Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Ale miałem piękny sen... |
Wersja do druku |
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 01-04-2013, 13:24
|
|
|
Parę dni temu śniło mi się po kolei kilka snów o superbohaterach. Najbardziej w pamięci utkwił mi ten z "ulepszonym" Wolverinem - wyposażony był w jakieś ustrojstwo pozwalające latać i czerwoną pelerynkę. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Cepelia
Dołączyła: 03 Mar 2012 Skąd: Kraków Status: offline
|
Wysłany: 08-04-2013, 19:32
|
|
|
Śniło mi się, że zastrzeliłam Kim Dzong Una i cały jego sztab. Tj. najpierw Kim dostał kulkę między oczy z rewolweru, a z resztą się już nie patyczkowałam, tylko pociągnęłam serią z kałacha (niezbędny sprzęt w każdej damskiej torebce). I jeszcze po wszystkim odczuwałam dziką satysfakcję.
Za dużo gazet czytam -_- |
|
|
|
|
|
shugohakke
Najstarszy Grzyb
Dołączył: 15 Gru 2011 Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 08-04-2013, 19:39
|
|
|
American Dream ^^ |
_________________ I crossed the mountain and I climbed the river... |
|
|
|
|
kokodin
evilest fangirl inside
Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 08-04-2013, 20:37
|
|
|
Ja kiedyś miałem podobny sen, chociaż bardziej szalony, prawdopodobnie po nadużyciu Gunma.
Ja widziany z kamery trzeciej osoby, byłem dosyć ładną kobitką z długim brązowym kucykiem na głowie. A tak w ogóle to byłem zamaskowanym androidem. I w tej postaci prowadziłem burdy z gangsterami tylko po to by być zaciągniętą przed oblicze bossa tejże mafii. W tych okolicznościach usilnie próbowano mnie zastrzelić (scena podobna do pierwszego filmu Kruk) dla rozbawienia tego bossa, jednakże moje alter ego nie było skore do współpracy i spod skóry przedramion wysuwały się dwa obusieczne miecze, którymi mordowałem wszystkie osoby w pomieszczeniu na bossie kończąc. I w ten sposób zwiedziłem całą Rosję i USA niszcząc kolejne gangi jeden po drugim (powiększając swoją legendę) Każdy następny gang zapraszał do swojej krwawej łaźni szybciej i obstawa bossa była większa. Policja mnie ścigała ale nie wiedzieli kogo ścigają a moja postać na co dzień pracowała jako strażak. |
|
|
|
|
|
Wiewiór
irish mastah
Dołączyła: 13 Sty 2007 Skąd: Warszawa Status: offline
|
Wysłany: 14-04-2013, 06:56
|
|
|
śniło mi się, że pożyczyłam/ukradłam super wypasiony jacht. Żeby sobie popływać, bo mam legitymację studencką, więc mi wolno. I kimałam w łóżku kapitana, które miało kolumienki i zasłonki. a potem doszło do policyjnego abordażu, bo jednak tej łódki pożyczać sobie nie można. |
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 14-04-2013, 08:45
|
|
|
Wiewiórczy pirat...
Mi się śnił zjazd w jakimś mroźnym i zapuszczonym miejscu. Było zimno jak cholera, warunki mocno spartańskie, toteż musieliśmy mocno kombinować jak to przeżyć. Jednym z koniecznych elementów kombinowania było uruchomienie jakichś zdezelowanych samochodów, czego dokonywało się przez wpychanie pod maskę żywych zwierząt. Do jednego na pewno wszedł wielbłąd, koza i zając. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Wiewiór
irish mastah
Dołączyła: 13 Sty 2007 Skąd: Warszawa Status: offline
|
Wysłany: 18-04-2013, 15:40
|
|
|
Już dawno nie miałam tak stresującego koszmaru, który by mnie wybudził ze snu. Po przebudzeniu miałam wrażenie, że ktoś chodzi po mieszkaniu, a potwór spod łóżka za chwilę wyciągnie mackę, i mnie porwie...
Śniło mi się, że zajechałam ciemną, zimną, mglistą i deszczową nocą na jakieś przedmieścia, krajobraz raczej przemysłowo-fabryczny. Miałam się zatrzymać w "domku pracowniczym", taki piętrowy budynek pełen rodzin osób pracujących w okolicy. Wszyscy jak z amerykańskiego obrazka. Zaprosili mnie do środka. Na pytanie gdzie jest moja walizka (tak, moja słynna czarna walizeczka), miła pani z zakłopotaniem stwierdziła, że wziął ją jakiś Peter czy inszy John. Na me głośne wezwanie podejrzanego o zwrot walizki, u szczytu schodów pojawił się karzeł, który rzucił moją walizeczką w plecy młodej dziewczyny siedzącej na schodach. Laska zleciała w dół, a mnie szlag trafił i poszłam na górę nauczyć karła zasad dobrego wychowania. Po chwili wróciłam z jego odciętą i zniekształconą lekko głową w ręku. Głowę dodatkowo skopałam i z całą siłą walnęłam nią o schody. Bynajmniej nie było mi z tym źle, ale zrobiło mi się niedobrze, jak czaszka chrupnęła i zaczęło z niej coś ciec. Zapakowałam więc ją do żółtej siatki, nabiłam na patyk i wrzuciłam do rzeki.
Do teraz nie mogę patrzeć na chińskie ananasy. obrane kawałki są właśnie nabijane na patyk i pakowane w żółte reklamówki. Wszystko skończyło by się dobrze, gdyby na obiekcie nie pojawiła się cała ekipa z Castla i nie wyciągnęła tej zmasakrowanej głowy z rzeki.
The end. |
|
|
|
|
|
kokodin
evilest fangirl inside
Dołączył: 25 Paź 2007 Skąd: Nałeczów Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 13-05-2013, 23:01
|
|
|
do sennika akademii wpisuję:
Z serii tych dziwnych
Śniło mi się, że jestem w szkole. Miejscami moja podstawówka, stara i obdrapana lamperia a miejscami duża jasna szkoła. Mnóstwo dziewczyn w mundurkach. Nie widzę siebie, ale towarzyszy mi uczucie osaczenia, jakby coś było nie tak, lub jak bym się zaraz miał zdradzić z bycia szpiegiem. Trzymam w ręce śrubokręt. Jestem na sali gimnastycznej, jest przerwa albo już po lekcjach , zaczynam biec. Wbiegam w korytarz na którym jest mnóstwo drzwi, wszystkie pol lewej stronie. Muszę wybrać klub szkolny. Wchodzę w któreś drzwi i obchodzę salę od drzwi do tyłu i potem do okna. W klasie siedzi jak na lekcji kilka dziewczyn , ubranych w różne pastelowo białe mundurki, przypominające cosplay z gry morpg (konkretniej Phyllis , class Herbalist z Tale of Pirates online) Jest ich ok 3-4 i siedzą tylko w środkowym rzędzie. Niestety jedno je łączy. Wszystkie kostiumy miały głębokie wycięcia na plecach, przez które było widać dwurzędowe zapięcia staników.
Później pokazał mi się ja, jako zdecydowanie za wysoka dziewczyna w podobnie tandetnych ciuchach, długich blond włosach w fale i kompletnie zdziwionym wyrazie twarzy. Coś pomiędzy głębokim zachwytem a niewypowiedzianym strachem. Ostatnie co pamiętam to dotykanie swojej twarzy potęgujące poczucie niepokoju, bo to nie była moja twarz. I to był moment gdy się obudziłem.
W przeciwieństwie do wielu moich snów dziejących się w kreskówce, ten był zdecydowanie w świecie prawie rzeczywistym. W każdym razie nie kreskówkowym. |
|
|
|
|
|
Tren
Lorelei
Dołączyła: 08 Lis 2009 Skąd: wiesz? Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 18-07-2013, 21:16
|
|
|
Śniło mi się, że późną, deszczową porą (było już ciemno) wracałam z okolic mojego wydziału. Zastanawiałam się czy nie pojechać do domu tramwajem, ale ponieważ nic nie jechało wsiadłam na rower. Dojechawszy do skrzyżowania zaczęłam jechać podziemnym przejściem (które w rzeczywistości nie istnieje i nie, nie wiem czemu do niego zjechałam). Jadąc nim minęłam grupkę nie mającej nic do roboty młodzieży, która postanowiła mnie rzeczonego roweru pozbawić. Po krótkiej rozmowie w trakcie której odmówiłam oddania mojego pojazdu wywiązała się między nami... epicka bitwa, w trakcie której latałam na miotle. To musiało być naprawdę duże i wysokie przejście podziemne, bo nie miałam żadnego problemu z manewrowaniem i omijaniem magicznych(?) ataków. Walka zakończyła się chyba remisem, bo wrogowie nie mogli mnie trafić, ale jednocześnie ja nie mogłam im uciec. W związku z tym po wylądowaniu wszyscy zapakowali się do mojego pojazdu, który na tym etapie z roweru stał się samochodem. Więc tak jedziemy sobie (przejściem podziemnym?), ja włączyłam radio, które akurat nadawało program o Dangan Ronpa, ale po jakimś czasie wyłączyłam go, bo wyglądało że zaczną spoilerować. W tym momencie zauważyła przede mną parę policjantów (na tym etapie byłam już na placu na powierzchni i było całkiem jasno na dworze), więc zatrzymałam się i zawołałam do nich, że mam w aucie gromadę, która chciała mi ukraść pojazd. Słysząc to grupa pośpiesznie ewakuowała się z mojego auta, a ja skończyłam uprzejmie wyjaśniając policjantom co zaszło. W tym momencie się obudziłam. |
_________________ "People ask me for advice all the time, and they ask me to help out. I'm always considerate of others, and I can read situations. Wait, aren't I too perfect?! Aren't I an awesome chick!?"
|
|
|
|
|
JJ
po prostu bisz
Dołączył: 27 Sie 2008 Skąd: Zewsząd Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 14-08-2013, 19:12
|
|
|
Rzecz działa się na wakacjach z jenoctwem, w państwie Czarnoruś, w okolicach rzeki Rio i góry Ysen (na górze było schronisko, w schronisku absurdalnie drogie pierogi). Główną atrakcją wyjazdu były Sas z Ić, wyposażone w niekończący się wór czekoladowych ciasteczek, oraz jakaś nowa panienka. Ruda, ogólnie szeksi, poza tym trochę nieśmiała i - co istotne dla fabuły - wpadała w nastrój melancholijny za każdym razem, kiedy ktoś żartował na temat martwych dzieci. Co Sas robiła nagminnie, rozdając swoje niekończące się ciasteczka. Aż pewnego razu Ysen czytając jakąś historyczną knigę wpadł na trop Tajemniczego Zdjęcia, na którym widać było naszą rudą towarzyszkę w roku 1944 bodajże. Potem było śledztwo, którego szczegółów nie pamiętam, ale ustaliliśmy co następuje: ruda to tak naprawdę Elżbieta Batory, która uzyskała wieczną młodość i piękno kąpiąc się w krwi dziewic. Zaczęła się ogólna panika i rozkminianie jak ubić potworę. Natomiast ja (uznając przy tym siebie za ostoję zdrowego rozsądku, oszywiście) poszedłem... wytłumaczyć Elżbiecie że wszystko wiemy, ale naprawdę nie ma problemu. Że jest fajną laską, wszyscy ją lubią, wszyscy tutaj jesteśmy buddies i gdyby chciała nam o czymś powiedzieć, na przykład o zamordowaniu paru dziewic i spuszczeniu ich krwi do swojej wanny, to niech wali śmiało, nam to nie przeszkadza. A w ogóle to dawno było i nikt nie chowa urazy, zapomnijmy o sprawie i będzie okej.
Niestety, obudziłem się zanim zdążyłem zobaczyć jej reakcję. |
_________________
|
|
|
|
|
Irian
Dołączyła: 30 Lip 2002 Status: offline
Grupy: WIP
|
Wysłany: 14-08-2013, 19:41
|
|
|
JJ, zakrztusiłam się piernikiem. Rządzisz. |
_________________ Every little girl flies. |
|
|
|
|
JJ
po prostu bisz
Dołączył: 27 Sie 2008 Skąd: Zewsząd Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 16-08-2013, 10:48
|
|
|
Ostatnio coś intensywnie śnię...
Filmowo, postapo: rzecz działa się w świecie, w którym ludzkość dogorywa i tylko przedstawiciele wyższych sfer mogą sobie pozwolić na posiadanie potomstwa. MC był facetem pod czterdziestkę, zamkniętym w odrapanej, syfiastej więziennej celi. Było sugerowane, że trafił tam za zrobienie nielegalnego dziecka. W celi były mniejsze klatki, ale we wszystkich poza tą należącą do bohatera siedziało coś, co przypominało zombiaki. Bohater potrafił bez problemu wymsknąć się ze swojej klatki, planował ucieczkę z więzienia, ale pewnego dnia spadło mu na głowę Zawiązanie Fabuły w postaci małolaty, która wlazła do celi z własnej woli próbując się ukryć przed kimś. Na początku podchodziła do bohatera nieufnie, potem było rozwijanie relacji między nimi i przy okazji przemycanie w rozmowach realiów świata. Okazało się, że ludzkość dziesiątkuje wirus utrudniający rozpłód, do tego jednocześnie wirus zombi oraz... olbrzymy. Srsly, takie z Shingeki. Przy czym było sugerowane, ale nie do końca pewne że dwa pierwsze to w gruncie rzeczy to samo (dzieci rodzą się jako zombi czy coś? nie zapamiętałem szczegółów). Pojawiła się Główna Antagonistka - pani arystokratka z wielkim kołnierzem, która chciała znaleźć ukrywającą się dziewczynkę żeby zrobić na niej jakieś złowrogie eksperymenty i odkryć sposób na załatwienie olbrzymów, kosztem życia dzieciaka ofkoz. Antagonistka wszędzie ciągała za sobą swoją małomówną córkę, która wlazła nawet do celi bohatera i nakryła poszukiwaną, ale nie powiedziała o tym matce. Dzieci zaprzyjaźniły się i główny bohater wykorzystał to, żeby zapewnić sobie pomoc w dostarczaniu wszelkiej maści przedmiotów, które miały przydać się w ucieczce. Ale jako że w tajemnicy wcale nie był dobry, planował w finale skorzystać z córki Antagonistki jako zakładnika. W dniu ucieczki zamknął ją w swojej celi i wysłał do Antagonistki wiadomość: ma pojawić się w więzieniu w przebraniu zwyczajnej kobiety ze slumsów. W tym momencie nastąpił twist - zaatakowały olbrzymy pod wodzą czegoś, co do złudzenia przypominała kobiecego tytana z SnK. Po raz pierwszy pokazano więzienie i miasto nad więzieniem z zewnątrz, okazało się że wszystko do tej pory działo się w gigantycznym wieżowcu, którego piętra w okolicach ziemi były mocno zapuszczone i brudne, natomiast te na szczycie wyglądały zupełnie futurystycznie. Ten jeden wieżowiec ostał się wśród ruin wielu podobnych. Olbrzymy zaczęły go burzyć, zaczynając od górnych pięter, bo były przekonane że tam znajduje się dziecko skrywające tajemnicę ich pokonania. Jednocześnie na dolnych piętrach bohater uciekał z więzienia walcząc ze strażnikami, w porywie dobrej woli ocalił nawet Antagonistkę z jej córką i zostawił je w jakimś bezpiecznym miejscu. Film kończył się sceną w której bohater odchodzi w stronę zachodzącego słońca, niosąc na rękach dziewczynkę z celi. Ujęcie w stylu "cool guys don't look at explosions", w tle widać dymiące ruiny i włóczące się po nich olbrzymy. Fin.
I nie, nie grałem jeszcze w The Last of Us. ;D
Fajny motyw: po tym śnie obudziłem się, stwierdziłem że jest jeszcze za wcześnie żeby wstawać i zasnąłem jeszcze raz. Kolejny sen zaczął się scenami końcowymi z tego powyżej, po czym pojawiły się napisy, "kamera" oddaliła się i okazało się, że to film który oglądamy w telewizji, w towarzystwie częściowo stąd. |
_________________
|
|
|
|
|
Swarga
Dołączył: 15 Maj 2012 Status: offline
|
Wysłany: 16-08-2013, 13:02
|
|
|
JJ napisał/a: | Okazało się, że ludzkość dziesiątkuje wirus utrudniający rozpłód, do tego jednocześnie wirus zombi oraz... olbrzymy. Srsly, takie z Shingeki. |
Masz na myśli Shingeki no Kyojin? Poszło dalej? Ja czytam na centrum mangi i tam się kończy na tym jak
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Ymir porwała Christę
. Nic nie wiem jeszcze o tym, że to wirus sprawił, że pojawili się tytani.
Spoilery!
Bezimienny |
|
|
|
|
|
Bezimienny
Najmniejszy pomiot chaosu
Dołączył: 05 Sty 2005 Skąd: Z otchłani wieków dawno zapomnianych. Status: offline
|
Wysłany: 16-08-2013, 13:11
|
|
|
Swarga napisał/a: | Nic nie wiem jeszcze o tym, że to wirus sprawił, że pojawili się tytani | Nie martw się, na razie o tym nikt nie wie - tzn. o genezie tytanów nadal niewiele wiadomo. Można co najwyżej zgadywać. Sny JJ'a mogą być co prawda silnym tropem! |
_________________ We are rock stars in a freak show
loaded with steel.
We are riders, the fighters,
the renegades on wheels.
The difference between fiction and reality? Fiction has to make sense. |
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 24-08-2013, 09:56
|
|
|
Głównego wątku snu nie pamiętam, poza tym, że były tam siakieś spiski i intrygi, ale w którymś momencie w jenocim towarzystwie wylądowaliśmy w jakimś mieszkaniu, gdzie nad kanapą w salonie zwisały dwa WIELKIE żółtawe pająki i jeden duży żółtawy żółw, który najwyraźniej nauczył się od pająków wytwarzać sieć. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|