie... <podchodzi i otwiera, zastajac tam listonosza Sae, ktory wrecza mu kawalek kartki. Po szybkiej lekturze> Chce mi kogos "przedstawic"? Coz to za okazja?! W kazdym razie... <pisze odpowiedz twierdzaca i podaje listonoszowi> co mam do stracenia?

<Listonosz pobiegl unoszac za soba tumany kurzu. Doslownie po kilku minutach przed drzwiami stala juz Sae ze wspomnianym jegomosciem>

F : <wchodzac z nimi do srodka> Wiec to o tego pana chodzilo?

S : <z glupim usmieszkiem> Dokladnie! Z tego co mi wiadomo, ma dla ciebie interesujaca propozycje.

F : <unosi brew> Tak? Jaka?

O : No wiec...<napina sie jak paw> JESTEM TU BY PRZEJAC TWE STANOWISKO! HAHAHA!

F : <robi efektowna glebe> BARDZO interesujaca, faktycznie! <spoglada na wciaz smiejacego sie facia, a potem na Sae> Przyznaj sie - wiedzialas o tym, dlatego przyprowadzilas go tu zeby miec ubaw...

S : <powstrzymujac chichot> Ja?! Alez skad!

F : Jasne...powiedz chociaz - jest niebezpieczny, czy na tyle slaby ze moge sie wyluzowac?

S : <z tajemniczym usmieszkiem> Nie mam pojecia.

F : <przez chwile poobserowowal smiejacego sie "pretendenta"> ura, ktora posiada nie rozi sie niczm od ormalnego czlowieka...powiedzialbym nawet ze jest ponizej sredniej ludzkiej. Ale spotkalem juz wielu, ktorzy skrywali swa moc, a potem atakowali z zaskoczenia....trzeba uwazac Dobra moj panie...pojde ci na ree i zawalczymy o ten tytul. Wylaz na zewnatrz.

O : <zmieszany obrotem sytuacji> Eeee...zawalczymy? Myslalem ze jak ujrzysz ma potege i pewnosc siebie - oddasz godnosc z wlasnej woli...

F : JESLI TO BYL ZART, TO WYJATKOWO KIEPSKI!!! Jak narazie nie pokazales NIC mosci panie! Wykarzesz sie w walce. <poniewaz Mort byl "w naprawie", chwycil pierwszy miecz ze zbrojowni i wyszedl na podworze>

O : <wyciaga swoj krotki miecz i ustawia sie do natarcia> Dobrze wiec! Skoro chcesz zginac z reki najsilniejszego na swiecie - twoja wola! JAAAAAA!!! <rzuca sie do ataku "na byczka">

F : Zalosne...chyba ze to jakas podpucha - dlatego tez nie bede sie z nim patyczkowal <odsuwa sie nieco na prawo by nie dostac ostrzem, po czym przywala atakujacemu kantem dloni w kark>

O : <z galami jak talerza pada na ziemie> A...Auuuu!! Moglbys uwazac! <zbiera sie mozolnie>

F : ...to cie bolalo? -_-"

O : Zaplacisz za te zniewage! <wywija mieczykiem w jego kierunku>

F : <bez problemu blokuje wszystko jedna reka trzymajac swoje ostrze, po czym jeden gwaltowniejszy ruch - i krotki miecz przeciwnika poszybowal wysoko...> I na tyle cie stac? Zacznij czlowieku walczyc na serio bo ci tu usne...

O : <ukrywajac zaskoczenie> Haha! Widze ze poznales sie na mojej mocy! Teraz dopiero ci pokaze jak wielka dysponuje sila - potega magii!! <nadyma sie do czerwonosci, probujac wskrzesic jakies zalecie>

F : Potega magii? <patrzy niedowierzajaco, gdy w reu przeciwnika formuje sie Fireball> Heh...rzucaj wiec te "potege" - obiecuje ze nawet nie drgne z miejsca.

O : Gin iec glupcze! <wypuszcza skromniutkiego Fireballa>

<kula trafia w cel, ogarniajac go plomieniamia i czarnym dymem>

O : Hahaha! Wygralem! Jstem nowym Rycerzem! Narody beda drzec przed moja moca!

F : <obtrzepuje sie z kurzu> Tak jak przypuszczalem, oslony fizyczno-astralne, ktore mam na codzien wystarczyly zeby takie cos nawet mnie ie tknelo...

O : J...jak to?! To najpotezniejszy czar jaki znam!

F : Nie wspominajac ze najwidoczniej jedyny -_-" <szybkim rochem reki wykonal ciecie mieczem.>

O : <spoglada w przerazeniu po sobie, ale nie znajduje nigdzie rany> HA! Chybiles!

F : Nie sadze... <w tym momencie przeciwnikowi zlecialy galoty, poniewaz pas, ktory je trzymal zostal przeciety>

O : O_o" AAAAAA!!! <zawstydzony chowa sie za najblizsze drzewo>

F : <kreci glowa zalamany> Kogo ty mi tu sprowadzasz Sae...

S : <pokladajac sie ze smiechu> Alez to dla mnie niespodzianka, slowo!

...........................................................

Tymczasem w zamku Sat, nieco zrujnowana aparatura, podlaczajaca do Systemu zaczela drzec. Przez kalbe zdawala sie materializowac na krzesle postac mlodzienca. Gdy proces sie zakonczyl - przybysz wstal, obejrzal sie do okola, po czym szpetnie usmiechnal.

D : Teraz pokarze glupiej ludzkiej rasie co oznacza zadrzec z nami!

_________________
Kitto Dokoka ni "Kotae" Aru,
Umaretekita Kotae ga,
Hito wa Minna Sore o Motome,
Yarusenai Nogasenai
Yume ni Mukau no.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Saerie Płeć:Kobieta


Dołączyła: 10 Lip 2002
Status: offline

Grupy:
WIP
PostWysłany: 18-06-2003, 15:30   


F: Sae, skąd ty tego gościa wytrzasnęłaś?!
S: Ale ja naprawdę nie wiedzia....-urywa i zanosi się histerycznym śmiechem.
F: Jaasne...
S: Dobra, wiedziałam. Ale sam przyznasz, że gość wart był poznania! Poza tym skoro już tu jestem....Nie wyczułam żadnej eksplozji czyli nasza Dolphin jeszcze nauczki nie dostała....Jakbyś się wybierał do niej...daj mi znać z łaski swojej. A...i gdzie jest Mort??
F: Oddałem go do "naprawy">
S: Naprawdę? Szkoda, będzie mi brakować tego poczucia humoru.
F: Mi chyba nie-_-""
S: Oj Final czasami się naprawdę zachowujesz jak tysiącletni zgred.
F: Przecież jestem tysiącletnim...
S: Zgredem?
F: Darujmy sobie czym.
S: Jak sobie chcesz...tysiącletni..._brew Finala zaczyna nerwow drgać- tysiącletni po prostu.- Sae uśmiecha się złośliwie.
S: To kiedy Mort wraca?
F: Bo uwierzę, że się jeszcze stęskniłaś za tym mieczem.
S: A żebyś wiedział! Choć teraz to on i tak nie będie taki jak dawniej.....Dobra, na mnie pora. Pamietaj, żeby dać znać mi o wyprawie na Dolphin. No i powiadom mnie jak wróci Mort. -wychodzi.
F: Tę to dopiero pokręciło......

_________________
Miecz jest duszą samuraja, jeżeli kto o nim zapomni lub go utraci, nie będzie mu to wybaczone.
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Satsuki Płeć:Kobieta
Fioletowy Płomyczek


Dołączyła: 13 Lip 2002
Skąd: Aaxen, zamek Elieth ves Aeriei nad Morzem Płaczu
Status: offline

Grupy:
WIP
PostWysłany: 19-06-2003, 13:26   

S: No i zwiał -_- zanim zdąrzyłam coś powiedzieć -_- A włacha.. ja tam muszę wrócić! Tylko tym razem nikomu nie powiemy Ari..
ciiiiiiisza.....
S: Ari? <rozgląda się>

Na ścianie wisi sobie zakneblowana Ari ^^'''

S: Hęęęę? Siostro co Ty robisz na mojej ścianie? ^^''
K: <ciagnie ją za rękaw przydługiej peleryny> Wyyyjdziesz za mnieeee?
S: <wściekły wzrok na Ari> <olśnienie> Przykro mi ale jestem mężatką :> Hmm.... za to wiem kto jest wolny! Chcecie iść ze mną?
KiSar: Taaaaaaaaaaaak! Ale męża przecież można zabić
S: <gleba> Nie można! Dobrze czuję się w teraźniejszym związku małżeńskim -_- <szybkim cięciem odcina Ari z więzów>
A: <jebut> Troche delikatności -_-
S: Siostra pilnujesz domu :> Jak wrócę to ICH MA JUŻ NIE BYĆ!!!!! Nie wspominając o tej ścianie!! <znika razem z Kseonem i Sarianem>
A: No fajnie -_- I ja sama musiałąm zostać

Zamkiem wstrząsa trzęsienie

A: CO ZNOWU ZROBILIŚCIE?!!!!!!
całą rodzinka Ari: To nie my!
A: Więc kto? <zamek znowu zatrząsł się w posadach>

***

D: <podnosi się z aparatury> To już nie będzie im potrzebne <jednym ruchem reki niszczy krzesło z aparaturą> ani cała ta komnata <jeszcze jeden ruch ręki i cała komnata się zawala> hahaha! <wychodzi z komnaty>

***

<Sat materializuje się z Kseonem i Sarianem przed jakimś wielkim zamczyskiem>

S: I co powiecie?
KiSar: O____O ONA BĘDZIE MOJA!!! <przepychają się do wejścia>
S: hola hola! <łapie ich z tyłu za bluzki> SAAAAAAAAAAAAEEEEEEE!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Sae: <wychyla się z okna> Hej Sat! Wejdziesz?
S: Ano chętnie siostro ale nie w tej chwili :> Przyprowadzilam Ci kogoś!
K: Niczego sobie laska...
Sar: Ale cycki to by mogła większe mie... <dostał od Sat rękojeścią miecza w czerep> aaaaau!!! Za co to!?
S: Za calokształt -_- <wrzeszczy do Sae> NO ZŁAŹ!!!! Czekamy na ciebie a ja musze sie zaraz zmywać!
Sae: <z okna> Już już... <po chwili wyłazi przed zamek> O co cho... <okrąża ją dwóch chłopakó>
K: Ten zamek jest Twój?
Sae: Nooo... Tak
KiSar: CZYLI JAK WYJDZIESZ ZA MĄŻ TO TEN ZAMEK BĘDZIE TEŻ TWOJEGO MĘŻA?!!!
S: <do siebie> skąd ja to znam ^^'' <znika>
Sae: Eeee... noo... tak...
K: Wyjdziesz za mnie? *____*
Sar: NIE!!! ONA WYJDZIE ZA MNIE!!! <zaczynają się przepychać>
Sae: <kożystając z nieuwagi młodzieńców chce się cicho ulotnić> <po chwili czyjeś lapki łapią ją za obie nogi>
KiSar: WYYYYYYYYJDŹ ZA MNIE!!!!!!

***

S: <Pojawia się z powrotem w zamku> <idzie korytarzami i widzi coraz większe straty> CO JEST DO JASNEJ?!!! NIECH NO JA CIE ARI!!!!!!! <znika> <pojawia się tam gdzie ostatnio widziała siostrę>

Widok iście makabryczny.... rodzinka Ari poturbowana ale elfki nigdzie nie widać, nie wspominając już o walających się wszędzie gruzach i resztkach mebli>

S: CO JEST DO JASNEJ!!!!! <pod rodzinką Ari pojawia się odwrócony, czerwony pentagram po czym wszyscy znikają> Teraz siostrzyczka... <skupia się aby wyczuć energię siostry> gacia! <znika>

***

D: Jak myślisz... za ile ktoś się tu pojawi? <trzyma rękę przy gardle Ari> Zdąrzą Cię uratować?
A: ZOSTAW MNIE TY GRACIE!!
D: Ależ ja nie jestem gratem.. jestem jednym z lepszych programów...
A: NIEDŁUGO BĘDZIESZ NADAWAŁ SIĘ TYKO DO ŚMIETNIKA!! <gryzie go w łape>
D: Au! Bolało <uśmiecha się okropnie i łapie Ari za gardło>
A: argh...

<ktoś materializuje sie w pokoju>

S: O cholera... <rzuca momentalnie fioletowym plomieniem w Danaela> SPIEPRZAJ OD MOJEJ SIOSTRY!!!!
D: <puszcza Ari> Argh! To boli!!
S: I ma boleć <błysk w oku> <znika> <pojawia się przy Ari><obie znikają i pojawiają się na drugim końcu komnaty> Nie wyleziesz z tego zamku... solennie Ci to przysięgam... <znikają>
D: Phi... <wzrusza ramionami> <po chwili płomień przestaje płonąć i Danael wychodzi>

***

S: <pojawia się w jakimś pokoju> Huhu.. Ari żyjesz?
A: Jakoś -_- Moja szyyja...
S: Zaraz stąd zwiejemy.. cholera.. nie sądziłam że on to zrobi ale.. nie no.. <stuka coś w klawiature komputera>

C: ZAŁAMANIE RZECZYWISTOŚCI ZA 10... 9...

S: Zmywamy sie! <łapie Ari za rękę po czym obie znikają>

C: 2... 1... RZECZYWISTOŚĆ ZAŁAMANA POWRÓT ZA 23 GODZINY 45 sekund. Dziękuję...

***

F: Co by tu... <jebut>
S: Huhu... trafiłam ^___^ Teraz tylko znaleźć Fina.... <zauważa że leży na czymś co nie dość że się rusza to jeszcze mamrocze jakieś przekleństwa>
A: Mam wrażenie że już go znalazłyśmy...
S: Chyba tak ^^'' <złażą> Hej Final <smiiiiile>
F: CO WY TU ROBICIE DO CHOLERY?!!!!!!
S: Eeee.. Final nie denerwuj sie ^^'' <wpycha mu do łapek herbate ziołową> Nie denerwuj sie ^^'''
F: <wściekły wzrok na Sat> <wypija herbate jednym haustem> Żądam wyjaśnień!
A: To ja już sobie może póó... <prubuje zwiać>
F: <łapie Ari za ramie i popycha na kanape> Mówić!
S: No więc... <siada sobie po turecku na podłodze> Stało się to czego najbardziej się bałam...

_________________
Uciekaj skoro świt, bo potem będzie wstyd
i nie wybaczy nikt chłodu ust twych
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
final-kun


Dołączył: 08 Lip 2002
Skąd: Na zywo z gor Kataart ^^
Status: offline
PostWysłany: 24-06-2003, 13:34   

<po chwili wyjasnien>

F : Wiec ten chodzacy buldozer dotarl i tu?! Jakim cudem?

Sat : Pewnie ma to cos wspolnego z tymi nadajnikami, ktore po sobie zostawilismy...

F : Zaraz, zaraz...myslalem ze one moga byc uzyte tylko raz i dzialaja tylko wtedy gdy ktos ma cialo w rzeczywistsci, a przeciez ten klient jest programem...

Sat : Eee...nic takiego nie powiedzialam ^^".

F : <wzdycha> w kadym razie, skoro zamknelyscie go w zalamaniu przestrzenym to niech se biedak siedzi. Ja mam obecnie wazniejsza sprawe.

Sat : To zalamanie nie bedzie przeciez trwac wiecznie!

F : <pakuje kilka drobiazgow do podrecznej torby> Co z tego? Mowilas ze mamy okolo 23 godzin - w tym czasie spokojnie powinienem skonczyc ta robote. A pozatym jestesmy u siebie - mamy magie, dawna moc i mozliwosci a on nie ma tu nic. Jest teraz albo istota w pelni astralna, albo w pelni fizyczna. Tak czy siak nie powinno byc problemu ze zniszczeniem gagatka.

A : Akurat! Sama probowalam - nie czuje bolu jakkolwiek by go nie ranic!

Sat : Gdyby mozna go bylo tak latwo zabic nie zamykalybysmy go!

F : Hmmm...<chwila zamyslenia> Jesli naprawde jest taki potezny to moznaby caly zamek wwalic do najglebszego astralu a tam by pewnie dlugo nie przezyl...

Sat : MOJ ZAMEK?! ANI MI SIE SNI, WYMYSL COS INNEGO!!! ><

F : Ok, ok spokojnie! Oddychaj gleboko. ^^" <chwila zamyslenia> Ale jesli on nie jest astralny, ani fizyczny to czym wlasciwie jest? Nie wyobrazam sobie innego rodzaju materii...poza chaotyczna.

A : Nas sie nie pytaj...ja tylko wiem ze trzeba mu wkopac!

F : <pstryka palcami> On jest programem, wiec powstal dzieki podobnej aparaturze jaka masz w domu Sat! Napewno ma jakies swoje "zrodlo" w tym Systemie - wystarczy wejsc tam i je skasowac.

Sat : Niezly pomysl...ale cwaniak rozwalil caly sprzet.

F : Ciezka sprawa...<po chwili wpadl na kolejny pomysl> Zostaje nam tylko jedno. Slyszalyscie kiedys o Pierscieniu Lugandiego?

<kiwaja przeczaco glowami>

F : Shazaard Lugandi - wielki mag, ktory stworzyl ogromna ilosc poteznych artefaktow magicznych. Pierscien o ktorym mowie byl jego najwiekszym dzielem - jakims cudem udalo mu sie wlozyc w niego nieco chaotycznej magii, przez co wlasciciel przy odpowiednich umiejetnosciach moze zmieniac rzeczywistosc. Danael`a moznaby np. zmienic w jakies "mniej klopotliwe stworzenie", a potem sie z nim rozprawic <usmiecha sie szyderczo>.

Sat : Gdzie wiec jest ten pierscien?

F : Legenda glosi ze Lugandii ukryl go gdzies gleboko w lodzie pod Biegunem Polnocnym...

Sat & A : <GLEBA> Fajnie ze nam zrobiles nadzieje - sto lat by nam zajelo szukanie go! ^^"

F : Ale duza czesc legend to bzdury, tak sie sklada ze kiedys traflem na niego przypadkiem, przeszukujac "archiwa" Shabstera <podchodzi do biurka i ze skrytki wyjmuje wspomniany przedmiot>.

Sat : Tyyyyy!!! >< <szal w oczach>

F : Przeciez nie bedziecie musialy go szukac! ^^". <podaje jej pierscien> Ale uwaga - jesli moc tego artefaktu wyszlaby spod kontroli - moglibysmy miec nieciekawe anomalie na swiecie...

A : Na przyklad jakie?

F : Hmm nie wiem, zaleznie od osobowosci wladajacej nim istoty...np grawitacja moglaby zniknac, albo zaczac dzialac odwrotnie. Albo wszystkie barwy na swiecie uleglyby calkowitemu pomieszaniu - wszystko jest mozliwe. Tak wiec prosze sie z nim obchodzic ostro... <widzi ze Sat podrzuca pierscien do gory z nudow, wiec natychmiast lapie go w locie> ...chcialem wlasnie powiedziec ze macie sie nim nie bawic! ^^".

Sat : Hmm oki ^^. <bierze artefakt z powrotem i wklada do kieszeni>

F : <pod nosem> Mam zle przeczucia co do tego... W kazdym razie powodzenia - zajrze do was kiedy zalatwie swoje sprawy i zobacze jak poszlo. <znika>

..........................................

<pojawia sie na podworzu Sae, gdzie wita go jeden wielki rozgardiasz>

F : Co tu sie wyrabia?! ^^" <spoglada na bijacych sie mlodziencow i Sae zamurowana, posrodku tego wszystkiego>

Sar : JEST MOJA!

K : A NIE BO MOJA!

S : ......

F : ....SPOOOOKOJ GNOJKIIII!!! <wydarl sie na cala okolice>

<wszyscy zamarli w bezruchu i gapia sie a niego>

F : <zdyszany> Hu...dobra, o co tu chodzi?

K & Sar : <cichutko> Decydujemy za kogo ta mloda dama wyjdzie...

F : decydujecie...za nia? Acha...w takim razie nie przeszkadzajcie sobie ^^"

<korzystajac ze zdeterminowani kawalerzy znowu przystapili do bojki, wzial Sae na strone>

F : Nie chcialbym przeszkadzac w tej "debacie" ^^", ale chcialas zebym powiadomil kiedy wyruszam do Dolphin. No wiec wlasnie sie tam udaje. Jesli chodzi o Morta to jak narazie jest "work in progress" wiec bede musial obyc sie bez niego...mow teraz co zamierzasz bo czas jest przeciwko nam.

_________________
Kitto Dokoka ni "Kotae" Aru,
Umaretekita Kotae ga,
Hito wa Minna Sore o Motome,
Yarusenai Nogasenai
Yume ni Mukau no.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Alira14 Płeć:Kobieta
Wielkie Prych


Dołączyła: 13 Lip 2002
Skąd: Draminion gdzie normalnym wstęp wzbroniony!;)
Status: offline

Grupy:
House of Joy
WIP
PostWysłany: 24-06-2003, 14:49   

K:STÓÓÓJ! Ten koleś kradnie mi przyszłą żonę!=.=
Sar:To pewnie znajomy Aliry.... Wszyscy jej znajomi to świry.=.=
K: Co robimy?
*Sarian zaczyna pisać wokół Finala jakiś dziwny znak*
F: EJ! Co ty robisz?!?
Sar: Nic, nic nie przeszkadzajcie sobie^^
*dokańcza pentagram*
Sar: Ej ty koleś! Jak się nazywa to miejsce gdzie jest baaardzo zimno i pełno śniegu?
F: Antarktyka a c...*przy tych słowach się teleportował do Antarktyki*
F: NIECH NO JA GO DORWĘ!!!!!!!!!!!!><
Tymczasem u Sat i Ari...
A: Daj mi go
S:Nie
A:Daj mi go
S: nie
A: ale czemu?
S*niebezpiecznie drga jej brew* BO CAŁĄ OKOLICĘ ZAMIENIŁABYŚ W GIGANTYCZNĄ SZKLANKĘ COLI!!!!!!!!!!
A: Szczegółów się czepiasz! I nie szklankę tylko w butelkę!
S:=.=
M:STAĆ!
*przed Sat i Ari pojawiają się maszyny*
A: Znowu wy?!?=.=
M: Eeeee... Twoich braci hakerów już nie ma tak?
A: Nie ma ich z wami^^?
M: Pobiegli gdzies, jak nie ma ich z wami to...DO ATAKU!!!!!!!!!!
*kilka milionów maszynek chce zaatakować Sat i Ari*
*Sat chce użyć pierścienia*
A:Stóóóóóóóóóóóój!!!! To jet na tego Danaela! Mam lepszy pomysł!
*bazgroli coś na kartce*
A:Przeczytajcie to!
Wszystkie M: "Autorka jest głupia"
Głos z góry: SŁYSZAŁAM TO!!!!!!!!!
A: W nogi!!!!!!!! Teraz zacznie się apokalipsa!!!!!!!!!O_O
*błyskawice zaczynają kopać wszyyystkie maszyny*

_________________
"Lepszy jest brak weny niż bycie Chuckiem Austenem"


Daria - Czy kiedykolwiek nasz wygląd nie wpływa na to jak nas oceniają?
Jane - Kiedy oddajesz organy do przeszczepu, no chyba, że to oczy

Daria, 2x06 -"Monster"
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
3270122
Satsuki Płeć:Kobieta
Fioletowy Płomyczek


Dołączyła: 13 Lip 2002
Skąd: Aaxen, zamek Elieth ves Aeriei nad Morzem Płaczu
Status: offline

Grupy:
WIP
PostWysłany: 24-06-2003, 17:09   

S: Huh... Aleśmy się nabiegały.. ari.. nie łątwiej było ich zakatrupić? Przynajmniej byśmy nie miały tego maratonu
A: schudniesz! I trzeba oszczędzać siły na Danaela!
S: __^__ ten maraton to wg. ciebie oszczędzanie sił? -_- EEeeh... <wyciąga z kieszeni pierścień i ogląda go ze wszystkich stron> Wiesz Ari...
A: hmm? <wgapia się w pierścień>
S: Nie sądzisz że trzeba by poćwiczyć obsługę nim? Do zamku za cholere nie wejdziemy przed uplywem tych 23 godzin... tfu.. teraz już 22...
A: Więęęc?
S: No trzebaby poćwiczyć obsługe.. <zakłada sobie pierścień na palca> Jaki on łaaadny *___*
A: JA też chce! <rzuca sie na Sat z zamiarem zdjęcia jej pierścienia z ręki>
S: CHYBA CIE ZAKRĘCI...

*puf!*

Przed Sat biega zielona jaszczurka z głuuugimi elfimi uszami prychając wściekle

S: Ee... Ari? <nachyla sie nad zwierzątkiem>
A: PRYYYCH!!!! <wskoczyła Sat na głowe i zionie w nią ogniem ^^''>
S: HEEEJ!!! SPIEPRZAJ!!! PAAAAALĄ!!!! <zrzuca Ari-jaszczurkę na ziemię> STÓJ SPOKOJNIE!!! <kieruje w jej stronę pierścień> <skupia się> <na twarzy widnieją kropelki potu> Cholera nie działa ^^''''
A: WRAAAAAAAAAAU!!!!!!!!!!!!!!!!! <odgryzła Sat kawałek palca razem z pierścieniem i od razu połknęła>
S: <wzrok na krwawiącą rękę> <wzrok na Ari> <wzrok na rękę> <wzrok na Ari> AAAARIIIII!!!!!!
A: khekhe ^^''' *puf!* <Ari znowu cała i zdrowa>
S: <wzrok na ziemie> <wzrok na twarz Ari> <rzuca się siostrze na szyję i zaczyna duszenie> ARI ZEŻARŁAŚ PIERŚCIEŃ!!!!! %#(&%)$(% //CENZURA\\
A: JESTEM ZNOWU SOBĄ!!!!!! JEEEAAAA!!!!!
S: __^__ PIERŚCIENIA NIE MAMY DEBILKO!!! <łapie ją za rękę i obie znikają>

***

Gdzieś na antarktydzie stoi sobie jakiś człowiek łypiąc wokoło wściekłymi czerwonymi oczami, dziwnym sposobem lodowiec wokół niego topi sie, w dodatku w zastraszającym tępie

F: ZABIJE!!!!!! <znika>

***

F: <niezwykle wqrzony pojawia się przed dwoma chłopcami> ZABIIIJEEE!!!! <patrzy się na nich wściekłymi, czerwonymi oczami i wyciąga ręce>
SiK: IIIK!!!!!!! PSYCHOOOL!!!!!!!!!!!!! <uciekają>
F: A uciekajcie, i tak was znajdę HAAAAAAAAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA <śmiech, poza i wzrok psychola>

*jebut*

przed ździwionym Finalem wylądowała poobijana Ari i Sat bez jednego palca ^^''

F: Co jest?
S: O hej Sae!
Sae: Hej =) Co Ci się stało w rękę?
F: Nie poszłyście mu nic zrobić?
S: Aa ręka... <łapka pali się fioletowym płomieniem i po chwili jest jak nowa> Final tam sie nie wejdzie przed upływem tych dwudziestu jeden godzin i 45 minut -_-
F: Chyba nie przyszłyście tu po to bo wam sie nudzi? -_-
S: Nudzi -_- <łapie Alirę i stawia ją przed Finalem> Zeżarła go!
F: Co?
S: JAK TO CO?! PIERŚCIEŃ!
F: <gleba> Żartujesz ^^''
S: Czemu zawsze gdy kłamię ludzie biorą mnie na poważnie a gdy już powiem prawde wszyscy wyzywają mnie od klamców? ==
A: <prubuje uciec>
S: ANI MI SIĘ WAŻ!!! <łapie Ari i związuje> Nie dość że pożarła mi pierścień to jeszcze palca!
F: A.. ale po co? ^^'''
A: MOGŁA MNIE NIE ZAMIENIAĆ W JASZCZURKĘ!!!
S: JA CIE ZAMIENIŁAM W JASZCZURKE?! TRZEBA BYŁO SIE NA MNIE NIE RZUCAĆ!!!!
A: TRZEBA BYŁO MI POKAZAĆ TEN PIERŚCIEŃ!!!!
S: GDYBYM MIAŁĄ PEWNOŚĆ ŻE NIE ZAMIENISZ ŚWIATA W BUTELKE COLI TO BYM CI POKAZAŁĄ!!!!!!
Sae: Eee.. o co chodzi?
F: Wiedzialem żeby im tego nie dawać -_-
SiA: ZAMKNIJ SIE!!!!!!!!!

*puf!*

Final pokryty pomarańczową sierścią na całym ciele i aposiadajacy jeszcze pomarańczowy ogon

S: ^^''''' Ten pierścień dzialą nawet jak tylko jest przy czlowieku ^^''' Zeżarła go a nadal dziala!
F: Ja nie chce ^^'''
S: W każdym razie cieszę się że nie mamy tego pierścienia...
FiA: CO? O_O
S: To by było nie fair! Zamienić go w takie coś małego a potem zabić.. nie miał by wogóle szansy obrony! Protestuję! Zabijmy go w troche bardziej humanitarny sposób -_-
Sae: Ale kogo?
S: Taki jeden program z matrixa... <żarówka nad głową> WIEM! Final.. wiesz.. tak proponuję żebyś jakoś ten pierścień z Aliry wyciągnął ^^''' Ja się spróbuję włamać z innego zamku do resztek systemu w zamku.. on NIE MÓGŁ zniszczyć wszystkiego! To niemożliwe! Sprubuję.. może uda mi się skapować jak on tam przelazł... Itepe.. mam nadzieję że przerwę w tym jednym miejscu barierę... <mysli> CHOLERAA!!! A JEŚLI TAM RZECZYWIŚCIE COŚ ZOSTAŁO?!!! JEŚLI ON SPRUBUJE PRZEZ TO WYJŚĆ?!!!!! Shit shit shit <walenie głową w drzewo>
A: No to mamy problem...
S: A ty sie zamknij! Zeżarłaś mi palca!
A: Masz juz nowy <smiiile>
S: Nie no ja sie powiesze <ponownie zaczyna walić głową w drzewo>
Sae: Może jednak warto się włamać? Nie wiadomo czy on będzie chciał tamtędy wyjść...
S: Spróbować niby warto.. ale mam lepszy pomysł... wejdę tam i spróbuję wykasować... wszak rozwalił tylko jeden pokój :>
A: Zabije Cie!
S: Przecież się odradzam :> W każdym razie.. jest jeszcze 21 godzin i 32 minuty do powrotu rzeczywistości.. czyli póki co nie wlezę... trzeba czas jakoś zagospodarować <evil smile>
A: Ja sie jej boje <chowa sie za Finala>
S: AAaari <wyciąga tabletki na przeczyszczenie> WYCIĄGNIEMY GO STAMTĄD!!!!!
A: KYAA!!!!! <ucieka>
S: Ej no zwiała... <znika>
F:^^''''' One nie zdają sobie sprawy z powagi sytuacji ^^'''' Co robimy?

***

A: KYAA!!!! POMOOOCY!!!! <rozgląda się> huh.. nie ma jej...
*pyk!*
S: AAARI!!!! <rzuca się na siostrę><rozdziawia jej usta i wpycha do gardła tabletki> <zalewa wszystko colą :P>
A: <połyka> //coooola *___*\\ *gulp* ja to połknęłam.... Saaaat jak moogłaś T_T Poszczuję Cię swoim rodzeństwem!
S: będę czekać :>

_________________
Uciekaj skoro świt, bo potem będzie wstyd
i nie wybaczy nikt chłodu ust twych
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Alira14 Płeć:Kobieta
Wielkie Prych


Dołączyła: 13 Lip 2002
Skąd: Draminion gdzie normalnym wstęp wzbroniony!;)
Status: offline

Grupy:
House of Joy
WIP
PostWysłany: 25-06-2003, 13:37   

Ari: A nie możecie poczekać aż sam wyjdzie?^^
*Satsuki wpycha Ari tabletki z colą*
*Ari łapie się za gardło*
*na nieszczęście Satsuki i szczęście Alirki cola zżera tabletki przeczyszczające i w wyniku tego powstaje....*
Ari:BEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEK! Ty smaczne było! Masz więcej?^^
S:O_O....Powinno zacząć działać!
Ari:Eeeee...Gorszymi rzeczami karmiła mnie mama;). Nawet nie wiesz na ile sposobów można przypalić jedną i ta samą jajecznicę^^.
S: Trzeba będzie wyciągnąć siłą-.-
Ari:IIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIK!
*w tej chwili Sat się zmienia w rudego myszoskoczka*
*Ari kuca*
Ari: Sat! To ty?O_o Ładne masz futerko!^^
S:Pipipipipipi!!!!!!!!!(tłum. ARI!!!!!!!! Odczaruj mnie, ale juz!><)
Ari:IIIIK! Chyba nadal chce ten pierścien! Spadam stąd!//zaraz...jeżeli połknęłam ten pierścien to znaczy to,że.... jestem teraz najcenniejszą istotą na ziemi! Ciekawe ile mam karatów?^^//
*teleport*
*Alira ląduje na górze butelek z cola*
A: Mój wymiar z colą!!!!!!!!*_* Wszędzie go szukałam! Teraz będę mogła zapisać współrzędne i użyć to urzadzenie które gwizdnęłam kolesiowi ze świecącymi się oczami i tym czymś podobnym do robaka w brzuchu! Jak to się nazywało? Chaapai? (Chaapai- inna nazwa Gwiezdnych Wrót- mam nadzieję, ze nie tylko ja to oglądam i ściągam z neta^^. Jezeli ktoś niewie kto to jest ten koleś ze świecącymi się oczami i symbiotem w brzuchu to wyjaśniam na gg;)) Nieważne! Jak dobrze, że ten wymiar ciągle zmienia położenie!^^ Gdzieś pod tą górą są bigmaci!!!!
tymczasem gdzie indziej...
Sar: Dobra, psychol już sobie poszedł!!!
K: To Saerie, ustanowiliśmy,że...
Sar: jesteś bigamistką^^
Sae:O_o?
Sar: Będziesz miała dwóch mężów!^^
Sae: ŻE WHAT?!?
u Finala....
F: Cholera! Gdzie ona zwiała?!? Ari mam cooolę! Hę a to co to?
Sat: Pipipipipipi!!!!!! ((&%#%*(*(*^%!!!!!!!!!)

_________________
"Lepszy jest brak weny niż bycie Chuckiem Austenem"


Daria - Czy kiedykolwiek nasz wygląd nie wpływa na to jak nas oceniają?
Jane - Kiedy oddajesz organy do przeszczepu, no chyba, że to oczy

Daria, 2x06 -"Monster"
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
3270122
Saerie Płeć:Kobieta


Dołączyła: 10 Lip 2002
Status: offline

Grupy:
WIP
PostWysłany: 26-06-2003, 11:28   


S: Bi..bigamistką?! -dziewczyna widzi, że zakochane spojrzenia chłopaków tak naprawdę są skierowane na jej zamek nie na nią.
S: Dobrta, to my się już zabawimy....
S: Chłopaki, poczekacie tu proszę minutkę.
Sae wbiega na ostatnie piętro wieży (po cholerę biegam, skoro mogłabym się teleportować?-_-"). Po chwili teleportuje się na dół wraz z TV i przenośną anteną satelitarną.
S: Wiecie co, stwierdziłam, że skoro mamy już razem mieszkać, to może najpierw wybierzecie sobie wasze pokoje? Przecież każde z nas potrzebuje przyjemnego gniazdka, prawda przyszli meżulkowie?
"Mężulkom" dwa razy powtarzać nie trzeba było. Rzucili się w stronę zamczyska jakby ich sam Rubinoooki gonił.
S<bardzo wredny uśmiech, szalone błyski w oczach>: Nikt nie będzie się ze mną żenił dla mojego zamku!!!! -w jej rękach rośnie wielka szkarłatna kula. PO chwili na miejscu domostwa dziewczyny jest tylko olbrzmy lej. Jej dwaj "adoratorzy" polecieli daleko, daleko na południe.
S<otrzepując dłonie>: No i mam ich z głowy. Teraz tylko wezwać budowlańców i czekać. -w miezyczasie włącza TV. "Dutch TT Assen"- tego mi było trzeba! Dziewczyna wyciąga żółty podkoszulek i w najlepsze ogląda TV gdy na moiejscy jej starego domostwa trwają prace budowlane.

U ekipy posró lodów.
F: Co to za dziwne dźwięki??
Po chwili z wielkim PLASK padają tam niedoszli adoratorzy Sae.
F<z ogniem w oczach>: Tu jesteście gagatki...
K: Ej, no nie miej nam za złe. Poza tym jak chcesz ją to bierz, ma dla nas zdecydowanie zbuy wybuchowy charakterek.
Ser: Ty, co tu robi takie stworzonko? Jakaś pogięta ta wiewióra...
Sat gryzie chłopaka w plaec.
Sat: Pipipipi!! <ja ci dam pogięta! niech tylko wróci mi moja postać!!!>< >


_________________
Miecz jest duszą samuraja, jeżeli kto o nim zapomni lub go utraci, nie będzie mu to wybaczone.
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Alira14 Płeć:Kobieta
Wielkie Prych


Dołączyła: 13 Lip 2002
Skąd: Draminion gdzie normalnym wstęp wzbroniony!;)
Status: offline

Grupy:
House of Joy
WIP
PostWysłany: 26-06-2003, 14:31   

Jak dobrze jeść bigmaci i popijać colą!!!!!!!!^^
*nagle w wymiarze Aliry widać wielkie błękitne światło*
*światło się formuje w...*
A:IIIIIIIIIIIIIK!O_O Autorka!!!
Autorka: Gdzie jest ten hacker?><
Ari: Hę?
A: Ten który "pożycza" sobie moją moc zmieniania postaci innym ludziom!
*Ari patrzy się na swój żołądek*
Ari: Nie mam zielonego pojęcia gdzie on się znajduje^^... Napewno pobiegł tędy!
*pokazuje na ścianę*
A:-.-....Zaraz...Wyczuwam swoją energię w TWOIM żołądku! Ty kanibalko!
Ari:O_o?
A: Zjadłaś Hackera!
*GLEBA*
Ari: Nie hackera tylko taki głupi pierścionek!><
A: Mogłam się domyśleć że przelał swoje zdolności hackerskie na jakiś przedmiot! Jak ja go dorwę to ja go...
Ari: Zabije?-.- On nie żyje od kilkuset lat!
A: Cholera! Zawsze przychodzę za późno=.= Żądam rozwalenia pierścienia! To czysty PLAGIAT!
Ari: Że co?!? To niemożliwe! On jest w moim żołądku!!!!
A: To rozwalę twój żołądek!!!!!
Ari:STOP!!! Mam dużo lepszy pomysł!
*teleport do własnego mieszkania*
*włączenie Gwiezdnych Wrót*
Ari: Mam nadzieję, ze Głupek O'Neill zapomniał naszą ostatnią kłótnię...
*przełazi przez nie*
*wita ją gromada uzbrojonych ludzi*
Ari: Nie strzelać! To ja Alira Tsu Dekino!
O'Neill: Alira? STRZELAĆ!!!
Ari:Ej! Przecież cię przeprosiłam, po tym przypadkowym wystrzale z karabinu w twoją stronę! Skąd mogłam wiedzieć, ze tego guzika nie wolno dotykać?!?
O'Neill: Bo krzyczałem do ciebie "nie dotykaj idiotko!"
Ari: Mam ochotę znowu nacisnąć nie właściwy guzik na broni....=.=
Daniel Jackson: Wstrzymać ogień! Masz coś ciekawego Alira do tłumaczenia?
Ari: Tak! To coś znajduje się w moim żołądku
DJ i reszta:O_o?
*Ari opowiada co zaszło*
O'Neill i teraz chcesz żebyśmy to z ciebie wyjęli?
Ari: TAK!!! I to bezboleśnie bo może się uruchomic
Major Carter: Może nasze środki przeczyszczające?
O'Neill: Wątpię, pamiętasz jak zeżarła cały słoik arszeniku i nic jej nie było, bo popiła to colą?
C: Racja....
Teal'c: Może użyjesz tego urzadzenia które, dał ci ojciec, Major Carter?
C: Można spróbować...
Ari: Eeeee... Ty już to wcześniej używałaś, prawda?PRAWDA?
O'Neill: NIE RUSZAJ SIĘ!
*Major Carter włącza urządzenie przy związanej Alirze*
*pierścień przechodzi *
C: Niesamowite to działa
Ari: COŚ TY PRZED CHWILĄ POWIEDZIAŁA?!? TESTOWAŁAŚ TO NA MNIE?!?O_o
O'Neill*zatykając uszy* : Mówiłem, żeby dac jej knebel...
Ari*już odwiązana*: Dam wam ten pierścień to badań pod dwoma warunkami
1) nie bedziecie go używać dopóki nie odłączycie go od mocy Autorki
2) powiecie mi, gdzie mogę znaleźć replikatora
Teal'c: Replikatora?
O'Neill: Czy ci totalnie odbiło?!? One zżerają technologię!
Ari: No właśnie! Pomoga mi pokonać maszyny i Danaela!
DJ: Muszę przyznać pułkowniku, pomysł Aliry wcale nie jest głupi! W zamian dostaniemy potężną broń i pozbędziemy się wroga zagrażającego naszemu sojusznikowi!
O'Neill: Niech bedzie=.=. Ale jak jakiś dostanie się na ziemię to ja ją...
*pokazuje ręce jakby chciał kogoś udusić*
*Major Carter podaje Ari plastikowe pudełko*
C: Masz, tylko uważaj. To pudełko to była jedyna rzecz jakiej nie mógł zjeść. Bardzo szybko się rozmnażają, więc radze wam maszyny i replikatory uwięzić w jakimś polu arolnym czy jak to nazywacie...
Ari: Astralnym! To ja już idę! Pozdrówcie ode mnie generała Hammonda i doktor Fraisier! Pierścionek sobie zatrzymajcie!
*przechodzi przez wrota*
*zamyka je*
Ari: Uff... Jak dobrze, ze do nich można dostać sie TYLKO przez Gwiezdne Wrota=.= Mam wrażenie, ze o czymś zapomniałam...E, nieważne!
*teleportuje się do reszty*
A: Już wiem jak pozbyć się Danaela! Załatwiłam nam replikatora! To taki jakby metalowy pająk który zżera techno...
*zauważa Sat ciągnąca ją za spodnie(Sarian i Kseon już dawno zwiali do siebie;))
Sat:Pipipipipipi!!!!!!!(tlum. Odczaruj mnie!!!T_T)
Ari: Odczarować? Eeee...Gdzie ja dałam ten pierscio...
*chwila myślenia*
A:KYA!!! Dałam go drużynie SG-1 do badań!!!!!!!!O_O
S: Pipipipipipi!?!?( Co zrobiłaś?!?><)

_________________
"Lepszy jest brak weny niż bycie Chuckiem Austenem"


Daria - Czy kiedykolwiek nasz wygląd nie wpływa na to jak nas oceniają?
Jane - Kiedy oddajesz organy do przeszczepu, no chyba, że to oczy

Daria, 2x06 -"Monster"
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
3270122
Wyświetl posty z ostatnich:   
Strona 82 z 83 Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 81, 82, 83  Następny
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików
Możesz ściągać załączniki
Dodaj temat do Ulubionych


Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group