Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Lunar & Lila quest |
Wersja do druku |
LunarBird
Chaos Master & WSZ
Dołączył: 30 Maj 2005 Skąd: Hellzone Status: offline
Grupy: Lisia Federacja
|
Wysłany: 20-12-2006, 11:36
|
|
|
Za nią stał Lunar. Objął ją. Obróciła się w jego ramionach i mocno się do niego przytuliła. Pogłaskał ją po głowie. W jednej chwili poczuła się dziwnie, świat nagle przybrał dziwne barwy.
- Arashi, ja o tym wszystkim wiem... - usłyszała jego głos. - Chyba zapominasz, że ja też mam tu coś do powiedzenia. Tak, chcę być twoim przyjacielem. Wiem, że może być różnie, ale zaufaj mi, postaram się poustawiać wszystko na właściwym miejscu. Ty się już nie musisz o to martwić. Nie narażasz mnie też, ja i tak jestem na celowniku. Razem jesteśmy silniejsi niż osobno. Nie próbuj już więcej oszukiwać, bardzo cię proszę. Przyjaciele powinni sobie ufać. A teraz powinnaś się chyba przespać... Jesteś zmęczona i smutna...
Wyszli z astrala w pokoju. Lila akurat się przebudziła. Zamrugała zdziwiona, kiedy zobaczyła Ar przytuloną do Lunara ze łzami płynącymi po twarzy.
- Lila, Ashi dużo dzisiaj przeszła... - powiedział Shinmazok poważnie. - Powinna odpocząć. |
_________________
Cytat: | - Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze" |
Autor posta: rip LunarBird CLH
|
|
|
|
|
Lila
BAKA Ranger
Dołączyła: 19 Wrz 2006 Skąd: [CENSORED] Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 20-12-2006, 11:57
|
|
|
Lila spojrzała na nich...
- Rozumiem... nic nie szkodzi... - Ubrała się i wyszła z pokoju... na dworze było zimno. Dziewczyna wtuliła się w sweter... była taki miły... chociaż on ją przytulał. Poszła na rynek... ręką odgarnęła śnieg z jednej z ławek. usiadła... Starała się nie płakać... Podszedł do niej młody chłopak...
- Można się dosiąść?
- Tak, możesz bracie... - chłopak zdjął z głowy kaptur... usiadł na ławce...
- Co zamierzasz? Będziecie jednak ruszali ku zakonowi 9 mieczy? Tam pewnie znajdziesz odpowiedz, na dręczące cię pytanie...
- wiem, dla tego tam pójdę... Chce wreszcie wiedzieć...
- To tylko twoja decyzja...
Z astralu wypadło dwóch mężczyzn... wiało od nich aurą Mazoku... Ich skrzydła były ogromne...
- Ty idziesz z nami! - jeden z Mazoku wskazał Lile palcem...
- Ona niestety nigdzie nie pójdzie z panami... - Tom Przemienił się w wampira... Wstał i stanął pomiędzy mazokami a Lilą... Lila też już weszła w Berserka... |
_________________ " Twas brillig, and the slithy toves, did gyre and gimble in the wabe;
All mimsy were the borogoves, and the mome raths outgrabe.~ "
|
|
|
|
|
LunarBird
Chaos Master & WSZ
Dołączył: 30 Maj 2005 Skąd: Hellzone Status: offline
Grupy: Lisia Federacja
|
Wysłany: 20-12-2006, 12:22
|
|
|
Kiedy tylko ułożył Ashi na posłaniu, wyczuł ich. Nie byli mocni. Ale dla Lili i jej brata byli śmiertelnie groźni.
- Stało się... - mruknął na wpół do siebie, w połowie do Ashi. - Zostań tutaj. Muszę komuś udzielić lekcji poglądowej.
Skoczył w astral.
***********************************
- Tom, to są Mazoku! - rozbrzmiał nagle znikąd surowy głos Lunara. - Są niewrażliwi na fizyczne ciosy! Cofnij się!
Wyszedł z astrala tuż przed Tomem, rozkładając swoje emanujące mrokiem skrzydła. Uśmiechnął się upiornie.
- Ci dwaj tutaj należą DO MNIE!
Mazoku zwrócili się w jego stronę.
- Bardzo dobrze, wybryku natury - odedzwał się jeden z nich. - Poradzimy sobie z tobą.
Shinmazok nawet nie wysilił się na odpowiedź. Tom chciał wyjść zza Lunara, ten jednak powstrzymał go gestem dłoni.
- Jestem rozczarowany - powiedział. - Co to ma być? Nawet nie Valgaarv. Nawet nie Xellos. - jego oczy błysnęły złocistym ogniem. - Rozerwę was na strzępy!
Rzucili się na siebie. Obaj przeciwnicy dopadli go jednocześnie, rzucili w niego czarnymi smugami energii. Lunar przyjął ciosy na dwa szkarłatne energetyczne ostrza, które nagle pojawiły się w jego dłoniach.
- Marzyciele - skomentował. - Nie ma takiej możliwości, byście mnie pokonali. Zostaniecie zniszczeni. Teraz i tutaj. |
_________________
Cytat: | - Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze" |
Autor posta: rip LunarBird CLH
|
|
|
|
|
Lila
BAKA Ranger
Dołączyła: 19 Wrz 2006 Skąd: [CENSORED] Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 20-12-2006, 13:10
|
|
|
Tom nie posłuchał... Stanął w ramię w ramię z Lunarem...
- Co za wstyd i hańba... Staje w wspólnej walce z wrogiem... - W jego dłoniach pojawiły się kule czarnej energii, wytwarzające w kolo siebie wir wyładowań elektrycznych... jakby małe czarne dziury kumulowały się w jego rękach... - Nie jestem głupcem... wiem, że fizycznie ich nie zranię...
Lila za nimi rozprostowała swoje skrzydła... odskoczyła w tył chroniąc się za nimi jak za raczą... One wytrzymają ataki... |
_________________ " Twas brillig, and the slithy toves, did gyre and gimble in the wabe;
All mimsy were the borogoves, and the mome raths outgrabe.~ "
|
|
|
|
|
Arashino Shiro
władająca czasem...
Dołączyła: 28 Mar 2006 Skąd: Poznań Status: offline
Grupy: AntyWiP Lisia Federacja
|
Wysłany: 20-12-2006, 13:54
|
|
|
Po niecałych pięciu minutach oba mazoku pozostały wspomnieniem...Lunar odwrócił się do Lili która rzuciła się mu w ramiona..Tom cicho westchnął...
-jakby co to wiesz gdzie mnie szukać siostro. -zwrócił się do Lili a następnie do Lunara- ta walka niczego nie zmienia...
-cieszę się że zdajesz sobie z tego sprawę...
-czemu nie możecie się pogodzić...-Lila wtuliła się w Lunara jeszcze bardziej...
- Lila..niektórzy zawsze będą wrogami...bo nawet pomijając mnie...co z Arashi? Sądzisz że kiedyś oboje usiądą przy jednym stole ,przy herbacie i nie będą się próbowali zabić?
Tom uśmiechnął się sadystycznie...po chwili zniknął...
Lunar z Lili przenieśli się do pokoju...na parapecie owinięta kocem spała Arashi.
-co z nią? Zapytała Lila
-miała ciężki dzień..w sumie to też część nocy...niech śpi...
-nie wygodniej jej będzie na łóżku?
-ona nie lubi kiedy przez nią ktoś nie ma gdzie spać...dlatego zawsze przenosi się na parapet lub fotel...ty też się połóż...też jesteś zmęczona..
-wcale...nie....
Położył ją na łóżku i przykrył kocem...po chwili już spała...Lunar westchnął...no to z obiema będzie miał ładną przeprawę... |
_________________ Żyj póki możesz, bo każdy twój dzień może być twoim ostatnim... |
|
|
|
|
LunarBird
Chaos Master & WSZ
Dołączył: 30 Maj 2005 Skąd: Hellzone Status: offline
Grupy: Lisia Federacja
|
Wysłany: 21-12-2006, 00:00
|
|
|
Zatopił się w rozmyślaniach. Nie był pewien, czy udało mu się przekonać Ashi. Nie był taż pewien, czy Lila nie będzie o Ashi zazdrosna. Wyglądało na to, że bardzo ciężko będzie to wszystko poukładać na miejscach.
"Z drugiej strony, co mogę zrobić? Powiedzieć Ashi, że Tom mnie nie obchodzi? Ależ ona MA PRAWO żądać zadośćuczynienia! Nie byłbym wobec niej w porządku, gdybym to ignorował. Brat Lili czy cesarz chiński, musi ponosić konsekwencje swoich czynów. Może Lila byłaby w stanie na niego jakoś wpłynąć..." |
_________________
Cytat: | - Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze" |
Autor posta: rip LunarBird CLH
|
|
|
|
|
Lila
BAKA Ranger
Dołączyła: 19 Wrz 2006 Skąd: [CENSORED] Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 21-12-2006, 00:46
|
|
|
Karczmarzowa zapukała do drzwi... na dworze już świtało... Weszła do pokoju...
- Szukam Panienki Lili - powinna tu gdzieś przebywać prawda? - Lila usiadła na łóżku przecierając oczy...
- To proszę pani... a o co chodzi?
- Pewien mężczyzna przyszedł w nocy i coś panience zostawił.
- O... A co to takiego?
- Ona... - karczmarzowa zaprosiła do pokoju małą dziewczynkę... blondyneczka, może 8 latek, ubrana w zieloną bluzę i dżinsowe ogrodniczki...
- Co?... - lila wstała z łózka... Lunar się na nią obejrzał...
- Ciocia... Tata powiedział, że mam pobyć trochę z tobą...
Ar stała zszokowana...
- Skoro... ty jesteś ciocią tej dziewczynki... to... to jest... córka...
- Toma... - dokończył Lunar... |
_________________ " Twas brillig, and the slithy toves, did gyre and gimble in the wabe;
All mimsy were the borogoves, and the mome raths outgrabe.~ "
|
|
|
|
|
LunarBird
Chaos Master & WSZ
Dołączył: 30 Maj 2005 Skąd: Hellzone Status: offline
Grupy: Lisia Federacja
|
Wysłany: 21-12-2006, 01:42
|
|
|
Shinmazok tylko obrzucił małą zimnym spojrzeniem. Po córce Toma nie spodziewał się niczego dobrego. Jakimś tajemniczym sposobem jednak mała natychmiast do niego podbiegła i zaczęła mu się naprzykrzać na wszelkie możliwe sposoby, zupełnie nie zwracając uwagi na kompletny brak reakcji z jego strony. Lila śmiała się i mówiła, że mała jest urocza. Lunar natomiast miał tego wyżej uszu.
- Tata mówił, że chcesz go zabić - zaszczebiotała mała, ciągnąc go za włosy. - Dlaczego?
- Profilaktycznie - rzucił zimno Shinmazok.
Kiedy oparła się o niego całym ciężarem ciała, on niespodziewanie przeszedł w astral, pojawiając się po drugiej stronie pokoju. Dziewczynka upadła na podłogę. Rozpłakała się.
- LUNAR! - zgromiła go natychmiast Lila.
A Lunar spojrzał na Arashino i dostrzegł na jej twarzy taką samą niechęć.
- Ta dziewczynka przyszła DO CIEBIE, nie do nas - powiedział. - Przepraszam, musimy z Ashi coś przedyskutować.
Jednym skokiem znalazl się przy Arashino, drugim uciekł razem z nią w astral, zanim Lila zdołała choćby mrugnąć okiem. |
_________________
Cytat: | - Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze" |
Autor posta: rip LunarBird CLH
|
|
|
|
|
Arashino Shiro
władająca czasem...
Dołączyła: 28 Mar 2006 Skąd: Poznań Status: offline
Grupy: AntyWiP Lisia Federacja
|
Wysłany: 21-12-2006, 01:53
|
|
|
Pojawili się w sali na dole...całkowicie pustej..co było w sumie zaskakujące wziąwszy pod uwagę godzinę...Lunar nie zdążył nic powiedzieć kiedy Arashi wypaliła:
-nie będę nianią...po moim trupie..
-ale ja wcale nic takiego nie miałem na myśli...widziałem twoją reakcję..
-tylko mówię...profilaktycznie..-wyraz zaciętości zniknął z jej twarzy zastąpiony uśmiechem..- zastanawia mnie fakt...obowiązuje mnie zemsta...ale Lila za nic nie pozwoli zabić swojego brata...i ta mała...działa mi na nerwy a nie minęło pięć minut...nie mam podejścia do dzieci...
Spojrzała na Lunara...uśmiechnął sie...
-co w tym śmiesznego?
-wyobraziłem sobie jak ta mała dobiera się do twoich "zabawek"...
-...ja też..byle nie tykała tych srebrnych...bo to się może źle dla niej skończyć...-powiedziała ponuro...poczekaj moment...
poszła na zaplecze...po chwili wyszła z dzbankiem herbaty i dwiema filiżankami...
nalała do filiżanek herbaty i jedną przysunęła Lunarowi a z drugiej sama upiła kilka łyków...usiadła naprzeciw Lunara...
- chcesz coś przedyskutować czy to był pretekst by stamtąd zwiać?
-i jedno i drugie Ashi..
przełknęła herbatę i spojrzała na niego poważnie...
-więc słucham. |
_________________ Żyj póki możesz, bo każdy twój dzień może być twoim ostatnim... |
|
|
|
|
LunarBird
Chaos Master & WSZ
Dołączył: 30 Maj 2005 Skąd: Hellzone Status: offline
Grupy: Lisia Federacja
|
Wysłany: 21-12-2006, 02:15
|
|
|
- Tak naprawdę to nie wiem, co robić z Tomem - przyznał szczerze. - On jest mocny. To prawie nie do wiary, by istniał ktoś do tego stopnia odporny a nie dysponował nawet setną częścią mojej mocy. To beznadziejne, jego niemal nie da się zabić. A raczej inaczej, zabić go łatwo, tylko powstrzymanie go przed regeneracją jest niemalże niemożliwe... Przestaje mnie to bawić. Najpierw nieśmiertelny szczeniak któremu nic się nie da zrobić, potem jego nieśmiertelna córeczka. Nawet moja cierpliwość ma swoje granice. Nie rozumiem Lili. Jak można ignorować fakt zabicia tylu ludzi?? Że niby jest wampirem? Do licha, znam na pęczki wampirów, którzy by za coś takiego powiesili Toma za pewną część ciała na najbliższej latarni w charakterze stracha na wróble!
Zamilkł na moment.
- Jak Lila może twierdzić, że mnie kocha a jednocześnie robić wszystko dokładnie w przeciwnym kierunku niż ja? Przecież nie mogę do diabła stosować podwójnych zasad. Mało mnie obchodzi czyją ktoś jest rodziną. Nikt nie może ode mnie wymagać, bym stosował podwójne standardy. Nikt. Nawet Lila. Jeżeli ona sama tego nie zrozumie, to trudno. Mogę się wyrzec wszystkiego, ale własnych zasad wyrzec się nie mogę. Tylko one mnie różnią od Mazoków pełnej krwi. |
_________________
Cytat: | - Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze" |
Autor posta: rip LunarBird CLH
Ostatnio zmieniony przez LunarBird dnia 21-12-2006, 03:16, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Arashino Shiro
władająca czasem...
Dołączyła: 28 Mar 2006 Skąd: Poznań Status: offline
Grupy: AntyWiP Lisia Federacja
|
Wysłany: 21-12-2006, 02:27
|
|
|
Wiem...-westchnęła cicho...- ja też mam swoje zasady...i nie obchodzi mnie czyjim on jest bratem...może być sobie choćby bratem samej LoN...ale z drugiej strony :Lila...przecież nie powiem: Słuchaj Lila ,jest mi niezmiernie przykro ale chyba muszę zabić twojego brata...nie gniewasz się? że co? że mnie nienawidzisz? a w porządku..
Lunar...to zaczyna mnie coraz bardziej irytować....bo co? bo jest księciem wampirów to może odstawiać takie szopki...to jest już bardzo irytujące...może być ostatnim mohikaninem...dla mnie nie zmienia faktu że jest mordercą...a do Lili to nie dociera..ona wciąż ślepo wierzy swojemu braciszkowi...może wybić pół miasta...ale to nic..wiesz co?-gwałtownie odstawiła filiżankę- uważam że jeszcze dziś powinniśmy ruszyć dalej...znaleźć sposób na kogoś groźniejszego...na Zellas...a tego szczeniaka zostawimy sobie na deser...co o tym sądzisz? |
_________________ Żyj póki możesz, bo każdy twój dzień może być twoim ostatnim... |
|
|
|
|
Lila
BAKA Ranger
Dołączyła: 19 Wrz 2006 Skąd: [CENSORED] Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 21-12-2006, 13:18
|
|
|
Lila i Luna dobrze sie opatulily... Poprawily szalik Sary i nalozyly jej na glowe czapke...
- Lecimy panienki... - Lila objela je obie i przeniosla sie przed miasto... wyladowaly po pas w sniegu... - Nie do konca tak to mialo wygladac... - Luna sie rozesmiala...
Dziewczyny zajely sie Sara jak tylko potrafily... Rzucaly sie snieszkami, lepily balwana, udowaly zemki ze sniegu... Byle byc jak najdalej od Lunara i Ar... Oni juz jej nienawidzili...
Tom pojawil sie za lila... Dziewczyna zrobila unik i snieszka rozbila sie na jego twarzy...
- Bardzo smieszne Saro... Siostro? Mozna na chwilke?
- Tak, oczywiscie... - Lila skinela na Lune by zajela sie Sara...
- wiem, ze to troche glupia sytuacja, ale w zamku jest strasznie tloczno i dzieci zadaja za duzo pytan... nie jest tam bezpiecznie... Zajmij sie nia jakis czas... wiem, ze to nie latwe, przy tym mazoku i tej lowczyni...
- nie ma zadnego problemu... zajme sie nia...
- A i jeszcze jedno... to nie my napadlismy na karczme... nie podoba mi sie to, ze nasz klan jest o to obwiniany... uwazaj na siebie... ciebie tez to dotyczy... - podal Lili skrawek papieru... Zniknol zanim sie odezwala...
Dziewczyna spojrzala na kartke... Czerwone smoki... to nie mogla byc prawda... ten klan zostal wygnany... a teraz... teraz powrocil po jej stronie...
- Luna, Sara! Musimy...
Nie zdazyla skonczyc... ze sniegu zaczeli wyskakiwac ubrani na bialo wojownicy... Bylo juz za puzno na odwrot... Lila weszla w berserka... bez slowa rzucila sie na najblizszego mezczyzne... zgrabnie blokowal jej ciosy... ale szybkoscia jej nie dorownal... jego glowa potoczyla sie w sniegu...
Luna zabrala sie za to co potrafila... Starala sie odganiac ludzi od sary za pomoca Fireballi ... Lecz na sniegu ich efektownosc mocno spadala... Lila widzac, ze nie maja szans z taka iloscia, modlila sie o cod...
Lecz takowy sie nie stal... Poczuła jak dwa wampiry lapia ja za rece... inny podbieg i strzelil jej czyms w twarz... obezwladniona upadla twarza w snieg... Luna i Sara staraly sie jakos utrzymac... okrazalo ich coraz wiecej osob...
- Nie, nie,nie nie... - sara zlapala Lune za reke... - Idziemy! - rozplynely sie w chmurce dymu... Upadly na lozko...
***
Lila obudzila sie w celi... przykuta do muru... spjrzala na swoje kajdany... widnialy na nich srebrne runy... glupota by bylo zakuc ja w zwykle... Ktos wiedzial z kim ma do czynienia... Przed nia stanela wysoka kobieta ubrana w fioletowa suknie...
- ukochana Lunara... bedziesz dobra przyneta kochanie... - czule dotkykala ja po brodzie... po chwili odeszla zatrzaskujac za soba drzwi celi... Ciemnosc ogarnela loch... Dziewczyna jeszcze raz sie szarpela... ale uslyszala tylko brzek lancuchow... |
_________________ " Twas brillig, and the slithy toves, did gyre and gimble in the wabe;
All mimsy were the borogoves, and the mome raths outgrabe.~ "
|
|
|
|
|
LunarBird
Chaos Master & WSZ
Dołączył: 30 Maj 2005 Skąd: Hellzone Status: offline
Grupy: Lisia Federacja
|
Wysłany: 21-12-2006, 16:11
|
|
|
Tuż obok Lunara i Arashino zmaterializował się naraz Tom. Był zdenerwowany.
- Co z nią zrobiłeś, przeklęty demonie!! - wrzasnął, rzucając się na Shinmazoka.
Oczy Lunara rozjarzyły się złocistym ogniem. ZNOWU ON!! Wampir nadział się na dwa przywołane przez przeciwnika szkarłatne ostrza.
- HAGURE SHINMA... YAMI!
Książę wampirów wrzasnął, porażony niebiekim płomieniem. W chwilę potem zarył w ścianę, trafiony falą podprzestrzeni. Bardzo powoli wstał.
- Śmieciu, jak śmiesz do mnie mówić takim tonem! - doszedł do jego uszu głos zwielokrotniony ogromną mocą.
- Lila i Sara zniknęły... Chcesz mi wmówić, że to nie ty?!! - Tom nie dawał za wygraną.
- Śmiesz mnie oskarżać, bezczelny szczeniaku? Wynoś się stąd, zanim pokażę ci, co znaczy wieczny ból, morderco! - brzmiała odpowiedź.
- Jeśli to nie ty... To czemu jej nie szukasz? Zostawiłeś ją samą! Poza tym TO NIE JA zabiłem znajomych Arashino, ty głupi demonie!
- JA miałbym jej szukać? - głos Lunara ociekał jadem. - Czy to nie ty w wieku dwudziestu pięciu lat dorównujesz odpornością Mazokom choć jedyne co możesz zniszczyć to własne gacie jak masz rozwolnienie? Czy to nie ty jesteś wszechwładnym księciem wampirów o umysle pięciolatka i pomyslunku szczotki do zamiatania podłogi? Po co niby jestem jej potrzebny? Ma przecież CIEBIE! To nie ty zabiłeś ludzi w tawernie? Fajnie, a szczegóły zbrodni wiedziałeś, bo jesteś wszechwiedzący, tak? Nie rób ze mnie durnia, jeśli nie potrafisz panować nad własnymi podwładnymi, to jesteś jeszcze żałosny niż myślałem, a to już niezły wyczyn... Precz z moich oczu, ale już!
- ZABIJĘ CIĘ ZA TO! - Tom rzucił się na Shinmazoka, ogarnięty furią.
- Zamknij się, szczeniaku - sucho stwierdził Lunar i zmiótł przeciwnika falą podprzestrzeni. Tom przebił się przez ścianę. Dochodzące z zewnątrz odgłosy dowodziły, że nie była to jedyna ściana, przez którą przeleciał.
Lunar z wielkim trudem się uspokoił na tyle, by deaktywować moc Shinma.
- I powiedz mi, jak tu go nie zabijać? -skomentował sucho. |
_________________
Cytat: | - Mulder... To jest... to chyba żółć...
- Powiesz mi jak to z siebie zdjąć zanim stracę kamienną twarz?
"The X-Files", #4 "Squeeze" |
Autor posta: rip LunarBird CLH
|
|
|
|
|
Arashino Shiro
władająca czasem...
Dołączyła: 28 Mar 2006 Skąd: Poznań Status: offline
Grupy: AntyWiP Lisia Federacja
|
Wysłany: 21-12-2006, 17:20
|
|
|
Kiwnęła głową na słowa Lunara...Nagle zmaterializował się Tom...zamarła...zerwała się na równe nogi...filiżanka wypadła jej z rąk i potoczyła się po podłodze ..nie stukła się...bursztynowy płyn utworzył na podłodze małe oczko...Lunar miał wymianę zdań z Tomem...Lunar stał przed nią...dlatego nie widziała miny Toma...doszły do niej słowa "tawerna , przyjaciele i Arashino"...zaczęła drżeć...wysunęła się zza Lunara i wyciągnęłą srebrną igłę z rąbka sukienki...rzuciła ...igła została strącona przez zaklęcie Lunara które trzasnęło Tomem o ścianę...wyciągnęła kolejne dwie i rzuciła...trafiły w szyję...ułamek sekundy potem Lunar przebił Tomem ścianę...
blask w oczach Lunara zgasł...spojrzał na Arashi...jej oczy błyszczały na złoto a zza jej plecy zarys olbrzymich czarnych skrzydeł stawał się coraz wyraźniejszy...
-Ashi-jęknął-nie w karczmie...rozsadzisz ją od środka...twoje skrzydła się tu nie zmieszczą....nie reagowała...potrząsnął nią lekko...nic...potrząsnął mocniej....nic...
próbował ją posadzić..zaparła się...podciął jej nogi zmuszając by z impetem usiadła...złapał za swoją filiżankę i przystawił ją do jej ust,wlewając trochę herbaty...zaczęła się krztusić...odsunął się robiąc jej miejsce....zarys skrzydeł rozwiał się jak resztka mgły...spojrzała na niego niebieskimi oczami...
-ja...ci..nie wiem...co zrobię...jak zrobisz to jeszcze raz......-próbowała złąpać oddech..-mało..się...nie ..udusiłam....
-przepraszam..ale zaczynałaś nie panować nad sobą a nie mogłem pozwolić byś rozniosła skrzydłami karczmę.
-skrzydłami?
zza zaplecza wyłoniła się karczmarzowa zwabiona hałasem...spojrzała na dziurę w ścianie...
-pokryjemy wszystkie koszty remontu-powiedziała Arashi zanim kobieta zdążyła coś powiedzieć...
kobieta zacisnęła zęby i wyszła ..wróciła z mopem i sprzątnęła herbatę z podłogi..znów wyszła i znów wróciła tym razem z czystą filiżanką...Arashi nalała pełną filiżankę i wypiła duszkiem...
-skrzydła? powtórzyła
-yhm...nie panujesz do końca nad smoczą stroną...
-nie dziwi mnie to...
upili herbaty...oboje wyczuwali że to cisza przed burzą... |
_________________ Żyj póki możesz, bo każdy twój dzień może być twoim ostatnim... |
|
|
|
|
Lila
BAKA Ranger
Dołączyła: 19 Wrz 2006 Skąd: [CENSORED] Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 21-12-2006, 17:51
|
|
|
Prze Lunarem pojawił się już ubrany w czerń, z zasłoniętą twarzą Tom… w rękach trzymał dwa EnergyBalle… Zebrana energia w rękach zgasła… Oczy przestały świecić… Przybrały błękitny kolor… upadł na kolana…
- Jeśli to ma być twój warunek… ja dam ci dwa swoje… - Spojrzał mu w oczy… - Po pierwsze… uwolnisz Lilę… będziesz się nią opiekował, chodź byś miał poświęcić siebie… a po drugie… Zajmiecie się moją córką… żądam tylko tyle…
Chłopak rozłożył ręce… czekając na cios…
- ZABIJ MNIE! – Jego oczy błysły wampirzym płomieniem… |
_________________ " Twas brillig, and the slithy toves, did gyre and gimble in the wabe;
All mimsy were the borogoves, and the mome raths outgrabe.~ "
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|