Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Czarna Twierdza Lewitującej We Mgle |
Wersja do druku |
radgers
Merill J. Fernando
Dołączył: 08 Sie 2007 Skąd: Leszno/Sfery Status: offline
|
Wysłany: 24-12-2007, 13:42
|
|
|
- A to ci ciekawostka... Ten smok to jakiś przemieniony twór Shini. Nie chodzi o to, że mnie ten smok zadziwił ale po prostu zaciekawił mamo. - zdążyłem jeszcze odpowiedzieć zanim Avalia zniknęła w dymie. - No, a tak poza tym to Wszystkiego najlepszego i takie tam co nie? - wypaliłem nagle. Refleks ostatnimi czasy mnie zawodził. No, ale lepiej późno niż później. Nagle dostrzegłem małą kulę przepełnioną rzecz jasna mroczną i plugawą energią wlatującą do jakiegoś okna. Od razu wiedziałem czy ja to sprawka. Dla pewności sięgnąłem jeszcze umysłem w tą stronę i z zadowoleniem odkryłem tam umysł mojej lubej. Ulotniłem się cichaczem z towarzystwa które zebrało się koło smoka i podleciałem do niej akurat w momencie kiedy to Hayate odchodził ze śmiechem i dostał w policzek niewielką kulką snieżną a moim oczom ukazał się widok Mary otrzepującej się ze śniegu.
- Ech, wujku ty się chyba nigdy nie zmienisz. - westchnąłem. - Ty tez kochanie. - dodałem zwracając się do Mary z uśmiechem. - Choć z drugiej strony to nie wiem czy chciałbym żebyś się zmieniła. Chyba nie. No i tak poza tym: Wszystkiego najlepszego, kochanie. - powiedziałem z uśmiechem odgarniając jeszcze trochę śniegu z jej włosów. |
_________________ Duk said (czy coś takiego) - spróbuj i Ty xD |
|
|
|
|
Hayate
Haunted Towell
Dołączył: 12 Lis 2007 Skąd: Mendoberanzzan Status: offline
|
Wysłany: 24-12-2007, 14:10
|
|
|
A ja w międzyczasie z nudów i nie mając komu dokuczać i z kim się droczyć, rozłożyłem przed zejściem do lochów moją prześliczną choinkę z ludzkich kości i począłem ją przyozdabiać... na czubku zamieściłem magiczny pentagram przywołujący (z zamiarem samowezwania jakiś losowych planarnych istot po północy... to będzie dopiero frajda ;D), na "gałązkach" powiesiłem bombki wypełnione krwią łowców wampirów, przy okazji wspominając ile frajdy było gdy mnie ścigali, choinkę owinąłem zasuszonymi jelitami zabójców demonów, znów wspominając stare dzieje... na końcu przyozdobiłem kilkoma czaszkami elfów... cofnąłem się i z łezką w oku rzekłem
-Po prostu śliczne ;D- po czym wyruszyłem wgłąb twierdzy licząc na trochę frajdy z kimkolwiek XD |
_________________ Z cienia na cieniu spiętrzony
Przeklęty i opuszczony
Obleczony martwymi duchami
Zamieszkany tylko echami
Dom z obłędu i jęków ściany
Zamczyskiem Drowa nazwany.... |
|
|
|
|
Yumiko
Child Prey
Dołączyła: 08 Maj 2006 Skąd: Crystal Ship Status: offline
Grupy: AntyWiP Lisia Federacja
|
Wysłany: 24-12-2007, 17:11
|
|
|
Romantyczną chwile z udziałem radgersa i Mary (czy to możliwe? O.o) przerwała zdyszana Yumiko, która dosłownie na nich wpadła.
-radgers, Mara! Słyszałam że Hayate wrócił *___*.
- Owszem, wrócił. Odpowiedziała Mara.
- Gdzie..Gdzie....omg Wiem! Dzieki Wam jesteście super! Btw Wesołych Świąt ^^.Palnęła i pobiegła w stronę lochów.
Radgers i Mara popatrzeli na nią z politowaniem, śmiejąc się cicho gdy zawadziła o dywan i wywaliła się, robiąc przy tym dużo hałasu (to u niej w końcu typowe).
Gdy już znalazła się w lochach ujrzała Hayate i rzuciła mu się na szyje.
- Jesteś najlepszym świątecznym prezentem jaki kiedykolwiek dostałam ^^. Szepnęła płacząc ze szczęścia.
Hayate nieco oszołomiony przytulił swoją Yumisie.
- Znowu zniknąłeś, gdzie byłeś Kochanie? Dodała nie wypuszczając męża z objęcia. |
_________________ "Zniszczenie,
Słodki nektar zakazanego przez Boga grzechu pierworodnego,
Otwarte przez szalony sabat drzwi ku wiecznej rozkoszy(...)" |
|
|
|
|
Hayate
Haunted Towell
Dołączył: 12 Lis 2007 Skąd: Mendoberanzzan Status: offline
|
Wysłany: 24-12-2007, 17:36
|
|
|
-Erm.... noooo Kochanie.... a takie pierdoły.... plus.... ummm... to- rzekłem wyjmując zza pleców podskakujące, nie do końca zapakowane pudełko.... w środku znajdował sie mały, słodziutki Cieniostwór w manifestacji małego kotka ;3....
-Wszystkiego przeklętego Kochanie ;D- wyszeptałem biorąc ją na ręce ;D |
_________________ Z cienia na cieniu spiętrzony
Przeklęty i opuszczony
Obleczony martwymi duchami
Zamieszkany tylko echami
Dom z obłędu i jęków ściany
Zamczyskiem Drowa nazwany.... |
|
|
|
|
Yumiko
Child Prey
Dołączyła: 08 Maj 2006 Skąd: Crystal Ship Status: offline
Grupy: AntyWiP Lisia Federacja
|
Wysłany: 24-12-2007, 18:04
|
|
|
- waaah! To dla mnie? Na prawde? *____* Dziękuje! Jesteś jedyną osobą od której dostałam świąteczny prezent O.o. Powiedziała ściskając Hayate jeszcze mocniej.
Po czym przyjrzała się "Cieniostworowi".
-Jak go nazwiemy? może Drowuś? xD (tylko dla wtajemniczonych)... |
_________________ "Zniszczenie,
Słodki nektar zakazanego przez Boga grzechu pierworodnego,
Otwarte przez szalony sabat drzwi ku wiecznej rozkoszy(...)" |
|
|
|
|
Hayate
Haunted Towell
Dołączył: 12 Lis 2007 Skąd: Mendoberanzzan Status: offline
|
Wysłany: 24-12-2007, 18:07
|
|
|
-Hahahahaha, dobrze Kochanie xDD- nie mogłem opanować śmiechu xP |
_________________ Z cienia na cieniu spiętrzony
Przeklęty i opuszczony
Obleczony martwymi duchami
Zamieszkany tylko echami
Dom z obłędu i jęków ściany
Zamczyskiem Drowa nazwany.... |
|
|
|
|
Kusoku
Zaatakowany pierunem!
Dołączył: 14 Kwi 2007 Skąd: z zaskoczenia Status: offline
|
Wysłany: 24-12-2007, 20:55
|
|
|
Z nudów poszedłem do pokoju po mój worek, żeby podzielić się ze wszystkimi jakimiś świątecznymi prezentami. Po złapaniu worka zacząłem łazić po twierdzy szukając osób, które miałem zamiar obdarować losowymi prezentami z worka
-nie ma to jak niespodzianka ^^- powiedziałem do siebie, po czym wyciągnąłem swój prezent, który okazał sie laptopem ^^ i ruszyłem na poszukiwania. |
_________________ If you want to know the truth,
you got to have the courage to accept it.
|
|
|
|
|
radgers
Merill J. Fernando
Dołączył: 08 Sie 2007 Skąd: Leszno/Sfery Status: offline
|
Wysłany: 24-12-2007, 22:20
|
|
|
Romantyczna chwila? No to raczej chyba w snach :P Ale kto wie kto wie... Spojrzałem Yumiko przez ramię na owego "Cieniostwora" ochrzczonego imieniem Drowusia. - Hmm, nie wydaje się być podobny do mrocznego elfa. - stwierdziłem. No, ale cóż są na tym i innych światach rzeczy które się filozofom nie śniły. Zwróciłem się następnie do mojej kochanej żony. - Przejdziemy się może? Musiałabyś się trochę rozgrzać po tym Hayate'owym "zimnym powitaniu". - spytałem się. |
_________________ Duk said (czy coś takiego) - spróbuj i Ty xD |
|
|
|
|
Mara
High
Dołączyła: 05 Maj 2007 Skąd: spod łóżka Status: offline
Grupy: House of Joy Lisia Federacja
|
Wysłany: 24-12-2007, 22:33
|
|
|
Radgers mnie swoim wkroczeniem nie zdziwił. Wyładowanie mojej many musiało takiego psionicznego psiona jak on przywabić, podobnie jak mroczna niezwykle magia by hayate. Wujek nie zauważył, jak w dłoń mój motylek wcisnął mu karteczkę z napisem "najlepszego, po północy ty sprzątasz".
-Oczywiście, kochanie zdajesz sobie sprawę, że moja specjalność oprócz wszelkiej maści mrocznych zaklęć to magia ognia? Czuję się naprawdę dobrze rozgrzana, ale chętnie się przejdę- uśmiechnęłam się lekko a na mojej dłoni pojawiła się niewielka paczuszka- to twój prezent.
Uwagę nt. moich zmian(i dość gorączkowe tłumaczenie) puściłam mimo uszu, za to mój mąż otrzymał biżuterię- sygnet ze szpanerskim tygrysim łebkiem, który gryzie w palce osoby, za którymi nie przepada, no i oczka mu się świecą na czerwono.
-Gdzieś to kupiła?- spytał oglądając zabawkę która właśnie pomrukiwała cicho przyzwyczajając sie do nowego otoczenia.
-Magiczne przedmioty u Wesołego Nokturniastego Sprzedawcy- uśmiechnęłam sie z perfidią a Radgers zbladł.
-Ty... wiesz, że tam sprzedają demoniczne raczej gadżety? Chyba nie powinienem tego nosić...
-Oj, spokojnie... tę zabawkę dokładnie przeskanowałam, ten sygnecik się dopasowuje do właściciela a tobie wyszedł tygrys... no i ma mały bonus. Ale o nim juz ci nie powiem. Idziemy?
Otrzepałam włosy z reszty śniegu i kiwnęłam mężowi głową zadowolona. Pstryknęłam a motylek zaczął rozsyłać czekoladki po domownikach- było się na zakupach... poza ciałem. |
_________________ "Shut up and keep up squeezing the monkeys!"
|
|
|
|
|
radgers
Merill J. Fernando
Dołączył: 08 Sie 2007 Skąd: Leszno/Sfery Status: offline
|
Wysłany: 24-12-2007, 23:03
|
|
|
Wow. Prezent od Wesołego Nokturniastego Sprzedawcy. W sumie... to nawet coś nowego nie zawadzi. Trzymałem już w rekach bardziej spaczone przedmioty. - Tak czy siak dziękuję bardzo. - ucałowałem dłoń Mary w nonszalanckim geście i wziąłem ją pod rękę. Spacerując po Twierdzy zacząłem się na głos zastanawiać. - Czy ja tu miałbym coś dla ciebie? Zobaczmy... - zacząłem szperać w mojej przenośnej dziurze. - Hmm... stuletni baton to chyba nie za bardzo nie? - upewniłem się. Tak jak przypuszczałem odpowiedź Mary była twierdząca. - No to szukamy dalej... o mam! Mroczna i Zua Chusteczka Higieniczna Firmy Regina. Mam nadzieję, że ci się spodoba. Chociażby ten człon "Mroczna i Zua"?
- Firmy Regina? A papieru toaletowego Velvet nie masz? - spytała się Mara z nadzieją w głosie.
- Niestety. Pakistańska Federacja Staruszków Przeżuwających Miąższ Brazylijskich Pomarańczy nie zezwala na dalszą produkcję. Uważają, że przyśpiesza to topnienie lodowców. A szkoda. - odparłem. Gdy tak szliśmy korytarzem nagle wpadliśmy na Kusoku wędrującego po korytarzu ze swoim workiem. - O Kusoku co porabiasz?
- Rozdaje prezenty każdemu kogo napotkam. Chcecie może?
- No cóż mówią, że od przybytku głowa nie boli. Jeśli o mnie chodzi to jasne. - odpowiedziałem. |
_________________ Duk said (czy coś takiego) - spróbuj i Ty xD |
|
|
|
|
Hayate
Haunted Towell
Dołączył: 12 Lis 2007 Skąd: Mendoberanzzan Status: offline
|
Wysłany: 25-12-2007, 00:21
|
|
|
-Ahhhhh w nocy Twierdza jest taka spokojna - rzekłem cicho przemykając po niekończących się korytarzach budowli... - NUUUUUUUDYY !!!- Bezświadomie spojrzałem na swój zegarek...
-PÓŁNoC~! Czas zobaczyc cóż w tym roku przywoła moja choinka ;3- uśmiechnąłem sie sam do siebie po czym ruszyłem ku lochom... NIe musiałem zbyt daleko iść by znaleść odpowiedź - otóż z korytarza prowadzącego do lochów dosłownie wylała się chmara modliszkopsów, eterycznych wiewiórek, leśnych delfinów, pustynnych karpi i innych paskudztw... robiac przy tym mnóstwo hałasu. Bez namysłu wyrecytowałem słowa zaklęcia "Shineriasta Venorsh", które sprawiło że wnętrze twierdzy wypełniło się przyprawiającą o dreszcze ciszą... Ale jeszcze większe dreszcze przeszły mnie, gdy pomyślałem co poniektórzy mieszkańcy mogą mi zrobić gdy zobaczą tę wesoła gromadkę... "No nic, czas na trochę zabawy" pomyślałem po czym zacząłem ciskać zaklęciami.... Po około 5 minutach "Chath Tyln Barra" zakończyło zabawę z planarnym plugastwem... Choć nie mogłem być tego do końca pewien, część mogła rozpanoszyc sie po twierdzy zanim przyszedlem... no cóż, to już moja słodka tajemnica, wzruszyłem ramionami i pognałem pod pokój Mary.
-Co to za święta bez złośliwości by Hayate - cicho zachichotałem, po czym pstryknięciem palcami przywołałem trochę śniegu, z którego ulepiłem pokaźnych rozmiarów bałwana pod drzwiami pokoju Mary. Zakląłem bałwana by przy otworzeniu drzwi eksplodował śniegiem do wnętrza pokoju, po czym zostawiłem na nim runę pozaklęciową, która miała po psikusie zostawić wiadomość "Pozdrowienia od wujka =* xDDD"... Niezauważony szybko czmychłem do swojej komnaty by udać sie na spoczynek, dla bezpieczeństwa ustawiłem na straży Grimusia i aktywowałem pole antymagii... |
_________________ Z cienia na cieniu spiętrzony
Przeklęty i opuszczony
Obleczony martwymi duchami
Zamieszkany tylko echami
Dom z obłędu i jęków ściany
Zamczyskiem Drowa nazwany.... |
|
|
|
|
Avalia
Love & Roll
Dołączyła: 25 Mar 2007 Skąd: mam wiedzieć? Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 25-12-2007, 12:42
|
|
|
Gdzieś tam w innej galaktyce/wymiarze/... Avi wpatruje się w kominek gdzie zamiast płomini można poogladać co ciekawego dzieje się w twierdzy.
-Nie usuniesz tego bałwana sprzed pokoju Mary?? - Zapytał Toru kładąc koło dziewczyny tackę gdzie znajdowały się dwa kubki z gorącą kawą i jakieś ciastka - ta twoja rodzinka jest strasznie porywcza hehe
-Spokojnie Mara jest na tyle rozsądna że nie rozwali twierdzy o głupiego bałwana, co najwyżej zemści się równie nie groźnym żartem...gdyby to była Shini ehhh...wole nie myśleć.
-Jak tu przybyłaś co chwile zaglądasz - chłopak skonsumował ciasteczko, popił kawą - do twierdzy, myślałem, że chcesz od nich odpocząć.
- To moja rodzinka, z nimi nigdy nic nie wiadomo, co prawda liczę na Mare, że wykaże się na tyle rozsądnym zachowaniem, aby wypatrzeć co może doprowadzić do większej kłótni i to przetrwać.
-Taaa...jasne, jak by coś się poważniejszego stało to ty zaraz byś się tam pojawiła....nie Avi nie patrz tak na mnie to prawda i weź schowaj ten młotek.
-Racja nie potrzebnie się stresuje - mruknęła znad kubka kawy.
-Jak długo tu zabawisz?
-A co już chcesz się mnie pozbyć?
-Bardzo śmieszne kwiatuszku, bardzo...
-No nie wyniosę się stad nie prędzej niż przed swoimi urodzinami...ale jak ci to przeszkadza, pojadę do rodziców.
-Tak i pozostaniesz w tych zaświatach na wieki...no co najmniej wiem, że do końca stycznia mogę się tobą nacieszyć - mrukną chłopak, rozczochrał dziewczynie włosy i wyszedł z pokoju mrucząc coś w tylu "sprawdzę, czy się nie zabiły". Dziewczyna zostając sama w pokoju mimowolnie się uśmiechnęła, ukazując swoje dość przydługie kły, Kawa zamieniła się w krew, a oczy ze złotych robiły się pomarańczowe. |
|
|
|
|
|
Shinigami-san
Straszny Pan Morderca
Dołączyła: 03 Maj 2007 Skąd: Poznań/Inowrocław Status: offline
Grupy: Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 25-12-2007, 16:26
|
|
|
Laziłam po Twierdzy szukając kogoś do zaczepki. Skutecznie unikałam wesołych członków rodizny gdyż za bardzo na rozmowę nie miałam ochoty. Jako że zaczęło mi się strasznie nudzić wyszłam na dach twierdzy. Z kieszeni wyjęłam malutką kuleczkę ze złotym zamknięciem. Otworzyłam... I w kłębach dymu pojawił się dość duży czarny smok z pięknymi czerwonymi błonami na skrzydłach. Do tego miał wspaniałą czerwoną czuprynę i srebrne oczy. Zaryczał donośnie rozprostowyjąc skrzydła.
- Jestem genialna... Stworzyć ogromne zwierze które można zapakować do kukli wielkości orzecha laskowego. No cóż malutka - mówiąc to pogłaskałam smoka po nosie - od dziś nazywasz się Fedora i będziesz razem ze mną utrudniać życie w twierdzy - mruknęłam po czym pomyślałam o srebrnej uprzęzy z siodłem do smoka i puff... jak pomyślałam tak to się pojawiło. Spokojnie założyłam Fedorze uprzęż chociaż nie była z tego powodu zbytnio zadowolona, po czm wsiałdłąm na jej grzbiet i odleciałam na małą przejażdżkę. |
_________________ "Nie jesteś zły. Jesteś po prostu źle ubrany"
|
|
|
|
|
Mara
High
Dołączyła: 05 Maj 2007 Skąd: spod łóżka Status: offline
Grupy: House of Joy Lisia Federacja
|
Wysłany: 25-12-2007, 21:02
|
|
|
-W Twierdzy nie mają dobrego papieru toaletowego- mruknęłam pod nosem. REKLAMY NIE SĄ WYSTARCZAJĄCYM POWODEM ABY KUPOWAĆ MOLĘ! Gdyby ktoś czytał w moich myślach w tym momencie, wzdrygnąłby sie od mojego mentalnego wrzasku. Westchnęłam ciężko. Co przerwało niezwykle nastrojową ciszę.
-Chyba komuś zepsułam atmosferę- powiedziałam do męża słuchając tego, czego słychać nie było. Dosłuchałam się- choinka przyniosła efekty, które wuj w obawie przed reakcją domowników usunął. W połowie, chyba nie wiedział że ona potrafią sie teleportować. Własnie takie stworzonko zrazu usiadło Kusoku na głowie. Całkiem duże było. Pstryknęłam w palce, uniosło się w powietrzu i poleciało w stronę Hayate, któremu... wleciało za koszule. To akurat był karp pustynny, który ma to do siebie iż pluje kwasem. To była kara dla wuja no 1, wtedy jednak nie wiedziałam, co mi pod pokojem stworzył. Pewne podejrzenia przyniósł za to jego krzyk od poparzenia i chyba też zaskoczenia, wujek odpornym jest. Był niedaleko mojego pokoju(a konkretnie wracał po swoim przecudnym występie) jeszcze i zanim się przeniósł spotkał go karp. A także pozostałe zgraja stworzeń które mu sie wcześniej wymknęły, kiedy zobaczyłam bałwana.
Stworki go otoczyły i zablokowały teleportację. Podeszłam do bałwana i narysowałam mu malutką runę, po czym śniegowy wytwór zniknął.
-Ty... Chciałeś mi szczelić kawał?- spytałam spokojnie- nie licz.
I zgodnie z jego obawami pstryknęłam w palce teleportując go do własnych lochów wraz ze stworzeniami świątecznymi.
Tam właśnie Hayate ujrzał własnego bałwana, w którym odezwał sie głos jak z automatycznej sekretarki:
-Eksplozja sponsorowana przez Marę. Wybuchniesz radością!
Nie zdążył uciec. W całej Twierdzy rozniosło się donośne "HAALELUJAH!" chóralnie odtworzone przez bałwana rodem z Wormsów po czym dało się usłyszeć przytłumioną eksplozję, w wyniku której loch Hayate pokrył się śniegiem, zaś jego właściciela odrzuciło na własną chimerę. Świąteczne stworzenia już zniknęły- przeniosłam je tylko po to, żeby mu zblokowały teleportację.
Z naprawdę mściwą satysfakcją wróciłam na dół rozanielona.
-Wujek wie, jak mi uprzyjemnić święta!- zatrajkotałam zjeżdżając po poręczy- tylko mógłby sie większą inwencją twórczą wykazać. Kusoku, dla ciebie mam czekoladki.
W dłoni kuzyna pojawiła się paczuszka pralinek z orzechami. Niestety nie włączyłam "trafianie w gusta odbiorców mode", bo mi przez wujka czasu zabrakło, ale losowo dobierane też dobre. Modliłam sie w myślach, żeby trafiło jednak w gusta. Wujkowi powinnam osobiście dostarczyć eksplodujące w ustach- nie ma to jak odświeżanie oddechu metodą... wstrząsową. |
_________________ "Shut up and keep up squeezing the monkeys!"
|
|
|
|
|
Kusoku
Zaatakowany pierunem!
Dołączył: 14 Kwi 2007 Skąd: z zaskoczenia Status: offline
|
Wysłany: 25-12-2007, 21:26
|
|
|
-No wiec wujku zobaczymy co dostaniesz- po czym z worka wyciągnąłem złowrogo wyglądającą paczkę, którą wręczyłem Radgersowi. -Ciekawe co w środku ^^-
przez chwilę zastanawiałem się czy w końcu mam wyciągnąć prezent dla Mary, czy nie
w końcu postanowiłem wyciągnąć. Po chwili udało mi się wyciągnąć zapas papieru toaletowego firmy Velvet. |
_________________ If you want to know the truth,
you got to have the courage to accept it.
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|