FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  Galeria AvatarówGaleria Avatarów  ZalogujZaloguj
 Ogłoszenie 
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.

Poprzedni temat :: Następny temat
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
  Novissima Verba
Wersja do druku
Zegarmistrz Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 31 Lip 2002
Skąd: sanok
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 21-09-2004, 10:51   

W pewnej noże ziemnej mieszkał sobie pewien Hobbit. Nie była to jednak zwykła nora - po pierwsze jedno jej wejście było w Niemczech, drugie w Polsce, a kradzione samochody wjeżdżały z jednej strony, a wyjeżdżały z drugiej w innym kolorze i z przebitymi numerami. Po drugie zebrało się tam NOM...

- Panie i Panowie Zła! - zaczął przemowienie Zeg - mamy problem! - gdy mówił na ścianie wyświetlił się slaid. - Oto on! Przebrzydła inicjatywa Poszukiwaczy Przygód! Sklep monopolowy, który psuje nam rynek alkocholu! Nasz zasadniczy plan - to znaczy permanentne rozpicie Drowów - wciąż jest realizowany, lecz zostaliśmy prawie całkowicie wyrugowani z rynku! Przez to nasze zadania drugorzędne - czyli zfinansowanie Novus Ordum Mundi z pieniędzy Drowów nie są realizowane. Proponuje więc zastosować nową taktykę: będziemy sprzedawać alkohol po cenach dumpingowych - poniżej kosztów produkcji przez czas potrzebny do eliminacji konkurencji.

Kto tym czasem zgłasza się na ochotnika do dokonania zamachu na Sklep Monopolowy?

_________________
Czas Waśni darmowy system RPG dla fanów Fantasy. Prosta, rozbudowana mechanika, duży świat, walka społeczna.
Przejdź na dół Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora Odwiedź blog autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
 
Numer Gadu-Gadu
1271088
Ysengrinn Płeć:Mężczyzna
Alan Tudyk Droid


Dołączył: 11 Maj 2003
Skąd: дикая охота
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Tajna Loża Knujów
WOM
PostWysłany: 21-09-2004, 14:18   

Ysengrinn gwałtownie powstał. I natychmiast usiadł z powrotem, trzymając się za głowę.

- @$$%$$$&&&^&$^%*%*^*&&*^%$$@#@%$&&%^*&*^%%&%*&*(^!!!!! Czemu nie możemy spotykać się w miejscach o normalnym metrażu!?!
- Wymogi konspiracji. Zgłaszasz się?
- Tak szefie. Dopilnuję, by przebrzydłe, zaplute karły reakcji zostały usunięte z naszej rogi do władzy rad i elektryfikacji... tfu, chaosu i zniszczenia.
- Dobrze ruszaj w drogę i niech piekło będzie z tobą.
- Niech spróbuje być przeciwko.

Szaleńczy, bezsensowny śmiech było słychać aż w drugiej norze, która gościła poprzednią naradę.

Krótko potem podjęte zostały kroki wojenne. Nie od razu było widać ich skutki, gdyż zajęły się nimi supertajne służby ZSB(Zakon Sześciu Bóstw), tak tajne, że przez te wszystkie lata nikt nie odkrył, że Stalin, Castro i Elvis Prestley byli ich agentami. Tym razem umieścili agentów wśród pośredników Daeriana i podmienili kilkaset butelek tequilli. Gdy minął czas pracy przy odbudowie siedziby Novissimy, wszystkie drowy zaczęły się wlewać do pubu i wydzierać, że chcą tego a tego. Oczywiście szybko zostali obsłużeni. Sielankowa atmosfera trwała jakiś kwadrans. W pewnym momencie jeden z drowów pijących tequillę pijackim głosem powiedział:

- Kurna, ja chyba jestem pijany. Ten robal się ze mnie śmieje.
- Hihihihi!!!

Tego, co stało się potem nie sposób opisać, dość powiedzieć, że Pearl Harbour, Stalingrad i Verdun to przy tym kłótnia dzieci w piaskownicy. Było słychać tylko odgłosy bazook, beczenie owiec i gruchanie gołębi, przerywane potężnymi grzmotami wybuchów.

_________________
I can survive in the vacuum of Space
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź galerię autora
Aria Płeć:Kobieta
Matka Opiekunka


Dołączyła: 25 Paź 2003
Skąd: piąta cela po lewej ^^
Status: offline
PostWysłany: 21-09-2004, 17:46   

Aria, ściagając dawny sprzęt Agendy z .. naprawde różnych miejsc, wystroiła sobie swój pokój monitorami, które pokazywały jej dotychczasową sytuacje w Multiswiecie. Niczym z filmu matrix :D.
komputer szczęknął i wydrukował jej wykres.
- Widze że Daerian sobie doskonale radzi- usmiechneła sie, juz nie miała siły ani ochoty gonić drowów z wężowym biczem przy pasie.
- za to NOM, ta marna przykrywka Anty Wipu, coś knuje. Hehe, no nareście bo zaczełam sie nudzić...
No i jeszcze Yesen tam siedzi może mi wrescie powie o co chodzi z tą jego armią..ee.. ojej ^^' zapomniałam nazwy, a szkoda, była wypasiona - Aria sie roześmiała ironicznie- zakładam że to jacyć kolesie, prawdopodobnie elfy, w zbrojach i ze wniosłymi hasłami, no i jeszcze umagicznona, super-hiper-niezniszczalna-niepokonywalną-idealną-swiecącą-i-migoczacą bronia.
To nie to samo co moje drowy z klasą "Pijany Mistrz".- Aria sie oparła o fotel i rozejrzała po monitorach
- hehe.. jeszcze Vel tam jest, pewnie zbija muchy i nic nie robi przykrywając sie wymówka że obserwuje i czeka na odpowiedni moment.
druzyna marzeń nie ma co, jeszcze dodająć do tego Zega..

Aria usłyszała dziwne odgłosy, coś na wzór strzelania, beczenia owiec, owce?Gruchanie gołębi?

BUM

wybuchy...- Aria nacisneła kilka klawiszy. Zamek NW został otoczony czerwoną poswiatą.
- Loth.. jak jak ja nieznosze używać magii...teraz byle dzieciak potrafi rzycać giga slave'a, wole bardziej tradycyjne metody.

Na obkoło murów NW otworzyło sie 30 włazów z któtych wymóżyły sie metalowe półkule, w mgnieniu oka zostały otoczone czerwoną poświatą .

- żeby tą bariere ochronną zdjąć , trzebaby mnie było najpierw zabić OHOHOHOHOHO, dobra a teraz kilka słów dla moich słoneczek ^___^

***

Drowy, mając wolny czas i to na długo, bo NV zostało ostatecznie dokończone, siedziały sobie w pubie i popijały wyśmienite trunki. Prócz picia okazyjnie flirowały z kapłankami, które były łase na komplementy mężczyzn, tak więc życie było piękne, kieliszek w ręku i drowka na kolanach.
w Pubie panował gwar, jednak w jednej sekundzie wszyscy ucichli. Kelnerzy spojrzeli z zaniepokojeniem jak ok 50 drowów patrzyło się tępo w jakiś, nieznany kelnerom, punkt.
- Przepraszam.. prosze pana...? Prosze pana?!- Jeden z klenerów potrząsnął najblizszego z drowów i.. zostaał odepchnięty silnym ramieniem. Kelner leciał w powietrzu przez 10 metrów po czym zatrzymał sie, roztrzaskująć plecami połowe butelek, pełnych alkoholu, poukładanych przy scianie. Drow nawet sie nie obejrzał za rozlanym alkoholem.

nie, nie wrócił sie i nie wylizywał alkoholu z podłogi.

Jak jeden mąż, drowki i drowy z Novissymy Verby wybiegły z puby zabierając ze sobą broń.

_________________
http://niziolek.deviantart.com/
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
2496391
Ysengrinn Płeć:Mężczyzna
Alan Tudyk Droid


Dołączył: 11 Maj 2003
Skąd: дикая охота
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Tajna Loża Knujów
WOM
PostWysłany: 21-09-2004, 19:33   

Aria zapomniała napisać, że zamiast pub leżały tam jego ruiny, a drowy mogły pić tylko dlatego, że robale zrobiły sobie wolne i poszły na piwo do pobliskiego sklepiku NOM(gdzie zresztą trunki były tańsze i lepszej jakości:>). Zawalawszy jednak robaka robaki powróciły i postanowiły dokończyć robotę. Co prawda mieli tylko spalić do gruntu pab, ale po pierwsze wojownicze robale nie złażą z pola bitwy doipóki żyje choć jeden przeciwnik, a po drugie i tak nigdy nie słuchają rozkazów. Drowy oczywiście chciały pomścić zniewagę, jaką była klęska z ręki istot mniejszych od małego palca. Dlatego to pomknęły w ich kierunku uzbrojone po zęby.

I rozpoczął się iście homerycki bój. Tysiąc drowów przeciwko tysiącowi robali. Trup padał gęsto po obu stronach, gdyż przewagę wzrostu drowów robale rewanżowały sobie o niebo lepszym uzbrojeniem.

Z pewnej odległości obserwował to wszystko Ysen przez noktowizyjną lornetkę. "Wszystko idzie zgodnie z planem - pomyślał. - Teraz pora zemścić się na tej Arii za to, że śmiała drwić z mojego zakonu". Przyłożył do twarzy krótkofalówkę.

- Tu brat Ysengrinn. Poczynajcie w imię boże, Ojcze.
- Dobrze synu.

W komnacie Arii nagle pogasły światła i ekrany komputerów. Następnie ekrany ponownie się zaświeciły, ale tym razem na czerwono i ukazał się na nich napis:

JAM JEST PERUN, PAN PIORUNÓW. ZA BEZCZELNE DRWINY Z MYCH DZIECI ZOSTANIESZ UKARANA, A KARA TA STRASZNĄ BĘDZIE:

1. SFORMATUJĘ CI WSZYSTKIE DYSKI
2. RZUCĘ KLĄTWĘ, ŻE WSZYSTKIE SYSTEMY OPERACYJNIE NATYCHMIAST PO ZAINSTALOWANIU BĘDĄ SIĘ ZMIENIAŁY W NAJBARDZIEJ FELERNĄ WERSJĘ WINDOWSA.
3. ROZEŚLĘ PO INTERNECIE ZDJĘCIA TWOJEJ I XENIPHA NOCY POŚLUBNEJ.
4. POPALĘ CI WSZYSTKIE ŻARÓWKI.
5. I NA KONIEC SPRAWIĘ, ŻE BĘDZIESZ PŁACIŁA WYŻSZE RACHUNKI ZA PRĄD.

AHA, I DARUJ SOBIE WCISKANIE TEGO PILOTA BO TO NIC NIE DA. HAVE A NICE DAY.

Po chwili ekrany znowu stały się czarne. I tak już zostało. Ysen dalej przyglądał się młócce pod budynikiem Novissimy. W sumie uznał, że drowom niezgorzej idzie i jeśli jakieś przeżyja to będą warte tego, by zesłać na nie ekspedycję karną. Nad jego głową coś przeleciało. Był to malutki samolocik, który po chwili zrzucił na jakiegoś drowa napalm i zrobił z niego pochodnię. Nadlatywały kolejne samolociki. Jak znał życie i te robale, każdy niósł inny ładunek, od rakiet, przez wybuchowe listy do nafaszerowanych trotylem kretów.

- Robactwo wezwało wsparcie powietrzne^^. Lepiej się zmywać.

[ Dodano: Wto 21 Wrz, 2004 ]
Cytat:
zakładam że to jacyć kolesie, prawdopodobnie elfy, w zbrojach i ze wniosłymi hasłami, no i jeszcze umagicznona, super-hiper-niezniszczalna-niepokonywalną-idealną-swiecącą-i-migoczacą bronia


Wszystkie elfy to mięczaki:>. My jesteśmy prawdziwymi wojownikami. Magicznej broni używamy tylko na demony, użycie jej przeciwko takim plugawym podziemnych karzełkom jak drowy byłoby dyshonorem godnym żeby się pochlastać. A wzniosłe hasła? Hmm, czy do takich haseł kwalifikuje się "spalimy was żywcem w ofierze przedtem pożerając wasze wciąż bijące serca":>?

[ Dodano: Wto 21 Wrz, 2004 ]
Aha, właśnie:

Cytat:
No i jeszcze Yesen tam siedzi


Jeśli już skrócasz moją ksywę rób to poprawnie, bo ześlę na ciebie klątwy pozostałych pięciorga bogów==...

_________________
I can survive in the vacuum of Space
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź galerię autora
Daerian Płeć:Mężczyzna
Wędrowiec Astralny


Dołączył: 25 Lut 2004
Skąd: Przestrzeń Astralna (Warszawa)
Status: offline

Grupy:
Tajna Loża Knujów
PostWysłany: 22-09-2004, 11:50   

Walka w NV nie przeszła bez echa... tak samo zniszczenie pubu. Po chwili w wielu miejscach NV zaczęły otwierać się bramy międzywymiarowe, przez które wchodzili kolejni wojownicy... czyli wsparcie dla towarzyszy tej samej rasy... z tym że ku wielkiemu niezadowoleniu Ysena mapalm z samolocików ani środki wybuchowe nie działały... panczerze z ochroną przed ogniem działały idealnie. Tak samo identyczne zaklęcia, ladujące na drowach z armii Arii... Szyki obydwu drowich armii ponownie się zwarły...a robale nie miały szans z dobrze zorganizowaną obroną, gdy magowie i kanonierzyrozpoczęli ostrzał ze środka obronnego jerza. No i proszę nie zpaominać o dziwnym w działaniu zaklęciu rdzy, które dziwnym trafem omijało zaklęty drowią magią sprzęt, za to idealnie zjadało stalowe wyposarzenie robaków. W sumie, po chwili z przewagi uzbrojenia robali została kupka złomu... i pozostało je tylko rozdeptać... co z radośćią uczyniono i zabrano się do zbierania poległych drowów... jak to dobrze, że ich boginii nie ma nic przeciwko wskrzeszaniu poległych, by znowu mogli walczyć, prawda? :>

Sam zaś Ysen poczuł dziwne uczucie w okolicy krzyża... coś jakby przeczucie. Zanim jednak doszedł co to może być, dostał tam wyjątkowo celny strzał dwoma pociskami kaliber 2 ze strzelby... odlanymi z adamantium. Tylko jego bardzo porządna zbroja zakonna ocaliła mu życie... choć "lekko" się wgniotła i na parady raczej już nie nadawała. Odwrócił się, gotów do walki... ale nikogo nie było widać... a on w swojej zbroi stanowił doskonały cel... zwłaszcza że kolo ucha świsnął mu bełt... zdecydował się więc na szybki odrót... podczas którego dostał jeszcze adamantytowymi siekańcami, co już zupełnie wykończyło mu zbroję... nadawała się już tylko do gruntownego wyklepania.

Tymczasem w siedzibie poszukiwaczy Daerian szalał. Nie dość, że NOM rozpoczął działanie wojenne, to rozpoczął je przez jego sklepik. To nie mogło ujść płazem... ale nad odpowiednią zemstą się jeszcze pomyśli... na razie były ważniejsze rzeczy. Przede wszystkim... ciekawe jak Ysen zdołał podrzucić kogoś do nas... transportem zajmuję się sam, wszystko poza rzeczami sprowadzanymi przeze mnie z nieznanych im światów produkujemy sami... musiał zainfekować fabrykę. Dobrze... znaleść mi tych szpiegów, pojmać i przesłuchać... na wszystkie znane sposoby.... byle bez tortur... wiecie, grzebanie w umyśle jest bardziej humanitarne :-) i skuteczniejsze. Tak, trzeba zabezpieczyć wejście na teren fabryki....
Wkrótce fabryka pokryta została magiczną barierą, ciągnącą się zarówno pod, jak i nad ziemią... w formie kuli. Było tylko jedno wejście - a przed nim stał spłupek z miejscem do włożenia ręki... idelane połączenie magii i techniki... został aprogramowany na wpuszczanie członków Poszukiwaczy... a test przez niego przeprowadzany był bardzo gruntowny, bez szans na ominięcie (jak ktoś się domysli, co to to robi i napisze - ja już wymyślłem to dokładnie ^^, i zaradzi, wolno wejść :-))
Tak fabryka była dobrze chroniona... a oddziały Poszukiwaczy opstawione w stan gotowości... włącznie z armia drowów, która powróciła już z NV... choć w sumie ich pomoc nie była tam konieczna, armia NV sama dałaby sobie radę... ale dzięki pomocy kapłanki będą mieć mniej roboty ^^
Odbudowa sklepu zostało po mału rozpoczęta. Dobrano nowy personej, w tym 5 mnichów z Czerwonej Reki, najlepszych uczniów Enda... i 2 magów żywiołów... tym razem sklepik sam będzie mógł się długo bronić... no i kilku słabszych ale sympatyczniejszych mnichów do obsługi.
A co do biednych komputerów Arii i inych problemów technicznych... w tym względzie żaden bóg nie pradzi sobie z umięjętościami Tilka. I tak się stało.

_________________
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
3291361
Vel Płeć:Mężczyzna
Deskorolkarz


Dołączył: 08 Lip 2003
Skąd: POLSKAAAAAAAaaa
Status: offline
PostWysłany: 22-09-2004, 13:03   

Odłożył packę na muchy i wstał. Oto był odpowiedni moment. Światła pogaszone, zadyma pod siedzibą...

Nikt nie zauważył cienia poruszającego się wśród... cieni...

Do czasu pojawienia się sztyletu na gardle przywódczyni NV...

-Nigdy, powtarzam, nigdy nie niedoceniaj przeciwnika... "Novissima Verba działa idealnie...?" - zaśmiał się cicho - Czas pokazać, KTO działa idealnie i kto ma zamiar zwyciężyć w tej wojnie...

Aria nie zdążyła odpowiedzieć. Po chwili pomieszczenie z ekranami było już tak samo, jak wcześniej, ciemne... ale teraz już nikogo w nim nie było...

_________________
Ej cze
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Ysengrinn Płeć:Mężczyzna
Alan Tudyk Droid


Dołączył: 11 Maj 2003
Skąd: дикая охота
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Tajna Loża Knujów
WOM
PostWysłany: 22-09-2004, 14:01   

- Ta zniewaga krw wymaga... - mamrotał Ysen. - Ugodzić dobrego, rycerza w... ja wam pokażę, długouche szuje - nagle usłyszał sygnał. Wyciągnął spod zbroi(nieptajcie jak, to coś co tylko rycerze ZSB potrafią) krótkofalówkę. - Halo?
- Tu sierżant Wirek! Splamiliśmy nasz honor! Proszę o pozwolenie na na ostateczny atak kamikaze.
- Nie zezwalam. Zezwalam ze to na użycie broni klasy "restricted".
- ... Całej?
- Walcie co macie najsilniejszego. Te czarnuchy mają zmienić stan skupienia, zrozumiano żołnierzu?
- Hihihihihihi!

Kiedy robal wydaje z siebie taki dźwięk można zrobić jedno: wiać. Ysen czym prędzej wyjął spod zbroi czarnego pokeballa i przywołał swego konia. Po czym udowodnił, że czasami modyfikacje genetyczne się opłacają, bo koń przekroczył setkę.

Tymczasem niedobitki robaków rzystąpiły do kontrnatarcia. Z otworów w ziemi zaczęły wylatywać kierowane miniaturowe pocisi rakietowe w olbrzymiej liczbie. Drowy chcąc się zasłonić skupiły się znow w jedną kupę i zasłoniły tarczami. Robactwo na to czekało. Nagle drowy usłyszały straszliwy hałas nad sobą. Potem przez skałę i ziemię przebił się olbrzymi posąg osiołka i runł prosto na nich, wbijając ich pod ziemię. Po czym odbił się od nich, spadł ponownie i wbił ich głębiej. I głębiej. I głębiej...

Tymczasem Tilk zobaczył na swym monitorze:

JAM JEST PERUN PAN PIORUNÓW. PRZYZNAJĘ, ŻEŚ JEST MI RÓWNY I UCZCIWIE CIĘ NIE POKONAM. DLATEGO LEPIEJ ODSUŃ PALCE OD KLAWISZY, BO ZAMIERZAM PODNIEŚĆ MOC O KILKASET WATÓW.

Jak powiedział, tak zrobił. Stopił wszystkie urządzenia elektryczne w promieniu dwustu kilometrów od NV.

Tymczasem Ysen zatrzymał sie tuż przed szefem swej organizacji i zeskoczył z konia.

- Dopóki mamy przeciwko sobie tych frajerów, każda akcja w pobliżu NV skończy się bezsensowną walką. Ja i Vel zajmiemy się tym odcinkiem, ale myślę, że już czas skierować kogoś przeciwko naszym prawdziwym wrogom, zniszczyć ich bazę, przejąc konrolę nad ich umysłami i za mich pomocą podbić świa... - znowu odgłos krótkofalówki. Ysen podniósł ją do ucha. - Tak?
- Tu agent Futerko. Nieprzyjaciel domyslił się, że umieściliśmy agentów w jego fabryce. Co teraz?
- Plan "Milczenie".

W fabryce Daeriana, znajdującej się... no dobra, jego się spytajcie gdzie:P, Kilku ludzi weszło potajemnie do magazynu spirytusu i do kilku innych miejsc z napisem "No tresspassers". Groziło im, że zostaną schwytani i wróg wejdzie do ich umysłów, by zdobyć ważne informacje. A rycerze ZSB NIGDY nie wydają informacji. Dlatego też mieli ze sobą sporo ładunków wybuchowych. Każdy z ich zakrzyknął imię jednego z Sześciorga i...

KAAABOOOMM!!!!!!

W pobliskiej galaktyce dziwnie mocno zapachniało wódą.

_________________
I can survive in the vacuum of Space
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź galerię autora
Inai Nerse Płeć:Kobieta


Dołączyła: 22 Wrz 2003
Skąd: Cytadela
Status: offline

Grupy:
House of Joy
WIP
PostWysłany: 22-09-2004, 17:17   

A co w tym dziwnego, że zapachniało wódą? Cóż, nic, zwłaszcza że właśnie otworzono nową halę produkcyjną... A rycerze znajdowali się w pięknej, dopracowanej, starannej iluzji Inai... Wisieli sobie w tym co odpowiadało ich marzeniom, uznali że to muszą być zaświaty.... Z ich umysłów pomału wyciekały wszelkie możliwe informacje... Zwłaszcza, że główną mocą półelfów jest moc psychiczna. No, cóż... Takie są skutki fanatyzmu. Wyciągnięto z nich na przykład gdzie znajduje się ich świątynia, jej rozkład i miejsce gdzie znajduje się Święty Ogień...
Inai uśmiechnęła się perfidnie i rozproszyła iluzję otaczającą rycerzy, tym samym ukazując im setki Bambosh Riderów trzymających ładunki wybuchowe rycerzy którymi mieli się posłużyć... Po chwili mała, czarna kotka zniknęła, teleportując się do świątyni...
Kto mógłby zwrócić uwagę na czarne stworzonko poruszające się w cieniach? Nikt. Kotka przeszła niezauważona aż do Ognia, zmieniła się z powrotem w półelfkę i wyciągnęła pudełko zapałek... Wyjęła jedną, zapaliła od Ognia i upuściła na podłogę
- Ups... To straszne, to był zupełny przypadek... :>
Po chwili cała świątynia paliła się pięknym płomieniem, a kotka zniknęła w okolicznych lasach, a głos z góry wrzasnął do kapłanów i straży świątynnej:
- NIE WAŻCIE SIĘ TEGO GASIĆ! TO JEST MÓJ ŚWIĘTY OGIEŃ!
Ogień zaczął pomału przeskakiwać na pobliskie koszary..... Co gorsza, nie można było ugasić. No bo jakże to, gasić Święty Ogień?

(PS. Ysen - bądź łaskaw czytać posty do końca.... Daer pisał że robaków NIE MA i coś o zabezpieczeniach....)
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Aria Płeć:Kobieta
Matka Opiekunka


Dołączyła: 25 Paź 2003
Skąd: piąta cela po lewej ^^
Status: offline
PostWysłany: 22-09-2004, 17:26   

- Matko opiekunko! Matko Opiekuunko!- jeden z drowów krzyczał do nadajnika.
-SZSZSZSZSZSZSZSZ......
- Nie ma jej idioto- Główna kapłanka uderzyła Drowa w poltylice.
- to gdzie ona? T_T co my teraz zrobimy?
- Plan G-a1- odpowiedziala Drowka i pstrykła placami i cała Armia po stronie NV znikła. Prócz robaków i super-duber-wypasionej brygady Ysena.
(a nie było mu na imię Yesen? matka opiekunka zawsze mówiła "Yesen"?! O.o
- jej bardzo wpadło w ucho to "YES" po jego ślubie ==')

Robaki i brygada SDW(super-duper-wypasiona) spojrzeli zdziwieni na puste pobojowisko, a następnie na siebie samych pytającym wzrokiem. W tym samym czasie metalowe kule na obkoło murów NV zaczeły brzyczeć wytwarzając malutkie wyładowania. Ale to była tylko chwilka, robaki i brygada SDW nawet nie zauważyli jak całe NV ogarnął wybuch paląc i niszcząc wszystko dostrzętnie.

jednak nie wszystko, po wielkim bum, jasne swiatło znikło, kule sie schowały pod ziemie, a zamek NV stał jakby nigdy nic otoczony czerwonym światłem. Czyli Aria jeszcze nie zdechła. Ah, no tak, jeszcze sie ostała wspaniała brygada SDW patrzaca sie dalej tępo po sobie a potem na to co zostało z ich Armii, czyli nic. Wielki bóg SDW klnął w niebiosach. A na polu walki pojawiala sie spowrotem Armia Novissymy Verby.

- MWA! ZWYCIĘSTWO! - krzykną jeden z drowów, po czym został uderzony w potilice.
- głupi! jeszcze ten zakon jest!- krzyknęla drowka.
- od Yesena?
-YSENA!
- Mama mówi Yesen!
- Mama mówila na Xellosa Grzywacz!
- ale ja jestem pewny że on ma na imię Yesen, lepiej pasuje..
- NAZYWAM SIE YSENGRINN! jak już chcesz skracać to YSEN! ROZUMIESZ?!

_________________
http://niziolek.deviantart.com/
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
2496391
Zegarmistrz Płeć:Mężczyzna


Dołączył: 31 Lip 2002
Skąd: sanok
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 22-09-2004, 17:52   

Kosmos, ostatnia granica... Satelita szpiegowski porzucony po upadku Agendy mknie przez przestrzeń. Do jego smukłego kadłuba przymocowano wielogigawatowy laser ze znaczkie Made in NOM. Elektroniczny mózg urządzenia przebegają impulsy, włanczają się silniki korekcyjne i maszyna ustawia się na nowy kurs. Program jest krótki, zakłada dwa zadania: przelot nad siedzibą NV i odpalenie lasera bezpośrednio nad nią. Tempo obiegu ziemi przez satelitę to zaledwie trzy godziny. Cztery razy dziennie Zamek zostanie odparowany...

_________________
Czas Waśni darmowy system RPG dla fanów Fantasy. Prosta, rozbudowana mechanika, duży świat, walka społeczna.
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora Odwiedź blog autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
 
Numer Gadu-Gadu
1271088
Aria Płeć:Kobieta
Matka Opiekunka


Dołączyła: 25 Paź 2003
Skąd: piąta cela po lewej ^^
Status: offline
PostWysłany: 22-09-2004, 18:26   

offtop// i co to da, skoro póki Aria żyje to i tak sie budynkowi nic nie stanie? //offtop

_________________
http://niziolek.deviantart.com/
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
2496391
xellas Płeć:Kobieta
Kolekcjonerka Wampirzyca


Dołączyła: 09 Lut 2004
Skąd: Gdańsk-tu smoki chodzą koło Fontanny Neptuna
Status: offline
PostWysłany: 22-09-2004, 19:20   

Tymczasem Xellas się obudziła pod sufitem.
-mmmm....ciekawe co za kretyni znowu tak hałasują
Wyszła się przejść a przez okno zobaczyła opisane wyżej sceny walki^^
-O.o...shit!! zaspałam!!- szybko pobiegła na mury obronne
*PLASK!!!*
- A to co?-spojrzała na to co rozdeptała- robak? FUUU!!!!!!! Nienawidzę robaków!!! *ŁUP** ŁUP**ŁUP*
To co zostało z robaczka nie zasługuje na opisanie, ale kawałek dalej coś leżało *BŁYSK*
-$_$ kasa?-podniosła małe, pomarńczowe, okrągłe, świecące coś, przyjrzała się-hmm...o krzyżyk...O.o...KYA!!!!!-rzuciła tym czymś w powietrze pech chciał (a może wola LON>]) że to małe coś upadło idealnie pod nogi konia Ysena
-Co do..?? O.o Nie...T_T
A l l e l u j a ! ! ! !
KAAAAAABOOOOOOOMMMMMM!!!!!!!!!!!!!!!!

-O...ale numer^^- Xellas przyglądała się powstałym fajerwerką

_________________
Wampiry stworzenia nocy, przeklęte przez Boga za grzechy ojca, wyklęte przez ludzi za grzechy własne. Jam jedną z nich, z cienia zrodzona, na rękach mych krew, na ustach śmierć, w spojrzeniu zagłada.
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Ysengrinn Płeć:Mężczyzna
Alan Tudyk Droid


Dołączył: 11 Maj 2003
Skąd: дикая охота
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Tajna Loża Knujów
WOM
PostWysłany: 22-09-2004, 19:31   

Inai, gdzie on napisał, że ich nie ma? Ja jakoś nie widzę. Poza tym jeśli nie ma to widać pod ziemię weszły:>.

Ysengrinn i Zeg otrzepali się z popiołu, klnąc pod nosem. Nagle zadzwoniła krótkofalówka Ysena.

- BRACIE YSENGRINN!!! Ona mówi, że podpaliła świątynię wiecznego ogniaT_T!!!
- Jaką świątynię wiecznego ognia? O czym wy...? A to^^. Nim ruszyliście na akcję wymazaliśmy wam pamięć i nauczyliśmy jak dojść do świątyń kilku członków konkurencji. Teraz widzicie, czemu służy utajnienie, co tak naprawdę i jak czcimy:P. Aha i czemu wy jeszcze żyjecie==?
- Jakieś kapcie zabrały nam ładunki wybuchoweT_T.
- Amatorzy== - wyciągnął jakiegoś pilota, który z niewiadomych przyczyn nie uległ zwęgleniu wcześniej. Wcisnął przycisk. - No to ku chwale Swaroga, bracia:].
- KAAABOOOM!!!!! - dobiegło ze słuchawki. Nawet w miejscu gdzie Ysen stał było czuć smród palonych kapci.
- To by było na tyle jeśli chodzi o tę fabrykę. Pora się zająć ważniejszymi rzeczami - zaczął stukać w klawisze i zadzwonił do PRAWDZIWEJ świątyni Boga Ognia, tej która ma niezniszczalne bariery antyteleportacyjne i antymagiczne, a już na pewno antypółelfie. - Jak wam idzie z tym porwanym Krasnalem, Krimsonem czy jak mu tam?
- Nieźle. Rozbudowujemy siły pancerne, artylerię i wojska rakietowe w oparciu o jego pomysły. Tamci się jeszcze mnie domyślili, że u nich siedzi sobowtór i nic nie robi a tylko stuka młotkiem w co popadnie, robi hałas i udaje pracę. No wiesz, ten Krasnal to ekscentryk, nie lubi żeby mu przeszkadzać więc nie przeszkadzali:P.
- Amatorzy==... Aha nauczył was już wytwarzać ten ulepszony adamantyt co się nie rozpada na słońcu?
- Nie. Ten adamantyt wymyślił już nasz "zastępca:>. To ten sam adamantyt, tyle że wzmocniony słabym zaklęciem. Nie rozpada się od razu, ale gdzieś tak po tygodniu i to nagle.
- O właśnie! Skoro te fujary poradziły sobie z robalami to myślę, że są na tyle groźni, by wysłać przeciwko nim rycerzy.

Chwila ciszy, po czym obydwaj rycerze po obydwu stronach słuchawki zaczynają ryczeć ze śmiechu. Ysenowi po chwili nie było do śmiechu, bo usłyszał radosną twórczość drowów na temat swojego imienia. Natychmiast wyrwał Zegowi kontrolę nad laserem satelitarnym i skierował go na nich.

Tymczasem drowy na które spadł osioł powoli były wbijane w stronę środka ziemi.

_________________
I can survive in the vacuum of Space


Ostatnio zmieniony przez Ysengrinn dnia 22-09-2004, 20:32, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź galerię autora
Daerian Płeć:Mężczyzna
Wędrowiec Astralny


Dołączył: 25 Lut 2004
Skąd: Przestrzeń Astralna (Warszawa)
Status: offline

Grupy:
Tajna Loża Knujów
PostWysłany: 22-09-2004, 20:07   

offtop: Tak... porwali krasnoluda... miło mi donieśc Ysen że to krasnal rozwalił twoją zbroję... dziwne co? jakimś cudem mam kilku krasnali o różnym stopniu prawdziwości i w różnych miejscach tak :>? A może... no tak. Juz wiem co się stało :> I druga rzecz - adamat nie rozpada się po chwili... przypomonam że Drizzt siedział parę dni na słóńcu, a broń tylko słabła... w Baldurze to zmienili, bo za trudno było to oddać :-P :koniec offtopu


Daerian uśmiechnął się... co prawda podziemny skład wyleciał w powietrze, ale były tam tylko materiały wubuchowe Ysena (przy tej ilości nic więcej nie weszło... na szczęście dla nas dał tego tak dużo)... straty więc niewielkie. Trzeba pamiętać, aby na przyszłośc wyjmować zapalniki.
Daer- usłyszał krzyki Enda- straty jednak są!
D: Jakie?
E: Poszedł cały magazyn pralni... był nad magaznem...
D: Bamb się zdenerwuje...

Hmm... a tymczasem Grimson wrócił do bazy Poszukiwaczy i uśmięchnął się z politowaniem.
D: I jak badania?
G: Uśmiejesz się... próbowali mie porwać ci z NOM... i chyba podmienić na sobowtórniaka... więc przekupiłem sobowtórniaka i teraz udaje że jest mną w ich bazie... ciekawe jak działa teraz ich uzbrojenie, buhahahhaha ... a ich szefowi już odpłaciłem.. z jego zbroi zostały już strzępy chyba.
D: Doskonale... stop gotowy?
G: Tak... cała broń ulepszona, testy pomyślne. Sam popatrz - ten kawałek leży od 5 dni na słońcu - i wszystko idealnie.
D: Doskonale - a jak nauka strzelania i produkcja broni palnej?
G: Wszyscy wojownicy Enda już wyszkoleni i zaopatrzeni dodatkowo w broń.
D: Doskonale... teraz czekać tylko na grupkę wysłaną na przeszkolenie do tego kraju... a jak mu tam... zapomniałem. Trudno... i jesteśmy gotowi :-)
G: To ja się udam do warsztatu... pora dokończyć Ysenołapkę :-)
D: Tylko się pośpiesz.. on robi się denerwujący :-)
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
 
Numer Gadu-Gadu
3291361
Aria Płeć:Kobieta
Matka Opiekunka


Dołączyła: 25 Paź 2003
Skąd: piąta cela po lewej ^^
Status: offline
PostWysłany: 22-09-2004, 20:14   

Drowy w najlepsze dykutowały na temat, które imię pasuje rozwcieczonemu Yesenowi.. err.. Ysenowi, przepraszam. Słonce,owszem, padało na nich, ale urzednie życie w Złowieszczym Zamku Zizabodaładaładaboinboinfritt'a , a tam trzeba było Rubiego karmić w swietle dziennym, a następnie troche pracy w ATAKu, który był na powierzchni lekko, bo lekko ale jednak uodporniła ich na jako takie swiatło. Jase że nie na oslepiajacy blask letniego słoneczka. ale teraz im to zwisało, była jesień :D. A zbroje są z Milthrilu. Jednak laser nie mógl zostać nie zauważony.

- Ten YsenGRIM sie wściekł czy co?!- krzyknał jeden z wojowników próbując uniknać lasera. Jakaś drowka kapłanka spojrzała zdenerwowana na Ysena.
- TY! MROCZNY!
- grinn! nie grim!
- Yes! no opanuj sie!
Kapłanka złozyła ręce w jakimś karkołomnym wzorze i rzuciła w Ysena czarem. Yes został złapany przez zeloną galarete i przyklejony do podłogi. Nie potrafił ryszyć w gestej masie nawet palcem, na nieszczeście pilot od satelity utknął w srodku czaru. ojj.. nieszczęście. z powodu brakującej ręki którra by mogła nacisnąć czerwony guziczek z wiele mówiącym napisem "UWAGA", Laser satelity znikł.

-czar potrwa jakieś pół godziny
- ojej XD, dobra, a gdzie jest mama?
- wyszła z tatą.. znaczy sie z ee... z Velowatym.
- obejmowali sie- Westchneła jedna z drowek
- nie obejmywali sie! on jej trzymał nóz na gardle! wy cioły.. zero interpretacji!
-nóż na mazoku? O.o'
- też sie zastanawiam.. przecież Arii nie idzie wsadzić miecza w brzuch, już próbowałem..
-doprawdy dziwne, gdzie ona teraz jest?
- na RANDCE! *__*- westchneła drowka poraz kolejny.
-All; <GLEBA>

_________________
http://niziolek.deviantart.com/
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
2496391
Wyświetl posty z ostatnich:   
Strona 2 z 7 Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików
Możesz ściągać załączniki
Dodaj temat do Ulubionych


Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group