Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Code Geass [SPOILERY!] |
Wersja do druku |
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 21-09-2008, 16:24
|
|
|
Offtop:
Cytat: | Dorsai wspólny wróg potrafi stworzyć naród w ekspresowym tempie np. USA - wybuchła wojna a w niej ze zbieraniny kolonistów powstał naród amerykański. |
Nie powstał. Po pierwsze zapominasz, że poszczególne stany (państewka kolonialne, prawdę mówiąc) istniały już wtedy od wielu lat, miały własne organy i mogły organizować własną siłę zbrojną. Nie była to przypadkowa zbieranina, ale zalążki 13 osobnych narodów. Po drugie tak naprawdę o narodzie amerykańskim można mówić dopiero od następnej wojny z Anglią, którą notabene ta ostatnia wygrałaby, gdyby nie miała na karku zmartwychwstałego Napoleona. W czasie I wojny o niepodległość 1/3 ludności była za secesją, 1/3 przeciwko i 1/3 miała wszystko w poważaniu. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Enevi
苹果
Dołączyła: 20 Lut 2006 Skąd: 波伦 Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 21-09-2008, 16:29
|
|
|
Eire napisał/a: | A mnie coś mówi, że to Nullay zostanie 100 Imperatorem. :) |
Albo się podzielą na wzór Sparty i będzie dwoje rządzących albo triumwirat <---tylko, że z Nunnally i ...kimś jeszcze albo zastosują chwyt evangelionowy i wszystko wróci ad fontes, bo te retrospekcje z Euphie, Shirley i resztą były co najmniej niepokojące. Albo Nanuś wysadzi Damoklesa i władzę przejmie np. Xingle... Albo zrobi się jeszcze większy burdel polityczny niż jest teraz, bo o ile dobrze zrozumiałam... Sznycel może nie przeżyć... a zresztą... już po nim... Tylko co z biednym uke?? |
_________________
吾輩は王獣である。名前はまだ無い。
_________________
|
|
|
|
|
CainSerafin -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 21-09-2008, 17:17
|
|
|
Dziwny ten odcinek. W sumie fajny, wiele się wyjaśniło, a seria stoi przed własnym zakończeniem, ale:
- Spoiler: pokaż / ukryj
- - Cornelia powinna być martwa, a tu okazuje się być żywa, w dodatku ma obok siebie Guilforda, który nie wygląda na całkiem zdrowego. Okulary! Nie ma to jak dobrze rozwinięta technologia nekromancji!
- AntyFreya, a dokładnie jej wygląd - włócznia rzucana przez Lancelota. Tht Lance of Longinus, from Neon Genesis Evangelion, anyone...
- Sposób w jaki 99 Imperator Brytanii pokonał Schneizela. Mamy kolejne zombie do kompletu. Nekromancja to świetna rzecz!
- Finałowa scena i oczy pewnego dziewczęcia. Niech na miłość boską ktoś to dobrze uzasadni w kolejnym odcinku! A Nunnally należy się dużo klapsów ;P, a przynajmniej potraktowanie geass'em
Nie wiem. Może mam zbyt wielkie wymagania po pierwszej serii, ale r2 od momentu formatu C.C. zaczęło jechać w dół, na łeb i szyję. Dobrze, że został już tylko finał i ten tajemniczy odcinek 26. W każdym razie pierwsza seria rządzi, podobnie r2 - do odcinka 15...
Tego już chyba nie da się brać na poważnie. Teraz nawet Nunnally z geassem by mnie nie zdziwiła. |
Ostatnio zmieniony przez Enevi dnia 21-09-2008, 17:35, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
|
Enevi
苹果
Dołączyła: 20 Lut 2006 Skąd: 波伦 Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 21-09-2008, 17:32
|
|
|
CainSerafin napisał/a: |
- Spoiler: pokaż / ukryj
- - Finałowa scena i oczy pewnego dziewczęcia. Niech na miłość boską ktoś to dobrze uzasadni w kolejnym odcinku!
|
Hm akurat myślę, że tu zostało to wyjaśnione o wiele wcześniej, gdyż jak wiadomo mała Nunnally została zgeassowana przez tatusia, potem tatuś wyparował i w sumie zdarzył już się przypadek Euphie, która w ostatnich chwilach życia przezwyciężyła geass, z Nunnally przecież było tak samo i kiedy leżała na podłodze, pokazana tyłem nagle się zdziwiła i odwróciła głowę w kierunku damoklesowej różdżki to wtedy ;) |
_________________
吾輩は王獣である。名前はまだ無い。
_________________
|
|
|
|
|
Easnadh
a wee fire
Dołączyła: 27 Cze 2008 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 21-09-2008, 18:48
|
|
|
- Spoiler: pokaż / ukryj
Enevi napisał/a: | Wcześniej zgeassowani strażnicy obezwładnili Dietharda i Kanona (tutaj można nawet uwierzyć w jego żart z początku serii apropos bycia KIMŚ w życiu prywatnym Sznycla - przytrzymywany przez strażnika ma iście ukesiastą minkę, wręcz na medal XD ----> TU). | Och tak, jak najpierw usłyszałam jego westchnienie, a potem zobaczyłam tę minę, to moja głowa automatycznie wypełniła się samymi niemoralnymi i niedwuznacznymi skojarzeniami i obrazami XD
Odcinek całkiem znośny, jakkolwiek słabszy od poprzedniego i znowu przekombinowany.
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Nunnally wypadła z fotelika. No masz ci los. I różdżka się jej odturlała. Jakby już sam fakt istnienia tej marionetkowej dziewczyny nie był wystarczająco irytujący, to musieli jeszcze wcisnąć scenę dobitnie pokazującą wzruszającą bezradność biedaczki... Ugh :/
Dobra. Ja wiedziałam, że Cornelia żyje. Co do Guilforda też miałam przeczucie. Ale na litość boską! Co oni chcą zrobić w tym anime, jakiś pokaz nieumarłych, do wyboru, do koloru, czy co? No i jeszcze ryczący Guilford... Litości...
Ręka odziana w coś, co wygląda jak Luluszowe wdzianko, na ramieniu Schneizela. Łoj. Lulusz we własnej osobie, z dwoma geassowymi oczkami. W sumie mogłam się tego spodziewać, bo nie raz już wykorzystał tę sztuczkę, ale mimo to opadła mi szczęka.
No i nie doczekałam się walki Kallen/Suzaku, za to dostaliśmy walkę Gino/Suzaku. Twórcy chcieli chyba, żeby wyszło bardziej dramatycznie, dwaj przyjaciele przeciwko sobie, bla bla bla, ale mnie to rozczarowało. Na szczęście jednak w końcu Kallen się pojawiła. Jestem ciekawa, jak w tej sytuacji zachowa się Suzakowe 'life on'.
Widząca Nunnally (znowu z wyrazem kreciej determinacji na twarzy). Zszokowany Lulusz. Mam dość, naprawdę _-_'
Ale za to niezmierny zachwyt wzbudziła we mnie wściekła mina Sznycla. Mła, genialna, warto było na nią czekać ^^
Dobrze, że to się już kończy... |
_________________ ☾
I’m always right and you should listen to whatever I have to say
and never disagree, ever, EVER for the sake of your wolvlihood. |
|
|
|
|
Nanami
Hodor.
Dołączyła: 18 Mar 2006 Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne House of Joy
|
Wysłany: 21-09-2008, 23:56
|
|
|
Kwik, kwik, kwik!
To było STRASZNE :D
- Spoiler: pokaż / ukryj
- Że Cornelia żyje - OK. Ale Guilford... Poza tym Kallen przerwała taka piekna scene C.C. x Lulu. A Kanon to jednak taki typowy uke! Ciekawe co zrobi teraz jak jego seme mu zabrali... Zdecydowanie wolałabym, żeby Sznycel zginał. O prych zgeassowaniu! Teoria z nowa maszyna w sumie powiodła się - "jesli pojawia sie jakas nowa maszyna, to przez jeden odcinek bedzie robic pogrom na placu boju". Arthur jest boski! I Lloyd też! A Diethard zasłużył sobie na taka śmierć, dobrze mu tak. I matko, niech ktoś zastrzeli Nunnally... A i jeszcze czerwony kontra rushoffy mech - nooo prawie jak wyznanie miłości! A gdy C.C. mówiła, że przegrała, to ciekawe czy miała na myśli tylko pole bitewne? >D
Ciekawe czy dadza specjalny opening i bedzie dwugodzinny odcinek za tydzień? |
_________________
|
|
|
|
|
Easnadh
a wee fire
Dołączyła: 27 Cze 2008 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 22-09-2008, 09:14
|
|
|
Nanami napisał/a: | Ciekawe czy dadza specjalny opening i bedzie dwugodzinny odcinek za tydzień? | Dwugodzinny? O__o' A wysiedzisz tyle? Chyba jednak za duża porcja geassu jak na jeden raz :P
Ale ja się spodziewam czegoś ładnego, chyba po to oszczędzali w kilku poprzednich odcinkach, żeby ten ostatni miał mruśną kreskę i w ogóle. Jakkolwiek możemy dostać odgrzewany kotlet, bo w preview, nawet tym 30s., same retrospekcje były. Chyba że twórcy byli sprytni i pokazali nam retrospekcje, żeby coś nam w ogóle pokazać, bo to, co będzie w ostatnim odcinku, to ma być tajemnica - żeby zwiększyć efekt i żeby nam za tydzień szczęki poopadały. |
_________________ ☾
I’m always right and you should listen to whatever I have to say
and never disagree, ever, EVER for the sake of your wolvlihood. |
|
|
|
|
Keii
Hasemo
Dołączył: 16 Kwi 2003 Skąd: Tokio Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 22-09-2008, 09:49
|
|
|
Jeśli ten odcinek ma być godzinny, to mogli równie dobrze pokazać pierwszą jego połowę. |
_________________ FFXIV: Vern Dae - Durandal
PSO2: ハセモ - Ship 01
|
|
|
|
|
Grisznak -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 22-09-2008, 09:56
|
|
|
Zabili mi Dietharda! Dziady!
Odcinek fajny, pod koniec seria wraca do dawnego poziomu, nawet zmartwychwstanie Cornelli i Alucar...znaczy Guilforda mi nie przeszkadza. Wreszcie wyjaśńiło się co kunła Nina...Tak, to wcale nie wyglądało jak Włócznia Longinusa, wcale...
Nunally otworzyła oczy...no to teraz na 100% zacznie się apokalipsa wg Leloucha. |
|
|
|
|
|
Nanami
Hodor.
Dołączyła: 18 Mar 2006 Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne House of Joy
|
Wysłany: 22-09-2008, 11:22
|
|
|
W którymś-tam odcinku było pokazane jak Lulu czytał jakaś książkę po engrishu - z tego co tam się wczytałam to była to "Boska komedia". Za dużo się naczytał najwidoczniej... :D Poza tym kurka widzę, że nie tylko ja miałam takie Evangelionowate skojarzenia. A ja wiem dlaczego dali w preview same recapy! Bo to NA PEWNO będzie monolog wewnętrzny Lulusza połączony z retrospekcjami po tym jak zostanie śmiertelnie ranny i będzie tuż przed wyzionięciem ducha :D
Ale ja nie wybaczę twórcom, że oni zrobili Nunnally takie MOE oczka. Już te fanowskie wycinanki z oczkami od Cornelii były milion razy lepsze!
A zauwazyliscie analogie kolejna do pierwszego sezonu? Pod koniec tamtego C.C. ląduje w morzu, niejako przegrywając bitwe, tym razem to samo tylko troszkę wcześniej. Ciekawe czy znów odsuną ją od fabuły już do końca, czy jeszcze jakaś role odegra? A ja czuje, ze Kanon jeszcze coś skombinuje, inaczej by go też ukatrupili i nie męczyli się. Poza tym byłoby śmiesznie, gdyby nagle *pyk* jakieś z geassem odpaliło i wszystkie zgeassowane osoby nagle by odzyskały swoja świadomość.
A i widzę też nekromancje! Na pewno gdzieś wsadza wątek ze wszystkimi zabitymi. |
_________________
|
|
|
|
|
JJ
po prostu bisz
Dołączył: 27 Sie 2008 Skąd: Zewsząd Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 22-09-2008, 11:31
|
|
|
Średni odcinek, niestety. Właściwie, oprócz sposobu w jaki Lulu pokonał Schneizela (a zrobił to w zaiste piękny i geassowy sposób) nic ciekawego nie pokazano. Nunnaly niezmiennie irytuje, nawet trochę bardziej niż zwykle, a te jej oczka... Nie wiem, czy oglądaliście "Braterstwo Wilków", film z najbardziej idiotycznym zwrotem akcji w dziejach - postać, która przez cały film miała jedną rękę, okazuje się... mieć drugą. Ukrytą, z niezrozumiałych powodów. Ale tam było to przynajmniej zabawne w całej swej beznadziei, a oczka Nunnaly to pomysł zwyczajnie słaby, a do tego przewidywalny. Jeśli dziewczyna zginie w następnym odcinku, chyba nie będę rozpaczał. Wręcz przeciwnie.
Cornelia. Tego chyba nie trzeba komentować. Oczywiście, wiedzieliśmy że ona żyje, tak samo jak spodziewaliśmy się powrotu Nunnaly. Ale to nie czyni tej parady żywych trupów ani odrobinkę mniej denerwującą. Zastanawiam się, co można było zrobić pod tym względem jeszcze gorzej i wpadają mi do głowy tylko dwa pomysły - wskrzeszenie Euphie, albo wysadzenie Damoclesa ze wszystkimi bohaterami w środku i zrobienie trzeciej serii, która rozpoczynałaby się od ich cudownego ocalenia. Scenarzyście hamulce puściły już parę odcinków temu, więc kto wie...
Żal mi Lloyda. Dopiero teraz zauważyłem, jak bardzo ograniczono jego rolę w R2. Nie dość że pojawia się rzadko, to jakby spoważniał - tylko trochę, ale jednak to już nie ta sama postać, co w pierwszej serii. A w pierwszej serii go uwielbiałem.
Muzyka jak zwykle stoi na wysokim poziomie, walka wyglądałaby nawet ładnie, gdyby nie design mechów, pogarszający się z odcinka na odcinek. W pierwszej serii kanciaste, brzydkie i monochromatyczne szeregowe knightmare'y były nawet fajne - w końcu to broń, więc nie ma dobrze wyglądać. Tęczowo - kolorowe zabawki made in china w R2 jednak nie trafiają w mój gust. Ale różowy Lancelot jest przynajmniej śmieszny :D W następnym odcinku - walka Suzaku z Kallen. Mam złe przeczucia, obawiam się czegoś w stylu "pałer of love przezwycięży nawet geass!" - retrospekcja, Kallen przypomina sobie, że Lulusz powiedział jej, że ma przeżyć, więc zwycięża nawet bez Suzakowego "live on" (a wszystko tak przedramatyzowane, że aż śmieszne). Całe szczęście, że moje przepowiednie odnośnie CG jakoś się nie sprawdzają. A właśnie - Nunnaly nie ma geassa! A Orange-kun nie zdradził, jestem rozczarowany. Właściwie wszystko układa się tak, jak zaplanował Lulu - może dlatego ten odcinek był nieco mniej ciekawy? Liczę, że wydarzy się jeszcze coś nieprzewidzianego i nie zobaczymy zakończenia, w którym wszyscy są szczęśliwi, nastaje globalny pokój, a Sznycel i Lulu jako kochający bracia trzymają się za rączki. |
_________________
|
|
|
|
|
Keii
Hasemo
Dołączył: 16 Kwi 2003 Skąd: Tokio Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 22-09-2008, 11:32
|
|
|
Widzę, że skojarzenie Anty-FLEI z włócznią Longinusa jest powszechne :P
Cóż, jestem ciekaw, jak to skończą, oby nie spaprali... |
_________________ FFXIV: Vern Dae - Durandal
PSO2: ハセモ - Ship 01
|
|
|
|
|
Nanami
Hodor.
Dołączyła: 18 Mar 2006 Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne House of Joy
|
Wysłany: 22-09-2008, 12:23
|
|
|
No a niestety od spaprania jeden krok, a nawet mniej ;)
Co do geass Nunnally, to jeszcze nic nie da sie powiedzieć oprócz tego, że na pewno nie ma permamentnego. Ale może być we wcześniejszej fazie tudzież kontrolowany jak u Karolka :D |
_________________
|
|
|
|
|
fm
Okularnik
Dołączył: 12 Mar 2007 Status: offline
Grupy: Alijenoty
|
Wysłany: 22-09-2008, 13:13
|
|
|
Mnie trochę rozczarowuje wykorzystywanie Orange-kuna jako zwykłego mięsa armatniego. Jak na razie jego antygeass został użyty jedynie, by dać pretekst do zabicia Shirley (szkoda, że akurat wtedy w polu rażenia nie znalazła się Anya - oszczędziłoby nam to żenującego spotkania rodzinnego). Być może na samym końcu umierający Luluś wyrazi życzenie, by uwolnić pomarańczową mocą wszystkich zniewolonych, żeby robili sobie piekło na własny rachunek (czyżby na tym miało polegać Zero Requiem?). |
_________________ Kryska: Weaponized diplomacy was successful!
|
|
|
|
|
Virgil
Dołączył: 30 Kwi 2008 Status: offline
|
Wysłany: 22-09-2008, 13:29
|
|
|
Nanami napisał/a: | Bo to NA PEWNO będzie monolog wewnętrzny Lulusza połączony z retrospekcjami po tym jak zostanie śmiertelnie ranny i będzie tuż przed wyzionięciem ducha :D |
Też uważam to za pewnik. Już pomijając sam fakt, że trudno sobie wyobrazić inną końcówkę, to zaczyna mi się wydawać że jest to element planu Leloucha. Po pierwsze, sama nazwa Zero Requiem zdaje się sugerować albo śmierć, albo całkowite zejście ze sceny światowej. Po drugie, skojarzyło mi się podczas rozmowy Lulu z C.C. z tego odcinka - C.C. na pożegnanie rzuciła coś w stylu "hurry and come back, you will smile for me then, no?" Odrazu przypomniałem sobie po tym ich rozmowę o śmierci z uśmiechem na twarzy. Może nadinterpretuje, ale wydaje mi się że wszystko powyższe sugeruje plan, zakładający śmierć albo Lulu, albo C.C. po uprzednim przekazaniu Code'a.
A co do parady trupów - do tej pory wszystkie undeady miały zaletę "możliwości". Nie były to prawdopodobne wyjaśnienia, ale dało się je przełknąć jako możliwe przy spełnieniu jakiśtam warunków. Ale z Guilfordem przegięli. Wyraźnie widać było że dolna część mecha wybucha mu w polu rażenia FLEJI. I co, tam się wybuch zatrzymały? No chyba że celowo zmienili mu wygląd i wyjaśnieniem tego że żyje jest to, że jest reinkarnacją Alucarda.... No ale w takim przypadku wcale by się nie zdziwił, jakby w kolejnym odcinku Lulu miał najpierw "Tragiczną Śmierć", aby go za chwilę pokazali ze zmienioną fryzurką i w przebraniu jak robi coś przykładowo miesiąc później... |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|