FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  Galeria AvatarówGaleria Avatarów  ZalogujZaloguj
 Ogłoszenie 
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.

Poprzedni temat :: Następny temat
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 70, 71, 72 ... 90, 91, 92  Następny
  Czarna Twierdza Lewitującej We Mgle
Wersja do druku
Mara Płeć:Kobieta
High


Dołączyła: 05 Maj 2007
Skąd: spod łóżka
Status: offline

Grupy:
House of Joy
Lisia Federacja
PostWysłany: 10-01-2008, 19:44   

-Ech... To aż dziwnie brzmi w twoich ustach- zaczęłam z każdym słowem dodając zdaniu kąśliwości- że ty nie chcesz ryzykować. Co do wiewiórek- jeszcze sie nie upewniłaś, czy wyłapałaś wszystkie króliki. Zresztą nigdy nie popierałam modyfikacji genetycznych...
Uśmiechnęłam się z lekką perfidią i spojrzałam na Shini wzrokiem "ja mówię poważnie, nawet jeśli nie widać". Hayate olałam. Kompletnie. Zastanawiałam się przez moment, czy mi dynamitu nie włozy w spodnie, aczkolwiek to bym poczuła. Podobnie jak zaklęcia ściągające na mnie najidiotyczniejsze nieszczęścia.

_________________
"Shut up and keep up squeezing the monkeys!"
Przejdź na dół Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
5928978
Lena100 Płeć:Kobieta
Pani Cogito


Dołączyła: 15 Gru 2006
Skąd: Ze wsi, z dżungli, z lasu
Status: offline

Grupy:
Lisia Federacja
PostWysłany: 10-01-2008, 20:40   

- Hmmm... - mruknęłam do siebie mrużąc perfidnie oczy - Sorry Amarth, ale muszę cię na chwile zostawić. Jak się namyślisz z tym pokojem to daj znać. Chciałabym wiedzieć gdzie mieszkasz, szukanie cię po Twierdzy wielkości Europy byłoby nieprzyjemnym doświadczeniem.
- A co się stało? - spytała zaskoczona siostrzyczka - Co z naszym giga-mega planem robienia wszystkim głupich kawałów i wybijania okien?
Po raz pierwszy widziałam u niej tz. "słodkie oczka". Roześmiałam się pokazując braki w uzębieniu.
- Spoko, spoko. Zdążymy. Pamiętasz, że mówiłam o swojej współlokatorce? No więc przed chwilą usłyszałam ze swojego pokoju, a jak wiesz mam bardzo dobry słuch, jakieś szuranie i tłuczenie mojej pięknej, chińskiej porcelany z serii "Chinka Cikulinka"! Obawiam się, że mógł ją napaśc ktoś pokroju Hayate. Z nimi nigdy nic nie wiadomo, a Orenei wydaje się być czasem nieco płochliwa i nieporadna. To pewnie chwilowe... ale lepiej się upewnić, że nic jej nie jest.
Poklepałam siostrę po plecach, co mi oczywiście nie wyszło bo byłam zbyt słaba żeby rąbnąć ją porządnie, po męsku, i rozwijając niesamowitą prędkość pobiegłam korytarzami Twierdzy. Wpadłam do mojego pokoju i od razu rzuciła mi się w oczy Orenei leżąca na łóżku i dyndająca nogami. Przed nią leżała jej malutka, dziwna książka. Pociągnęłam nosem - w powietrzu unosił się zapach kurzu. Moja współlokatorka miała przylepiony niesamowicie sztuczny uśmiech do twarzy. Wsłuchałam się w jej akcję serca - przyśpieszona. No tak, dziewczyna nie umie stwarzać pozorów. W dodatku po pomieszczeniu walały się dziesiątki moich piór. Zmieniam je co dwa miesiące, wypadają i rosną nowe, więc odkąd tu jestem zrobił się już spory zapas. Sprawdziłam moją drogoceną porcelanę - w kubku nie było śladu wywaru z igieł sosny, który zazwyczaj piję na noc. Znaczy, że był stułczony. Wywar nie wyparował tak szybko. Postanowiłam dać jej spokój. Właściwie ja też pierwsze co bym zrobiła po wprowadzeniu do kogoś to grzebanie w osobistych rzeczach danej osoby.
- Wpadłam żeby zobaczyć co u Ciebie! - krzyknęłam, nieco za głośno - Radzisz sobie?
- Wszystko dobrze - powiedziała Orenei uśmiechając się dziwacznie.
- hmmm.. jak dobrze, to dobrze - mruknęłam do siebie i wlazłam do swojego schowka. Wszystko w środku było powywracane. Wygrzebałam stare, tępe norzyczki i stanęłam przed wielkim lustrem w pozłacanej ramie, w pokoju. Zrobiłam zamach iiii... jednym zgrabnym ruchem obcięłam długi, półmetrowy, czarny warkocz, tak, że teraz moja fryzura wyglądała jak zmierzwiona czupryna. A raczej nią była. Czarne kosmyki opadły na perski dywan. Orenei wytrzeszczyła na mnie oczy.
- Co robisz?!
- Hmmmm... obcinam! Jak sądzę... - wymruczałam robiąc ostatnie poprawki. Lustro zamigotało i zamiast mnie pokazało wielkie bagno, a w bagnie jakieś niewyraźne sylwetki. - Zamknij się i rób swoje! - wrzasnęłam na nie , a szkło zamigotało i znowu pokazywało mnie. Po całym piętrze przetoczyło się głuche dudnienie. - Nie ma mowy. - odpowiedziłam szklanej powieszchni. - Nie będziesz mi się tu rządzić! Spróbuj się ruszyć z miejsca, a roztułkę!
- Co do tułczenia... Uważaj na tą zastawę. - zwróciłam się do lekko zdezorientowanej Orenei - Jest bezcenna. - wskazałam na kubek na szafce. Dziewczyna lekko pobladła.
- A i jeszcze coś! Raczej nie zaglądaj do mysich norek. Tam jest moja hodowla.
- Hodowla?
- Nooo tak. Coś muszę jeść.
- Jeść?!

_________________
ようやく君は気がついたのさ。。。
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź galerię autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Orenei Płeć:Kobieta


Dołączyła: 24 Lis 2007
Status: offline
PostWysłany: 11-01-2008, 09:21   

Zdziwiłam się i to bardzo. Myślałam, że tylko na w nocy zjadam zwierzaki...no...ale myszy? To przecież o wiele za mało.
Długo zastanawiałam się nad tym, co ja w ogóle będę jeść, wygląda na to, że w nocy zmuszona będę iść na spacer i polować.
- Która teraz jest godzina? - zapytałam rozglądając się po pokoju i szukając zegarka.
- Będzie gdzieś około 18...chyba - odpowiedziała Lena.
Gdy tylko spojrzałam za okno jak strzała wybiegłam z pokoju pozostawiając na łóżku swoją malutką książkę.
Lena nie mogła oprzeć się pokusie...zdawało się, jakby ta książka wołała "otwórz mnie!", chwyciła, przewróciła kartkę i prześledziła wzrokiem kilka zdań.
- Nie do wiary ! To nie jest książka. To pamiętnik ! - wykrzyknęła i na jej twarzy pojawił się złowieszczy uśmiech.
Biegłam i szukałam Yu..jakoś nie potrafię wypowiedzieć jej imienia...to znaczy imienia mojej mamy. W końcu ją zauważyłam ! Chyba też czegoś szukała.
Zatrzymałam się, podeszłam bliżej i pomachałam.
- Hej Branderburg !
- Yumiko.
- Dobra Ignacy - nie radzę sobie. Jej imię jest dla mnie zbyt trudne.
- Coś się stało? - zapytała taka zatroskana.
- Musisz mi pomóc, bo widzisz w nocy wyglądam trochę inaczej i muszę coś jeść. A jedyne co jem nocą... to zwierzęta. Masz może jakieś?
"Mama" wskazała palcem za okno, gdzie był olbrzymi, ciemny las. Stuknęłam się w głowę i przeprosiłam.

_________________
"Coś tam, coś tam number one!
Sharingan for everyone~"
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Yumiko Płeć:Kobieta
Child Prey


Dołączyła: 08 Maj 2006
Skąd: Crystal Ship
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Lisia Federacja
PostWysłany: 11-01-2008, 13:38   

Yumiko spojrzała nieco zdziwiona na Orenei. Patrzała jeszcze długo w stronę drzwi, którymi wybiegła jej...adoptowana sierotka.
Trzęsła się cała z zimna...trzeba przyznać że na zewnątrz było dość chłodno. Drowuś pobiegł jak najszybciej się da do pokoju Yumisi, pomimo że jest kotem również mu łapy odmarzły.
- waah!...gdzież ten mój mąż?. Powiedziała do siebie próbując w jakiś sposób się rozgrzać. Poszła szybko do kuchni aby zaparzyć pyszną, gorącą herbatkę. Usiadła przy stoliku i popijając ją ze smakiem, zastanawiała się co ciekawego mogłaby zrobić aby ten dzień nie był nudny i ponury.

_________________
"Zniszczenie,
Słodki nektar zakazanego przez Boga grzechu pierworodnego,
Otwarte przez szalony sabat drzwi ku wiecznej rozkoszy(...)"
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
1496242
Hayate Płeć:Mężczyzna
Haunted Towell


Dołączył: 12 Lis 2007
Skąd: Mendoberanzzan
Status: offline
PostWysłany: 11-01-2008, 13:53   

-Aaaaapsik- kichnąłem siarczyście myśląc "Ktoś mnie obgaduje :P" po czym rozejrzałem się po pracowni Shini w poszukiwaniu czegoś do roboty... "Ale tu pusto" wyszeptałem zagryzając garścią kocich chrupek... Zacząłem powoli spacerować po pokoju i wtem.... wpadłem na pomysł, niestety nie zachowałem odpowiedniej równowagi, a moja reakcja była zbyt późna i przewróciłem się na ów pomysł, zagniatając go własnym ciałem... Bezzwłocznie usypałem mu z kocich chrupek mogiłę pod stołem, po czym siadłem na stole dalej wsłuchując się w rozmowę Shini i Mary...

_________________
Z cienia na cieniu spiętrzony
Przeklęty i opuszczony
Obleczony martwymi duchami
Zamieszkany tylko echami
Dom z obłędu i jęków ściany
Zamczyskiem Drowa nazwany....
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
533352
Yumiko Płeć:Kobieta
Child Prey


Dołączyła: 08 Maj 2006
Skąd: Crystal Ship
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Lisia Federacja
PostWysłany: 11-01-2008, 14:10   

Yumiś wypiła herbatkę i ruszyła w podróż po twierdzy.
- Hmmm...tej prześlicznej wazy wcześniej tutaj nie było. Powiedziała do siebie przechodząc obok stolika na którym takowa stała. Jak to przeważnie z nią bywa, gdy się odwróciła szturchnęła ręka w wazę, która spadła i się potłukła.
- Uff...co za szczęście że nie ma tutaj Avi bądź Shini...znów by mi się obleciało od "niezdarnej Yumisi"...i tak wiem że mnie kochają. Powiedziała uśmiechając się do siebie. Chcąc zawrócić zrobiła piruet i przywaliła w drzwi którymi właśnie ktoś wychodził. Siedziała na ziemi ocierając swoje obolałe kończyny, a kiedy z trudem podniosła głowę ujrzała Billego.
- aaa...Yumiko, przepraszam..nie spodziewałem się. Powiedział zakłopotany kucając przed dziewczyną.
- Nie nie szkodzi, to moja wina *muszę przestać czepiać się Avi i Shini o tą niezdarną Yumisie*. Pomyślała, starając się wstać...co nie było proste. Billy pomógł jej i zaproponował wypad na ciacho. Yumiko oczywiście się zgodziła i oboje powędrowali na 4 piętro.

_________________
"Zniszczenie,
Słodki nektar zakazanego przez Boga grzechu pierworodnego,
Otwarte przez szalony sabat drzwi ku wiecznej rozkoszy(...)"
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
1496242
Shinigami-san Płeć:Kobieta
Straszny Pan Morderca


Dołączyła: 03 Maj 2007
Skąd: Poznań/Inowrocław
Status: offline

Grupy:
Lisia Federacja
Omertà
PostWysłany: 11-01-2008, 14:25   

Seidziała sobie gdy nagle wpadłam na wstaniały pomysł. Zerwałam sie z krzesła, złapałam Hayate i wyskoczyłam rpzez okno. W trakcie spadania rozwin ęłam skrzydła i poleciałam w strone lasu. Gdy byłam już nad nim zrzuciłam Hayate w dół krzycąc "Bez wiewiórki nie wracaj!" po czym sama poleciałam w drugą stronę szukając bardoz łągodnej wiewiórki

_________________
"Nie jesteś zły. Jesteś po prostu źle ubrany"
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
1097863
Pan B Płeć:Mężczyzna
hmm....


Dołączył: 16 Gru 2007
Skąd: ehhhh...szkoda gadać
Status: offline
PostWysłany: 11-01-2008, 15:13   

Idąc korytarzem i myśląc o 36453 miejscu po przecinku liczby Pi wyjrzałem przez okno i zobaczyłem jak Shini leci z jakimś obdartusem podobnym do upiora i puszcza go na środkiem lasu. Patrzyłem na to bez namiętnie.
-I Amarth pytała dlaczego unikam Shini.
Po czym wzruszyłem ramionami i nucąc pod nosem ruszyłem w kierunku kuchni
(mój nos mnie nie zawodzi jeśli chodzi o zapachy potraw).

_________________
Życie to takie czary-mary. Rzadziej czary częściej mary.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
11631847
Hayate Płeć:Mężczyzna
Haunted Towell


Dołączył: 12 Lis 2007
Skąd: Mendoberanzzan
Status: offline
PostWysłany: 11-01-2008, 16:28   

Spadając w dół szybko wyrecytowałem zaklęcie i udało mi sie uniknąć upadku... Niestety na nic mi sie to zdało, bo Shini nie przerywając lotu zawadziła o drzewo, które zwaliło sie na mnie... Gdy już udało mi się wygrzebać spod potężnej kłody siadłem z zamiarem analizy... "Shini mi rozkazuje... Tak nie może być... ale pomysł z eksperymentami na wiewiórkach jest bardzo kuszący... a niech tam, wchodze w to XDD" pomyślałem... Wstałem, otrzepałem sie z kurzu, las nie był zbyt miły... wszędzie ciemno i ponuro... oh tak, pokochałem to miejsce od pierwszego wejrzenia i zadecydowałem urządzić tu swoją letnią rezydencje... zacząłem więc przygotowania... zauważyłem ogromniasty dąb z pokręcanymi korzeniami... "Oooh tak, idealny" i rozpocząłem jego ścinanie... nie było to zbyt trudne, ale gdy dąb padł, z dziupli w jego wnętrzu wysypały sie tony żołędzi... porwany przez falę żołędzi popłynąłem dobre 10m... gdy już doszedłem do siebie, zobaczyłem jak nad drzewem formuje sie mini armia wiewiórek... ich oczy były przekrwione, a z pyska toczyła sie piana... "Użytkownicy Neostrady" pomyślałem, ale to nie było to... nagle z pnia wygramolił się ogromny wiewiór... rozmiarów człowieka... z koroną z żołędzi na głowie... Już chciałem uciekać, ale poślizgłem się na żołędziach... wiewiórki zbliżały się do mnie w zastraszającym tępie... "Teraz albo nigdy~!" pomyślałem i rozpocząłem nawijkę:
-Dzieńdobry bardzo, czy pan jest właścicielem tego przepięknego drzewa?- wiewiór zaciekawiony przytaknął, ja kontynuowałem - Otóż proszę pana, jestem tu dzisiaj z krótką informacją odnośnie modernizacji sieci telewizyjnej na waszym osiedlu... Otóż moim obowiązkiem jest dzisiaj przedstawić to zarówno od strony technicznej jak i programowej! Rozumiem że 2-3minutki tak jak i reszcie sąsiadów, mogę również i panu zająć? - modliłem się by to zadziałało... Wiewiór przytaknął...
-Otóż jestem z firmy EuroTwierdza... oferuje telewizję cyfrową na ramówce cyfry +...- na dźwięk słowa "cyfra+" oczy wiewióra zalały się krwia... to był mój błąd... trzeba było powiedzieć o polsacie cyfrowym T_T... wiewiórki rzuciły sie na mnie, pierwsza przejechała mi pazurem po policzku, zostawiając całkiem sporą bruzdę... tego już było za wiele...
-GraaaaawR~!! po twarzy?! Jak ja sie teraz Yumisi pokaże, jak ona mnie zechce~! O wy małe, przebiegłe cholery, pozabijam~!!- wykrzyczałem... nagle moje ciało w całości pokrył żywy cień.... z głowy urosły cieniste rogi, dłonie przyozdobił wachlarz szponów, szczękę z kolei wachlarz ostrych jak brzytwa kłów, z pleców wyrwała się para skrzydeł... Wpadłem w totalny szał, zacząłem rozrywać wściekłe wiewiórki jedna za drugą, aż zostało ich z dziesięć... wtedy przypomniałem sobie po co naprawdę tu jestem... "Shini mnie zabije jak powyrzynam wszystkie wiewiórki :P" pomyślałem i ostatnie wiewiórki wraz z wiewiórem, ogłuszyłem pięściami... wróciłem do swojej postaci i rzuciłem dla świętego spokoju zaklęcie "Nieprzerwanego snu" na zwierzaki, po czym zapakowałem je w worek po ziemniakach, wepchnąłem do ust garść kocich chrupek i teleportowałem sie z powrotem do pracowni Shini w twierdzy...

_________________
Z cienia na cieniu spiętrzony
Przeklęty i opuszczony
Obleczony martwymi duchami
Zamieszkany tylko echami
Dom z obłędu i jęków ściany
Zamczyskiem Drowa nazwany....
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
533352
Shinigami-san Płeć:Kobieta
Straszny Pan Morderca


Dołączyła: 03 Maj 2007
Skąd: Poznań/Inowrocław
Status: offline

Grupy:
Lisia Federacja
Omertà
PostWysłany: 11-01-2008, 17:38   

Jakimś cudem nigdzie znie znalazłam wiewiórów. Postanowiłam wrócić do pracowni, niech Hayate sie mecyz z szukaniem. Wlazłam kulturlanie rpzez okno a tam rozwalony na moim ukochany fotelu Hayate zajada sie chrupkami. Na stole warsztatowym elżało 5 wiewiórów.
- Won z mojego fotela! - ryknęłam po czym wzięlam owego jegomościa za szmaty i zrzuciłam na podłoge. - Dobra, mam wiewióry. Trzeba w ich móżdżkach umieścić pewne malutkei procesory. Hmmm będę ej dopiero porojektować. Była bym bardoz szczęśliwa gdybyś zajął się wiewiórami do jutra. Jutor już powinno być wszytsko gotowe a poeracja wszczepienia wiewióroom melatowych płytek powinna wypalić. Chciałąbym żebyś mi pomógł asystować przy tym

_________________
"Nie jesteś zły. Jesteś po prostu źle ubrany"
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
1097863
Hayate Płeć:Mężczyzna
Haunted Towell


Dołączył: 12 Lis 2007
Skąd: Mendoberanzzan
Status: offline
PostWysłany: 11-01-2008, 18:47   

-Jak czegoś chcesz to nie rzucaj mną XP trochę szacunku dla wujka :P~! Ok to biorę te plugastwa i zmykam do siebie, wracam jutro :P Ochłoń do tego czasu :P- rzekłem z wyrzutem po czym wziąłem się w siebie i ruszyłem do swojej nory... Zostawiłem pakunek i ruszyłem w Twierdzę szukać mojej pięknej żonki i ekhem... "córki", a potem... na herbatę i lody XDDD i Kocie chrupki~!! XD

_________________
Z cienia na cieniu spiętrzony
Przeklęty i opuszczony
Obleczony martwymi duchami
Zamieszkany tylko echami
Dom z obłędu i jęków ściany
Zamczyskiem Drowa nazwany....
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
533352
Pan B Płeć:Mężczyzna
hmm....


Dołączył: 16 Gru 2007
Skąd: ehhhh...szkoda gadać
Status: offline
PostWysłany: 11-01-2008, 20:54   

Nikogo.
Byłem w kuchni, przy głównym wejściu i W chyba setce korytarzy i wszystkich gdzieś wcieło.
No cóż... chyba pozostało mi tylko jedno... poćwiczyć.
Czar teleportacji. Jeszcze nigdy mi się nie udało bez zwoju. Spróbujmy.
Wywijając packą/różdżką zahaczyłem o firankę zaplątałem się w nią i strumień energi wystrzelił. Niedokładnie skomponowany strumień odbił się od lustra i zmierzał w moją stronę. Malutkie i ciche:
-Nie...

<PUCH! W miejscu Pana B pozostał tylko fioletowy dym.
Pojawił się pod sufitem w jakimś korytarzu po czym spadł na coś nie do końca miękkiego.>
-Ja #@%#$#@.->rzekłem.
Coś/ktoś wygramolił się spode mnie. Miał na sobie mroczne szaty. Odwrócił szybko siwą głowę w moją stronę i ujrzałem zwyrodniałą twarz pełną chrupek.
-A! -> odrzuciło mnie pod ścianę. Opierając się o ścianę usłyszałem.
-Ty jesteś Bob, czy bip, czy jakoś tak.
-Eeeee... Be...Pan B.
Przełknął chrupki ,wyszczerzył zęby w ogromnym uśmiechu.
-Z tobą też się kiedyś pobawię XD. A i uważaj na wiewiórki. Potrafią być wredne.
-OK panie...
-Władco wszego świata, pogromco bogów, zdobywco dziewic, mężu o niespotykanej odwadze...
-A może być krócej!
-No dobra... Hayate. A to za to że krzyczałeś !
Hayate zatoczył dłońmi okrąg i nad moją głową pojawiła się spora kula śniegu. No to ja:
-Czy to...
-Tak.
-Aha....
Hayate pognał jak opętany. Potem ostatnią rzeczą jaką pamiętam była tona śniegu na mojej głowie.

_________________
Życie to takie czary-mary. Rzadziej czary częściej mary.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
11631847
Yumiko Płeć:Kobieta
Child Prey


Dołączyła: 08 Maj 2006
Skąd: Crystal Ship
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Lisia Federacja
PostWysłany: 12-01-2008, 17:42   

Zetsubou Billego bolała głowa tak więc Yumiko zaprowadziła go do pokoju. Gdy się wracała przechodziła obok Be, który otrzepywał się ze śniegu. Minęła go, lecz po chwili się wróciła.
- Rozumiem że Hayate był tutaj. Powiedziała.
- @%$#@#@.
Yumiko nie zrozumiała zupełnie nic z tego co powiedział Be. Spojrzała się na niego nieco zdziwiona i ruszyła dalej.
- Hmmm...ciekawe co by powiedziała Orenei na przeprowadzkę do mnie, sama nie wiem.
Szła rozmyślając, gdy nagle wpadła na wspaniały pomysł, który po chwili wydał jej się być beznadziejny. Usiadła na schodach, zamknęła oczy, rozmyślając nad czym się da, aby przestać się nudzić i troszkę się rozweselić.

_________________
"Zniszczenie,
Słodki nektar zakazanego przez Boga grzechu pierworodnego,
Otwarte przez szalony sabat drzwi ku wiecznej rozkoszy(...)"
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
1496242
radgers Płeć:Mężczyzna
Merill J. Fernando


Dołączył: 08 Sie 2007
Skąd: Leszno/Sfery
Status: offline
PostWysłany: 12-01-2008, 23:51   

Po heroicznej walce z Monstrualnym Żelazkiem, która zakończyła sie przyjazną wymianą zdań na temat sytuacji politycznej Pakistanu znowu zacząłem oddawać się mojemu hobby to jest wędrowaniu korytarzami Twierdzy. Powykrywałem po kolei umysły większości mieszkańców Twierdzy i zauważyłem, że zamieszanie z entami na 3 piętrze ustało. No i wilk jest syty i owca cała, stwierdziłem zadowolony. Udałem się do pracowni Shini gdyż tam znajdowała się Mara, z której psychą było coś nie teges ostatnio. Wynurzając się ze ściany tak jak Alucard z Hellsinga rzuciłem: - Heja wiara! Co tam z rana! - czy to w ogóle był ranek? Mniejsza o to. Otoczyłem się paroma mentalnymi i fizycznymi barierami w razie gdyby Mara chciała się znowu przyklejać. Ale w sumie... przecież to miłe jest, przeszło mi przez głowę więc zrezygnowałem z barier i tylko powiedziałem:
- Już wszystko w porządku kochanie? Żadnego fiksum dyrdum w główce już nie masz? - spytałem żonę.

_________________
Duk said (czy coś takiego) - spróbuj i Ty xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
8123446
Mara Płeć:Kobieta
High


Dołączyła: 05 Maj 2007
Skąd: spod łóżka
Status: offline

Grupy:
House of Joy
Lisia Federacja
PostWysłany: 13-01-2008, 13:53   

-Ee... chyba nie- odrzekłam beznamiętnie spoglądając na męża który jak zazwyczaj wpadł w świetnym humorze. Optymizm niektórych ludzi szczerze mnie zadziwiał...Na szczęście tylko niektórych, przynajmniej pod względem podejścia sie zbytnio nie wyróżniałam(pesymistów mamy na pęczki, poczytajcie sobie przemyślenia szczególnie publicystów).
Niestety, Radgersowi nie udało się zarazić mnie swoim humorem, ba, poczułam niezidentyfikowaną irytacją, która jednak zbyt długo w takim stanie nie pozostała i skarciłam się w myśli. Skutek zaklęć nieudanych nadal miał pewne znaczenie w moich reakcjach na bodźce więc musiałam się pilnować. Jak powiedziała Avalia... miesiąc. Nie tylko głupawek. Kurczę.
-Moglibyśmy stąd iść?- spytałam spokojnie męża- nie jest tu zbyt przyjemnie a mroczność atmosfery ogranicza sie do ogólnego wyniszczenia, nawet tajemnicy tu nie ma wielkiej...
-A gdzie chcesz iść?- w tym momencie przyszło mi na myśl, że Radgers jest naprawdę kochany. Nie wiedziałam, czy to skutki zaklęcia czy nie ale moja reakcja mnie samą zaskoczyła.
-Do mnie, napijemy się herbaty, czy kawy...- odrzekłam aż nazbyt miło i uśmiechnęłam się, po czym znów musiałam karcić swoje reakcje na bodźce.
-Kochanie, nie baw się tylko proszę w bardzo skomplikowane bariery magiczne bo im silniejsze zaklęcia stosujesz, tym bardziej się mój charakter krzywi. I chciałabym z tobą o tym porozmawiać, ale to już u mnie, dobrze?
Nadal byłam miła. Bardzo miła. Gdzież się podział mój cynizm? A nie, ja nie byłam cyniczką. Gdzie się podziała moja irytacja, znudzenie?! Głupie, głupie...

_________________
"Shut up and keep up squeezing the monkeys!"
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
5928978
Wyświetl posty z ostatnich:   
Strona 71 z 92 Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 70, 71, 72 ... 90, 91, 92  Następny
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików
Możesz ściągać załączniki
Dodaj temat do Ulubionych


Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group