Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Mangi (ew. komiksy) aktualnie czytane |
Wersja do druku |
vries
Dołączył: 13 Cze 2007 Skąd: Gliwice Status: offline
|
Wysłany: 08-12-2008, 03:06
|
|
|
Shamo tom 24 - najbardziej brutalna manga sportowa. Główny bohater jest niezwykłym ***** (niecenzuralne słowo). Jest wredny (większość antybohaterów to przy nim panienki), okrutny, ale również jest oddany sztukom walki. Nie da się go lubić, nie da się go nienawidzić. I manga jest dość przyzwoita fabularnie i ma doskonałą kreskę (oczywiście nie klasyczną, ale kunszt widać gołym okiem).
Shigurui ep33 - nareszcie manga przekroczyła granice anime. Dowiadujemy się jak Fujiki dostał się do Kogan-ryu. Trzeba przyznać, że Koganowi trochę zawdzięcza. |
|
|
|
|
|
Dembol
Dołączył: 11 Sty 2006 Skąd: Kraków Status: offline
|
Wysłany: 08-12-2008, 14:49
|
|
|
vries napisał/a: | Shamo tom 24 |
Shamo wymiata. Najlepsze jest to, że gł. bohater nie jest wspaniałym herosem walczącym o zwycięstwo i zmieniajacym świat na lepsze tylko egoistycznym oszołomem działającym jedynie dla własnych korzyści i nie cofajacy sięprzed niczym co może go doprowadzić do celu. Muszę nadgonić bo zatrzymałem się na 14 tomie :(
Batman Year 100 - Pokręcona wizja przyszłości Paula Pope'a. Jest tajemnica, jest przekręt i Człowiek Nietoperz musi znowu uratować Gotham. Całkiem niezłe. Podoba mi się bardziej realistyczne podejście do Batmana.
Jojo's Bizarre Adventure 5-8 (druga seria) - Zwiedzania bliskiego i dalekiego wschodu ciąg dalszy. Bohaterowie zmierzają niestrudzenie z Japonii do Egiptu by skopać tyłek Dio, a po drodze rozprawiają się jego kolejnymi pachołkami z których każdy kolejny jest bardziej zakręcony od poprzedniego. Pojawia się świetny piesek Iggy i nareszcie wiem o co chodziło w pierwszej serii OAV bo 8 tom zachodzi na jej początek.
Ichigo 100% - Ostatnio odświeżyłem sobie całą serię. Dalej jest tak samo fajna, pomimo ogranych schematów i szablonowych postaci. Jak nie lubię haremówek, tak ta mi się podoba. Mogła być jakieś 5 tomów krótsza, ostatnie to droga przez mękę, ale chyba po raz pierwszy zakończenie jest satysfakcjonujące.
Color of Rage - manga jednego z autorów odpowiedzialnych za Samotnego Wilka i Szczenię. Pomysł ciekawy - Japończyk i Murzyn uciekają ze statku niewolniczego. Dopływają do brzegu Japonii, w której w tamtych czasach Murzyni raczej nie byli powszechnym zjawiskiem. Niestety całkiem fajny pomysł - reakcji Japończyków na pojawienie się zupełnie obcego i odmiennego od nich przybysza sprowadza się do nawalanki, uciekania przed władzami i okazjonalnych pogadanek o wolności. Mogło być dużo lepiej. |
_________________ Evil Manga |
|
|
|
|
Karasunaki
A'arab Zaraq
Dołączył: 09 Gru 2008 Skąd: ze Skorup Netzach Status: offline
|
Wysłany: 11-12-2008, 17:11
|
|
|
Ja standardowo, co tydzień sprawdzam czy wyszedł nowy Bleach, ewentualnie Naruto czy\albo\i D.Gray-Man - takie shōnenenowe "rozluźniacze" na koniec tygodnia.
Jeżeli chodzi o bardziej "wymagające" pozycje to ostatnio skończyłem czytać Chobitsy i zacząłem...
Bakumana czyli o dwóch takich co mangakami zostać chcieli.Humor czasami niezły, a czasami powala.Pomysł też wydaje się być oryginalny, a historia jest prowadzona tak, by nie nudzić czytelnika.Kreska - sprawa gustu - mi się podoba (a jestem całkiem wybredny, jeżeli chodzi o to kryterium).Manga wychodzi co tydzień i na razie, liczy sobie 16 rozdziałów.Polecam. |
_________________ Do what thou wilt shall be the whole of the Law
|
|
|
|
|
CainSerafin -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 11-12-2008, 19:37
|
|
|
Shin Angyo Onshi do chaptera 7.
A może raczej do chaptera 18? Autor dziwnie dzieli mangę, bo dłuższe rozdziały są podzielone na części, mające po kilkadziesiąt stron.
W każdym razie - fabuła jest zachwycająca, zaskakująca i jest najmocniejszym punktem mangi. Chapter 6 wprowadza dosyć irytującą postać Bang Jo - małego i niewydarzonego maga. Przy czym jego magia jest... Co powiecie ma mhroczne przywołanie stwora podziemi, które sprowadza kreta. Agresywnego kreta. Ale nie można mu odmówić tego ze jest całkiem zabawny. Ale dopiero ważna misja powierzona mu przez Mundo w rozdziale 7 powoduje turlanie się po podłodze. I ta reakcja Sando i pokemonka. Uwielbiam ten typ złośliwego humoru.
A rozdział 7 podzielony na dziewięć części to fabularny majstersztyk. Autor opanował do mistrzostwa tworzenie zwrotów akcji i wprowadzanie czytelnika w błąd. I to przez cały czas. Miło także, że świat nie jest czarno-biały. Ci źli (Won Hyo i Aji Tae) są bardzo ludzcy, w dobrym i złym znaczeniu. A co do bohatera-wyjaśnia się kilka jego tajemnic, oraz to dlaczego został Angyo Onshi. W dodatku są to naprawdę ciekawe wyjaśnienia, rodzące więcej pytań.
ps. I niech tylko ktoś porządnie ubierze tą Sando. Chyba wiadomo o którą Sando mi chodzi. |
|
|
|
|
|
Venom
Gość
|
Wysłany: 23-12-2008, 00:47
|
|
|
Mam pytanko. Czy orientuje sie ktos z was, ile wyszlo do tej pory czesci FMP Sigma? To raz. Dalej, jak wiele z nich zostalo przetlumaczonych na angielski(?), bo mam 2 czesci i prawie kupilbym japonska wersje, a ja tak nie za bardzo kumam, rzeklbym nawet wcale |
|
|
|
|
|
Shizuku
Trochę poza sobą
Dołączyła: 15 Lis 2006 Skąd: Z pogranicza światów Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 23-12-2008, 01:49
|
|
|
Skip Beat 11 tom
Ogólnie manga nie wywarła na mnie, aż tak dobrego wrażenia jak się spodziewałam. Jednak im dalej tym lepiej na początku kiepsko mi się czytało, ale teraz idzie już mi całkiem nieźle. Wiele kontrowersji budzi u mnie Kyoko czasami mnie wkurza, a czasami naprawdę czuję, że jestem w stanie ją polubić. Teraz, gdy ma już jakieś umiejętności aktorkskie przychylam się bardziej do pozytywnej opini. Ty Rena polubiłam jakoś od razu, a im dalej tym bardziej utwierdzam się w tym zdaniu, pewnie za sprawą odkrywania to coraz nowych jego cech. Relację między parą głównych bohaterów zmieniają się bardzo fajnie i ciekawa jestem jak jeszcze zmieni się ich stosunek do siebie. Nad resztą bohaterów narazie nie będę się rozpisywać. Co mnie niesamowicie razi to kreska. Nie podoba mi się w ogóle i jak muszę patrzeć na te ostre podbródki to mnie krew zalewa. Czasami trafiają się ładne kadry, ale i tak zawiodłam się jeśli chodzi o stronę graficzną. No nic zobaczymy jak akcja rozwinie się dalej. |
_________________
|
|
|
|
|
Sam-kun
Dołączył: 23 Gru 2008 Status: offline
|
Wysłany: 23-12-2008, 23:50
|
|
|
Love Hina, przeczytany 1 i 3 tom, natomiast czekam, żeby sobie kupić w sklepie resztę. Czemu nie przeczytam z internetu? Bardzo mi zależy na przeczytaniu Love Hina z kartek, gdyż to jest po prostu ''klasyk'' w swoim gatunku, a do tego chciałbym mieć wszystkie 14 tomów z swojej kolekcji =] |
|
|
|
|
|
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 05-01-2009, 18:54
|
|
|
Marvel Zombies: Dead Days - czyli sytuacja, w której plan pozbycia się ludzkości w wydaniu Magneta nawalił i cała populacja łącznie, ze sporą częścią mutantów, zmieniła się w wiadomo-co-żerne zombie. Wyjątkowo, jak na Marvela, krwawa i brutalna historia (Spider zżerający Mary Jane i ciotkę May), choć króciutka.
Dr Strange: Dead Girl - wesoła opowieść o Strange'u i jego aliansie z grupą dawno umarłych bohaterów (z tytułową Dead Girl na czele), skierowanym przeciwko powstałym z grobu sperłotrom (choć nie tylko).
Hiroszima: Bosonogi Gen - fiu, fiu, mocny, realistyczny komiks o zagładzie Hiroszimy, bardzo brutalny jeśli chodzi o treść i wymowę, co ciekawe, skierowany ostrzem oskarżenia przede wszystkim w Japończyków.
Batman: Miecz Azraela - czyli Gacuś i templariuszowsko - masoński egzekutor przeciwko zaprzedanemu diabłu zdrajcy zakonu. Wprowadzenie do całej historii, w wyniku której Jean Paul zajął na pewien czas miejsce Bruce'a Wayne. Sporą rólkę ma tutaj Alfred. |
|
|
|
|
|
CainSerafin -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 05-01-2009, 20:24
|
|
|
Battle Pope zeszyty 1-9
Czyli co by było gdyby papież był (anty)superbohaterem. O dziwo całkiem niezłe, pomimo że tytuł wskazywał na jakieś antykościelne dziwadło.
W skrócie. Nadszedł sąd ostateczny i Bóg potępił wszystkich żyjących ludzi. Jakiś czas potem Lucyfer porywa świętego Michała i za pomocą jego aureoli postanawia pokonać Boga. Potrzebny jest superbohater, a skoro papież był ostatnio bezrobotny... Papi dostaje zastrzyk sterydów, kwikogenne wdzianko, mieczyk i pomocnika-Jezusa, oraz zadanie powstrzymania Lucka.
Głupie - a jakże. Ale jednocześnie zwariowane, pełne czarnego humoru i świetnie się czyta.
I o Jezu. To znaczy Jezus. Tylko taki trochę hipisiasty. I jego gadki:
- Nie wiesz z kim zadzierasz facet! Posiadam straszliwe moce o których ci się nie śniło! Ryby i chleb! Czy coś ci to mówi!?
- Nie jest tak żle jak wygląda, stary. To się nudzi po chwili. Bolało trochę na początku.
*powiedziane wisząc na krzyżu*
- Mam znajomości gościu! Wiesz kim jest mój tatuś!
- Poczytaj mi bajkę. |
|
|
|
|
|
Loko
Aspect of Insanity
Dołączył: 28 Gru 2008 Status: offline
Grupy: Syndykat WOM
|
Wysłany: 05-01-2009, 20:28
|
|
|
... to temat nie dla mnie, bodajże oprócz jakiś Thorgali przeczytałem tylko jeden komiks, który bardziej pasuje do post-apo niż do M&A "Wilczyce Deszczu". No i regularnie przeglądam sobie moją (na oko liczącą 200 numerów) kolekcję Kaczora Donalda. |
_________________ That is all in your head.
I am and I are all we. |
|
|
|
|
de99ial
Big Bad Wolf
Dołączył: 01 Lip 2008 Skąd: Lublin Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
|
|
|
|
Dembol
Dołączył: 11 Sty 2006 Skąd: Kraków Status: offline
|
Wysłany: 07-01-2009, 15:49
|
|
|
Grisznak napisał/a: | Marvel Zombies: Dead Days - czyli sytuacja, w której plan pozbycia się ludzkości w wydaniu Magneta nawalił i cała populacja łącznie, ze sporą częścią mutantów, zmieniła się w wiadomo-co-żerne zombie. Wyjątkowo, jak na Marvela, krwawa i brutalna historia (Spider zżerający Mary Jane i ciotkę May), choć króciutka. |
Oprócz tego zombiaki pojawiają się jeszcze w osobnej serii Marvel Zombies, crossoverze MZ vs Army of Darkness, MZ2 i MZ3,więc nie ma co narzekać na krótkość historii. Jedynka spoko, cross też, reszta mniej. Sam koncept powstał w którymś zeszycie Ultimate Fantastic Four. Warto się zapoznać. |
_________________ Evil Manga |
|
|
|
|
Dina
Smile!
Dołączyła: 10 Sty 2009 Status: offline
|
Wysłany: 10-01-2009, 23:08
|
|
|
Skończyłam 15 tom Battle Royal, a zarazem całą serię.
Uch, co tu mówić, po pierwszym tomie stwierdziłam, że to chore dziadostwo, ale na szczeście nie przerwałam czytania:) W skrócie: Japonia w przyszłości, panuje dyktatura, jednym z pomysłów rządu jest Program, reality show, w którym bierze udział jedna klasa, wybierana co roku drogą losowania. "Szczęściarze" zostają wywiezieni na bezludną wyspę, budzą się z obrożami na szyjach i dowiadują, że mają zabijać się nawzajem. Dostają też torbę z m.in. losowo wybraną bronią (np. noże, spluwy, bumerang). I jak można się domyślić zaczyna się sieczka:) najbardziej interesujące jest pokazania, jak grupa ludzi, wydawałoby się znający się, w koncu codziennie ze sobą przebywają, nie wie komu zaufać, choćby najlepszemu przyjacielowi. Oczywiście niektórzy nie dają rady psychicznie, części się ta zabawa podoba... Jeszcze nie spotkałam klasy z ludźmi dotkniętych tyloma traumami i spaczeniami:) i oczywiście główny bohater odcina się od ogółu, jest niesamowitym altruistą i nie może nikogo skrzywdzić.
Kreska jest trochę specyficzna, ale można się przyzwyczaić. Na pewno ciekawa i oryginalna pozycja. |
|
|
|
|
|
CainSerafin -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 12-01-2009, 13:03
|
|
|
Shin Angyo Onshi chaptery 19-49
Kompletnie przypadkiem trafiłem na mangę fantasy która niemal dorównuje Berserkowi. Okazało się, że autor potrafi stworzyć coś jeszcze lepszego od łuku "The Flower That Bloom On The Main Road". Także pomysły na zwroty akcji których jest mnóstwo, wciąż nie tracą na świeżości, choć nie zawsze są logiczne. I przepiękna kreska dla której waham się pomiędzy oceną miedzy 9 a 10.
Ondal i Pyeonggang. Po dwóch dobrych, jednorozdziałowych historiach i walce z uzbrojoną po zęby panterą, drużyna dociera do kowala potrafiącego ulepszyć mahai. Jednak w zamian za swoją usługę żąda by Munsu pomógł księżniczce Pyeonggang, która jest dla niego jak córka "odnaleźć prawdziwe szczęście" jednocześnie odmawiając podania jakichkolwiek wskazówek. Najmocniejszą stroną tej historii są zwroty akcji. W momencie gdy wreszcie domyśliłem się kto jest czyim bratem, pomyślałem sobie że to historia rodem ze schematycznego romansu, po czym musiałem zbierać szczękę gdy po kolejnym zwrocie akcji zrozumiałem o co naprawdę w niej chodziło. Do plusów można też zaliczyć mordercze króliki i postać Marlene która stała się z miejsca moją ulubienicą.
Legend of Hong Gildong. Natomiast plusem tej historii są niejednoznaczne postacie. Właściwie wszyscy jej bohaterowie mają własne, oraz ich zdaniem słuszne ideały w imię których walczą. Poza tym pojawiają się dwie osoby które powinny nie żyć, ale to chyba nic dziwnego skoro główny zły ma moc wskrzeszania trupów. Poza tym nie spodziewałem się że z czasem przybędzie aż tylu przystojnych bizonów (to w razie gdy któraś z użytkowniczek chciała się zabrać za tą mangę).
Po tych dwóch łukach zaczyna się retrospekcja poświęcona przeszłości Munsu. A w rozdziale 48 liczącym sto (!) stron, przedstawiona jest wielka bitwa o której dotąd jedynie wspominano. Najlepsza bitwa w historii mangi? Nie wiem. Nie znam przecież wszystkich m&a które dotąd powstały. Jednak nie widziałem dotąd ani mangi, ani anime w którym równie dobrze oddano by bitwę. Nawet mistrzowsko narysowane bitwy z Berserka nawet się nie umywają do tej. Autor genialnie oddał jej epickość, grozę i heroizm.
ghtrty.png
|
|
Plik ściągnięto 81 raz(y) 519,09 KB |
sdss.png
|
|
Plik ściągnięto 66 raz(y) 341,16 KB |
|
|
|
|
|
|
CainSerafin -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 14-01-2009, 00:26
|
|
|
Jest późno, więc nie będę się rozpisywał. Skończyłem Shin Angyo Onshi i mam pustkę we łbie. Powinienem napisać o świetnej retrospekcji, ale w tym momencie myślę jedynie o finałowej bitwie. Tak dramatyczny finał wydziałem dotąd tylko w produkcjach typu Air. Ginie większość postaci (liczę także tych złych) - kilka zupełnie niepotrzebnie i przypadkowo, przez co ich śmierć o wiele bardziej porusza. A co do Munsu - z jednej strony jestem wściekły na autora, a z drugiej to chyba dobre zakończenie jego wieloletniej walki z Aji Tae.
Poza tym historia naprawdę kończy się za szybko. Nie wiadomo dlaczego Eul Paso walczy jakimś morderczym kijaszkiem, jak Sando pani Hwang przybrała ludzką postać, a postać Marlene została za mało wykorzystana.
A ze smaczków warto wspomnieć o mhrocznej Sando, i reakcję Kaidaten na próbę odcięcia jej głowy ("You... are no fun") - kto czytał rozdział 48 ten rozumie o co chodzi. |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|