FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  Galeria AvatarówGaleria Avatarów  ZalogujZaloguj
 Ogłoszenie 
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.

Poprzedni temat :: Następny temat
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12
  Zamieszczone na Czytelni
Wersja do druku
Teukros Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 09 Cze 2006
Status: offline
PostWysłany: 23-04-2008, 23:15   

Demiurgowie
======================================

- Człowieku! - zawezwał demiurg. - Tyś zjadł jabłko, którego zakazałem ci dotykać?
- Nie - arogancko odparł człowiek - nie zjadłem.
Demiurg ponurym spojrzeniem ogarnął rozrzucone po polanie ogryzki.
- A wiesz, że nie należy kłamać?
- A skąd mam wiedzieć? - Spytał zaskoczony człowiek. - O "rozradzaniu i rozmnażaniu" mówili, o nie jedzeniu jabłek też, ale o "nie kłam" mowy nie było.
- No dobrze - westchnął demiurg. - Przyjmijmy, że nic się nie stało. Za pierwszym razem wybaczę.
- Wybaczysz? - ożywił się człowiek. - W takim razie mam pytanie.
- Pytaj.
- Powiedzmy, że faktycznie zjadłem Owoc Poznania Dobra i Zła.
- Powiedzmy.
- No i potem zabrałem się za używanie nowej umiejętności. Sprawdziłem dokładnie cały świat, ale nigdzie na świecie nie znalazłem nic dobrego ani złego. Jak to rozumieć?
- Właśnie tak. Do świata nie stosuje się takie pojęcia, jak dobro i zło, on jest całkowicie neutralny.
- A do czego stosuje się takie pojęcia? Do ciebie?
- Nie, ja jestem ponad dobro i zło.
Człowiek zamyślił się.
- No, jeżeli ty jesteś ponad dobro i zło, a w świecie ich nie ma... to znaczy, że one są gdzieś pomiędzy!
- Acha - przytaknął demiurg - a pomiędzy mną i światem jesteś tylko ty. I tylko w odniesieniu do ciebie można mówić o dobru i źle.
- A więc to było Drzewo Poznania Siebie?
- Coś w tym rodzaju - zgodził się demiurg. - Właściwie, to możesz zacząć się poznawać.
Człowiek pogrążył się w kontemplacji swojego jestestwa.
- I co u ciebie? - zapytał demiurg po pewnym czasie.
- Cóż, jak na dłoni - wyszeptał człowiek. - Jestem nagi...
- Acha. I wiesz, skoro już o tym mowa, to może się czymś okryjesz...
Przejdź na dół
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Teukros Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 09 Cze 2006
Status: offline
PostWysłany: 26-04-2008, 12:12   

Demiurgowie
==================

- Z kim mam przyjemność rozmawiać? - chłodno zapytał prorok.
- Ze mną - nieśmiało odpowiedział demiurg Szambabukli.
- Zawód, nazwisko?
- Szambabukli, demiurg. A co?
Prorok pokiwał głową z zadowoleniem.
- A więc to ty stworzyłeś nasz świat w siedem dni?
- No tak, ja... a skąd ty to wiesz?!
Prorok wyciągnął zza pazuchy książkę, otworzył na pierwszej stronie, i zaczął głośno czytać:
- "Pamiętnik Demiurga Szambabukli. Jak spędziłem lato. Dzień pierwszy. Dzisiaj stworzyłem niebo i ziemię..."
- Oddaj! - rzucił się Szambabukli, ale prorok szybko schował książkę za siebie. - Nie powinieneś tego czytać! Popisałem tam takie rzeczy...!
Prorok odbiegł na kilka kroków i zachichotał z satysfakcją.
- Widzę, że trafiłem pod dobry adres. To ty stworzyłeś niebo i ziemię, wszystkie gady morskie i inne, i powiedział, że w sobotę się nie pracuje.
- No tak.
- W takim razie to dla ciebie!
Prorok wręczył demiurgowi kartkę papieru.
- Co to jest? - Zapytał ostrożnie Szambabukli.
- Petycja! - Groźnie i z powagą oświadczył prorok. - Od naszego komitetu wykonawczego.
- Co?!
- Związek zdecydował, że jedna sobota to zdecydowanie za mało. Żądamy dwa dni wolnego w tygodniu, i ośmiogodzinnego dnia pracy!
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Teukros Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 09 Cze 2006
Status: offline
PostWysłany: 26-04-2008, 12:48   

Demiurgowie
==============

- Słuchaj - wezwał proroka demiurg Szambabukli - mam dal ciebie ważne zadanie.
- Jakie?
- Idź na ziemię, którą ci wskażę, i powiedz wszystkim rudowłosym, żeby nigdy nie jedli krokodyli.
- Czego?!
- Nieważne. Po prostu przekaż im to, co powiedziałem.
Prorok w zamyśleniu pogładził brodę.
- Czy w tym wszystkim jest jakiś wyższy zamysł? - Zapytał. - Dostępny ludzkiemu rozumowi?
- Oczywiście, jest! - zawołał Szambabukli. - Zaraz wyjaśnię. Popatrz w niebo. Widzisz gwiazdy?
- Widzę. I co z nimi nie tak?
- Sam chciałbym wiedzieć - westchnął Szambabukli. - Rozumiesz, gwiazdy regulują całą masę procesów na Ziemi, każda z nich spełnia ważną funkcję w tym świecie. A teraz popatrz na te trzy gwiazdy; zauważyłem, że gdy tylko jakiś rudy zje krokodyla, nawet maleńki kawałek, ich funkcjom są nadawane niewłaściwe wartości. To z kolei prowadzi do nieprawidłowego indeksowania pamięci, co znowu... Znaczy, nie musisz znać tych wszystkich technicznych detali. A mi, sam rozumiesz, łatwiej zakazać pewnych czynności, niż zmieniać cały wszechświat. Cóż, tak się przejawiają kosmiczne zależności...
- Ale czemu tylko rudym?! Dlaczego tylko im nie wolno jeść krokodyli?
- A to - stwierdził Szambabukli - sam chciałbym wiedzieć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Teukros Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 09 Cze 2006
Status: offline
PostWysłany: 29-04-2008, 19:57   

Demiurgowie
===============

- Co porabiasz? - zapytał demiurg Szambabukli, który zastał demiurga Mazuktę siedzącego na dywanie, z czarnym pudełeczkiem na kolanach.
- Tworzę nowy świat - rzucił przez ramię Mazukta.
- Naprawdę? A można popatrzeć?
- A popatrz.
Szambabukli spojrzał.
- Ale ja niczego nie widzę. Gdzie słonie, gdzie żółw? Gdzie w końcu kryształowa kopuła niebios?
- Szambabukli! - westchnął Mazukta. - Rozczarowujesz mnie! W jakim wieku żyjemy?
- Eee... nie pamiętam, musiałbym policzyć.
- W wieku cybernetyki! - Mazukta z emfazą podniósł palec i pomachał nim przed nosem Szambabukli. - Te stare światy tworzone były na szczurzych ogonach, na kamiennych dyskach, i innych takich. Dzisiaj już nikt nie stosuje takich metod! Wszystko jest tutaj.
Ustawił pudełko tak, aby był widoczny ekran.
- Zajmuje mniej miejsca, i pracować o wiele prościej. I nawet unicestwić sama przyjemność - naciskasz przycisk, i wszystko ginie!
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Teukros Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 09 Cze 2006
Status: offline
PostWysłany: 01-05-2008, 21:03   

Cała prawda o Jagiellonach
===================

Narrator: W 1385 roku w Krewie zostaje zawarta unia polsko-litewska. Rok później Jagiełło żeni się z Jadwigą…
*na scenę wchodzi mężczyzna po 40-tce*
*za nim idzie 20-letnia blondynka o wymiarach miss Polski, w kusym, czarnym szlafroczku*
Jadwiga *w dwuznacznej pozie*: O wspaniały wojowniku, ja, królowa Polski, -Jadwiga z radością…
Historyk: *wkracza na scenę* STOP! STOP! Co tu się dzieje do diabła?!?
Reżyser: No jak to co?! Jadwiga bierze ślub z Jagiełłą!
Historyk: Panie, czyś ty zwariował?!? W 1386 roku Jadwiga miała 11-12 lat! A to *wskazuje palcem na blondynkę* *blondyna piłuje paznokcie*, to jej wypaczenie!
Reżyser: Człowieku, pogięło cię?!? Chcesz by nas zamknięto za pedofilię?! Kilka rzeczy trzeba było zmienić, aby sztuka była łatwiejsza do odbioru dla widzów!
Historyk *z przekąsem* : I ona pewnie wcale a wcale nie została wybrana jako wabik na widzów…
Reżyser *oburzony* : No co też pan! Ta sztuka ma bardzo głęboką fabułę i…
Jadwiga *bawiąc się paskiem od szlafroka*: Szefie, to kiedy mam robić ten striptiz?!
*Historyk piorunuje Reżysera wzrokiem*
Reżyser *speszony*: No co? Fragment edukacyjny, młodzież uczy się co nieco o anatomii…
*Historyk zaczyna go dusić*

***

Narrator: Po śmierci Jadwigi, Jagiełło zaczął się szykować do wojny z Krzyżakami. I tak w 1410 roku doszło do bitwy pod Grunwaldem, jednej z najkrwawszych bitew w średniowieczu…
Dwaj Krzyżacy: Dajem wam te oto dwa miecze byście mogli przestać się przed nami ukrywać i zacząć walczyć!
Jagiełło *z pogardą* U nas mieczy dostatek *zmienia głos na radosny* A dlaczego? Bo mamy Rdzyneczkę- najlepszy odrdzewiacz na rynku!
Dwaj Krzyżacy: *bledną, łapią się za głowy* O nie! Już po nas!
*na scenę wchodzi blondyna, przebrana za seksowną tubkę kremu „Rdzyneczka”*
*Jagiełło, Krzyżacy i blondynka zaczynają tańczyć, śpiewając „lepsze nic niż rydz”
*Historyk patrzy się na Reżysera morderczym wzrokiem*
Reżyser: Co znowu?!? Po tym jak nakablowałeś Stowarzyszeniu Historycznemu o Jadwidze, musieliśmy znaleźć innego sponsora!

***

Narrator: Po śmierci Władysława Jagiełły, królem Polski został jego młodszy syn Władysław, a władcą Litwy, starszy syn Kazimierz. W 1440 roku Władysław został władcą Węgier i prowadził walki z Turkami. Odnosił sukcesy. Jednakże poległ pod Warną w 1444 roku…
Władysław: Yay! Turcy zwiewają, chodźmy im skopać tyłki! *biegnie trzymając w ręce głowę pluszowego konia na patyku* Patataj! Patataj! Pata… Czemu nikt za mną nie jedzie? *odwraca się, janczarzy odcinają mu głowę*
Sułtan Mahmed III: Ha! Jeszcze tylko głowa świętego mleczarza i będę miał całą kolekcję!
Historyk: … „Głowa świętego mleczarza”?
Reżyser: Nic nie mów! Po prostu nic nie mów!!!

***

Narrator: Po śmierci Władysława, przez 3 lata panowało w Polsce bezkrólewie… Szlachta liczyła, że dostanie od Kazimierza Jagiellończyka jakieś przywileje.
Szlachcic: Kazik, daj przywileje…
Kazimierz: Nie!
Szlachcic: No nie bądź świnia, daj kilka…
Kazimierz: Nie!
Szlachcic: Łaaadnie proszę, daj przywileje…
Kazimierz: NIE!
Szlachcic: No to chociaż jeden, malutki… Taki tyci, tyci…
Kazimierz: Bo jak cię walnę w ten zakuty łeb! *podnosi rękę*
Szlachcic: Ale Kazik… *dostaje z liścia w tył głowy*
Historyk *załamany* : Przynajmniej częściowo zgodne z prawdą…

***

Narrator: Podczas wojny 13-letniej w pewnym momencie Kazimierzowi Jagiellończykowi i Krzyżakom zabrakło żołnierzy. Z tego powodu obydwie strony zaczęły wynajmować najemników…
Najemnik I: A masz ty wredny Krzyżaku!
Najemnik II: Ała! Ferdek, oszalałeś?! Jestem po twojej stronie!
Najemnik I: Co?!? Po mojej stronie?! A kto nagadał teściowej o tym gdzie chowam wódkę?! *zaczyna go dusić*
Najemnik III: Tato, nie chcę ci przeszkadzać, ale ci z mojego oddziału mówią, że jak cię walnę to dostaniemy podwyżkę.
Najemnik I: Co?!? Król Kazimierz chce się mnie pozbyć z pola bitwy?!
Najemnik III: Nie, Krzyżacy chwilowo lepiej płacą.
Jedna z mieszkanek okolic pola bitwy* z bezpiecznej odległości przygląda się jak Najemnik II i III gonią Najemnika I*
Najemnik II: Ja ci dam chamie jeden, własnego kuzyna dusić!!!
Najemnik III: Tato, nie bądź dziecko! Daj się walnąć!
Najemnik I: I ty też Brutusie niemyty jeden?!
*wybiegają ze sceny*
Dziewczyna *przybliża się, myśli na głos*: To ja jużta nic nie rozumiem… Na tych ziemiach jest wojna polsko-krzyżacka, krzyżacko-najemnicza, polsko-najemnicza czy najemniczo-najemnicza?

***

Narrator: I tak oto dynastia Jagiellonów rządziła Polską…
*opada kurtyna*
*zza kurtyny słychać głośny wrzask Reżysera*
Reżyser: Jan Olbracht?! Jaki Jan Olbracht?!
*słychać jak Historyk coś szepcze Reżyserowi*
Reżyser: Co?! Tych Jagiellonów było więcej?! A takiego wała! Za sequel nikt mi nie płacił!!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Teukros Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 09 Cze 2006
Status: offline
PostWysłany: 15-05-2008, 15:17   

Demiurgowie
=============

- Co u ciebie tym razem? - zapytał demiurg Mazukta demiurga Szambabukli.
- Problemy - westchnął Szambabukli. - Jak zwykle.
- Jeżeli jak zwykle, to znaczy że coś związanego z ludźmi - wywnioskował Mazukta. - Niech zgadnę... znowu doszło do nieporozumienia?
Szambabukli skinął z udręczeniem.
- Dokładnie.
- Mów - Mazukta usiadł wygodnie w fotelu, założył nogę na nogę, i przytknął do ust świeżo stworzone cygaro. - Słucham z uwagą.
- Właściwie, to nie ma o czym mówić - wzruszył ramionami Szambabukli. - Miałem dobry humor, i chciałem jednemu sympatycznemu człowiekowi stworzyć prezent. Tak po prostu, dla pokazania swojego nastroju.
- Jedną chwileczkę - przerwał Mazukta. - Mógłbyś pokazać mi tego człowieka? To on? Acha, ok. Kontynuuj, kontynuuj, Przyszedłeś do niego z prezentem, i co dalej?
- Przyszedłem - potwierdził Szambabukli. - Pozdrowiłem. Pozwoliłem wybrać, co tylko chciał, wedle upodobania. A on...
Szambabukli pociągnął nosem i odwrócił się.
- A on co? - podniósł brwi Mazukta. - Mówże w końcu. Co wybrał?
- Nic - ożywił się Szambabukli. - Niczego nie wziął, i nawet mnie opieprzył.
Mazukta uniósl brwi. Szambabukli westchnął.
- Nie żartuję. Opieprzył. Nazwał oszustem i wyrzucił z domu.
- Możesz opisać szczegóły? - Zapytał Mazukta. - Co dokładnie mu zaproponowałeś, jakimi słowami, i jaka była jego reakcja na każdą z propozycji?
- Zaoferowałem mu wszystko, co chce - odpowiedział Szambabukli - zacząłem od wszystkich królestw ziemi, żeby nie być drobiazgowym. Mówię, chcesz wszystkie królestwa ziemi? A może bogactwa, albo nieśmiertelność, albo najpiękniejsze z kobiet?
- A człowiek?
- A człowiek zapytał, co on ma zrobić za te wszystkie wspaniałości.
- A ty?
- A ja powiedziałem, że nic nie potrzebuję, ale jeżeli uważa się za uprzejmego, to oczywiście może się ukłonić i podziękować.
- Cóż, wszystko jasne - hymknął Mazukta i wrzucił cygaro do popielniczki. - Nie mógł odpowiedzieć inaczej. Nie zapominaj, że to człowiek.
- No i co z tego?
- A to. W ludzkiej naturze leży szukać wszędzie podstępu. Kiedy ty obiecałeś mu wielkie korzyści w zamian za jeden ukłon, to na pewno było w tym jakieś oszustwo, jak ci zresztą powiedział. Piękne kobiety i królestwa ziemi nie rozdaje się w taki sposób, to nie po bożemu. W konsekwencji, w jego rozumieniu nie byłeś żadnym bogiem, a tylko podejrzanym oszustem.
- To jak to będzie? - zmartwił się Szambabukli. - Nie mogę mu nic darować?
- Nooo... - Mazukta poskrobał się po policzku. - Właściwie to jest sposób. Pokażę ci. Chodźmy do tego człowieka, to obdaruję go po same uszy.
- Hej! - obruszył się Szambabukli. - Ale to mój człowiek, a nie twój! On nawet w ciebie nie wierzy!
- Zaraz uwierzy - zapewnił Mazukta.
Podszedł do człowieka, gwałtownie chwycił go za fraki, potrząsnął i krzyknął w samo ucho:
- Ej, ty, śmiertelniku! Słuchaj i zapamiętaj! Teraz wstaniesz, zbierzesz wszystkie swoje rzeczy, i pójdziesz do krainy za siedmioma rzekami i siedmioma górami, a tam pocznie się z ciebie wielki naród, i weźmie w posiadanie dwa albo i trzy królestwa ziemi, ale pod warunkiem, że nikt z was nigdy nie będzie jeść kapusty, gotować razem soczewicę z grochem, ani nosić skarpetek w paski. I jeszcze mi każdego dnia będziecie składać ofiarę pieczonego jagnięcia, i co tam jeszcze uznacie za smaczne. Wszystko jasne? Możesz mi podziękować. Od teraz będziesz mi dziękować dwa razy dziennie, po wieki wieków. Spocznij.
Mazukta puścił człowieka, który zalany łzami ze szczęścia padł na kolana i bił pokłon na pokłonem, mamrocząc "Dziękuję! Dziękuję ci, stwórco!"
- A to ja jestem jego stwórcą, nie ty! - stwierdził Szambabukli.
- No tak, a co za różnica - machnął dłonią Mazukta.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Teukros Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 09 Cze 2006
Status: offline
PostWysłany: 07-06-2008, 22:02   

Demiurgowie
=============
- Mazukta - zasugerował demiurg Szambabukli - a chodź zrobimy nowy świat razem? Żeby był wspólny?
- Zrobić owszem, można - zgodził się demiurg Mazukta. - Ale żeby był wspólny - w to mocno wątpię.
- A dlaczego? - obruszył się Szambabukli.
- A bo tak to jest. Świat nigdy nie może mieć dwóch władców. No, prawie nigdy, a to dlatego, że nic dobrego z tego nie wychodzi.
Szambabukli się zamyślił.
- Ale jesteśmy przyjaciółmi?
- Jesteśmy.
- No, to myślę że nie będzie żadnych problemów. A co, może nie damy rady podzielić się jedym światem?
- Skoro tak uważasz...
W rękach Mazukty pojawiła się talia kart.
- Wybierajmy po jednej.
- A po co?
- Żeby podzielić świat. Wszystko jest napisane na kartach - komu co wypadnie, będzie jego.
- Dobrze! - ucieszył się Szambabukli. - Nie będę niczego żałować! Bierz pierwszy, ustępuję ci.
Mazukta wziął pierwszą kartę.
- Dostałem Chaos.
- A ja Porządek.
- Mam morze.
- A ja ląd.
- Mam czerwone.
- A ja zielone.
Demiurgowie wybierali kartę za kartą, rozdzielając sfery wpływów w przyszłym świecie.
- Będę patronem handlu i hazardu.
- A ja rzemiosła i hodowli.
- Będzie poświęcony mi byk.
- Mi owca.
- Symbolizuję męskość.
- A... a to ja nie gram.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
IKa Płeć:Kobieta

Dołączyła: 02 Sty 2004
Status: offline

Grupy:
WIP
PostWysłany: 13-06-2008, 20:43   

Demiurgowie - by fm

Zwyczajne cuda.

Koczownik zatrzymał się przy gorejącym krzewie, nie nachylając się zerwał gałązkę, odpalił od niej fajkę i poszedł dalej.
Demiurgowie Szambambukli i Mazukta odprowadzili go wzrokiem.
 Mta-a... – stwierdził zamyślony Mazukta.
 Nie sądziłem, że tutaj będą jakiekolwiek problemy. - powiedział Szambambukli we własnej obronie – Akurat w tym świecie nigdy nie powinno ich być.
 Ale są. - zauważył Mazukta.
 Tak. Sam nie rozumiem dlaczego.
 Uporządkujmy fakty. - zasugerował Mazukta – Powiedz co konkretnie zrobiłeś i dlaczego spodziewasz się czegoś nadzwyczajnego po tym świecie.
 Ja... Ja chciałem oświeconych ludzi. - zawstydzony wymamrotał Szambambukli – Objawienie, rozumiesz? Przejście do nowego stopnia rozwoju i takie tam.
 Rozumiem. - kiwnął Mazukta – Kontynuuj.
 No i... tyle. Sam wiesz jakie czekają zwykle trudności. Ile czasu musi upłynąć zanim trafi się do wszystkich z dobrą nowiną i nawróci błądzących?! A ile wysiłku i nerwów? A w najlepszym wypadku i tak dotarłem tylko do jednej tysięcznej ludzi.
 Do jednej tysięcznej? - zdumiał się Mazukta – Cóż za skuteczność! Tak, masz talent przyjacielu.
 Uważasz, że to wystarczy?
 Czy wystarczy? To 800% normy!
 A ja bym chciał więcej. - westchnął Szambambukli - Trafić do wszystkich, rozumiesz?
 Wszystkich?
 No, tak. Albo przynajmniej prawie wszystkich.
 Ty i twoje życzenia! - Mazukta podrapał się po plecach – W porządku. A jak zamierzasz to osiągnąć?
 Bardzo prosto. - wzruszył ramionami Szambambukli- Uczyniłem swoją obecność oczywistą na całym świecie. To po prostu niezrozumiałe dla mnie, żeby ktoś nie uwierzył!
 A jak?
 Tak. To świat wypełniony cudami. Wszystko co zwykle ludzi czyni prorokami, gdy zmuszą ich okoliczności, dzieje się tutaj. Zawczasu przygotowałem urodzajną glebę, żeby nie musieć się później męczyć.
 Jasne. - Mazukta podniósł dłoń – Łapię ogólną ideę. A w czym tkwi problem?
 Zostałem zignorowany. - powiedział Szambambukli i odwrócił się zawstydzony.
Mazukta spojrzał na gorejący krzew, który wesoło sypał skry naokoło i ani myślał spłonąć.
 Zazwyczaj takie cuda wystarczą, by zwrócić czyjąś uwagę. - rzekł – A jak uważasz, czemu teraz to nie zadziałało?
 Może dlatego, że umieściłem takie krzewy co sto metrów? - zasugerował Szambambukli – Wtedy wydawało mi się to dobrym pomysłem. - dodał w odpowiedzi na poważne spojrzenie Mazukty – Darmowe oświetlenie, ciepło i...
 Rozumiem. - przerwał Mazukta – Altruizm, filantropia i bycie dobrym kumplem człowieka. To już wiemy. A jak z innymi formami reklamy? Próbowałeś chodzić po wodzie?
 Chodziłem. - westchnął Szambambukli – To tylko pogorszyło mój odbiór u miejscowych. Brak praktyki, a fale zbyt duże...
 Coś jeszcze robiłeś?
 Tak, wiele rzeczy. Zmiana wody w wino, kamieni w chleb, soli w coś bardziej jadalnego. Tylko że to nie zaskakuje nikogo.
 Przedobrzyłeś z cudami.
 Może troszeczkę.
 Dobra, chodźmy. Zapoznamy się z sytuacją na miejscu.
Demiurgowie wyruszyli do najbliższego miasta. Jak Mazukta coraz bardziej pochmurniał na widok kolejnych cudów, tak Szambambukli zaczął bełkotać coś przepraszającym tonem. Bułki, rosnące na drzewach, wywołały bolesny grymas na twarzy Mazukty, a rozstąpienie wody w kałużach, pobłażliwy uśmieszek. Wreszcie dobił go znak z niebios – czysty dźwięk trąb, który oznajmił nastanie przerwy obiadowej. Ludzie ustawili się na otwartej przestrzeni i zamarli w oczekiwaniu.
 Co to? - spytał zmęczony Mazukta, kiedy pojawiła się nienaturalnie biała chmura.
 Niebiańska manna. - wyjaśnił Szambambukli – Daniem dnia w dzisiejszym menu jest kasza manna.
 Zobaczymy jak będzie wyglądać ziemia po obiedzie.- wymruczał Mazukta.
 Obrażasz mnie! - wykrzyknął Szambambukli – Mam wszystko starannie zaplanowane.
Rzeczywiście, z nieba spłynęły powoli kartonowe pudełka w wesołych kolorach. Każde z nich miało przyklejoną karteczkę z imieniem adresata, żeby uniknąć zamieszania. Ludzie z godnością pootwierali pudełka i zabrali się do posiłku. Ktoś, najprawdopodobniej niezbyt wielki fan kaszy mannej, z obrzydzeniem odepchnął swoją porcję na bok. Mazukta podkradł się i zaczął oglądać ją wszystkich stron.
 O, jest nawet adres producenta. – zauważył- I „Szambambukli życzy smacznego.”A czemu tutaj jest jakiś zygzag?
 To nie zygzag tylko stylizowane „S”. Trzymasz opakowanie bokiem.
 O, szlag!
Mazukta szybko przewrócił pudełko i otrzepał swoje spodnie.
 Cały czas jedzą kaszę manną?
 Nie, wieczorem będą naleśniki. – z powagą stwierdził Szambambukli – A jutro czwartek, czyli dzień rybny.
 A co gdybym miał ochotę się napić? - spytał Mazukta.
 Od tego są skały. - machnął ręką Szambambukli – Podejdź tu i zapukaj.
Mazukta z podejrzliwością popatrzył na skałę i postukał w nią pięścią. Otworzyło się okienko i po dźwięku dzwonka ze środka wypadła biało-czerwona puszka. Mazukta odskoczył.
 To nie woda!
 Naciskasz tu i dostajesz wodę. - pokazał Szambambukli – Myśl kompleksowo.
 W porządku, działa. A co zresztą przycisków?
 Reszta od innych rzeczy. Kto tego nie potrafi? Tu woda, tu mleko, a tu nie wiadomo co.
Mazukta wskazał na ciągle kłębiące się chmury.
 Więc stamtąd spadają niebiańskie produkty?
 Trzy razy dziennie – potwierdził Szambambukli – Na święta jeszcze podarki.
 Na drzewach rosną bułki?
 Istotnie.
 A ta rzeka...
 Płynie mlekiem i miodem. Jeśli o to chciałeś spytać. Właściwie nie cała, tylko kawałkami. Ciągle są pewne problemy z zaopatrzeniem.
 A wodę biorą...
 Ze skał. Sam widziałeś.
 No to wszystko jasne. - kiwnął głową Mazukta i zatarł ręce – Możemy zabrać się do roboty. Tylko ja Cię błagam, Szambambukli, nie przeszkadzaj.
Stanął na najbliższym głazie i zakrzyknął zwracając się do najbliższych ludzi.
 Popatrzcie niebywały cud! Coś, czego wasze oczy jeszcze nie widziały! Tylko dzisiaj, tylko tym razem! Nasz sponsor to demiurg Szambambukli.
Rozpostarł ręce, żeby wezwać chmury i strzelił palcami.
W odpowiedzi rozległ się grzmot. Chmury szybko pociemniały, a z nieba spadły pierwsze krople – najpierw drobne, a później wielkie, szare i ciężkie.
 Deszcz? - ze zdumieniem spytał się Szambambukli – Zwykły deszcz? No ale kogo to może zaskoczyć?
W międzyczasie ze wszystkich stron wybiegli ludzie i szerokimi ze zdumienia oczami podziwiali wodę spadającą z góry. Nie naleśniki, nie ryby, nie kasze manną – wodę! Dla wszystkich, a jednocześnie bez konkretnego celu, prosto na ziemię.
- Cud! - szeptali oszołomieni – Cud przed naszymi oczami!
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Ysengrinn Płeć:Mężczyzna
Alan Tudyk Droid


Dołączył: 11 Maj 2003
Skąd: дикая охота
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Tajna Loża Knujów
WOM
PostWysłany: 25-10-2010, 09:19   

Eaś o yaoicu Ariel-chan napisał/a:
No i te emotikonki w tekście (nie mówię tu o treści smsów). Jezu, dziewczyno. Nie robi się czegoś takiego.


Zaraz, czy ja przegapiłem jakąś zmianę polityki strony? Przecież dobrze pamiętam jak kilka lat temu Arielka została kategorycznie poinformowana, że więcej utworów w takiej formie, usianych emotkami, Czytelnia nie przyjmie...

_________________
I can survive in the vacuum of Space
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź galerię autora
IKa Płeć:Kobieta

Dołączyła: 02 Sty 2004
Status: offline

Grupy:
WIP
PostWysłany: 25-10-2010, 15:03   

A żeby flejm był ładny?

A poważnie: jaoi jest na topie (jak widać), szanowna Arielka od emotek w nadmiarze się odczepiła (nie wierzę, że jest na polonistyce, absolutnie ==), co do treści nie wnikam i nie zamierzam w nią wnikać, infantylizm mnie powala. Ale jest czytane.

Poza tym wychodzę z założenia, ze osoby piszące czytać także umieją - przeczytały Regulamin i Zasady. Ich sprawa, jeśli wytknie im ktoś to, że mają emotki w tekście - przypominam, że redakcja obejmuje część techniczną, nie korektę - nie zamierzam biegać za każdym i sprawdzać, czy mu w tekście się uśmieszek pojawił - to można mu w komentarzach napisach. Co też zostało uczynione.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Strona 12 z 12 Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików
Możesz ściągać załączniki
Dodaj temat do Ulubionych


Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group