Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Mroczny Bóg (quest) |
Wersja do druku |
xellas
Kolekcjonerka Wampirzyca
Dołączyła: 09 Lut 2004 Skąd: Gdańsk-tu smoki chodzą koło Fontanny Neptuna Status: offline
|
Wysłany: 08-11-2004, 17:34
|
|
|
-Grrrrrrrrrr.....
-^^
-Wrrrrrrrr...
-^^''
-Wrrrrrrrau....
-Xelas usiądź spokojnie^^'''-Chimi obserwowała wampirzycę już od kilkunastu minut, ta nie mogła usiedzieć i krążyła po piwnitrzce, robiąc co jakiś czas popisy zręcznościowe chodząc do góry nogami po suficie piwniczki
-Ile to jeszcze bedzie trwało??!!??
-Ysen powiedział, że jeszcze ze dwa razy^^'''
-Ysen powiedział...Ysen powiedział-przedrzeźniła ją wampirzyca- guzik mnie obchodzi co on powiedział nie będę z nim siedzieć w jednym pomieszczeniu!!
-^^'''''
-Wychodzę!!-skierowała swoje kroki ku zabarykadowanym drzwią
-O.o STÓJ!! Nie otwieraj, ja nie chcę wyfrunąć><**
-CHRRRRRRrrrr
->.<****** jeszcze będzie mi tu chrapał!!!!!-wampirzycę przed uduszeniem rycerza powstrzymał hałas, a mianowicie uderzenie o drzwi.
-Co to?
-Pewnie ktoś uczy się latać, sprawdzę zaraz wróce-zniknęła w przestrzeni astralnej
Tak jak się spodziewała, demon szalał w wymiarze materialnym, ale tu jak zawsze panowała cisza. Trzeba by jeszcze zajrzeć do normalnego wymiaru.
-Hmm...kot odpada, kruk odpada, normalnie też nie wejdę....może bestia...-wyobraziła sobie swoją niekonwencjonalną formę, jak to leci w przestwrzach i rozwala jeszcze bardziej te nędzne chałupki-....yyyy nie to też odpada...jak to było gdzieś kiedyś słyszałam o tym diabelstwie...Pani może dasz mi jakąś podpowiedź??
-"Trzeba było uwarzać na lekcjach, radzić sobie sama>]"
-Kto by sie spodziewał, że ona taka dowciapna:/-Xellas przywołała do reki Kosę Ciszy-ryzyk fizyk, wróciła do wymiaru materialnego lądując wbiła ostrze kosy w ziemię natychmiast została otoczona polem ochronnym-wow ale numer^^ już pamietam poświęcone ostrza tralalala...tiaaa...dobra ciekawe jak ja mam teraz się ruszyć-_-'
W tym momęcie zobaczyła lecącego Vhriza
-O.o Vhriz?-ogladała jak nieszczęśnik latał z jednego krańca miasta do drugiego, zachowywał tyle przytomności umysłu by odbijać się nogami od ścian, przez co nadal był przytomny, niestety ile można odstawiać takie cyrki? Drow wyglądał na zmęczonego
-ARANEUM!!!!!-kiedy Vhriz przelatywał w miarę blisko wampirzyca urzyła zaklęcia pajęczyny, drowa natychmiast oplotła pajęcza sieć. Kiedy udało się wciągnąć go do pola ochronnego.
-Chłopie nie mugłbyś trochę schudnąć?
-Zabawne...co zamierzasz?
-No coż chyba jednak wracamy- Xellas teleportowała ich do piwnicy wymierzając im miekki lądowanie na Ysenie>]
-AUUUUUUUU!!!!!!!-
-Dobrze ci tak, nie bedziesz spał w obecności dam!!
Wyjasnienia dla Ysena, który na pewno się przyczepi:P-->tak, pamiętam, że masz zbroję, ale kto powiedział, że myśmy upadli na ciebie, przeszliśmy po tobie>P |
_________________ Wampiry stworzenia nocy, przeklęte przez Boga za grzechy ojca, wyklęte przez ludzi za grzechy własne. Jam jedną z nich, z cienia zrodzona, na rękach mych krew, na ustach śmierć, w spojrzeniu zagłada.
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 08-11-2004, 18:33
|
|
|
<a juz szykowalem sie na epicka i zgory przegrana walke z demonem >D>
Na wlasne nieszczescie Vhriz znalazl sie ponizej wampirzycy. Choc moze nie dokonca, jej zgrabne cialko w koncu lezalo na nim i przyjemnie....
Dosc, to nie komiks erotyczny.
-Zejdziesz ze mnie, fioletowa wariatko?- drow zaczal spychac z siebie miekki ciezar-Sama tez nie jestes lekka.
Jednakze proby uwolnienia sie od Xellas spelzly na niczym. Pajeczyna, ktora drow byl opleciony, w wyniku ladowania obdarowani zostali rowniez Ysengrin i wampirzyca. Krotko mowiac, przedstawiali soba malownicza plontanine rak, nog, plaszczy i zbroi plytowej. Chrapiacej zbroi plytowej. Ysengrin jakims cudem wciaz spal.
-Mozesz siegnac mi do pasa? -Vhriz mimo wszystko nie ustawal w probach uwolnienia sie.
-Hmm? -Xelas nie ustepowala natomiast w probach wygodnego ulozenia sie na drowie.
- Pas. Mam przy nim futeral z srebrnym piaskiem..Posyp nim pajeczyne, uwolnimy sie...co ty robisz?
-Rozpinam ci pas, nie widac?
->/ |
|
|
|
|
|
Zegis Black Priest
Szary Wędrowiec
Dołączył: 04 Lut 2003 Skąd: z swoich opowiadań... Status: offline
|
Wysłany: 08-11-2004, 20:35
|
|
|
Wtedy świat w okół nich zafalował i w ścianie pojawiła się świetlista obręcz, przez którą wyszła wcześniej przyglądająca im się postać w towarzystwie psa.
No... no... ale zabawa
Usłyszeli w głowie, jedno było pewne, gdyby przybysz miał usta napewno rozciągnęły by się teraz w drwiącym uśmieszku.
W drzwi łupnęło, wyglądało na to że nie wytrzymają ostatecznego ataku demona.
*
Tymczasem w jednej z opuszczonych teraz karczm siedział na ziemi Shiro, oparty plecami o wbity w ziemie zanbatoo, dookoła niego wbite były pozostałe czarne ostrza.
-Człowieku ile można? - głos wydobywający się z jednego z mniejszych mieczy z wyrytym tuż pod jelcem słowem "Astaroth " był piskliwy, jednak można w nim było wyczuć zniecierpliwienie.
Shaitana dotknął rękojeści broni, po czym zaczął delikatnie przesuwać dłoń po powierzchni broni jakby głaskał śpiące dziecko. Gdy odezwał się, jego obojętny ton jeszcze bardziej zdenewował demona.
-Tyle ile będzie trzeba... i tak mieliśmy szczęście że udało nam się wpaść do tej nory tuż po pierwszym ataku...
-Nie wiem czy szczęście... przydał by się nam kolega ^^ - drugi głos był znacznie cieplejszy, wydobywał się z broni bliźniaczej do Astarotha, z krótkiego miecza nazwanego Mara.
Najemnik westchnął.
-Ile razy mam wam tłumaczyć? Bez mocy nie mogę nikogo zniewolć...
Zanbatoo prychnął, zaś Shaitana zrezygnowany począł niewiadomo który raz tłumaczyć czemu nie może już zaklinać dusz... |
_________________ Wróciłem, nie cieszycie się? :]
"Do not fear in the face of your enemies, speak the truth always, even if it leads to your death, save helpless and do no wrong..." |
|
|
|
|
xellas
Kolekcjonerka Wampirzyca
Dołączyła: 09 Lut 2004 Skąd: Gdańsk-tu smoki chodzą koło Fontanny Neptuna Status: offline
|
Wysłany: 09-11-2004, 10:14
|
|
|
Na widok przybysza Xellas zdrętwiała, co mógł poczuć jedynie drow bo przestała odpinać mu pasek.
-Cześć kochanie^^ Dawno cię nie widziałam^^' Miło że wpadłeś^^'''
-"Zaiste miło>]"
-Wiesz właśnie usiłujemy się wydostać z tej pajęczyny^^'''
-"A kto ją tu rozłożył?"
-Ja^^'''''
-"Pheh, może wam pomóc?"-przybysz wyciagnął piasek i po chwili wszyscy byli wolni
-Dzięki^^-wampirzyca wstając "całkowicie przypadkiem" zachaczyła butem o twarz rycerza
-Auuuuaaaa.....chrrrrrrrrrr
All:O.o śpi?
-Zegis^^gdzieś ty się podziewał-przybysz został powalony na ziemię i wyściskany:P
-Wrrrrr-piesek będący obok zaczął warczeć
-Ja ci tu zaraz powarczę...-spojrzenie, którym wampirzyca uraczyła pieska mówiło"moja własność"
-Ekhm..ekhm...widzę że dawno się niewidzieliście, ale ta piwnica nie wytrzyma długo-zauwarzył drow wskazując na drzwiczki, które miały się zaraz rozlecieć
-Zabarykadujmy je....Ysenem>]
All:=='''
W tym momęcie wiatr przestał wiać
-Ile mamy?
-Kilka minut
-Chrrrrrrr.... |
_________________ Wampiry stworzenia nocy, przeklęte przez Boga za grzechy ojca, wyklęte przez ludzi za grzechy własne. Jam jedną z nich, z cienia zrodzona, na rękach mych krew, na ustach śmierć, w spojrzeniu zagłada.
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 09-11-2004, 11:52
|
|
|
- WRRRRRRRRRR>< - Xellas miała dość chrapania śpiącego rycerza. Złapała go za przód peleryny i zaczęła nim tłuc o ścianę. - Obudź się, obudź się, obudź się><!!!
-Co do diaaa... Akysz! - nie rozbudzony do końca rycerz wyciągnął ręke przed twarz wampirzycy i dziwnie ułożył palce. Xellas poleciała na przeciwległą ścianę, oczywiście puszczając go. - Hehe, wiedziałem, że przyda mi się nauczyć tych paru sztuczek>].
- ><
- Coś się stało, że dostała histerii? - spytał się reszty towarzystwa. - O, witaj czcigodny Zegisie.
- Co ci się stało==? Wcześniej nie bawiłeś się w tytuły.
- Wcześniej byłeś pogańskim tworem demonicznego reliktu mroków przeszłości, a dziś jesteś już kapłanem innego kultu, który co prawda uważamy za błędny, ale uznajemy jego prawo do istnienia. Dlatego też należy wam wszystkim oddawać należne im honory.
- Co o_O???
- Mój zakon zmienił kurs w stosunku do innowierców, stał się bardziej tolerancyjny. Nie wiem czemu to zrobili, ale z doświadczenia wiem, że każda zmiana wróży coś złego.
- Ale Xellas dalej nazywasz pomiotem==...
- Ta amnestia nie obejmuje wampirów, jak i innych istot demonicznych, które mają zwyczaj sprzymierzać się z Czarnobogiem. Poza tym nie uznajemy czcicieli LoN za osobny kult.
- Przepraszam, że przeszkadzam - wtrącił Vhriz. - Ale ten wiatr zaraz wywali drzwi.
- Chwilę - Ysen podszedł do drzwi, wyjął słoiczek z jakimś czerwonym kremem i nakreślił na drzwiach jakieś symbole. Nacisk na drzwi momentalnie ustał. - Dobra, możemy gadac dalej^^.
- Co to było?
- Prowizoryczna bariera, opadnie za kilka godzin, ale do tego czasu wiatr umilknie. Macie jeszcze jakieś pytania co do kultów?
- Tak -powiedziała Chimi. - Jaki jest stosunek twojego zakonu do moich szefów?
- Tymczasowo sojusz, o ile mi wiadomo. Moi bogowie się najwyraźniej boją, że Shi znowu wesprze Czarnoboga, jak kilkanaście lat temu.
- To oni walczyli?
- I to nie raz. Mój preceptor chwalił się tym, że uzbierał czternaście skalpów Czerwonych Sióstr.
- O_O
- Ciekawe czy moja karawana jeszcze istnieje - zamyślił się na głos Ysengrinn. - Muszę się dostać do tego klasztoru o którym wspominali.
- A co tam jest takiego ciekawego?
- Podobno mają mapy, może będą trochę przestarzałe, ale lepsze takie niż żadne, potrzebne mi będą do wykonania zadania. Tak w zasadzie powinnaś mi pomagać, Xelas.
- Ja?!
- Tak, bo tobie powinno zależeć na ocaleniu tego świata. Zresztą to nie mnie masz nadzorować tylko ekspedycję, która tu przybędzie.
- LoN nie wspominała o żadnej ekspedycji.
- Najwyraźniej zapomniała. Za miesiąc skończy się mobilizować trzystutysięczna armia, która zaleje ten świat i oczyści go w ogniu wojny i takie tam brednie.
- Trzysta tysięcy takich jak ty==?
- No trochę mniej. Rycerze stanowią elitę tej armii, ale...
- Elitę==?
- Idź się udław. A tak w ogóle to tam mają być też skarby sprzed katastrofy.
- Jedziemy*______*!!!! - pisnęły jednocześnie Chimi i Xellas. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Daerian
Wędrowiec Astralny
Dołączył: 25 Lut 2004 Skąd: Przestrzeń Astralna (Warszawa) Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 09-11-2004, 12:18
|
|
|
Tymczasem w mieście, które grupa tak niedawno opuściła...
Najwyższy kapłan westchnął. Przeciągle. A potem jeszcze raz. Po czym spojrzał na akolitę składającego raport.
-Tak więc - zaczął - ten nieznajomy wysłuchał jednego z tych szalonych proroków, a następnie przytakując mu czekał na oddział interwencyjny?
-Tak, wasza wielebność- padła krótka odpowiedź.
-A potem okazał się odporny na zaklęcia obezwładniające, paraliżujące i usypiające?
-Niestety, wasza wielebność.
-A potem...
-Podgrzał ich broń do czerwoności i zagroził wycięciem w pień jeśli nie doprowadzą go do was, wasza ekscelencjo.
-Tak to ujął?
-Nie, mówił to jakoś dziwnie i wyszukanie, po prostu nie po ludzku wręcz.
-Ech... wprowadzić go. Ale żołnierze i 2 kapłanów niech stoją pod drzwiami.
-Rozkaz.
-A i 10 dni o czerstwym chlebie i stęchłej wodzie za dwukrotne pominięcie mego tytułu.
-Tak, wasza wielebność.
Nieznajomy wszedł do komnaty. Kapłan, mimo że przywyczajony do niecodziennych widoków wzdrygnął się. Człowiek ten... jeśli zasługiwał na to miano... wyglądał prawie jak typowe zwierzę chodowlane, czyli drow. Ale różnice były. I to tak wyraźne, że nikt nie odważyłby się nawet napomknąć o podobieństwie. Przede wszystkim był o dobre 20 cm wyższy niż każdy drow i miał długie do ramion, rozpuszczone czerwone włosy, a na jego twarzy i dłoniach w wielu miejscach znajdowały się dziwne czerwone łuski... Najgorsze były jednak jego oczy - miał bowiem kolor kociej zieleni, choć pozatym były zupełnie normalne... Wyraźny znak czarnoksiężnika - czyż bowiem kot nie był zwierzęciem piekielnym, którego wiara Syriusza kazała tępić?
Czego - warknął kapłan - jak śmiesz sprzeciwiać się Świątyni?
Nieznajomy uśmiechnął się.
-Po prostu słyszałem że macie małe kłopoty z utrzymaniem porządku -stwierdził - a ja jestem specjalistą od takich kłopotów.
Kolejny łowca nagród - warknął kapłan - czemu normalnie nie udałeś się do biura, aby zdobyć nakaz?
-Oficjalna cena mnie nie zadowala, a nie dostałbym więcej bez odpowiedniego pokazu.
Ty! - kapłan miał chyba coś nie tak z ciśnieniem, ale szybko mu przeszło - dobrze więc. Faktycznie, pokaz zrobił na mnie wrażenie. Jestes dobry... i dla ciebie cena będzie wynosić 10 złotych rubli za każde.
- 10 złotych to koszt za 2 letnie utzymanie 5 ludzi... dużo są dla was warci.
-Tak... dużo. Ale niech cię nie obchodzi czemu.
-Nie obchodzi.
-To dobrze... tu masz glejt. A zaliczka...
-Nie chcę zaliczki. Odbiorę pieniądze po wykonaniu zadania.
-?__?
-To u mnie norma. Nikt jeszcze nie próbował mnie oszukać.
-Aha... dobrze. Powodzenia. A i jeszcze jedno.
-Tak?
-Ostatnie raporty z świątyni w mieście gdzie ich ostatnio widziano mowiły coś o łuczniczce i zbiegłym drołwie, którzy do nic dołaczyl, zanim możliwość komunikacji ustała. Tu masz wszystkie 4 opisy. Za tę pozostałą dwójkę dam po 5 brązowych pensów...
-Dobrze... a więc idę.
-Powodzenia i niech Syriusz ci omracznia drogę.
Po wyjściu nieznajomego kapłan odetchnął z ulgą... po czym nalał sobie głębszego. A na zewnątrz obcy wszedł w portal i zniknął...
Po czym z uśmiechem zaobsorbował łuski i przestawił oczy na dzienny tryb widzenia... lekko go piekły od patrzenia w infrawizji w dość jasnym półmroku, ale efekt był tego warty... Uśmiechnął się, tym razem wesoło... Wampirzyca, dziwny wojownik z magicznym mieczem, tajemnicza łucznicka i drowi wojownik... przygoda zapowiadała się interesująco. Pozostawało czekać, aż dziwne zjawiska nad miastem zanikną, aby przenieśc się na miejsce i zacząć polowanie... |
_________________
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 09-11-2004, 12:18
|
|
|
-Brzmi niezle. Zabieram sie z wami- drow widzial juz oczami wyobrazni te gory lupow wojennych..
-Jako kto? Ochroniaz?- Ysengrim byl rzeczowy.
-Maskotka?
-Striptizer?- Panie byly natomiast praktyczne |
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 09-11-2004, 12:30
|
|
|
- Zapas żywności? - zastanowił się Zegis.
- Eee... Może po prostu jako towarzysz podróży? |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
xellas
Kolekcjonerka Wampirzyca
Dołączyła: 09 Lut 2004 Skąd: Gdańsk-tu smoki chodzą koło Fontanny Neptuna Status: offline
|
Wysłany: 09-11-2004, 13:05
|
|
|
-Moja maskotka^^-wampirzyca skoczyła drowowi na barana
-==''
-Ruszamy^_^V Wio koniku>P
-Przeginasz...
-"Może poczekacie, aż wiatr ustanie?"
-Dobra...to moze i ja się kimne...
-Nie na...
-Zzzzz...
-...mnie -.- -Vhriz usiłował ją odczepić od siebie, ale okazało sie to trudniejsze niż na początku myślał, wampirzyca miała bardzo mocny chwyt i najwyraźniej zapadła w letarg-#$@$@!#@$ przykleiła się czy jak?
-Bedziesz miał plecak przez najblizsze 4h tyle trwała jej ostatnia drzemka^^ A wiem, że potrafi spać dłużej:D-Chimi poinformowała drowa
Gdy wiatr ustał, wyszli z piwnicy. Był wieczór skierowali się w stronę miejsca gdzie stała karawana. Mijali szczątki wozów, domów ludzi i zwierząt. Miejscowi kucharze czym prędzej zbierali to co znaleźli w końcu ile razy można zdobyć jedzenie za darmo?
-Ysen jedno pytanie
-Tak panienko Chimi?
-Jak my się mamy z tobą zabrać? |
_________________ Wampiry stworzenia nocy, przeklęte przez Boga za grzechy ojca, wyklęte przez ludzi za grzechy własne. Jam jedną z nich, z cienia zrodzona, na rękach mych krew, na ustach śmierć, w spojrzeniu zagłada.
|
|
|
|
|
Daerian
Wędrowiec Astralny
Dołączył: 25 Lut 2004 Skąd: Przestrzeń Astralna (Warszawa) Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 09-11-2004, 13:33
|
|
|
Nad grupką w odległości unosiło się czerwone, ogniste oko... na oko rozmiarów dziesięciocentówki... Co prawda istota, od której Daerian zapożyczył pomysł używała oka gigantycznej wręcz wielkości, ale to było wiele mniejsze i przez to trudniejsze do wykrycia.
Obraz był idealny... Daerian zdecydował się jednak zaczekać... do grupy dołączył nowy, wyraźnie potężny towarzysz, a on nie znał nawet możliwości poprzednich celów... Do tego pojawił się jakiś wilk, a łuczniczki nigdzie nie było... trzeba będzie to sprawdzić, a poza tym zastosować pułapki i uderzać w odpowiednich momentach, a przede wszystkim przeprowadzić rozpoznanie... tak... wysłał oko za nimi, a sam zajął się pisaniem listu informującego grupe o polowaniu oraz czytaniem książki "Jak w prosty sposób stać się złym charakterem - poradnik z przykładami", klasycznego dzieła zawierającego informacje o wszyskim co było potrzebne do zabawy w każdego typowego sługę/szefa zła... |
_________________
|
|
|
|
|
Chimeria
Wiedźma co nie wygląda
Dołączyła: 12 Lut 2004 Skąd: z grzbietu smoka Status: offline
|
Wysłany: 09-11-2004, 14:11
|
|
|
Chimi spojrzała na biednego drowa, który niósł śpiącą wampirzycę.
X:Chrrrrrrrr........
Ch:Nie ma to jak słodki ciężar^^"
Y:Słodki jak słodki..._-_
Ch:Cicho tam X3 <odwróciła łeb czując że coś się na niej wierci> E...Ysen...chyba twój proceptor będzie musiał w najbliższym czasie ugościć paru przybyszy...
Y:Jak mam to rozumieć?
Chimi wskazała wzrokiem na Axe, która wierciła się na jej grzbiecie i mruczała wściekle.
A:Kilka skalpów z Zakonu Czerwonych Siórstr...jak oni śmieli...prych...już niedługo się spotkają z tym kim trzeba...
Ch:Spokojnie Axe^^
A:A nie chciałaś mi uwierzyć jak mówiłam, że widziałam w księdze jego kartotekę!!! >.<
Ch:Cicho^^"
A:Zobaczy...raz się narazi swoim to ja go już capnę >< -zmierzyła jadowitym spojrzeniem szczeniaka, rycerza.
Ch:Przestań się rzucać >.< i złaź ze mnie!
Zrzuciła na ziemię Axe i otrząsnęła się zamiatając ogonem pył.
X:Ekhu!- Xellas mruknęła przez sen.
V:Khe!- mruknął drow.
Ch:Tya...gdyby tak ktoś na Zegisie leżał to już by nie żył X3
V:Pocieszające...= =""""-mruknęła maskotka.
Y:Heh...ma ponad 1700 lat, a nadal zachowuje się jak dziecko...-prychnął.
Chimi usiadła i patrzyła jak Ysen sprawdza co zostało z jego karawany. Z jednego wozu zrzucił trupa, który przeleciał tuż koło wilka.
Ch:Hej = ="
Y:Mówiła coś panienka?- mruknął zaglądając do wozu.
Ch:W zasadzie nie..._-_
X:Chrap...
Ch:Xellas!^^" -Chimi doszła do wniosku, że trzeba pomóc biednemu Vhrizowi.-Axe, podaj mi wodę święconą i DTM*^.^
*DziesięcioTonowyMłotek |
|
|
|
|
|
xellas
Kolekcjonerka Wampirzyca
Dołączyła: 09 Lut 2004 Skąd: Gdańsk-tu smoki chodzą koło Fontanny Neptuna Status: offline
|
Wysłany: 09-11-2004, 14:23
|
|
|
-Się robi>]-Axe podała Chimi młowtek(niech ona wam wyjaśni jak mogła to podnieść będąc wilkiem>])
Chimi podeszła do Xellas i zaczeła jej machać przed nosem święconą wodą.
-Mhmm-wampirzyca poruszyła sie przez sen
-^^''nic, to może...-wylała kilka kropel na głowę wampirzycy, dało to tylko efek, że wampirzyca otrzepała się
-Co tak skropmnie-Ysen podszedł i przechylił buteleczkę tak, że polało się nieźle
Efek był natychmiastowy lecz inny od zamierzonego, wampirzyca nadal się nie budząc wyprostowała jedną rękę, skierowała palce w ich stronę
-Zzzz...AF-FLICTO....
Zanim Ysen zorientował się, że popełnił błąd fala uderzeniowa rąbnęła nim do tyłu, za nim poleciała Chimi i Axe, zatrzymali się na na murze, wtedy spadł na nich jeszcze DTM uderzając każdego po kolei w głowę
Ysen, Chimi, Axe:@____________@
-Wiecie co? Darujcie sobie to budzenie zanim się zabijecie^^'''-powiedział Vhriz widząc na czym spełzają próby obudzenia "jego plecaka"
-Jak długo ona może spać?!?
-"Sądząc po tym, że wampiry lubią spać to długo>]"
-zzzzz ^_______^v zzzzzz
Pierwszy pokaz siły został urządzony, nasza grupka nadal nie wiedziała, że ktoś ich ciągle obserwuje. |
_________________ Wampiry stworzenia nocy, przeklęte przez Boga za grzechy ojca, wyklęte przez ludzi za grzechy własne. Jam jedną z nich, z cienia zrodzona, na rękach mych krew, na ustach śmierć, w spojrzeniu zagłada.
|
|
|
|
|
Sm00k -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 09-11-2004, 14:56
|
|
|
-Do problemu trzeba podejsc z glowa- Drow instruowal malownicza gore cial pod sciana, jednoczesnie wyciagajac sztylet- tak to sie robi- co mowiac nacial sobie skore na przedramieniu i podsunal krwawiaca konczyne pod twarz wampirzycy..co samo w sobie bylo juz trudne.
-Oj, to sie zle skonczy- zdazyl powiedziec Ysengrin. |
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 09-11-2004, 15:02
|
|
|
- Dobra, ja tymczasem przygotuję coś na uspokojenie - Ysen się uśmiechnął. Chimi się ten uśmiech nie spodobał. Wydobył spod kolczugi buteleczkę. - Twoja woda najwyraźniej jest przeterminowana czy coś. Ciekawe jak TO jej się spodoba>]. Jeszcze mi z pielgrzymki do Ciemnogóry zostało.
- Ej może nie tak od razu^^, poczekaj - Chimi chwyciła go za ramię, przez co kilka kropel wyleciało. Jedna padła na Axe.
- PŁOOOONĘĘĘĘ!!!!!!!!! - mały wilczek zaczął latac w kółko i drzeć się.
- Ok może faktycznie za mocne:P.
- ==. Chcesz ją zabić?
- Naprawdę chcesz odpowiedzi na to pytanie:>?
- ==...
Tymczasem oczy Xellas rozwarły sie nagle. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
xellas
Kolekcjonerka Wampirzyca
Dołączyła: 09 Lut 2004 Skąd: Gdańsk-tu smoki chodzą koło Fontanny Neptuna Status: offline
|
Wysłany: 09-11-2004, 15:05
|
|
|
Błąd, duży błąd takie własnie myśli nawiedziły drowa chwilę po tym jak oczy wampirzycy otworzyły się. Zanim się zorientował wampirzyca powaliła go na ziemię i wgryzła się w przedramie. To nie była ta sama osoba, z którą wczesniej rozmawiał. Trzymała go w żelaznym uścisku i wyglądało na to, że za chwilę połamie mu kości. Gdyby mógł spojrzeć w twarz wiedziałby, że oczy miała krwisto czerwone, a źrenice cienkie jak u węża. Twarz była kredowo biała.
-To Xopy!!-Chimeria rozpoznała problem i cofnęła się dalej pamiętała ich ostatnie bliskie spotkanie
Ysen zaklął szpetnie wyciągnął miecz i płaską strona miecza uderzył wampirzycę z całej siły w ramie, udało mu się oderwać ją od Vhriza.
-...znowu ty?-otarła krew z ust i wydłużyła paznokcie na widok Ysena-...rycerz, który mnie zaatakował i nie zginął>]
-Pamiętasz mnie-rycerz trzymał miecz przed sobą, pamiętał, że tak jak Xellas jest słaba, tak Xopy jest diabelnie silna. Xopy skoczyła w górę i korzystając z mroku zaatakowała go z za pleców.
-Walczysz niehonorowo!!
-A kto powiedział, że będę walczyć inaczej-pazurami rozcięła mu ramię
Chimi podeszła do drowa, który otrzepał się tylko i obserwował zajście wygladało na to, że nic wielkiego mu się nie stało. W taj kłębowinie nikt nie zauwarzył zniknięcia Zegisa.
-"Kiedy ci powiem "już" padniesz na ziemię"-Ysengrinn usłyszał w swojej głowie-"JUŻ"-Ysen padł na ziemię. Przed Xopy nagle pojawił się Zegis, machnął jej rękoma przed oczami i w tym momencie padła na ziemie jak długa.
-Chrrrrrrrrrrr
All: O.o
-"Następnym razem, budźcie ją w inny sposób^_^" |
_________________ Wampiry stworzenia nocy, przeklęte przez Boga za grzechy ojca, wyklęte przez ludzi za grzechy własne. Jam jedną z nich, z cienia zrodzona, na rękach mych krew, na ustach śmierć, w spojrzeniu zagłada.
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|