Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Kimi ni todoke |
Wersja do druku |
fm
Okularnik
Dołączył: 12 Mar 2007 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 04-04-2010, 12:53
|
|
|
Gdybym w grze randkowej dostał takie zakończenie, stwierdziłbym, że coś nie tak było z moimi decyzjami i wczytał wcześniejszy stan gry. Pozostaje mieć nadzieję na kontynuację (choć nie jestem na bieżąco z mangą, więc nie wiem, czy naprawdę tego chcę). |
_________________ Kryska: Weaponized diplomacy was successful!
|
|
|
|
|
Paweł
Dołączył: 25 Gru 2008 Status: offline
|
Wysłany: 04-04-2010, 12:59
|
|
|
Easnadh napisał/a: | I żal mi wszystkich tych, którzy nie czytali mangi i liczyli na jakieś konkretne zakończenie. Buahahaha. To se jeszcze poczekacie. |
To byli w ogóle tacy, co tak abstrakcyjne myśli mieli? Po 24 odcinkach "tego" raczej trudno byłoby oczekiwać, że "to" się w końcu pojawi - nie ta seria, nie ta bajka. Chociaż nadal podtrzymuję zdanie, że przedostatni odcinek był świetny - tzn. pomimo nagromadzenia wszystkiego tego co mnie denerwowało, po prostu mi się podobał.
Nie wypowiadałem się jeszcze na temat odcinka ostatniego - tu dokładna powtórka z rozrywki, czyli to samo, co w odcinku poprzednim. Akurat nie był to najlepszy pomysł, bo faktycznie raz, że nudy, a dwa że jakieś tam oczekiwania w połączeniu z presją czasu na pewno się u widza pojawiły. Dlatego też nie zmieniłem swojej oceny i nie zamierzam - z całą sympatią do tej serii, bez zająknięcia jestem w stanie stwierdzić, że potencjał zmarnowali, tak samo jak w pewnym sensie polegli z konstrukcją charakteru Sawako (chociaż nie tylko do niej miałbym konkretne zarzuty). Zastanawiam się tylko, ile odcinków potrzebowaliby główni bohaterowie, żeby się doczekać np. gromadki dzieci - tak z 5000, czy więcej? ;)
Bez drugiej serii raczej się nie obędzie, chociaż nie jestem pewien co do jej pojawienia się. Wiele powstało już anime, które skończyło się beznadziejnie, a dotychczas kontynuacji się nie doczekały (np. Nana - chociaż nadzieja w sumie jeszcze jest, to jednak cztery lata to kawał czasu...). |
_________________
|
|
|
|
|
Salva
Prince Charming
Dołączyła: 29 Paź 2006 Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne WOM
|
Wysłany: 04-04-2010, 13:12
|
|
|
Melmothia napisał/a: | Chętnie obejrzałabym za to rozwój związku Pina i Yano, jeśli taki miałby szansę zaistnienia, uroczy są razem. |
Mamunia, ja mam dokładnie to samo. Od samiutkiego początku chciałam Pina i Yano together. I za nic nie potrafię powiedzieć dlaczego, bo jako żywo nawet niejasnych sugestii pairingowych było minimalnie mało. Przypuszczalnie po prostu pewne charaktery mi pasują razem. A jednak mam wrażenie, że bardziej ognisty romans ma być pomiędzy Yano i Pinem niż główną parą, która jest de facto od dawna zdeklarowana w kwestii stosunku do siebie nawzajem. Są niedorozwinięci i pasują do siebie, byleby się nie rozmnażali, a będzie dobrze. |
_________________
|
|
|
|
|
Piotrek
Nikt niezwykły
Dołączył: 26 Gru 2008 Status: offline
Grupy: Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 04-04-2010, 13:49
|
|
|
Cytat: | Zastanawiam się tylko, ile odcinków potrzebowaliby główni bohaterowie, żeby się doczekać np. gromadki dzieci - tak z 5000, czy więcej? ;) |
Gromadki? Chyba o jedno chodzi. Chociaż kto wie, w Clannadzie AS, mimo ciągłego zawstydzenia, głównej parce udało się dorobić potomka.
Końcówkę zwalili niesamowicie, nie dość że przeciągali odcinek jak diabli, to zakończenia w ogóle nie zrobiono. On kocha, ona kocha, tylko nic z tego. Romans ścierki do podłogi i paneli podłogowych byłby znacznie bardziej żwawy i odważniejszy. |
|
|
|
|
|
Salva
Prince Charming
Dołączyła: 29 Paź 2006 Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne WOM
|
Wysłany: 04-04-2010, 19:42
|
|
|
Komć z dedykacją dla JJ.
Dla mnie seria zakończyła się wyjątkowo uroczo. Co mi się podobało w tym odcinku? Przede wszystkim niesamowity, mroczny i zarazem bardzo ciepły klimat. Rozgrzał mnie wenętrznie lepiej niż jakiekolwiek anime od dawna. Była swoista magia w tym odcinku, nawet to rozwleczenie nie drażniło już aż tak bardzo. I ten padający cały czas śnieg (to nie płatki Sakury, wiem, ale nawet jak się rozpuszczają to ślad po nich zostaje, prawda? Sawako powinny zwisać strąki mokre z twarzy, ale tu się już trochę czepiam...) tworzył genialny klimat (a poza tym, jak wiadomo, jestem emo, lubię ciemność i mrok). Inna rzecz, że niektóre komentarze nastawiły mnie bardzo negatywnie i generalnie to się miło zaskoczyłam, to lubię.
Jeśli chodzi natomiast o bardziej szczegółowe wrażenia z odcinka. Początek był dość średni, potem zdecydowanie było coraz lepiej. Pewnie, że niektóre momenty możnaby przyśpieszyć, mógł ją zaciągnąć w krzaki i zgwałcić. Ale przez to anime straciłoby troszeńkę swego uroku, a tego bym nie chciała. Jednakże jednego Kaze powinien był się nauczyć w kontaktach z nią, tak apropo tego gwałtu. Nie pytać, robić. Nie pytać, tylko brać łapę i tyle, jakby ją ścięło z nóg w wyniku szoku - lepiej dla Ciebie. Możesz złapać w ramiona, przytulić, macnąć, słowem - hulaj dusza, piekła nie ma. Kazehaya musi dostawać przy niej ciężkiego zaćmienia umysłowego skoro nie widzi tej szansy, Albo jest zbyt... czysty i niewinny. Zakładam i jedno i drugie. Przy niej w ogóle można zgłupieć, więc ja osobiście trochę Kaze współczuję (co nie znaczy, że nie mam ochoty go w odwłok kopnąć). Niemniej sceny same w sobie, poza Sawako w dziiiiiiwny-jest-ten-świat-mode były całkiem urocze. Shouta się hamuje w nieco nieodpowiednich momentach, a ona jest nieprzewrażliwiona też w nieodpowiednich momentach, ale to że tak to ujmę, norma. Natomiast zostawiając w spokoju nasz główny, zdeklarowany pairing... gratulacje Yano-chin, szczęścia na nowej drodze życia. Ja zdecydowanie chcę żeby ten pairing wypalił. Jakkolwiek głupi jest Pin. Naprawdę w pewnym momencie zaczęłam reagować "kurde, won stąd dziady, ja chcę Chizu/Yano-chin". Nie spodziewałam się żadnego progressu w sprawie obydwu par, ale sceny były bardzo miłe. Jak Chizu pobiegła za Ryu, ucieszył się, ucieszył :3 A potem jak usiłowała go nakłonić, żeby powiedział "chi". On jest zdecydowanie too cute. Chizu swoją drogą w tym odcinku też. I to jego żałosne "amasakee..." Yano-chin i Pin przeprowadzili klasyczną rozmowę, i niestety głupota Pina uszami mu wychodzi, czasem się zastanawiam czy na pewno chcę, zeby Yano-chin skończyła z kimś takim. Ale wtedy zastanawianie się w drugą stronę, kto wobec tego by jej pasował doprowadza mnie do takich wniosków, że... zostańmy przy Pinie. Nie jest zły. Naprawdę.
Podsumowując, ładne zakończenie, jestem fanką otwartych zakończeń, nie przeszkadzają mi i chociaż czasem bywają irytujące, mnie satysfakcjonują. Nie odczuwam zbyt wielkiego żalu, że to już kniec, ale przypuszczalnie odpowiedzialna jest za to manga. Za którą mam zamiar w najbliższym czasie się wziąć.
Do tego to ktoś powinien śliczne joke suby zrobić, odkopię i zrobię fotostory z nimi, jak Ouran kocham. |
_________________
|
|
|
|
|
Nanami
Hodor.
Dołączyła: 18 Mar 2006 Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne House of Joy
|
Wysłany: 06-04-2010, 19:06
|
|
|
Alleluja, wreszcie koniec. I całe szczęście, bo już na głównych bohaterów patrzeć nie mogłam. Ach te ckliwe teksty, wszechobecne bąbelki i co tam jeszcze... Jedyne co mi się podobało w tym odcinku, poza tym, że to był ostatni, to tła. Ładne były. A przy ostatniej scenie mogłam się za to pośmiać, wspominając sobie post na forum o tym, że naiwni ci, co liczyli na coś więcej. Bo owszem, scena była wprost idealna do tego by on CHOCIAŻ ją objął, by sobie coś więcej wyznali, COKOLWIEK. Ale nie, oni sobie postali, pogadali, rozeszli w swoje strony i doszli do jako-takich wniosków. Choć po zastanowieniu się nie mam zielonego pojęcia co niby Sawako chciałaby WIĘCEJ niż przyjaźń. Dla niej sama przyjaźń to już 'och, ach, ranyjezusicku, one mnie lubiom!', więc totalnie sobie jej nie wyobrażam w takiej dojrzalszej relacji z facetem. Już nawet Yano i Chizu nie uratowały bardzo tego odcinka, mimo że też miały swoje momenty, ale tak... od niechcenia.
Aaa, dam temu 5/10 choć miało być mniej, ale jednak poza główna para irytujących idiotów reszta była całkiem sympatyczna. I tylko dlatego. |
_________________
|
|
|
|
|
Caladan
Chaos is Behind you
Dołączył: 04 Lut 2007 Skąd: Gdynia Smocza Góra Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma Omertà Syndykat WOM
|
Wysłany: 06-04-2010, 22:04
|
|
|
Skończyło sie w najlepszym momencie. W mandze się męczą dalej ze sobą, powodując większe udziwnienie, a cały urok jaki był na początku znika w mgle. |
_________________ It gets so lonely being evil
What I'd do to see a smile
Even for a little while
And no one loves you when you're evil
I'm lying through my teeth!
Your tears are all the company I need |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|