Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Czarna Twierdza Lewitującej We Mgle |
Wersja do druku |
Hayate
Haunted Towell
Dołączył: 12 Lis 2007 Skąd: Mendoberanzzan Status: offline
|
Wysłany: 25-12-2007, 21:28
|
|
|
<Pffff nie umiecie sie bawić, jak wszyscy są tacy przewidywalni *look na Marę*, to psuje całą zabawę =], ale róbta jak chceta, ja tu nie widzę frajdy dla mnie :P, może kiedyś sie to znudzi, bo cała frajda tkwi w tym żeby umieć przylac, a przede wszystkim z humorem obrywać,
A btw. pole antymagii ma to do siebie że nie dopuszcza do wnętrza ani na zewnątrz żadnych form magii i ją wygasza ;P, więc coś by nie wypaliło z tą teleportacją Mara =) > |
_________________ Z cienia na cieniu spiętrzony
Przeklęty i opuszczony
Obleczony martwymi duchami
Zamieszkany tylko echami
Dom z obłędu i jęków ściany
Zamczyskiem Drowa nazwany.... |
|
|
|
|
Mara
High
Dołączyła: 05 Maj 2007 Skąd: spod łóżka Status: offline
Grupy: House of Joy Lisia Federacja
|
Wysłany: 25-12-2007, 22:18
|
|
|
<wypaliłoby. ja to zrobiłam, zanim ją stworzyłeś, poza tym: zrobiłeś bałwana na zewnątrz(w moim domyśle) więc i tak by twój chytry plan nie wypalił bo jak go mogłabym nie zauważyć. Bałwan tuż przed drzwiami budzi podejrzenia, uwierz mi ;]>
-Dziękuuuuję!- krzyknęłam rozradowana i wzięłam papier pod pachę. Lepszego prezentu mi kuzynek nie mógł zaserwować; na miesiąc zapomnę o Moli. |
_________________ "Shut up and keep up squeezing the monkeys!"
|
|
|
|
|
radgers
Merill J. Fernando
Dołączył: 08 Sie 2007 Skąd: Leszno/Sfery Status: offline
|
Wysłany: 26-12-2007, 23:30
|
|
|
Patrzyłem nieco znudzony na mini-pojedynek Mara vs Hayate choć trochę kibicowałem żonie. Ale nie mieszałem się. To ich sprawa. Jednak gdy otrzymała papier Velvet od Kusoku od razu poprawił mi się nastrój. Zobaczyć naprawdę rozradowaną minę Mary: bezcenne. Szkoda tylko, że zdarzało się to dosyć rzadko. Choć trochę mnie wkurzyło to że papier nie jest ode mnie. Ale co mi tam, stało się.
- No widzisz Maruś, a jednak Pakistańska Federacja Staruszków Przeżuwających Miąższ Brazylijskich Pomarańczy nie jest żadną przeszkodą dla naszego Kusoku. - klepnąłem chłopaka w plecy. - No i mnie wyręczyłeś Kusoku. Trochę się ciesze nawet, że nie będę musiał już za nim nigdzie latać po Sferach. - dodałem już ciszej i kiwnąłem głową na papier w rękach Mary po czym zwróciłem się bezpośrednio do niej. - A no i jeszcze jedno kochanie: żeby nie było, że Chusteczka Firmy Regina jest tylko Mroczna i ZUA to ma wysuwanego Jumbo-jeta i proszek Vizir z Zygmuntem Hajzerem... choć nie wiem czy cię to zainteresuje. Tymczasem co my tutaj mamy... - otworzyłem paczkę od Kusoku. Nie mogłem uwierzyć w to co zobaczyłem. - Hołli szit! - nie dbałem o to czy ktoś to zrozumiał - wieczna prenumerata podrów do D&D z poznańskiego empiku! Dzięki siostrzeńcu! - ucieszyłem się jak dziecko. |
_________________ Duk said (czy coś takiego) - spróbuj i Ty xD |
|
|
|
|
Pan B
hmm....
Dołączył: 16 Gru 2007 Skąd: ehhhh...szkoda gadać Status: offline
|
Wysłany: 27-12-2007, 11:32
|
|
|
Ojciec stwierdził że skoro już jestem dorosły to mogę porzucić nauki u Mistrza Grata(który miał mnie uczyć magii lecz niewiele się nauczyłem) i zamieszkać z nim w twierdzy. Moje liczne rodzeństwo zapewne mnie nie pamięta gdyż jak miałem 3 lata zostałem przyjęty przez mistrza Grata.
On był bardzo stary i trochę ekscentryczny (a raczej trochę stary i bardzo ekscentryczny) ale udało mu się wbić mi 3 złote zasady:
1) Zmieniaj bieliznę codziennie.
2) Unikaj kobiet.
3) Często spaceruj.
I jeszcze ta ksywa którą mistrz mi dał "Pan B" co to w ogóle ma być? Nie pamiętam własnego imienia czy nazwiska (ale może to i lepiej) więc używam po prostu Bi lub Be.
Głupio jak osoba starsza i bardziej poważna mówi do ciebie " witam Panie B". Ehhh...młody adept magi nie ma łatwego życia.
Miałem wsiąść do jakiś sań ale mistrz powiedział "Upór doprowadzi cię na szczyt" więc zacząłem brnąć do twierdzy w śniegu po pas. Kiedy zauważyłem że pod szatą mam więcej śniegu niż ciała zacząłem klnąć szpetnie w języku magicznym co bynajmniej nie poprawiło mi humoru.
Przypomniałem sobie iż mistrz dał mi nie testowane zaklęcie teleportacji oraz różdżkę w kształcie packi na muchy(tak... wiem... żałosne). Gdy przeczytałem formułę i wykonałem zamaszyste gesty rękoma to obudziłem się w jakimś mrocznym miejscu. Słyszałem różne opowieści o twierdzy i gdy zauważyłem choinkę z kości z czaszkami i jelitami wokół. Powstrzymując śniadanie od ucieczki wyszeptałem pod nosem:
-To na pewno tutaj... |
_________________ Życie to takie czary-mary. Rzadziej czary częściej mary. |
|
|
|
|
Shinigami-san
Straszny Pan Morderca
Dołączyła: 03 Maj 2007 Skąd: Poznań/Inowrocław Status: offline
Grupy: Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 27-12-2007, 12:53
|
|
|
- Yo - odpwoeidziałam do przybysza wyłaniając się z ciemności. Właśnie chowałąm kulkę z Fedorą do keiszeni i próbowałam oczyscić czoło z przymarznietego śniegu. Wyglądałam jak bardzo mroczny upiór i nie byłam w zbyt miłym humorze jednak postanowiłam przywitać się z jak najlepszej strony - Nowy? Witam w Twierdzy Lewitującej we Mgle. Mam nadzieje że miło spędzisz tu czas i nie nadziejesz się na mój humor. Teraz chodż - wzięłam chłopaka pod rękę i pociagnęłam za sobą.- Jestem Shinigami, na "san" nie zwracaj uwagi. Mów mi Shini. Jestem jednym z gorszych członków tej rodziny który parę razy otarł się o wydziedziczenie. Po zamku biega pełno moich wytworów zwierzęcych ale jeżlei chcesz moge ci zorbić jakieś osobiste zwierzątko. Tak w ogóle to ty jesteś...?
- Pan B... - odrzekł przestraszony moim gadulstwem
- Tak więc Be, tutaj cie zostawię - mówiac to otworzyłam drzwi i weszliśmy do holu. - Napewno ktoś cię znajdzie i się tobą zainteresuje. Papa - mówiac to pomachałam i chwilę później wyrosły mi straszne skrzydła. Chwilę później zawiał poteżny wiatr a mnie już nie było |
_________________ "Nie jesteś zły. Jesteś po prostu źle ubrany"
|
|
|
|
|
Slova
Panzer Panzer~
Dołączył: 15 Gru 2007 Skąd: Hajnówka Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 27-12-2007, 20:59
|
|
|
Ciepła herbata... albo mocniejszy trunek, tylko o tym myślał Slova, gdy przeszedł przez próg twierdzy, strzepując z siebie poranny śnieg. Na zewnątrz hulał wiatr tak zimny, że paliwo w pilarce zgęstniało grożąc uszkodzeniem maszyny. Drzwi zatrzasnęły się z hukiem, a szary płaszcz leśnika natychmiast zawisł obok kaloryfera.
Chłopak otrzepał zielony kapelusz i usiadł na krześle w korytarzu oczekując na jakąkolwiek żywą, skorą do rozmowy istotę i przewiązując z nudów krawat na kilkanaście różnych sposobów. |
_________________ Mam przywilej [nie] być Człowiekiem
But nvidia cards don't melt, they just melt everything within 50 meters.
|
|
|
|
|
Avalia
Love & Roll
Dołączyła: 25 Mar 2007 Skąd: mam wiedzieć? Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 27-12-2007, 21:12
|
|
|
- Ty jesteś Slova, czyż nie? - Nad głową chłopaka w różowym dymie pojawiła się Lena *ze 20 cm, wróżka w w ubarwieniu różowo-szarym*, która ciekawie przypatrywała się młodzieńcowi, pstryknęła palcami i zaraz koło niej pojawił się Pan B trochę zaszokowany nagła zmianą miejsca - A ty zapewne Pan B, ja jestem Lena, NPC należący do Avalii, ponieważ rodzina jest pochłonięta sobą, mało kto tędy przechodzi a wyżej wspomniana jest niedostępna zaprowadzę was do pokoi - wstrząśnięci panowie udali się za Leną na 2 piętro, wskazała im dwa pokoje na przeciw siebie- są od teraz wasz, możecie je zmieniać samą wolą jak co to wołajcie - i po tym zniknęła w różowym dymie, a panowie popatrzeli na siebie trochę dziwnie. |
|
|
|
|
|
Slova
Panzer Panzer~
Dołączył: 15 Gru 2007 Skąd: Hajnówka Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 27-12-2007, 22:09
|
|
|
Slova bez chwili namysłu zaczął planować ustawienie mebli w swoim pokoju. W Końcu na ścianie nad kominkiem z czerwonych kafli zawisło majestatyczne i rozłożyste poroże jelenia, a pod twardym, skromnym lecz ciepłym łóżkiem wylądował dywan ze skóry żubra. Pułki rozświetlonej blaskiem zimowego słońca biblioteczki uginały się pod ciężarem rozlicznych ksiąg poświęconych tematyce biologicznej, głównie zoologi, dendrologi i mykologi ze szczególnym uwzględnieniem fitopatologi. Na szafce obok masywnych, ciemnych drzwi wejściowych z orzechowego drewna dumnie spoczęła piła łańcuchowa wraz z zestawem narzędzi i przyborów do jej konserwacji. Na parapecie dużego, łukowatego okna stała doniczka z młodym Miłorzębem dwuklapowym, a na tej samej ścianie co kominek zawisły strzelby myśliwskie i rozliczne trofea z leśnych polowań.
Slova zdjął wprawnym ruchem krawat i rzucił go do potężnej, trzydrzwiowej szafy wykonanej z czarnego dębu. W wewnętrzne części drzwi tego wspaniałego mebla wbudowane zostały kryształowe lustra, a na wieszakach wisiało kilka par zielonych, wyprasowanych na kant spodni, nowiutkie marynarki z błyszczącymi dystynkcjami i kilkanaście koszul w różnych odcieniach oliwkowej zieleni i beżu. Spośród tych wszystkich dobrodziejstw Slova wybrał ciemnozielony, miękki i rozciągliwy sweter z kilkoma kieszonkami na lewej piersi i pagonami na barkach, który założył na bawełniany, biały podkoszulek.
Wygodnie i ciepło ubrany, Slova opuścił swoją chłodną i wyłożoną kamiennymi płytami komnatę i udał się w kierunku wyższych partii twierdzy mając nadzieję, że uzyska jakieś dodatkowe informacje na temat lokatorów niezwykłego pałacu. |
_________________ Mam przywilej [nie] być Człowiekiem
But nvidia cards don't melt, they just melt everything within 50 meters.
|
|
|
|
|
Shinigami-san
Straszny Pan Morderca
Dołączyła: 03 Maj 2007 Skąd: Poznań/Inowrocław Status: offline
Grupy: Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 27-12-2007, 22:28
|
|
|
- MAtko ta rodzinka mnie kiedyś tak w równowagi wyprowadzi ze rozniose to zamczysko - mruczałam pod nosem sunąc ja Dementor po korytarzu. Z rozmachem otowrzyłam drzwi swojego labolatorium gdy nagle zobaczyłam nową postać zbliżajacą się w moją stroną. Nagle wpadąłm na pewiem strasnzy pomysł ale z racji tego ze już mi się przypmniał oczojebny różowy młotek zrezygnowałam z niego dosc szybko i podeszłąm do rpzybysza. Wyjrzałam jednym czerwonym jakrżacym się okeim i pwoeidziałam
- Yo, Shinigami jestem, najstraszniejszy człoweik rodizny tej. Czegoż szukasz tutaj człowieku małej wiary, czmeu pozwoliłęś swojemu instynktowi zawiesć się w tak niebezpeiczne tereny jak okolice mojego labolatorium? Czyżbyś chciał w bardzo krótkim czasie oszaleć? |
_________________ "Nie jesteś zły. Jesteś po prostu źle ubrany"
|
|
|
|
|
Pan B
hmm....
Dołączył: 16 Gru 2007 Skąd: ehhhh...szkoda gadać Status: offline
|
Wysłany: 27-12-2007, 22:37
|
|
|
Mistrz mówił że pobyt w twierdzy będzie sprawdzianem moich umiejętności których mnie nauczył (niewiele). Tylko jak niby klnięcie w języku magicznym i parę prostych zaklęć ma mi pomóc w rozmowach z lokatorami zamku?
Wpierw ognistowłosa później duszek i w końcu leśnik z piłą mechaniczną...ciekawe co jeszcze (a raczej kto) mnie tu spotka.
Dostałem zakwaterowanie.
Prosty pokój. Nie wiele zmieniłem bo nie miałem co tam wstawić.
Jedyne co mam to ubrania na sobie ,skromny ekwipunek i zapas sucharów na miesiąc.
Rzuciłem się na wyrko i nie mogłem się skupić przez ciągłe przesuwanie mebli w sąsiednim pokoju. "Mam się tutaj doskonalić" -pomyślałem i zacząłem rozmyślać o tym jak to za nic kolor czapki nie pasuje do koloru szaty czy różdżki (packi).
Jeszcze muszę poszukać rodzeństwa tylko jak ich znaleźć? Nie pamiętam nawet ich imion a co dopiero wygląd.
Dźwięki z sąsiedniego pokoju ucichły więc postanowiłem wyjrzeć na korytarz.
Zdążyłem tylko ujrzeć plecy leśnika. Poszedłem w przeciwnym kierunku.
-Czy znajdzie się tutaj kuchnia?
Powiedziałem do siebie mając nadzieję na znalezienie czegoś zdatnego do zjedzenia. |
_________________ Życie to takie czary-mary. Rzadziej czary częściej mary. |
|
|
|
|
Slova
Panzer Panzer~
Dołączył: 15 Gru 2007 Skąd: Hajnówka Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 27-12-2007, 22:41
|
|
|
Slova spojrzał ukradkiem na wykrzywioną w niezrozumiałym grymasie twarz Shinigami i wyciagnął z kieszonki na piersi newielki czytnik danych. Światło pomaranczowych run przeskakujacych na czarnym wyświetlaczu rozświetliło twarz chłopaka. Kiedy znalazł już to, czego szukał w cyfrowej pamięci, pokazał czytnik dla Shini i oznajmił fachowym tonem:
- Szukam mikroskopu i zestawu do tworzenia prubek. Chcę zbadać porosty, których pełno na co chłodniejszych ścianach twierdzy i w lochach. Nie uwierzysz jakie tam znalazłem dorodne okazy grzyba domowego zrzerającego belki! A co do szaleństwa... Mi juz i tak nic nie zaszkodzi -zaśmiał się cicho Slova i skierował w strone Shini szczery uśmiech numer 38. |
_________________ Mam przywilej [nie] być Człowiekiem
But nvidia cards don't melt, they just melt everything within 50 meters.
|
|
|
|
|
Shinigami-san
Straszny Pan Morderca
Dołączyła: 03 Maj 2007 Skąd: Poznań/Inowrocław Status: offline
Grupy: Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 28-12-2007, 09:43
|
|
|
Solva już cię kocham! - mówiac a właściwie krzycząc rzuciła się na chłopaka. - W takim razie zapraszam do mojego labolatorium. Bierz co tylko chcesz, no moze prócz akwarium z moim mężem. No w końcu ktoś normlany się trafił! |
_________________ "Nie jesteś zły. Jesteś po prostu źle ubrany"
|
|
|
|
|
Slova
Panzer Panzer~
Dołączył: 15 Gru 2007 Skąd: Hajnówka Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 28-12-2007, 10:35
|
|
|
Chłopak był nieco zaskoczony takim szczerym zachowaniem nowej znajomej, ale przynajmniej osiągnął to, co zamierzał. Delikatnie i w pełni kulturalnie wyrwał się z przepełnionego miłością uścisku i chwycił pod pachę stojący na stoliku obok mikroskop wraz z kilkunastoma próbówkami, zestawem przyborów do robienia próbek, pudełkiem odczynników chemicznych i kawałkiem ciasta. Objuczony Slova skierował się pewnym krokiem w stronę drzwi i rzucił na pożegnanie:
- Mogłabyś jeszcze tylko otworzyć mi drzwi? |
_________________ Mam przywilej [nie] być Człowiekiem
But nvidia cards don't melt, they just melt everything within 50 meters.
|
|
|
|
|
Pan B
hmm....
Dołączył: 16 Gru 2007 Skąd: ehhhh...szkoda gadać Status: offline
|
Wysłany: 28-12-2007, 20:51
|
|
|
Idąc sobie korytarzem ciągnącym się w nieskończoność rozmyślałem o:
1) Gdzie znaleźć kuchnie?
2) W jaki sposób się udoskonalać w takim miejscu?
Pogrążony w zadumie zacząłem chrupać swoje podróżne suchary.
Idę i myślę - zakręt, myślę i idę - następny zakręt (pokręcone te korytarze).
W końcu postanowiłem.
Potrenuje zamianę na byle czym! W końcu nikogo nie ma w pobliżu.
Wziąłem sobie na cel najbliższe drzwi. Zamienię to drewno w żelazo!-pomyślałem.
Skupiając magię zacząłem kręcić różdżką i wypuściłem strumień energii wprost na drzwi , a drzwi w tym momencie .... otworzyły się.
Usłyszałem jak ktoś szepcze mi do ucha "Buuuuuu..." więc spanikowałem i zacząłem uciekać.
Nienawidzę duchów... |
_________________ Życie to takie czary-mary. Rzadziej czary częściej mary.
Ostatnio zmieniony przez Pan B dnia 28-12-2007, 22:02, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Yumiko
Child Prey
Dołączyła: 08 Maj 2006 Skąd: Crystal Ship Status: offline
Grupy: AntyWiP Lisia Federacja
|
Wysłany: 28-12-2007, 21:01
|
|
|
-Bu! Szepnęła chłopakowi do ucha Yumiś, stojąc za nim i otwierając drzwi. Obróciła się w stronę Shini i zapytała. - Zdążyłaś już biedaczka nastraszyć?
- w sumie nie widzę takiej potrzeby...koleś nie jest taki zły na jakiego wygląda. Odpowiedziała Shini pocierając rękoma.
- hej hej...czy Ty aby nie jesteś żonata? Rzuciła Yumiko i odwróciła się w stronę drzwi chcąc się przedstawić jednakowoż były one już zamknięte. -No nic złapię go kiedy indziej. Powiedziała i poszła szukać niejakiego "Pana B". |
_________________ "Zniszczenie,
Słodki nektar zakazanego przez Boga grzechu pierworodnego,
Otwarte przez szalony sabat drzwi ku wiecznej rozkoszy(...)" |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|