Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Ale miałem piękny sen... |
Wersja do druku |
Sasayaki
Dżabbersmok
Dołączyła: 22 Maj 2009 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma WOM
|
Wysłany: 01-12-2009, 13:45
|
|
|
Śniło mi się że gram w Harry Potterową grę, przy czym to ja jestem Harrym (trochę tak jak bym się w niego "wcieliła"), i gonię czekoladową żabę najpierw po lochach, potem po jakiejś fikuśnej, zaśnieżonej, świątecznej scenerii z gigantycznymi cukrowymi laseczkami i cukierkowymi drzewami. Ostatecznie w tej dziwnej scenerii zamknięto mnie razem z żabą w trumnie. |
_________________ Gdy w czarsmutśleniu cichym stał,
Płomiennooki Dżabbersmok
Zagrzmudnił pośród srożnych skał,
Sapgulcząc poprzez mrok!
|
|
|
|
|
Ponury
Grim Greetings
Dołączył: 27 Lip 2006 Skąd: ....diabli wiedzą Status: offline
|
Wysłany: 01-12-2009, 18:19
|
|
|
Nie ma to jak wstajesz rano, jesz śniadanie, myjesz się, ubierasz, już masz wychodzić i...
budzisz się. Pierwsza reakcja "kurde, znowu?"
Miałem tak perę razy, to nawet lepsze od deja vu.
Albo ten stan niepewności rano czy już się obudziło, czy się jeszcze śni, wspaniałe odczucie ^^ |
_________________ Live fast, die young,
make a pretty corpses |
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 10-01-2010, 17:24
|
|
|
Miałem sens zjazdowy, jak zwykle nie do końca wiem gdzie zlokalizowany, ale poznałem przynajmniej kilka jenotów (oraz kilka zdecydowanych niejenotów, ale to się wytnie). Większość snu kręciła się wokół pięknie ilustrowanej książki o... Drinkach i barmanach. Można było z niej dowiedzieć się mnóstwa ciekawych rzeczy - oprócz rzeczy oczywistych, jak przepisy na drinki i opisy znanych barów były portrety i historie znanych barmanów, historia poszczególnych drinków, typy psychologiczne klientów i sposoby w jakie barmani odczytują z twarzy nieszczęścia trapiące klienta i wiele innych. W ogóle zresztą okazało się, że barmani to niemalże elitarna kasta myślicieli i filozofów.
Nie wiem skąd mi się to wzięło, ale wyjątkowo fazowy pomysł... |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
fm
Okularnik
Dołączył: 12 Mar 2007 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 10-01-2010, 17:53
|
|
|
Można by było pomyśleć, że zainspirował Cię seans tego anime. Jak widać, fazowe pomysły są już często wykorzystane. |
_________________ Kryska: Weaponized diplomacy was successful!
|
|
|
|
|
RepliForce
Vongola Boss
Dołączył: 30 Sty 2009 Skąd: Z Pustyni Status: offline
Grupy: Omertà
|
Wysłany: 10-01-2010, 18:36
|
|
|
Sen wyśniony dziś
Pierwsze co pamiętam, to to, że miał przyjść do mnie jakiś mistrz, aby poddać mnie egzaminowi. Gdy zaszedł w progi naszego mieszkania, zacząłem się z nim o coś kłócić. Ten odwrócił się i wyszedł. Mama mówiła, abym pobiegł go przeprosić bo nie zostanę Jedi. (tak od siebie: WTF?)Ten jednak traktował mnie jak powietrze. Następnego dnia, wychodząc z dworca we Wrocku (O_o) i skręcając w prawo, zobaczyłem grupę walczących klonów. (Za dużo SW Battle Front). Wyklinałem na mistrza, i powiedziałem, iż " Gdybym wczoraj został Jedi i dostałbym miecz, to dziś byłbym w tej walce". Postem pamiętam, że już w Świdnicy wbiegłem do jakiejś bramy, paliło się w niej światło, ponieważ była noc. Zobaczyłem Mame i mistrza. Ten kliencik od Jedi mówił, że ukryje tu miecz, a mama da mi go w odpowiednim momencie. Ale oni sobie poszli, a ja podebrałem broń. I gdy już miałem go otworzyć, już trzymałem palec na przycisku, Obudziłem się.
No, ale przynajmniej inspiracje wyciągnąłem i napisałem Fanfic :P |
_________________ "Bo to właśnie niebo pozwala fruwać chmurom po swoim bezkresie"
|
|
|
|
|
Mirror
Santa Echoś.
Dołączyła: 16 Gru 2009 Skąd: Bo... ja... Nie pamiętam. Status: offline
|
Wysłany: 10-01-2010, 20:00
|
|
|
Więęęęęc... Śniło mnie się, że matka zszywała mi głowę. Normalną białą nitką i zwykłą igłą. A w którymś momencie pyta "Może teraz spróbujesz sama?".
Było też coś o tym, że wybrałam się z kłusownikami na polowanie i zabrałam strzelbę taty. A kiedy przyszła sobie policja czy tam ktoś, zaczęłam się chwalić, że to broń taty i, że ma na nią pozwolenie. |
_________________
|
|
|
|
|
JJ
po prostu bisz
Dołączył: 27 Sie 2008 Skąd: Zewsząd Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 19-01-2010, 15:49
|
|
|
Sen dość... abstrakcyjny, wystąpiły jenoty, więc piszę. Sporo (a przynajmniej więcej niż zwykle) zapamiętałem, co nie znaczy, że będzie z sensem. W każdym razie bardziej pasowałby do tematu "ale miałem chory sen".
Zaczęło się od sceny rozmowy na random tematy z Alijenocicami w jakimś pokoju hotelowym. Podczas tej rozmowy Evil powiedziała z wyrzutem, że jestem dla niej zimny i nieczuły. Odpowiedziałem, że wcale że nie; ona na to - że wcale że tak. Postanowiłem więc się zmienić i od tej pory okazywać więcej czułości i ciepła. W tym postanowieniu trwałem przez kilka minut, po czym zapomniałem o nim i poszedłem samotnie oglądać dzikie koty.
Dzikie koty były jedną z atrakcji turystycznych miasteczka, w którym przebywaliśmy. Siedziały sobie ciasno upakowane w klatce z dziwną nadbudówką na górze, były to drapieżniki wszelkiego rodzaju - jakaś lwica, tygrys, czarna pantera, jaguar i tym podobne. Były - przynajmniej tak mówiono - oswojone i zupełnie niegroźne dla ludzi. Żeby to sprawdzić, ktoś wsadził do klatki małą dziewczynkę, która radośnie czochrała panterę i lwicę. Z początku stwierdziłem, że to słodkie, ale potem koty zaczęły warczeć i szczerzyć kły - najpierw te czochrane przez dziewczynkę, potem wszystkie. Spytałem panów pilnujących klatki czy to na pewno bezpieczne - odpowiedzieli że jak najbardziej, a poza tym w tym momencie i tak nie da się stamtąd wyjąć dziewczynki. Zauważyłem kota, którego wcześniej nie było - był biały, całkiem spory, gatunku nie rozpoznałem (zoolog ze mnie słaby), w każdym razie uśmiechał się dość złowieszczo, drapieżnie, złośliwie i jakby ironicznie. I wpatrywał się we mnie. Pozostałe koty zresztą też zaczęły się uśmiechać i odwróciły głowy w moją stronę, co trochę mnie przeraziło. Poczułem, że za chwilę rozszarpią dziewczynkę na kawałki i krew będzie bryzgać na wszystkie strony. Nie chciałem przy tym być, więc odszedłem na moment. Kiedy wróciłem, w klatce byli już tylko panowie sprzątający. Powiedzieli, że wypuścili koty na czas czyszczenia klatki, ale to nie jest niebezpieczne, bo przecież są oswojone. Na pytania o dziewczynkę nie chcieli odpowiedzieć. Z podłogi zmywali krew i kawałki mięsa. Pojawiła się policja, z którą chciałem porozmawiać o tym, co zaszło przed chwilą; niestety, mieli własne sprawy do załatwienia. Szukali grasującego w okolicy mordercy-truciciela, a tak się złożyło, że podejrzany mieszkał w nadbudówce nad klatką, do której można było przejść tylko po drabince w środku. Policjanci zaczekali na porę czyszczenia klatki, bo bali się kotów. Nie wiedzieć czemu był z nimi mój znajomy z liceum. Weszliśmy na górę, policjanci zaczęli palić papierosy i pić kawę, a ja przystąpiłem do przeszukania. Pokój wyglądał jak zaplecze szkolnej sali od chemii, w szafkach znalazłem notatki z nazwami dziwnych związków, jakieś teksty na temat szamanów i voodoo oraz dziwne figurki w podobnych klimatach. Wszędzie porozrzucane leżały też malutkie czekoladowe gwiazdki. Znajomy z liceum stwierdził, że tutaj jest nudno i pójdzie teraz do szpitala dla psychicznie chorych. Przypomniałem sobie, że chodzi tam już od jakiegoś czasu i postanowiłem zobaczyć, czy to rzeczywiście takie ciekawe miejsce.
W szpitalu przytłoczyła mnie dość ciężka atmosfera - miałem wrażenie, że wszyscy na mnie patrzą i że ktoś zaraz rzuci się na mnie z nożem. Przeszedłem tylko parę metrów wgłąb korytarza, po czym postanowiłem, że muszę uciekać. Wtedy przez drzwi wpakował się do środka dziwny pochód - na czele szła pani w starej, rozłożystej sukni "z epoki" (nie wiem której, bo nie znam się na historycznej modzie, ale na pewno wcześniej niż XX wiek), prowadząca śliczną, góra dwunastoletnią dziewczynkę. Za nimi podążały trzy śmiejące się kobiety w podobnych strojach, prowadzące na smyczy starszego pana, łypiącego na wszystkich tak, że miało się wrażenie, iż gdyby puściły go wolno, rzuciłby się pierwszej lepszej osobie do gardła. Wybiegłem na ulicę, żeby zaczerpnąć powietrza i prawie wpadłem przy tym na kolejne osoby w pochodzie - dwie modelki w takich wymyślnych i niepraktycznych sukniach, które widuje się tylko na pokazach mody. Modelki niosły na dużej tacy obciętą ludzką głowę. Przebiegłem kilka metrów i wpadłem do jakiejś bocznej uliczki nie zwracając już uwagi na ten dziwaczny orszak. W uliczce spotkałem jenoty. Ktoś zauważył, że niektórzy z idących w pochodzie mają przy sobie narty, na co Meru odparła, że faktycznie po części jest to kurort narciarski. Gdzieś o tym czytała i opowiedziała nam historię szpitala - otóż pewnej pani, dziedziczce bogatego rodu, sąd nakazał z jakiegoś powodu trzymać swoją córkę w zakładzie zamkniętym razem z psychopatycznymi mordercami (nie chcę wiedzieć, co mała przeskrobała). Matka z początku walczyła z tą decyzją, ale w końcu musiała się poddać. Stworzyła więc luksusowy kurort zimowy dla wszelkiej maści szaleńców i ściągała tam najdziwniejszych wariatów z całego świata, żeby jej córka miała "towarzystwo na poziomie".
Wróciliśmy do hotelu, gdzie usiadłem na fotelu i zacząłem czytać. Pojawiła się moja babcia, która wezwała do siebie mnie i Evil (która zajęta była rysowaniem w towarzystwie jakiejś nieznanej dziewczyny, wcześniej nie wyszła na ulicę z pozostałymi jenotami). Powiedziała, że to najwyższy czas, aby nauczyć ją (Evil, nie babcię) grać w karty. Zaprowadziła nas do ciemnego pokoju, w którym zaczęła czegoś szukać na półce z książkami (tyle że szukała za książkami). Wtedy się obudziłem. |
_________________
|
|
|
|
|
Vodh
Mistrz Sztuk Tajemnych.
Dołączył: 27 Sie 2006 Skąd: Edinburgh. Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 19-01-2010, 16:01
|
|
|
...masz dziwne sny xD
Ale fajny, bardzo rozbudowany :D
Mi się z kolei przypomniał jakiś zupełnie losowy urywek snu, w którym okazało się, że z jakiegoś tajemniczego powodu Zegarmistrz postanowił składować u mnie w łazience (tak, w Edynburgu) papier toaletowy. Tak na oko z tysiąc rolek. I tyle, zacząłem układać go przy ścianie i się obudziłem z wielkim WTF... |
_________________ ...
|
|
|
|
|
Miyomi
Czekoladożerczyni
Dołączyła: 24 Lis 2009 Status: offline
|
Wysłany: 27-01-2010, 13:40
|
|
|
Cytat: | O 5 rano udało mi się wybudzić z koszmarnie zaplątanego snu we śnie - co najmniej 4 poziomy zamotania. |
Mam dobrą wiadomość. Nie jesteś sam. Też to miałam i co dziwne, też 4 poziomy :D
Mi się śniło kiedyś tam, że obudziłam się w jakimś wypasionym pałacu, gdzie było wszystko, o czym można sobie wymarzyć. Po chwili weszła jakaś kobieta i ogłosiła (jakże uroczystym tonem), że goście przybyli i poprosiła mnie, bym się ubrała w ciuchy, które mi przygotowała i zeszła na śniadanie. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że zwracała się do mnie per. Księżniczko albo Panienko. Robi się dziwnie? To słuchajcie dalej. Po kilku minutach zeszłam na to rzekome śniadanie, gdzie czekali na mnie: Ktoś podobny do mojego taty, dwie siostry - starsza i młodsza - których w rzeczywistości nie posiadam i... Rycerze Okrągłego Stołu z Code Geass. Myślę sobie "Co do licha?", ale siadam obok moich "sióstr"... Później się okazuję, że jestem drugą księżniczką Zjednoczonego Polskiego Królestwa =.= i że w roku 2011 obalono nasz wspaniały rząd wstawiając w to miejsce monarchię. Dalej pamiętam tylko, że było jeszcze dziwniej. Coś z balem z okazji zawarcia pokoju pomiędzy Polską i Brytanią. Coś, że nie chciałam na niego iść. Coś z jakimś Deszczowym Festiwalem (cokolwiek to było) itd... Więcej grzechów nie pamiętam xD Wniosek? Za dużo CG ^^
A jak patrzę na wasze sny, to tylko chce się normalnie zazdrościć ^^ |
|
|
|
|
|
Vodh
Mistrz Sztuk Tajemnych.
Dołączył: 27 Sie 2006 Skąd: Edinburgh. Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 28-01-2010, 15:41
|
|
|
Maratonuję ostatnio Bleacha, więc naturalnie przyśniła mi się Moshi. Rzecz się działa w świecie będącym swoistym crossoverem Bleacha i Księżniczki Mononoke, a spora część akcji miała miejsce w lesie otaczającym Brzeziny. Otóż, Moshi była w świetnej komitywie z dzikami. Posługiwała się wręcz dwoma z nich jako 'bronią'. Akcja snu zaczęła się w momencie, kiedy ja z bliżej niezidentyfikowanym osobnikiem (choć mam przypuszczenia że był to Abarai Renji) przyglądaliśmy się w dość tajemniczej jaskini temu, jak z jednym z dwóch Dzików Moshi dzieje się Coś Złego. Nastąpiła bardzo długa wymiana spojrzeń na przemian groźnych i zdziwionych, dla mnie jako uczestnika była o niebo bardziej pasjonująca niż mogłaby być dla potencjalnego widza. Pooskarżawszy się nawzajem w końcu doszliśmy do tego, czyją sprawką jest to, co się dzieje z Dzikiem Moshi (acz ten szczegół niestety mi umknął). Wybiegłszy z jaskini wpadliśmy na samą Władczynię Dzików, z jednej strony bardzo zmartwioną o swojego pupilka, a z drugiej z dość tajemniczą miną próbującą nam wybić z głów próby ratunku i konfrontacji z Tym Zuym. Ostatecznie po dość długiej rozmowie (która, mam wrażenie, w sporej części przypominała rozmowy z Moshi w pociągu, czyli była względnie niesfazowana i całkowicie niezwiązana z dzikami i zagrożeniem) stwierdziliśmy, że w takim razie koniecznie trzeba się dowiedzieć czy Ukitake ma z tym coś wspólnego. Ukitake miał groźny wyraz twarzy i władał w Brzezińskim lesie wilkami. Tak. Następnie doszło do naszej konfrontacji z Wilkami Ukitake, które okazały się bardzo chytre, wygadane, źle im z pysków patrzyło ale w jakiś przewrotny sposób doszedłem do wniosku, że one po prostu tak mają i jest to niezbity dowód na niewinność ich i ich pana. Skończyło się obrazem naszej trójki (Moshi, Renjiego i mnie) jadących na wielkim dziku Ku Przeznaczeniu. |
_________________ ...
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 28-01-2010, 17:20
|
|
|
Cytat: | Otóż, Moshi była w świetnej komitywie z dzikami. Posługiwała się wręcz dwoma z nich jako 'bronią'. |
Powiedziałbym, że sen absurdalny, gdyby jakiś czas temu nie śniło mi się, że na jenoci zjazd robi nalot mafia kufrów podróżnych. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
moshi_moshi
Szara Emonencja
Dołączyła: 19 Lis 2006 Skąd: Dąbrowa Górnicza Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne WOM
|
Wysłany: 28-01-2010, 21:40
|
|
|
Cytat: | Moshi była w świetnej komitywie z dzikami. |
Ale, ale... Dlaczego dziki?! Dlaczego to nie mogły być jakieś bardziej tru zwierzątka? Nie lubiem ciem! |
_________________
|
|
|
|
|
Irian
Dołączyła: 30 Lip 2002 Status: offline
Grupy: WIP
|
Wysłany: 01-02-2010, 14:32
|
|
|
Wiedziałam, że nie należy oglądać horrorów przed snem, ale Alirka w roli dziewczynki z The Ring to jednak overkill. Było ją widać tylko w lustrach i obudziłam się autentycznie wystraszona. Khy... |
_________________ Every little girl flies. |
|
|
|
|
Loko
Aspect of Insanity
Dołączył: 28 Gru 2008 Status: offline
Grupy: Syndykat WOM
|
Wysłany: 01-02-2010, 18:22
|
|
|
Śniła mi się matka kumpla, stojąca w nocy przy jakichś ruinach, trzymająca w ręku kawałek gruzu. Twarz zachlapana krwią wskazywała na to, że przed chwilą kogoś rzeczonym kawałkiem zatłukła. |
_________________ That is all in your head.
I am and I are all we. |
|
|
|
|
Karel
Latveria Ruler
Dołączył: 16 Kwi 2009 Skąd: Who cares? Status: offline
Grupy: Syndykat WOM
|
Wysłany: 01-02-2010, 18:29
|
|
|
Uhhh biorąc pod uwagę niektóre wypisywane sny wnoszę o utworzenie kontr-tematu bo pinkne to one nie są. |
_________________ "So come forth, Avenger. It is time to put our lingering dispute... to an end!"
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|