Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Czarna Twierdza Lewitującej We Mgle |
Wersja do druku |
Amarth
Dołączyła: 05 Maj 2007 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 30-12-2007, 09:54
|
|
|
Amarth wynurzyła się z ciemnego korytarza rozglądając się ze znurzeniem. Stanęła wreszcie pod dużym oknem, by skorzystać z dobrodziejstw skąpego oświetlenia. Wyjęła z troby małą czarną książeczkę, otworzyła na zaznaczonej stronie i, rozejrzawszy się ponownie, zaczęła notować. Rozpoznawała pobliskie schody - to właśnie przy nich po raz pierwszy spotkała mamę Marę. Wróciła do znajomych rejonów Twierdzy.
Kilka dni temu wybrała się na małe zwiedzanie. Po około ośmiu godzinach marszu zrozumiała, że takie wędrowanie na oślep nic nie da. Zaczęła więc kreślić mapki i robić opisy miejsc, które widziała mając przy tym nadzieję, że w przyszłym tygodniu miejsca te nie będą wyglądać inaczej. Podczas swej wędrówki niemal bez przerwy widziała różne dziwne stworzenia i słyszała różne głosy. To, co prawda, nie było nowością, ale ciekawość wzbudzało. Amarth miała nadzieję, że wkrótce odnajdzie kogoś z rodziny, albo kogokolwiek o ludzkich kształtach. Czekoladki od mamy się skończyły, a zapasy w torbie były na wyczerpaniu.
Amarth skończyła notować i schowała książeczkę do torby. Rozejrzała się jeszcze raz, a jej spojrzenie zatrzymało się na suficie. Podleciała do góry i przylgnęła stopami do sklepienia. Już jakiś czas temu zdecydowała, że chodzenie po suficie i ścianach bywa bezpieczniejsze niż spacer po podłodze - zdecydowanie mniejsza ilość dziwnych istot zamieszkujących Twierdzę wydeptywała ścieżki tu, na górze. Znowu ruszyła przed siebie nasłuchując. A nuż usłyszy jakieś znajome głosy... |
|
|
|
|
|
Pan B
hmm....
Dołączył: 16 Gru 2007 Skąd: ehhhh...szkoda gadać Status: offline
|
Wysłany: 30-12-2007, 09:57
|
|
|
-Eeeeee....tego.... witam! -> starałem się powiedzieć jak najuprzejmiej by jeszcze bardziej nie rozwścieczyć "damy" z dość osobliwym rudym kotkiem.
-Ja ,tego, nazywam się Pan B ,ale można mówić po prostu Be i ten stworek to efekt mojej nieudanej zemsty.
Moje słowa nie wywarły zbyt dużego wrażenia na obecnych. Cieszyłem się jedynie z faktu iż pojawiła się jakaś w miarę normalna osoba ale to i tak nie poprawiło sytuacji.
- Tooooo jaaaaa... pójdę pomóc leśnikowi złapać stworka, tak.
Przechodząc przez drwi rzuciłem:
- Shinigami-san . Ty powinnaś tu zostać. Zająć się kotkiem i teges....no wiesz.
Później już pod nosem:
- Będzie bezpieczniej przy stworku niż przy potworku.
Biegnąc już korytarzem za śladami butów w śluzie na podłodze coś nie dawało mi spokoju...jakaś drobnostka....coś co uszło mej uwadze...
Odpowiedź trafiła mnie jak piorun:
-WUJEK!? |
_________________ Życie to takie czary-mary. Rzadziej czary częściej mary. |
|
|
|
|
Kusoku
Zaatakowany pierunem!
Dołączył: 14 Kwi 2007 Skąd: z zaskoczenia Status: offline
|
Wysłany: 30-12-2007, 11:56
|
|
|
Widząc odlatującą Marę i pająka, któremu dała paczkę, wydał mi się dziwnie znajomy.
No tak, to mój pająk!, tylko kiedy on zdążył urosnąć na pół metra. W tym czasie Radgers pożegnał się ze mną. Pająk, był moim towarzyszem od połowy mego życia, więc zdążyłem poznać mowę pajęczą na tyle dobrze, że z niewielkimi problemami mogłem z nim sie porozumieć. Jego imię w tym języku brzmiało "arnachnodolatysquetarios", więc zwykłem wołać do niego pająk. Jednak tym razem coś się zmieniło, usłyszałem w głowie telekinetyczny głos, który nie należał do Radgersa.
-To bardzo ciekawe miejsce-
-Taaak- odpowiedziałem rozglądając się mając nadzieje na zobaczenie właściciela głosu
-Czego szukasz??-
-Ciebie- odpowiedziałem
-Jestem na górze-
Spojrzałem w górę był tam tylko mój pająk, który mi kiwną twierdząco głową, jeżeli można powiedzieć o tym jak o kiwnięciu.
-No fajnie, co robiłeś, że się aż tak zmieniłeś?, jadłeś mniejsze formy eksperymentów genetycznych Shinigami?-
-To możliwe, bo inaczej nie umiem wyjaśnić tych zmian- po tych słowach wskoczył mi na plecy i zacząłem się z nim przechadzać korytarzami twierdzy.
-Tak przy okazji, możesz mi powiedzieć ludzką wersję twojego imienia, bo nigdy nie mogłem tego docieć-
-Ono brzmi Agires w waszym języku-
Po chwili doszliśmy do laboratorium.
-Co tu się dzieje??- |
_________________ If you want to know the truth,
you got to have the courage to accept it.
|
|
|
|
|
Shinigami-san
Straszny Pan Morderca
Dołączyła: 03 Maj 2007 Skąd: Poznań/Inowrocław Status: offline
Grupy: Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 30-12-2007, 12:02
|
|
|
- Slova poszedł zabić moje myzi-pyzi! Gyaaaaaaa! (okrzyk furii). Kobiety przodem! Jeżeli ktoś tknie mojego potworka zrobie mu najgorsze katusze na świecie! Slova tknij go a pożałujesz! - mówiac to wybiegłąm z labolatorium. - Ktoś idzie ze mną na odsiecz? - mruknęłam przystając i patrząc na zgromadzonych. |
_________________ "Nie jesteś zły. Jesteś po prostu źle ubrany"
|
|
|
|
|
Amarth
Dołączyła: 05 Maj 2007 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 30-12-2007, 12:16
|
|
|
- Ekhm... - doszło gdzieś z górnych partii pomieszczenia - Jeśli przez słowo odsiecz rozumiesz małe mordobicie to ja w to wchodzę!
Amarth oderwała się od sklepienia, wylądowała gładko na podłodze i skłoniła raczej po męsku.
- Amarth, miło mi poznać. Gdzie znajdziemy nieszczęśnika, który stanie się niedługo ofiarą twojego gniewu? |
|
|
|
|
|
Shinigami-san
Straszny Pan Morderca
Dołączyła: 03 Maj 2007 Skąd: Poznań/Inowrocław Status: offline
Grupy: Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 30-12-2007, 12:28
|
|
|
- Chwila, chwila - mówiac ot wyciągnęłam mapię. Slov a kierował się na trzecie piętro - Znalazłam. Ja mu zorbie mordobicie. Jak go dorwe i jeżlei zrobił coś mojemu kochanemu stworzonku to będzie miał piekło na ziemi - mruknęłam z furią po czym gniewnym krokiem ruszyłam na trzecie piętro |
_________________ "Nie jesteś zły. Jesteś po prostu źle ubrany"
|
|
|
|
|
Slova
Panzer Panzer~
Dołączył: 15 Gru 2007 Skąd: Hajnówka Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 30-12-2007, 12:32
|
|
|
Mam cię żałosna kreaturo! - Slova dopadł monstrum w zwężeniu korytarza, przez które wielkie cielsko mutanta nie mogło się przecisnąć - gotuj się na odkupienie, pomiocie Chaosu!
Demon obrócił się i skierował wzrok wszystkich lazurowych oczu na chłopaka. Z trzewi potwora wydobyło się głuche dudnienie, a potem bestia zaszarżowała pochylając sylwetkę ciała w przód i unosząc w góre wyprostowany ogon, który obijał tynk ze ścian przy każdym zamaszystym wymachu.
Slova uniknął pierwszego dźgnięcia kolcem blokując go przy pomocy kostura, a następnie zrobił piruet i uderzył stwora w plecy z takim impetem, że bestia musiała zaprzeć się kolcami o ziemię, by nie upaść "na twarz". Jednak potwór nie pozostał dłużny i walnął na odlew ogonem. Slova zatoczył się do tyłu i wyrżnął głową o kamienna posadzkę. Kiedy tylko zorientował się, że potwór chce go nadziać na jeden z kolców na przednich kończynach, zrobił przewrót w tył i zwiększył swoją odległość od mutanta, czekając aż mroczki przestaną latać mu przed oczami.
Bestia wyskoczyła w powietrze i spadła obok Slovy opierając się na wszystkich czterech kończynach. W tedy leśnik zrobił kolejny ruch. Skumulował swoja siłę woli i przelał ją w głownię kostura, z której po chwili zaczęły strzelać pioruny. Naelektryzowane powietrze trzeszczało, a po wilgotnym od posoki, ropy i płynów ustrojowych ciele stwora zaczęły przebiegać wyładowania elektryczne
Potwór zgiął się, a ostre kości jego kręgosłupa zaczęły przebijać napiętą do granic możliwości skórę. Bestia dźgnęła na odlew, ale kolec wbił się w ścianę tuz obok Slovy i chłopak ponownie uderzył, tym razem urywając ramię demona na wysokości łokcia. Z poszarpanego kikuta zaczęła na początku tryskać zgniło - żółta posoka, a potem coraz gęstsza, różowa maź i po chwili urwane ramię przybrało formę wiszącego ochłapu, jakby ktoś spuścił z niego powietrze. Bestia zawyła głucho, a chłopak uderzył od dołu w miejsce, gdzie demon miał osadzone oczy. Potężne wyładowanie psionicznej energii przewróciło oślepionego potwora na plecy. Z rozerwanego ciała zaczęły buchać płomienie. Mutant przebierał w powietrzy nogami, wyjąc z bólu i spalając się od środka. Przetoczył się kilka razy z boku na bok obijając tynk ze ścian, a potem sczezł w kałuży żółto - czarnej, bulgoczącej ropy.
Slova chciał wytrzeć pozostałości demona ze swojej twarzy, ale tylko bardziej je rozmazał, a potem opadł ciężko pod ścianę. |
_________________ Mam przywilej [nie] być Człowiekiem
But nvidia cards don't melt, they just melt everything within 50 meters.
|
|
|
|
|
Amarth
Dołączyła: 05 Maj 2007 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 30-12-2007, 12:40
|
|
|
Amarth nie wiedziała czy kierowana furią kobieta chciała pomocy czy też nie. Po wyjątkowo krótkiej chwili namysłu mimo wszystko zdecydowała się podążyć jej śladem. Nawet jeśli nie będzie miała okazji, żeby skopać komuś zadek, to przynajmniej będzie na co popatrzeć.
- To istny dom wariatów - wymamrotał 'On' sunąc posępnie za Amarth - Jak tobie się tu może podobać?
- Niech pomyślę - mruknęła Amarth starając się nie stracić Shinigami-san z oczu - Tunele ciągnące się w nieskończoność to raz. Można zawsze coś nowego odkryć. Dwa - ci ludzie może i dla ciebie są wariatami, ale mi się wydają interesujący. Nie sądzę, żeby można się było z nimi nudzić. No i trzy - tu się można wyszaleć. Nikt tutaj nie będzie ci miał za złe, jeśli coś, albo kogoś spopielisz.
- Nie - odparł 'On' - tutaj od razu będą cię próbowali za to zlinczować.
- Właśnie. Nie trzeba się hamować. Mi to wystarczy.
- Jak tam chcesz. Daleko jeszcze? |
|
|
|
|
|
Shinigami-san
Straszny Pan Morderca
Dołączyła: 03 Maj 2007 Skąd: Poznań/Inowrocław Status: offline
Grupy: Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 30-12-2007, 13:20
|
|
|
- Slova mendo mała - mówiac to podbiegłam do owego członka mojej rodizny i pondniosłam go za szmaty - Gdie jest moje myzi-pyzi, hę? - mówiąc to spostrzegłam kukę czegoś co chyba było moim potworem. W tym momencie usiadłam na podłodze puszczając Slovę i zaniosłam się płaczem tak wieki, że większosc zakryła uszy z powodu zbyt wyoskiego tonu. Twierdza zaczęła się lekko trząsc a ja siedziałam i ryczałam nadal |
_________________ "Nie jesteś zły. Jesteś po prostu źle ubrany"
|
|
|
|
|
Pan B
hmm....
Dołączył: 16 Gru 2007 Skąd: ehhhh...szkoda gadać Status: offline
|
Wysłany: 30-12-2007, 13:24
|
|
|
-Ehhhhh...no już dobrze. Czy ktoś wie co może ją uspokoić?
Rzekł Pan B po tym jak zamknął Shinigami-san w anty-dźwiękowej bańce.
<ten Czar zawsze mi się przydaje- pomyślał Pan B>
- A i niech ktoś zajmie się leśnikiem. Zdaje mi się że jest nieprzytomny. |
_________________ Życie to takie czary-mary. Rzadziej czary częściej mary. |
|
|
|
|
Slova
Panzer Panzer~
Dołączył: 15 Gru 2007 Skąd: Hajnówka Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 30-12-2007, 13:56
|
|
|
_ Nic mi nie jest... - wymamrotał Slova podnosząc się z kałuży śmierdzącej posoki. Spojrzał na Shini i ogarnęła go wściekłość. Jak można żałować czegoś tak... marnego i plugawego, czegoś tak niewyobrażalnie wszetecznego?
- Shini, nie wiem o co ci chodzi, ale uważam, że postąpiłem słusznie! - warknął lesnik - ta istota... - rzucił zimne spojrzenie s strone Be - dostała się tutaj przez te twoje czary! Otworzyłeś wrota do innego wymiaru, o którym nawet nie masz pojęcia! W Immaterium czają się istoty zdolne postradać człowiekowi zmysły samą swoją obecnością! Otworzyłeś brame, przez która demon przedostał się na naszego wszechświata i natychmiast zadomowił się w martwym ciele!
Slova przerwał na chię dając zgromadzonym czas na zrozumienie jego słów.
- To własnie takie demony pogrązyły w ogniu mój rodzinny świat! Mam ich żałować? Tak!? - wykrzyczał chłopak i już chciał odejśc, ale coś go zatrzymało... |
_________________ Mam przywilej [nie] być Człowiekiem
But nvidia cards don't melt, they just melt everything within 50 meters.
|
|
|
|
|
Shinigami-san
Straszny Pan Morderca
Dołączyła: 03 Maj 2007 Skąd: Poznań/Inowrocław Status: offline
Grupy: Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 30-12-2007, 14:02
|
|
|
- Stój i się nie ruszaj - mruknęłam wyłażąc z banki. Ogarnęła mnie wścieklość. Zaczęłam się zmieniać w... potwora. Moje skrzydła były dwukrotniw większe niż normlane, skróra zaczęła robić się chropowata i czerwona. Twarz zaczęła mi się zmieniać, na czole wyrosły rogi. Ubranie popękało. W okół wytworyzło się pełno czarnej mgły. Po chwili tam gdzie stałam stało wielkei, 4 motrowe monstrum mające w tym momencie tylko jeden cel. |
_________________ "Nie jesteś zły. Jesteś po prostu źle ubrany"
|
|
|
|
|
Amarth
Dołączyła: 05 Maj 2007 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 30-12-2007, 14:15
|
|
|
Amarth, usadowiona bezpiecznie na szczycie jakiegoś wysokiego i cudem ocalałego regału, sięgnęła do torby i po chwili wyciągnęła z niej paczkę popcornu.
- Chcesz trochę? - zapytała swojego wimaginowanego przyjaciela, ale 'On' pokręcił tylko głową.
- Wiesz, że nie jadam - burknął - Nie masz zamiaru czegoś zrobić?
- Niby czego? Widowisko dopiero się zaczyna. |
|
|
|
|
|
Slova
Panzer Panzer~
Dołączył: 15 Gru 2007 Skąd: Hajnówka Status: offline
Grupy: Samotnia złośliwych Trolli
|
Wysłany: 30-12-2007, 14:20
|
|
|
Slova skręcił tułowiem i głowa spoglądając na te przemianę. Wyszczerzył zęby w dziwnym grymasie i rzucił kostur na podłogę. Po chwili posadzka pękła, a z wyrwy zaczęły wyłaniac się kłącza i pędy roślin, wijące się i skręcające niczym dżdżownice.
- Ty chyba jeszcze nie widziałaś potwora, Shini - nie wiedział, czy przemieniona go słucha, ba! Nie miał pewności, czy go słyszy, ale to się chyba teraz nie liczyło. Ciało Slovy zaczęło się wolno łuszczyć i pokrywać brązową, spękaną korowiną. |
_________________ Mam przywilej [nie] być Człowiekiem
But nvidia cards don't melt, they just melt everything within 50 meters.
|
|
|
|
|
Shinigami-san
Straszny Pan Morderca
Dołączyła: 03 Maj 2007 Skąd: Poznań/Inowrocław Status: offline
Grupy: Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 30-12-2007, 14:25
|
|
|
Stałam sobie ukryta w cieniu podczas gdy moje zastępstwo wydawało groźne warknięcia. Nie mogłąm się smiać bo ejszcze by odkryli że się zamieniłam z moim wytworem. Niestety gdy zobaczyłam że Slova sie zacyzna rpzemieniać musiałam wyjsć
- Koniec widowiska - mruknęłam -proszę się rozejść - po czym podesżłam do potworka i spuściłam z niego powietrze umiejętnie zwijając i chowając do keiszeni - Rozchodzimy się! - krzyknęłam. Slova nadal się rpzemieniał. Widziałąm już gorsze rzeczy toteż totalnie znudzona zwienęłam, poprawiłam płaszcz i posżłam do swojego laboaltorium |
_________________ "Nie jesteś zły. Jesteś po prostu źle ubrany"
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|