Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Obsydianowa Kaplica MAC |
Wersja do druku |
Avalia
Love & Roll
Dołączyła: 25 Mar 2007 Skąd: mam wiedzieć? Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 13-04-2009, 09:13
|
|
|
Altruista napisał/a: | W imieniu MAC-u życzę wszystkim zdrowych i wesołych świąt. |
Właściwie już po świętach ale też jakby się pod tym podpisuje...
________________________
Dziewczyna przewracała się w łóżku z boku na bok...
- Jak nuda! Nawet zasnąć nie idzie przez tą nudę! Ha święto nudy! - dziewczyna czym prędzej wstała z łóżka, ubrała się w coś normalniejszego niż różowa piżamka i zniknęła w czarnym dymie aby pojawić się w pokoju Altruisty. Brat akurat spał więc biorąc pod uwagę dzisiejsze święto zmaterializowała nad nim wiadro wody (nawet nie zimnej) i jednym ruchem ręki wylała zawartość wiadra na swojego braciszka:
- Nudzi mi się! - krzyknęła niczym małe dziecko i tupnęła nóżką.
Podobna akcja była w pokoju Moliny, on jednak siedział nad jakimiś papierkami kiedy woda wylała mu się na głowę (dokumenty osłonięte tarczą nie zostały uszkodzone przez wodę) i równie udana wiadomość trafiła do ciemnoskórego kapłana.
- Jedno z was ma się mną zająć aby mi się nie nudziło! - mruknęła dziewczyna znikając z pokoju Altruisty i pojawiając się w ogrodzie, pozostawiając swoich braci w ciężkim szoku. |
|
|
|
|
|
Altruista -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 13-04-2009, 10:05
|
|
|
Altruista prychnął głośna i ściągnął przez głowę mokrą koszulę. Zamknął oczy i przeniósł się korzystając z magii do kościelnego ogrodu. Zmaterializował się jakieś pięć metrów przed Avalią.
- Dobra - rzekł do dziewczyny - teraz poznasz na sobie mój Altruistyczny gniew. Zobaczysz co to znaczy zadzierać ze skacowanym bratem. - Altruista pstryknął palcami i za niczego nie spodziewającą się Mroczną Kapłanką, pojawiła się dwójka ubranych na czerwono kapłanów. Każdy z nich był uzbrojony w wiaderko z zimną wodą. Wykorzystując moment zaskoczenia, opróżnili zawartość wiaderka na głowie Avalii. Widząc, że cała akcja zakończyła się sukcesem, Altruista zaniósł się szalonym śmiechem. |
|
|
|
|
|
Avalia
Love & Roll
Dołączyła: 25 Mar 2007 Skąd: mam wiedzieć? Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 13-04-2009, 10:19
|
|
|
Dziewczyna usunęła do góry mokrą grzywkę okazując niezbyt przyjemną twarz której nawet Altruista się przestraszył. Jednak kapłanka dość szybko się roześmiała i prawie zgięła w pół bo mimo wszystko mokra Avalia wyglądała śmiesznie, z pokręconymi włosami.
Brat usiadł na ławce koło dziewczyny i uśmiechnął się mimowolnie.
- Co to za akcje z samego rana?
- Nuuuuuuuuuuuuuuudzi mi się....i tyle - mruknęła białogłowa wystawiając się do słońca. |
|
|
|
|
|
Altruista -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 13-04-2009, 10:36
|
|
|
Altruista poczuł na twarzy cieple promienie słońca. - Włosy mi przynajmniej szybko wyschną - pomyślał. Spojrzał na Avalie i zaśmiał się cicho.
- Doprawdy do twarzy ci bardzo, droga siostro z kręconymi włosami. Muszę przyznać, że wyglądasz teraz uroczo. |
|
|
|
|
|
kic
Nieporozumienie.
Dołączył: 13 Gru 2007 Skąd: Otchłań Nicości Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 13-04-2009, 10:56
|
|
|
- I na nudę sposób się znajdzie. – Powiedział kic, pojawiając się znikąd za ich plecami. – Trzeba tylko znaleźć odpowiednie miejsce. – dodał uśmiechając się złowrogo.
Altruista zaskoczony nagłym zjawieniem się Patriarchy, skoczył jak sprężyna, odwracając się na piętach w stronę kica i obdarowując go wymownym spojrzeniem oczekującym dalszych wyjaśnień. Natomiast Avalia już z mniejszym zdziwieniem spojrzała na kica, mając nadzieję na uzyskanie jakichś wyjaśnień w związku z ostatnim, nagłym odejściem jej męża. Patriarcha na te spojrzenia jedynie westchnął ukradkiem i dodał.
- Zabawa już na horyzoncie widnieję, wystarczy jeszcze odrobina cierpliwości.- Mówiąc to spoglądał bez ustanku na swoich bliskich, a z ich twarzy wywnioskować można było, że oczekują dokładniejszych informacji. – Wszystko w swoim czasie, - dodał odpowiadając na ich spojrzenia – a jak na razie muszę zająć się przygotowaniami. – Mówiąc to zauważył bardziej rozbawione spojrzenia i jakieś dziwne znaki przysyłane pomiędzy jego słuchaczami. Kic w mig skojarzył jaki dziś dzień i bez wątpienia miał na to wpływ nietypowy strój Altruisty, a raczej brak jego górnej części.
Nim w ogóle Avalia i Altruista wcielili swój niecny plan w życie, kic w ostatniej chwili rozproszył swą słynną iluzję, pozostawiając za sobą echo jego pożegnalnych słów. – Na zabawę przyjdzie jeszcze czas, póki co znikam jak na razie. |
_________________ "Zaczynałem jako zwykły zegarmistrz, ale zawsze pragnąłem osiągnąć coś więcej." - Lin Thorvald
Melior Absque Chrisma
Pierwszy Epizod MACu |
|
|
|
|
Avalia
Love & Roll
Dołączyła: 25 Mar 2007 Skąd: mam wiedzieć? Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 13-04-2009, 13:26
|
|
|
- Kya! No nie da się zabawić - burknęła sfochowana żona. Pstryknęła palcami i przed jej obliczem pojawił się klon kic'a na którym po chwili wylądowała zawartość tajemniczego pochodzenia wiaderka z lodowatą wodą gdzie notabene trochę lodu pływało. Klon w sumie zniknął dość szybko po oblaniu wodą jednak Avalia mruknęła do siebie: "Przeprosiny przyjęte". Po czym odwróciła się już z uśmiechem do Altruisty:
- Nee....bracie to co robimy? Zagrajmy w coś! Może w chowanego?? |
|
|
|
|
|
Velg
Dołączył: 05 Paź 2008 Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 13-04-2009, 13:39
|
|
|
Na horyzoncie pojawiła się awatara Velga, widocznie nachmurzona. Obejrzała całą scenę, wykrzywiła usta, po czym rzekła:
- Zgodnie z paragrafem trzydziestym drugim artykułu piętnastego uchwały o stanie wojennym z "Kodeksu Kicania", najwyższej księgi ustawodawczej Bractwa... Wszelkie wiadra z wodą muszę zarekwirować celem pozyskania środków do bombardowania strategicznego miast przeciwnych Bractwu... - powiedziała z rezygnacją - Mogę wam jednakże zapewnić rekompensatę za straty poniesione w związku z ową konfiksatą, dając wam korzyści moralne związane z własnoręcznym wylaniem wiadra wody na heretyka. - awatara rzekła i czekała na reakcję. |
_________________
|
|
|
|
|
Altruista -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 13-04-2009, 13:51
|
|
|
- Przepraszam na chwilę Avalio. - Altruista spojrzał gniewnie na Avatara Velga.
- Nikt nie będzie bezkarnie rekwirował moich wiaderek. A zwłaszcza nikt nie będzie rekwirował rzeczy, swoich przełożonych.
Nie namyślając się dłużej, Altruista złapał za węża ogrodowego i skierował dość znaczny strumień wody na Pierwszego Sekretarza. |
|
|
|
|
|
Velg
Dołączył: 05 Paź 2008 Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 13-04-2009, 14:03
|
|
|
Awatara Velga westchnęła, żałując przez chwilę, że jest tylko awatarą. Gdyby była prawdziwym Velgiem, mogłaby nieco więcej... A tak ograniczała ją ciasnota wyobraźni magów, którzy ją tworzyli...
- Ależ Altruisto, rekwizycja dokonywana jest z polecenia Najwyższego Kapłana, który niegdy złożył swój podpis pod owym kodeksem. Chyba nie chcesz sprzeciwić się woli Altruisty? - stwierdził, mając nadzieję, że wariat Altruista da się złapać na argument "samorekwizycji".
Zrobił kolejny krok i zarekwirował również węża ogrodowego. |
_________________
|
|
|
|
|
Avalia
Love & Roll
Dołączyła: 25 Mar 2007 Skąd: mam wiedzieć? Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 13-04-2009, 15:58
|
|
|
- Velg jako królowa MAC każe ci oddać węża - stwierdziła stanowczo Avalia wyrywając węża braciszkowi siłą woli bo tak jakoś nie miała ochoty chodzić po czym zwróciła się do Altruisty:
- Za taki pokaz jak najbardziej wybaczam, chociaż w minimalnym stopniu odeszła mi nuda - stwierdziła z uśmiechem białogłowa - to może napijemy się herbatki, jest taka wspaniała pogoda...co wy na to? - zapytała patrząc się to na jednego to na drugiego towarzysza. |
|
|
|
|
|
Altruista -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 13-04-2009, 16:54
|
|
|
- W twoim towarzystwie siostro bardzo chętnie. - Kapłan spojrzał teraz na Velga. - Velgu oddaj węża i usiądź koło nas. Nawet twoja rozczepiona na kilka awatarów osobowość, potrzebuje odpoczynku. - Widząc, ze ten się waha dodał jeszcze.
- No nie grymaś, małżonce naszego Patriarchy się nie odmawia. A bym zapomniał - Altruista spojrzał w kierunku dwójki czerwonych kapłanów. - Jesteście wolni, na razie was nie potrzebujemy. No ale jakby się wam nudziło - dodał szybko - to zajrzyjcie do Costlego Moliny i powiedzcie mu, że czekam na gotowe prognozy z wpływu podatków. |
|
|
|
|
|
Costly
Maleficus Maximus
Dołączył: 25 Lis 2008 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 14-04-2009, 09:44
|
|
|
Niesamowity, rozdzierający zmysły huk zaatakował uszy Mrocznego Kapłana Moliny. Atak momentalnie został ponowiony, powtarzając się nieustanie, doprowadzając Costliego do granic wytrzymałości. Niemożliwym było zebranie myśli. Kim był sprawca? Gdzie jest Kapłan? Co się w ogóle dzieje? Wszystkie te pytania nie mogły być zadane, udręczony umysł katowanego człowieka nie mógł myśleć o niczym innym niż zakończeniu tortury. Świadomość nie notowała bólu wywołanego przez potężnie zaciśnięte zęby.
Dwaj kapłani w czerwonych szatach donośnie pukali w drzwi komnaty Mroczego Kapłana Costliego.
- Myślisz, że śpi? - Spytał niższy.
- Pewnie znowu się schlał, stary pijak. - Prychnął wyższy, nie przestając pukać.
Drzwi otwarły się. Dwaj kapłani odruchowo zrobili krok w tył na widok wyrazu twarzy Moliny.
- Paul i Andariel, dobrze pamiętam? - Spytał Costly lustrując przybyszów udręczonymi oczami.
Kapłani skinęli głowami.
- Czego używaliście tłukąc w moje drzwi? - Spytał cicho Mroczny Kapłan.
- Ależ Panie, pukaliśmy jeno...
Costly złapał jedną ręką ucho, a drugą przyłożył do ust przemawiającego.
- Ciszej, człowieku...
***
- Witaj Mroczny Kapłanie! - Zawołał uradowany Altruista, podnosząc rękę do mocnego uderzenia pleców Costliego. Ręka jednak zastygła w powietrzu. Choć Molina był od dawien dawna prawą ręką Najwyższego Kapłana, to tego wyrazu twarzy bladolicy jeszcze nie widział.
- Cóż ci się stało Costly? - Spytał Altruista zdziwiony.
- Przyjmowałem wczoraj poselstwo z dalekiego kraju Rossia zwiącego się...
- Herbata dobrze ci zrobi. - Przerwała mu z uśmiechem Avalia. - Chodź wraz z nami do ogrodu.
- Tak Pani. - Powiedział Molina siląc się na coś, co niektórzy optymiści nazwać by mogli uśmiechem. - Tylko proszę, nie krzycz tak głośno... |
_________________ All in the golden afternoon
Full leisurely we glide... |
|
|
|
|
Avalia
Love & Roll
Dołączyła: 25 Mar 2007 Skąd: mam wiedzieć? Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 14-04-2009, 16:22
|
|
|
- Dobrze - wyszeptała z uśmiechem Avalia. Altruista chciał już zwrócić uwagę, że dziewczyna wcale nie krzyczała ale ta powstrzymała go gestem.
Usiedli oni w zacnym gronie bez awatara Velga który zginą gdzieś w między czasie.
Pogoda była naprawdę wspaniała, słońce świeciło, na niebie pojawiło się niewiele chmurek a ptaszki nie śpiewały dzięki odrobinie magii kapłanki tylko po to aby nie drażnić wrażliwych uszu Moliny.
- Ta herbatka powinna ci pomóc dojść do siebie - stwierdziła cicho dziewczyna rozlewając bursztynową ciecz między towarzyszy. Jedna z kapłanek przyniosła ciastka i stanęła parę kroków od stolika w razie gdyby była potrzebna.
- A więc, jak się MAC trzyma?? Dawno mnie nie było i nie jestem w żadnym stopniu zorientowana w sprawach kościoła - mruknęła Avalia zabierając się do picia herbatki. |
|
|
|
|
|
Costly
Maleficus Maximus
Dołączył: 25 Lis 2008 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 14-04-2009, 16:45
|
|
|
Pogoda była fatalna.
Oślepiające światło raniło oczy Costliego niczym ostrze sztyletu. Ciężar własnego ciała zdawał się absurdalnie duży, wkładając ogromny wysiłek w każdy krok Mroczny Kapłan powoli szedł za towarzyszami, kierując się cieniami, które rzucali na ziemie. Molina nie mógł znaleźć sił, by podnieść oczy wyżej.
W końcu Altruista i Avalia usiedli w małej altanie. Costly zwalił się na wolne miejsce niczym worek ziemniaków. Kapłan wielkim wysiłkiem woli zmusił się, aby nie zamknąć oczu. Walka jednak toczyła się nieustannie, mrok co chwile rozjaśniał się, to pogłębiał.
-...herbatka...pomóc...siebie. - Słowa dotarły nagle do świadomości Costliego. Ustalenie ich znaczenia przekraczało możliwości Mrocznego Kapłana, zdobył się jednak na tytaniczny wysiłek i pokiwał głową z nadzieją, że taka reakcja wystarczy.
Jak ta herbata głośno się leje! pomyślał Molina pośród swojej męczarni.
-...MAC...nie było...sprawach kościoła. - Kilka kolejnych słów pokonało mrok i dotarło w obręb świadomość Kapłana. Instynkt podpowiadał, że tym razem kiwnięcie głową nie starczy. Kapłan uniósł oczy pełne cierpienia na innych szukając ratunku. |
_________________ All in the golden afternoon
Full leisurely we glide... |
|
|
|
|
Avalia
Love & Roll
Dołączyła: 25 Mar 2007 Skąd: mam wiedzieć? Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 14-04-2009, 17:04
|
|
|
- Oj...Molina ty zajmij się piciem herbatki do rozmów to ty dziś raczej nie jesteś w nastroju - stwierdziła z uśmiechem Avalia i zwróciła pytające spojrzenie w stronę Altruisty który z lekkim rozbawienie zaczął opowiadać co i jak w kościele.
- No wiec widzisz tak się jakoś sprawy mają - stwierdziła spokojnie brat dopijając herbatę.
- Rozumiem, ale...- zdanie które Avalia miała właśnie wypowiedzieć zostało przerwane pochrapywaniem ciemnoskórego kapłana.
- Tego jeszcze nie było - stwierdziła Altruista patrząc się ciekawie na śpiącego Moline i po chwili wybuchając śmiechem.
- Oj nie ładnie się śmiać - powiedziała mroczna kapłanka starając się powstrzymać wybuch śmiechu. |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|