Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Piractwo |
Wersja do druku |
Art is Charity
Gość
|
Wysłany: 28-07-2014, 19:19
|
|
|
Definicja spamu jest zalezna od odbiorcy. Działa na zasadzie czysto subiektywnej: to, czy coś jest spamem czy też nie określa się po otrzymaniu wiadomości. Z tym, że skąd dana osoba ma wiedzieć przed jej otrzymaniem, że danej wiadomość taka jest? W tym przypadku praktycznie każde odezwanie się do drugiego człowieka przez środki komunikacji elektronicznej może być spamem. Co prowadzi do paradkosalnej sytuacji i braku ochoty na kontakty międzyludzkie w internecie.
Spokojnie. Zakładam, że artyści mają wystarczająco dużo klasy i kultury osobistej aby nie zakłócać spokoju użytkowników internetu. |
|
|
|
|
|
Morg
Dołączył: 15 Wrz 2008 Skąd: SKW Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 28-07-2014, 22:23
|
|
|
Spamem jest niezamówiona informacja handlowa. Co to dokładnie oznacza jest określone w ustawie o świadczeniu usług drogą elektroniczną, ale to czy informacja jest handlowa i czy jest zamówiona można określić jeszcze przed jej wysłaniem.
A taki artysta w UK wciąż może bronić swych praw na drodze cywilnej – co jest często dużo bardziej dotkliwe od sankcji karnej. |
_________________ Świadka w sądzie należy znienacka pałą przez łeb zdzielić, od czego ów zdziwiony wielce, a i do zeznań skłonniejszy bywa. |
|
|
|
|
Daerian
Wędrowiec Astralny
Dołączył: 25 Lut 2004 Skąd: Przestrzeń Astralna (Warszawa) Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 30-07-2014, 16:37
|
|
|
Gość napisał/a: | Spokojnie. Zakładam, że artyści mają wystarczająco dużo klasy i kultury osobistej aby nie zakłócać spokoju użytkowników internetu. |
Przede wszystkim taki artysta szybko poznałby się, jak miło działa to w drugą stronę... jak najsłynniejszy zawodowy rozsyłacz spamu, który jak się tym pochwalił w wywiadzie został namierzony i zapisany do wszystkich grup reklamowych przez 4chana, do stopnia w którym dostawał 2 ciężarówki ulotek, darmowych próbek i katalogów dziennie pod rezydencję. |
_________________
|
|
|
|
|
Art is Charity
Gość
|
Wysłany: 30-07-2014, 17:15
|
|
|
Cytat: | A taki artysta w UK wciąż może bronić swych praw na drodze cywilnej – co jest często dużo bardziej dotkliwe od sankcji karnej. |
Taki "cwaniak" szybko stałby się obiektem ataku ze strony swoich fanów i równie szybko zniknały ze sceny.
Co jest przyczyną dla której takie "obrony praw" się nie zdarzają, a jeśli są podejmowane to raczej przez firmy i
instytucje co najczęściej kończy się totalnym fiaskiem.
Brak ochrony artystów doprowadził już do trwającego i rozwijającego się procesu zamykania dużych wytwórni,
zwalniania personelu kreatywnego i powszechnej utraty pracy w tych grupach zwodowych.
Jest to w zasadzie przejaw procesu określanego jako tzw. "tragedy of the commons" (jeśli przyjmiemy, tak niektóre instytucje publiczne tendencję do uznawania własności intelektualnej za wszpołne dobro) co doprowadzi do upadku jakichkolwiek zorganizowanych biznesów opartych na IP.
W zasadzie słynneprzysłowia o "głodujących artystach" zacynają mieć w tym kontekście coraz więcej sensu. |
|
|
|
|
|
Art is Charity
Gość
|
Wysłany: 30-07-2014, 17:41
|
|
|
Cytat: | ...do stopnia w którym dostawał 2 ciężarówki ulotek, darmowych próbek i katalogów dziennie pod rezydencję. |
Spamowanie drogą do zdobycia własnej rezydencji?
Każda firma rozsyłająca "spam" (na który ktoś wcześniej musiał wyrazić zgodę, tzw. "opt-in" lub nawet "double opt-in" - u nas, w niektórych krajach nie trzeba pytac o zgodę) musi mieć zgodnie z prawem opcję "unsubscribe"... |
|
|
|
|
|
wa-totem
┐( ̄ー ̄)┌
Dołączył: 03 Mar 2005 Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne WIP
|
Wysłany: 31-07-2014, 17:29
|
|
|
Gość napisał/a: | Każda firma rozsyłająca "spam" (na który ktoś wcześniej musiał wyrazić zgodę, tzw. "opt-in" lub nawet "double opt-in" - u nas, w niektórych krajach nie trzeba pytac o zgodę) musi mieć zgodnie z prawem opcję "unsubscribe"... |
Mówisz o sytuacji "teraz", i tylko w większych i bardziej cywilizowanych krajach. Przedtem była wolnoamerykanka, a i dalej jest bo więksi spamerzy zwyczajnie przenieśli się z serwerami gdzieś, gdzie prawo jest dla nich korzystniejsze.
Gość napisał/a: | Brak ochrony artystów | Bzdury.
Chyba, że za jedyną sztukę uznajesz "sztukę dla sztuki", to wtedy tak.
Ale akurat ten kretyński pomysł wynikł z lewacko-rewolucyjnych koncepcji "wyzwalania się z okowów moralności, obyczajów i kapitału".
Zaręczam ci, że żaden artysta który ma solidny warsztat twórczy (a nie taki że "podrobi" jego dzieua średnio sprawny manualnie pięciolatek) i stara się trafić w gusta swoich klientów (zamiast próbować forsować swoje, szokować itd), nie głoduje.
Chyba, że jest nadętym błaznem bez poczucia realizmu.
Pamiętajmy - nawet taki niespełniony artysta jak Adolf Hitler był też "na boku" malarzem pokojowym, a nawet fuehrerem rzeszy, obok swojej zasadniczej działalności artystycznej.
Sięgając jeszcze dalej - wśród znanych i uznanych siedemnastowiecznych mistrzów malarskich, których dzieła zapełniają muzea i kosztują miliony euro jeśli już coś się pojawia na rynku, było bardzo wielu tapicerów, sztukatorów, stolarzy, a nawet ...oberżystów. Dopiero z czasem popularny artysta stał się "dobrą partią" dla np. córki zamożnego kupca, a i tak tradycyjnie, poza samą twórczością, najpopularniejszym zajęciem dawnych artystów było... nauczycielstwo, bo za posłanie dzieciaka na terminowanie u takiego już zrzeszonego w cechu artysty, należało słono płacić.
To dopiero współcześnie, w ostatnim półwieczu, w środowiskach artystycznych zaczęło dominować towarzystwo półgłówków, stawiających wszystko na głowie, sprzedających ideę sztuki a'la konserwy z "merde d'artiste" i domagających się by społeczeństwo było prawnie zobowiązane do płacenia za to, najlepiej właśnie w drodze rozmaitych praw autorskich pozwalających na łupienie dowolnie wybranych ofiar.
Pomyśleć, że w takim XVII wieku artysta MODLIŁ się o to, by go naśladowano i kopiowano, bo to oznaczało renomę, a renoma oznaczała więcej i zamożniejszych klientów... zaś o rozróżnienie kto kogo naśladował, dbały cechy i co zamożniejsi artyści, publikujący wzorniki z rycinami dla aspirujących naśladowców, po to, by wszyscy wiedzieli do kogo się udać po prestiż posiadania oryginalnego dzieła mistrza... |
_________________ 笑い男: 歌、酒、女の子 DRM: terror talibów kapitalizmu
|
|
|
|
|
BOReK
Dołączył: 15 Lip 2005 Status: offline
|
Wysłany: 31-07-2014, 18:54
|
|
|
wa-totem napisał/a: | by go naśladowano i kopiowano, bo to oznaczało renomę, |
O to to. Wydaje mi się, że gdyby współczesne wysiłki zamiast na ściganiu naśladowców (piratów) skupiły się na promowaniu oryginalnych autorów to i dla konsumentów, i dla artystów skutki byłyby znaczne lepsze. Nie wspominam już o tym, że to przynajmniej brzmi wykonalnie w przeciwieństwie do stawiania przy każdym policmajstra. |
_________________ You ask me if I've known love and what it's like to sing songs in the rain
Well, I've seen love come and I've seen it shot down, I've seen it die in vain
|
|
|
|
|
Art unites
Gość
|
Wysłany: 01-08-2014, 11:30
|
|
|
Art unites
"The soul becomes dyed with the color of its thoughts."
-Marcus Aurelius
Może powinniśmy skoncentrować się na aspektach sztuki, które nie
były poruszane. Szutka powinna łączyć, unifikować ludzkość.
Wszyscy powinni mieć równy dostęp do wytworów kultury, umożliwiających
rozwój intelektualny.
Problem w tym, że w starożytności dostęp do ksiąg mieli jedynie nieliczni,
były one towarem luksusowym, a przeciętni obywatele (jeśli ktoś nie był
niewolnikiem lub kimś w rodzaju chłopa pańszczyźnianego, którzy bywali
najczęściej analfabetami) mieli nikły kontakt z lietraturą.
Jasne jest, że artyści, jako "wybrańcy bogów" zajmowali uprzywilejowane miejsce.
Jednak zależność od władców sprawiała, że sztuka pełniła rolę służebną,
bądź czysto propagandową stanowiąc jeden ze środków podtrzymania ich dominacji
nad uciemiężonym ludem. Pomimo, że np. w starożytnej Grecji artyści cieszyli się
autonomią a ich warsztaty były czyms w rodzaju mikrofabryk, to wytwory były
wciąż towarem luksusowym przeznaczonym dla nielicznych. Podobnie jak wspomniane
dzieła w postaci obrazów będące obecnie przedmiotem transakcji i lokaty kapitału,
pozwalające ich posiadaczom na manifestację swojego statusu socjoekonomicznego.
Wraz z rozwojem społecznym i cywilizacyjnym sytuacja zaczęła zmieniać się: z
większości społeczeństw zniknęło niewolnictwo, druk umożliwił powszechny dostęp
do literatury oraz grafiki. Również artyści mogli wyzwolić się z okowów opresyjnej
władzy a ich mecenasem stało się całe wolne społeczeństwo, które na równych prawach
mogło uczestniczyć w odbiorze kultury.
Mniej więcej w tym okresie pojawiły się koncepcje związane z problemem kopiowania
w sensie powielania utworu i czerpania zysków ze sprzedaży kopii - tym najczęściej
zajmowami się posiadacze maszyn drukarskich i odpowiedniej infrastruktury - i to
oni narzucali cenę. Artysta był najczęściej ograniczony do bycia dostarczycielem
materiału do druku, a jego udział w zyskach był często znikomy, co prowadziło do
kolejnej zależności - tym razem od wydawców.
Kolejna zmiana to wprowadzenie powszechnego dostepu do internetu. Teraz kazda osoba
jest wydawca, a dostep do informacji ulegl demokratyzacji, jeszcze wiekszej niz w
przypadku maszyn drukarskich, gdyz odbiorca nie jest ograniczony zasobami fizycznymi.
I tu pojawia sie zasadniczy problem wynikajacy z samej specyfiki cyfrowych mediow.
Artysci nie pracuja juz w "medium tradycyjnym" przetwarzajac fizyczne obiekty, tak
jak miało to miejsce wczesniej. Teraz artysta funkcjonuje na tych samych prawach co
pisarz/poeta/literat/programista. Dzielem jest utwor w postaci potencjalnie nieskonczonej
liczbie identycznych kopii. Utwor po utrwaleniu moze byc dostarczony nieograniczonej
liczbie odbiorcow. Kopie chronia utwor przed zniszczeniem, gdyz kazda nich jest tozsama
z oryginalem.
Jest to także przyczyna, dla której użyta koncepcja "tragedy of the commons" nie ma
zastosowania na poziomie korzystania z istniejącego już utworu - nie można go wyczerpać
tak jak książka nie ucierpi od czytania. Sama koncepcja odnosi się do zasobów
ograniczonych takich jak użyte w przykładzie pastwiska, jednak argumenty jej twórcy
są mocno dyskusyjne, a założenia o szkodliwości przeludnienia w obliczu możliwości
rozwoju technicznego i zaspokojenia potrzeb w wyniku racjonalnej gospodarki wręcz
absurdalne.
Jednak jedna z zawartych tam myśli - o tym, że nieszkodliwe zachowania ludności
potrafią się wzmacniać prowadząc do katastrofalnych efektów wydaje się być uzasadniona
- np. w przypadku szkodliwych odpadów, oraz ...niechęci do płacenia jakichkolwiek sum
za korzystanie z utworów, o czym dalej. Niestety uświadomienie tych zagadnień wymaga
zrozumienia na czym polega cały problem - stąd w przypadku odpadów rządy inwestują w
rozmaite akcje społeczne.
Istnieje konsekwencja związana z funkcjonowaniem mediów cyfrowych , ktora w przypadku
niezrozumienia istoty sytuacji moze stac sie przyczyna zasadniczego problemu: Artysta
inwestuje w powstanie utworu nie tylko swoje zasoby intelektualne i osobowosciowe.
Zasoby poswiecone na naukę, trening ale takze calkiem konkretne sumy fiansowe
przeznaczone na projekty produkcji, a w przypadku filmow i gier czesto place dla personelu,
koszty infrasktruktury etc. W momencie gdy gry komputerowe były dostępne na automatach,
a użytkownik musiał wrzucić monetę (drobna suma!) zyski były zapewnione, niezależnie od
zainteresowania samym utworem - nie można było korzystać nie placąc. Tak samo niska jakość
kopii kaset zmniejszająca się z każdą kolejną kopią zachęcała do zakupu oryginału.
Gry na kartridżach gwarantowały najcześciej zakup własnej kopii przez użytkownika.
W momencie gdy odbiorcą utworu jest ogół społeczeństwa logiczne jest zby wszyscy, którzy
zdecydują się na korzystanie z utworu ponosili równy koszt, nawet jeśli maiłyby być to sumy
na poziomie "groszy wrzucanych do automatu"... |
|
|
|
|
|
Art unites
Gość
|
Wysłany: 01-08-2014, 11:44
|
|
|
Dzięki za wsparcie, ja również uważam, że wysokiej klasy artyści nie głodują a po ich wytwory użytkownicy przychodzą sami. |
|
|
|
|
|
Art unites
Gość
|
Wysłany: 01-08-2014, 13:05
|
|
|
Nie możemy popadać w elityzm - sformułowania określające artystów jako "wybrańców bogów" są wytworem mocno snobistycznych środowisk "pseudoartystycznych" pragnących ograniczyć dostęp do swoich kręgów. Pomimo, że sztuka zawiera w sobie elementy trudne bądź niemożliwe do wytłumaczenia
przy wykorzystaniu nauk społecznych bądź ścisłych a jej zakres należy do tzw. humanities, to każdy ma
równy dostęp do uzyskania statusu twórcy, a jego uzyskanie powinno zależeć jedynie od jakości jego/jej pracy. W tym sensie wszyscy jesteśmy wybrańcami ..lub nikt nie jest. Wszystko zależy od tego czy ktoś będzie wykorzystywać swoje zdolności i zdecyduje się podążać drogą realizacji marzeń i podejmowania wyzwań. Nie musimy być zrzeszeni w organizacjach i gildiach typu ZAIKS aby zajmować się działalnością artystyczną (!), bo zasadnicze ustalenia dotyczące ochrony artystów i funkcjonowania społeczeństwa w tym zakresie określa prawo autorskie dotyczące wszystkich obywateli.
Internet umożliwił demokratyzację dostępu do sztuki i bycia twórcą, a podziały społeczeństwa na "grupy kreatywne" i "resztę" już nie obowiązują. Wszyscy korzystamy z tego zamego internetu, wspólnej przestrzeni komunikacyjnej (jestśmy społeczeństwem informacyjnym). Dzięki pracy wielu osób mamy kolejny etap rozwoju cywilizacji, w którym dominującą rolę odgrywa już nie zapewnienie przetrwania dzięki produkcji dóbr fizycznych (na czym koncentrowały się dotychczasowe teorie ekonomiczne) ale na gromadzeniu wiedzy i jej wykorzystaniu dla zapewnienia rozwoju i postępu "godpodarka oparta na wiedzy".
Niezbędne dla jej istnienia jest kształtujące się pojęcie "własności intelektualnej" niezależnie czy źródłęm jej jest praca jednej osoby czy potężnej organizacji badawaczo-rozwojowej, która musi pokryć koszty swego utrzymania (w tym zakup żywności). W tym kontekście wszelkie formy korzystania z produktów własnośći
intelektualnej, które to korzystanie przsparza korzyści odbiorcy a nie przynosi dochodu twórcy narusza
funkcjonowanie systemu. Gdyby wszyscy płacili na tych samych prawach przysłowiowe grosze, to bez
nadmiernych obciążeń to zebrane sumy pozwoliłyby na bezproblemowe działanie artystów. Dlatego powinno się krzewić uczciwe zasady gry aby "system nie przeciekał" gdzyż szkodzi to nam wszystkim.
Dlatego zrozumienie tej problematyki powinno stać się wiedzą powszechną, gdyż pojawianie się nowych, wartościowych utworów zależy od otoczenia ochroną każdej osoby, która podejmuje twórczy wysiłek i decyduje się poświęcić swoje zasoby aby przynieść społeczeństwu coś nowego i założeniu lepszego.
Dzięki internetowi każda utalentowana osoba może i powinna rozwijać swoje zdolności oraz uzyskać możliwośc do utrzymywania się ze swojej pracy. W tym kontekście pochodzenie danej osoby Cytat: | ...bardzo wielu tapicerów, sztukatorów, stolarzy, a nawet ...oberżystów | ma znaczenie drugorzędne, gdzyż faktycznie sukces w sztuce zależy od pracy i włożonego wysiłku.
Osoby zajmujące się sztuką są częścią społeczeństwa które wspólnie korzysta z dobrodziejstw nowoczesnych mediów. Pomimo, że w obecnej fazie rozwoju mamy problemy z uporządkowaniem wszystkich pojęć i zagadnień najważniejsze jest to, że interesy odbiorców i artystów-producentów nie są
sprzeczne, ponieważ sztukę robi się dla ludzi, i wtym kontekście odgrywa ona rolę służebną wobec społęczeństwa, które z kolei powinno zapewnić możliwość utrzymania się osób zajmujących się ta dziedziną... Potrzebne są być może nowe, lepsze rozwiązania w tym zakresie, jednak mogą one powstać tylko dzięku dobrej woli i poszukiwaniu wzajemnego porozumienia.
Najbardziej istotne jest w tym wszystkim zauwazenie, ze dzięki rozwojowi cywilizacji i technologii
jedna z możliwości wydaje się oczywista: zniesienie barier pomiędzy artystami i odbiorcami - barier,
które z powodu istnienia wielu pośredników powodowały drastyczny wzrost kosztów gier i filmów do
absurdalnych rozmiarów - np. gry kosztujące 250pln!... Dlatego nie należy się dziwić protestom odbiorców.
Cytat: |
Wydaje mi się, że gdyby współczesne wysiłki zamiast na ściganiu naśladowców (piratów) skupiły się na promowaniu oryginalnych autorów to i dla konsumentów, i dla artystów skutki byłyby znaczne lepsze. |
Wydaję się, że jest to najlepsze rozwiązanie. |
|
|
|
|
|
Daerian
Wędrowiec Astralny
Dołączył: 25 Lut 2004 Skąd: Przestrzeń Astralna (Warszawa) Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
|
|
|
|
Art unites
Gość
|
Wysłany: 04-08-2014, 10:28
|
|
|
Ale mój wywód w zasadniczym zakresie nie dotyczył "niesłuszności nowego prawa w Anglii..."
Dotyczył problemów natury ogólnej, a rozwiązania tych problemów są wciąż w trakcie powstawania.
Istnieją również profesorowie, którzy nie mają nic przeciwko koncepcjom własności intelektualnej.
Prawo autorskie powstawało w momencie gdy technologie przetwarzania informacji były nieco inne.
Kiedyś urządzenia kopiujące w postaci np. drukarni były trudno dostępne.
W momencie gdy jest dostępny internet a urządzenia do kopiowania znajdują się w każdym
gospodarstwie domowym i każdy może wykonywać kopie sytuacja wygląda inaczej a nazwa
powinna być inna niż "copyright"...
Zasadniczym problemem jest zapewnienie możliwości uczestniczenia w syetmie ekonomicznym twórcom
i pracownikom intelektualnym na równych prawach z wytwórcami dóbr fizycznych. Wszystkie regulacje
uiemożliwiające prawidłowe funkcjonowanie tego sektora mogą prowadzić do poważnych problemów z dalszym rozwojem cywilizacji.
Zwróćmy uwagę, że od tego jaki będzie rozwój sytuacji w tym zakresie zależy nie tylko przemysł gier,
filmów itp. ale także tak krytyczne dla przetrwania sektory jak produkcja leków...
Też uważam, że DRM jest zbędne, ponieważ utrudnia korzystanie z zakupionego oprogramowania
najczęściej całkowicie uniemożliwiając wykonanie kopii bezpieczeństwa przez użytkownika. |
|
|
|
|
|
Art unites
Gość
|
Wysłany: 04-08-2014, 12:31
|
|
|
Dyskusja i prace nad rozwiązaniem tych problemów mają się całkiem dobrze. Profesorowie mogą prowadzić dyskusje nad tymi zagadnieniami, jednak wyniki ich pracy finansowane najczęściej z publicznych pieniędzy powinny prowadzić do użytecznych konkluzji i być może wyłonienia najlepszych rozwiązań.
Możemy założyć, że efekty pozwolą na powstawanie nowych, świetnych gier i filmów oraz będą mieć korzystny wpływ na społeczności konsumentów. |
|
|
|
|
|
wa-totem
┐( ̄ー ̄)┌
Dołączył: 03 Mar 2005 Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne WIP
|
Wysłany: 05-08-2014, 13:23
|
|
|
Art unites napisał/a: | W tym kontekście pochodzenie danej osoby Cytat: | ...bardzo wielu tapicerów, sztukatorów, stolarzy, a nawet ...oberżystów | ma znaczenie drugorzędne, gdzyż faktycznie sukces w sztuce zależy od pracy i włożonego wysiłku. | Nie rozumiesz. Nie chodzi mi o pochodzenie, bo to koncept ludzi skażonych myśleniem typowym dla komunistów.
Chodzi mi o BONA FIDE wykonywany przez artystę zawód, to, z czego czerpie środki do utrzymania na co dzień.
Wtedy, i większą część historii, sztuka, czy zawód "artystyczny" NIE były gwarancją utrzymania.
I nawet całkiem wielkie nazwiska, którym trafiały się lukratywne kontrakty i nominacje dworskie zapewniające utrzymanie na lata, nie pretendowały do domagania się, by za bycie "tfórcą" mieć zagwarantowany byt na całe życie. Oczywiście ci co bardziej uznani mogli, między zamówieniami klientów i odpłatnie przyjmowanymi uczniami, żyć ze swojej twórczości. Ale nawet oni często szukali innych opcji.
Współczesnym to się nie mieści w głowie, że można było mieć znane nazwisko, malować za ciężkie pieniądze obrazy dla największych rodów magnackich, i mimo to - zamiast domagać się haraczu "z tytułu praw autorskich" i procesować ze wszystkimi - normalnie, tak zwyczajnie, pracować na co dzień jako stolarz. Albo zainwestować zysk lukratywnego zlecenia i prowadzić oberżę... o mecenacie i pojęciu zlecenia też nie wspominam, bo współcześni "ahrthyści", zwłaszcza ci "awangardowi", to w gruncie rzeczy banda degeneratów, którzy NIE chcą słuchać nikogo poza sobą, a mecenat wymaga jednak dialogu.
Poroniony pomysł, że artysta ma żyć ze swej twórczości całe życie, i mieć to zagwarantowane, nadszedł dopiero z gangami prawników, lobbystów, pseudodemokracją partyjną i możliwością tworzenia prawa ponad głowami obywateli. Tyle, że to nie może wiecznie trwać, bo społeczeństwa zwyczajnie zaczyna mieć dość nadużywania prawa dla prywaty, co widać po rosnącej aktywności ruchów pokroju Tea Party. Na razie elitom politycznym udaje się niezadowolenie kanalizować, ale jednak pomysły typu ACTA wzbudziły niespodziewany - dla inicjatorów - bunt społeczny przeciw wynaturzeniu sprzecznemu z setkami lat historii. Prędzej czy później, sytuacja będzie musiała wrócić do normy, a normalni ludzie będą się pewnie śmiali/gorszyli "erą prywatnego prawa rozbójniczego". |
_________________ 笑い男: 歌、酒、女の子 DRM: terror talibów kapitalizmu
|
|
|
|
|
Bezimienny
Najmniejszy pomiot chaosu
Dołączył: 05 Sty 2005 Skąd: Z otchłani wieków dawno zapomnianych. Status: offline
|
Wysłany: 06-08-2014, 22:12
|
|
|
Art unites napisał/a: | Prawo autorskie powstawało w momencie gdy technologie przetwarzania informacji były nieco inne.
Kiedyś urządzenia kopiujące w postaci np. drukarni były trudno dostępne.
W momencie gdy jest dostępny internet a urządzenia do kopiowania znajdują się w każdym
gospodarstwie domowym i każdy może wykonywać kopie sytuacja wygląda inaczej a nazwa
powinna być inna niż "copyright"... | Zdajesz sobie sprawę, mam nadzieję, że pierwotnie idea ta miała właśnie (jak sugeruje nazwa) zwiększyć (a nie ograniczyć) prawa do rozpowszechniania i powielania dzieł? Nazywa się to Copyright, bo dzięki niemu wprowadzono górne ograniczenia na prawa do wyłączności drukowania/publikowania, dzięki temu gwarantując że każde dzieło ewentualnie trafi do domeny publicznej.
Celem pierwszej ustawy od której zaczął się rozwój obecnych praw autorskich (Statut Królowej Anny, Wielka Brytania 1710) było właśnie ograniczenie praw drukarni i wydawców, i przesunięcie ich w stronę zarówno autorów jak i czytelników (no, między innymi - drugim celem była próba wprowadzenia cenzury i kontroli rządowej nad materiałami drukowanymi). Czyli, dokładnie odwrotnie niż to do czego nagminnie prawa autorskie są wykorzystywane obecnie. |
_________________ We are rock stars in a freak show
loaded with steel.
We are riders, the fighters,
the renegades on wheels.
The difference between fiction and reality? Fiction has to make sense. |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|