FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  Galeria AvatarówGaleria Avatarów  ZalogujZaloguj
 Ogłoszenie 
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.

Poprzedni temat :: Następny temat
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 62, 63, 64 ... 90, 91, 92  Następny
  Czarna Twierdza Lewitującej We Mgle
Wersja do druku
Pan B Płeć:Mężczyzna
hmm....


Dołączył: 16 Gru 2007
Skąd: ehhhh...szkoda gadać
Status: offline
PostWysłany: 30-12-2007, 22:44   

Obudził mnie budzik zamontowany w mej czapce. Walnąłem ją ręką od góry i budzik się wyłączył. Tak budzik samonastawiający się gdy zaśniesz to dobra rzecz, tylko dlaczego dzwoni po 2h i 34 min!? Mistrz miał kiedyś następny genialny pomysł który ja muszę spożytkować.
Rozejrzałem się. Nic ciekawego prócz otwartej skrzyni. W środku były jakieś butelki.
-P..eee....p..sii....pepsi...hmmmm...ciekawe co to?
Gdy już moja zachłanna ręka sięgała dziwnej zimnej rzeczy usłyszałem ciche sapanie.
Oczy mi się rozszerzyły.Szybko się odwróciłem.
-Nie zabijajcie mnie!
Nikogo.
-#^*$%#^#$&*@@$#&#$$@@#$#->powiedziałem pod nosem.
Jeszcze się całkowicie nie uspokoiłem. Brrrrr te ich oczy w tamtej chwili.
Podszedłem do drzwi. Oczywiście zamknięte.
Zaraz! Gdy wchodziłem coś tu jeszcze było.
Przeładowałem różdżkę szybkim ruchem ręki w górę i w dół.
Na fotelu jakaś mała "dziewczynka" smacznie sobie spała. Widziałem dzieci ale nigdy z tej odległości. Jakoś miło mi się na sercu zrobiło. Nareszcie normalna osoba w tym miejscu i taka słodziutka w tych swoich za dużych ubraniach i pulchną buzią.
Usiadłem sobie na łóżku i zacząłem rozszyfrowywać następną część zwoju teleportacji co jakiś czas spoglądając na dziewczątko.

_________________
Życie to takie czary-mary. Rzadziej czary częściej mary.
Przejdź na dół
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
11631847
radgers Płeć:Mężczyzna
Merill J. Fernando


Dołączył: 08 Sie 2007
Skąd: Leszno/Sfery
Status: offline
PostWysłany: 31-12-2007, 01:19   

I znowu olany. A może to przez to, że w momencie kiedy chciałem potruchtać za reszty rodzinnej ferajny nogi odmówiły mi posłuszeństwa? Tak to chyba przez to. Postanowiłem potruchtać więc dookoła Twierdzy rekreacyjnie wcześniej otaczając się Barierą Kinetyczną na nieprzewidziane wypadki. Gdy zrobiłem jedną rundkę wróciłem do punktu z którego wystartowałem czyli przed pokój Shini. Teraz znajdowała się w nim sama Shini, Kusoku i Slova. Ten ostatni był taki... niemrawy. - Gut myrning wszystkim. - rzekłem zaglądając przez ramię siostry do walizki. - Hmm, ciekawe... nasiona Tamith, słyszałem o nich. Ciekawe czy są w fazie Luminiescencyjnej Adronizy Nukloidalno-Kalazymatowej wtedy można by z nich las Entów posadzić. Taki drugi Fangorn. Ale pewnie dla większości Twierdzy byłoby to czymś najzwyklejszym w świecie a szkoda. Co nie? - spytałem siostrę i Kusoku.
- Tak, tak oczywiście... wspieramy cię wujku. - odparł Kusoku klepiąc mnie po plecach.
- Dzięki siostrzeńcu na tobie mogę polegać. - odrzekłem nico wzruszony.
- No dobra panowie koniec tej scenki. Pytałeś co z nim prawda Readgers? - spytała Shinigami.
- Ano tak, pytałem. I mam na imię Rad... - zacząłem odpowiadać ale kochana siostra mi przerwała.
- No więc wydaje mi się, że Slova zapuścił właśnie korzenie. - wytłumaczyła.
"Mam na imię RADGERS", przesłałem jej telepatycznie i powiedziałem już normalnie. - Aha. Korzenie. No tak, to wiele wyjaśnia. To miłego zakorzeniania się wujaszku. To wy sobie tu pracujcie a ja... spać idę. Prawdopodobnie. Narta i paputy! - i wyszedłem nucąc pod nosem "Roots, Bloody Roots" Sepultury. Ironia losu. Udałem się do swojego pokoju po czym padłem na łóżko jak długi i zasnąłem. Ta pełnia była bardziej męcząca niż przypuszczałem.

_________________
Duk said (czy coś takiego) - spróbuj i Ty xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
8123446
Slova Płeć:Mężczyzna
Panzer Panzer~


Dołączył: 15 Gru 2007
Skąd: Hajnówka
Status: offline

Grupy:
Samotnia złośliwych Trolli
PostWysłany: 31-12-2007, 09:02   

Slova wyprostował głowę po kilku godzinach snu. Większość kory juz odpadła, ale kożenie nadal tkwiły w posadzce i spowrotem wtłaczały płyny ustrojowe do organów.
Zdawało mu się, że jest w trakcie rozmowy, w której mógłby wziąść udział.
- Nie Tamith, a Tanith! Nie, nie sa w tej fazie, zostały zebrane na świerzo i praktycznie od razy po przeprowadzeniu badań jakości, klasa elitarna w końcu, zanużone w ciekłym azocie i raczej żadnych entów się z nich nie zrobi! Na Tanith nie było entów!
Shini leniwie podniosła głowę znad okularów mikroskopu
- O czym ty mówisz Slova?
Chłopak rozejrzał się dookoła. Musiało mu się przyśnić, że ktoś rozmawiał. No nic.
- A nie, tak tylko, drzewa czasem tak mają, wiesz zima mija i te sprawy i korzenie puszczają. Wiesz no... Yeti!
- Tak wiemy
Slova zrobił dziwną minę, jakby juz gdzieś te kwestię słyszał, a potem zaczął wyciągać resztki kory spod ubrania.

_________________
Mam przywilej [nie] być Człowiekiem
But nvidia cards don't melt, they just melt everything within 50 meters.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Amarth Płeć:Kobieta


Dołączyła: 05 Maj 2007
Status: offline

Grupy:
Alijenoty
PostWysłany: 31-12-2007, 10:22   

Budzenie przez szturchanie nigdy nie było przyjemne. Nawet jeśli zdarzało się to często i tak Amarth nie była w stanie się do tego przyzwyczaić. Jak wtedy kiedy zasnęła pod jednym drzewem. Myślała, że krzaki ją dobrze zasłaniają, ale mimo to odnalazła ją jakaś grupka dzieciaków. Gdy się obudziła szturchali ją patykiem zastanawiając się czy żyje, a jeśli nie to co zrobić z trupem.
Tym razem za szturchanie odpowiedzialny był 'On'. Gdy tylko Amarth oprzytomniała oznajmił jej, że w pokoju nie jest sama, co zresztą szybko zauważyła i bez jego pomocy. Jakiś człowiek, a w każdym razie ktoś o ludzkiej formie, siedział na niezasłanym łóżku i pochylał się nad sporym zwojem i od czasu do czasu mruczał coś pod nosem. Łóżko było raczej blisko, więc wymknięcie się cichaczem nie wchodziło w grę. A co tam.

- Eee... Yo. - powiedziała Amarth unosząc dłoń w geście powitania.

Człowiek oderwał się od zwoju i spojrzał w jej stronę.
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź blog autora Odwiedź galerię autora
Shinigami-san Płeć:Kobieta
Straszny Pan Morderca


Dołączyła: 03 Maj 2007
Skąd: Poznań/Inowrocław
Status: offline

Grupy:
Lisia Federacja
Omertà
PostWysłany: 31-12-2007, 10:59   

- Slova powiem któtko. - usiałam wygodniej na krzesle opierajac się plecami i patrząc spod okularów na mojego gościa - nie mam pojęcia co z nimi zorbić. Nie znam się na otanice. A w ogóle te nasiona są jakieś dziwne, nie moge ich przewidzieć. Będzie mi potrzebna współpraca z tobą. Jeżlei mało tu miejsca to można zawsze powiększyć. To co, wchodzisz?

_________________
"Nie jesteś zły. Jesteś po prostu źle ubrany"
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
1097863
Slova Płeć:Mężczyzna
Panzer Panzer~


Dołączył: 15 Gru 2007
Skąd: Hajnówka
Status: offline

Grupy:
Samotnia złośliwych Trolli
PostWysłany: 31-12-2007, 11:07   

_ Wchodze wchodze... - odrzekł Slova doprowadzając się do ładu i składu, ale po wszytskim był wyspany jak nigdy. W końcu wedle kalendaża biologicznego pozostawał w uśpieniu przez całą zimę, nawet, jeżeli trwała tylko kilka godzin.
- To nasiona z drzew doborowych i elitarnych, więc powinny szybko skiełkować, ale kilka powinniśmy zostawić i zbadać ich kod genetyczny. Jeszcze nik nie doszedł do tego, jak one się przemieszczają, bo nikt tego nie widział, mozna było obserwowac co najwyżej skutki ich "migracji". Jak się tylko rozmrożą od razy wsadzę część do pojemników, a ty przygotuj mikroskop elektronowy. Co by tu jeszcze... - Slova nie miał pojęcia, co zrobić dalej. Nie znał się za dobrze na genetyce.
- Chyba odkryłem w piwnicy pewien rozdaj bakteri rzywiącej się odpadkami... Pujdę tam i wezmę prubki....

_________________
Mam przywilej [nie] być Człowiekiem
But nvidia cards don't melt, they just melt everything within 50 meters.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Pan B Płeć:Mężczyzna
hmm....


Dołączył: 16 Gru 2007
Skąd: ehhhh...szkoda gadać
Status: offline
PostWysłany: 31-12-2007, 13:25   

Tak! Tajemnica zwoju stała przede mną otworem gdyż dopasowałem znaki runiczne z prawej kwestii do cyfr zapisanych drobnym druczkiem na samym dole....już ...jeszcze jedno obliczenie...odpowiedź to...Yo!

W głowie tylko "Yo". Nic żadnych obliczeń znaków. Wszystko wyleciało z głowy.
Popatrzyłem na źródło owego "Yo". Dziewczynka ( a raczej młoda kobieta gdy nie śpi wygląda bardziej...nie jak dziecko) patrzyła na mnie nie pewnie.

Spanikowałem , gdyż nie potrafię się gniewać z powodu tego że straciłem życiową szansę na rozwiązanie zagadki zwoju który mam od dziecka. Tak już bywa. Jestem przyzwyczajony do niepowodzeń.
-Eeeee...dzień dobry.
Tylko tyle byłem w stanie powiedzieć. Mistrz mówił: "Jeżeli kiedyś znajdziesz się w sypialni młodej kobiety bez jej wiedzy to masz 2 wyjścia. Uciekać lub udawać idiotę."
-Czy jesteś w pełni normalnym człowiekiem? -> jak widać wybrałem 2 opcję.

_________________
Życie to takie czary-mary. Rzadziej czary częściej mary.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
11631847
Amarth Płeć:Kobieta


Dołączyła: 05 Maj 2007
Status: offline

Grupy:
Alijenoty
PostWysłany: 31-12-2007, 13:39   

- Zdefiniuj "normalnym" - mruknęła Amarth - W tym miejscu trochę trudno określić standardy normalności.
Z miny chłopaka czytała, że obudziła się nieodpowiednim momencie i odzywając się nabroiła. Nie pierwszy raz zresztą, a że chłopak o nic jej nie obwiniał postanowiła nie drążyć tej kwestii.
- Uch... Jedno pytanie, a właściwie to dwa: Gdzie ja jestem? Kim ty jesteś?
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź blog autora Odwiedź galerię autora
Pan B Płeć:Mężczyzna
hmm....


Dołączył: 16 Gru 2007
Skąd: ehhhh...szkoda gadać
Status: offline
PostWysłany: 31-12-2007, 13:49   

Zaskoczyło mnie jedno. Zadała mi normalne pytania. Nie teleportowała mnie pstryknięciem palców, ani nie chciała mi pokazywać jakiegoś smoka. Musiałem to chwile przemyśleć.
-Więc?->zapytała.
- Ano....eto....to nie jest mój pokój.....iiiii.... myślałem że twój,a drzwi są zamknięte a nie chce ich zamieniać w coś kruchego tylko po to aby wyjść. A i nazywam się...Be.
-Chyba nie jest groźny.->powiedziała do pustki obok siebie.
No tak kolejny szajbus no ale czy ktokolwiek tutaj jest normalny , ja też nie grzeszę normalnością. Po tych myślach trochę się uspokoiłem. Sięgnąłem za pazuchę i znalazłem.
-Sucharka? ->zapytałem.

_________________
Życie to takie czary-mary. Rzadziej czary częściej mary.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
11631847
Amarth Płeć:Kobieta


Dołączyła: 05 Maj 2007
Status: offline

Grupy:
Alijenoty
PostWysłany: 31-12-2007, 14:00   

Ręka automatycznie wystrzeliła mi do przodu. Sucharki były dobre. Były twarde. Równie automatycznie podała drugiego sucharka 'Jemu', ale on tylko parsknął z niechęcią.
- A właśnie. Be, to jest mój przyjaciel, wyimaginowany co prawda, ale zawsze. Nazywa się 'On' - Amarth wsakazała na prawo od siebie - Nie widać go, ale czasami, jak ma kaprys to daje o sobie znać. Jak ci kto kiedy nogę podstawi, ale nikogo nie będzie w pobliżu to jest duża szansa, że to właśnie 'On'.
Przerwała na chwilę paplaninę, bo przez swoją bogatą gestykulację prawie upuściła sucharka.
- Długo tu siedzisz? Znaczy, w Twierdzy ogólnie, a nie tylko w tym pokoju, do kogokolwiek by nie należał.
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź blog autora Odwiedź galerię autora
Kusoku Płeć:Mężczyzna
Zaatakowany pierunem!


Dołączył: 14 Kwi 2007
Skąd: z zaskoczenia
Status: offline
PostWysłany: 31-12-2007, 15:27   

Po chwili badania Shinigami oznajmiła
-Kusoku, nic specjalnego, tylko parę prostych mutacji-
-A negatywne skutki?- zapytałem
-Raczej nie powinny wystąpić-
No przynajmniej miałem pewność, że mój towarzysz jest bezpieczny. Wyszedłem z laboratorium i wyruszyłem do mojego pokoju wraz z Agiresem na plecach.

_________________
If you want to know the truth,
you got to have the courage to accept it.

Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
11500019
Shinigami-san Płeć:Kobieta
Straszny Pan Morderca


Dołączyła: 03 Maj 2007
Skąd: Poznań/Inowrocław
Status: offline

Grupy:
Lisia Federacja
Omertà
PostWysłany: 31-12-2007, 15:31   

- Hmmm Slova pwoedz mi, czy dorbze zorbiłam nie mówiąc o tym że ten pająk za niecały tydzień moze ważyć już dwie tony i dalej rosnąć? Kusoku moze mnie za to zabic... Ale co tam, rpzynjamniej nie tylko ja będę zła w tej rodiznce ^^ Dobra a teraz idź do lochów zbierać bakterie a ja sobie poślęczem nad mikroskopem elektronowym i spróbuję rozplątać łańcuchy DNA tych nasion

_________________
"Nie jesteś zły. Jesteś po prostu źle ubrany"
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
1097863
Slova Płeć:Mężczyzna
Panzer Panzer~


Dołączył: 15 Gru 2007
Skąd: Hajnówka
Status: offline

Grupy:
Samotnia złośliwych Trolli
PostWysłany: 31-12-2007, 15:56   

Chłopak wyobraził sobie najpierw wielkiego pająka, ale potem uznał, żę ten pająk prędzej zdechnie niż tak urośnie. Powód?
- Shini, ale stawonogi lądowe nie moga osiągać takich rozmiarów... Powinnaś o tym wiedzieć.
- Hm? czemu?
Slova spojrzał na nią i kontynuował dalej swoje naukowe wywody.
- Ponieważ wszytskie lądowe stawonogi rozprowadzaja tlen przy pomocy chitynowych tkanek. Pająki posiadaja płuco tchawki, ale jednak one tez sporo ważą i ciało nie będzie w stanie udźwignąć w końcu swojego cięzaru. Po secundo obecnie w powietrzy jest zbyt mało tlenu, bu tchawki mogły nadąrzyć z jego rozprowadzaniem do wszystkich komórek, zwłaszcza, że powietrze przechodzi w nich samoistnie, tak więc jeżeli ten pająk bedzie dalej rósł, to się udusi...
Shini patrzyła na Slovę, przerażona tym, że Kusoku posądzi ją o śmierc pająka i zamorduje... To było bardziej jak pewne.
- Nadal uważasz, że nie powinnaś mu o tym powiedzieć? Wiesz, to nie mnie się dostanie.

_________________
Mam przywilej [nie] być Człowiekiem
But nvidia cards don't melt, they just melt everything within 50 meters.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Pan B Płeć:Mężczyzna
hmm....


Dołączył: 16 Gru 2007
Skąd: ehhhh...szkoda gadać
Status: offline
PostWysłany: 31-12-2007, 16:56   

Pierwszy raz pomyślałem o czasie. W tej twierdzy jakoś nikt nie zwraca uwagi na porę dnia i ogólnie czas. Hmmmmm.... mniej więcej dzisiaj kończy się chyba rok kalendarzowy. Dziewczyna czekała odpowiedzi.

- A co do twego pytania to siedzę w twierdzy jakieś powiedzmy 2 dni ,a w tym pokoju ze 3 godziny.Wiesz że chyba dzisiaj kończy się rok?(Nienawidzę końca roku->pomyślałem)
-Hę? -> rozległo się od 'niego', chyba.
-Wiecie, są fajerwerki, alkohol, jedzenie i ludzie bawią się ze sobą. Często są tańce .
Ludzie życzą sobie "Szczęśliwego nowego ro.........."<uświadomiłem sobie coś. 2 złota zasada. Siedzę sobie w pokoju i gadam z młodą nieznajomą o srebrnych włosach.
Pot zaczął się gromadzić na czole.
-Eeeee wybacz przypomniałem sobie coś.....tego ......muszę lecieć .
Szybko wcisnąłem czapkę na łeb i zacząłem gromadzić manę w różdżce wykonując ruchy potrzebne do zaklęcia teleportacji równocześnie mówiąc:
-Na łóżku leży zwój teleportacji......eee....jak przeczytasz pierwsze 4 zdania to zostaniecie przeniesieni .....ehhhhhh....gdzieś. Chyba że potrafisz inaczej stąd...tego... wyjść. Nar....
<PUCH!. Fioletowy dym pojawił się zamiast Pana B>

_________________
Życie to takie czary-mary. Rzadziej czary częściej mary.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
11631847
Amarth Płeć:Kobieta


Dołączyła: 05 Maj 2007
Status: offline

Grupy:
Alijenoty
PostWysłany: 31-12-2007, 17:16   

No, to było dziwne. Delikatnie mówiąc.
Amarth lubiła od czasu do czasu pogawędzić sobie, tak bez skrępowania, o różnych, niekoniecznie poważnych, sprawach. Be z początku wyglądał na chętnego do rozmowy. Potem nagle urwał, wydukał coś o teleportacji i wsiąkł.
- Rok się kończy, powiada - mruknął 'On' - Nie myślałem, że to już ten czas.
- Chyba szwędaliśmy się po korytarzach Twierdzy dłużej niż się na początku wydawało - odparła Amarth podchodząc do łóżka i podnosząc pozostawiony przez Be zwój.
- Co zamierzasz zrobić? - rzucił pytaniem 'On'.
- W związku z czym?
- W związku z Nowym Rokiem.
Amarth milczała przez chwilę studiując zwój, po czym schowała go do torby i zwróciła się do 'Niego'.
- Nie wiem jak to tutaj świętują, ale jeśli będzie głośno i tłoczno to szukam sobie cichego miejsca do spania. A teraz choć, wynosimy się. Jakoś nie chcę się tłumaczyć właścicielowi tego pokoju z tego, co tu robię bez jego lub jej zgody.

Amarth podeszła do drzwi, które w rzeczy samej były zamknięte. Przesunęła się więc do ściany i wymamrotała krótką inkantację. Jej oczy zmieniły kolor na zielony - kolor żywiołu ziemi. Przyłożyła dłonie do kamiennej ściany. Skupiła się i przeniknęła bez problemu na drugą stronę. 'On' pojawił się obok niej.
- Gdzie teraz? - zapytał.
- Przed siebie.
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź blog autora Odwiedź galerię autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Strona 63 z 92 Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 62, 63, 64 ... 90, 91, 92  Następny
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików
Możesz ściągać załączniki
Dodaj temat do Ulubionych


Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group