Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Ale miałem piękny sen... |
Wersja do druku |
Shizuku
Trochę poza sobą
Dołączyła: 15 Lis 2006 Skąd: Z pogranicza światów Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 03-02-2009, 13:58
|
|
|
Ostatnio mam wiele fajnych snów i wiele z nich zapamiętuje, co mnie niezwykle cieszy. Dzisiaj miałam dość fantastyczny sen. Wiem, że było dużo magii i jakiś świat, w którym jest ona zjawiskiem powszechnym. Na początku oglądałam byłam jakimś wojownikiem(tak byłam mężczyzną) i walczyłam głównie mieczem. Walczyłam z jakimś Głównym Złym, a ten co chwila podsyłał mi jakiś nowych przeciwników. W końcu przyszedł czas na finałową walkę. Wiem, że odbywała się na dachu jakiegoś budynku, nikogo nie było tam prócz nas, a niebo było purpurowo - czerwone i zachmurzone. Zdziwiłam się, bo teraz byłam jakby bardziej obserwatorem i widziałam jak wojownik walczy. Zaczął używać czarów, tak samo jak Główny Zły. Zaklęcia były naprawdę potężne i ciekawe, jednak nie zobaczyłam roztrzygnięcia, bo nagle ja jako ja -zwykła dzieczyna znalazłam się na niższej parti budynku za jakąs barierką. I wtedy się obudziłam. Może wojownik mnie wygonił ze snu? |
_________________
|
|
|
|
|
Vodh
Mistrz Sztuk Tajemnych.
Dołączył: 27 Sie 2006 Skąd: Edinburgh. Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 15-02-2009, 13:33
|
|
|
Ja w skrócie... Dzisiaj prześniłem dwa własne śluby, oba nieudane, po czym oskarżenie o morderstwo i późniejsze oskarżenie o zabójstwo 5 policjantów. Wszystko inspirowane widzianą przez okno autobusu katedrą, wczorajszymi kilkoma wzmiankami na IRCu o ślubie, paroma własnymi wspomnieniami (chociaż one raczej miały wpływ na poszczególne rozmowy i szczegóły) oraz nowym Batmanem (na moim procesie prokuratorem był Harvey Dent...)
trochę kiepsko się wieczorem czułem, więc łyknąłem witaminę C. Ranyboskie, to też tak działa?! |
_________________ ...
|
|
|
|
|
Irin
Dołączyła: 09 Kwi 2005 Status: offline
Grupy: House of Joy WIP
|
Wysłany: 15-02-2009, 14:59
|
|
|
Mi też się śniły dwa śluby - jeden własny (za cholerę nie wiem z kim), jeden Maieczki (też nie wiem kogo złapała). Ciekawy był rytuał "ostatniego przechodzenia po półce". Kobietom zamężnym robić tego już nie wypada. A półka była zagracona i utrzymanie się na niej było nie lada wyzwaniem. Ale dało radę.
Potem była studniówka, a raczej przygotowania do niej i bieganie w poszukiwaniu butów (no bo białe ze ślubu nie pasują!) i rajstop. Oraz jakiś partner, który się niecierpliwił - kompletny random. Do samej studniówki w końcu nie doszło. |
|
|
|
|
|
Amarth
Dołączyła: 05 Maj 2007 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 16-02-2009, 14:12
|
|
|
Mi się z kolei śnił prawdziwy film o zombiakach z rodzaju "straszkiwy wirus szaleje".
Z tego, co udało mi się zapamiętać, byłam facetem typu "główny bohater" i w bardzo krótkim czasie zostałam jedyną nie "zzombifikowaną" osobą w mieście (które, na marginesie zlokalizowane było w kanałach). Zombiaki wyróżniały się właściwie tylko niecodzienną bladością skóry, ewentualnie raną szarpaną tu czy tam. Zachowywały się jak zwykli praworządni obywatele - chodziły na zakupy, do pracy, do szkoły. Dopiero jak na horyzoncie pojawił się zwykły człowiek zmieniały się w żądne mięsa monstra typowe dla kiepskiej klasy horrorów.
Przywódcą zombiaków był mój stary przyjaciel, który najwidoczniej chciał mnie sprowadzić na drogę cnoty i nakłonić do przyłączenia się do społeczności. Miała też miejsce walka, która została chyba ocenzurowana, bo następne co pamiętam to to, że ów dawny przyjaciel leży umierający (znaczy, bardziej niż już był), a ja trzymam go za rękę i wysłuchuję ostatniej spowiedzi. W pewnym momencie tej walki musiał mnie zmienić w zombiaka. Nie wiem jak i kiedy, ale z jakiegoś powodu jestem tego pewna. Ostatecznie decyduję się zamieszkać z pozostałymi w kanałach.
Na koniec zaś zostały puszczone najzabawniejsze scenki z filmu, w tym jedna, której nie pamiętam, żeby w ogóle miała miejsce - jak do basenu z rekinem wpada jakiś mebel (krzesło lub stół).
Edit (co by nie pisać posta pod postem):
Zbudzona o nieludzkiej porze SMS-em, który mógł poczekać jeszcze z godzinę, zapadłam w krótką drzemkę, która to drzemka zaowocowała moją kolejną zmianą płci. Tym razem byłam Snake'm z MGS 2 podczas jakiejś ważnej misji. Poza standardowymi przeciwnikami w postaci żołnierzy i latających działek, na mojej drodze stanęły również tańczące delfiny i krwiożercze pingwiny (rozmiar XXL). Zwykła metoda, czyli kulka w łeb, zadziała i po paru chwilach mogłam zbierać, co paszczury upuściły - amunicję (choć niech mnie demony, jeśli wiem, gdzie ją chowały). Szkopuł w tym, że po prezenty trzeba było nurkować, a po zakończeniu misji wydobywczej Snake, mimo że miał na sobie swój sławetny kombinezonik, narzekał na to, że mu stopy oblazły mułem i musi go teraz wydłubywać z pomiędzy palców u nóg... Ten ostatni kawałek był straszny. |
|
|
|
|
|
Enevi
苹果
Dołączyła: 20 Lut 2006 Skąd: 波伦 Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 23-02-2009, 12:38
|
|
|
To już parę dni minęło, ale sen BYŁ ciekawy. Otóż, swego czasu Evil oglądała Hrabiego i Wróżkę... Anime było "be" i niezbyt mi się podobało, ale sen snem... Lydia i Edgar kontynuowali swoją podróż w poszukiwaniu "czegoś". Nie pamiętam dokładnie co to było: jakiś skarb chyba znowu. Zatrzymali się oni w pobliskiej gospodzie i serca obecnych tam niewiast zabiły szybciej na widok jasnowłosego bizona. Jednak nie to jest istotne. Edgar postanowił sam wybrać się po ów skarb i po jakimś czasie Lydia dowiaduje się od Nico, że hrabia "wrócił", lecz oszalały potwór (skrzyżowanie lwa i seledynowego puchatego boa) strzegący tego sssskarbu, odgryzł szanownego bizonowi nogi... A potem... się obudziłam. W każdym bądź razie pamiętam jeszcze tyle, że Lydia zajęła się swoim dzielnym "rycerzem"...
XD |
_________________
吾輩は王獣である。名前はまだ無い。
_________________
|
|
|
|
|
Shizuku
Trochę poza sobą
Dołączyła: 15 Lis 2006 Skąd: Z pogranicza światów Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 23-02-2009, 15:29
|
|
|
Miałam ostatnio dość fajny sen, tylko przerwany w najgorszym momencie. Otóż pamiętam, że zostałam zaproszona do wieczornego programu na jedynce albo dwójce traktującego o M&A. Wiem, że w studiu była też inna redaktorka Otaku, nie wiem jednak jaka. Studio straszyło wszechobecną bielą. Na stole i kanapie leżały jakieś amerykańskie komiksy, a ja przeraziłam się, co też ci producenci sobie myśleli, czy oni w ogóle wiedzą, o czym mają robić ten program? Po naradzie z dziewczyną i wybraniem nadających się do czegoś materiałów, zostałyśmy zaproszone do innego pomieszczenia już z kamerą. Usadowiłyśmy się na kanapie, obok nas prowadząca, kamera najeżdża i... obudziłam się! Strasznie jestem ciekawa jakbym sobie poradziła z tym programem, może jeszcze mi się to kiedyś dośni... |
_________________
|
|
|
|
|
Avellana
Lady of Autumn
Dołączyła: 22 Kwi 2003 Status: offline
|
Wysłany: 23-02-2009, 20:56
|
|
|
No to lecimy... Sen trochę przeterminowany, bo z soboty.
W każdym razie śniło mi się, że z jakichś przyczyn byłam gdzieś dość daleko na mieście. Jakieś zajęcia, które miałam, skończyły się później niż miały się skończyć, a najgorsze było to, że metro właśnie zamknęli do remontu, więc pozostawało mi czekać na tramwaj. Pogoda była mocno taka sobie, zimowa, chociaż na szczęście nie było mrozu. No i jeszcze nie zmierzchało się. Czekałam na ten tramwaj bitą godzinę i w sumie byłam już zła na siebie, że nie poszłam pieszo. Ale w końcu przyjechał, oczywiście ludzie się wepchali, ale właśnie dlatego, że było tyle ludzi, a to metro zamknięte, tramwaj miał nie dwa, tylko pięć wagonów. Wsiadłam z rozpędu do ostatniego, nawet nie patrząc na numer no i oczywiście okazało się, że to nie jest mój tramwaj - zaraz sobie skręcił zupełnie nie tam, gdzie chciałam, a jeszcze do tego jak na złość się okazało, że ma wyjątkowo długie przystanki. Zastanowiłam się i obejrzałam ten rozkład, co zawsze jest w środku tramwaju. Doszłam do wniosku, że nie ma cienia sensu wysiadać na najbliższym przystanku, bo wtedy musiałabym cały ten kawałek jechać z powrotem (i jeszcze znowu czekać), a potem się przesiadać. Za kilka przystanków będzie większy "węzeł" połączeń, to sobie tam spokojnie wysiądę i przesiądę od razu w coś, co będzie jechało do mnie.
Ale zanim tam dojechałam, tramwaj dotarł do Wisły i musiał wziąć ostry zakręt, żeby jechać wzdłuż nabrzeża. Jeszcze w dodatku miał te pięć wagonów zamiast dwóch, i to napchane ludźmi - więc się nie wyrobił i wleciał do wody. Znaczy, wleciały przednie wagony, ale ja jechałam sobie na samym końcu w ostatnim, więc zanim i jego wciągnęło, zdążyłam całkiem spokojnie wysiąść. Natomiast te pięć wagonów wpadając do wody (tam było coś w rodzaju portu, nabrzeże i mnóstwo śmiecia po wodzie pływało, jakieś belki i inne takie) zamieniło się w pięć kotów. Na brzegu byli jacyś ludzie, ale jakoś się tym wszystkim nie interesowali, a ja pomyślałam, że przecież jak się te koty potopią, to ludzie, którzy byli w tych wagonach, zginą. Więc trzeba je wyłowić i poczekać, żeby przyszedł ktoś, kto je z powrotem pozamienia w wagony tramwajowe (byłam pewna, że jest do tego jakaś specjalna funkcja). No więc wyłowiłam cztery, jednego za drugim, trzy wręczyłam jakimś przechodniom i kazałam im siedzieć z nimi i pilnować, żeby nie uciekły. Czwartego trzymałam sama i rozglądałam się za piątym, którego nigdzie nie było widać. Już się prawie poddałam, ale w końcu zauważyłam, że zniosło go pod jakąś przewróconą łódź. Wlazłam do wody (było mniej więcej do piersi, nie tak głęboko, bo ja mała jestem) i wyłowiłam, mokrego jak szczura. Najbardziej irytujące było to, że przez ten czas ten kot, którego trzymałam wcześniej i musiałam odstawić na chwilę, próbował mi zwiać... Więc pogoniłam za nim i złapałam też jego. Obudziłam się w momencie, kiedy siedziałam sobie z tymi dwoma kotami na rękach, w towarzystwie jakichś ludzi, którzy trzymali trzy pozostałe i czekałam na tego przeklętego specjalistę od zamiany kotów w tramwaje, trochę poirytowana o to, że straciłam tyle czasu.
Nie, nie objadałam się niczym dziwnym przed snem. Ja tak czasem mam. |
_________________ Hey, maybe I'll dye my hair, maybe I move somewhere... |
|
|
|
|
Dragoness
Nie Własna
Dołączyła: 06 Lut 2009 Skąd: Warszawa Status: offline
|
Wysłany: 01-03-2009, 17:21
|
|
|
A ja rysowałam przed snem. I taaką fajna fryzurę narysowałam.
Idę spać. No, i mi sie śni że mam takowe coś na głowie. Jestem ,,wery hepi" skaczę sobie, ide do budy. I wszyscy mają wronie gniazda (dosłownie-z pisklakami). Ryję się.
Budze się. Jestem przekonana, że chce miec fryza z anime. Lalalala.
Takie totalnie bez sensu. Totalnie. I skad mi we łbie wyciskanie z siebie snów o głowach? ><
Aha, piekne były te wronie gniazda. |
_________________
|
|
|
|
|
Doktor J
The Mad Scientist
Dołączył: 02 Lip 2008 Skąd: Poznań Status: offline
|
Wysłany: 03-03-2009, 14:00
|
|
|
Uwaga, uwaga... sen o "Hellsingu".
Śniło mi się, że Integra Hellsing jest moją krewną. Sama nie miała dzieci, więc całą swoją wiedzę na temat wampirów przekazywała mnie. Jakoś dziwnie było z Alucardem - raz był dla mnie miły, a drugi raz potrafił być wrogo nastawiony. Niemniej jednak pod koniec snu razem przeprowadziliśmy szturm na jakąś złą świątynię, gdzie atakował nas facet z inkrustowaną kamieniami szlachetnymi maczugą. Potem obudziłem się nie wiedząc czy świątynię zdobyliśmy czy nie...
Na koniec jedna rada: nie czytać na przyszłość "Hellsinga" przed snem. |
_________________
|
|
|
|
|
RepliForce
Vongola Boss
Dołączył: 30 Sty 2009 Skąd: Z Pustyni Status: offline
Grupy: Omertà
|
Wysłany: 06-03-2009, 07:11
|
|
|
Oj miałem sen
Śniło mi się, że trafiłem do psyren (chociaż świat ten przypominał bardziej pobojowisko niż to co było w mandze) i starałem się przetrwać ataki potworów(nie wiem czemu przypominały mi królową os z Fable). Po chwili zobaczyłem dziewczynę podobną do Amamyi tylko była bardziej podobna do mojej koleżanki( też blondynki) oczywiście zaatakowała "osy" i upadła, pośpieszyłem jej na ratunek. Po podaniu jej napoju uzdrawiającego, pojawił się portal. Oczywiście przeszedłem przez niego. Było tam miasto podobne do tego z Gothic'a 3( chyba spowodowało to że nagrałem się w 4story), ale stali tam moi koledzy. Duka z nich była charakterystycznie ubrana ponieważ jeden miał identyczny dres co Saito, a drugi ubrania ero-senina. W moim ręku jakimś cudem znalazł się miecz i ruszyliśmy do boju. ostatnią rzeczą jaką pamiętam to atak z wielkiej różdżki który wykonał jeden z moich kolegów( był on ubrany w szate) , z tym że zaklęcie te przypominało mi " Strzał szarży" którego użył kilku krotnie. Po tym się obudziłem |
_________________ "Bo to właśnie niebo pozwala fruwać chmurom po swoim bezkresie"
|
|
|
|
|
GoNik
歌姫 of the universe
Dołączyła: 04 Sie 2005 Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 06-03-2009, 14:22
|
|
|
Z Kropkiem i jeszcze jedną dawną znajomą bawiłam się w eksplorację jakiegoś opuszczonego domu, goniły nas gigantyczne kolorowe ślimaki (zupełnie niegroźne chowańce właścicielki domu), właścicielka domu okazała się być matką dawno zaginionej córeczki jakiegoś Ważnego Pana, wszyscy się spotkali na nowo, wszyscy byli szczęśliwi iwogule... Tylko dlaczego ŚLIMAKI?! Na Jeża! ŚLIMAKI?! |
_________________
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 07-03-2009, 11:26
|
|
|
Wczoraj czy przedwczoraj była na ircu rozmowa o tym, że przydałaby się strategia jak z serii Total War tylko w świecie fantasy. Otóż właśnie taka strategia mi się śniła - szalone coś pomiędzy Total War, Warcraftem i jRPG-ami, z wielkimi armiami zawierającymi magów i magiczne bestie. Odjazd, choć osobiście wolałbym się porządniej wyspać niż pół nocy grać w głupią gręXD. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Zegarmistrz
Dołączył: 31 Lip 2002 Skąd: sanok Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 28-03-2009, 10:21
|
|
|
Dobra, dochodzę do wniosku, że moja podświadomość ma bardzo poważnie narąbane od różnych gier i anime.
Śniło mi się, że razem z moją mamą trafiliśmy do domku w lesie. W domku był także seryjny morderca (o którym wiedzieliśmy, że jest niebezpiecznym typem), który wyglądał jak Jozef Fritzl i mówił z niemieckim (austryjackim) akcentem. Pod groźbą użycia noża zaprowadził nas do swojej piwnicy. Piwnica była duża, miała dwa piętra (łączyła się z dużym garażem na parterze i składem narzędzi). Zawierała między innymi stół z zestawem noży rzeźnickich i przywiązaną do słupka, wystraszoną kobietę, którą psychol planował się zająć w pierwszej kolejności.
W pewnym momencie facet-wyglądający-jak-Fritzl sobie wyszedł, a nad moją podświadomością wzięły góre odruchy wyćwiczone w trakcie lat grania w gry. Zacząłem od wezwania policji przez telefon komurkowy. Gliny oznajmiły, że już jada. Jako, że akcja snu działa się w Polsce trzeba było jeszcze przeżyć do ich przybycia. Zacząłem więc szukać broni. Znalazłem dla siebie wielką piłę łańcuchową (z paliwem), a dla mojej mamy ostre nożyce do żywopłotu (czyli jak widzicie wszystko było w konwencji horroru). Jako, że piłe mogłem trzymać w jednej ręce w drugą wziąłem lampkę nocną, którą planowałem użyć jako maczugi.
Tak wyposażeni ruszyliśmy na psychopatę.
Ten uciekł nam po krótkiej walce.
Uwolniliśmy więzioną kobietę, ale cały czas musieliśmy się wydostać z jego piwnicy. Moja mama bała się, że gdzieś może się czaić przed nami i że skoczy nam z nożem na plecy. Wzniosłem więc kilka okrzyków w rodzaju "Krew dla boga krwii", "Idę po ciebie w imię Szatana" czy "I jak to jest z myśliwego stać się ofiarą?", bo czytałem gdzieś, że seryjni mordercy swój brak pewności siebie i tchurzostwo kompensują sobie właśnie mordując ludzi. Miałem więc nadzieje, że w konfrontacji z uzbrojonym i zdeterminowanym przeciwnikiem puszczą mu nerwy.
Nie zadziałało.
Austryjacki psychol uciekł nam i zatrzasną za sobą drzwi, które zablokował dodatkowo własnym ciałem. Wziąłem więc moją wierną piłę mechaniczną i zaatakowałem na wysokości jego głowy. Drzwi były ze sklejki, więc piła przeszła je jak papier, chybiając o centymetry. Podczas, gdy zbol uciekał, ja wyciąłem nam przejście na wolność.
Jak się okazało jego ucieczka była jedynie odwrotem na z góry upatrzone pozycje. Ukrył się na półpiętrze za winklem, a kiedy wychodziłem rzucił mi się na plecy z rzeźnickim nożem. Ja jednak zauważyłem ruch i zdołałem uruchomić piłę w rezultacie czego odciąłem mu dłoń, w której trzymał nóż na wysokości łokcia...
Co było dalej nie mam pojęcia, bo w tym momencie dostałem takiego kopa adrenaliny, że nie dość iż się obudziłem, to potem ładnych kilka godzin nie mogłem zasnąć. |
_________________ Czas Waśni darmowy system RPG dla fanów Fantasy. Prosta, rozbudowana mechanika, duży świat, walka społeczna.
|
|
|
|
|
RepliForce
Vongola Boss
Dołączył: 30 Sty 2009 Skąd: Z Pustyni Status: offline
Grupy: Omertà
|
Wysłany: 28-03-2009, 11:15
|
|
|
Śniło mi się, że byłem w szkole. Nie było w tym nic dziwnego, poza tym że było to miejsce od którego nie chodzę od zerowej klasy, bo zostało zlikwidowane. Rzecz która się tam wydarzyła na długo zapadnie mi w pamięć. Zaczęło się normalnie siedziałem na murku, moi koledzy grali w piłkę( dziewczyny grały z nimi) . Piłka wpadła im do piwnicy i jedna z dziewczyn pobiega po nią. Usłyszeliśmy krzyk. Zacząłem biec do wcześniej wymienionego miejsca. Po zejściu po schodach zobaczyłem leżącą bluzę mojej koleżanki. Podniosłem ją i zacząłem biegać po całej piwnicy, próbując ją znaleźć. Bezskutecznie. Wyszedłem z piwnicy i oznajmiłem, że została porwana. Podjechał radiowóz, co mi się wydało dziwne z matką tejże dziewczyny. Następne co pamiętam to to, że zabrali mi bluzę z ręki i kazali się rozjeść. Pierwsza myśl jaka mi przyszła< podobna do "detektywów" z serialu> "czy miała jakiś wrogów". Wtedy był taki przeskok jakimś cudem znalazłem się w jej domu, a jej matka była dla mnie strasznie miła. Spytałem się w/w pytanie. Powiedziała, że nic nie wie. Wtedy spytałem czy jej córka miała jakiś pamiętnik. Wyciągnęła spod kanapy <o.O szybki zapłon> zaczęła czytać (nie na głos). Powiedziała mi ksywkę jakiegoś jej znajomego. Postanowiłem ją szukać. Ostatnie co pamiętam to duży ruch na jednej z ulic Świdnicy, i tego chłopaka który ja porwał. Dałem mu kopa, po czym złapałem ją za ramię i zacząłem uciekać. I to był koniec. |
_________________ "Bo to właśnie niebo pozwala fruwać chmurom po swoim bezkresie"
|
|
|
|
|
aliaren
yadda yadda~
Dołączyła: 31 Mar 2009 Skąd: Kraków Status: offline
|
Wysłany: 06-04-2009, 23:04
|
|
|
Swojego ostatniego snu nie pamiętam zbyt dobrze, ale zabiły mnie osoby, które mi w nim towarzyszyły.
Madonna.
Gandalf.
Jack Bauer z serialu 24 Godziny.
Mieszanka wybuchowa i nie mam pojęcia, skąd mi się wzięła :) Bauera od biedy zrozumiem, bo serial oglądam, ale Władcę Pierścieni ostatni raz czytałam kilka lat temu, a Madonny nie słuchałam nigdy, nic też o niej ostatnio nie czytałam, ani nie widziałam.
W każdym razie Madonna występowała jako sado-maso domina w skórzanym wdzianku, na samym wstępie zabiła Gandalfa, a potem z mordem w oczach ruszyła za mną. Zwiewałam dzięki pomocy Jacka Bauera. Nie chcę wiedzieć, co bym o tym powiedział Freud... >_> |
_________________ see without looking
hear without listening
breathe without asking
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|