[Saerie]

<osobowosc Sae stoi na rozdrozu drog- wiele przejsc i innych takich zagubionych dusz> No dobra....ktora droga jest moja??? < w miedzyczasie cialo Sae dalej sobie lezy na glebie>

[final-kun]

Hmm <czyta mape wedrowek dusz ludzkich>. Dam ci kilka wskazowek...droga najblizej ciebie jest prosciutka i gladka jak wypolerowane lustro, ale zdaje sie szybko urywac w nicosc ^^". Kolejnata na lewo obfituje w roznego rodzaju zakrety i dziury - po prostu typowa szosa majaca gdzies swoj koniec :P. Nastepna to juz istny labirynt przeszkod i iluzji...ale zdaje sie wydluzac w nieskonczonosc (chyba nie musze mowic co to oznacza ^^") . Ostatnia to zaledwie skrawek ziemi, na jego koncu deska basenowa do skakania na glowke i dookola wszedzie nicosc ^^". Tyle moge ci powiedziec....good luck i wybieraj madrze jak to ktos mi kiedys powiedzial...

[Saerie]

To wybieram....<Nagle cialo Sae podnosi sie, wyciaga z kieszeni czarne Ray-Bany, patrzy na siebie> Hmmm, wydawalo mi sie, ze ubranie mialo byc czarne....<patrzy na Miye i Finala> Jestescie tu, bo go poszukujecie. Ja tez go szukalam, ale kiedy go znalazlam to powiedzial mi, ze tak naprawde to nie jego szukalam. <Final z usmieszkiem- To czego szukalas?> Odpowiedzi. Czym jest Matrix. Odpowiedz jest tam i czeka na was. <Sae/Trinity odchodzi, po chwili wraca> Hej, gdzie tu jest najblizszy stacjonarny telefon? <wyciaga z kieszeni Nokie 7110, na wyswietlaczu napis -konto czasowo wylaczone, aby je reaktywowac zasil je za pomoca Telekarty, poza tym zauwaza, ze nie ma zasiegu....> To pewnie sprawka Agentow! Wiedza, ze tu jestem! Predko! Jestescie w niebezpieczenstwie! <nagle pada jak dluga i tak sobie lezy...>

[final-kun]

Ojoj...<patrzy na chalpnieta Sae> Miya ta tabletka chyba byla jakas wzmocniona ^^" - swiadomosciami wychodzi juz poza nasz wszechswiat...zeby cos tu zdzialac potrzebne mi odpowidnie warunki - domowe :) <pstryka palcami aby wezwac ekipe...nic sie nie dzieje> Co to? Przerwa na kawe? <pstryka ponownie...nadal nic> Tego juz za wiele! <wkurzony> HEJ JELOPY! JUZ MI TUTAJ RAZ, DWA TRZY! <przybiegaja 2 Lesser Demony w ubiorach sanitariuszy, biora Sae na przenosny materac i ganaja w kierunku Kaatart> Oki, teraz pora ja dokladnie zbadac :P <teleportuje sie do Kaatart - dokladniej do pokoju badan gdze pacjet juz czeka :)> Zaczynamy od scaningu <ustawia mnostwo sprzecioru na skanowanie powloki astralnej pacjeta i czeka na wyniki...> A w miedzyczasie - Xelloss! Wiem ze jestes w tej spizarni! Wylaz z lapami w gorze jesli nie chcesz lewatywy -_- <wylazi z workiem herbaty na plecach> No dobra cwaniaku...zagramy w karty, ty wygrywasz bierzesz ile chcesz ze spizarni...ja wygrywam i zwracasz mi wszystko co kiedykolwiek wyniosles - 2krotonie :twisted: <graja>.

[Miya-chan]

Wzmocniona, powiadasz? Wedlug ulotki dziala tak jak powinna... <czyta na glos ulotke> Medykament ow sporzadzony przez medrcow uczonych w czasach gdy krowy lataly a Ewcia straszliwa po swiecie chodzila, jablonie dorodnego owocu pozbawiajac i kazda istote co lata w powietrzu i plaza sie po ziemi do niecnych postepkow namawiajac, przez co wszystko stworzenie o duszy jako krysztal czystej pomieszania zmyslow dostawalo. Takoz zlaczyli medrcy wszelkie ingrediencyje niezbedne by oczyscic dusze z tego co niepotrzebne a niebezpieczne, azeby mogla powrocic do formy jaka wprzody miala...
Z tego wynika ze Saerie w glebi duszy przypomina Trinity... <stara sie nie parsknac smiechem> A Final... <nie za bardzo jej to wychodzi> przypomina JILASA!!!!!!!!!!! <pada na ziemie, chichoczac> WIEDZIALAM!!!!!! JA TO ZAWSZE CZULAM!!!!!!!!!!! ;DDDDDDDDD

[final-kun]

Wszystko jasne...za czasow Ewci ludzkosc miala bardzo duze sklonnosci do przesady we wszystkich dziedzinach zycia, rowniez spozadzaniu lekow ^^". Do kojotow strzelali z armat, na komary polowali Fireballami...

Ja przypominam Jillasa? :twisted: Nawet jsli to...ciekawe kogo ty przypominasz Miya :D <trzyma jedna podwedzona tabletke w reku i mysli jak jej ja wcisnac...>

[Miya-chan]

Nyo a jaka osobowosc sie w Tobie odezwala po pierwszej dawce tableteczki, hm?
I nie sadze by Twoja ingerencja w moj stan ducha mogla cos zmienic, bo posiadam 501 wcielen, ktore daja o sobie znac w zaleznosci od moojego nastroju... ;P <trzyma w lapce tabletke na wypadek potrzeby kontrataku>

[final-kun]

<ocenia sytuacje>Hmm bezposrednie natarcie pewnie spowodowaloby ze obydwoje mielibysmy tabletke w gardle...mam lepszy pomysl ^^ <chowa tabletke> oki to ja ide zbadac Sae ^^. <przyczail sie za drzwiami i po wyjsciu Miyi z pomieszczenia ztarl tabletke w proch, ktory dorzucil do jej zapasow herbaty> Na efekt z pewnoscia dlugo czekac nie bedzie trzeba ^^.

[raflik]

Uff
<raflik zmęczony po "akcji" z orginalna serika idzie odwiedzic pacjentke do domu finala i widzi herbatke>
UFF NAPOJ
<wypija jednym chaustem>
ahh ale to bylo...
<rafklik krztusi sie i nagle wstaje mowianc donosnym glosem>
OBYWATELE TOWARZYSE ZAPRAWDE POWIEDZIEC TRZEBA WAM ZE JAKO WASZ PRZYWODCA NAKAZUJE I TO ZA SPRAWA PROGRAMU KTORY WKROTCE OPANUJE SWIAT JAKIM JEST KOMUNIZM. ZALECAM. ABY WSZYSCY DZIELILI SIE WSZYSTKIM NA RZECZ PANSTWA...

[final-kun]

<wchodzi do salonu i spostrzega raflika> Ehe milo ze wpadles, choc mogles uprzedzic ^^. Rozgosc sie ide wlasnie po wyniki badac Sae i...<slyszy te jakze wzniosla mowe, a takze spostrzega pusty kubek po herbacie> O nie..wszystko tylko nie to...teraz jest jakas kiepska imitacja starego Jozia S. :shock:. Tego juz za wiele ^^", RAFLIK!! <probuje zlapac skurczybyka ale ten mu sie wymyka nadal nawijajac>Chodz tu po dobroci! I nie ma co wzywac Armii Czerwonej, Xell zalatwil ich dowodce 10 lat temu hahahah. <raflik staje w pozycji bokserskiej i wymachuje lapkami jak stary pierdziel> Zalosne ^^". Dobra...sam tego chciales - <wysuwa palec wskazujacy na raflika i zaczyna inkantcje wraz z odpowiednimi gestami> Mega Spacium, Taar! <raflika otacza niebieskie swiatlo po czym ten znika> Teraz Phil i Amelia beda go mieli na glowie...ale po srodku Seyruun zawsze bedzie wiecej sluchaczy :P, moze nawet zdobedzie zwolennikow...

[raflik]

<Puk Puk PUk>
pukanie do chatki finala
Final zaciekawiony kto zdołał przedrzec sie przez jego zapory otwiera a na niego natychmiast wpada Amelia krzyczanc
-TY ZŁOSNIKU OKRUTY JAK MOGLES W IMIENIU SPRAWIEDLIWOSCI NASLA NA NAS JOZIKA S. ZA KARE NIECH TY I TWOJ DOM BĘDA PRZEKLENTE W IMIENIU SPRAWIEDLIWOSCI I PRAWA
Straz wnosic ich tu
<w pokoju pojawila sie krolewska gwardia tascząc raflik ciągle głoszącego swoje przemowy i okolo 20 ludzi ktorzy przemawiaja tak samo>
W IMIENIU SPRAWIEDLIWOŚCI JEŚLI ICH KOMŚ PODEŚLESZ SKONCZYSZ MARNIE
<po cym amelia wykonała salto zostawiajanc biednego finalka z dzwudziestoma jednymi faciow ktorezy przemawiali dostojnie w ten sposob:
A ZATEM JAKO KOMUNIZM POLEGA NA WSPOLNYM DZIELENIU SIE I WSZYSTKIEGO TAK JA TOWARZYSZE I OBYWATELE DAM SIE WAM NAPIĆ Z MOJEJ BUTELI PO HERBACIE KTORA ZOBOWIANZANY BYLEM WZIANSC OD TOWARZYSZA FINALA<kazdy pokazuje swoja butelke>
A ZAPRAWDE JAKO ZE KOMUNIZM JEST RZECZA BARDZO PRZYDATNA WIĘC NAPIJEMY KAZDEGO BIEDAKA
<szukanie po pokoju"biedaka", spojrzenie na finala, rzucenie sie na jego i wypchanie mu zawartosci buteli do gardła>

[final-kun]

Ghaaaaaa!! <nastepuje wybuch ktory odrzuca wszystkich napastnikow z "biedaka"> Tfu! To ma byc herbata?! TO WODA BORYGO!! Nic innego sie po komunie spodziewac nie mozna...<"gwardia" raflika znowu zamierza sie rzucic na ofiare> Ooooo nie...skoro konwencjonalne metody nie dzialaja to koniec zabawy :twisted: <ponownie unosi palec wskazujacy do nastepnego starozytnego zaklecia> Mega Aam, Mega Yok!!! <przestrzen wokol komuchow zaczyna przybierac kolor czerwony, po chwili nastepuje niewielki wybuch ognia i wszyscy zostaja...spopieleni> Ups...chyba troche mnie ponioslo z tym...teraz Sae bedzie mowic ze ja jestem brutalny - chyba ze...<bierze miotle i szufelke, po czym zamiata mase popiolu i wywala przez okno> nigdy sie nie dowie ^^. <spoglada na jedynego ocalalego - raflika ktory nie znajdywal sie w polu zaklecia> A toba zajme sie raz na dobre <Nabiera powietrza> WYCHWALASZ KOMUNIZM JAKO SYSTEM ZAPEWNIAJACY ROWNOSC WSZYSTKIM OBYWATELOM, JEDNAK ZAPOMINASZ ZE LICZNE JEDNOSTKI, MAJACE DOSTEP DO WLADZY WYKORZYSTUJA SYTUACJE GOSPODARKI CENTRALNIE STEROWANEJ, A TAKZE SWOJE WYPLYWY NA "ROZDZIELANIE" DOBR ZAPEWNIAJAC SOBIE ZYCIE W DOSTATKU, PODCZAS GDY RESZTA NARODU GNIJE W NEDZY!! I TO MA BYC ROWNOSC?! MOZE NA ZASADZIE "SA ROWNI I ROWNIEJSI"!!! <dyszy zmachany tak niezdrowym uzywaniem pluc>

Raf/ Jozio : Skad...on..wiedzial...? Wszystko na nic...<mdleje>

Victory 8). A teraz do laboratorium z nim i na terapie razem z Sae! CHLOPCY! MAMY PACJETA! <przybiega para Lesser demonow z noszami i zabieraja go do laboratorium>. O a tu mamy wyniki badan nad Sae, spojrzmy...

<po wnikliwej analizie> Hmm psychika wyglada na nieco nadruszona...ale wedlug maszyny nie jest to skutkiem tabletki, ani tez plynu z manierki...dlaczego mnie to nie dziwi? ^^". W kazdym razie powinienem miec tu cos co wyciagnie jej dusze z pogranicza swiata fizycznego i astralnego...a potem tylko wcisnac ja do ciala <otwiera stary zakurzony tom> Jest...choc to pewnie zaboli ^^", no coz...bez ryzyka nie ma sukcesu <rzuca prawdawne zaklecie Soul Transferu na Sae, elektryzujac ja przy tym jako skutek uboczny...odruchowo jej reka wyrywa sie do gory i z wysunietymi ostrzami zacina "doktorka" na twarzy> Ksooo...<wyciera krew, po czym rzuca Recovery, ktore jednak nie jest w stanie uleczyc rany zrobionej ta nieziemska bronia> Wyglada na to ze bede mial pamiatke po tym malym kryzysie...no coz nastepna do kolekcji ^^".

[Pico]

Moją ulubioną bronią jest światło miecz który miał Gaori 8)
A tak swoją drogą to lubię wszystkie bronie z inngo Świata :twisted: :twisted:

[Saerie]

<Sae otwiera oczy, widzi nad sona pochylonego, krwiawiącego z deka Finala> ?? A któż to mnie tym razem wezwał?? <wstaje i rozgląda się> Hmm, zaraz, coś mi tu nie pasuje....Przy przejściu miałam skręcić w prawo, a ja pewnie jak zwykle skręciłam w lewo...Cholera jasna, tam ludzie na mnie czekają a ja sie tu gdzieś błąkam....
F: A kim ty jesteś?
Ja? No tak, przecież teraz nie jestem zupełnie sobą. Jestem bogini Amenouzune i właśnie śpieszyłamz pewną misją, gdy najwyrażniej zabłądziłam po drodze. Ale zaraz się wydostanę z tego ciała, cierpliwości <Sae/Amenouzune się napręża i..nic> Hmmm, mocniej trzyma niż myślalm, najwyraźniej będzie potrzebny mój specyficzny egzorcyzm....
F: Specyficzny?? Jaki masz na mysli??
Nic takiego, mój popisowy numer, na który 8 milionów reaguje gromkim smiechem. Zawsze stosując ten trik udaje mi się wybrnąć z głupich sytuacji, może teraz też pomoże? <Sae/Amenouzune stawia na środku pokoju odwróconą beczkę i wskakuje na nią> Uwaga! Zaczynam!! <Jeszzce dobrze nie wykonała żadnego ruchu, gdy nagle pada na kolana>
F: Dobrze się czujesz??
Mą duszę pali wieczna, niezamknięta rana.
Któż MI lekarstwo poda? Ojcze rozpusty?
Nic, co się stało pod sklepem niebiosa bez Twojej nie stało się woli!
O źródło zdrady, przyczyno grzechu i rozpaczy szaleńczego śmiechu!
F: !? :shock: :shock:
<Sae/Ewa Jasnowłosa patrzy na Finala> Ee, Ty nie jesteś Adam. A to mi nie wygląda jak Dzień Sądu...Znowu zabłądziłam.....<Sae/Ewa pada znowu na beczkę, po chwili podnosi się trzymając się za głowę>
F:Sae??
Tia??
F: :shock: Sae to Ty!?
<Sae trzymając się za głowę> Tak ja...Wreszcie trafiłam do siebie...Final, czemu Ty krwawisz??
F: Nic takiego , dziabnęłaś mnie tym swoim żelastwem...
<grobowym glosem> Coś Ty mi robił, że instynktownie Cię dziabnęłam??
F: :shock: Ależ o co Ty mnie podejrzewasz??
<Sae patrzy po sobie, na okolicę, {co to za popiół?}> No, dobra, niech będzie, że Ci wierzę <tryb leczący i małe uzdrowienie załatwia sprawę>

[final-kun]

<dotyka miejsca rany> Niezle...jednak twoje sposoby lecznicze maja na mnie jakis wplyw...choc widac niewystarczajacy bo niewielka blizna jest :P...no coz taka cena za stale czerpanie mocy z...ajjj prawie sie wygadalem ^^"

A tak przy okazji to przy operacji cos musialo pojsc nie tak...az mi sie nie chce wierzyc ze zlapalem nie ta dusze - to niemozliwe :D. Zdaje sie ze ta tabletka nie tyle wprowadza dusze w letarg, umozliwjajac innym swiadomosciom wstep ale zmienia jej astralna budowe przez co pacjet myli ze jest kims innym ^^". A tym popiolem <patrzy dyskretnie na wielka kupke ludzkich prochow za oknem> to sie ee...nie przejmuj <bierze lopate i w rekordowym czasie wykopuje dziure po czym wwala tam popiol i zasypuje>. :D .

Mam wrazenie ze o czyms zapomnialem...NO TAK!! Przeciez mamy drugiego pacjeta do wyleczenia! :P Zastosujemy ten sam sposob <powtarza te same czynnosci z przywracaniem duszy, raflik instynktownie chce wykonac pieknego sierpa, jednak pan doktor robi niewielki unik :P> Dwa razy te sa numer nie dziala ^^. Oki skonczone...teraz zamykamy go w *szczelnym* pomieszczeniu <opuszcza orichalkonowa pokrywe na wyro raflika, przykreca ja mechanicznie i pieczentuje oslona magiczna> to tylko na wypadek jakby sie obudzil kims innym i chcial wariowac :).