FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  Galeria AvatarówGaleria Avatarów  ZalogujZaloguj
 Ogłoszenie 
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.

Poprzedni temat :: Następny temat
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 108, 109, 110  Następny
  Obsydianowa Kaplica MAC
Wersja do druku
Slova Płeć:Mężczyzna
Panzer Panzer~


Dołączył: 15 Gru 2007
Skąd: Hajnówka
Status: offline

Grupy:
Samotnia złośliwych Trolli
PostWysłany: 14-11-2008, 16:04   

Mess wszedł do wyciszonego, ładnie umeblowanego pomieszczenia. Gdy do środka wkroczył kic, drzwi się zatrzasnęły i w tedy chłopak spostrzegł, że od wewnątrz nie ma w nim klamek. Ładny chwyt - pomyślał i rozgościł się na potężnym, drewnianym fotelu obitym miekką skórą. Rozejrzał się wokoło. Na zimnych scianach z gładzonego kamienia wisiały obrazy, które zmieniały swoją treść kiedy się na nie nie patrzało. Same z siebie nie przadstawiały niczego, co Messagorn był w stanie pojąć rozumem. Natychmiast więc zmienił obiekt swojego zainteresowania i polał sobie i kicowi po kieliszku wódki ze stojącego w pomieszczeniu baryku.
- Nie będę owijał w bawełnę - zwrócił się do przewodniczącego organizacji - Wasz los jest mi kompletnie obojętny. Moim zdaniem szybko upadniecie, wrogów macie za dużo, a coraz więcej ich ściąga do siedziby. Nie zastanawiałeś się, dla czego tak jest?
Kic wyraźnie chciał odpowiedzieć, ale Slova spodziewał się kolejnej naszprycowanej ideologicznie litanii, więc szybko dokończył myśl:
- Otóż sami sobie ich stworzyliście. Co Wy se myślicie, że mozna od tak po prostu powiedzieć władzy, że jest zła i niedobra, a potem urządzić rewoltę? Przecież to oczywiste, że natychmiast spłynie na was gniew panów. Gdzie element zaskoczenia? Gdzie konspiracja? Narazie jedyna rzeczą, jaką osiągnęliście, jest szerzenie chaosu. I nie mów mi, że to nie prawda. Zanim się nie pojawiliscie, zamętu tutaj nie było. Przytargaliscie go ze sobą tylko po to, by z nim walczyć?
Mess zlustrował kica wzrokiem wyczekując odpowiedzi.

_________________
Mam przywilej [nie] być Człowiekiem
But nvidia cards don't melt, they just melt everything within 50 meters.

Przejdź na dół Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Altruista
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 14-11-2008, 18:00   

(Altruista dostrzegłszy już, że kic zajął należyte mu miejsce na tronie, przeprosił siostry Alle i Luje które mu siedziały na kolanach, wstał i dziarskim krokiem udał się w stronę mównicy)

- Bracia i siostry, (w tym momencie poprawił sobie fryzurę, wyglądał teraz jak billy idol śpiewający rebel yell na koncercie) wczorajsze wystąpienie poringa astralnego mogło w waszych sercach zasiać niepewność, ta istota porównała nasze bractwo do Haszyszynitów czyli ćpunów.
Ale nie dajcie się zwieść aspektowi astralnemu, bo on jest tylko abstrakcją, złudzeniem nie mającym racji bytem.
A my musimy być zawsze czujni i trwać w swojej wieże.
Bo świat jest pełen kłamstw! Bogowie w multiświecie stworzyli szereg przykazań i nakazów takich jak nie zabijaj, nie kradnij, nie czyń fałszywego świadectwa, nie cudzołóż.
To wszystko kłamstwo, wszystko ułuda!!!(altruista swoim szalonym wzrokiem wodzi po akolitach).
Grupy które krzyczą nie chcę zostać zabity,
nie chcę by mnie okradziono, są słabe.
I swą słabość zasłaniają sprawiedliwością i moralnością.
Pierwotna prawda mówi: przeżyje najsilniejszy, najlepiej przystosowany!!!
By przetrwać trzeba pochłonąć czy to inną grupę, czy zdrowie, czy siłę, czy też cały multiświat!!
Melior, Absque, Chrisma, zniszczy kłamstwa tego świata i sprowadzi nań prawdę!
Niech żyje MAC !!!
Patriarcho KIC pokaż nam prawdę, objaw nam swoją wizje, przemów do nas!!!
Powrót do góry
kic Płeć:Mężczyzna
Nieporozumienie.


Dołączył: 13 Gru 2007
Skąd: Otchłań Nicości
Status: offline

Grupy:
Melior Absque Chrisma
PostWysłany: 14-11-2008, 18:50   

Interesujące sąsiedztwo Drowów nie dawało spokoju kicowi, dlatego od początku negocjacji Patriarcha wykonał odpowiednie kroki, nie dając Drowom powodów do zgorszenia. - O każdego przyjaciela trzeba dbać. - pomyślał Patriarcha.

W międzyczasie

Bawełny już brakło... - przemówił kic do Messa zasiadając przed bogato udekorowanym biurkiem na którym znajdował się wyłącznie nieduży stos pergaminów oraz butelka i dwa pełne kieliszki, ale kic nie podniósł żadnego z nich. - i szczerym być należy nieprawdaż? A więc moja odpowiedź będzie i szczera i prosta. Tu proszę, masz świetlistą kulę. - kic wskazał na świecącą kulę pojawiającą się tuż nad otwartą dłonią Patriarchy - Jak więc widzisz, jest olśniewająca. Świeci dzięki ideom takim jak sprawiedliwość, ład, czy też porządek. Jednak gdy zniszczymy oślepiającą nas otoczkę pozostanie... - kic na sekundę zasłonił drugą ręką świetlistą kulę i natychmiast ją odsłonił - wypalone wnętrze kuli - mówiąc to wskazywał na czarną jak smołę niezidentyfikowanego bliżej pyłu. - Taki właśnie jest AntyWIP. Natomiast bractwo jest jak ta świetlista opoka. - wskazał na pojawiającą się kulę, która mieniła się różnymi kolorami, ciągle zmieniając barwę. - MAC nie ukrywa swych idei. Wiemy, że zmiany ciągną za sobą nieuniknione potyczki. Chaos powstanie, ale będzie on polegać na wyciągnięciu defektu z tego świata. Dlatego jest to dla Ciebie idealna okazja by wykazać się. Pokazać swoje atuty i zdolności, tak aby w historii nie brakło miejsca i dla Ciebie. - Po nietypowej przemowie kic powstał i ruszył ku drzwiom mówiąc. - Bawełna jest biała, a biel to symbol ładu i czystości. Dlaczego więc jest ona tak zawiła i niejasna? - Nie czekając na odpowiedź wskazał odpowiednim gestem, że już musi iść, pozwalając gościowi podjąć decyzję w milczeniu, po czym zniknął.

W tym samym czasie Patriarcha wstał, gestem odprawił Altruistę i rozpoczął swoją przemowę.

Jak zawsze, Nasze zaufanie, elementarne obyczaje i zwyczaje oraz wszelkie kodeksy zostały zdradzone. Zdradzone przez samozwańczych pacyfistów AntyWiP-u. Próby podjęcia negocjacji, czy też zwyczajnej wymiany poglądów zakończyły się krwawym atakiem na Naszego brata. Wykazaliśmy dobre chęci. Zadbaliśmy i oddaliśmy jeńca, wysłaliśmy jednego z najważniejszych braci klanu i wyposażyliśmy go w dyplomatyczne szaty, a oni jak nas potraktowali? Barbarzyńskim atakiem, wymierzonym w bezbronnego. Cóż to za kodeks pozwala na to? Ich wspaniały kodeks podpisany ład, czy porządek? Wyzbywam się takich praw, niegodnych dla mojego największego nieprzyjaciele. Bo cóż to za honor zabicie emisariusza? Jaki jeszcze dowód potrzebujecie, by dostrzec prawdę? Prawdę skrytą w cieniu podniosłych ideałów, którymi się zakrywają. Bractwo będzie walczyć z obłudą i nieprawdą, bo bez tego mieszkańcy multiświata utoną w fałszywych ideach i nieczystych knowaniach! Powstańcie Wy, którzy najbardziej cierpicie w tej spirali zła. Stańcie wśród Nas i pomóżcie uwolnić naród przed skazą tego świata.

_________________
"Zaczynałem jako zwykły zegarmistrz, ale zawsze pragnąłem osiągnąć coś więcej." - Lin Thorvald


Melior Absque Chrisma
Pierwszy Epizod MACu


Ostatnio zmieniony przez kic dnia 14-11-2008, 19:00, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odwiedź galerię autora
Ysengrinn Płeć:Mężczyzna
Alan Tudyk Droid


Dołączył: 11 Maj 2003
Skąd: дикая охота
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Tajna Loża Knujów
WOM
PostWysłany: 14-11-2008, 18:59   

Kic jeszcze mówił, gdy wrota rozwarły się z hukiem, ukazując zastęp rycerzy w czarnych płaszczach i potężnych mocozbrojach. Członkowie MAC zwrócili się zaskoczeni w ich stronę, przygotowując się do walki, zostali jednak całkowicie zignorowani. Rycerze wkroczyli do środka zwartą kolumną, niosąc stoły, worki z węglem drzewnym, składane grille i torby z jedzeniem, miarowo tupiąc przemaszerowali główną nawą, po czym zaczęli rozkładać swoje przybory. Nim ktokolwiek zdążył zareagować zajęci już byli krojeniem kiełbas i kabaczków, gotowaniem herbaty oraz chuchaniem i dmuchaniem na paleniska, kilku zaś zaczęło rozwieszać wielki transparent z napisem "PIKNIK POJEDNANIA - NIECH ŻYJE PRZYJAŹŃ IMPERIALNO-DROWSKA". Gdy Altruista próbował protestować jeden z rycerzy wepchnął mu przed oczy oficjalne pozwolenie właściciela gruntu, wraz z klauzulą zobowiązującą dzierżawcę do udostępnienia swego budynku.

* * *

- Niezupełnie to miałem na myśli, gdy zapraszałem cię na herbatkę...
- Chłopaki bardzo chciały iść, musiałem wymyśleć dla nich jakiś pretekst.
- O-keeeej...

_________________
I can survive in the vacuum of Space
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź galerię autora
kic Płeć:Mężczyzna
Nieporozumienie.


Dołączył: 13 Gru 2007
Skąd: Otchłań Nicości
Status: offline

Grupy:
Melior Absque Chrisma
PostWysłany: 14-11-2008, 19:18   

Patriarcha spoglądając na tanią prowokację niechlujnych rycerzy postanowił zareagować. Podszedł do dowódcy oddziału i łopatologicznie wytłumaczył mu, że jego nakaz tyczy się ziemi, a nie własności prywatnej. Wskazując bramy Patriarcha nawołał akolitów, do pomocy w wywaleniu zardzewiałych rupieci i usadowieniu ich nieopodal kaplicy. Dla jasności podkreślił, że jeżeli dobre maniery nie są wystarczającą barierą kulturalną, to są inne środki zapobiegawcze, po czym wskazał siedzibę AntyWiP-u i skwitował wypowiedź wymownym uśmiechem. Po czym podszedł do zawiedzionych rycerzy i znów przemówił, a przemawiać tego dnia musiał wiele razy.
- Witajcie zacni rycerze wśród osób równego honoru i aby nie było to dla was żadną ujmą, przypominam wam, że kodeks ostro tępi zuchwalcze wtargnięcie do cudzych komnat. Dlatego też zwracam się do waszej kultury rycerskiej. Żyjmy w zgodzie i bawmy się w pokoju. – Przemowa kica nie wywołała zadowalających go efektów, ale mimo wszystko obyło się bez większych sprzeczek.

_________________
"Zaczynałem jako zwykły zegarmistrz, ale zawsze pragnąłem osiągnąć coś więcej." - Lin Thorvald


Melior Absque Chrisma
Pierwszy Epizod MACu
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odwiedź galerię autora
Bezimienny Płeć:Mężczyzna
Najmniejszy pomiot chaosu


Dołączył: 05 Sty 2005
Skąd: Z otchłani wieków dawno zapomnianych.
Status: offline
PostWysłany: 14-11-2008, 19:41   

- No proszę, nawet zaczyna mówić z sensem - pomyślała Istota patrząc na Altruistę z płaszczyzny Astralnej.
- Oczywiście, że słabsi wymrą a silniejsi przetrwają. Nazywanie tego drogą światła, ładu i porządku jest co prawda sporym nadużyciem (choć mniejszym niż przypinanie AntyWiPowi etykiety obrońców moralności), ale w sumie kogo obchodzi jakieś światło, ład i porządek? - Poring uśmiechnął się promiennie.
- Co prawda dalej już nie błysnął intelektem, ale cóż, to tylko człowiek, na dodatek bez własnych ideałów. Nie potrafi nawet pojąć ironii faktu, że domaga się prawdy od kogoś, kto zawsze chowa się za iluzjami i ułudą.
Jako byt niespecjalnie podatny na iluzje (szczególnie takie jak te, świetne może w swojej klasie, ale przykrojone do percepcji ludzkiej, a więc kompletnie nieprzydatne wobec istot dysponujących zmysłami i sposobami percepcji znacznie szerszymi, i działającymi na odmiennych zasadach) Poring zawsze uważał je za coś zdatne co najwyżej do sztuczek kuglarskich, oraz magię dla ubogich, w której specjalizują się ci których na nic potężniejszego nie stać.
- a teraz pora na zabawę. Zobaczymy jak silni są ci, którzy tak siły pragną.
Chwila koncentracji, zmiana miejsca i pod unoszącą się wątpliwie różową Istotą pojawił się nienajlepiej wyrysowany (a przez to ciągle częściowo aktywny) niedawno używany pentagram-brama do zaświatów
- Graffiti Power! - wykrzyczał Poring, dorysowywując do wzoru parę nowych elementów, i przemalowywując część istniejących.
- A teraz zaklęcie... jak ono brzmiało? Kici kici?, Nie, to nie to. A, już wiem!
- Komm, süsser Tod!
Wokół pentagramu zgęstniało powietrze, a ze środka zaczął wydobywać się czarny dym... i coś jeszcze. Hordy nieumarłych - zombie, ghuli, duchów, upiorów, a nawet tajemniczych sylwetek przypominających czarne szaty z wielkimi kosami - spragnione krwi i dusz wyrwały się na świat, coraz większą, i cały czas przybierającą na sile falą.
- Ciekawe, czy będą pamiętali, że istoty ze świata zmarłych są kompletnie odporne na iluzje i omamy - pomyślała z zaciekawieniem Istota.

_________________
We are rock stars in a freak show
loaded with steel.
We are riders, the fighters,
the renegades on wheels.

The difference between fiction and reality? Fiction has to make sense.
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Ysengrinn Płeć:Mężczyzna
Alan Tudyk Droid


Dołączył: 11 Maj 2003
Skąd: дикая охота
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Tajna Loża Knujów
WOM
PostWysłany: 14-11-2008, 20:14   

Rycerze byli poważnie zirytowani bezczelnością Kica, który wyprosił wyraźnie wbrew jakiemukolwiek prawu. Obiecali jednak, że będą grzeczni i nie zrobią chryi z byle powodu, toteż cierpliwie czekali, aż sekretariat zakonu przefaksuje nową kopią umowy (poprzednia przez przypadek posłużyła komuś za podpałkę).

Oczywiście czekali do momentu, gdy wielką salę zaczęły zalewać zastępy nieumarłych.

- Atakują naszych gospodarzy!
- I imprezują na naszym miejscu!
- Nie możemy tego puścić płazem! Sława Swarogowi!
- SŁAWA!!!

To mówiąc (a raczej krzycząc) rycerze rzucili się ponownie do środka, wymachując mieczami, toporami i kabaczkami. Wkrótce zderzyli się z nieumarłymi z ogłuszającym chrzęstem, jeszcze powiększając panujący wewnątrz chaos i hałas.

Cytat:
Podszedł do dowódcy oddziału i łopatologicznie wytłumaczył mu, że jego nakaz tyczy się ziemi, a nie własności prywatnej.


Gdy Altruista próbował protestować jeden z rycerzy wepchnął mu przed oczy oficjalne pozwolenie właściciela gruntu, wraz z klauzulą zobowiązującą dzierżawcę do udostępnienia swego budynku.

_________________
I can survive in the vacuum of Space
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź galerię autora
Altruista
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 14-11-2008, 20:30   

Altruista odwrócił się błyskawicznie, dostrzegając portal który nie wiadomo skąd się nagle zmaterializował w kaplicy.
Gdy z pentagramu zaczęły wyłaniać się istoty nieumarłe, na twarzy Altruisty pojawiła się konsternacja, która szybko została zastąpiona strachem, po chwili odzyskał przytomność umysłu.
Wyciągnął ręce przed siebie mierząc w zastępy zombi i szkieletów.
Krzyknął głośno MASS TURN UNDEAD, siła prawości nadała jego okrzykowi mocy.
Pierwsze zastępy szkieletów rozsypały się na oczach ludzi zgromadzonych w kaplicy, zombie zaczęły biegać bez ładu i składu, potrącając po drodze ghule.
Duchy i upiory zatrzymały się nagle bo na ich drodze stanęli kapłani 30 poziomu i jeden gnom który przyszedł po zapłatę za portret.
Natomiast szkarady uzbrojone w kosę powoli zaczęły okrążać Altruistę.
Nawet nie poczuł pierwszego ciosu, który rozdarł mu jego szatę, drugi cios który przeciął skórę na jego plecach obalił go na kolana.

Jestem wyczerpany wcześniejszą walką z zegarmistrzem(zdążył pomyśleć w swojej bezradności).
Dalszych ciosów nie poczuł, nim ogarnęła go ciemność spowodowana utratą sporej ilości krwi, zdążył jeszcze do kica nadać telepatycznie myśl ostrzegawczą.
Powrót do góry
Slova Płeć:Mężczyzna
Panzer Panzer~


Dołączył: 15 Gru 2007
Skąd: Hajnówka
Status: offline

Grupy:
Samotnia złośliwych Trolli
PostWysłany: 14-11-2008, 21:43   

Mess siedział przez dłuższa chwilę w pokoju, bawiąc się pełnym do połowy kieliszkiem. Im dłużej się nim bawił, tym więcej z niego ubywało. W końcu postawił puste naczynie na biurku i spojrzał na równie niepełną butelkę. Parszywe iluzje - pomyślał.
Dłuższy czas się zastanawiał nad sztuczką z kulą. To był dobry argument, ale...
Chłopak sięgnął do kieszeni i wyjął z niej kilka pestek dyni. Jedną położył na stole, drugą wyłuskał i umieścił obok pierwszej, trzecią zjadł i łupinę wyrzucił na ziemię.
- Pestka, czy wyłuskana, czy też nie, jest tą samą pestką - mówił sam do siebie wiedząc, że kic go doskonale słyszy - W łupinie, czy bez, ma tę samą wartość odżywczą, wywodzi się z tego samego. Ale to przecież właśnie miąższ jest jadalny, a nie otoczka, którą się wyrzuca.
Slova wstał i wyszedł przez otwarte już teraz drzwi. Był pewien, że kic zrozumie jego przykład. Chaos pozostanie chaosem. Nie ważne, czy świeci, czy jest popiołem. Chaos to chaos, początek istnienia.
Mess nie musiał iść nader długo, by znaleźć się na jednej z lóż skierowanych na główną salę. Spoglądając w dół zorientował się, że jest świadkiem zażartej walki o dominację w budynku.
"To lubię"
Schodząc po schodach unieszkodliwił poruszające się samoistnie resztki ożywieńców. Gdy był już na samym dole, wcisnął w fugi między kamieniami wyściełającymi podłogę kilka drobniutkich nasionek, pocierając owe miejsca z czułością. Po kilku chwilach z nasion zaczęły kiełkować siewki, a gdy już stały się zdrewniałymi sadzonkami, ułamał sie przy samej szyi korzeniowej. Jednak rośliny cały czas odrastały, a Messagorn dalej je ułamywał. Kilka osób przyglądało mu się ze zdziwieniem, szepcząc coś za plecami. Chłopak nie zwracał na nich uwagi, dalej czynił swoje dzieło. Wyglądał przy tym jak dziecko pochłonięte obserwacją jakiegoś ciekawego znaleziska. Po dłuższej chwili ciągłego ułamywania fugi w podłodze zaczęły się rozszerzać, a w niektórych miejscach pojawiły się nawet drobne pęknięcia. Chłopak już wiedział, że jego plan działa.

_________________
Mam przywilej [nie] być Człowiekiem
But nvidia cards don't melt, they just melt everything within 50 meters.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
kic Płeć:Mężczyzna
Nieporozumienie.


Dołączył: 13 Gru 2007
Skąd: Otchłań Nicości
Status: offline

Grupy:
Melior Absque Chrisma
PostWysłany: 14-11-2008, 22:59   

Portal był ciągle otwarty, a z jego wnętrza wydobywała się horda szkieletów, ghuli, zjaw i upiorów. - Brakowało jeszcze żebyśmy byli nawiedzani przez duchy wyższego rzędu - pomyślał sobie kic. - Myślałem, że wszystko lepiej się ułoży, ale cóż, takie czasy.
Gdy zszedł do niższego poziomu, przemykając niezauważony dla ciągle rosnącej liczby nieumarlakuch, w końcu dostrzegł problematyczny portal. Niestety nie mógł go zamknąć. Jego zdolności były na to niedostateczne, albo raczej możliwości iluzji niedostrzegalnej przez nieumarlaków. Sytuacja była jasna. Trzeba pozbyć się nieprzyjemnego portalu i osłabić hordy przeciwników. Nie zastanawiając się dłużej, Patriarcha zaplanował już kilka wyjść z problematycznej sytuacji. Wybrał ten, który najmniej ich będzie kosztował i telepatycznie wezwał wsparcie najlepszego kapłana bractwa - Avalię i drugiego Jeźdźca bractwa - Norrca . Plan był prosty, ale i niezwykle skuteczny. Kapłanka korzystając ze swych niebywałych talentów, wsparta siłą Norrca, przedarła się bocznym wejściem w pobliże portalu. Avalia zaczęła prawić odpowiednią inkantację, aby zamknąć portal, a Norrc asystował ją przy tym, chroniąc przed masywnym atakiem nieumarłych. W drugim kącie komnaty stał kic, a raczej jego iluzja, gotowa przekazać odpowiednie instrukcję, w razie porażki. Na szczęście wszystko poszło zgodnie z planem, portal został zamknięty i został tylko nieliczny oddział potworów z zaświatów. Następnym etapem planu było uratowanie cierpiącego Altruisty, czym szybko i sprawnie zajęła się Avalia, a Norrc w zabójczym szale wspierał rycerzy i akolitów w walce z resztkami hordy nieumarłych. Po morderczym wysiłku w końcu udało się odeprzeć atak, a po niedawnym nieprzyjacielu została garstka kości. Kic szybko przydzielił zadania akolitą i podziękował za pomoc szlachetnym rycerzom. Ranni zostali przeniesieni do osobnej komnaty, gdzie zostali opatrzeni przez medyków, wśród których przewodziła Avalia. Natomiast rycerzy poproszono o wsparcie w uprzątnięciu bałaganu, gdyż część ludzi było rannych. Zapewniono im również wydzielone dwie komnaty, aby mieli gdzie wypocząć i przeproszono ich za wcześniejsze grubiaństwo, argumentując wcześniejszym, niemiłym wtargnięciem z ich strony. Prace postępowały błyskawicznie z mniejszą, bądź większą pomocą rycerzy i w ciągu pół godziny uporano się z większością strat, a dzięki perfekcyjnej opiece medycznej, większość rannych stało już na nogach, w tym również balansujący nieraz na granicy życia i śmierci - Altruista. Wszystko wróciło do normy i poprzedniego porządku.
Kic, jednak podczas prac "remontowych" namierzył psotną istotę. Trzeba było przyznać, ciężko było namówić ją na opuszczenie kaplicy i zapewne dokonała tego przez dłużącą się konwersację, która musiała znudzić pozbawioną uczuć istotę. Po jej opuszczeniu kaplica została polana opoką święconej wody, przez co przyszłe ataki nieumarłych przynajmniej nie mogły już dochodzić od wnętrza budynku, a istota musiałaby przedzierać się przez dosyć nieprzyjemną barierę, a każde jej kolejne wtargnięcie zostanie bezproblemowo dostrzeżone.

_________________
"Zaczynałem jako zwykły zegarmistrz, ale zawsze pragnąłem osiągnąć coś więcej." - Lin Thorvald


Melior Absque Chrisma
Pierwszy Epizod MACu
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odwiedź galerię autora
Daerian Płeć:Mężczyzna
Wędrowiec Astralny


Dołączył: 25 Lut 2004
Skąd: Przestrzeń Astralna (Warszawa)
Status: offline

Grupy:
Tajna Loża Knujów
PostWysłany: 14-11-2008, 23:26   

Piknik pojednania trwał, choć na zewnątrz, gdyż w kaplicy było zbyt wilgotno...
Tymczasem Daerian przysiadł w kąciku i rozmawiając z niejakim Wilkiem wertował kątem oka stara księgę pod tytułem "Mroczna magya, a iluzje - poradnik obrony". Czuł wyraźną potrzebę zabezpieczenia się na tak zwany "wszelki wypadek"...
Kawałek dalej grupa napędzanych parą mechów dobudowywała do Onsenu restaurację z chińszczyzną, budkę z hot dogami oraz kasyno w stylu hawajskim.

_________________
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
3291361
Bezimienny Płeć:Mężczyzna
Najmniejszy pomiot chaosu


Dołączył: 05 Sty 2005
Skąd: Z otchłani wieków dawno zapomnianych.
Status: offline
PostWysłany: 14-11-2008, 23:30   

Test okazał się tylko częściowo udany. Atak ożywieńców udało się co prawdaMac-kultystom odeprzeć, pozostałe jednak obserwacje nie były już takie zadowalające. Okazało się , że "Patriarcha" kic nie dysponuje niestety żadnymi użytecznymi mocami, a jedynie wysługuje się innymi (a właściwie Avalią, która wykonuje za niego wszystkie trudniejsze zadania). Dodatkowo mister Iluzja nie popisał się też specjalnie inteligencją. Wniosek, że osłona ze święconej wody znajdująca się na zewnątrz kaplicy, i otaczająca ją w 3 wymiarach fizycznej przestrzeni może chronić przed otwarciem portalu bezpośrednio do środka z wymiarów wyższych dowodził nie tylko braku wiedzy o strukturze planów, ale nawet o zwykłej geometrii. Szczególnie jednak irytujące było uznanie przez kica Istoty za "pozbawioną uczuć", oraz pomysł, że byle bariera wody, choć faktycznie nieprzyjemna gdyby była przekraczana w płaszczyźnie fizycznej (w końcu, kto lubi moknąć?) mogłaby ją powstrzymać.
- On mnie bierze za jakiegoś ożywieńca czy innego mniejszego złego ducha, czy co? Na dodatek upośledzonego umysłowo? Pfffft. No ale cóż, czego można oczekiwać od iluzji tak dobrze wykonanej, że nawet siebie przekonała, że jest rzeczywista. - Nowa gildia okazała się być obiektem zdecydowanie mniej godnym uwagi, niż się pierwotnie zapowiadała, należało się więc udać w jakieś ciekawsze miejsce - na przykład na Daerianową imprezę. Na odchodnym Poring z czystej złośliwości zmienił święconą wodę w sok pomidorowy.

_________________
We are rock stars in a freak show
loaded with steel.
We are riders, the fighters,
the renegades on wheels.

The difference between fiction and reality? Fiction has to make sense.
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Ysengrinn Płeć:Mężczyzna
Alan Tudyk Droid


Dołączył: 11 Maj 2003
Skąd: дикая охота
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Tajna Loża Knujów
WOM
PostWysłany: 14-11-2008, 23:49   

- Więc mówisz, - rycerze patrzył na rozmówcę podejrzliwym wzrokiem, - że ów patriarcha może być iluzją?
- Mhm.
- Obdarzoną własnym rozumem.
- Mhm.
- Do tego stopnia zapamiętałą w snuciu miraży i oszukiwaniu innych, że nie zdaje sobie sprawy ze swej własnej nierzeczywistości.
- Tak, właśnie.
- ... Nie wiem co było w tej herbatce, ale mam nadzieję, że jestem na to odporny.

_________________
I can survive in the vacuum of Space


Ostatnio zmieniony przez Ysengrinn dnia 14-11-2008, 23:54, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź galerię autora
kic Płeć:Mężczyzna
Nieporozumienie.


Dołączył: 13 Gru 2007
Skąd: Otchłań Nicości
Status: offline

Grupy:
Melior Absque Chrisma
PostWysłany: 14-11-2008, 23:50   

Wywody istoty, były tak głośne, że aż irytujące. - Po co on tak głośno szczeka swą międzywymiarową jadaczką - pomyślał już mocno zbulwersowany kic. - Dlaczego nie pójdzie jak prawowity duch, a samozwańcza istota wyższego rzędu, strachać na cmentarzu, czy w kryptach? Powiernikiem nieumarłych chciało mu sie zostać. Jak zwykłe proste bariery są jak najbardziej skuteczne na aroganckie stwory, które uważają, że już wszystko rozpracowały. - Patriarcha przestał w końcu skupiać się na własnych myślach i nie mogąc już wytrzymać chełpienia się istotki, przy pomocy telepatii, łopatologicznie wyjaśnił na czym trik polegał. - Otóż moja drogo istoto. Działanie bariery jest jak najbardziej poprawne. Bariera tworząc swoisty klosz, powstrzymuję powstające portale w jej obrębie, a woda święcona jako katalizator wzmacnia działanie ochronne bariery, poszerzając je również na inne plany. Twoja skromna intryga, nie sprowokuję mnie, do radykalniejszych działań, a Twoje bezczelne komentarze, zaiste pełne są uczuć, ale nie chętnie pożądanych przez prawe istoty. - Kończąc swój wykład, kic odciął się od narzekań istoty i pozostawił ją samą sobie.

_________________
"Zaczynałem jako zwykły zegarmistrz, ale zawsze pragnąłem osiągnąć coś więcej." - Lin Thorvald


Melior Absque Chrisma
Pierwszy Epizod MACu
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odwiedź galerię autora
Mara Płeć:Kobieta
High


Dołączyła: 05 Maj 2007
Skąd: spod łóżka
Status: offline

Grupy:
House of Joy
Lisia Federacja
PostWysłany: 15-11-2008, 00:02   

- Woda święcona jest zimna.
Wysoka, chudziutka półdemonica siedziała opierając się o ścianę i ocierając zmoknięte czoło, poirytowana wyciskając czarną od sadzy wodę święconą z włosów. Zaklęcie niewykrywalności, mieszczące się w zakresie magii wpół stalowoszarej woda poświęcona w imię właściwie nie wiadomo jakiego boga zdołała wyłącznie unieszkodliwić. Akolita, na widok czerwonych oczu i niezwykle mrocznie wyglądających trzech czarnych pręgów na policzku przechodzących poprzez szyję aż do lewego ramienia, gdzie to zakrywał je rękaw grubego, mokrego teraz swetra a także nieco dłuższych pazurków na lewej ręce nieźle się zląkł. Sytuacja była dla biedaczka stresująca, po ataku żywych trupów pojawiła się istota wpół diaboliczna, której woda święcona zrobiła tyle złego co alergikowi tonik Clean&Clear. Po odprowadzeniu wzrokiem uciekającego z krzykiem mężczyzny zaczęła intensywnie drapać swędzące kostki. Pokrzywka wyskoczyła w ciągu pół minuty od oblania płynem. Mara odgarnęła włosy, wstała i zamrugała kilka razy widząc pozostałych akolitów, których oczy wyrażały jedno: zabić.
Zwroty typu "ta plugawa istota zakłóciła ledwie przywrócony spokój i harmonię tego świętego miejsca! Bracia, siostry, należy pozbyć się agresora ku odsunięciu powszechnego chaosu, zamętu i..." dały jej trochę czasu. Nim jednakże kapłan dokończył Mara leciała już zawiłymi korytarzami siedziby pozostawiając za sobą iście piekielny zapach palonego plastiku.

retrospekcja

Atrapa płonęła. Pierwszym objawem była postępująca deformacja teoretycznie marmurowych posągów a także pękanie i falowanie plastików pod wpływem temperatury. Piętnastoletnia, niedoświadczona przez życie a przede wszystkim przez Biedronkę dziewczyna stała obok płonącego stołu i wyliczała iluzje.
- Iluzja, iluzja iluzji, podróbka też się liczy...?
W końcu zabrakło jej palców. Spodnie mało nie podzieliły losu właśnie z donośnym świstem zapadającego się gryfa(swoją drogą ciekawe co tak świszczy?), wtedy dopiero Mara uświadomiła sobie, że podróbkę kaplicy już dawno spotkał smutny koniec, ona zaś jest tam w stanie jeszcze stać tylko dzięki swojej kozackiej, czarciej krwi i wynikającej z tego odporności na temperaturę. Ciastka niestety tej odporności nie podzielały toteż to, co Lena przyniosła nagrzało się, poparzyło półdiablicę w dłoń i spłonęło wraz z jakąś wazą. Wtedy dopiero ruszyła w kierunku wyjścia, starając się uniknąć wszelkich spadających płonących przedmiotów.
Gdy wyleciała, odwróciła się, otrzepała i otarła ręką czoło.
- No tak - rzekła głośno mimo że nikogo już w pobliżu nie było. - Kto by się przejmował tym, że obok atrapy rósł sobie sympatyczny lasek, pełen sympatycznych zwierzątek i...
Tłumienie płomieni za pomocą magii ognia nigdy nie było dobrym pomysłem. Do jednej rzeczy ma się jednak talent, do innej nie, pech chciał, że Mara lepiej podżegała płomienie niż je gasiła. Tym razem jednak skupiona, spięta i jeszcze raz skupiona wyciągnęła dłonie przed siebie i po chwili kumulowania energii zacisnęła w pięści, mrucząc przy tym inkantacje. Poskutkowało to uwolnieniem wielkich tumanów gorącego popiołu, który wystrzelił w jej kierunku i uczynił półdiablicę czarną jak... Jak czart. Nie wiadomo jaki cel jej przyświecał, ale obrawszy sobie kierunek bez niezbędnego zmycia sadzy ruszyła w kierunku obranym w nieokreślony sposób.

koniec retrospekcji

W oczyszczonej kaplicy ślad po przybyłej stanowiła ogromna plama sczerniałej od sadzy wody święconej oraz akolita, który usilnie starał się "znamię" jakoś zmyć. Co ciekawe jednak, węgiel wpijał się w posadzkę bardzo szybko i hektolitry nawet wody święconej nie pomagały, tym bardziej skomplikowane, łacińskie inkantacje.
Tymczasem intruz zdążał ciemnym korytarzem czując jak kostki stają się coraz bardziej dokuczliwe. W końcu też wpadła do jakiegoś pomieszczenia, gdzie, niestety lub stety, okazała się nie być sama.
Skrzydło szpitalne. Ranni ludzie, nieludzie oraz Altruista w naprawdę złym stanie. Jego poznawała, toteż zamrugała kilkukrotnie widząc postać. Czyżby chciał dodać historii dramatyzmu? Westchnęła ciężko i rozejrzała się po pomieszczenia. Rozwarte szeroko ślepia zgromadzonych rannych i sanitariuszy wpatrywały się w nią niczym w potwora. A ona tylko stała, ubrudzona nadal sadzą z tymi swoimi czerwonymi oczami i pręgami na policzku. Mara podrapała się po policzku wyraźnie zakłopotana i podeszła do Altruisty.
- Jesteś jedną z trzech osób które podejrzewam o to, że rozumieją ideologię MACu - rzekła nie kryjąc irytacji w głosie. - Żebyś się nie nudził zapytam, cóż to za cel wam przyświecał gdy to robiliście? Ach, no i ileż to iluzji potrafi tworzyć wasz patriarcha... Kic? Kac? Koc? Jak to było?

_________________
"Shut up and keep up squeezing the monkeys!"
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
5928978
Wyświetl posty z ostatnich:   
Strona 8 z 110 Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 108, 109, 110  Następny
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików
Możesz ściągać załączniki
Dodaj temat do Ulubionych


Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group