FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  Galeria AvatarówGaleria Avatarów  ZalogujZaloguj
 Ogłoszenie 
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.

Poprzedni temat :: Następny temat
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
  Code Geass - dobra seria czy niezbyt?
Wersja do druku
JJ Płeć:Mężczyzna
po prostu bisz


Dołączył: 27 Sie 2008
Skąd: Zewsząd
Status: offline

Grupy:
Alijenoty
Fanklub Lacus Clyne
PostWysłany: 27-08-2008, 22:38   

Powracam po odcinku 20. Z pozytywów - pojawiła się pierwsza w CG scena, która rzeczywiście zrobiła na mnie wrażenie - pasowanie Suzaku na rycerza, a konkretniej następujące po niej brawa Lloyda. Na poważnie, ale nie do końca - wyszło toto bardzo fajnie. Właściwie Lloyd jest jedyną postacią którą udało mi się polubić. Zainteresowany tylko sobą i swoimi eksperymentami, bezczelny i niepoważny - świetna przeciwwaga dla wszelkich Wielce Prawych Suzaków i Wielce Tragicznych Lelouchów. Nie stoi w pierwszej linii, ale walczy twardo w najcięższej z walk - aby Code Geass przy całym swoim nieznośnym patosie nie nadęło się i od tego nie pękło zwyczajnie ;) Suzaku i Euphemia - wyznanie miłości na podczas bitwy, brrr... Czyli mogło być jeszcze bardziej kiczowato. Seria sporo zyskała by na wyrzuceniu obojga. No i zakończenie tego samego odcinka, w którym stoją na kwiecistej łące i rozmawiają. A dookoła lata taki śliczny motylek - i to chyba on mnie zniszczył, przepraszam, ale takiej dawki słodyczy nie wytrzymuje.

Jej, Dorsai, ty musisz do tego tak poważnie podchodzić?
Dorsai napisał/a:
Porownywanie rzeczywistej wojny z wojna w anime jest nieladne? Czyli mam ja porownywac tylko z fikcyjnymi wojnami, tak? Bo inaczej rozmowa bedzie nieracjonalna i niekulturalna, tak??
Porównywanie wojny w CG do rzeczywistej jest mniej więcej tak trafne, jak porównywanie śmierci rzeczywistej osoby do śmierci postaci z "Mody na sukces". Śmierć w "Modzie na sukces" zresztą też prawdopodobnie by mnie rozśmieszyła, tak samo jak sceny z CG. a poza tym,
CainSerafin napisał/a:
Wszystkie mecha (moze poza GitS i Blue Gender) są z zasady na bakier z realizmem, nie mówiąc o realizmie starć całych wojsk, którego w zasadzie nie ma.

Ale nawet nie o to mi chodziło. Sens był taki, żebyś zrezygnował z efekciarstwa, a skupił się na argumentach. Jeśli chcesz, przyznam że jestem zuuy, okrutny i nieczuły na ludzkie nieszczęście, i nie wzrusza mnie ni Code Geass ni "Moda..." - zadowala cię to? To teraz przejdźmy do dyskusji o CG.

Po akcji z wyspą, nie rozumiem już jak ktoś może bronić logiki tej serii.Dorsai, ty masz zacięcie do tego typu wywodów - wytłumacz mi (oczywiście, sugerując że jestem głupi i nie zrozumiałem) sens tego, co stało się po pojaieniu się statku Avalon i ostrzale z powietrza oraz jak można tego nie uważać za kompletny absurd i kpinę z prawdopodobieństwa.

Jeśli chodzi o głębie psychiki Leloucha:
CainSerafin napisał/a:
on sam nie ma oporów przed traktowaniem podwładnych jako pionków, oraz pozbywaniem się zawadzających osób.

CainSerafin napisał/a:
broni przed Brytyjczykami jedenastoswerowcow (zdarza się to trzykrotnie w pierwszej serii), choć sam nie miał z tego żadnej korzyści.

Sprzeczność, ale co z tego? Fan uzna to za głębię i powie o rozdarciu wewnętrznym, a przeciwnik - za płyciznę i nazwie niespójnością. Swoje zdanie już przedstawiłem, ale powtórzę:
JJ napisał/a:
To jakiś makabryczny zlepek bezsensownie poskładanych cech, które mogą polubić ewentualni widzowie - za punkt wyjścia posłużyło chyba coś w rodzaju Lighta, dorzucono Dylematy Moralne, traumę z dzieciństwa (oczywiście, śmierć matki - czy można stworzyć głównego bohatera anime, który nie byłby sierotą), postawę obrońcy uciśnionych i tak dalej... Nie widzę w Lulu żadnej osobowości, to nie jest ktoś, kogo losy mogłyby mnie przejąć, tylko sprawnie przemyślana "pod publikę" postać. Jeśli podług scenariusz ma akurat być Bezwzględnym Geniuszem Zła, jest Bezwzględnym Geniuszem Zła, jeżeli ma pokazać się w roli skrzywdzonego w dzieciństwie i przeżywającego Dylematy Moralne - tak się pokazuje, ale własnego, unikalnego charakteru nie ma w żadnym momencie.
Niestety, po dwudziestu odcinkach nadal nie widzę w Lulu nic więcej. Nawet jeśli w końcówce przejdzie jakąś przemianę, to był taki przez 80% serii.
Przejdź na dół Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Norrc Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 22 Kwi 2008
Skąd: 西
Status: offline

Grupy:
Lisia Federacja
Melior Absque Chrisma
PostWysłany: 27-08-2008, 22:50   

JJ napisał/a:
wytłumacz mi (oczywiście, sugerując że jestem głupi i nie zrozumiałem) sens tego, co stało się po pojaieniu się statku Avalon i ostrzale z powietrza oraz jak można tego nie uważać za kompletny absurd i kpinę z prawdopodobieństwa.



Spoiler: pokaż / ukryj
V.V. przeniósł ich używając swojej mocy. Proszę, logiczne wyjaśnienie.

_________________
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
1498253
Serika Płeć:Kobieta


Dołączyła: 22 Sie 2002
Skąd: Warszawa
Status: offline

Grupy:
Tajna Loża Knujów
WIP
PostWysłany: 27-08-2008, 23:47   

Oż... Ktoś, kto ma o tej serii identyczne zdanie jak ja! :D

Zaczęłam oglądać CG nasłuchawszy się uprzednio o genialności tej serii pod najróżniejszymi względami - a to, że Luluś cudowny, a to, że fantastyczne zwroty akcji, a to, że świetna parodia oklepanych motywów... Obejrzałam 6 odcinków i zobaczyłam kopię Lighta z DN w otoczce schematów (tyle, że tej świetnej ich parodii jakoś nie było widać). Przyznaję, że nie przepadam za mechami, ale przede wszystkim moim problemem było to, że nie udało mi się na starcie nikogo polubić - wszystko albo straszliwie standardowe, albo tonące w patosie, albo zwyczajnie nijakie. Dziękuję, postoję, ja chyba jakąś inną serię oglądałam niż reszta świata ^^'

Za drugim podejściem wchodziło jakoś lepiej, może dlatego, że w towarzystwie oglądałam. Ale nadal miałam ten sam problem - dużo się dzieje, ludzie z okiem wypadają, Zero wykonuje kolejne genialne plany zakończone fartownymi sukcesami, a ja oglądam, oglądam... i w sumie co mnie to obchodzi? Nikogo nie lubię, mogą sobie wygrywać, przegrywać i ginąć, a mnie całkowicie wisi, jak się cała kabała zakończy.. No dobra, może Cornelię lubiłam. I bardzo po cichu Euphemię, ale się nie przyznawałam :D I rozwiązanie kwestii Euphie było jedyną sceną w pierwszej serii CG, która wywołała we mnie jakieś emocje ("dajcie coś ciężkiego, żebym mogła rzucić w laptopa...."). Wkurzyłam się (Serik tak ma). Ale potem już żadne dramatyczne finały jakichś specjalnych emocji we mnie nie wzbudziły, do tego stopnia, że towarzystwo zaczęło drugi sezon, a ja zajęłam się czymś innym, kompletnie olewając Wielki Cliffhanger (TM).

Krótko mówiąc: jak dla mnie pierwsza seria cierpiała na poważne braki w rozkładzie dramatyzmu - jeśli komuś nie podpasował główny bohater, to po prostu nie miał kim się przejmować, a bez tego żadne dramatyczne wydarzenia na ekranie zwyczajnie nie mają sensu.

Drugą serię zaczęłam dużo później, sama nie wiem dlaczego - nasłuchałam się trochę spoilerów i chyba byłam po prostu ciekawa paru rzeczy. I wiecie co? Przy całym swoim nieprawdopodobieństwie, patosie i ogólnym przegięciu podoba mi się znacznie bardziej. Nie wiem, może po prostu się przyzwyczaiłam (uodporniłam?), ale Luluś ze zbitku potrzebnych cech fanserwiśnych zrobił się jakiś taki bardziej ludzki (a przy tym równie antypatyczny, rzadki kawał sukinkota). W ogóle pojawiło się trochę "trafionych" we mnie postaci (Rolo!!! ja wiem, ja nienormalna jestem, ale jak dla mnie świetnie poprowadzony mały psychopata), część starych jakaś taka logiczniejsza się zrobiła (Kaguya została moją idolką :)) i w ogóle chyba się przywiązałam przynajmniej do części. Poza tym podoba mi się motyw "do czego prowadzi dążenie do ideałów" (pal sześć prawdopodobieństwo różnych rzeczy, staczanie się pewnych osób po równi pochyłej chyba się jednak udało). No i przede wszystkich chyba wreszcie zaczęłam dostrzegać, gdzie miała być ta parodia schematów, tego po prostu nie idzie brać poważnie :D

Krótko mówiąc - jak dla mnie sprawa zależy bardzo zdecydowanie od tego, czy "chwycą" postaci, na czele z głównym bohaterem, Jeśli Luluś nie wydaje Ci się wiarygodny - anime jest skreślone. I to jest bardzo poważna wada. Generalnie w tym momencie jakieś 7-8/10, nie wyżej.

_________________
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź blog autora
 
Numer Gadu-Gadu
1051667
Miya-chan Płeć:Kobieta
Aoi Tabibito


Dołączyła: 08 Lip 2002
Skąd: ze światów
Status: offline

Grupy:
Tajna Loża Knujów
WIP
PostWysłany: 28-08-2008, 08:42   

Dobrze, może i ja się jednak wypowiem, ale będzie to pewnie brzmiało raczej jak bełkot szaleńca niż sensowne argumenty...

Podobnie jak Serikę (z którą zresztą dzieliłam "przyjemność" oglądania i narzekania), trzymały mnie przy pierwszej serii głównie Cornelia z Euphemią. A może jeszcze Cornelia z Guilfordem (takie małe skrzywienie) i większość samorządu szkolnego. Może to jest bardzo subiektywny argument przeciw CG, ale moja opinia o danym anime zależy w dużej mierze od tego, czy znajdzie się tam jakaś postać/postacie, do której się mocno przywiążę tudzież będę na nią reagować "o pisk, jaka kapitalna postać!" W CG nijak nie mogłam kogoś takiego znaleźć i w ogóle pierwszą serię obejrzałam z prawie zupełną obojętnością, ewentualnie z przerwami na kwikanie z Jeremiaha, podskakiwanie na głos Lloyda i chęć rzucania przedmiotami po tym, co się stało z Euphie. Sama byłam zaskoczona własną obojętnością, ale przez pierwsze 9 odcinków (pierwszy seans ^ ^) myślałam: "nyo dobra, posadzono mnie przed tą serią zaraz po skończeniu innej, mam po prostu dysonans, przejdzie mi".
Nie przeszło - -'
Luluś o tyle mi nie przypominał Lighta, że od DN odpadłam już po pierwszym odcinku, ale też Luluś mógł zasłaniać się biedną okaleczoną siostrzyczką, trudnym dzieciństwem i w ogóle. Suzaku z kolei zasłaniał swoją niby to kryształową dobrocią bardzo niepiękną rzecz z przeszłości i chętnie wysłałabym go do psychologa :P I zastrzeliłabym na miejscu Ninę, nie wiem, po co takie coś w ogóle wprowadzono. Reszta już mogłaby sobie żyć (Euphie też >.>). Nie mogłam się zachwycać/zamierać ze zgrozy, jaka ta wojna i polityka są realistyczne, bo się po prostu nie znam. Nie bardzo też wiem, gdzie ta parodia oklepanych motywów, bo znalazłam tam przede wszystkim patos, patos i jeszcze raz patos. Do Clampowej kreski jestem przyzwyczajona; mechy jak mechy, też się na nich nie znam. Wychodziłoby, że po prostu nie jestem obiektem docelowym, ale z drugiej strony nie wiem, kto mógłby nim być. To anime wyglądało jakby miało być dla wszystkich po trochę, ale taka mieszanka nie wyszła najzdrowiej.

Po opiniach Serisi o drugim sezonie zaczynam spoglądać łaskawszym okiem, ale ponieważ i tak wszystkiego dowiaduję się od niej, oglądać raczej nie muszę :>
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź blog autora Odwiedź galerię autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Grisznak
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 28-08-2008, 09:04   

Cytat:
I bardzo po cichu Euphemię, ale się nie przyznawałam :D I rozwiązanie kwestii Euphie było jedyną sceną w pierwszej serii CG, która wywołała we mnie jakieś emocje ("dajcie coś ciężkiego, żebym mogła rzucić w laptopa...."). Wkurzyłam się (Serik tak ma).

Napisała osoba, której pierwszą reakcją na Euphemię było "Błagam, niech ją ktoś zastrzeli".
Powrót do góry
cesarz vedry Płeć:Mężczyzna
Geeasowany


Dołączył: 27 Gru 2005
Skąd: na pewno nie z tego świata
Status: offline
PostWysłany: 28-08-2008, 11:48   

Hmmm fakt faktem że, dla mnie niezrozumiałym jest jak ktoś kto nie lubi mechów (swoją drogą jak można ich nie lubić ^^ ), to mimo wszystko na siłe ogląda anime z mechami i oczekuje hitu, który go zachwyci. Ja tak miałem przy Last Exile. Zobaczyłem walki w stylu irracjonalnej wymiany ognia, to odrazu porzuciłem serie. Mechy są jednak dosyć ważnym elementem CG, mimo naciska na fabułe i zwroty akcji.

Zgadzam się, że jeśli Lulusz nie przypasi, bądz Suzaku jako przeciw waga, to seria dla tej osoby jest nudna. Bo to oni są głównymi aktorami. W CG 2 troche to zmienili i Lulusz nie jest juz całkowicie w centrum.


Chciałbym też powiedzieć, że zgadzam się z tym co powiedział Dorsai.

_________________
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Slova Płeć:Mężczyzna
Panzer Panzer~


Dołączył: 15 Gru 2007
Skąd: Hajnówka
Status: offline

Grupy:
Samotnia złośliwych Trolli
PostWysłany: 28-08-2008, 12:14   

cesarz vedry napisał/a:
dla mnie niezrozumiałym jest jak ktoś kto nie lubi mechów

Ja lubię mechy, ale jestem przyzwyczajony do tego, ze pocisk przeciwpancerny to pocisk przeciwpancerny i służy do przebijania pancerza, a mechy są opancerzone.


cesarz vedry napisał/a:
Mechy są jednak dosyć ważnym elementem CG

i niestety jednym z bardziej spartolonych.

_________________
Mam przywilej [nie] być Człowiekiem
But nvidia cards don't melt, they just melt everything within 50 meters.

Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Yumegari Płeć:Kobieta
Feministka szowiniska


Dołączyła: 05 Kwi 2003
Status: offline
PostWysłany: 28-08-2008, 15:32   

Code Geass to anime, którego na początku nie zamierzałam ruszać nawet kijem, nawet pomijając projekty CLAMPowskie. Swojego czasu przeglądając różne blogi anime przypadkowo zaspoilerowałam sobie to i owo (czyli m.in. los Euphemii), ale skoro i tak nie zabierałam się do tej serii, mało mnie to obchodziło. Dopiero kiedy zobaczyłam zbiorowy tanuczy zachwyt, uczona doświadczeniem, że milion Tanuków nie może się mylić, oglądnęłam pierwszą serię i pierwsze odcinki drugiej. I co?

Pierwszą serię bardzo przyjemnie się ogląda, nie zaprzeczę. Jak mogłoby być inaczej, skoro każdy jeden odcinek kończy się takim pięknym cliffhangarem, a intryga jest tak skonstruowana, żeby widz prosił się o więcej? Jest to druga po Evangelionach seria z mechami, jaką miałam przyjemność - i ochotę - oglądać i spodobał mi się fakt, że mechy nie są tu celem samym w sobie, nawet jeżeli jest ich dużo. Moim zdaniem mogłyby zostać zastąpione przez dowolną rzecz, czołgi pancerne, dorożki konne czy inne pokemony i całość niewiele by straciła. Tak, bez dwóch zdań CG jest fajne. Genialnym bym go jednak nie nazwała, bowiem ma swoje wady. Zbyt dużo wad, żeby można było je uznać za nieuniknione przywary specyfiki gatunku (mówię do was, prawa fizyki) czy uproszczenia. Problem leży gdzie indziej.

Tym, co mnie drażni najbardziej, a czego inni zdają się nie zauważać lub wręcz uważać za zaletę, jest szybkość prowadzenia akcji. Dłużyzny nigdy nie są dobre, ale ich zupełne przeciwieństwo, czyli "cięcia międzyscenowe", jak ja to określam, jednakowo mnie irytują. "Nazywamy to techniką oszczędzania czasu antenowego" - parafrazując "Dr Slumpa"; chodzi mi mianowicie o przeskoki, które w CG są nagminne. Wystarczy, że jeden bohater powie: zrobię to i to w tej i tej części świata, a sekundę później już to robi. Gdzie chwila wytchnienia? Czuję się wtedy tak, jakby czas i przestrzeń nie miały najmniejszego znaczenia. To pociąga za sobą natłok wydarzeń i co za tym stoi coś, czym niejednokrotnie wspominałam - wrażenie przesytu akcją. Dotyczy to w szczególności R2, gdzie na poziomie 5 odcinka miałam wrażenie, że pod względem ilości zwrotów akcji możnaby z tego zrobić trzy "normalne" serie. Mój mały, kobiecy móżdżek nie jest w stanie przyswoić takiej ilości informacji na raz i żeby poukładać sobie wszystko muszę dany odcinek oglądać nieraz parokrotnie. Nie lubię tego robić, jeżeli dane anime mnie nie zachwyci. CG daleko do tego, moze po prostu dlatego, że to nie do końca mój ulubiony gatunek (i tak wszyscy od dawna wiedzą, że najbardziej lubię proste i niewymagające myślenia shoujo :P - względnie spokojne serie obyczajowe).

Nie będę specjalnie oryginalna, jeżeli za kolejną wadę podam bohaterów. Czytając posty poprzedników nareszcie mi zaświtało, dlaczego Lelouch od początku jakoś mi nie pasował i nie potrafiłam się wczuć w jego rozterki czy kibicować mu. Boże broń, żebym uważała się za jakikolwiek autorytet w dziedzinie psychologii animowanych postaci, ale na mój gust zarówno Lulu jak i Suzaku są prowadzeni tak niekonsekwentie, że aż boli. Tak jakby twórcy sami nie potrafili się zdecydować, jak ich prowadzić, zeby to miało ręce i nogi. Zostali pomyślani jako dwa przeciwstawne, niejako uzupełniające się typy i w innych okolicznościach Suzaku byłby tym, którego bym polubiła. Raz, że w jego najbliższym otoczeniu znajdują się tak świetne (o ile nie najlepsze w całej serii) persony jak Lloyd i Cecile, dwa, że wyjawienie jego paskudnej przeszłości zdecydowanie dodało mu głębi. Cóż z tego jednak, że kompletnie skopano go, dokładając do raczej naturalnych w jego przypadku rozterek moralnych ogromną dozę hipokryzji i niezdecydowania, po której stronie się opowiedzieć i co chce w ogóle osiągnąć (bo zastanawianie się "jak" przekracza widocznie jego możliwości). Moja irytacja osiągnęła apogeum w drugiej serii, kiedy wylazły z niego wszystkie najgorsze cechy, chociaż jego "romans" z Euphy wydawał mi się już tak kiczowaty i wzięty z powietrza, że aż skręcało mnie, gdy oglądałam ich wyznanie miłosne. Co do Leloucha, to jest niewiele lepiej. Wydaje się on być zlepkiem najmodniejszych w tym sezonie cech, z których część bierze się z powietrza - ale inni to już ładnie napisali, więc nie będę się powtarzać. Wprawdzie ma on określony cel, ale środki, jakich używa do jego realizacji, są conajmniej dyskusyjne. Nie mam tu akurat na myśli kwestii etycznych i moralnych. Od osoby, która ma genialny umysł, wymagam przynajmniej zastanowienia, jaki SENS mają niektóre jego działania. Chodzi mi szczególnie o zabicie Clovisa, które od początku wydawało mi się bezsensowne - dalszy przebieg akcji tylko to potwierdził. Ponadto, w świetle ostatnich odcinków, samo wzniecenie tytułowej rewolucji kompletnie minęło się z celem; doprowadziło tylko do śmierci setek tysięcy ludzi, podczas gdy jej raison d'etre, Marianne, nie tylko nie zginęła (przynajmniej taki jest stan faktyczny na dzisiejszy dzień), ale Karol być może miał z tym mniej do czynienia, niż Lulu sądził.

Inni bohaterowie wcale są lepsi. Najbardziej przeszkadza ich ILOŚĆ, przez co próby ciągniecia WSZYSTKICH wątków naraz i pogłębiania osobowości tego całego miliona postaci prowadzą do wspomnianego przeze mnie natłoku informacji. Twórcom wydaje się, że jeżeli wprowadzą na scenę każdy możliwy typ osobowości, to będziemy zadowoleni, bo będziemy mogli wybrać sobie jeden (lub więcej) ulubiony i kibicować mu. Cóż, w moim wypadku się przeliczyli, bo akurat moje ulubione typy pojawiają się na trzecim planie (jeżeli w tej serii w ogóle jest trzeci plan. Na razie wygląda to tak, jakby był Lelouch i Suzaku, a cała reszta, bez wyjątku, chciała być drugim planem). Tak więc polubiłam Lloyda i Dietharda za to, ze tak naprawdę nie obchodzi ich los świata, byleby zrealizowali własne cele - jakiekolwiek by one nie były - i wcale się tego nie wstydzą. Lubiałam Shirley, bo była taka normalna, ale twórcy i fani uważali, ze jest zbyt banalna i naiwna, więc ją wykreślili z obsady. Kaguya byłaby lepsza, gdyby odgrywała większą rolę w całej intrydze, ale przez większość czasu siedzi w Chinach, jako koleżanka cesarzowej. XingKe i Todou także byliby moimi typami (lubię rycerzy bez skazy i zmazy), ale niestety niewiele ich widać. Zresztą, jak już napisałam, w ogóle nikogo nie widać za dużo, bo to przecież niepodobna, zeby każdy otrzymał wystarczająco dużo czasu antenowego, żeby rozwinąć jego postać. Z tego powodu reszta ani mnie ziębi, ani grzeje. Nawet nie udało mi się znienawidzieć Niny czy Rollo, bo są mi naprawdę obojętni. Czy zginą czy nie, naprawdę mnie to nie rusza.

...jak w ogóle nie rusza nawet ludzi zamieszkujących to uniwersum. Zbyt wielu ludzi tu umiera, zeby się przejmować jednostkami, prawda? Co dopiero bezimiennymi masami. Dochodzi nawet do sytuacji, gdzie ja, która niecierpię nadmiernego angstu, uważam, ze jest go niedosyt w serii. Jeden trup dostanie maksymalnie jeden odcinek na uczczenie jego pamięci, a potem nawet nie zostanie wspomniany z imienia. Spotkało to NAWET Nunnaly. Czy tylko ja odnoszę wrażenie, że Lulu już pogodził się z jej śmiercią? Jedynym wyjątkiem jest Euphy dla Suzaku, ale ponieważ ich wątek za jej życia był dla mnie nierzeczywisty, więc teraz tym bardziej nie mogę zrozumieć, dlaczego Suzak tak bardzo po niej rozpacza. No cóż.

Napisałam litanię na temat wad CG, ale jak mi ktoś zarzuci niekonsekwencję, to ugryzę. Owszem, gdyby mi się niepodobało tak, jak wynika z tego postu, to dlaczego oglądam to co tydzień? Otóż podoba mi się. Uważam, ze wątek polityczny jest całkiem ciekawy, pal licho jego realizm (nie wypowiadam się, bo się nie znam). Żałuję tylko, że brakuje dobrych postaci, do których mogłabym się przywiązać, przekonywujących (i rozwiniętych!) wątków romantycznych, troszeczkę spokojniejszego tempa i ograniczenia całej teatralności i wszechobecnego patosu. Bo muzyka jest bardzo dobra (okropnie podoba mi się obecny opening - "World's End"), a grafika naprawdę jest z wyższej półki - za design CLAMPa i piękną animację seria dostała ode mnie ogromnego plusa już na samym początku. Jak dla mnie oceny serii (jako całości) przedstawiają się tak:

Bohaterowie: 5
Fabuła: 8
Muzyka: 8
Grafika: 9
Całość: słabe 8

To i tak dużo, bo rzadko stawiam oceny powyżej tej granicy. CG najwięcej traci na tym, że zdążył dorobić się już swojej legendy: to dobra seria, nawet bardzo dobra, ale do statusu kultowej jej brakuje. Ja na szczęście nie zawiodłam się, bo i nie oczekiwałam aż tak dużo od serii o mechach w szczególności - żal mi jednak tych, którzy nastawili się na coś zrywającego czapki z głów, a dostali zgrabny miks znanych motywów, który jednak nie ma siły porywania serc. To coś jak pizza z Pizza Hut - w sumie całkiem smaczna, a już na pewno świetnie rozreklamowana, ale nie mająca w sobie magii tej z małej, włoskiej pizzerii na rogu.

_________________
Behind every great woman is a man checking out her ass
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź galerię autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
 
Numer Gadu-Gadu
2513810
Shizuku Płeć:Kobieta
Trochę poza sobą


Dołączyła: 15 Lis 2006
Skąd: Z pogranicza światów
Status: offline

Grupy:
Melior Absque Chrisma
PostWysłany: 28-08-2008, 15:46   

Ktoś mówił, że Lelouch jest płytki. A to, że tyle możemy powiedzeć, świadczy o tym, że jest bez charakteru. Przepraszam bardzo, ale jeśli dla ciebie bohater, o którym nie można powiedzieć dosłownie NIC jest głęboki to ja dziękuje. To chyba znaczy, że jest taki tajemniczy i ma mhroczny charakter(czyt. jego brak). Albo nie lepiej, nie lepiej, żeby zamiast niego była czarna plama, a my mamy sobie wyobrażać, jaki jest Lulu. To OCZYWISTE, że możemy powiedzieć dużo o Lelouchu, w końcu to główny bohater! Ma przecież jakieś cechy charakteru i określone postępowania, dzięki którym możemy go oceniać. Czasami też poznajemy jego myśli, więc to ułatwia nam poznanie go. To, że ma dylematy moralne i wyrzuty sumienia, wcale nie znaczy, że jest płytki. Makbet też miał wątpliwości, popadał w szaleństwo i tracił zdrowy rozsądek. Ale chyba nie nawiesz go płytkim, nie sądzisz? Chyba, że Szekspir był marnym pisarzyną, który nie umiał stworzyć dobrego bohatera, a te miliony polonistów i krytyków, mylą się oceniając Makbeta jako postać rozbudowaną. I błagam nie wciskaj mi kitu, że nie zauważasz żadnego podobieństwa między Lelouchem a Makbetem.

Co do jednostrefowów, podwładnych i obronie Leloucha. Nie wszyscy jednostrefowcy są jego podwładnymi zauważ i te dwa zdania, wcale sobie nie zaprzeczają. Lulu dowodzi swoimi żołnierzami i często wystawia ich na pewną śmierć, ale to jest WOJNA, ci ludzie wstępując do Zakonu mieli świadomość, że mogą zginąć. Wielu dowódzców poświęcało swoich żołenierzy po ty by wygrać bitwę. Co do jednostrefowców, to gdy Lelouch widzi, że KTOKOLWIEK jest prześladowany nieważne czy to japończyk czy polak to po prostu reaguje. Wkurza, go gdy ktoś wykorzystuję swoją władzę, by znęcać się nad słabszymi.

_________________
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
636349
JJ Płeć:Mężczyzna
po prostu bisz


Dołączył: 27 Sie 2008
Skąd: Zewsząd
Status: offline

Grupy:
Alijenoty
Fanklub Lacus Clyne
PostWysłany: 28-08-2008, 17:35   

All hail Britannia! Code Geass skończone! Powrót Orange zaiste triumfalny, z miejsca awansował do rangi najśmieszniejszej postaci, w porównaniu do jego okrzyków "Zerooo!" i wspomnianego już "All hail britannia", wylatująca z okna pani nie jest nawet w połowie tak zabawna. I Demoniczny Rechot Złego Imperatora! Zdecydowanie, jest się z czego pośmiać.

Ale końcowe odcinki jakoś dziwnie dobrze wypadają. Jakby od pewnego momentu zatrudnili na pół etatu utalentowanego reżysera i parę scen mu oddali do zrealizowania. Bo, przyznam szczerze, motyw z użyciem Geass na Euphie (ogólnie, cały 22 odcinek) był świetny. Jej śmierć - już niekoniecznie, bo pokazano ją chyba w najbardziej wyświechtany i schematyczny z możliwych sposobów (i Suzaku, okłamujący ją w ostatniej chwili -"Tak, poszło ci bardzo dobrze" - co druga scena filmowej śmierci tak wygląda!). Odcinek 21, niemal zupełnie bez treści (szkolny festiwal), też wypadł bardzo fajnie i autentycznie śmiesznie (mistrzowska scena z C.C., patrzącą z tęsknotą za odlatującą pizzą potwierdza moje przekonanie o parodystycznym zacięciu twórców). W osobie Schneizera po raz kolejny zobaczyłem gościnnie występującego Tamakiego z Ouran - nawet Cornelia reaguje na niego, jak naiwne panienki odwiedzające Host Club... Końcówka była nieco usypiająca - walka, walka, na przemian z walką... A Wielki Cliffhanger? - zero zainteresowania z mojej strony, zapewne jakaś niespodziewana interwencja nadprzyrodzona znowu uratuje i Lulu, i Suzaku. (najbardziej zaskoczyłoby mnie chyba, gdyby po prostu się nawzajem postrzelili i nic nieprawdopodobnego się nie stało - to byłby prawdziwy zwrot akcji!)

Ostateczna ocena - hmm... Szczerze przyznam, że nie wiem. Jeśli miałbym wziąć to anime na poważnie - 5, może słabe 6/10, za poprawę w końcówce. W miarę strawna telenowela o mechach dla szerokiej publiczności ;) Ale Code Geass dostarczyło mi mnóstwo zabawy (choć nie wiem, czy śmiech w co drugiej scenie był zamierzoną przez twórców reakcją) i skrzywdził bym je tak niską oceną. Trochę kojarzy mi się to z filmem "Martwe Zło 2". Nie mam pojęcia, czy był to kompletnie beznadziejny horror, czy komedia z mocno specyficznym poczuciem humoru, ale wiem jedno - bawiłem się niesamowicie. Nieważne, czy to nieudolność, czy zamierzony komizm - liczy się efekt, śmiech, którego i "Martwe zło" i Code Geass dostarczają w ilościach hurtowych. I choć z początku nie spodziewałem się tego, stwierdzam- Code Geass jest świetne! Może nie w taki sposób, w jaki większość uważa, ale jest!

_________________
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
cesarz vedry Płeć:Mężczyzna
Geeasowany


Dołączył: 27 Gru 2005
Skąd: na pewno nie z tego świata
Status: offline
PostWysłany: 28-08-2008, 17:46   

W takim razie z Twoją psychiką jest coś nie tak. Mnie nie śmieszyło wyżynanie tysięcy japończyków przez mechy. No, ale to ja jestem inny bo traktuje CG na poważnie i uważam, że nie ma to nic wspólnego z parodią. Chociaż występują wstawki komediowe.

Oczywiście, możesz powiedzieć, że to tylko anime, ale jak krew się leje tak się leje, a to czy to fikcja czy nie, nie ma znaczenia, przynajmniej dla mnie. I co jakoś go boska interwencja nie uratowała ...

_________________
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Marduk Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 10 Cze 2008
Status: offline
PostWysłany: 28-08-2008, 18:23   

Ciekawy temat, widać każdy potrzebuje akceptacji swoich upodobań i udowodnienia sobie i innym, że ma dobry gust.

Ale do rzeczy:
Code Geass jest niewątpliwie popularną Anime, o czym dowodzi to, że grono osób wyczekuje na kolejne odcinki, pisze o nim posty na kilka stron itp. Z tym się chyba każdy zgodzi.

patos - nie uważam, żeby to była wada. Ja uznaję to za zaletę, zwłaszcza, że taka jest konwencja tego Anime - jak ktoś nie lubi to rozumiem.

postacie - natłok postaci. Trochę ubolewam, że nie ma czasu żeby opłakiwać jedną bo zaraz umiera druga. Ale co wy macie do charakteru Lulu, to nie rozumiem. To, że nie ma jasnego celu i sam nie wie czego chce itp., równie dobrze może pokazywać brak logiki postaci i płytkość, jak i jego rozdarcie i pokazanie, że ta cała rebelia od początku była totalną pomyłką(do czego fabuła nas prowadzi) I co do taktyki, akcji, należy pamiętać, że postacie w anime są najwyżej tak inteligentni, jak ich twórcy i tak bardzo, ile przeciętny kupujący DVD odbiorca, jest w stanie przełknąć.

mechy- Mechy dużo lepiej podobały mi się w jedynce. Może dlatego, że pokazanie jakiejkolwiek ciekawej walki i jeszcze realistycznej w powietrzu jest dużo trudniejsze. Jeśli chodzi o sceny walki, to od wprowadzenia latających modeli, twórcy nie bardzo wiedzieli co zrobić i poszli w efektowność i DKD (duże kolorowe działa). Według mnie to równia pochyła, choć projekty coraz to nowych mechów wyglądają bardzo ładnie i można nimi nacieszyć oko.

grafika- CLAMP-a można lubić lub nie. Źle nie jest.

prawdopodobieństwo/przewidywalność - anime jest nieprawdopodobne, ponieważ takie rzeczy się nie mogą zdarzyć w normalnym animowanym świecie i przewidywalne ponieważ wszyscy wiemy, że zaraz zdarzy się coś niemozliwego i nieprawdopodobnego. Ja nie wiem jak dla was, ale dla mnie jest to interesujące, nie?

Podsumowując, są anime wspaniałe pod każdym względem, które mają świetną kreskę i fabułę, ale jakoś nie chce mi się wyczekiwać na kolejny ich odcinki, a chociaż o code geass zapomnę pewnie już po miesiącu, od skończenia serii, ma pewnie wiele wad których nie widzę, to na obecny dzień, jej oglądanie sprawia mi niewątpliwie przyjemność i pozwala się zrelaksować. A po całym dniu pracy, jak dla mnie to wystarczająco, żeby uznać je za bardzo dobre.

Ps. Jak dorosnę to mogę zmądrzeć. Ale to dopiero za jakieś 5-9 lat...
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
*KIRA*
Gość
PostWysłany: 28-08-2008, 19:20   Koniec lepszy niż początek

Włąśnie skończyłem 20 ep 2 serii.I muszę przyznać że oceniając pod niego całą serię,to wypada ona blado.Ten odcinek pokazał nam całkiem innego Lulu.O ile przez całą 1 serię i większość 2 był trochę tchórzliwy i szybko panikował gdy coś mu groziło(z nielicznymi wyjątkami gdy pokazywał że ma charakter),teraz doświadczył całkowitej przemiany!Wreszcie coś ruszyło go w środku i postanowił samemu załatwić swoje sprawy.Myślę że gdyby na początku 2 serii włąśnie tak by się zmienił,wszystkie odcinki były by lepsze.Bo fakt,lubię tą postać,ale trochę irytował mnie jego brak odwagi.Miejmy nadzieję że już do końca będzie trzymał ten styl!A może będzie 3 seria(marzenia) :)
Powrót do góry
gość
Gość
PostWysłany: 28-08-2008, 20:49   

Nie czytałem całego wątku ale chciałbym coś napisac o tak szeroko zachwalanym Code Geass.

Jestem z serią na bieżąco ale tylko z tego względu że chce to cholerstwo obejżeć do końca i zapomnieć.
Może nie uwierzycie ale podchodzilem do tej serii 3 razy. 3 RAZY! Za pierwszym sciągnęłem pierwszy odcinek i wyłączyłem go po 10 minutach. NIE PODOBALO MI SIE NIC! Kreska i design postaci (wydlużone ciała) w ogóle mi nie pasowały. Mechy - beznadziejne. Animacja - do kitu. Po prostu wszystko mnie wkurzało.
Przez jakiś czas nie oglądałem w ogole żadnego anime i postanowiłem trochę nadrobić zaległości. Poczytałem forum, stronę głowną i zobaczylem że naprawdę wiele ludzi poleca CG. Postanowiłem się przełamać i obejrzałem caly pierwszy Ep. Drugiego już nie sciągałem bo wiedzialem że to anime to jakiś karp.
Za trzecim razem trafiłem na jakimś forum na calą paczkę CG R1 w RMVB z napisami. Sciągnęlem w jeden dzień i zabrałem się do oglądania. W sumie po kilku odcinkach zaczęło mi się podobać. Jednak w połowie serii akcja nabrala takiego tempa że nie szło wszystkiego ogarnąć. Walki stały się nudne i przewidywalne. Emocje bohaterów w ogóle mi się nie udzielały. Po obejżeniu R1 jednoznacznie stwierdziłem - CG to zwykły szajs. Niestety mialem już większość drugiego sezonu na twardzielu i szkoda było to wyrzucać. Zaczęłem oglądać. Już nawet się nie czailem i przewijałem wszystkie walki i nudne wątki. Z resztą większość akcji w drugiej serii jest już tak przegięta i naciągama że czasami mam wrażenie że to jakas parodia. Wszystkie, powtarzam: wszystkie! postacie w tym anime są cut. A lulu najbardziej. Jego cut ruchy i strój szatana po prostu rozwala mnie za każdym razem. Suzuku i jego IDIOTYCZNE zachowanie prawie za każdym razem mnie mdli - jak można być takim debilem jak on? Przecież praktycznie w KAZDEJ sytuacji zachowuje się całkowicie irracjonalnie.

Nie chce mi się już pisać. Chciałem tylko powiedzieć że CG to karp maksymalny. To anime nie ma ŻADNYCH zalet. Kreska, animacja, fabuła, postacie - wszystko jest zwalone.

Zmoderowano wulgaryzm i wyrażenie pejoratywne, niezgodne z regulaminem Forum Tanuki.

IKa
Zau Biurokratka
Powrót do góry
CainSerafin
-Usunięty-
Gość
PostWysłany: 28-08-2008, 20:49   

Gość napisał/a:
A może będzie 3 seria(marzenia) :)

Nie liczyłbym na to. Obecnie, czyli po 20 ep. najważniejszym wątkiem jest "walka z bogami" (nie pytajcie, sam nie mam pojęcia co to konkretnie znaczy), oraz groźba kolejnego "dopełnienia ludzkości" - dla niewtajemniczonych: armagedonu. Możliwe, że po finałowym odcinku nie będzie czego kontynuować. Tym bardziej, że Lelouch wygląda na gotowego na śmierć. Ba, przyniosłoby mu to ulgę.

I na miłość boską, maskujcie spojlery.

Odnośnie tytułowego pytania. Tak CG jest dobrą serią, wyróżniającą się na plus wśród natłoku animowej szmiry, próbującej przyciągnąć widzów jedynie fanserwisem i łubu-dubu na ekranie. Nie zmienia jednak tego, że nie musi się każdemu podobać. Mało tego, dla wielu osób jest kolejną głupią porno-bajką, z pełnym dziur scenariuszem.

A czy jest wybitne. Tak, ale pod jednym względem. W jednym anime połączono wszystkie gatunki anime które się dało wcisnąć i stworzono dzieło które nie tylko da się oglądać, ale wręcz sprawia przyjemność. Chcesz obejrzeć serię z wielkimi robotami - tutaj masz ich pod dostatkiem. Irytują cię "bohaterzy tacy jak ty" w stylu Shinjiego - dostajesz jego całkowite przeciwieństwo.
Spoiler: pokaż / ukryj
Wkurzyło cię, że Son Goku dopiero po 30 odcinkach walki z Frezą wreszcie go zabił (choć nie do końca)
- tutaj akcja biegnie non stop do przodu i żadna minuta czasu nie jest zmarnowana. I jeszcze z fanserwisem, ale w stylu znośnym nawet dla Europejczyka. I żeby były jeszcze supermoce. I symbolika, wątki nadprzyrodzone, widowiskowe walki, ciekawa fabuła, mnóstwo tajemnic, nagłe zwroty akcji, wyjątkowe postaci, a każdy odcinek zostawiał nas z uczuciem WTF...

To chyba jest ten największy brudny chwyt o który pytał Melchior. W tym anime połączono w jedną spójną (albo i nie) historię zbitek motywów z różnych tytułów i gatunków. I zrobiono to perfekcyjnie.

Czy dla mnie CG jest wybitne. Tak. Nigdy tak dobrze się nie bawiłem oglądając anime i CG jest numerem nr. 1 na mojej liście. I długo na tym miejscu pozostanie. Czy mam rację - oczywiście.
Więc, czy CG musi się każdemu podobać - absolutnie nie. Każdy ma własny gust, wiec coś co dla jednej osoby jest wybitne, dla drugiej takie być nie musi. I ta osoba też ma rację, oraz prawo nazywać daną serie głupią, śmieszną itd. O tym czy dane anime jest dla nas samych dobre, czy nie, nie decyduje tylko obiektywny poziom wykonania, ale także to jak my sami je odbieramy i oceniamy, czyli coś całkowicie subiektywnego.

ps. Jest to mój ostatni post w tym temacie. Amen. Wracam do swojej honorowej norki w temacie o CG.
ps2. Osobom które CG wydaje się zuym anime stanowczo odradzam oglądanie Gundamów, a w szczególności Gundam 00. Tam to dopiero dzieją się cyrki, jeszcze większe niż w obu seriach CG razem wziętych.
ps3. O co chodzi z tym karpiem, w poście powyżej? ;P


Ostatnio zmieniony przez Marduk dnia 28-08-2008, 22:28, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Strona 3 z 6 Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików
Możesz ściągać załączniki
Dodaj temat do Ulubionych


Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group