Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Miłość - czyżby tylko chemia? |
Wersja do druku |
besmirch
Ariok Animaniak
Dołączył: 28 Paź 2005 Skąd: Falkenberg/Wroclaw Status: offline
|
Wysłany: 21-11-2005, 21:27
|
|
|
a oto najdluzszy post jaki kiedykolwiek napisalem :P
Sm00k napisał/a: |
O, wszystko. Cała gama negatywnych emocji, od poczucia winy, do nienawiści.
|
to akurat towarzyszy zawodowi milosnemu a nie milosci, ktora jest tu tematem.
Bianca napisał/a: |
besmirch, ty sobie dziecko zdajesz sprawe ze "milosc" okresla od cholery roznych uczuc.
milosc do rodzicow, do dzieci, do przyjaciol (szczegolnie bliskich), ukochanego zwierzatka
domowego...... czy twoj kot/pies/krolik tez fajnie wyglada w bikini i ma BMW?
|
jak wczesniej juz pisalem to skrajny przypadek milosci bmw/bikini + inne uwarunkowania o
ktorych tez pisalem.
co do pozostalych form milosci, chocby taka milosc matczyna.Instynkt maciezynski .. juz od "malenkosci" dziecka kiedy to matka w taki czy inny sposob jest stymulowana przez dziecko, chocby sam wyglad noworodka duze oczy mala budowa ciala, czy tez sam kontakt fizyczny karmienie noworodka.. tego jest masa napisalem pokrotce bo im wiecej napisze to na wiecej cytatow bede musial odpowiedziec :P
Bianca napisał/a: |
notabene, jak bys czytal te ksiazki do psychologii bardziej uwaznie, to penwie zauwazyl bys, ze teza "naukowa" glosi, ze "pierwsze wejrzenie" (czy to na figure, portfel czy (samochod) powoduje stan zakochania (chemiczno/feromonowy wlasnie, ktory cechuje sie
rozowymi okularami etc), ktory moze acz nie musi przerodzic sie w milosc. dokladne
zbadanie tematu zanim zaczniesz wypowiadac sie z "naukowego" punktu widzenia bywa czasem pomocne.
|
przeciez nie powiedzialem ze musi .. ale im wiecej okazji tym wieksze prawdopodobienstwo,
az wreszcie sie trafia sprzyjajace czynniki o ktorych mowilem feromony opiekunczosc czy
oparcie duchowe.
Bianca napisał/a: |
mowiac dostepnym ci jezykiem, zeby byla to milosc a nie zakochanie, osoby "zainteresowane" musza tez znalezc odpowiedzi na pytania "co zrobic z brudnymi skarpetami na srodku pokoju" "kto dzis sprzata" "za duzo pracujesz" "nie masz dla mnie czasu". a nie tylko byc cool.
|
przeciez temu nie przecze.. ale pod wplywem pewnych zwiazkow chemicznych czy tez presji
ktorejs ze stron .. jakos to sie uklada.
Bianca napisał/a: |
poniewaz to KIM sie jest okresla sie caloksztaltem danej osoby, a nie jakas jedna cecha
(zbiorem cech).
|
nie przecze, dlatego samo bmw/bikini i kultura nie wystarczy ;], do tego dochodzi chemia wlasnie^
Bianca napisał/a: |
aha, i zeby nie bylo IMO "jejku, jest zaradny i zawsze mi umie doradzic" jest pokrewne
milosci do zwierzatka domowego, z obu stron. malo tego, jest to zwierzatko domowe typu
pies, bo zaden szanujacy sie kot by na takie cos nie poszedl.
|
wg mnie zwierzak nie doradzi ci jak napisac podanie o prace, czy w tej czy innej sukience
jest Ci ladnie, lub co zrobic w takiej czy innej sytuacji;] Zaden szanujacy pies nie
udzieli Ci odpowiedzi na to pytanie raczej zacznie skakac na Ciebie z radosci i sminic sie
na Ciebie :)
Miłość własna. - narcyzm? :S .. ja nie z tych co przegladaja sie w lusterku, czy
biegaja do shopa zeby sie ubrac jak TRÓ metal skejt czy inne badziewie. Nie popadam w
samouwielbienie jesli o to chodzi .. staram sie racjonalnie podejsc do sprawy :S
Redvampire napisał/a: |
Besmirch w brednie ktorych matołów piszacych z dziedziny psychologi uwieżyłes podaj mi
tytuły a ja z checia podwaze ich teorie.
|
nie uwierzylem.. nauczylem dostrzegac sie pewne fakty.
tytuly:
Robert B. Cialdini - "WYWIERANIE WPŁYWU NA LUDZI, teoria i praktyka" (swietna ksiazka:)
Neuberg L. Steven, Kenrick T. Douglas, Cialdini Robert B. - "PSYCHOLOGIA SPOŁECZNA. Rozwiązane tajemnice" (TEZ DOSC CIEKAWA :)
ka_tka napisał/a: |
To ja się nieśmiało wtrącę - jakoś nie widzę sensu w używaniu "cuz" w wypadku, gdy zaraz
po nim ma wystąpić "ale". No, ale forum anglojęzyczne to prestiż, rozumiem, że trzeba się
pochwalić.
|
poprostu wytlumaczylem dlaczego uzywam cuz, nie uwazam tego jako prestiz, to raczej przyzwyczajenie.
ka_tka napisał/a: |
A Discovery to nie jest przypadkiem milutki kanał popularnonaukowy? Z naciskiem na popularno? Ja bym tak całkowicie na programach z jego anteny nie polegała...
|
To jedyny kanal jaki ogladam w TV :X, i nie ogladam tego non stop, ino jak cos ciekawego
leci ;]
ka_tka napisał/a: |
I ludzie, spokojnie, obrzucacie się co poniektórzy błotem tak, że nienajlepiej to o was
świadczy ^^" Besmirch, sorry że to mówię, ale nie podpuszczaj tak. Bo początkowe
przynajmniej posty tak jakby jasno dawały do zrozumienia, że KoBik to gópi jest, a Ty
mondry, bo znasz tę wielką prawdę życiową.
|
To prosta reakcja on pisze o mnie "dziewczyna cie zucila", "ktos cie skrzywdzil" i inne ja
zadaje pytanie na jakiej podstawie on tak twierdzi .. cisza. Nie lubie jak ktos za mnie
wypowiada sie w sprawach o ktorych nie ma pojecia juz w szczegolnosci na moj temat.
Redvampire napisał/a: |
Ka_tka to jest własnie podrcznikowy przykład eskapizmu. Ja bym stwiał że Besmirh albo nie ma kompletnie powodzenia albo zbyt czesto sie spazył i si poddał i uciekł w tłumacznie ze to wszystko to pusta zwierzeca chemia a on jest ponad i ma to w głeboko w ujsciu jelita
grubego.
Natomiast kobik to postawa wrecz czysto naiwna jesli chodzi o te kwestie, przegiecie w
druga strone albo mam szczescie albo jeszcze sie nie spażył albo ma syndrom potocznie
nazwyany rózowymi okularkami. Ale wedlug mnie gorsza jest postawa besmircha bo jest
bardziej pusta.
|
Nie uciekam od rzeczywistosci, jesli o to chodzi. Pytanie: to czy jestem brzydki czy mam
powodzenie czy sie "spazylem" jaki ma zwiazek do tematu przewodniego? he
ka_tka napisał/a: |
Ja bym jednak była za tym, że Besmirch chce się postawić i wyróżnić. I dobrze, jak
powiadają, zdrowa ryba płynie pod prąd. KoBik zaś będzie się bronił, bo odebrał to jako
wycieczkę osobistą. Ale bez przesady ^^" Fajnie mieć własne zdanie, czasem inne niż
większość, ale w momencie, kiedy wszyscy już i tak wiedzą, kto za czym przemawia,
powtarzanie staje się nudne. Szczególnie w temacie, w którym tak naprawdę nie da się nic
jednoznacznie stwierdzić...
|
nie stawiam sie poprostu mowie co mysle, jesli ktos ma inne zdanie niech wyjasni dlaczgo a nie pyta mnei o stan cywilny i orientacje seksualna (ironia)
Redvampire napisał/a: |
Ależ Jesli druga strona juz wjechala zbutami dokonala oceny i nadinterpretacji a zwlaszcze
besmirch ktory dokonał tego w sposub zakamuflowany dość grubymi nicmi to na zasadzie
wzajemnisci mamy prawo postwierdzac czym moga byc pradopodobne przyczyny , z naciskiem na pradopodobne bo nie nazywam tego jedyna sluszna prawda tak jak inny dyskutant. On jednoznaczni stwierdzil ze jest tak a nie inaczej stwierdzil za kogo uwarza myslacych inaczej oraz wyraził gdzie ich ma chociazby olewackim sposobem cytowania.
|
Esh lekka przesadagdybym chcial cos takiego zrobic bylbym mniej lagodny:) Stwierdzilem ze ja tak to widzie takie sa moje argumenty.. ale jak narazie to wiekszosc odpowiedzi to
lapanie mnie za slowka polaczone z dziwnymi pytaniami na moj temat :O Jesli chesz
powiedziec cos co bedzie mialo rece i nogi (jakies podstawy a nie cytat + komentarz
wyssany z palca) to chetnie poczytam.
Co do cytowania poprostu tak jest szybciej (czytaj przyzwyczajenie)
ka_tka napisał/a: |
Red, daj spokoj. jego i tak nie przekonasz. on sie nad argumentami innych stron nie
zastanawia nawet. ma swoja teze zgodnie z ktora wszyscy inni sa zaslepionymi glupcami i mu z tym dobrze.
|
jak pisalem powyzej z checia przeczytam cos co ma rece i nogi:)
ka_tka napisał/a: |
zauwaz, ze oceniajac chociazby historie literatury, najgorzej o kobietach i milosci wypowiadali sie ci pisarze ktorzy ich/jej nie mieli (zwykle z racji takiego a nie innego
usposobienia)
|
To chyba naturalne, tak samo jak Kochanowski w trenach opisywal smierc coreczki, i w taki
czy inny sposob "prowadzil dialog" z bogiem" .. ale przeciez to nie regula. I
najwazniejsze zeby o czyms pisac trzeba miec o czyms pojecie doswiadczyc tego.
nio.. a teraz zanim zacznie sie cytowanie mnie .. to proponuje na PM, a nie w tym watku bo
moja osoba i moje podejscie w tej kwesti to raczej lekki offtopic^ |
_________________ "It's like I'll disappear as soon as I close my eyes
I feel like I've turned into someone that even I don't recognize"
Ostatnio zmieniony przez besmirch dnia 21-11-2005, 21:46, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
KoBik -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 21-11-2005, 21:39
|
|
|
Od siebie dodam, że jestem "romantykiem" z głębi duszy i poprostu boli mnie to jak ktoś tak "bezmyślnie" pochodzi do miłości nazywając ją tylko chemią, na to nie ma rady i reguły, jeśli się kocha to na prawdę. Nie zgodze się z Besmirchem który za dużo wie "teoretycznie" jeśli nie wypowiada się nic na temat swoich uczuć, domyślam się, że nie miał ku temu sposobności by tego doświadczyć. Teoria, teorią - ale miłość i wszystkie czynniki z nią związaną są bardzo szeroko rozwinięte, ja nie polegam na tym co pokazują i mówią teoretycznie, ja ufam swojemu sercu.
Tak jest w moim przypadku, dzięki wszystkim za opinie, bo momentami wyglądało to tak jakbym jakiś głupi był i sam siebie oszukiwał. |
|
|
|
|
|
Serika
Dołączyła: 22 Sie 2002 Skąd: Warszawa Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów WIP
|
Wysłany: 21-11-2005, 22:19
|
|
|
A mnie korci, żeby jeszcze raz sie wtrącić, bo mój ostatni post został kompletnie zignorowany :)
Po pierwsze: o ile mi wiadomo, do tej pory udało się zbadać, w jaki sposób objawia się w organizmie stan zakochania. Endorfiny, i tym podobne - to wszystko się jak najbardziej zgadza. Przeprowadzano również badania pod kątem tak zwanych feromonów - i owszem, kobiety fizycznie reagują na przykład na zapach mężczyzn. Wszystko pięknie, wszystko jasne? Jak do tej pory nikomu nie udało się wykazać, dlaczego ta, a nie inna osoba powoduje tę właściwą reakcją, stan euforii, a nie tylko szybsze bicie serca na widok czyjegoś ciała czy po wyczuciu zapachu. Bo zupełnie losowo to przecież nie działa... Byłbyś w stanie to wyjaśnić? A dlaczego można np. zakochać się przez internet (i MOŻNA)? Przecież feromony po kablach nie wędrują, zdjęcie też nie zawsze jest konieczne. Reakcja chemiczna zależna od procesów myślowych? Znaczy, trzeba odpowiednie neurony w ruch wprawić? A które? I czy w ogóle da się to sprawdzić?
besmirch, wydaje mi się, że mylisz przyczyny i skutki. Bo owszem, organizm reaguje w taki, a nie inny sposób (i ja też słyszałam o czekoladzie :), ale nijak nie udaje Ci się mnie przekonać, że chemia jest wyłączną przyczyną takiego stanu. Chyba, że dysponujesz danymi, które jasno wyjaśniają, że w danym organizmie kontakt ze ściśle określonym typem osobnika płci przeciwnej powoduje kaskadę reakcji prowadzącą do zakochania.
(a jeśli dysponujesz - to bardzo proszę, nie z Discovery. Na Discovery trafiają sie różne programy, z takimi o kosmitach włącznie. Chodzi mi o poważne czasopisma naukowe. Powiedzmy, z impact factor >3).
A jeśli chodzi o miłość jako uczucie długotrwałe i dojrzalsze: tu chyba w ogóle rozbijamy się o kwestię "czym są uczucia". Oczywiście można uznać, że człowiek jest tylko wielką probówką z masą związków chemicznych, które oddziaływują ze sobą w niezwykle skomplikowany sposób. Bo jest, to nie ulega wątpliwości. Ale podejście "przecież to tylko chemia" w dość prosty sposób prowadzi do wniosków z gatunku "wszystkie uczucia to tylko chemia. Myślenie to chemia. Świadomość to chemia. W ogóle życie to chemia, więc po licha przejmować się życiem, skoro jesteśmy tylko wielkimi białkowymi koktajlami z kupą przypraw".
Ja nie twierdzę, że to nie jest chemia, ale sprowadzanie wszystkiego do kilku banalnych twierdzeń jest ogromnym uproszczeniem. Jak dla mnie sam fakt, że myślimy i jesteśmy w stanie drzeć koty na forum o coś, czego nikt nawet dobrze nie zbadał wskazuje na to, że chemia nie chemia, ale to coś zupełnie niesamowitego. Niesamowitego i nie do zbadania. I nie do ogarnięcia przez jakiegokolwiek naukowca czy jakikolwiek komputer - a przynajmiej nie w czasie, który byłabym w stanie sobie wyobrazić. Nie wiemy wszystkiego i nigdy nie będziemy wiedzieć wszystkiego, twierdzenia, że "to tylko chemia" to próba racjonalizacji na siłę. Wiecie, czym się różni zaawansowana technika od magii? Niczym. Dokładnie w ten sam sposób, w jaki dla mnie różni się od magii tak skomplikowana chemia :) |
_________________
|
|
|
|
|
Redvampire -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 21-11-2005, 22:45
|
|
|
besmirch napisał/a: |
nie uwierzylem.. nauczylem dostrzegac sie pewne fakty.
tytuly:
Robert B. Cialdini - "WYWIERANIE WPŁYWU NA LUDZI, teoria i praktyka" (swietna ksiazka:)
Neuberg L. Steven, Kenrick T. Douglas, Cialdini Robert B. - "PSYCHOLOGIA SPOŁECZNA. Rozwiązane tajemnice" (TEZ DOSC CIEKAWA :) |
O żesz czyli łopatologie dla opornych. Tayle ze Cialdini strasnie uproscił te "klik wrrr"
a poza tym on jest PR specjalista od wywierania wpływu , kup sprzedaj uzytkowanie i korzysc ewentualnie agenda seting.
A o tego do emocjonalnosci daleka droga
Duglas o jee gosciu jest udany strasnie nie pmietam dokladnie co ale szczelił w swojej teori proksemiki taka fajna bzdurę musze sobie przypomniec. Od środy jestem natresczie znowu w rezerwie (kurat by wrucic do nauki bo tylko mieisć , swwieta a potem sesja) to se szczele wykładzik na odświeżenie pamieci :P
besmirch napisał/a: |
Nie uciekam od rzeczywistosci, jesli o to chodzi. Pytanie: to czy jestem brzydki czy mam
powodzenie czy sie "spazylem" jaki ma zwiazek do tematu przewodniego? he |
Miedzy uciekaniem od żeczywistosci a uciekaniem od emocji jst roznica ale polega na tym samym mechaniźmie eskapizmu jak uczeczka od zeczywistosci. Swoja droga niewiadomo co gorsze jest
besmirch napisał/a: |
nie stawiam sie poprostu mowie co mysle, jesli ktos ma inne zdanie niech wyjasni dlaczgo a nie pyta mnei o stan cywilny i orientacje seksualna (ironia) | a moze nadinterpretacja , a jakbys nie zauwazyle wszedzie naokołomowia ci dlaczego uwazaja inaczej ale jakos tego nie zauwazasz moze łagodzisz sobie dysonas nie przyswajając opini i wypowiedzi sprzecznych z twoim pogladem ??
besmirch napisał/a: |
Esh lekka przesadagdybym chcial cos takiego zrobic bylbym mniej lagodny:) |
Pewna doza protekcjonalizmu w tepieniu umacnia swoje wlasne poglady i tez lagodzi dysonas.
besmirch napisał/a: |
Stwierdzilem ze ja tak to widzie takie sa moje argumenty.. | Argumenty powiedziałes jeszcze mniej konkretow niz ja, a ja narazie podałem ich wybitnie malo jesli chodzi o naukową dyskusje i skleroze. By wychodzio ze twoje argumenty wywodza sie zasłyszenia gdzieś i kiedy teori pasujacych do twojego obrazu świata przeinterpretowaniu ich i powtażaniu jako jedyna słuszna prawde.
besmirch napisał/a: |
Co do cytowania poprostu tak jest szybciej (czytaj przyzwyczajenie) | Jesli ja wchodze gdzieś w gosci to staram sie postepowac wedlug ogólnych regów a nie wlasnych nawyków. W restauracji z dziewczyną bede jadl inaczej niż w garnizonowej stolówce.
besmirch napisał/a: |
jak pisalem powyzej z checia przeczytam cos co ma rece i nogi:) |
Sugeruje poćwiczyć czytanie
besmirch napisał/a: |
To chyba naturalne, tak samo jak Kochanowski w trenach opisywal smierc coreczki, i w taki
czy inny sposob "prowadzil dialog" z bogiem" .. ale przeciez to nie regula. I
najwazniejsze zeby o czyms pisac trzeba miec o czyms pojecie doswiadczyc tego.
nio.. a teraz zanim zacznie sie cytowanie mnie .. to proponuje na PM, a nie w tym watku bo
moja osoba i moje podejscie w tej kwesti to raczej lekki offtopic^
|
BTW nawiazujac do samej przyczynowosci np z teori Cialdiniego albo Meyersa to to wychodzi ze niekoniecznie twoja osoba to oftopic. Bo wiekszosc teori i pogladow krztaltuja wlasne z reguły negatywne doswiadczenia , ten przykład Kochanowskiego jest bardzo dobry , jego poxniejszy poglad w kwesi boskiego milosierdzia byl wynikiem pewnego zdażenia. tak jest w wypadku karzdego czlowieka nie bedacego w stadium maniakalno depresyjnym. I tym samym mozna wnioskowac że jednak toje osobiste doswiadczenia uksztaltowaly twój negatywny pogląd. Tutaj dalej nie mam prawa do wchoznia ci z butami w życie ale problem w tym ze ty metoda butowa może mniej drastyczna ale jednak narzucałeś Kbikowi i inym wlasne poglądy ktore moga byc jednak czysto subiektywna mieszanka.
I na koniec pytanie Czy chcesz sie bawic w psychologiczne i filozoficzne dewagacje z paroma psychologami i filozofami i poczytac przydługie wywody nawiazujace do literatury "brażowej"( bo fachowa ją trudno nazwać) |
|
|
|
|
|
KoBik -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 21-11-2005, 22:49
|
|
|
Pewnie, że czuć chemię przez kable;) ja sam poznałem swoją miłość życia właśnie w ten sposób. Widać, niekoniecznie trzeba mieć super furę, kasę i komórę.
Liczy się to co czuje się do drugiej osoby, ja nauczyłem się dawać, wszystkiego co mam. Pocieszenia, wsparcia, "miłości":p, zrozumienia, radości i smutki są wpisane w miłość. Ja sam mam czasem sprzeczki ze swoją panią ale to nie znaczy, iż można od razu powiedzieć, że to "tylko" chemia i po chwili przechodzi. Owszem przechodzi złość w smutek swojego postępowania. Żałuje się słów, ale tak czasem bywa nawet w "najlepszym" związku na świecie. Bo tak jakoś człowiek jest skonstruowany. Nikt nie jest taki sam. Przypadki w których znałem ludzi "bardzo" kochających się, wmawiający wręcz, że ich związek jest czysty jak łza i nie ma racji bytu jakakolwiek kłótnia, hmm - po jakimś miesiącu zaczęło się psuć ale mimo tego kochają się nadal, podobnie jest w moim przypadku. Są wzloty i upadki, nie ma nic za darmo. Miłość wymaga poświecęnia.
Jak ma się więc określenia porównujące miłość do czekolady? hmm nijak, niestety a może stety... |
|
|
|
|
|
besmirch
Ariok Animaniak
Dołączył: 28 Paź 2005 Skąd: Falkenberg/Wroclaw Status: offline
|
Wysłany: 21-11-2005, 23:59
|
|
|
Serika napisał/a: |
Jak do tej pory nikomu nie udało się wykazać, dlaczego ta, a nie inna osoba powoduje tę właściwą reakcją, stan euforii, a nie tylko szybsze bicie serca na widok czyjegoś ciała czy po wyczuciu zapachu.
Bo zupełnie losowo to przecież nie działa... Byłbyś w stanie to wyjaśnić? A dlaczego można np. zakochać się przez internet (i MOŻNA)?
|
Nie dziala losowo .. jak mam wyjasnic kod dna ? moge tylko nawiazac np ze w pewnym stopniu ludzie dobieraja partnerow wzgledem podobienstwa do rodzicow (nie mowie ze wszyscy i chodzi o totalne podobienstow). Na to sie sklada mase czynnikow w duzym stopniu uwarunkowania genetyczne (tu patrz chemia) i spoleczne, czy tez reakcje tej danej osoby na nasze zachowanie w taki czy inne sposob.
Zakochac sie przez internet da (kolezanka siostry i Algierczyk .. z czego i tak nic dobrego nie wyszlo ale to mniej istotne .. ) byla mniej a wiecej o tym mowa, chodzi o stymulacje wydzielania sie pewnych zwiazkow chemicznych poprzez sama rozmowe (takie np smianie sie do monitora) tu za sprawa "rozweselania" czy innych reakcji za sprawa "oparcia duchowego" i temu podobnych
Serika napisał/a: |
besmirch, wydaje mi się, że mylisz przyczyny i skutki. Bo owszem, organizm reaguje w taki, a nie inny sposób (i ja też słyszałam o czekoladzie :), ale nijak nie udaje Ci się mnie przekonać, że chemia jest wyłączną przyczyną takiego stanu. Chyba, że dysponujesz danymi, które jasno wyjaśniają, że w danym organizmie kontakt ze ściśle określonym typem osobnika płci przeciwnej powoduje kaskadę reakcji prowadzącą do zakochania.
|
pisalem x7823443 postow wczesniej ze to chemia to nie wszystko do tego "dobry kontakt" na poziomie emocjonalnym i mamy milosc
Serika napisał/a: |
(a jeśli dysponujesz - to bardzo proszę, nie z Discovery. Na Discovery trafiają sie różne programy, z takimi o kosmitach włącznie. Chodzi mi o poważne czasopisma naukowe. Powiedzmy, z impact factor >3).
|
programy o szarych ludzikach akurat uwazam w wersji z discovery za cos smiesznego .. ale mimo to wierze w UFO.
Serika napisał/a: |
A jeśli chodzi o miłość jako uczucie długotrwałe i dojrzalsze: tu chyba w ogóle rozbijamy się o kwestię "czym są uczucia". Oczywiście można uznać, że człowiek jest tylko wielką probówką z masą związków chemicznych, które oddziaływują ze sobą w niezwykle skomplikowany sposób. Bo jest, to nie ulega wątpliwości. Ale podejście "przecież to tylko chemia" w dość prosty sposób prowadzi do wniosków z gatunku "wszystkie uczucia to tylko chemia. Myślenie to chemia. Świadomość to chemia. W ogóle życie to chemia, więc po licha przejmować się życiem, skoro jesteśmy tylko wielkimi białkowymi koktajlami z kupą przypraw".
|
nei do konca .. tutaj klania sie dylemat 21 gram.
Serika napisał/a: |
czym się różni zaawansowana technika od magii? Niczym.
|
yep wszystko zalezy od punktu widzenia observatora .. czy to 100-dent XX w. czy chlopstwo w egipcie :P.
Redvampire napisał/a: | besmirch napisał/a: |
nie uwierzylem.. nauczylem dostrzegac sie pewne fakty.
tytuly:
Robert B. Cialdini - "WYWIERANIE WPŁYWU NA LUDZI, teoria i praktyka" (swietna ksiazka:)
Neuberg L. Steven, Kenrick T. Douglas, Cialdini Robert B. - "PSYCHOLOGIA SPOŁECZNA. Rozwiązane tajemnice" (TEZ DOSC CIEKAWA :) |
O żesz czyli łopatologie dla opornych. Tayle ze Cialdini strasnie uproscił te "klik wrrr"
a poza tym on jest PR specjalista od wywierania wpływu , kup sprzedaj uzytkowanie i korzysc ewentualnie agenda seting.
A o tego do emocjonalnosci daleka droga
Duglas o jee gosciu jest udany strasnie nie pmietam dokladnie co ale szczelił w swojej teori proksemiki taka fajna bzdurę musze sobie przypomniec. Od środy jestem natresczie znowu w rezerwie (kurat by wrucic do nauki bo tylko mieisć , swwieta a potem sesja) to se szczele wykładzik na odświeżenie pamieci :P
|
nie uwierzylem.. nauczylem dostrzegac sie pewne fakty.
Redvampire napisał/a: | besmirch napisał/a: |
Nie uciekam od rzeczywistosci, jesli o to chodzi. Pytanie: to czy jestem brzydki czy mam
powodzenie czy sie "spazylem" jaki ma zwiazek do tematu przewodniego? he |
Miedzy uciekaniem od żeczywistosci a uciekaniem od emocji jst roznica ale polega na tym samym mechaniźmie eskapizmu jak uczeczka od zeczywistosci. Swoja droga niewiadomo co gorsze jest |
zaiscie rozwodzenie sie nad moimi "problemami" jest tematem przewodnim
Redvampire napisał/a: | besmirch napisał/a: |
nie stawiam sie poprostu mowie co mysle, jesli ktos ma inne zdanie niech wyjasni dlaczgo a nie pyta mnei o stan cywilny i orientacje seksualna (ironia) | a moze nadinterpretacja , a jakbys nie zauwazyle wszedzie naokołomowia ci dlaczego uwazaja inaczej ale jakos tego nie zauwazasz moze łagodzisz sobie dysonas nie przyswajając opini i wypowiedzi sprzecznych z twoim pogladem ?? |
wskaz mi w ktoryms z twoich postow swoja opinie, a nie cytowanie mnei i doszukiwania sie "przyczyny moich pogladow" ?
Redvampire napisał/a: | besmirch napisał/a: |
Esh lekka przesadagdybym chcial cos takiego zrobic bylbym mniej lagodny:) |
Pewna doza protekcjonalizmu w tepieniu umacnia swoje wlasne poglady i tez lagodzi dysonas.
|
Nie ja zaczalem .. ale ja staram sie skonczyc .. ale tego nie doczytales?:>
besmirch napisał/a: |
nio.. a teraz zanim zacznie sie cytowanie mnie .. to proponuje na PM, a nie w tym watku bo
moja osoba i moje podejscie w tej kwesti to raczej lekki offtopic^ |
Redvampire napisał/a: | besmirch napisał/a: |
Stwierdzilem ze ja tak to widzie takie sa moje argumenty.. | Argumenty powiedziałes jeszcze mniej konkretow niz ja, a ja narazie podałem ich wybitnie malo jesli chodzi o naukową dyskusje i skleroze. By wychodzio ze twoje argumenty wywodza sie zasłyszenia gdzieś i kiedy teori pasujacych do twojego obrazu świata przeinterpretowaniu ich i powtażaniu jako jedyna słuszna prawde. |
zaslyszanych gdzies (tak ale nie przeinaczone .. mam o tyle dziwna pamiec ze moge ci zarecytowac 3 wilczki ktorych uczylem sie na pamiec w podstawowce 6 klasie).. tak wlasnie mowie co mysle i na bazie czego mam taka opinie w tej sprawie.. konkretniejsze? mozesz przytoczyc .. tylko prosze bez nawiazywania do stolowki wojskowej :X Jaka nadinterpretacja ? mozesz dokladnie (tak wlasnie prosze o cytat).
Redvampire napisał/a: | besmirch napisał/a: |
jak pisalem powyzej z checia przeczytam cos co ma rece i nogi:) |
Sugeruje poćwiczyć czytanie |
patrz 1-wsza odpowiedz na cytat do Redvampire.. wiosek? i kto to mowi ? :)
Redvampire napisał/a: |
BTW nawiazujac do samej przyczynowosci np z teori Cialdiniego albo Meyersa to to wychodzi ze niekoniecznie twoja osoba to oftopic. Bo wiekszosc teori i pogladow krztaltuja wlasne z reguły negatywne doswiadczenia , ten przykład Kochanowskiego jest bardzo dobry , jego poxniejszy poglad w kwesi boskiego milosierdzia byl wynikiem pewnego zdażenia. tak jest w wypadku karzdego czlowieka nie bedacego w stadium maniakalno depresyjnym. I tym samym mozna wnioskowac że jednak toje osobiste doswiadczenia uksztaltowaly twój negatywny pogląd. Tutaj dalej nie mam prawa do wchoznia ci z butami w życie ale problem w tym ze ty metoda butowa może mniej drastyczna ale jednak narzucałeś Kbikowi i inym wlasne poglądy ktore moga byc jednak czysto subiektywna mieszanka. |
Tak bo zazwyczaj albo czlowiek pamieta to co zle .. (chocby przykald 2 topicow na tym forum wszystko co dobre i co zle .. ktory ma wieksza popularnosc?) Nie przecze ze pisze z wlasnego doswiadczenia ale uzywanie slowa negatywne to chyba pomylka .. raczej racjonalne.
Redvampire napisał/a: |
I na koniec pytanie Czy chcesz sie bawic w psychologiczne i filozoficzne dewagacje z paroma psychologami i filozofami i poczytac przydługie wywody nawiazujace do literatury "brażowej"( bo fachowa ją trudno nazwać) |
nie che sie bawic w psycholowgie w czystej formie interesuje mnie socjotechnika :) .. trudno nazwac branzowa? .. ale z tego co mi wiadomo Robert B. Cialdini - "WYWIERANIE WPŁYWU NA LUDZI, teoria i praktyka" to podrecznik na 2-gim roku psychologi w krakowie (pewnosci ni mam kumpla moge zapytac.. a chesz tez nazwisko prowadzacego ?:) no ale przeciez i tak najwazniejsze jest to do jakich wnioskow sie dochodzi .. a nie to co sie czyta .. jak pewien pan dostal jabkiem w glowe to wynalazl kask?
KoBik napisał/a: |
Liczy się to co czuje się do drugiej osoby, ja nauczyłem się dawać, wszystkiego co mam. Pocieszenia, wsparcia, "miłości":p, zrozumienia, radości i smutki są wpisane w miłość. Ja sam mam czasem sprzeczki ze swoją panią ale to nie znaczy, iż można od razu powiedzieć, że to "tylko" chemia i po chwili przechodzi |
czytaj wzajemne zaspokajanie potrzec o czym juz wczesniej byla mowa :X
boshe Redvampire jesli dalej masz zamiar mnie cytowac to PM bo zaczyna to przypominac wzajemne sie lapanie za slowka a nie dyskusje. |
_________________ "It's like I'll disappear as soon as I close my eyes
I feel like I've turned into someone that even I don't recognize" |
|
|
|
|
Kocic
Dołączyła: 18 Lis 2005 Status: offline
|
Wysłany: 22-11-2005, 00:38
|
|
|
besmirch:
Wierzysz w UFO, a w miłość to już nie wierzysz? Na jakich racjonalnych przesłankach opierasz swoją wiarę w UFO?
Ktoś tu już słusznie zauważył, że miłość i zakochanie to dwie różne rzeczy i o ile zakochanie to faktycznie jest chemia (choć porównywanie do jedzenia czekolady jest nadmiernym uproszczeniem) to miłość nie jest.
Przeczytałam ww "Wywieranie wpływu na ludzi" Cialdiniego, jak również przeczytałam sporo różnej literatury psychologicznej, także tej nieco bardziej specjalistycznej i wniosek nasuwa się tu taki, że jak dotąd psychologia (jako nauka) nie dała satysfakcjonującej odpowiedzi na to, czym jest miłość. Jestem doprawdy pełna bezbrzeżnego podziwu dla osoby, która wie czym dokładnie jest miłość, bo ja mimo doświadczeń bardzo różnych, tych dobrych i tych złych nie potrafię z absolutną pewnością powiedzieć, że tak, wiem czym jest miłość.
Kobik: Życzę Ci jak najlepiej i w mojej obecnej sytuacji naprawdę cieszę się, że są jeszcze ludzie, którzy są tak szczęśliwi i tak jasno patrzą na miłość.
Pozdrawiam,
K.
PS. Przepraszam, że nie używam quote, ale szczerze tego nie lubię. |
|
|
|
|
|
KoBik -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 22-11-2005, 00:41
|
|
|
Zaspokajanie potrzeb, owszem. Mnie z tym dobrze ^_^ a to chyba o to w tym wszystkim chodzi.
Jeśli chodzi o najeżdżanie, wszystkie słowa krytyki anuluję besmirch, bo po co sobie i tobie marnować życie na "głupoty". Nie popadajmy w narcyzm. Podaje ręke na zgode, czy przyjmiesz? twoja sprawa...
nie jestem człowiekem konfliktowym, tylko zamiast myśleć, strzelam bez celu... |
|
|
|
|
|
Serika
Dołączyła: 22 Sie 2002 Skąd: Warszawa Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów WIP
|
Wysłany: 22-11-2005, 00:41
|
|
|
besmirch napisał/a: | Na to sie sklada mase czynnikow w duzym stopniu uwarunkowania genetyczne (tu patrz chemia) i spoleczne, czy tez reakcje tej danej osoby na nasze zachowanie w taki czy inne sposob.
(...)chodzi o stymulacje wydzielania sie pewnych zwiazkow chemicznych poprzez sama rozmowe (takie np smianie sie do monitora) tu za sprawa "rozweselania" czy innych reakcji za sprawa "oparcia duchowego" i temu podobnych
|
O, to to... A więc jednak nie sama chemia, prawda? :) Zauważ, żę 'rozweselanie' i 'oparcie duchowe' może być równie dobrze domeną przyjaciół. A jednak czasem tak się dzieje, że coś iskrzy. Dlatego, że mają wspólne tematy. Dlatego, że ktoś ma ładny uśmiech. Dlatego, żę *wstawić dowolny nieistotny szczegół*. To są w dużej mierze uwarunkowania społeczne i kulturalne, a one nie są zapisane w DNA. Zresztą jesli chodzi o częste podobieństwo partnerów do rodziców, również - pamiętamy pewne wzorce zachowań, bo się ich nauczyliśmy i do nich przywykliśmy, a nie dlatego, że mamy taką, a nie inną sekwencję zasad w genomie. Zupełnie, jak z tym wałkowanym od paru stron przykładem z drogim samochodem - coś sie podoba, bo nauczyliśmy się, że powinno, nikt przecież nie ma w DNA mutacji oznaczającej pociąg do drogich samochodów :)
Cytat: | pisalem x7823443 postow wczesniej ze to chemia to nie wszystko do tego "dobry kontakt" na poziomie emocjonalnym i mamy milosc
|
No to skoro tak, to chyba koniec dyskusji, bo wszyscy gadają o tym samym, tylko innymi słowami :P |
_________________
|
|
|
|
|
Bianca -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 22-11-2005, 06:55
|
|
|
Seriiiiiii.......... czy ja sie moze myle, czy "chemii" (feromonow) jest standardowy dla gatunku/plci zestaw, a bynajmniej nie tak ze kazdy ma inne jaak sie wydaje sugerowac besmirch..... bo mi tu cos nie pasuje. stad wniosek ze jakby ktos sie mial zakochiwac "chemicznie" to by go bralo na wydok kazdego samca/kazdej samicy. i to nie liczac faktu ze sa z powodzeniem syntezowane i uzywane m. in. w perfumach. i jeszcze jakos nikt z naukowcow nie oglosil "przleomowego odkrycia" ze znalazl recepte na milosc. |
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 22-11-2005, 09:22
|
|
|
Cytat: | ta wypowiedz nie wymaga komentarza i swiadczy o poziomie rozmowcy :) |
A raczej świadczyłaby, gdy Ty był w stanie odpowiedzieć na moje wcześniejsze posty. Nie ustosunkowałeś się do nich, zbyłeś je banałami. Trochę śmieszne, że zarzucasz cytowankę Redowi w czasie gdy sam tylko w taki sposób potrafisz odpowiedzieć na, było nie było, profesjonalny wykład Seriki.
Cytat: | PS. Przepraszam, że nie używam quote, ale szczerze tego nie lubię. |
Ależ tu nie chodzi o konieczność cytowania w ogóle, tylko o to, by stosować [quote] jeśli sie już postanowiło cytować. Jeśli nie chcesz cytować to obowiązku nie ma;). |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Zegarmistrz
Dołączył: 31 Lip 2002 Skąd: sanok Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 22-11-2005, 12:33
|
|
|
besmirch napisał/a: | nie uwierzylem.. nauczylem dostrzegac sie pewne fakty. |
Nauczyłeś się dość dyletancko... Z tego, co się orientuje waść jest z technicznych, więc nie musi waść znać metodologii ani nauk społecznych, ani przyrodniczych. Zawodowo nie jest to Ci do niczego potrzebne, ale z drugiej strony wymądrzanie się też nie jest grzeczne.
Dobra, posługujesz się kilkoma książkami, sądząc po Wampirze dość takimi o...
Jak znam życie na rynku dostępnych jest tych książek z dwieście, z których każda mówi co innego, a o jako-takiej znajomości tematu można mówić po przeczytaniu tak około 50 z nich.
Zacznijmy najpier od omówienia tego,, czym jest miłość.
W kulturze popularnej dominuje pewien jej model, zwykle polegający na tym, że osob X dostrzega osobę Y i nagle jej odbija, świat staje do góry nogami i gotwa jest zrobić wszystko, by się z tą osobą spotykać. Jest to tak zwany Stan Zakochania, który z prawdziwą miłościa nie ma NIC WSPÓLNEGO. Stan zakochania trwać może od kilku godzin do góra 6 miesięcy, wiąże się z idealizowaniem wybranej osoby, oraz specyficznym niedostrzeganiem jej negatywnych cech, nie mniej jednak ZAWSZE wygasa, choć zdarza się, że jest rozbudzany na nowo...
Stan zakochania czasem przechodzi w miłość właściwą, choć nie jest to absolutnie regułą (znacznie częściej zdarzają się sytuacje, gdy wygasa bez efektu, lub nawet w ogóle się nie pojawia), która jest czymś zupełnie innym.
Miłość właściwa jest już czymś z goła innym... Posiłkując się tu notatkami z kursów z psychologii warto powiedzieć przede wszystkim, że Miłość jest ziązkiem znacznie trwalszym, co więcej mającym tendencje do przechodzenia do innych rodzajów związków. Składa się ona z kilku najważniejszych elementów. Są to:
1) namiętność, czyli właśnie silne emocje związane z drugą osobą, mogące wynikać albo ze stanu zakochania albo z pożądania fizycznego czyli poludzku seksu.
2) intymność związku, czyli prywatne sekrety dzielone jedynie przez uczestników związku
3) wspólne działanie, przeżywanie radości oraz dzielenie się trudnościami
4) dzielenie się przeżyciami psychicznymi
5) Zaangażowanie stron i próby przedłużania związku
Upraszczając maksymalnie:
Seks + przyjaźń + przedłużanie tego = miłość
Nie możemy mówić o miłości, jeśli brakuje któregokolwiek z tych 5 elementów, nie mniej jednak nie znaczy to zerwania związku... Miłość ma tendencje do przechodzenia do innych typów związków - opartych tylko na przyjaźni, seksie, związkach materialnych itd. które mogą być równie satysfakcjonujące i trwałe, jak ona (a nawet bardziej).
Przejdźmy teraz do sprawy chemii:
Postawa taka nazywa się w filozofii Mechanizmem. Wymyślił ją taki facet (albo może raczej - rozpropagował) który się nazywał La Mattrie. Facet żył sobie w wieku XVIII. Właściwie była to jedna z ważniejszych teorii oświecenia francuskiego i bardzo żywotna. Sto lat później silnie eksploatowali ja np. pozytywiści.
Generalnie pozytywistów bardzo lubię, gdyż - w odróżnieniu od innych filozofów, którzy są gotowi każdej bzdury bronić do ostatniej kropli krwii - ci rewidowali swe pomysły.
Otórz pozytywiści mieli manie badania wzystkiego naukowo. Jeden z nich - nazywał się Wundt - zabrał się za psychologię. Założył on sobie nawet pierwsze na świecie odpowiednie labolatorium...
I niestety temu facetowi z badań wyszło bardzo wyraźnie, że niestety w ludziach nie ma tak, że jest klik i coś się dzieje. Nasze zachowanie nie ma postaci maszynowego przebiegu. Jest to wiedza w zasadzie pewna i potwierdzona od jakiś 200 lat.
Iść w tą stronę, to jakby mówić, że ziemia jest plaska, bo przecież wszyscy widzą. |
_________________ Czas Waśni darmowy system RPG dla fanów Fantasy. Prosta, rozbudowana mechanika, duży świat, walka społeczna.
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 22-11-2005, 20:08
|
|
|
Cytat: | Sm00k napisał:
O, wszystko. Cała gama negatywnych emocji, od poczucia winy, do nienawiści.
to akurat towarzyszy zawodowi milosnemu a nie milosci, ktora jest tu tematem.
|
Doprawdy, masz rację!!
A może nie? Dla każdego miłość oznacza co innego. Przyzwyczaj się do tej myśli.
Cytat: | Wierzysz w UFO, a w miłość to już nie wierzysz? |
A co ma jedno do drugiego? Porównanie pokazuje pięknie, iż miłość jest bardziej "kosmiczna" niż szare ludziki Muldera.
Cytat: | tytuly:
Robert B. Cialdini - "WYWIERANIE WPŁYWU NA LUDZI, teoria i praktyka" (swietna ksiazka:)
Neuberg L. Steven, Kenrick T. Douglas, Cialdini Robert B. - "PSYCHOLOGIA SPOŁECZNA. Rozwiązane tajemnice" (TEZ DOSC CIEKAWA :) |
Co moja psora od Socjologii na temat pana Cialdiniego powiedziała, nie nadaje się do powtórzenia na forum publicznym. A to taka stateczna babcia..
Cytat: | PS. Przepraszam, że nie używam quote, ale szczerze tego nie lubię. |
Polecam Firefoxa i odpowiednią wtyczkę. Wtedy [quote] masz dosłownie pod palcem. |
|
|
|
|
|
besmirch
Ariok Animaniak
Dołączył: 28 Paź 2005 Skąd: Falkenberg/Wroclaw Status: offline
|
Wysłany: 23-11-2005, 00:41
|
|
|
Kocic napisał/a: | besmirch:
Wierzysz w UFO, a w miłość to już nie wierzysz? Na jakich racjonalnych przesłankach opierasz swoją wiarę w UFO?
|
wszystko opiera sie na zalozeniu nieskonczonosci wszechswiata .. przyjmojac jako zaloze nie ze na danym skonczonym obszarze (planate, uklad slonecznym,galaktyka, lub cos 47394792x wiekszego lub jeszcze wiecej) wystepuje chocby taka 1 cywilizaja np ludzie, to w nieskonczonosci miesci sie nieskonczenie wiele takich skonczonych obszarow, istnieje nieskonczenie wiele cywilizacji .. innymi slowy:
∞/x = ∞
gdzie x - to dany obszar skonczony dowolnie wielki
Kocic napisał/a: |
Przeczytałam ww "Wywieranie wpływu na ludzi" Cialdiniego, jak również przeczytałam sporo różnej literatury psychologicznej, także tej nieco bardziej specjalistycznej i wniosek nasuwa się tu taki, że jak dotąd psychologia (jako nauka) nie dała satysfakcjonującej odpowiedzi na to, czym jest miłość. Jestem doprawdy pełna bezbrzeżnego podziwu dla osoby, która wie czym dokładnie jest miłość, bo ja mimo doświadczeń bardzo różnych, tych dobrych i tych złych nie potrafię z absolutną pewnością powiedzieć, że tak, wiem czym jest miłość.
|
To wlasnie staram sie wyjasniec ze nawiazujac do stanu zakochania milosc to zakochanie + odpowiednie czynniki (typu tendencje spoleczne, presja spoleczna, czas miejsce, no i odpowiednie reakcje na dane bodzce).
KoBik napisał/a: |
Jeśli chodzi o najeżdżanie, wszystkie słowa krytyki anuluję besmirch, bo po co sobie i tobie marnować życie na "głupoty". Nie popadajmy w narcyzm. Podaje ręke na zgode, czy przyjmiesz? twoja sprawa...
|
"nam strzelac nie kazano" azali niech i tak bedzie.
Serika napisał/a: |
nikt przecież nie ma w DNA mutacji oznaczającej pociąg do drogich samochodów :)
|
Ale drogie samochody .. to wrazenia z jazdy takie czy inne, szybka jazda samochodem, adrenalinka, przyspieszone bicie serca i inne .. od tego da sie uzaleznic w takiej czy innej formie :P)
Serika napisał/a: |
No to skoro tak, to chyba koniec dyskusji, bo wszyscy gadają o tym samym, tylko innymi słowami :P |
mniej a wiecej
Bianca napisał/a: | Seriiiiiii.......... czy ja sie moze myle, czy "chemii" (feromonow) jest standardowy dla gatunku/plci zestaw, a bynajmniej nie tak ze kazdy ma inne jaak sie wydaje sugerowac besmirch..... bo mi tu cos nie pasuje. stad wniosek ze jakby ktos sie mial zakochiwac "chemicznie" to by go bralo na wydok kazdego samca/kazdej samicy. i to nie liczac faktu ze sa z powodzeniem syntezowane i uzywane m. in. w perfumach. i jeszcze jakos nikt z naukowcow nie oglosil "przleomowego odkrycia" ze znalazl recepte na milosc. |
nie powiedzialem ze kazdy z kazdym (jak sie to ma w modzie na sukces), z tego co mi wiadomo chodzi o zestawienie feromonow na jakie dany osobnik reaguje. + jak wczesniej pisane sama chemia to tylko baza ktora moze prowadzic do milosc w sprzyjajacych okolicznosciach.
Ysengrinn napisał/a: | Cytat: | ta wypowiedz nie wymaga komentarza i swiadczy o poziomie rozmowcy :) |
A raczej świadczyłaby, gdy Ty był w stanie odpowiedzieć na moje wcześniejsze posty. Nie ustosunkowałeś się do nich, zbyłeś je banałami. Trochę śmieszne, że zarzucasz cytowankę Redowi w czasie gdy sam tylko w taki sposób potrafisz odpowiedzieć na, było nie było, profesjonalny wykład Seriki.
|
Jak inaczej zareagowac na osobe ktora wypowiada sie na pozimie?
Ysengrinn napisał/a: |
Czuję sie jakbym gadał ze świstakiem, który myśli tylko o żarciu i rozmnażaniu. Na pewno zaś nie rozumie wyrażeń których używam. I wiem, że to nie ma wiele związku z tematem, ale nie mogłem się powstrzymać.
|
"nigdy nie kloc sie z glupcem inni moga nie dostrzec roznicy"
co do samego wykladu .. cytowalem cos co mialo zwiazek z tematem .. rescrol wczesniejsze posty .. i zauwazysz ze wiekszosc cytatow red miala na celu lapanie za slowka a nie dyskusje.
Zegarmistrz napisał/a: |
besmirch napisał/a: | PS. Przepraszam, że nie używam quote, ale szczerze tego nie lubię. |
Ależ tu nie chodzi o konieczność cytowania w ogóle, tylko o to, by stosować quote] jeśli sie już postanowiło cytować. Jeśli nie chcesz cytować to obowiązku nie ma;). |
jesli nie chesz czytac w takiej formie nie czytaj, obowiazku nie ma:)
Zegarmistrz napisał/a: | besmirch napisał/a: | nie uwierzylem.. nauczylem dostrzegac sie pewne fakty. |
Nauczyłeś się dość dyletancko... Z tego, co się orientuje waść jest z technicznych, więc nie musi waść znać metodologii ani nauk społecznych, ani przyrodniczych. Zawodowo nie jest to Ci do niczego potrzebne, ale z drugiej strony wymądrzanie się też nie jest grzeczne.
|
wymądrzanie się też nie jest grzeczne
Nauczyłeś się dość dyletancko...
nei przecze..
To co jest mi potrzebne a co nie .. pozostaw mi do wyboru oK ?:)
mialem isc na psychologie .. wybralem Automatyke-Robotyke, co do powiazania obydwu zawodow socjotechnika.
Zegarmistrz napisał/a: |
Dobra, posługujesz się kilkoma książkami, sądząc po Wampirze dość takimi o...
Jak znam życie na rynku dostępnych jest tych książek z dwieście, z których każda mówi co innego, a o jako-takiej znajomości tematu można mówić po przeczytaniu tak około 50 z nich.
|
Jak pisalem juz ze 5x, na bazie tych ksiazek nauczylem sie zauwazac pewne fakty i jak mozna zauwazyc to nie ksiazki typu "milosc od a-z" czy "tajniki milosci" czy "chemiczna recepta na milosc", co za tym idzie nie robie jak przykladowy cep ktory zeby wypowiadac sie na tematu musi przeczytac 50 ksiazek bo nie ma wlasnego zdania i nie potrafi wyciagac wnioskow.
Zegarmistrz napisał/a: |
1) namiętność, czyli właśnie silne emocje związane z drugą osobą, mogące wynikać albo ze stanu zakochania albo z pożądania fizycznego czyli poludzku seksu.
2) intymność związku, czyli prywatne sekrety dzielone jedynie przez uczestników związku
3) wspólne działanie, przeżywanie radości oraz dzielenie się trudnościami
4) dzielenie się przeżyciami psychicznymi
5) Zaangażowanie stron i próby przedłużania związku
|
1. chemia
2/4. "dobry kontakt" obydwu osob na roznych plaszczyznach w tym emocjonalnej
3. "oparciue duchowe" + inne
5. w celu dalszego wzajemnego zaspokajania potrzeb
w takiej czy innej formie pisalem :)
Zegarmistrz napisał/a: |
Upraszczając maksymalnie:
Seks + przyjaźń + przedłużanie tego = miłość
|
"Czas wzmaga przyjaźń, lecz osłabia miłość!" Jean de la Bruyére
raczej nei przyjazn ale cos co powstalo z przyjazni majace taka czy inna forme(mniej lub bardziej podobna do przyjazni), jednak sama przyjaznia nazwac.. mozna sie klocic.
Zegarmistrz napisał/a: |
I niestety temu facetowi z badań wyszło bardzo wyraźnie, że niestety w ludziach nie ma tak, że jest klik i coś się dzieje. Nasze zachowanie nie ma postaci maszynowego przebiegu. Jest to wiedza w zasadzie pewna i potwierdzona od jakiś 200 lat.
|
nie da sie jasno sprecyzowani wyniyki w przypadku tyly czynnikow decydujacych o produkcie finalnym, innymi slowy gdzie ludzi "ciagnie chemia" + "dobry kontakt na roznych plaszczyznach" nie koniecznie osiagniemy milosc, bo do tego nalezy dozucic jeszcze kilka innych czynnikow ktorych ingerencje w calosc jasno nie da sie przewidziec, ale gdy owe okolicznosci sa sprzyjajace mamy milosc.
Zegarmistrz napisał/a: |
Iść w tą stronę, to jakby mówić, że ziemia jest plaska, bo przecież wszyscy widzą.
|
hmm raczej nei ma lini prostych, sa tylko okregi ktorych promienie daza do nieskonczonosci.. wszystko zalezy od punktu widzenia.
Sm00k napisał/a: |
Co moja psora od Socjologii na temat pana Cialdiniego powiedziała, nie nadaje się do powtórzenia na forum publicznym. A to taka stateczna babcia..
|
moja Ex pani od polskiego powiada, kazdy poeta romantyczny byl chory psychicznie. nie mi to osadzac.
Sm00k napisał/a: |
besmirch napisał/a: | PS. Przepraszam, że nie używam quote, ale szczerze tego nie lubię.
|
Polecam Firefoxa i odpowiednią wtyczkę. Wtedy quote] masz dosłownie pod palcem.
|
nie ufam FF.. za duzo bugow ostatnimi czasy.. preferuje opere + /CTRL+C/ + /CTRL+V/. |
_________________ "It's like I'll disappear as soon as I close my eyes
I feel like I've turned into someone that even I don't recognize" |
|
|
|
|
Kocic
Dołączyła: 18 Lis 2005 Status: offline
|
Wysłany: 23-11-2005, 01:47
|
|
|
Ergo miłość nie równa się jedzeniu czekolady.
K. |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|