Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Czarna Twierdza Lewitującej We Mgle |
Wersja do druku |
Avalia
Love & Roll
Dołączyła: 25 Mar 2007 Skąd: mam wiedzieć? Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 04-07-2007, 19:01
|
|
|
-Ty nie bądź taka do pszodu, moja droga...no bo powiedz kiedy ty ostatni raz widziałaś mojego szanownego małżonka? No, no...no właśnie, jak chłopa nie ma to chyba moge się zabawaić, bo kto wie jakie cuda on teraz wyczynia. Zresztą Lunar jest bardzo miłym toważyszed do rozmów...i włąściwie - *lepiej nie mówić, bo mnie zabije* pomyślała Avi machając bezradnie głową - Midori-chan miło, że wkońcu wpadłaś...gdzie jest Sephirek? |
|
|
|
|
|
Mara
High
Dołączyła: 05 Maj 2007 Skąd: spod łóżka Status: offline
Grupy: House of Joy Lisia Federacja
|
Wysłany: 04-07-2007, 19:05
|
|
|
-O, dzień dobry siostrzyczko- uśmiechnęłam się i podsunęłam krzesło- Coś do jedzenia, picia? Zresztą, po co pytam...- wstałam zadowolona i poszłam przygotować kawę. Postanowiłam się nie popisywać umiejętnościami magicznymi(co by się raczej marnie skończyło) i "dopiero" po jakiś 15 minutach przed moją siostrą stały świeżo zaparzona kawa, dzbanuszek z mlekiem, ciasteczka wszelkiego rodzaju, oraz oczywiście śniadanie. Ponieważ z tego co przygotowała Avalia niewiele zostało, po prostu zrobiłam jajka na miękko, do tego wszelkiego rodzaju wędliny, sery i warzywa w razie robienia ewentualnych kanapek. Całkiem szybko mi poszło.
-Proszę bardzo- powiedziałam i usiadłam pomiędzy nią a DJ. |
_________________ "Shut up and keep up squeezing the monkeys!"
|
|
|
|
|
DeadJoker
Soul Loser
Dołączyła: 02 Lut 2007 Skąd: Prosto od krowy! Status: offline
Grupy: AntyWiP Lisia Federacja Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 04-07-2007, 19:14
|
|
|
-Avi-chan wyznaje filozofie: męża nie ma to rozrabiamy ile wlezie, tak?. Powinnaś dawać dobry przykład młodszym pokoleniom. Poza tym nasz gość czuje się już nieco przytłoczony twoją bujną osobowością, prawda?-zapytałam z pełną buzią.
<Wpadłam na pomysł. Do tej pory było w twierdzy trochę nudno. Co sądzicie o zorganizowaniu jakiegoś balu, turnieju, albo przynajmniej pikniku rodzinnego?> |
_________________ Za czasów rycerstwa, smoków i komuny
Nim łamanie kołem całkiem wyszło z mody
Gdy inkwizytorzy nosili shotguny
Autor tego posta przeżywał przygody
|
|
|
|
|
Avalia
Love & Roll
Dołączyła: 25 Mar 2007 Skąd: mam wiedzieć? Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 04-07-2007, 19:26
|
|
|
-Piknik rodzinny niedawno się skończył, i odczep się od Lunara - Avi pokazała język DJ jak mała dziewczynka, chwyciła chłopaka za ręke i oboje znikneli w różowym dymie.
Znaleźli się w duzym salonie, gdzie dominował brąz i złoto, do pokoju weszła służka w dość obcisłym stroju, ukłoniła się grzecznie i czekała na polecenie.
- Przynieś dzbanuszek kawy i herbaty i jakieś dobre ciasto do tego - mrukneła Avi siadajac na kanapie - eh....wybacz, sama męza nie ma to sie lubi czasem czepiać...a to jest to trzecie piętro należące do mojego byłogo męża Nabu...rozgość się - wymruczła białogłowa....znużona tą sytuacją i rozkładajac się na kanapie. |
|
|
|
|
|
Mara
High
Dołączyła: 05 Maj 2007 Skąd: spod łóżka Status: offline
Grupy: House of Joy Lisia Federacja
|
Wysłany: 04-07-2007, 19:41
|
|
|
-Wasze konflikty są bardzo ciekawe- zaśmiałam się do DJ. Sytuacja nie wyglądała zbyt poważnie, na dodatek jegomość stojący przy stole znów został pociągnięty...gdzieś.
-Ale bal to dobry pomysł- powiedziałam uśmiechnięta, kręcąc niewielkie kółka palcem wskazującym- dom jest w końcu duży, rodzina też spora więc i przydałoby się jakieś odstępstwo od rutyny poza pójściem na lody... ma ktoś niedługo urodziny? |
_________________ "Shut up and keep up squeezing the monkeys!"
|
|
|
|
|
LunarBird
Chaos Master & WSZ
Dołączył: 30 Maj 2005 Skąd: Hellzone Status: offline
Grupy: Lisia Federacja
|
Wysłany: 05-07-2007, 09:20
|
|
|
Lunar przez chwilę zastanawiał się, jak właściwie powinien zareagować na to wszystko. I wtedy przypomniał sobie, że nie powiedział jeszcze Avi o jednej bardzo ważnej rzeczy. Spoważniał.
- Słuchaj, jest coś, o czym absolutnie musisz pamiętać tak ty, jak i wszyscy pozostali - powiedział i odwrócił wzrok, jakby sie bał zobaczyć niechęć w jej oczach. - Na pewno się zdarzy, że wyjdę gdzieś poza twierdzę i będę trenował. Będzie to widać z daleka, możesz mi wierzyć. Pod żadnym pozorem nie zbliżajcie się wtedy do mnie, zawołajcie mnie z daleka. Kiedy trenuję na poważnie, wpadam w rodzaj transu. Jeśli ktokolwiek zjawi się wtedy nagle w zasięgu ciosu, zabiję go. A przynajmniej zadam cios, który uznam za śmiertelny. W szczególności trzeba o tym uprzedzić tę, która nam przeszkodziła w rozmowie. I upewnić się, że ZROZUMIE. Do tej pory nie sprawiało to problemu, bo przeważnie byłem sam. |
_________________
Cytat: | - Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze" |
Autor posta: rip LunarBird CLH
|
|
|
|
|
DeadJoker
Soul Loser
Dołączyła: 02 Lut 2007 Skąd: Prosto od krowy! Status: offline
Grupy: AntyWiP Lisia Federacja Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 05-07-2007, 10:30
|
|
|
Możesz po prostu powiedzieć, że nie życzysz sobie mojego towarzystwa, zrozumiem to. |
_________________ Za czasów rycerstwa, smoków i komuny
Nim łamanie kołem całkiem wyszło z mody
Gdy inkwizytorzy nosili shotguny
Autor tego posta przeżywał przygody
|
|
|
|
|
LunarBird
Chaos Master & WSZ
Dołączył: 30 Maj 2005 Skąd: Hellzone Status: offline
Grupy: Lisia Federacja
|
Wysłany: 05-07-2007, 10:58
|
|
|
Lunar przerwał na moment.
- Kiedy walczę albo trenuję, nie widzę już ludzi, którzy mają marzenia, których lubię albo nie - mówił powoli, jakby chciał dobrze ułożyć słowa. - Widzę wtedy CELE do zlikwidowania. Nie żywe istoty, tylko cele. Kiedy Mazoku albo Shinma ze sobą walczą, brak czasu na myślenie. Dlatego kiedy zmuszony jestem zadawać uderzenia tak szybko, jak to możliwe, nie potrafię rozpoznać i odróżnić przyjaciół od wrogów. Każdy w zasięgu ciosu staje się wtedy wrogiem. Jeśli walczę, to nigdy na żarty. Walczę, by zabić. Nie chciałbym wyjść z transu i zobaczyć zmasakrowanego ciała - twojego albo DJ. Nie jestem Mazokiem pełnej krwi i zabijanie mnie nie bawi. Ale są części mnie samego nad którymi nie mam kontroli.
Zapadła ciężka cisza, która już po chwili zaczęła męczyć Lunara.
- Oczywiście to nie znaczy, że kogoś nie lubię. Gdybym nie lubił, nie ostrzegałbym was. Wolę po prostu ostrzec niż kogoś nieświadomie skrzywdzić. Xelloss w swoim czasie nauczył się mnie nie zaskakiwać na polu walki. Obawiam się, że długo mi nie zapomni tej lekcji. Nawet Mazok tak mocny jak on omal nie przypłacił tego życiem... Boję się, że żadne z was nie byłoby w stanie uciec... - zakończył z bolesnym uśmiechem.
<ja tylko cichutko przypomnę, że jesteśmy z Avi w mieszkaniu jej ex, więc zanim ktoś się do mnie odezwie, to powinien do niego wejść (za zgodą Avi, bo inaczej nie można z tego co mówiła)> |
_________________
Cytat: | - Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze" |
Autor posta: rip LunarBird CLH
Ostatnio zmieniony przez LunarBird dnia 05-07-2007, 11:02, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Athi
Apple Girl
Dołączyła: 21 Kwi 2007 Skąd: Gliwice Status: offline
Grupy: Omertà
|
Wysłany: 05-07-2007, 10:59
|
|
|
- Siostrzyczko dziękuje za śniadanie, już się biorę do jedzenia. - sięgając po jedno jajako - A ciociu, dokładnie gdzie mój mąż się podział to nie wiem... ale z tego co pamiętam mówił coś o długiej podróży. - Midori długo rozmawiać nie mogła, ze stołu znikało co raz więcej jedzenia. W końcu zapełniwszy swój żołądek, wstała od stołu podziękowała Marze za posiłek.
- O a to kto? - patrzy się na Lunara - My się chyba nie znamy... Midori jestem. - wyciąga z uśmiechem rękę do nieznajomego. |
_________________ I looked at the world through apple eyes
And cut myself a slice of sunshine pie
I danced with the peanut butterflies
Till time went and told me to say hello but wave goodbye
|
|
|
|
|
Vodh
Mistrz Sztuk Tajemnych.
Dołączył: 27 Sie 2006 Skąd: Edinburgh. Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 05-07-2007, 12:03
|
|
|
Vodh wyjął słuchawkę z ucha, następnie wyszedł ze swojego pokoju. Spokojnie poszedł do sali, gdzie zgromadzili się wszyscy, podszedł do portretu jakiegoś rycerza (niestety nie wiedział, czyj to portret) i włożył rękę za portret. Coś stamtąd wyciągnął, ale schował bardzo szybko.
-Witaj, teściu - odezwał się do Lunara - Przyszedłeś jako gość, zostajesz jako rodzina. Proponuję urządzić sobie jakieś mieszkanko, ta twierdza jest niezwykle pojemna.
Wędrowiec po oficjalnym przywitaniu odwrócił się, ale nagle sobie o czymś przypomniał.
-Aha, jeszcze jedno - powiedział, wyjmując zza pazuchy małą, szklaną kulkę -Przypatrz się uważnie, jest tam wspomnienie. Stworzyłem dla Ciebie całkiem przestronny i dobrze wyizolowany plan, nikt tam nie dotrze niechcący, w ogóle trudno tam trafić bez tego klucza. Możesz tam sobie ćwiczyć do woli. A grożenie śmiercią, tudzież ostrzeganie przed nieumyślnym zamordowaniem nie będą mile widziane. W każdym razie nie przeze mnie. Mam nadzieję, że się rozumiemy - Tu wędrowiec uśmiechnął się, po czym przeszedł przez ścianę i zniknął.
Pojawił się w kuchni. Wciągnął powietrze - Mmmm, cóż za miły zapach świeżych bułeczek! Chyba się skuszę. - zagwizdał głośno, a w kuchni pojawiło się kilka kukiełek w strojach lokajów. Po chwili szamotaniny trzy z nich opuściły kuchnię, niosąc tace wypełnione najróżniejszymi kanapkami i udały się tam, gdzie wszyscy przebywali. Ten, który został w kuchni dał tackę Vodhowi i wyszedł. - Wyborne, muszę się dowiedzieć, skąd te bułki! |
_________________ ...
|
|
|
|
|
Avalia
Love & Roll
Dołączyła: 25 Mar 2007 Skąd: mam wiedzieć? Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 05-07-2007, 13:34
|
|
|
- Nie no nie moge....- mrukneła Avalia, dwa razy stukając laską o podłoge, wypędzajac tym samym wszytskich nie zaproszonych z pietra jej ex i tworząc nową tarcze - musze poprosić Nabu-chan aby odświżył zaklęcie - wtedy do pokoju weszła słuzka z zamówieniem, i postawiła je na stoliku, dziewczyna chętnie wypiła filiżanke herbaty na uspokojenie - tamten co mu sie mówienie o smierci nie podobało to mój brat...ehhh....nie martw się....jak co mnie nie zabijesz. |
|
|
|
|
|
DeadJoker
Soul Loser
Dołączyła: 02 Lut 2007 Skąd: Prosto od krowy! Status: offline
Grupy: AntyWiP Lisia Federacja Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 05-07-2007, 16:27
|
|
|
Cytat: | <ja tylko cichutko przypomnę, że jesteśmy z Avi w mieszkaniu jej ex, więc zanim ktoś się do mnie odezwie, to powinien do niego wejść (za zgodą Avi, bo inaczej nie można z tego co mówiła)> |
DeadJoker słyszy wszystko!-dobiegło z góry.-Wiesz dziadziu?-dodała DeadJ słodkim głosikiem.-Ciągła inwigilacja!-zachwyciła się, mogąc wymówić tak trudne słowo.
-Nawiasem mówiąc, nareszcie mam komplet dziadków, teraz postaraj się załatwić mi jeszcze babcię, dobrze, Lunar?
OK, już was zostawiam, nie będę naruszać waszej prywatności. |
_________________ Za czasów rycerstwa, smoków i komuny
Nim łamanie kołem całkiem wyszło z mody
Gdy inkwizytorzy nosili shotguny
Autor tego posta przeżywał przygody
|
|
|
|
|
Ewan
8th Fallen Angel
Dołączył: 29 Maj 2007 Skąd: Białysotk Status: offline
|
Wysłany: 05-07-2007, 21:45
|
|
|
Długo mi zajęła ta podróż służbowa... I jeszcze mi tu zajeżdża obcym facetem... Rozciąłem sobie kciuk nałożyłem kilka run u podstawy bariery, wyszeptałem inkantację, po czym tarcza rozsypała się efektownie na kawałki ulatujące ku górze. Po tym skromnym zabiegu spokojnie teleportowałem się bezczelnie za plecy Avi ze słowami:
- Koniec zabawy słoneczko, kot już wrócił moja myszko. |
_________________
|
|
|
|
|
Caladan
Chaos is Behind you
Dołączył: 04 Lut 2007 Skąd: Gdynia Smocza Góra Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma Omertà Syndykat WOM
|
Wysłany: 05-07-2007, 21:48
|
|
|
Po bardzo długiej i męczącej podrózy wróciłem do domu. Powolutku lewitowałem po kolejnych pokojach, nie zwracając, że przechodze przez ściany. Podszedłem do lodówki wziełem wiadro z koktajlem truskawkowym wraz z słomką. Następnie sprawdziłem system obronny zamku, sprawdzając czy ktoś próbowałem wejść bez pozwolenia. Z zadowoleniem dowiedziałem sie, że powiekszyła sie rodzinka. Jutro sie z nim przywitam. Po chwili na ścianie namalowałem drzwi, prowadzące do mojej komnaty. Przed wejściem dałem tabliczkę ze napisem Nie wchodzić inaczej grozi bezwarunkowym unicestwienem. Potem zasnełem, łepcząc swój ulubiony napój. |
_________________ It gets so lonely being evil
What I'd do to see a smile
Even for a little while
And no one loves you when you're evil
I'm lying through my teeth!
Your tears are all the company I need |
|
|
|
|
Avalia
Love & Roll
Dołączyła: 25 Mar 2007 Skąd: mam wiedzieć? Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 05-07-2007, 22:00
|
|
|
-Ewan ty żyjesz...mogłeś jakiś list lub cos takiego wysłać...Poznaj Lunara to nowy ojciec Lileczki...i czemu zniszczyłeś moja tarcze Kotku i...miło, że jesteś - Avi podniosła się z kanapy odłozyła filiżanke, "powiesiła" sie na szyji męża i ucałowała go na powitanie - wiesz co Lunar narazie możesz tu zostać, a ja mykam w bardziej zaciszne miejsce nacieszyć się moim Kotkiem - i po tych słowach znikneła z Ewanem w różowym dymie i znalazła się wraz z nim w jej pokoju, w nieznanej części twierdzy. |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|