Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Czarna Twierdza Lewitującej We Mgle |
Wersja do druku |
eAthena
Przyszła Artystka
Dołączyła: 31 Maj 2007 Skąd: ??????? Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 17-11-2007, 23:45
|
|
|
-Wybacz ale ja nie mogę... - powiedziałam, po czym powędrowałam do Shinigami.
Przyśpieszyłam trochę i po kilku sekundach już byłam u niej w laboratorium. Było to dość dziwne miejsce, byłam w nim pierwszy raz. Nie wiem czemu, ale wydawało mi się dość znajome.
- Shini - zawołałam. - muszę cię o coś zapytać.
Wampirzyca odwróciła sie do mnie i zapytała o co chodzi.
- powiedziałaś, że jest ci potrzebna jego krew - kontynuowałam - w związku z tym mam do ciebie kilka pytań.
Dlaczego poprosiłaś akurat mnie? Dlaczego ta krew jest dla ciebie taka ważna? Co chcesz z nią zrobić?
Patrzałam na nią i czekałam niecierpliwie na odpowiedź. |
_________________
"W cudzym oku drzazgę dojrzycie, a w swoim belki nie dostrzegacie"
|
|
|
|
|
Shinigami-san
Straszny Pan Morderca
Dołączyła: 03 Maj 2007 Skąd: Poznań/Inowrocław Status: offline
Grupy: Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 18-11-2007, 10:34
|
|
|
- Poprosiłam akurat ciebie bo po pierwsze, znosisz go, on ci nic nie zrobi i raczej spełni twoją prośbę - ja zostałabym wywalona za drzwi nawet gdybym mu za tą krew zapłaciła. Dlaczego ta krew jest dla mnie taka ważna... no cóż, w krwi ejst coś co odpowiada za ansze zachowanie, charakter, uczucia. Skoro jest dla mnie takim chamem to chciałabym zobaczyć czego w jego krwi brakuje lub czego jest nadmiar. Poza tym ta nieśmiertelność... Pomyśl dzięki jego krwi mogłabym ożywić zmarłych! To jest świetne! Ale oczywiście nie rpzesadzajmy... Od razu tak miło nie będzie. Trzeba w to włożyć dużo pracy ale myślę że mi się uda <tu zanosze się śmiechem szaleńca>. No i na jakiś czas będziecie mieli ze mną spokój bo się zamknę w labolatorium. A teraz idż i mi ją załątw. Nie martw się, z tym ożywianiem zmarłych żartowałam - mruknęłam z uśmiechem patrząc na bardzo zszokowaną minę eA - Hej, no co? Pożartować nie można? |
_________________ "Nie jesteś zły. Jesteś po prostu źle ubrany"
|
|
|
|
|
Tonberry
I keel u
Dołączył: 15 Lis 2007 Skąd: z Fajnala Status: offline
|
Wysłany: 18-11-2007, 11:14
|
|
|
Tonberry ciągle stał na środku pokoju. Gapił ię ślepo w pierścień, głos w jego głowie starałsie wzbudzić w nim gniew. Na niego, na dziewczynę, na wampirzycę i na innych. Tony jednak tylko stał tłumił gniew tak jak nauczył się przez ostatnie lata. Wyszedł z pokoju postanowił sobie pospacerować.
Na jednym z korytarzy natrawił na znajomą osobę.
- Nie powinaś być u siebie? - zapytał chłodno. Dziewczyna spojrzała w górę i szybko schowała coś za plecami.
- E... no... tak.. już idę. - powiedziała i przyspieszyła kroku. Tony złlapał ją za ramię.
eAthena spojrzała na niego wystraszona.
- Nie obawiaj się mnie, nie jestem tu żeby krzywdzić ciebie czy kogo innego. - Spojrzał na rzecz w jej dłoni, wyglądała jak fiolka. Na jej dnie było widać zaschnięte ślady krwi. Tony uśmiechnął się.
- Wampirzyca kazala ci wysępić ode mnie krew? Powiedz jej, że to nic nie da. - wziął fiolkę i wsadził ją do kieszeni. - Moja krew jest całkiem normalna, jeżeli sklonowałaby mnie to tworem tego eksperymentu byłbym ja, ale sprzed trzynastulat. - uśmiechnął się do niej i szybkim krokiem udał sie do siebie. Ona zaś ruszyła z powrotem do Shini |
_________________ Deny my wisdom for anger |
|
|
|
|
Avalia
Love & Roll
Dołączyła: 25 Mar 2007 Skąd: mam wiedzieć? Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 18-11-2007, 11:53
|
|
|
Z dwoma kubkami gorącej herbatki, Avi po przez różowy dym udała się laboratorium. Shini siedziała w nim sama, coś już szykując. Podskoczyła na krześle kiedy matka położyła koło niej jeden z kubków.
-M-m...mamo j-ja...ja nic takiego nie robie!
-Właśnie widze...nie za dużo tych eksperymentów w ostatnim czasie, moja droga?
-Ale tym...
-Nie obchodzi mnie to czy to coś ważnego...daruj sobie. Połowa rodziny już jest an ciebie zła, za te twoje powiedzmy nie kontrolowane wybuchy - widząc dziwną minę Shini, ciągnęła dalej - Nie myśl, że będę latać po domu i wszystkich przepraszać, jestem na wyczerpaniu sił, a jak tak dalej pójdzie to będę musiała stąd zniknąć więc proszę cię....nie rób nic czegoś byś mogła potem żałować - Zaraz potem udała się ze swoim kubkiem do biblioteki. |
|
|
|
|
|
eAthena
Przyszła Artystka
Dołączyła: 31 Maj 2007 Skąd: ??????? Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 18-11-2007, 12:10
|
|
|
- Shinigami ! - zawołałam. - muszę ci coś ważnego powiedzieć !
Shinigami odwróciła się do mnie i wyciągnęła ręce dziwnie się śliniąc, jakby czegoś ode mnie oczekiwała.
- Nie mam jego krwi...zabrał mi fiolkę. Powiedział, że jeżeli otrzymasz jego krew, to niczym nie będzie się ona różnić od krwi normalnego człowieka. - powiedziałam, po czym podeszłam bliżej - on chyba potrafi czytać w myślach... - szepnęłam jej do ucha - wiedział, że to ty kazałaś mi przynieść jego krew.
Shinigami zasmuciła się.
- A myślałam, że odkryję coś nowego...coś niezwykłego...mogłobyć fajnie... - mówiła patrząc w podłogę - hmm...czy on naprawdę myśli, że mu uwierzę? - po tych słowach Shini uśmiechnęła się szyderczo i zaczęła śmiać się jak opętana. |
_________________
"W cudzym oku drzazgę dojrzycie, a w swoim belki nie dostrzegacie"
|
|
|
|
|
Shinigami-san
Straszny Pan Morderca
Dołączyła: 03 Maj 2007 Skąd: Poznań/Inowrocław Status: offline
Grupy: Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 18-11-2007, 12:54
|
|
|
- Ten człowiek mnie rozwala - mruknęłam - ale wysępie od niego krew tak czy siak. Jest cudowna noc... Wybiore się do lasu. Pora zrobić jeden dobry uczynek - odrzekłam i skeirowałam się do okna - eA proszę cię ejszcze raz, sprubuj ja załatwić. Jest mi... potrzebna - odrzekłam stając na parapecie i wyskakujac z niego. - z góry dzięki! krzyknęłam oddalając się dosc szybko. eA zorbiła dziwna minę i wyszła z pokoju. Ja zaś po kilku minutach znalazłam się w lesie. Było ciemno, strasznie... i tak miło. Ale co tam jak mus to mus...
- Króliczki! - wrzasnęłam na cały głos - mamusia wam coś rpzyniosła - odrzekłam uśmeichajac się szyderczo |
_________________ "Nie jesteś zły. Jesteś po prostu źle ubrany"
|
|
|
|
|
eAthena
Przyszła Artystka
Dołączyła: 31 Maj 2007 Skąd: ??????? Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 18-11-2007, 13:22
|
|
|
Myślałam o tym, o co poprosiła mnie Shini. Nagle poczułam silną chęć spotkania się z Tonberrym. W momencie przestałam się go bać. Zastanawiałam się, jak mam zdobyć jego krew. Zapytać czy mi ją da? A może po kryjomu ją pobrać? Pewnie to poczuje...
Nie chcę zrobić mu przykrości...on jest taki przystojny....taki mroczny...taki... - pomyślałam. - Opowiedział mi swoją historię więc pewnie mi ufa, a to znaczy że nie mogę go tak wykorzystać.
Shinigami mnie poprosiła...hmm...może porozmawiam z nim i coś uda się zrobić - zaczęłam się zastanawiać. Wróciłam się do pokoju Shini po strzykawkę, schowałam ją do kieszeni i powędrowałam do komnaty nieśmiertelnego.
Zapukałam. Nie słyszałam żadnej odpowiedzi więc uchyliłam lekko drzwi i weszłam nieproszona zamykając je za sobą. - Tonberry? - zapytałam uważnie go wypatrując.
Widziałam, jak stał przy jednej ze swoich szafek i wyraźnie czegoś w niej szukał.
- Tonberry? Ja..em..może poszlibyśmy razem na czwarte piętro na herbatę i ciastka..? - zapytałam ostrożnie. Trzęsłam się, było to spowodowane ogromnym strachem. - ...chciałabym z tobą porozmawiać, Tonberry... |
_________________
"W cudzym oku drzazgę dojrzycie, a w swoim belki nie dostrzegacie"
|
|
|
|
|
IKa
Dołączyła: 02 Sty 2004 Status: offline
Grupy: WIP
|
Wysłany: 18-11-2007, 13:51
|
|
|
* * *
... Jasna tafla lustra komunikacyjnego zamigotała i powoli się ściemniła. Zielona Wiedźma popatrzyła znacząco na młodszą towarzyszkę, zajętą właśnie uzupełnianiem kołczanu.
- Nie uważasz, że dobre wychowanie wymagałoby jednak przedstawienia się, zanim wejdzie się do czyjegoś mieszkania?
- Zaiste - stwierdziła spokojnie Uczennica Wiedźmy sprawdzając dokładnie każdą strzałę, od grotu do brzechwy. - I chyba nawet wiem o kim mówisz...
- Tja... Doprawdy, nadal zadziwiają mnie ludzie uważający, że stoją ponad Prawem... Dawniej pierwsze kroki kierowało się w dwa miejsca, równie ważne. Pierwszym był słup ogłoszeniowy, gdzie przyswajał Prawo, a następnie podążał w stronę placu ogłoszeniowego, gdzie się uprzejmie przedstawiał. Coś mi się zdaje, że coraz więcej osób pomija, jeśli nie krok pierwszy to już drugi na pewno...
Przejrzała stos papierów.
- Nawet nie zadał sobie trudu, by wypełnić kartę postaci. I jak widać nie przeczytał Prawa.
Maya wzruszyła ramionami.
- To ich problem. Wiedzieli, kogo zapraszają. W razie czego zawsze możesz sie posłużyć tasaczkiem... - uśmiechnęła się złośliwie.
Spojrzałam znacząco w stronę lustra.
- Wiesz, pominąwszy fakt, że bardzo mi się nie podoba kierunek, w jakim zmierzają pewne wydarzenia... Oraz nie liczenie się z nikim i z niczym, a tym bardziej z Prawem... Chyba zasugeruję jednak jak najszybsze uzupełnienie danych w naszych aktach. I mam szczerą nadzieję, że tak sie stanie... A w chwili obecnej będę dalej obserwować, jak to się potoczy. I mam nadzieję, że się mylę... Mam wielką nadzieję...
Tafla lustra rozjaśniła się znów...
* * *
|
|
|
|
|
|
Mara
High
Dołączyła: 05 Maj 2007 Skąd: spod łóżka Status: offline
Grupy: House of Joy Lisia Federacja
|
Wysłany: 18-11-2007, 14:37
|
|
|
-Czasem miewam wrażenie, że bycie samotnym i obojętnym wobec całego świata, choćby czasem dokuczliwe, było jednak całkiem fajne- mruknęła do siebie kiedy skończyłam. Książka. Dobrać się do czegoś dobrego.
Pięknie, został podręcznik do biologii. O świecie, jak ja cię kocham i po co mi to w takim miejscu, gdzie fizyki po prostu nie ma o biologii zaś zapomniano? Z satysfakcją że patrząc na niektórych mam wrażenie że jestem najbardziej możliwa biologicznie zabrałam się za podręcznik. Wtedy pojawił się motylek. Czarny, mały, wleciał przez drzwi i zaczął mi fruwać przed nosem.
-Melduj- powiedziałam beznamiętnie starając się nie spuścić oczu z tekstu o funkcjach wątroby.
-Tonberry ma zachowanie godne Jeźdźcy Apokalipsy, jedna z twoich córek chce od niego krew dla Shinigami, a ktoś z wyższego szczebla chyba zdał sobie sprawę że wyżej wymieniony jegomość łamie pewne prawa poza tymi... ee... oczywistymi.
-To jest niezłe- powiedziałam cicho- co on takiego robi? Upija się Hoop Colą razem z Ponurym Kosiarzem?
-Śmierć nie ma płci, przypominam. Nie ma to takiego charakteru, ale ze śmiercią jest pewien związek.
-Oż.
Ze Śmiercią miałam raz do czynienie- kiedy broniłam praw autorskich na papierową kosę. Skończyło się na oskarżeniu jej/jego o korupcję i mogłam się rządzić moją kosą. Potem straciłam Śmierć z oczu, ale pewnie nadal ma wyrzuty, bo uważa że moja kosa to plagiat. Ciekawe czy wyszła z więzienia, czy wysłała kogoś na zastępstwo... może ma urlop? Powinnam jej kiedyś kupić czekoladki na przeprosiny. |
_________________ "Shut up and keep up squeezing the monkeys!"
|
|
|
|
|
Shinigami-san
Straszny Pan Morderca
Dołączyła: 03 Maj 2007 Skąd: Poznań/Inowrocław Status: offline
Grupy: Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 18-11-2007, 14:58
|
|
|
Króliki zaczeły czaić się w koło mnie. Nie tracąc czasu schwyciałm jednego któremu zaczynały powoli wyrastać skrzydełka i poleciałąm spowrotem do zamku. Wpadłąm do pokoju przez okno tym razem niczego nie rozwalając i wtrąciłąm rzucajacego się królasa do klatki. Wyszłam i powiesiłąm na drzwiach tabliczke "prznei przaszkadzać, wchodzic tylko w nagłych wypadkach, PUKAĆ, nie dotykać niczego w środku" po czym weszłam i zamknęłam drzwi.
- A teraz mój króliczku - mruknęłam - będzimey z ciebie złe geny wydopbaywać, będzies zznów śliczny i bialutki... - dokonczyłam z szaleńczym uśmeichem |
_________________ "Nie jesteś zły. Jesteś po prostu źle ubrany"
|
|
|
|
|
Avalia
Love & Roll
Dołączyła: 25 Mar 2007 Skąd: mam wiedzieć? Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 18-11-2007, 15:08
|
|
|
Avi odłożyła książke i przeniosła się, tam gdzie mogła znaleść jedyną słuszną osobę w tym domu. Opierajac się o ściane z troche zmartwioną miną popatrzyła na Marę:
-Już sie pewno dowiedziałaś, co ostatnio ciekawego się u nas dzieje...Robimy coś z tym? |
|
|
|
|
|
Mara
High
Dołączyła: 05 Maj 2007 Skąd: spod łóżka Status: offline
Grupy: House of Joy Lisia Federacja
|
Wysłany: 18-11-2007, 15:40
|
|
|
Odłożyłam książkę od biologii(budowa układu limfatycznego, akurat sobie czytałam o przenoszeniu komórek nowotworowych) i wskazałam na kanapę, żeby Avi usiadła.
-Nie wiem czy jest wielka potrzeba ingerencji. Tym się martwią wyższe szczeble, że jeden z domowników stał się... ee... może nieco zbyt boski. I robi dramat. Denerwuje mnie tylko, że się kręci wokół eAtheny, a nie jestem pewna czy jest do końca poczytalny.
Wskazałam Avalii czekoladki.
-Rozsądnym wyjściem jest spróbować dogadać się ze Śmiercią, żeby mu przywróciła umysł. Czy jakoś tak. Ale o to się chyba rozbiega wszystko. I tak miałam jej dać czekoladki i rozmówić się w sprawie papierowej kosy... a jak się nie uda, pozostaje czekać aż albo Caladan albo ktoś mający duże wpływy na górze zainterweniuje. Wiesz może gdzie teraz przebywa Śmierć? |
_________________ "Shut up and keep up squeezing the monkeys!"
|
|
|
|
|
Shinigami-san
Straszny Pan Morderca
Dołączyła: 03 Maj 2007 Skąd: Poznań/Inowrocław Status: offline
Grupy: Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 18-11-2007, 17:32
|
|
|
- nie myslałam że bóle głowy meczą też wampiry - mruknęłam ślęcząc przed księgami. Cały czas szukałam czegoś by zatrzymać przmeiany królików... stawały sie sbyt niebezpeiczne. Na razie udało mi się wypatrzeć klocek który "poruszał" całą inną lawine mutacji. Tyle ze ten klocek był ciężki do odnalezienia... zbyt ciężki. Moje poprzednie labolatorium zostało zmasakrowane przez Rophusa wiec nie miałam swoich starych zapików jak powstały moje wsyztskei dziwolągi
- ech no tak... łątwiej jest nabałaganić niż posprzątać - mruknęłam i znów zanurzyłam się w lekturze |
_________________ "Nie jesteś zły. Jesteś po prostu źle ubrany"
|
|
|
|
|
Avalia
Love & Roll
Dołączyła: 25 Mar 2007 Skąd: mam wiedzieć? Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 18-11-2007, 17:37
|
|
|
- ehh...niestety nie. Jakoś nie miałam okazji jej jeszcze poznac, ale jak tak dalej pójdzie to ona sama mnie odwiedzi - przed dziewczynami pojawiły sie dwa kubki herbaty, Avi jeden wzieła i zaczęła powoli pic bursztynowy płyn - Niestety Caldan też gdzies wybył, rangą narazie ja tu jestem najwyższa, bo jestem żoną jego pierworodnego syna, tak na logike wychodzi...jednak, jak dlamnie aktualnie ty, rzadzisz w tym domu...eh...Wiesz Tony nie wydaje się być taki straszny, jednak jedyna osoba do której się dobrze zwraca to eA, a z Shini jest chyba już w stanie wojny...chyba jak każdy w tym domu - rozesmiała się cicho - Nie mniej jezeli, śmierć go przesladuje, na pewno będzie gdzieś w pobliżu, trzeba ją znaleść i z nią pogadać. |
|
|
|
|
|
Mara
High
Dołączyła: 05 Maj 2007 Skąd: spod łóżka Status: offline
Grupy: House of Joy Lisia Federacja
|
Wysłany: 18-11-2007, 17:58
|
|
|
ho ho ho, rządzę domem... O tym nie wiedziałam. Ale cóż, to wynika prawdopodobnie z faktu że mi się dzieci namnożyły i zachowuję pewien kompromis pomiędzy zachowaniem jako takiej neutralności a staraniem się zapobiec wszelakim dziwnym zdarzeniom które mogłyby się negatywnie na pozostałych odbić. Powinnam się bardziej kontrolować...
-On w zasadzie to jest zły, przynajmniej tak mi się wydaje. Tylko po prostu tego nie okazuje, no i z niewiadomych przyczyn ma całkiem pozytywny stosunek do eA, ale wrażenie mam że gdyby mógł to by narobił większego rabanu niż Shinigami. A, co do rangi...- na moim palcu wskazującym pojawił się motylek.
-Nie miałam na myśli tych, którzy mają tutaj wysoką pozycję, fakt faktem że ty tutaj pewne szczególne miejsce posiadasz, miałam jednak na myśli kontrolujących. Żeby ktoś własnie nie przesadził. Motylek wyłapał na jakiś częstotliwościach, że kontrola jakaś jest no i że się zainteresowała. A oni zapewne mają do śmierci lepszy dostęp. Problem w tym, że osobiście lepszy mogłabym mieć kontakt ze Śmiercią niż z nimi. Dlatego myślę, że od rozmowy ze Śmiercią by można zacząć, no i popytać czy ktoś z nią kontaktu nie ma.
to mówiąc podniosłam motylka, który stanął na tylnych odnóżach i poprawił niewielkie okularki.
-Leć do Radgersa i spytaj go czy przy swoich "zmianach" fizycznych nie miał przypadkiem do czynienia z Ponurym Kosiarzem. Jeżeli miał lub potrafi go wykryć, niech mi odpowie, jak śpi, obudź go dość raptownie, jeżeli wie albo niech przyjdzie i też napije się herbaty albo przekaże mi odpowiedź telepatycznie. Na zamkniętym kanale, żeby nas nikt nie słyszał.
Motylek zasalutował i wyleciał przez zamknięte drzwi. Upiłam łyk herbaty i posłodziłam. Po słodkim każda herbata jest nieprawdopodobnie gorzka... |
_________________ "Shut up and keep up squeezing the monkeys!"
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|