[Martita]

Podstawowe pytanie: co nas odróźnia od zwierząt? Uczucia, myślenie refleksyjne, itp.
Ale ostatnimy czasy dochodzę do wniosku, że stajemy nie dość, że podobni do owych zwierząt, to jeszcze jestesmy gorsi od drapieżników...
gdzie podziały się takie uczucia jak wrazliwość na krzywdę innych, odpowiedzialność za siebie i innych? Co się dzieje z tym światem?!?
Myślę że wszyscy słyszeli o tragedii Anii. Jezeli nie: "koledzy" nagrywali na komórkę udawaną scenę gwałtu na tej dziewczynie. Koleżanki interwieniowały, co nie znaczy, że zawołały panią... a propos, gdzie była Pani? Na kawkę sobie poszła, albo coś takiego. I jeszcze napisała w dizenniku, że lekcja była prowadzona przez nią!
Jak można być tak chamskim?!
Moim skromnym zdaniem to jest wina rodziców, którzy robią za przeproszeniem dzieci, nie wychowując ich, oraz nauczycieli, którzy urządzili sobie lunch.
na tym świecie dzieje się tyle paskudnych rzeczy, i nie chcę ich zliczać.
Czy tylko Polscie prawo jest na tyle tantedne, że zezwala wypuszczać pedofila, który molestuje te same dzieci?!
Jak trudno być w tym świecie optymistą! jak można widzieć coś pozywtywnego, jeżeli wszelkie pozytywne apekty życia przysłania tyle tragedii?
Odpowiedzielność i wrażliwość zaczyna ustepować głupocie i chamstwu... a zresztą! tak się działa od zarania dziejów, tylko to co się dzieje teraz, przekracza normy, a mi nie może się to namieścić w głowie... najlepiej byłoby zostawić wszystkie gazety w koszach na śmieci, telewizory powyłacząc, odiizowalować się od ludzi.
Wszak sam kohelet spostrzegł, że duża wiedza to samo cierpienie...

[LunarBird]

Problem jest bardzo trywialny. Zamiast dążyć do tego co dobre dla innych zaczęliśmy dążyć do własnej wygody i satysfakcji. Zamiast dbać o siebie nawzajem dbamy tylko o własne interesy. Słowem -zapomnieliśmy czym jest dobro i jaka jest różnica pomiędzy dobrem a złem. Co więcej, wmówiliśmy sobie że pojęcia dobra i zła nie istnieją, zależą od punktu widzenia. Poprzestawialiśmy drogowskazy. I to są skutki.

Jesteśmy leniwi i nie chce nam się wysilać. Kiedy słyszymy o poświęceniu czegoś w imię dobra innego człowieka tylko krzywimy się ze wstrętem. Kiedy widzimy że ktoś jest krzywdzony odwracamy głowę, bo tak jest lepiej, łatwiej i wygodniej. Nikogo już nie obchodzi los innych ludzi. Nikt już się nie wysila by nauczyć się czym jest dobro, miłość, miłosierdzie. Te cechy są uznawane niemalże za poważne wady.

Społeczeństwo opiera się na współpracy, na dbaniu o innego człowieka, nie o siebie. My zaś oparliśmy społeczeństwo współczesne na egoiźmie, licząc że chęć zysku utrzyma przy sobie ludzi. Efektem jest twór, który papież Jan Paweł II określił jasno i dobitnie mianem cywilizacji śmierci. Problem nie jest z prawem. Problemem jest samo nastawienie ludzi. Jeśli to się nie zmieni to ludzka cywilizacja prędzej czy później upadnie. I trzeba naprawdę wiele wysiłku żeby tego nie dostrzegać na każdym kroku.

[wa-totem]

To niestety wynik lewicowej indoktrynacji na temat rzekomej "niedopuszczalności kar które upokarzają skazanego" i wprowadzania wariackich koncepcji "humanizmu".

Jeszcze nie tak dawno bo przed wojną, zakłamaną panią nauczycielkę za poświadczenie nieprawdy w urzędowym dokumencie, posłano by za kraty na kilkanaście lat, a ryj i nazwisko byłyby we wszystkich gazetach. I do końca życia nie znalazłaby więcej pracy w zawodzie... Teraz, dzięki wieloletnim rządom lewicy, nauczyciel nie jest urzędnikiem państwowym... poza tym pewnie wybronią ją związki zawodowe.

A tą grupę gówniarzy należałoby poniedziałkowym rankiem na rynku zakuć w dyby, obedrzeć do naga, wychłostać i tak zostawić do wieczora - żeby każdy chętny mógł podejść od przodu i napluć w ryj, albo od tyłu i kopnąć w tyłek. Sama chłosta powinna odbyć się przed frontem spędzonych uczniów wszystkich okolicznych szkół a także transmitowana w TVP. Gwarantuję że następnych chętnych do takiego numeru brakowałoby długie lata...
No ale oczywiście w państwie należącym do Związku Socjalistycznych Republik Europejskich lewicowi humaniści z miejsca podnieśliby wrzask gorszy niż ci delikwenci gdyby ich naprawdę wychłostać... >_>

NIESTETY, dopóki nie wymrą kretyni wyznający "humanistyczne wartości" (albo nie stracą władzy po tym jak takie zdarzenia będą się powtarzać co tydzień), i nie zaczniemy SUROWO i PUBLICZNIE karać przestępców, nic się nie zmieni.

Howgh.

[Grisznak]

Ano prawda...nieco inaczej byłoby, gdyby nauczyciel mógł złapać takiego gówniarza, przełożyć przez kolano i wlepić kilka klapsów. Przy czymś takim, taki dzieciar trzy razy by się zastanowił przez zrobieniem czegoś głupiego.

Jednak, dzięki inemu wynalazkowi lewicy pt "bestresowe wychowanie". takiemu szczylowi nic nie można zrobić. Idę o zakład, że sprawcom również nie stanie się żadna powazna krzywda - bo w końcu to "dzieci".

Trudno szukać winnych całości wśród osób - winny jest chory, współczesny system w którym króluje zasada permisywizmu i relatywizowania wszystkiego.

Dodajmy jeszcze epatowanie w mediach seksem, które sprawia, że dzieciaki w tym wieku robią takie rzeczy. Ironizując (być może niestosownie do tematu), stwierdzam, że gdyby ta dziewczyna się nie powesiła, to wszyscy by uznali, że:
a) pewnie sama była sobie winna
b) chłopcy byli ciekawie
c) a i tak to postępowe, że młodzierz interesuje się seksem

Ano prawda...nieco inaczej byłoby, gdyby nauczyciel mógł złapać takiego gówniarza, przełożyć przez kolano i wlepić kilka klapsów. Przy czymś takim, taki dzieciar trzy razy by się zastanowił przez zrobieniem czegoś głupiego.

Jednak, dzięki inemu wynalazkowi lewicy pt "bestresowe wychowanie". takiemu szczylowi nic nie można zrobić. Idę o zakład, że sprawcom również nie stanie się żadna powazna krzywda - bo w końcu to "dzieci".

Trudno szukać winnych całości wśród osób - winny jest chory, współczesny system w którym króluje zasada permisywizmu i relatywizowania wszystkiego.

Dodajmy jeszcze epatowanie w mediach seksem, które sprawia, że dzieciaki w tym wieku robią takie rzeczy. Ironizując (być może niestosownie do tematu), stwierdzam, że gdyby ta dziewczyna się nie powesiła, to wszyscy by uznali, że:
a) pewnie sama była sobie winna
b) chłopcy byli ciekawie
c) a i tak to postępowe, że młodzierz interesuje się seksem

[LunarBird]

[achiever]

To co się stało jest straszne i niestety nie wydaje mi się, że bez większego zaangażowania się w pracę nad naprawieniem takich rzeczy jak system edukacji, tego co się dzieje w szkołach, jakieś specjalne programy TV dla rodziców, sama ramówka TV (choć to jest mniejsze zło, sam również jak i wielu innych wystawiony byłem na działanie filmów pełnych przemocy, seksu, dyskryminacji, grałem sobie w gta, to dzięki dobremu wychowaniu, znałem granicę między dobrem a złem).

Trzeba by właśnie pracy u podstaw. Wszelkie odgórne akcje jak po prostu surowsze kary na dłuższą metę nie działają. Kara śmerci w USA nie zmniejszyła liczby przestępstw, a ponadto w wielu wypadkach jej wykonanie jest bardziej kosztowne niż długotrwałe przetrzymywanie więźnia w celi. Tutaj oczywiście nie pisaliśmy nic jeszcze o kary śmierci dla tych 14-latków, tylko o mocniejszych karach jak publiczne karanie. Owszem zgodzę się, że przydałyby się surowsze kary, jednak z granicą, która nie czyniłaby oprawcy również bydłem, nie pozbawiałaby go człówieczeństwa. Tu wa-totem piszesz o pluciu na tych skazanych. Kiedy sam jestem za mocną karą dla tych, którzy się dopuścili takiego czynu na Anii, publiczne pokazywanie twarzy wszystkich przestępców powinno być normą (może poza drobnymi kradzieżami itp.), to sam nigdy bym nie napluł na twarz drugiego człowieka (tzn. nie odpowiadam za sytuacje, w których byłbym niespełna rozumu, ale to tylko pokazywałoby kogo kiedy stać na takie zachowania), z tego prostego względu, że to czyniłoby ze mnie również głupie zwierzę. Tak, mocno ukarać, zaprząc do jakiejś nawet bezsensownej pracy itd. ale nie wikłać w to innych ludzi, by wykrzesywali z siebie ciemne strony dla ukrania innego ciemnego charakteru.

LunarBird:

To co się stało jest straszne i niestety nie wydaje mi się, że bez większego zaangażowania się w pracę nad naprawieniem takich rzeczy jak system edukacji, tego co się dzieje w szkołach, jakieś specjalne programy TV dla rodziców, sama ramówka TV (choć to jest mniejsze zło, sam również jak i wielu innych wystawiony byłem na działanie filmów pełnych przemocy, seksu, dyskryminacji, grałem sobie w gta, to dzięki dobremu wychowaniu, znałem granicę między dobrem a złem).

Trzeba by właśnie pracy u podstaw. Wszelkie odgórne akcje jak po prostu surowsze kary na dłuższą metę nie działają. Kara śmerci w USA nie zmniejszyła liczby przestępstw, a ponadto w wielu wypadkach jej wykonanie jest bardziej kosztowne niż długotrwałe przetrzymywanie więźnia w celi. Tutaj oczywiście nie pisaliśmy nic jeszcze o kary śmierci dla tych 14-latków, tylko o mocniejszych karach jak publiczne karanie. Owszem zgodzę się, że przydałyby się surowsze kary, jednak z granicą, która nie czyniłaby oprawcy również bydłem, nie pozbawiałaby go człówieczeństwa. Tu wa-totem piszesz o pluciu na tych skazanych. Kiedy sam jestem za mocną karą dla tych, którzy się dopuścili takiego czynu na Anii, publiczne pokazywanie twarzy wszystkich przestępców powinno być normą (może poza drobnymi kradzieżami itp.), to sam nigdy bym nie napluł na twarz drugiego człowieka (tzn. nie odpowiadam za sytuacje, w których byłbym niespełna rozumu, ale to tylko pokazywałoby kogo kiedy stać na takie zachowania), z tego prostego względu, że to czyniłoby ze mnie również głupie zwierzę. Tak, mocno ukarać, zaprząc do jakiejś nawet bezsensownej pracy itd. ale nie wikłać w to innych ludzi, by wykrzesywali z siebie ciemne strony dla ukrania innego ciemnego charakteru.

LunarBird:

[Bianca]

Heh..... a ja obawiam sie, ze dodam cos od siebie. Bo przypadkiem trafilam sobie na bloga z inna historia. O tym, jak to w pozostawionej samej sobie klasie grupa chlopcow "bawila sie", zawinawszy kolezanke w mate a potem siadajac na niej. Szkola uznala, ze "nic sie nie stalo", i nawet nie wezwala karetki i dziewczyna (z uszkodzonym kregoslupem) szla sobie do szpitala, gdzie zostala polozona na jednej sali z chlopcami (uwaga, lezaca chora, czyli zalatwianie sie i wszystko.......)

Mam wrazenie, ze to wszystko to w duzej mierze wina tego, ze tak naprawde nie widzimy problemow, ktore nie krzycza wielkim glosem. Zwiazki zawodowe musza byc biedne, bo preciez krzycza, homoseksualisci sa biedni bo bronia swych praw i sa dyskryminowani - a takie wlasnie male dziewczynki sa za male zeby krzyczec czy zwracac na siebei uwage - wiec "wszystko jest ok".

W domu sa zajeci rodzice, ktorzy tyle co ugotuja obiad i zasiada przed telewizorem. W szkole sa nauczyciele, ktorzy sa tak naprawde w duzej mierze wyrzutkami - bo naprawde rzadko kiedy do szkoly pojdzie uczyc ten, kto moglby pracowac gdzie indziej (bez obrazy, ale taka wlasnie jst prawda).

A teraz, i to ide o zaklad, zacznie sie dluga dyskusja na temat tego, kto skrzywdzil tych biednych chlopcow, ze zeszli na zla droge - bo juz teraz ojcowie i bracia krzyczeli i gwizdali by biedne dzieci puscic, bo "przeciez niczego nie zrobili" i "tylko sie bawili", a koledzy ze szkoly moga powiedziec tylko "wszyscy sie smiali, nikt nie myslal ze laska to tak przyjmie".

A dyrektor woli sie pobawic w tuszowanie sprawy, i nawet na pogrzebie tej dziewczynki kolegow z klasy nie bylo. Bo nie wiem co zrobilabym z tymi maloletnimi smieciami, ale na pewno zabralabym ich na pogrzeb, i zmusila zeby tam stali i patrzyli.

Heh..... a ja obawiam sie, ze dodam cos od siebie. Bo przypadkiem trafilam sobie na bloga z inna historia. O tym, jak to w pozostawionej samej sobie klasie grupa chlopcow "bawila sie", zawinawszy kolezanke w mate a potem siadajac na niej. Szkola uznala, ze "nic sie nie stalo", i nawet nie wezwala karetki i dziewczyna (z uszkodzonym kregoslupem) szla sobie do szpitala, gdzie zostala polozona na jednej sali z chlopcami (uwaga, lezaca chora, czyli zalatwianie sie i wszystko.......)

Mam wrazenie, ze to wszystko to w duzej mierze wina tego, ze tak naprawde nie widzimy problemow, ktore nie krzycza wielkim glosem. Zwiazki zawodowe musza byc biedne, bo preciez krzycza, homoseksualisci sa biedni bo bronia swych praw i sa dyskryminowani - a takie wlasnie male dziewczynki sa za male zeby krzyczec czy zwracac na siebei uwage - wiec "wszystko jest ok".

W domu sa zajeci rodzice, ktorzy tyle co ugotuja obiad i zasiada przed telewizorem. W szkole sa nauczyciele, ktorzy sa tak naprawde w duzej mierze wyrzutkami - bo naprawde rzadko kiedy do szkoly pojdzie uczyc ten, kto moglby pracowac gdzie indziej (bez obrazy, ale taka wlasnie jst prawda).

A teraz, i to ide o zaklad, zacznie sie dluga dyskusja na temat tego, kto skrzywdzil tych biednych chlopcow, ze zeszli na zla droge - bo juz teraz ojcowie i bracia krzyczeli i gwizdali by biedne dzieci puscic, bo "przeciez niczego nie zrobili" i "tylko sie bawili", a koledzy ze szkoly moga powiedziec tylko "wszyscy sie smiali, nikt nie myslal ze laska to tak przyjmie".

A dyrektor woli sie pobawic w tuszowanie sprawy, i nawet na pogrzebie tej dziewczynki kolegow z klasy nie bylo. Bo nie wiem co zrobilabym z tymi maloletnimi smieciami, ale na pewno zabralabym ich na pogrzeb, i zmusila zeby tam stali i patrzyli.

[Mai_chan]

Mnie chyba brakuje słów. Od kwadransa zastanawiam się, jak powinien wyglądać ten post i nadal nie wiem. Na początku próbowałam rozumowo, ale stwierdzam, że nic z tego. W związku z czym zaprzestanę tłamsić naturalne odruchy i będzie emocjonalnie...

Przeraża mnie brak wychowania i edukacji seksualnej. Przeraża mnie, że w zasadzie nic nie robi się w kierunku poprawy. Przeraża mnie, że dla rzeszy młodych ludzi głównym źródłem edukacji seksualnej jest telewizja, brukowce czy "doświadczenia" kolegów - równie nie mających pojęcia o rzeczy. Przeraża mnie, że przy takich sytuacjach zawsze znajdują się głosy typu "sama sobie winna", "no i co z tego, baby do tego służą, żeby je..." albo "co pani się tak bulwersuje? Pewnie sama by pani chciała, hehehe". Przeraża mnie kompletna nieumiejętność wczucia się w sytuację innego człowieka. Bo w końcu "skąd mogliśmy wiedzieć, że tak się przejmie"...

Na samą myśl, jak mogła czuć się ta dziewczynka, to dziecko, czuję wręcz fizyczny ból. A najbardziej chyba boli mnie to, że nie dziwię się jej decyzji...

[Bianca]

[achiever]

Bianca:

Bianca:

[Ysengrinn]

Pamiętam siebie w wieku tej dziewczynki. Też byłem jednostką milkliwą, więc wiem, jak taki ktoś ma w podstawówce (a i pewnie w gimnazjum) przerąbane. Na swoje szczęście nie jestem ostatnie chuchro i wyrobiłem sobie jako taki respekt (dość samobójczymi metodami, jak się okazuje jednak skutecznymi), za to mniej zaradnemu koledze zdarzały się załamania nerwowe. Bezmyślna agresywność dzieciarni już wtedy była przerażająca, choć raczej nie kierowała się przeciwko dziewczynom. Ale cóż, w jakim kierunku idą sprawy wiadomo nie od wczoraj.

O całej reszcie nawet mi się nie chce mówić. Najwymowniejszym komentarzem będzie milczenie...

[Azag]

[Grisznak]

A ja się spytam: ilu z was pracowało w szkole, choćby tylko na praktykach?
Bo ja miałem tą "przyjemność" (której nie życzę nikomu) i w związku z tym wiem, jak wyglada sytuacja od wewnątrz. W szkole powinna funkcjonować dyscyplina a dzieciak winien wiedzieć, że jeśli zrobi coś źle to spotka go za to kara a nie zostanie co najwayżej poklepany po główce i usłyszy cos w stylu Crowleyowskiego "Rób co chcesz" (czy tylko mi przywodzi to na myśl "Róbta co chceta"?, tak przy okazji).

Ktoś tu mówił, że nie chce, aby nauczyciel karał jego dziecko - no to ja odpowiem: wychowaj je tak, aby nauczyciel nie musiał tego robić. Bo skoro rodziców mało obchodzi to co robią ich dzieci i zwalają cały system edukacyjno-wychowawczy na szkołę, to niech przynajmniej nie przeszkadzają.

A ja się spytam: ilu z was pracowało w szkole, choćby tylko na praktykach?
Bo ja miałem tą "przyjemność" (której nie życzę nikomu) i w związku z tym wiem, jak wyglada sytuacja od wewnątrz. W szkole powinna funkcjonować dyscyplina a dzieciak winien wiedzieć, że jeśli zrobi coś źle to spotka go za to kara a nie zostanie co najwayżej poklepany po główce i usłyszy cos w stylu Crowleyowskiego "Rób co chcesz" (czy tylko mi przywodzi to na myśl "Róbta co chceta"?, tak przy okazji).

Ktoś tu mówił, że nie chce, aby nauczyciel karał jego dziecko - no to ja odpowiem: wychowaj je tak, aby nauczyciel nie musiał tego robić. Bo skoro rodziców mało obchodzi to co robią ich dzieci i zwalają cały system edukacyjno-wychowawczy na szkołę, to niech przynajmniej nie przeszkadzają.

[Bianca]

[Ysengrinn]