| | 
	| 
 
	| Ogłoszenie |  
	| 
			Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
		 |  
 
	| Wielki powrót WiP-u! |  
	| Wersja do druku |  
	| Alira14  Wielkie Prych
 
  
 Dołączyła: 13 Lip 2002
 Skąd: Draminion gdzie normalnym wstęp wzbroniony!;)
 Status: offline
 
 Grupy:
 House of Joy
 WIP
 
 | 
		
			|  Wysłany: 09-06-2003, 18:16 | 
 |  
			| 
 |  
			| Heh.... *patrzy się na rodzeństwo*
 *rodzeństwo patrzy się na nią*
 *patrzy się na rodzeństwo*
 *rodzeństwo patrzy się na nią*
 *załamana Ari przywala głową w stół*
 * po czym łapie sie za głowę*
 Dobra, mogę zrozumieć, rozwalenie ściany... Sat ma ich mnóstwo... Mogę zrozumieć rozwalenie basenu... Sat ma ich mnóstwo... Mogę zrozumieć rozwalenie ogródka.... Kwiatki zawsze mogą odrosnąć... ALE CO TO MA BYĆ?!?!?
 *oskarżycielsko pokazuje palcem na tyły zamku gdzie jest napisane białą farbą i dużymi literami " Tu byłem ja, ja ,ja, ja, ja, ja, ja, ja, ja, ja, ja, ja i ja"*
 CO WY SOBIE MYŚLICIE?!? SATSUKI TEGO MYĆ NIE BĘDZIE!!!!!
 *kilka ofiarnych rąk podaje Ari farbę, wodę i ścierkę*
 Mogłam się domyśleć...-.-
 Tymczasem u maszyn...
 M1: Danael został wysłany!
 M2: Zlokalizowaliśmy tą dwójkę! Samicę i samca!
 M3: Wysłać do nich Danaela! Niech myślą, ze jest pokojowo nastawiony! A później....
 |  
			| _________________
 "Lepszy jest brak weny niż bycie Chuckiem Austenem"
 
 
 Daria - Czy kiedykolwiek nasz wygląd nie wpływa na to jak nas oceniają?
 Jane - Kiedy oddajesz organy do przeszczepu, no chyba, że to oczy
 
 Daria, 2x06 -"Monster"
 |  |  
	|     |  |  |  |  
	| Satsuki  Fioletowy Płomyczek
 
  
 Dołączyła: 13 Lip 2002
 Skąd: Aaxen, zamek Elieth ves Aeriei nad Morzem Płaczu
 Status: offline
 
 Grupy:
 WIP
 
 | 
		
			|  Wysłany: 09-06-2003, 19:09 | 
 |  
			| 
 |  
			| S: Sprawe? ćśśś... to tajemnica <przykłada palec wskazujący do ust><momentalnie łapie Finala za łape i zaczyna biec z niezwykłą prędkością><gdy się już zatrzymali stali na jakimś polu> F: Co jest?
 S: Tam byli agenci... ćśś... tutaj też są... Trzeba znaleźc miejsce gdzie nie ma nikogo...
 F: Mam wrażenie że dobrze znasz to miasto :>
 S: Ano :P <wyciąga przed siebie wielką kartkę papieru> Zawsze byłam dobra w czytaniu map :P
 F: O_O <ogląda z przejęciem mapę> u nas są inne, jak tyś się tego doczytałą? -_-
 S: Mówiłam że zawsze mi dobrze szło czytanie map :D Ale tu są gospodarstwa... tu jest zdecydowanie złe miejsce...
 
 <przesuwa palcem po mapie mrucząc sobie coś pod nosem>jesteśmy tutaj... <przesuwa palcem na drugi koniec mapy> Tu musimy się schować jak na razie.. sądzę że w tym lesie agentów nie będzie...
 
 F: Polecimy?
 S: Nie :P Pojedziemy <przed naszą dwójką właśnie zatrzymał się rozklekotany, wielki sześcian z cyferką "27"; Sat wpycha do niego Finala po czym sama włazi>
 F: Skąd wiesz czy tym dojedziemy?
 S: Hmm.. nie uwierzysz.. mam wrażenie że znam to miasto <wyciąga z kieszeni jakieś karteczki, poczym wkłada je do małego sześcianiku, który głośno bzyczy i po chwili Sat wyciąga kartoniki, chowa je do kieszeni i rozsiada się na czerwonym siedzeniu> Siadaj bo troche pojedziemy =)
 F: Nie, raczej postoję...
 S: Jak chcesz :P <w tym momencie "sześcian" ostro hamuje a Final zalicza glebę>
 F: A może jednak... <siada obok Sat>
 S: Gud idea :P
 ___________________________
 
 Po półgodzinnej jeździe wysiadają gdzieś w centrum i Sat ciągnie Finala na piechtę z nosem w mapie przez jeszcze pół miasta :P, gdy już doszli do skraju lasu Sat nadal się nie odzywa i idzie coraz głębiej w las :P, po 10 minutach marszu w końcu staje, rozgląda się dookoła po czym siada na trawie
 
 S: No więc mój drogi :P
 F: Hmm?
 S: Wydaje mi sie że tu już nie ma agentów :D
 F: <gleba> Czy ty przypadkiem nie prubowałaś ich ZNALEŹĆ?
 S: Owszem :P Ale to co teraz powiem jest tajemnicą i agenci nie mają prawa się o tym dowiedzieć :P No więc <nie zwraca uwagi na to że Final prubuje coś powiedzieć> sądzę że za agentami kryje się ktoś dużo silniejszy :> Ale ćśś.. na razie nie mówię kto bo moje podejrzenia są bezpodstawne i w sumie nie wiem kto to jest :P Ale wiem dobrze że Deep Sea wie :> Gdy nieudolnie prubowałąm was uratować widziałam co nieco i mam podstawy przypuszczać że ona się tego czegoś czy kogoś boi więc byle kto to nie jest... no ale... mam nadzieję dostać się do tego czegoś od wewnątrz :D matrix jest owszem wielki ale my też :D Zamierzam dostać się do tego gościa tędy i spróbować wywiedzieć kim on jest... wydaje mi się że zbliża się znowu koniec świata :P
 F: Tyle?
 S: Hmm.. tradycyjnie połowy zapomniałąm no ale gicior :P No ale dobra.. nie wiem, chcesz iść ze mną czy nie... mi tam wsio ryba jak już mówiłam :> W każdym bądź razie spróbować można :>
 F: Można a potem się już nie wyjdzie...
 S: Co Ty! Myslisz że ja mam takie dziadówa jak u Neo? Oj mój drogi :P W naszych fotelikach są takie bajerki :P tylko chwilka... Nie masz nadajnika :> <grzebie w połach płaszcza i po chwili przyczepia mu cosik małego do włosów> btw fajne wyglądasz w tamtych ciuchach :P //Tamte były sto razy sexowniejsze eeeh... po co ja mu proponowałam zmiane stroju -_-// No więc kończąc... Teraz jak Alirka odczepi jeden z kabelków to po prostu wrócimy... dzięki tym nadajniczkom :P Tylko nadajniki zostaną więc trochę szkoda... Więc nie zgub :> W każdym bądź razie Alirka musi wyciągnąć tylko po fioletowym kabelku i znikamy z tego świata :P
 F: Testowałąś to już?
 S: Nie :P
 F: Wiedziałem -_-
 S: :P W każdym razie Final... mamy towarzystwo :>
 F: Co gdzie? JAk Ty ich wyczuwasz? <rozgląda się>
 S: Ja? Nie wyczuwam :P <wyciąga skądś jakieś coś okrągłego co sie zwie radar> Wyczuwa ruch :P Na wysokości metra od ziemi więc Ci nie zacznie piszczeć jak jakaś wiewiórka przeleci... i wyczuwa ruch raczej poruszający się długo i ogólnie mniej więcej jednostajnie... czyli równy krok no nie :P A jak wiatr zawieje liście to też nie poczuje bo to za małą powierzchnia :P tego ruchu :D Jazda no nie? Wiedziałąm że mi się kiedyś radarek przyda :D
 F: <ogląda radar> Pierwsza klasa! Przyjdzie z zachodu tak?
 S: Nie :P Ze wschodu :P Tam gdzie jest na nim zachód jest wschód i na odwrót :P Bajer jakby ktoś radarek przechwycił :D <naciska coś na radarze><strony się przestawiają> Teraz jest gicior :P
 F: Czym Ty to przestawiłaś? <ogląda radar od góry i dołu>
 S: ćśśś... idzie :P
 
 Po chwili z krzaków wyszedł jakiś chłopak w ciuchach zwykłego nastolatka>
 
 D: <rozgląda się, a gdy już ich zauważył podchodzi szybko z szerokim uśmiechem na twarzy> Witajcie! Jestem Danael ^___^ <podaje im rękę>
 S: Heeeeeeeeej :P <podaje rękę> Myślałąm że to niezamieszkane tereny :>
 F: Właśnie <patrzy się podejrzliwie>
 D: A owszem :D Ale ja tu na borówki chodzę
 S: Ah taaak... //Borówki o tej porze roku? Wątpię ==//
 F: //Borówki o tej porze roku? Wątpię ==// Jak się nazywasz?
 S: O właśnie! JEsteśmy bardzo ciekawi :>
 D: Mówcie mi Danael <pokazuje śnieżnobiały wachlarzyk uzębienia>
 S: Bardzo ładne imie =)
 F: Taa... //On jest zbyt przyjaźnie nastawiony....//
 
 |  
			| _________________
 Uciekaj skoro świt, bo potem będzie wstyd
 i nie wybaczy nikt chłodu ust twych
 |  |  
	|   |  |  |  |  
	| final-kun 
  
 Dołączył: 08 Lip 2002
 Skąd: Na zywo z gor Kataart ^^
 Status: offline
 
 | 
		
			|  Wysłany: 10-06-2003, 10:55 | 
 |  
			| 
 |  
			| D : Czemu nie przejdziecie sie do mnie? Pogadamy, zjemy cos i bedzie fajnie! <nadal glupio sie usmiechajac> 
 Sat & F : <kiwaja sobie nawzajem lekko glowami> Prowadz...
 
 <po kilku minutach marszu w ciszy>
 
 F : Heh...skoro juz wysylaja kogos za nami to mogliby go wyposazyc w jakies przyzwoity wspolczynnik IQ...gosc tak sie stara byc "niepozorny" ze na kilometr czuc od niego falszem. Choc...zawsze mi mowiono ze jestem zbyt nieufny - w takim razie musze sie upewnic...
 
 D : <idzie przodem> Zaraz tam bedziemy!
 
 F : Podchodzi do niego od tylu i kladzie mu reke na ramieniu> Wybacz stary, moge sie o cos spytac?
 
 <Gdy tylko Danael sie odwrocil...>
 
 F : <bez uprzedzenia zasadzil mu poteznego prawego prostego, centralnie w twarz, ze az mu glowe do tylu odgielo> Oh najmocniej przepraszam, nie gniewasz sie prawda? :P
 
 D : <spojrzal na niego znowu z promiennym usmiechem> Alez skad przyjacielu!
 
 F :  Phe...tak jak myslalem Wiesz kolego, miewam takie nieostorzne ruchy rekoma... <mowiac to zasadzil mu kopa z kolana w brzuch> ups - nogami tez :D.
 
 D : <przez chwile zgiety w pol, po czym natychmiast sie wyprostowal, znowu z glupim usmieszkiem> Nie przejmuj sie brachu!
 
 F : Jakis ty uprzejmy..."brachu" <cios w twarz> Ooo sory! <*jeb* w korpus piescia> Ojoj jaka ja niezdara...<*jeb* z lokcia w kark> Ohoho gomen nasai! ^_^.
 
 <dalej naparzal go wszystkimi znanymi sobie sposobami, przez kilka min. pamietajac przy tym by za kazdym razem grzecznie przeprosic.>
 
 Sat : ^^"....eee nie sadzisz ze juz wystarczy? Wiemy co chcielismy wiedziec ^^".
 
 F : <wlasnie przerwal nawalac jego twarza o pobliskie drzewo> Myslisz? Moze i racja... <wypuszcza Danael`a, ktory osuwa sie na kolana, bedac calkowicie poturobowanym> O a przy okazji - sorki za to ostatnie komradzie ;P.
 
 D : Spoko kolego, jestes w porzadku! <dalej na kolanach z pochylona glowa>
 
 F : Graba! :P <zamiast "graby" zaserwowal mu poteznego kopniaka, w twarz, ktory wyniosl go na przeciwlegle drzewo> Ups...nie ta konczyna ;P.
 
 Sat : Nabawiles sie juz? ^^"
 
 F : <biorac gleboki wdech> Taaaak...od razu mi lepiej ^_^.
 
 D : <caly w krwi, podnosi sie i oczywiscie usmiecha promiennie - resztkami zebow> To jak przyjaciele? Idziemy dalej!
 
 Sat : O_o" Czy on tylko udaje czy naprawde nic mu nie jest...?
 
 F : <szeptem> To zapewne jakis program...mozna do woli ranic jego fizyczna postac - on po prostu nie czuje bolu <nieco zawiedziony, ze jego "manifestacja przyjazni" okazala sie proznym trudem>...proponuje isc za nim dalej - w pojedynke nie da nam rady, a moze czegos sie dowiemy.
 
 <po kilku minutach doszli do niewielkiej chatki>
 
 D : <nie robiac sobie nic ze swojego zalosnego stanu> To tutaj! Rozgosccie sie!
 
 Sat & F : <ostroznie podazaja za "gospodarzem", rozgladajac sie w poszukiwaniu pulapek>
 
 D : Zaraz skocze po cos do picia! <idzie do kuchni>
 
 Sat : <ostroznie siada na krzesle> Myslisz ze chce nas wprowadzic w zasadzke agentow?
 
 F : Albo to, albo ma nadzieje ze uspi nas tym "napitkiem"...innego sposobu nie widze <nagle zauwaza niewielki slad krwi na podlodze, prowadzacy do pobliskiej szafy> Heh...no tak...niby skad wytrzasnalby te chate tak szybko...
 
 <otwiera szafe i zgodnie z przewidywaniami znajduje tam kilka "upchanych" trupow - poprzednich lokatorow. W tym momencie wraca Danael>
 
 F : Niech zgadne "brachu"...miales "gosci na obiedzie"?
 
 D : <po chwili namyslu> Wydalo sie...no coz chociaz jest minimalny element zaskoczenia, bo nie mogliscie sie spodziewac ze zostalem wyslany by was pochwycic!
 
 Sat : Litosci! Nie wyobrazam sobie idioty, ktory nabralby sie na to wszystko i nie odgadl o co biega! ^^"
 
 D : <zaskoczony> Czyzbym pomylil cos w obliczeniach...?
 
 F : Nie bedzie ci dane sprawdzic notatek! Haaa! <atakuje wielkim zamachem miecza znad glowy>
 
 D : .... <nic nie mowiac, spokojnie lapie klinge pomiedzy dwa palce, zatrzymujac ciecie>
 
 F : Co do cholery?! <siluje sie by wyrwac miecz z jego uscisku>
 
 D : <druga reka lapie przeciwnika za gardlo, unosi do gory i prezentuje swoje uderzenie>
 
 F : Gho! <cios odniosl go przez caly dom, az pod drzwi, w ktore uderzyl> O jasny gwint! O_O
 
 D : <spojrzal jeszcze na miecz, ktory zostal mu w reku, po czym takze rzucil nim w przeciwnika>
 
 F : <przeturlal sie na lewo, unikajac ostrza, ktore wbilo sie w drzwi> To nie jest jakis tam program - straznik!
 
 Sat : Dobry jest... O_o
 
 F : <zabral wbity miecz, po czym ustawia sie w pozycji obronnej> Myslalem ze we dwoje bez problemu bysmy go polozyli...teraz nie jestem taki pewien. Cokolwiek sie dzieje - nie wolno nam sie wystawiac na jego ciosy! Jest monstrualnie silny!
 |  
			| _________________
 Kitto Dokoka ni "Kotae" Aru,
 Umaretekita Kotae ga,
 Hito wa Minna Sore o Motome,
 Yarusenai Nogasenai
 Yume ni Mukau no.
 |  |  
	|   |  |  |  |  
	| Satsuki  Fioletowy Płomyczek
 
  
 Dołączyła: 13 Lip 2002
 Skąd: Aaxen, zamek Elieth ves Aeriei nad Morzem Płaczu
 Status: offline
 
 Grupy:
 WIP
 
 | 
		
			|  Wysłany: 10-06-2003, 18:12 | 
 |  
			| 
 |  
			| S: O_O W morde O_O Mam wrażenie że nie doceniliśmy się wzajemnie ^^''' <momentalnie wyciąga z kieszeni kałacha i wystrzeliwuje w Danaela cały magazynek> D: Ałć... <po chwili Danael jest identyczny jak przedtem> To bolało <rzuca się na Sat i przywala jej z piąchy w brzuch>
 S: Khe.. <wypluwa krew> To bolało chamie <zamierza się na Danaela z Infernal Swordem>
 
 ***
 
 Zamek Satsuki aż zatrząsł się w posadach, dlaczego -rodzeństwo Aliry na wolności.  A biedna elfka siedzi nad komputerem z nadzieją że coś zrozumie i popija ziołową herbatkę -na uspokojenie.
 
 A: Cholera co robić... z nimi jest kiepsko... trzeba jakoś ich wydostać ale ja tego nie rozuuuuumieeeeeeem T_T
 
 Zamek jeszcze raz zadrżał w posadach jeszcze bardziej niż zwykle na skutek czego coś z sufitu spadło Alirze na głowę tworząc wielkiego guza
 
 A: CO JEST DO %$@)#&$@#*&$#@(*@ <strzepuje kurz z książki> "Jak poznać matrix w pięć minut, kurs dla początkujących" TO COŚ DLA MNIE!!! <zagłębia się w lekturze>
 
 5 minut później....
 
 A: <dumna i zadowolona z siebie zaczyna rozumieć coś z tego co jest na ekranie :P I ogólnie działąnie wszystkiego> Jestem genialna *____* <namierzyła już Satsuki i Finala> O chole... ICH TRZEBA STĄD NATYCHMIAST WYCIĄGNĄĆ!!! <prubuje jakoś połączyć się z telefonem w chatce jeśli takowy of koz jest>
 
 ***
 
 Satsuki i Final właśnie prubują zrobić Danaelowi coś swoimi mieczami, niestety z marnym skutkiem gdy odgłos stali, jęków i głośnych oddechów przebija dźwięk dzwonka>
 
 S: *_* Słyszałeś? <unik przed piąchą Danaela>
 F: Tak, gdzie jest ten telefon?! <naciera z nadzieją że w końcu go chociaż zadraśnie>
 S: <wyciąga magnum i strzela do Danaela szukając przy okazji w pokoju telefonu> Nie noooo... czemu Ci ludzie nie byli pożądniejsi -_- <potyka się o coś na podłodze> <jebut> W MORDE ŻESZ JEGO MAĆ!!!! <strzela jeszcze raz w Danaela> <zauważa że potknęła się o telefon> <odbiera go z zachwytem w oczach> HALO?!!!
 A: SAT!!! Wiem jak was wydostać! 200metrów na północ jest mieszkanie
 S: *___* Siostra jesteś wielka!
 A: Zaraz koło Ciebie jest telefon komórkowy, leży przy Twojej lewej nodze
 S: co? <grzebie wśród sterty papierów przy nodze> MAM!! Dzięki *_*
 A: Powodzenia <piiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiip>
 
 S: *___* <chowa telefon><grzebie w kieszeniach szukając czegoś> <podbiega do Danaela i przywala mu w plery> BEREK! <łapie Finala i wyciąga z chatki> BIEGNIEMY! Wiem gdzie jest wyjście!
 F: <skiwa głową i biegnie za Sat> <ich tropem, jednakże w pewnej odległości biegnie wściekły Danael> Po kiego go klepnęłaś?
 S: Zaraz zobaczysz :> To go chociaż chwile zwolni.. huh... <biegnie dużo wolniej niż na początku>
 
 *KABOOM!!!!* Całą ziemią wstrząsnął wybuch kilkadziesiąt metrów za nimi>
 
 F: To było to "klepnięcie"?
 S: Yhy... <wyraźnie traci ił> ZAraz wykituję... Na chwile go to powinno spowolnić... <wybiegli z lasu i widzą jakieś zabudowania>
 
 *PIPIPIPIPIPIPI*
 
 S: <odbiera telefon> Który dom?
 A: Ten na wprost, biały
 S: Ok <razem z Finalem biegną po zewnętrznych schodach domu, wyważają drzwi>
 A: Drugie piętro
 S: Litości.. nie ma niżej?
 F: Biegnij!
 S: Ale ja już nie moooge... <siadła na schodach i siedzi>
 A: SAT! ON JUŻ IDZIE!
 S: <do słuchawki> W dupie mam... przecież tego chciałam ==
 F: Nie ma mowy == <bierze nadal protestującą Sat na ręce i biegnie z nią po schodach>
 
 *BZDRYYYYŃG!!!!*
 
 <dobiegają, otwierają drzwi>
 
 F: Odbieraj!
 S: Ty pierwszy
 F: ODBIERAJ MÓWIĘ!!! <odbiera i podaje jej słuchawkę>
 S: Uwa... <znikła>
 D: Witam witam... <zamach i walnął Finala z piąchy aż ten się potoczył>
 F: huh... <trzyma w ręku oderwany telefon> Cholera == <unika ciosu>
 
 ***
 
 S: <budzi się i gwałtownie wstaje z fotela> CO Z NIM?!!!
 A: Rozpieprzył się telefon == Nie mam go jak wyciągnąć...
 S: CO?!!! <podbiega do komputera i po chamsku zrzuca Alirę z fotela. Przez chwile wgapia się w monitor, po czym naciska kilka przycisków i biegnie do fotela Finala>
 
 Całym zamkiem wstrząsnęło
 
 S: CO JEST DO CHOLERY?!
 A: Eeee.... pójdę sprawdzić! <wybiega z pokoju> //muszę ich jakoś uciszyć O_o//
 S: W mooorde... <grzebie wśród kabelków><wyciąga jedyny fioletowy kabelek>
 
 ***
 
 F: Huh... Sat mogłabyś mnie jakoś wyciągnąć... <unika kolejnego ciosu ale Danaelowi tylko o to chodzi i PRAWIE przywala mu w brzuch, bo w tym momencie Final znika> <coś małego i czarnego spada na ziemie ze stukotem>
 D: Hmm? <podnosi to małe coś z podłogi> Ciekawe... co to wogóle jest? <odchodzi>
 
 ***
 
 F: <budzi się i wstaje jak oparzony z fotela> NO W SAMĄ PORĘ!!
 S: Wrr... PRZEZ CIEBIE MUSIAŁAM WYLEŹĆ Z MATRIXA!!!
 F: Jak to "przeze mnie"
 S: A kto wqrzył tego Danaela co?!!
 F: Mam to do tego że wszystkich wqrzam :>
 S: TY TO ZROBIŁEŚ SPECJALNIE!!! CHOLERA JASNA!!! <rzuca w niego wszystkim co ma pod ręką a Final spokojnie robi uniki>
 F: Już się uspokoiłaś?
 S: Nie == <rzuciła w Finala stołem i tym razem trafiła> Po cholere Ty tam po mnie lazłeś?!
 F: <odrzuca stołek na bok> Następnym razem tego nie zrobię
 S: NO I DOBRZE!!! WSZYSTKIE PLANY MI SZLAK TRAFIŁ!! <wychodzi i głośno trzaska drzwiami>
 F: No i dobra <znika>
 
 Pokój przedstawia widok iście makabryczny, wszystkie przedmioty porozwalane i w kawałkach walają się po całym pokoju. Po chwili zamkiem ponownie zatrzęsło
 
 S: W MORDE CO TU SIE DZIEJE?!!!!!!! <wyłazi i idzie w kierunku lochów> <zauważa ścianę z białym napisem "Tu byłem ja, ja ,ja, ja, ja, ja, ja, ja, ja, ja, ja, ja i ja"> <niebezpiecznie jej drga brew> ALIIIIIIIIIIIIIII -IIIIIIIIIRAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
 |  
			| _________________
 Uciekaj skoro świt, bo potem będzie wstyd
 i nie wybaczy nikt chłodu ust twych
 |  |  
	|   |  |  |  |  
	| Alira14  Wielkie Prych
 
  
 Dołączyła: 13 Lip 2002
 Skąd: Draminion gdzie normalnym wstęp wzbroniony!;)
 Status: offline
 
 Grupy:
 House of Joy
 WIP
 
 | 
		
			|  Wysłany: 10-06-2003, 18:30 | 
 |  
			| 
 |  
			| IIIK!!!!!!! Sat się skapnela!O_O *wpycha cale swoje rodzenstwo do szafy*
 *z trudem ja zamyka*
 *slychac kroki wscieklej Sat*
 S: ARI!!!!!!!!!! Ja ciebie zamorduje!!!!!><
 A: Eeee...A co sie stalo?^^ *udaje, ze sie opiera o szafe*
 *slychac z szafy dziwne krzyki*
 S: Co ty tam schowalas?-.-
 A: Ja?Nic... Za kogo ty mnie masz?^^ *kopie szafe zeby sie uciszyli*
 A: Ta szafa ma problemy z zamkiem^^
 S: Otwieraj ja albo...*celuje plomyczkiem*
 *otwiera szafe*
 *"wyplywa" z niej rodzinka Ari*
 *polowa zbiega przed zszokowana Sat*
 *reszta (czyt. rodzaj meski czyt wojownicy czyli Kseon i Sarian) zaczynają rozmowe z Sat*
 Sarian: Ten zamek jest twoj?
 S: Eeee...Tak
 Sarian: Czyli jak wyjdziesz za maz to bedzie tez twojego meza?^^
 S: eeee..tak
 K: Wyjdziesz za mnie?*_*
 S(zaczyna drgac jej brew): Ari....
 A: Gulp...
 S:Z KAD SIE ONI TUTAJ WZIELI?!?!?
 K: Alira nie przeszkadzaj mi! Niszczysz moje plany matrymolnialne!
 *Sat z przerazeniem patrzy sie na malca*
 *odwraca wsciekly wzrok w kierunku Ari*
 A:IIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIK!!!!!!!!
 *pojawia sie znowu Final*
 *w odruchu obronnym chowa sie za Finala*
 *Sat przez przypadek spopiela Finala*
 |  
			| _________________
 "Lepszy jest brak weny niż bycie Chuckiem Austenem"
 
 
 Daria - Czy kiedykolwiek nasz wygląd nie wpływa na to jak nas oceniają?
 Jane - Kiedy oddajesz organy do przeszczepu, no chyba, że to oczy
 
 Daria, 2x06 -"Monster"
 |  |  
	|     |  |  |  |  
	| Saerie  
  
 Dołączyła: 10 Lip 2002
 Status: offline
 
 Grupy:
 WIP
 
 | 
		
			|  Wysłany: 17-06-2003, 11:57 | 
 |  
			| 
 |  
			| Słoneczko pięknie grzeje, ptaszki śpiewają, dzikie lokatorki się wyprowadziły. Słowem luz-blues. Tylko czemu nikt nie pomyślał, żeby to zamczysko miało choć jeden balkon?!?!!?
 Sae, kocem, wilegachnym koszem zawierającym stos butelek i kanapek idzie przed zamczysko poopalać się. Kocyk ozłożony, kosz ukryty, gdy..
 S: Zapomniałam discmana....-ponowna wspinaczka na 46 piętro po muzykę.
 ILEŚ PIĘTER PÓŹNIEJ
 Sae leży na kocyku, ze słuchawek płynie sobie radośnie muza, słonko ładnie grzeje a jakiś bliżej niezidentyfikowany osobnik wyżera jej kanapki z kosza.
 S<wstaje, żądza mordu w oczach>: Ty! Zostaw moje kanapki!!!!
 O: Głodny byłem! Poza tym trochę szacunku! Wiesz z kim rozmawiasz!?
 S: Z trupem jeśli nie odwalisz się od kanapek!
 O: Hahaha, jestem samym Pretendentem do Bycia Rycerzem Rubinookiego!!! -napina się.
 S: BUAHAHAHAHAHAHA -zwija się ze smiechu- Ty?? A nie słyszałeś, że ta posada jest już zajęta?
 O: Naprawdę? Ehem to znaczy HAHA! Słyszałem! Ale ja i tak ją dostanę!!! Jestem najpotężniejszym człowiekiem na świecie!!! A którędy dojdę do siedzimy Rycerza?
 S: Niech no go tylko Final zobaczy, hihi w sumie to może być bardzo zabawnie. Zobaczymy co ten gośc potrafi... Zaprowadzę cię tam jeśli udowodniz, że naprawdę jesteś godny tego stanowiska.
 O<napinając się, że prawie mu oczęta z orbit wyjdą a następnie tworzy mikrego fireballa>: Hagha patrz! Oto dowód mej potęgi!!
 S: Niech mnie ktoś uszczypnie bo chyba śnię....Buahaha Powalające....Zaraz już o mości Prtendencie. Już cię tam zaprowadzę, niech się tylko upewnię, że Rycerz jest w swym dominium.
 Sae woła swego Listonosza i daje mu kawałek kartki. Listonosz biegnie w kierunku domu Finala....
 
 |  
			| _________________
 Miecz jest duszą samuraja, jeżeli kto o nim zapomni lub go utraci, nie będzie mu to wybaczone.
 |  |  
	|     |  |  |  |  
	| final-kun 
  
 Dołączył: 08 Lip 2002
 Skąd: Na zywo z gor Kataart ^^
 Status: offline
 
 | 
		
			|  Wysłany: 17-06-2003, 12:42 | 
 |  
			| 
 |  
			| <stojac nieco podpieczony> 
 F : Sat...>< Jeszcze sie nie odezwalem i juz plomieniem w mache?
 
 S : Eee...chybilam ^^"
 
 F : <patrzy za siebie, gdzie zauwaza kryjca sie Alire> No tak...moglem sie spodziewac. <odsuwa sie na bok> W kazdym razie dobrze ze afera ze sztucznym swiatem juz dobiegla konca...ide teraz "naprawic" Morta - a potem skopac tylek zartownisiowi ktory nas w to wplatal! <znika>
 
 <dociera do siedziby Shabstera>
 
 F : Ufff...lap ten piekielny kamien! <rzuca Skale Amikara w strone Kraba> Wiecej przez niego klopotow niz pozytku...
 
 Sh : <ogladajac kamien w lapskach> Dlugo ci zajelo...
 
 F : Zauwazylem ><. Teraz interesuje mnie jedynie kiedy doprowadzisz Morta do kultury - czekam. <po czym znika>
 
 .......................................................
 
 Gdy tylko wrocil do siebie, chlapanal na kanape ze zmeczenia i zamierzal sie przespac, gdy uslyszal dzwonek do drzwi.
 
 F : Kogo tu znowu niesie... <podchodzi i otwiera, zastajac tam listonosza Sae, ktory wrecza mu kawalek kartki. Po szybkiej lekturze> Chce mi kogos "przedstawic"? Coz to za okazja?! W kazdym razie... <pisze odpowiedz twierdzaca i podaje listonoszowi> co mam do stracenia?
 
 <Listonosz pobiegl unoszac za soba tumany kurzu. Doslownie po kilku minutach przed drzwiami stala juz Sae ze wspomnianym jegomosciem>
 
 F : <wchodzac z nimi do srodka> Wiec to o tego pana chodzilo?
 
 S : <z glupim usmieszkiem> Dokladnie! Z tego co mi wiadomo, ma dla ciebie interesujaca propozycje.
 
 F : <unosi brew> Tak? Jaka?
 
 O : No wiec...<napina sie jak paw> JESTEM TU BY PRZEJAC TWE STANOWISKO! HAHAHA!
 
 F : <robi efektowna glebe> BARDZO interesujaca, faktycznie! <spoglada na wciaz smiejacego sie facia, a potem na Sae> Przyznaj sie - wiedzialas o tym, dlatego przyprowadzilas go tu zeby miec ubaw...
 
 S : <powstrzymujac chichot> Ja?! Alez skad!
 
 F : Jasne...powiedz chociaz - jest niebezpieczny, czy na tyle slaby ze moge sie wyluzowac?
 
 S : <z tajemniczym usmieszkiem> Nie mam pojecia.
 
 F : <przez chwile poobserowowal smiejacego sie "pretendenta"> ura, ktora posiada nie rozi sie niczm od ormalnego czlowieka...powiedzialbym nawet ze jest ponizej sredniej ludzkiej. Ale spotkalem juz wielu, ktorzy skrywali swa moc, a potem atakowali z zaskoczenia....trzeba uwazac Dobra moj panie...pojde ci na ree i zawalczymy o ten tytul. Wylaz na zewnatrz.
 
 O : <zmieszany obrotem sytuacji> Eeee...zawalczymy? Myslalem ze jak ujrzysz ma potege i pewnosc siebie - oddasz godnosc z wlasnej woli...
 
 F : JESLI TO BYL ZART, TO WYJATKOWO KIEPSKI!!! Jak narazie nie pokazales NIC mosci panie! Wykarzesz sie w walce. <poniewaz Mort byl "w naprawie", chwycil pierwszy miecz ze zbrojowni i wyszedl na podworze>
 
 O : <wyciaga swoj krotki miecz i ustawia sie do natarcia> Dobrze wiec! Skoro chcesz zginac z reki najsilniejszego na swiecie - twoja wola! JAAAAAA!!! <rzuca sie do ataku "na byczka">
 
 F : Zalosne...chyba ze to jakas podpucha - dlatego tez nie bede sie z nim patyczkowal <odsuwa sie nieco na prawo by nie dostac ostrzem, po czym przywala atakujacemu kantem dloni w kark>
 
 O : <z galami jak talerza pada na ziemie> A...Auuuu!! Moglbys uwazac! <zbiera sie mozolnie>
 
 F : ...to cie bolalo? -_-"
 
 O : Zaplacisz za te zniewage! <wywija mieczykiem w jego kierunku>
 
 F : <bez problemu blokuje wszystko jedna reka trzymajac swoje ostrze, po czym jeden gwaltowniejszy ruch - i krotki miecz przeciwnika poszybowal wysoko...> I na tyle cie stac? Zacznij czlowieku walczyc na serio bo ci tu usne...
 
 O : <ukrywajac zaskoczenie> Haha! Widze ze poznales sie na mojej mocy! Teraz dopiero ci pokaze jak wielka dysponuje sila - potega magii!! <nadyma sie do czerwonosci, probujac wskrzesic jakies zalecie>
 
 F : Potega magii? <patrzy niedowierzajaco, gdy w reu przeciwnika formuje sie Fireball> Heh...rzucaj wiec te "potege" - obiecuje ze nawet nie drgne z miejsca.
 
 O : Gin iec glupcze! <wypuszcza skromniutkiego Fireballa>
 
 <kula trafia w cel, ogarniajac go plomieniamia i czarnym dymem>
 
 O : Hahaha! Wygralem! Jstem nowym Rycerzem! Narody beda drzec przed moja moca!
 
 F : <obtrzepuje sie z kurzu> Tak jak przypuszczalem, oslony fizyczno-astralne, ktore mam na codzien wystarczyly zeby takie cos nawet mnie ie tknelo...
 
 O : J...jak to?! To najpotezniejszy czar jaki znam!
 
 F : Nie wspominajac ze najwidoczniej jedyny -_-" <szybkim rochem reki wykonal ciecie mieczem.>
 
 O : <spoglada w przerazeniu po sobie, ale nie znajduje nigdzie rany> HA! Chybiles!
 
 F : Nie sadze... <w tym momencie przeciwnikowi zlecialy galoty, poniewaz pas, ktory je trzymal zostal przeciety>
 
 O : O_o" AAAAAA!!! <zawstydzony chowa sie za najblizsze drzewo>
 
 F : <kreci glowa zalamany> Kogo ty mi tu sprowadzasz Sae...
 
 S : <pokladajac sie ze smiechu> Alez to dla mnie niespodzianka, slowo!
 
 ...........................................................
 
 Tymczasem w zamku Sat, nieco zrujnowana aparatura, podlaczajaca do Systemu zaczela drzec. Przez kalbe zdawala sie materializowac na krzesle postac mlodzienca. Gdy proces sie zakonczyl - przybysz wstal, obejrzal sie do okola, po czym szpetnie usmiechnal.
 
 D : Teraz pokarze glupiej ludzkiej rasie co oznacza zadrzec z nami!
 |  
			| _________________
 Kitto Dokoka ni "Kotae" Aru,
 Umaretekita Kotae ga,
 Hito wa Minna Sore o Motome,
 Yarusenai Nogasenai
 Yume ni Mukau no.
 |  |  
	|   |  |  |  |  
	| Saerie  
  
 Dołączyła: 10 Lip 2002
 Status: offline
 
 Grupy:
 WIP
 
 | 
		
			|  Wysłany: 18-06-2003, 16:30 | 
 |  
			| 
 |  
			| F: Sae, skąd ty tego gościa wytrzasnęłaś?!
 S: Ale ja naprawdę nie wiedzia....-urywa i zanosi się histerycznym śmiechem.
 F: Jaasne...
 S: Dobra, wiedziałam. Ale sam przyznasz, że gość wart był poznania! Poza tym skoro już tu jestem....Nie wyczułam żadnej eksplozji czyli nasza Dolphin jeszcze nauczki nie dostała....Jakbyś się wybierał do niej...daj mi znać z łaski swojej. A...i gdzie jest Mort??
 F: Oddałem go do "naprawy">
 S: Naprawdę? Szkoda, będzie mi brakować tego poczucia humoru.
 F: Mi chyba nie-_-""
 S: Oj Final czasami się naprawdę zachowujesz jak tysiącletni zgred.
 F: Przecież jestem tysiącletnim...
 S: Zgredem?
 F: Darujmy sobie czym.
 S: Jak sobie chcesz...tysiącletni..._brew Finala zaczyna nerwow drgać- tysiącletni po prostu.- Sae uśmiecha się złośliwie.
 S: To kiedy Mort wraca?
 F: Bo uwierzę, że się jeszcze stęskniłaś za tym mieczem.
 S: A żebyś wiedział! Choć teraz to on i tak nie będie taki jak dawniej.....Dobra, na mnie pora. Pamietaj, żeby dać znać mi o wyprawie na Dolphin. No i powiadom mnie jak wróci Mort. -wychodzi.
 F: Tę to dopiero pokręciło......
 
 |  
			| _________________
 Miecz jest duszą samuraja, jeżeli kto o nim zapomni lub go utraci, nie będzie mu to wybaczone.
 |  |  
	|     |  |  |  |  
	| Satsuki  Fioletowy Płomyczek
 
  
 Dołączyła: 13 Lip 2002
 Skąd: Aaxen, zamek Elieth ves Aeriei nad Morzem Płaczu
 Status: offline
 
 Grupy:
 WIP
 
 | 
		
			|  Wysłany: 19-06-2003, 14:26 | 
 |  
			| 
 |  
			| S: No i zwiał -_- zanim zdąrzyłam coś powiedzieć -_- A włacha.. ja tam muszę wrócić! Tylko tym razem nikomu nie powiemy Ari.. ciiiiiiisza.....
 S: Ari? <rozgląda się>
 
 Na ścianie wisi sobie zakneblowana Ari ^^'''
 
 S: Hęęęę? Siostro co Ty robisz na mojej ścianie? ^^''
 K: <ciagnie ją za rękaw przydługiej peleryny> Wyyyjdziesz za mnieeee?
 S: <wściekły wzrok na Ari> <olśnienie> Przykro mi ale jestem mężatką :> Hmm.... za to wiem kto jest wolny! Chcecie iść ze mną?
 KiSar: Taaaaaaaaaaaak! Ale męża przecież można zabić
 S: <gleba> Nie można! Dobrze czuję się w teraźniejszym związku małżeńskim -_- <szybkim cięciem odcina Ari z więzów>
 A: <jebut> Troche delikatności -_-
 S: Siostra pilnujesz domu :> Jak wrócę to ICH MA JUŻ NIE BYĆ!!!!! Nie wspominając o tej ścianie!! <znika razem z Kseonem i Sarianem>
 A: No fajnie -_- I ja sama musiałąm zostać
 
 Zamkiem wstrząsa trzęsienie
 
 A: CO ZNOWU ZROBILIŚCIE?!!!!!!
 całą rodzinka Ari: To nie my!
 A: Więc kto? <zamek znowu zatrząsł się w posadach>
 
 ***
 
 D: <podnosi się z aparatury> To już nie będzie im potrzebne <jednym ruchem reki niszczy krzesło z aparaturą> ani cała ta komnata <jeszcze jeden ruch ręki i cała komnata się zawala> hahaha! <wychodzi z komnaty>
 
 ***
 
 <Sat materializuje się z Kseonem i Sarianem przed jakimś wielkim zamczyskiem>
 
 S: I co powiecie?
 KiSar: O____O ONA BĘDZIE MOJA!!! <przepychają się do wejścia>
 S: hola hola! <łapie ich z tyłu za bluzki> SAAAAAAAAAAAAEEEEEEE!!!!!!!!!!!!!!!!!!
 Sae: <wychyla się z okna> Hej Sat! Wejdziesz?
 S: Ano chętnie siostro ale nie w tej chwili :> Przyprowadzilam Ci kogoś!
 K: Niczego sobie laska...
 Sar: Ale cycki to by mogła większe mie... <dostał od Sat rękojeścią miecza w czerep> aaaaau!!! Za co to!?
 S: Za calokształt -_- <wrzeszczy do Sae> NO ZŁAŹ!!!! Czekamy na ciebie a ja musze sie zaraz zmywać!
 Sae: <z okna> Już już... <po chwili wyłazi przed zamek> O co cho... <okrąża ją dwóch chłopakó>
 K: Ten zamek jest Twój?
 Sae: Nooo... Tak
 KiSar: CZYLI JAK WYJDZIESZ ZA MĄŻ TO TEN ZAMEK BĘDZIE TEŻ TWOJEGO MĘŻA?!!!
 S: <do siebie> skąd ja to znam ^^'' <znika>
 Sae: Eeee... noo... tak...
 K: Wyjdziesz za mnie? *____*
 Sar: NIE!!! ONA WYJDZIE ZA MNIE!!! <zaczynają się przepychać>
 Sae: <kożystając z nieuwagi młodzieńców chce się cicho ulotnić> <po chwili czyjeś lapki łapią ją za obie nogi>
 KiSar: WYYYYYYYYJDŹ ZA MNIE!!!!!!
 
 ***
 
 S: <Pojawia się z powrotem w zamku> <idzie korytarzami i widzi coraz większe straty> CO JEST DO JASNEJ?!!! NIECH NO JA CIE ARI!!!!!!! <znika> <pojawia się tam gdzie ostatnio widziała siostrę>
 
 Widok iście makabryczny.... rodzinka Ari poturbowana ale elfki nigdzie nie widać, nie wspominając już o walających się wszędzie gruzach i resztkach mebli>
 
 S: CO JEST DO JASNEJ!!!!! <pod rodzinką Ari pojawia się odwrócony, czerwony pentagram po czym wszyscy znikają> Teraz siostrzyczka... <skupia się aby wyczuć energię siostry> gacia! <znika>
 
 ***
 
 D: Jak myślisz... za ile ktoś się tu pojawi? <trzyma rękę przy gardle Ari>  Zdąrzą Cię uratować?
 A: ZOSTAW MNIE TY GRACIE!!
 D: Ależ ja nie jestem gratem.. jestem jednym z lepszych programów...
 A: NIEDŁUGO BĘDZIESZ NADAWAŁ SIĘ TYKO DO ŚMIETNIKA!! <gryzie go w łape>
 D: Au! Bolało <uśmiecha się okropnie i łapie Ari za gardło>
 A: argh...
 
 <ktoś materializuje sie w pokoju>
 
 S: O cholera... <rzuca momentalnie fioletowym plomieniem w Danaela> SPIEPRZAJ OD MOJEJ SIOSTRY!!!!
 D: <puszcza Ari> Argh! To boli!!
 S: I ma boleć <błysk w oku> <znika> <pojawia się przy Ari><obie znikają i pojawiają się na drugim końcu komnaty> Nie wyleziesz z tego zamku...  solennie Ci to przysięgam... <znikają>
 D: Phi... <wzrusza ramionami> <po chwili płomień przestaje płonąć i Danael wychodzi>
 
 ***
 
 S: <pojawia się w jakimś pokoju> Huhu.. Ari żyjesz?
 A: Jakoś -_- Moja szyyja...
 S: Zaraz stąd zwiejemy.. cholera.. nie sądziłam że on to zrobi ale.. nie no.. <stuka coś w klawiature komputera>
 
 C: ZAŁAMANIE RZECZYWISTOŚCI ZA 10... 9...
 
 S: Zmywamy sie! <łapie Ari za rękę po czym obie znikają>
 
 C: 2... 1... RZECZYWISTOŚĆ ZAŁAMANA POWRÓT ZA 23 GODZINY 45 sekund. Dziękuję...
 
 ***
 
 F: Co by tu... <jebut>
 S: Huhu... trafiłam ^___^ Teraz tylko znaleźć Fina.... <zauważa że leży na czymś co nie dość że się rusza to jeszcze mamrocze jakieś przekleństwa>
 A: Mam wrażenie że już go znalazłyśmy...
 S: Chyba tak ^^'' <złażą> Hej Final <smiiiiile>
 F: CO WY TU ROBICIE DO CHOLERY?!!!!!!
 S: Eeee.. Final nie denerwuj sie ^^'' <wpycha mu do łapek herbate ziołową> Nie denerwuj sie ^^'''
 F: <wściekły wzrok na Sat> <wypija herbate jednym haustem> Żądam wyjaśnień!
 A: To ja już sobie może póó... <prubuje zwiać>
 F: <łapie Ari za ramie i popycha na kanape> Mówić!
 S: No więc... <siada sobie po turecku na podłodze> Stało się to czego najbardziej się bałam...
 |  
			| _________________
 Uciekaj skoro świt, bo potem będzie wstyd
 i nie wybaczy nikt chłodu ust twych
 |  |  
	|   |  |  |  |  
	| final-kun 
  
 Dołączył: 08 Lip 2002
 Skąd: Na zywo z gor Kataart ^^
 Status: offline
 
 | 
		
			|  Wysłany: 24-06-2003, 14:34 | 
 |  
			| 
 |  
			| <po chwili wyjasnien> 
 F : Wiec ten chodzacy buldozer dotarl i tu?! Jakim cudem?
 
 Sat : Pewnie ma to cos wspolnego z tymi nadajnikami, ktore po sobie zostawilismy...
 
 F : Zaraz, zaraz...myslalem ze one moga byc uzyte tylko raz i dzialaja tylko wtedy gdy ktos ma cialo w rzeczywistsci, a przeciez ten klient jest programem...
 
 Sat : Eee...nic takiego nie powiedzialam ^^".
 
 F : <wzdycha> w kadym razie, skoro zamknelyscie go w zalamaniu przestrzenym to niech se biedak siedzi. Ja mam obecnie wazniejsza sprawe.
 
 Sat : To zalamanie nie bedzie przeciez trwac wiecznie!
 
 F : <pakuje kilka drobiazgow do podrecznej torby> Co z tego? Mowilas ze mamy okolo 23 godzin - w tym czasie spokojnie powinienem skonczyc ta robote. A pozatym jestesmy u siebie - mamy magie, dawna moc i mozliwosci a on nie ma tu nic. Jest teraz albo istota w pelni astralna, albo w pelni fizyczna. Tak czy siak nie powinno byc problemu ze zniszczeniem gagatka.
 
 A : Akurat! Sama probowalam - nie czuje bolu jakkolwiek by go nie ranic!
 
 Sat : Gdyby mozna go bylo tak latwo zabic nie zamykalybysmy go!
 
 F : Hmmm...<chwila zamyslenia> Jesli naprawde jest taki potezny to moznaby caly zamek wwalic do najglebszego astralu a tam by pewnie dlugo nie przezyl...
 
 Sat : MOJ ZAMEK?! ANI MI SIE SNI, WYMYSL COS INNEGO!!! ><
 
 F : Ok, ok spokojnie! Oddychaj gleboko. ^^"  <chwila zamyslenia> Ale jesli on nie jest astralny, ani fizyczny to czym wlasciwie jest? Nie wyobrazam sobie innego rodzaju materii...poza chaotyczna.
 
 A : Nas sie nie pytaj...ja tylko wiem ze trzeba mu wkopac!
 
 F : <pstryka palcami> On jest programem, wiec powstal dzieki podobnej aparaturze jaka masz w domu Sat! Napewno ma jakies swoje "zrodlo" w tym Systemie - wystarczy wejsc tam i je skasowac.
 
 Sat : Niezly pomysl...ale cwaniak rozwalil caly sprzet.
 
 F : Ciezka sprawa...<po chwili wpadl na kolejny pomysl> Zostaje nam tylko jedno. Slyszalyscie kiedys o Pierscieniu Lugandiego?
 
 <kiwaja przeczaco glowami>
 
 F : Shazaard Lugandi - wielki mag, ktory stworzyl ogromna ilosc poteznych artefaktow magicznych. Pierscien o ktorym mowie byl jego najwiekszym dzielem - jakims cudem udalo mu sie wlozyc w niego nieco chaotycznej magii, przez co wlasciciel przy odpowiednich umiejetnosciach moze zmieniac rzeczywistosc. Danael`a  moznaby np. zmienic w jakies "mniej klopotliwe stworzenie", a potem sie z nim rozprawic <usmiecha sie szyderczo>.
 
 Sat : Gdzie wiec jest ten pierscien?
 
 F : Legenda glosi ze Lugandii ukryl go gdzies gleboko w lodzie pod Biegunem Polnocnym...
 
 Sat & A : <GLEBA> Fajnie ze nam zrobiles nadzieje - sto lat by nam zajelo szukanie go! ^^"
 
 F : Ale duza czesc legend to bzdury, tak sie sklada ze kiedys traflem na niego przypadkiem, przeszukujac "archiwa" Shabstera <podchodzi do biurka i ze skrytki wyjmuje wspomniany przedmiot>.
 
 Sat : Tyyyyy!!! >< <szal w oczach>
 
 F : Przeciez nie bedziecie musialy go szukac! ^^". <podaje jej pierscien> Ale uwaga - jesli moc tego artefaktu wyszlaby spod kontroli - moglibysmy miec nieciekawe anomalie na swiecie...
 
 A : Na przyklad jakie?
 
 F : Hmm nie wiem, zaleznie od osobowosci wladajacej nim istoty...np grawitacja moglaby zniknac, albo zaczac dzialac odwrotnie. Albo wszystkie barwy na swiecie uleglyby calkowitemu pomieszaniu - wszystko jest mozliwe. Tak wiec prosze sie z nim obchodzic ostro... <widzi ze Sat podrzuca pierscien do gory z nudow, wiec natychmiast lapie go w locie> ...chcialem wlasnie powiedziec ze macie sie nim nie bawic! ^^".
 
 Sat : Hmm oki ^^. <bierze artefakt z powrotem i wklada do kieszeni>
 
 F : <pod nosem> Mam zle przeczucia co do tego... W kazdym razie powodzenia - zajrze do was kiedy zalatwie swoje sprawy i zobacze jak poszlo. <znika>
 
 ..........................................
 
 <pojawia sie na podworzu Sae, gdzie wita go jeden wielki rozgardiasz>
 
 F : Co tu sie wyrabia?! ^^" <spoglada na bijacych sie mlodziencow i Sae zamurowana, posrodku tego wszystkiego>
 
 Sar : JEST MOJA!
 
 K : A NIE BO MOJA!
 
 S : ......
 
 F : ....SPOOOOKOJ GNOJKIIII!!! <wydarl sie na cala okolice>
 
 <wszyscy zamarli w bezruchu i gapia sie a niego>
 
 F : <zdyszany> Hu...dobra, o co tu chodzi?
 
 K & Sar : <cichutko> Decydujemy za kogo ta mloda dama wyjdzie...
 
 F : decydujecie...za nia? Acha...w takim razie nie przeszkadzajcie sobie ^^"
 
 <korzystajac ze zdeterminowani kawalerzy znowu przystapili do bojki, wzial Sae na strone>
 
 F : Nie chcialbym przeszkadzac w tej "debacie" ^^", ale chcialas zebym powiadomil kiedy wyruszam do Dolphin. No wiec wlasnie sie tam udaje. Jesli chodzi o Morta to jak narazie jest "work in progress" wiec bede musial obyc sie bez niego...mow teraz co zamierzasz bo czas jest przeciwko nam.
 |  
			| _________________
 Kitto Dokoka ni "Kotae" Aru,
 Umaretekita Kotae ga,
 Hito wa Minna Sore o Motome,
 Yarusenai Nogasenai
 Yume ni Mukau no.
 |  |  
	|   |  |  |  |  
	| Alira14  Wielkie Prych
 
  
 Dołączyła: 13 Lip 2002
 Skąd: Draminion gdzie normalnym wstęp wzbroniony!;)
 Status: offline
 
 Grupy:
 House of Joy
 WIP
 
 | 
		
			|  Wysłany: 24-06-2003, 15:49 | 
 |  
			| 
 |  
			| K:STÓÓÓJ! Ten koleś kradnie mi przyszłą żonę!=.= Sar:To pewnie znajomy Aliry.... Wszyscy jej znajomi to świry.=.=
 K: Co robimy?
 *Sarian zaczyna pisać wokół Finala jakiś dziwny znak*
 F: EJ! Co ty robisz?!?
 Sar: Nic, nic nie przeszkadzajcie sobie^^
 *dokańcza pentagram*
 Sar: Ej ty koleś! Jak się nazywa to miejsce gdzie jest baaardzo zimno i pełno śniegu?
 F: Antarktyka a c...*przy tych słowach się teleportował do Antarktyki*
 F: NIECH NO JA GO DORWĘ!!!!!!!!!!!!><
 Tymczasem u Sat i Ari...
 A: Daj mi go
 S:Nie
 A:Daj mi go
 S: nie
 A: ale czemu?
 S*niebezpiecznie drga jej brew* BO CAŁĄ OKOLICĘ ZAMIENIŁABYŚ W GIGANTYCZNĄ SZKLANKĘ COLI!!!!!!!!!!
 A: Szczegółów się czepiasz! I nie szklankę tylko w butelkę!
 S:=.=
 M:STAĆ!
 *przed Sat i Ari pojawiają się maszyny*
 A: Znowu wy?!?=.=
 M: Eeeee... Twoich braci hakerów już nie ma tak?
 A: Nie ma ich z wami^^?
 M: Pobiegli gdzies, jak nie ma ich z wami to...DO ATAKU!!!!!!!!!!
 *kilka milionów maszynek chce zaatakować Sat i Ari*
 *Sat chce użyć pierścienia*
 A:Stóóóóóóóóóóóój!!!! To jet na tego Danaela! Mam lepszy pomysł!
 *bazgroli coś na kartce*
 A:Przeczytajcie to!
 Wszystkie M: "Autorka jest głupia"
 Głos z góry: SŁYSZAŁAM TO!!!!!!!!!
 A: W nogi!!!!!!!! Teraz zacznie się apokalipsa!!!!!!!!!O_O
 *błyskawice zaczynają kopać wszyyystkie maszyny*
 |  
			| _________________
 "Lepszy jest brak weny niż bycie Chuckiem Austenem"
 
 
 Daria - Czy kiedykolwiek nasz wygląd nie wpływa na to jak nas oceniają?
 Jane - Kiedy oddajesz organy do przeszczepu, no chyba, że to oczy
 
 Daria, 2x06 -"Monster"
 |  |  
	|     |  |  |  |  
	| Satsuki  Fioletowy Płomyczek
 
  
 Dołączyła: 13 Lip 2002
 Skąd: Aaxen, zamek Elieth ves Aeriei nad Morzem Płaczu
 Status: offline
 
 Grupy:
 WIP
 
 | 
		
			|  Wysłany: 24-06-2003, 18:09 | 
 |  
			| 
 |  
			| S: Huh... Aleśmy się nabiegały.. ari.. nie łątwiej było ich zakatrupić? Przynajmniej byśmy nie miały tego maratonu A: schudniesz! I trzeba oszczędzać siły na Danaela!
 S: __^__ ten maraton to wg. ciebie oszczędzanie sił? -_- EEeeh... <wyciąga z kieszeni pierścień i ogląda go ze wszystkich stron> Wiesz Ari...
 A: hmm? <wgapia się w pierścień>
 S: Nie sądzisz że trzeba by poćwiczyć obsługę nim? Do zamku za cholere nie wejdziemy przed uplywem tych 23 godzin... tfu.. teraz już 22...
 A: Więęęc?
 S: No trzebaby poćwiczyć obsługe.. <zakłada sobie pierścień na palca> Jaki on łaaadny *___*
 A: JA też chce! <rzuca sie na Sat z zamiarem zdjęcia jej pierścienia z ręki>
 S: CHYBA CIE ZAKRĘCI...
 
 *puf!*
 
 Przed Sat biega zielona jaszczurka z głuuugimi elfimi uszami prychając wściekle
 
 S: Ee... Ari? <nachyla sie nad zwierzątkiem>
 A: PRYYYCH!!!! <wskoczyła Sat na głowe i zionie w nią ogniem ^^''>
 S: HEEEJ!!! SPIEPRZAJ!!! PAAAAALĄ!!!! <zrzuca Ari-jaszczurkę na ziemię> STÓJ SPOKOJNIE!!! <kieruje w jej stronę pierścień> <skupia się> <na twarzy widnieją kropelki potu> Cholera nie działa ^^''''
 A: WRAAAAAAAAAAU!!!!!!!!!!!!!!!!! <odgryzła Sat kawałek palca razem z pierścieniem i od razu połknęła>
 S: <wzrok na krwawiącą rękę> <wzrok na Ari> <wzrok na rękę> <wzrok na Ari> AAAARIIIII!!!!!!
 A: khekhe ^^''' *puf!* <Ari znowu cała i zdrowa>
 S: <wzrok na ziemie> <wzrok na twarz Ari> <rzuca się siostrze na szyję i zaczyna duszenie> ARI ZEŻARŁAŚ PIERŚCIEŃ!!!!! %#(&%)$(%  //CENZURA\\
 A: JESTEM ZNOWU SOBĄ!!!!!! JEEEAAAA!!!!!
 S: __^__ PIERŚCIENIA NIE MAMY DEBILKO!!! <łapie ją za rękę i obie znikają>
 
 ***
 
 Gdzieś na antarktydzie stoi sobie jakiś człowiek łypiąc wokoło wściekłymi czerwonymi oczami, dziwnym sposobem lodowiec wokół niego topi sie, w dodatku w zastraszającym tępie
 
 F: ZABIJE!!!!!! <znika>
 
 ***
 
 F: <niezwykle wqrzony pojawia się przed dwoma chłopcami> ZABIIIJEEE!!!! <patrzy się na nich wściekłymi, czerwonymi oczami i wyciąga ręce>
 SiK: IIIK!!!!!!! PSYCHOOOL!!!!!!!!!!!!! <uciekają>
 F: A uciekajcie, i tak was znajdę HAAAAAAAAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA <śmiech, poza i wzrok psychola>
 
 *jebut*
 
 przed ździwionym Finalem wylądowała poobijana Ari i Sat bez jednego palca ^^''
 
 F: Co jest?
 S: O hej Sae!
 Sae: Hej =) Co Ci się stało w rękę?
 F: Nie poszłyście mu nic zrobić?
 S: Aa ręka... <łapka pali się fioletowym płomieniem i po chwili jest jak nowa> Final tam sie nie wejdzie przed upływem tych dwudziestu jeden godzin i 45 minut -_-
 F: Chyba nie przyszłyście tu po to bo wam sie nudzi? -_-
 S: Nudzi -_- <łapie Alirę i stawia ją przed Finalem> Zeżarła go!
 F: Co?
 S: JAK TO CO?! PIERŚCIEŃ!
 F: <gleba> Żartujesz ^^''
 S: Czemu zawsze gdy kłamię ludzie biorą mnie na poważnie a gdy już powiem prawde wszyscy wyzywają mnie od klamców? ==
 A: <prubuje uciec>
 S: ANI MI SIĘ WAŻ!!! <łapie Ari i związuje> Nie dość że pożarła mi pierścień to jeszcze palca!
 F: A.. ale po co? ^^'''
 A: MOGŁA MNIE NIE ZAMIENIAĆ W JASZCZURKĘ!!!
 S: JA CIE ZAMIENIŁAM W JASZCZURKE?! TRZEBA BYŁO SIE NA MNIE NIE RZUCAĆ!!!!
 A: TRZEBA BYŁO MI POKAZAĆ TEN PIERŚCIEŃ!!!!
 S: GDYBYM MIAŁĄ PEWNOŚĆ ŻE NIE ZAMIENISZ ŚWIATA W BUTELKE COLI TO BYM CI POKAZAŁĄ!!!!!!
 Sae: Eee.. o co chodzi?
 F: Wiedzialem żeby im tego nie dawać -_-
 SiA: ZAMKNIJ SIE!!!!!!!!!
 
 *puf!*
 
 Final pokryty pomarańczową sierścią na całym ciele i aposiadajacy jeszcze pomarańczowy ogon
 
 S: ^^''''' Ten pierścień dzialą nawet jak tylko jest przy czlowieku ^^''' Zeżarła go a nadal dziala!
 F: Ja nie chce ^^'''
 S: W każdym razie cieszę się że nie mamy tego pierścienia...
 FiA: CO? O_O
 S: To by było nie fair! Zamienić go w takie coś małego a potem zabić.. nie miał by wogóle szansy obrony! Protestuję! Zabijmy go w troche bardziej humanitarny sposób -_-
 Sae: Ale kogo?
 S: Taki jeden program z matrixa... <żarówka nad głową> WIEM! Final.. wiesz.. tak proponuję żebyś  jakoś ten pierścień z Aliry wyciągnął ^^''' Ja się spróbuję włamać z innego zamku do resztek systemu w zamku.. on NIE MÓGŁ zniszczyć wszystkiego! To niemożliwe! Sprubuję.. może uda mi się skapować jak on tam przelazł... Itepe.. mam nadzieję że przerwę w tym jednym miejscu barierę... <mysli> CHOLERAA!!! A JEŚLI TAM RZECZYWIŚCIE COŚ ZOSTAŁO?!!! JEŚLI ON SPRUBUJE PRZEZ TO WYJŚĆ?!!!!! Shit shit shit <walenie głową w drzewo>
 A: No to mamy problem...
 S: A ty sie zamknij! Zeżarłaś mi palca!
 A: Masz juz nowy <smiiile>
 S: Nie no ja sie powiesze <ponownie zaczyna walić głową w drzewo>
 Sae: Może jednak warto się włamać? Nie wiadomo czy on będzie chciał tamtędy wyjść...
 S: Spróbować niby warto.. ale mam lepszy pomysł... wejdę tam i spróbuję wykasować... wszak rozwalił tylko jeden pokój :>
 A: Zabije Cie!
 S: Przecież się odradzam :> W każdym razie.. jest jeszcze 21 godzin i 32 minuty do powrotu rzeczywistości.. czyli póki co nie wlezę... trzeba czas jakoś zagospodarować <evil smile>
 A: Ja sie jej boje <chowa sie za Finala>
 S: AAaari <wyciąga tabletki na przeczyszczenie> WYCIĄGNIEMY GO STAMTĄD!!!!!
 A: KYAA!!!!! <ucieka>
 S: Ej no zwiała... <znika>
 F:^^''''' One nie zdają sobie sprawy z powagi sytuacji ^^'''' Co robimy?
 
 ***
 
 A: KYAA!!!! POMOOOCY!!!! <rozgląda się> huh.. nie ma jej...
 *pyk!*
 S: AAARI!!!! <rzuca się na siostrę><rozdziawia jej usta i wpycha do gardła tabletki> <zalewa wszystko colą :P>
 A: <połyka> //coooola *___*\\ *gulp* ja to połknęłam.... Saaaat jak moogłaś T_T Poszczuję Cię swoim rodzeństwem!
 S: będę czekać :>
 |  
			| _________________
 Uciekaj skoro świt, bo potem będzie wstyd
 i nie wybaczy nikt chłodu ust twych
 |  |  
	|   |  |  |  |  
	| Alira14  Wielkie Prych
 
  
 Dołączyła: 13 Lip 2002
 Skąd: Draminion gdzie normalnym wstęp wzbroniony!;)
 Status: offline
 
 Grupy:
 House of Joy
 WIP
 
 | 
		
			|  Wysłany: 25-06-2003, 14:37 | 
 |  
			| 
 |  
			| Ari: A nie możecie poczekać aż sam wyjdzie?^^ *Satsuki wpycha Ari tabletki z colą*
 *Ari łapie się za gardło*
 *na nieszczęście Satsuki i szczęście Alirki cola zżera tabletki przeczyszczające i w wyniku tego powstaje....*
 Ari:BEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEK! Ty smaczne było! Masz więcej?^^
 S:O_O....Powinno zacząć działać!
 Ari:Eeeee...Gorszymi rzeczami karmiła mnie mama;). Nawet nie wiesz na ile sposobów można przypalić jedną i ta samą jajecznicę^^.
 S: Trzeba będzie wyciągnąć siłą-.-
 Ari:IIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIK!
 *w tej chwili Sat się zmienia w rudego myszoskoczka*
 *Ari kuca*
 Ari: Sat! To ty?O_o Ładne masz futerko!^^
 S:Pipipipipipi!!!!!!!!!(tłum. ARI!!!!!!!! Odczaruj mnie, ale juz!><)
 Ari:IIIIK! Chyba nadal chce ten pierścien! Spadam stąd!//zaraz...jeżeli połknęłam ten pierścien to znaczy to,że.... jestem teraz najcenniejszą istotą na ziemi! Ciekawe ile mam karatów?^^//
 *teleport*
 *Alira ląduje na górze butelek z cola*
 A: Mój wymiar z colą!!!!!!!!*_* Wszędzie go szukałam! Teraz będę mogła zapisać współrzędne i użyć to urzadzenie które gwizdnęłam kolesiowi ze świecącymi się oczami i tym czymś podobnym do robaka w brzuchu! Jak to się nazywało? Chaapai? (Chaapai- inna nazwa Gwiezdnych Wrót- mam nadzieję, ze nie tylko ja to oglądam i ściągam z neta^^. Jezeli ktoś niewie kto to jest ten koleś ze świecącymi się oczami i symbiotem w brzuchu to wyjaśniam na gg;)) Nieważne! Jak dobrze, że ten wymiar ciągle zmienia położenie!^^ Gdzieś pod tą górą są bigmaci!!!!
 tymczasem gdzie indziej...
 Sar: Dobra, psychol już sobie poszedł!!!
 K: To Saerie, ustanowiliśmy,że...
 Sar: jesteś bigamistką^^
 Sae:O_o?
 Sar: Będziesz miała dwóch mężów!^^
 Sae: ŻE WHAT?!?
 u Finala....
 F: Cholera! Gdzie ona zwiała?!? Ari mam cooolę! Hę a to co to?
 Sat: Pipipipipipi!!!!!! ((&%#%*(*(*^%!!!!!!!!!)
 |  
			| _________________
 "Lepszy jest brak weny niż bycie Chuckiem Austenem"
 
 
 Daria - Czy kiedykolwiek nasz wygląd nie wpływa na to jak nas oceniają?
 Jane - Kiedy oddajesz organy do przeszczepu, no chyba, że to oczy
 
 Daria, 2x06 -"Monster"
 |  |  
	|     |  |  |  |  
	| Saerie  
  
 Dołączyła: 10 Lip 2002
 Status: offline
 
 Grupy:
 WIP
 
 | 
		
			|  Wysłany: 26-06-2003, 12:28 | 
 |  
			| 
 |  
			| S: Bi..bigamistką?! -dziewczyna widzi, że zakochane spojrzenia chłopaków tak naprawdę są skierowane na jej zamek nie na nią.
 S: Dobrta, to my się już zabawimy....
 S: Chłopaki, poczekacie tu proszę minutkę.
 Sae wbiega na ostatnie piętro wieży (po cholerę biegam, skoro mogłabym się teleportować?-_-"). Po chwili teleportuje się na dół wraz z TV i przenośną anteną satelitarną.
 S: Wiecie co, stwierdziłam, że skoro mamy już razem mieszkać, to może najpierw wybierzecie sobie wasze pokoje? Przecież każde z nas potrzebuje przyjemnego gniazdka, prawda przyszli meżulkowie?
 "Mężulkom" dwa razy powtarzać nie trzeba było. Rzucili się w stronę zamczyska jakby ich sam Rubinoooki gonił.
 S<bardzo wredny uśmiech, szalone błyski w oczach>: Nikt nie będzie się ze mną żenił dla mojego zamku!!!! -w jej rękach rośnie wielka szkarłatna kula. PO chwili na miejscu domostwa dziewczyny jest tylko olbrzmy lej. Jej dwaj "adoratorzy" polecieli daleko, daleko na południe.
 S<otrzepując dłonie>: No i mam ich z głowy. Teraz tylko wezwać budowlańców i czekać. -w miezyczasie włącza TV. "Dutch TT Assen"- tego mi było trzeba! Dziewczyna wyciąga żółty podkoszulek i w najlepsze ogląda TV gdy na moiejscy jej starego domostwa trwają prace budowlane.
 
 U ekipy posró lodów.
 F: Co to za dziwne dźwięki??
 Po chwili z wielkim PLASK padają tam niedoszli adoratorzy Sae.
 F<z ogniem w oczach>: Tu jesteście gagatki...
 K: Ej, no nie miej nam za złe. Poza tym jak chcesz ją to bierz, ma dla nas zdecydowanie zbuy wybuchowy charakterek.
 Ser: Ty, co tu robi takie stworzonko? Jakaś pogięta ta wiewióra...
 Sat gryzie chłopaka w plaec.
 Sat: Pipipipi!! <ja ci dam pogięta! niech tylko wróci mi moja postać!!!>< >
 
 
 |  
			| _________________
 Miecz jest duszą samuraja, jeżeli kto o nim zapomni lub go utraci, nie będzie mu to wybaczone.
 |  |  
	|     |  |  |  |  
	| Alira14  Wielkie Prych
 
  
 Dołączyła: 13 Lip 2002
 Skąd: Draminion gdzie normalnym wstęp wzbroniony!;)
 Status: offline
 
 Grupy:
 House of Joy
 WIP
 
 | 
		
			|  Wysłany: 26-06-2003, 15:31 | 
 |  
			| 
 |  
			| Jak dobrze jeść bigmaci i popijać colą!!!!!!!!^^ *nagle w wymiarze Aliry widać wielkie błękitne światło*
 *światło się formuje w...*
 A:IIIIIIIIIIIIIK!O_O Autorka!!!
 Autorka: Gdzie jest ten hacker?><
 Ari: Hę?
 A: Ten który "pożycza" sobie moją moc zmieniania postaci innym ludziom!
 *Ari patrzy się na swój żołądek*
 Ari: Nie mam zielonego pojęcia gdzie on się znajduje^^... Napewno pobiegł tędy!
 *pokazuje na ścianę*
 A:-.-....Zaraz...Wyczuwam swoją energię w TWOIM żołądku! Ty kanibalko!
 Ari:O_o?
 A: Zjadłaś Hackera!
 *GLEBA*
 Ari: Nie hackera tylko taki głupi pierścionek!><
 A: Mogłam się domyśleć że przelał swoje zdolności hackerskie na jakiś przedmiot! Jak ja go dorwę to ja go...
 Ari: Zabije?-.- On nie żyje od kilkuset lat!
 A: Cholera! Zawsze przychodzę za późno=.= Żądam rozwalenia pierścienia! To czysty PLAGIAT!
 Ari: Że co?!? To niemożliwe! On jest w moim żołądku!!!!
 A: To rozwalę twój żołądek!!!!!
 Ari:STOP!!! Mam dużo lepszy pomysł!
 *teleport do własnego mieszkania*
 *włączenie Gwiezdnych Wrót*
 Ari: Mam nadzieję, ze Głupek O'Neill zapomniał naszą ostatnią kłótnię...
 *przełazi przez nie*
 *wita ją gromada uzbrojonych ludzi*
 Ari: Nie strzelać! To ja Alira Tsu Dekino!
 O'Neill: Alira? STRZELAĆ!!!
 Ari:Ej! Przecież cię przeprosiłam, po tym przypadkowym wystrzale z karabinu w twoją stronę! Skąd mogłam wiedzieć, ze tego guzika nie wolno dotykać?!?
 O'Neill: Bo krzyczałem do ciebie "nie dotykaj idiotko!"
 Ari: Mam ochotę znowu nacisnąć nie właściwy guzik na broni....=.=
 Daniel Jackson: Wstrzymać ogień! Masz coś ciekawego Alira do tłumaczenia?
 Ari: Tak! To coś znajduje się w moim żołądku
 DJ i reszta:O_o?
 *Ari opowiada co zaszło*
 O'Neill i teraz chcesz żebyśmy to z ciebie wyjęli?
 Ari: TAK!!! I to bezboleśnie bo może się uruchomic
 Major Carter: Może nasze środki przeczyszczające?
 O'Neill: Wątpię, pamiętasz jak zeżarła cały słoik arszeniku i nic jej nie było, bo popiła to colą?
 C: Racja....
 Teal'c: Może użyjesz tego urzadzenia które, dał ci ojciec, Major Carter?
 C: Można spróbować...
 Ari: Eeeee... Ty już to wcześniej używałaś, prawda?PRAWDA?
 O'Neill: NIE RUSZAJ SIĘ!
 *Major Carter włącza urządzenie przy związanej Alirze*
 *pierścień przechodzi *
 C: Niesamowite to działa
 Ari: COŚ TY PRZED CHWILĄ POWIEDZIAŁA?!? TESTOWAŁAŚ TO NA MNIE?!?O_o
 O'Neill*zatykając uszy* : Mówiłem, żeby dac jej knebel...
 Ari*już odwiązana*: Dam wam ten pierścień to badań pod dwoma warunkami
 1) nie bedziecie go używać dopóki nie odłączycie go od mocy Autorki
 2) powiecie mi, gdzie mogę znaleźć replikatora
 Teal'c: Replikatora?
 O'Neill: Czy ci totalnie odbiło?!? One zżerają technologię!
 Ari: No właśnie! Pomoga mi pokonać maszyny i Danaela!
 DJ: Muszę przyznać pułkowniku, pomysł Aliry wcale nie jest głupi! W zamian dostaniemy potężną broń i pozbędziemy się wroga zagrażającego naszemu sojusznikowi!
 O'Neill: Niech bedzie=.=. Ale jak jakiś dostanie się na ziemię to ja ją...
 *pokazuje ręce jakby chciał kogoś udusić*
 *Major Carter podaje Ari plastikowe pudełko*
 C: Masz, tylko uważaj. To pudełko to była jedyna rzecz jakiej nie mógł zjeść. Bardzo szybko się rozmnażają, więc radze wam maszyny i replikatory uwięzić w jakimś polu arolnym czy jak to nazywacie...
 Ari: Astralnym! To ja już idę! Pozdrówcie ode mnie generała Hammonda i doktor Fraisier! Pierścionek sobie zatrzymajcie!
 *przechodzi przez wrota*
 *zamyka je*
 Ari: Uff... Jak dobrze, ze do nich można dostać sie TYLKO przez  Gwiezdne Wrota=.= Mam wrażenie, ze o czymś zapomniałam...E, nieważne!
 *teleportuje się do reszty*
 A: Już wiem jak pozbyć się Danaela! Załatwiłam nam replikatora! To taki jakby metalowy pająk który zżera techno...
 *zauważa Sat ciągnąca ją za spodnie(Sarian i Kseon już dawno zwiali do siebie;))
 Sat:Pipipipipipi!!!!!!!(tlum. Odczaruj mnie!!!T_T)
 Ari: Odczarować? Eeee...Gdzie ja dałam ten pierscio...
 *chwila myślenia*
 A:KYA!!! Dałam go drużynie SG-1 do badań!!!!!!!!O_O
 S: Pipipipipipi!?!?( Co zrobiłaś?!?><)
 |  
			| _________________
 "Lepszy jest brak weny niż bycie Chuckiem Austenem"
 
 
 Daria - Czy kiedykolwiek nasz wygląd nie wpływa na to jak nas oceniają?
 Jane - Kiedy oddajesz organy do przeszczepu, no chyba, że to oczy
 
 Daria, 2x06 -"Monster"
 |  |  
	|     |  |  |  |  
	|  |  
	| Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach
 Nie możesz zmieniać swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz głosować w ankietach
 Nie możesz załączać plików
 Możesz ściągać załączniki
 
 | Dodaj temat do Ulubionych 
 
 
 |  |  | 
 |