Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Świetlne Łzy |
Wersja do druku |
Ewan
8th Fallen Angel
Dołączył: 29 Maj 2007 Skąd: Białysotk Status: offline
|
Wysłany: 11-06-2007, 19:44
|
|
|
W końcu wyczułem w pobliżu Raziela. To właśnie był ów potomek Urakiela. Cicho westnąłem.
- Możesz jużwyjśc nigdy nie byłeś dobry w chowanego - rzuciłem.
Po jakiś dwóch sekundach mój przeciwnik wyszedł zza szerokiej sosny. Był to wysoki i szczupły osobnik. Ubrany po staroświecku, mianowicie w czarną pelerynę, do tego miał na sobie ubranie arystokraty francuskiego z okolic XVIIw, tyle, że nie miałna sobie tyle koronek i falbanek. Ciemnopopielate włosy związane w ciasny warkocz dość dobrze współgrały z resztą odzienia.
Zmaterializowałem Dies Irae. Raziel przywołał swój miecz, odrzucając pelerynę. Jego broń stanowił elegancki rapier, Regina Malis.
- To co? Rozgrzeweczka, zanim przybędą sekundanci? - rzucił do mnie potomek Urakiela.
- Jasne - odparłem. W końcu musiałem rozruszać się przed walką i skoncentrować, żeby móc aktywować owego feniksa.
Zaczęliśmy, błyskawiczną jak na śmiertelnikó wymianę ciosów. Klingi raz po raz dźwięczały o siebie, a biedne drzewa, które nieopatrznie stawały się celem co zażartrzych szarż sypały wióry. Nie byłem za daleko od obozu drużyny, więc byłem na więcej jak 100% pewien, że reszta słyszy ten pojedynek. Nie popisywaliśmy się. Wiedizeliśmy, że będzie trzeba zachować najlepsze sztuczki na koniec. Tym czasem, zabijaliśmy czas, meczem sparringowym, toczonym już tak na dobrą sprawę na śmierć i życie. |
_________________
|
|
|
|
|
Mara
High
Dołączyła: 05 Maj 2007 Skąd: spod łóżka Status: offline
Grupy: House of Joy Lisia Federacja
|
Wysłany: 11-06-2007, 20:19
|
|
|
-Wiedziałam!-szepnęłam do siebie, kiedy usłyszałam odgłosy walki. Ewan walczył na śmierć i życie, a my mogliśmy tylko mu kibicować. Szybko wstałam i poleciałam(tym razem niedosłownie) na pole walki, żeby popatrzeć. Panowie nieźle dawali, ale żal mi było drzewek.Daleko stać na swoje szczęście nie musiałam, ponieważ dziwnym trafem dwójka walczących zręcznie omijała miejsce w którym siedziałam. Jednak w pewnym momencie padło zdanie w stylu: "koniec rozgrzewki" no i okazało się, że tamto to była rozgrzewka i teraz dwóch zaczęło siekać się na całego. Ewan dłuższy czas działał razej defensywnie, starając się nie dopuścić do siebie przeciwnika, czasem tylko zdarzała mu się niepewna kontra.
Walka trwała długo i w pewnym momencie zrobiła się nużąca. Nawet prędkość obu demonów nie robiła już na mnie takiego wrażenia jak wcześniej, miałam wrażenie, że oglądam cały czas jeden urywek powtarzający się od paru godzin. W pewnym momencie przerwałam na chwilę im pojedynek, krzycząc bardzo uprzejmie:
-wy będziecie długo tak skakać? - uśmiechnęłam się rozbawiona własną kwestią, po czym dodałam nieco ciszej- pokażcie coś więcej przed publicznością. |
_________________ "Shut up and keep up squeezing the monkeys!"
|
|
|
|
|
Miyu_
wciąż poszukujący
Dołączyła: 02 Cze 2007 Skąd: Deus ex Machina Status: offline
|
Wysłany: 11-06-2007, 20:28
|
|
|
Miyu słyszała odgłosy walki, ale mimo to niewzruszenie wylegiwała się pod swą konstrukcją. Zauważyła przecież wcześniej wyraz twarzy Ewana.
Wolała zostawić ich samych, wiedząc, że w razie czego może ich błyskawicznie zlokalizować. |
_________________ "They've never been allowed to love in this cursed cage
It's only the fairy tale they believe"
|
|
|
|
|
Ewan
8th Fallen Angel
Dołączył: 29 Maj 2007 Skąd: Białysotk Status: offline
|
Wysłany: 11-06-2007, 20:47
|
|
|
- Wiesz o czym zapomniałeś Razielu? - rzuciłem do przeciwnika pytanie między kolejnymi parowaniami.
- Słucham cię - padła odpowiedź.
- Jestem dobrym aktorem - odpowiedziałem zręcznie zbijając jego cios i wyprowadzajac błyskawiczny sztych, który okazałby się śmiertelny, gdyby Raziel nie odskoczył. Obaj wykorzystaliśmy wzajemne oddalenie się rzucając w siebie fale ciśnienia, które zniosły się wzajemnie.
Równocześnie wzbiliśmy się w powietrze, choć mój przeciwnik był nieco szybszy. Błyskawicznie przeszliśmy w formy furii i przeszliśmy do prawdziwej bitwy. Dies Irae i Regina Malis staneły w płomieniach, każde uderzenie, przy nalocie krzesało setki iskier. Dodatkowo zostawialiśmy za sobą złote ślady tpzecinając powietrze w tych formach. Obaj zostaliśmy do tego "rogaczami". Jego rogi wyglądały jakby baranie, ale z długim flaującym odrostem do tyłu, moje natomiast były po prostu cienkimi, prawie 30 centymetrowymi szpilami lekko zagiętymi i skierowanymi do tyłu, w zestawach po trzy z obu stron głowy.
Przy kolejnym nalocie połączyłem się z feniksem dostając wyrównanie szybkości i powolny wzrost moich możliwości. Nie liczę na zbyt wiele. Chyba mój starszy w całości się tam nie upchnął. W każdym razie ptak z niknał z mojego ramienia, tak samo, jak ten lecący za mną. Nabraliśmy takiego rozpędu i uderzyliśmy się z Razjelem z taką siłą, że dosłownie odbiliśmy się od siebie. Mój adwersarz śmignął nad morze. Tam będzie miećwiećej sił, ale to dobrze, walka będzie równiejsza. Chociażi tak nie mogłem się powstryzmać...
Teleportowałem się spory kawałek przed Raziela, i ciałem Dies Irae powietrze wysyłąjąc falę uderzeniową, która przeciełaby go, gdyby nie odbił lekko w bok. Sam pocisk zatrzymał się na kilku statkach w porcie. Potomek Urakiela zaszarżował na mnie ze swoim rapierem, ja natomiast chyciłem Dies Irae, tak, że klinga szła wzdłuż mego ramienia i ciałem swgo przeciwnika w brzuch, kompletnie ignorując jego atak.
Z tego nalotu obaj wyszliśmy ranni. Ja byłem draśniey w ramię, on trzymał się za brzuch, który obficie krwawił.
Następny nalot. Tym razem sytuacja się odwróciła. Otrzymałem potęzne pchnięcie pod lewy obojczyk, samemu ledwo dosięgając czubkiem klingi ramienia przeciwnika. W tym moemncie usłszalem jak Raizel zaczął inkantować Draco Nihilium... Zsunąłem siez jego klingi, po czym równocześnie powiedzieliśmy:
- Draco Nihilis!
A potem było jużtylko krwawo fioletowo wokół nas. Podejrzewam, zę druzna ogląda teraz tytaniczny wręcz słup krwawo-fioletowej energii... o tyle dobrze, że znam sięna magii bezinkantacyjnej... zagrożone jest tylko to, co nie jest wewnątrz kolumny. W każdym razie, nie traciłem czasu, zanim Raziel znów zainkanotował aklęcie, ja odpaliłem je drugi raz ładując je mu centralnie w twarz. Bez skurpułów, bez wyrzutów sumienia. Mojego przeciwnika pochłoneła tytaniczna eksplozja tym razem mająca kształt kuli. gdy wybuch zniknał nigdzie nie widziałem ani Raziela, ani jego miecza. Cóż, pewnie jeszcze bedziemy mieli okazję powalczyć. Tym czasem deaktywowałem furię, po czym spokojnie zanurkowałem w chłodne wody morza. Dzieki bogom moje rany już sięzasklepiły inaczej byłoby AŁ... Spokojnie, kraulem podpłunąłem do brzegu, gdzie zmaterializowałem sobie ręcznik i przetarłem twarz. Dies Irae jak zwykle gdzieś wyparował. Stworzyłem sobie chłodną puszkę jakiegoś napoju, otworzyłęm, wypiłem łyk i korzystajć z tego, żę jeszcze była zimna przyłozyłem ją sobie do czoła. Troche się zgrzałem, ale nie mogę powiedzieć, że ledwo żyję. Wypiłem następny łyk i spokojnie przypatrywałem się mewom latającym nad zniszczonym przezemnie portem. |
_________________
|
|
|
|
|
Mara
High
Dołączyła: 05 Maj 2007 Skąd: spod łóżka Status: offline
Grupy: House of Joy Lisia Federacja
|
Wysłany: 12-06-2007, 15:55
|
|
|
Spokojnie przypatrywałam się całemu zjawisku, myśląc o dziwnych rzeczach i na myśl przychodził mi zwrot, którego kompletnie nie znałam: "efekty specjalne".
Dopiero fale fioletowej energiii robiły wrażenie, to pojedyńcze jaśniejsze pasy, delikatne przejścia barw, pierścienie, które uformowały się pomiędzy kolejnymi wiązkami energii...w boku wyglądało przepięknie, a równocześnie miałam satysfakcję, że mogę oglądać takie wyładowania i nikt nie chce mnie zabić. W końcu się skończyło, a ja spokojnie wróciłam na nasze miejsce, żeby poczekać tam aż Ewan wróci. Po takiej walce musiał być w doskonałej formie. |
_________________ "Shut up and keep up squeezing the monkeys!"
|
|
|
|
|
Avalia
Love & Roll
Dołączyła: 25 Mar 2007 Skąd: mam wiedzieć? Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 14-06-2007, 16:48
|
|
|
Avalia lekko otworzyła oczy, nie widziałą, zeby już wszyscy sie zebrali, więc postanowiła dalej zbirać siły, z myślą, że jak się wszyscy zbiorą to ja obudzą i nie zostawią ja samej. W między czasie kula Er zaczeła nad nią lewitować ukazując obrazy z przeszłości dziewczyny, które jej sie śniły. Biała gołębica, znurzona usadowiła się na kolanach dziewczyny. |
|
|
|
|
|
Ewan
8th Fallen Angel
Dołączył: 29 Maj 2007 Skąd: Białysotk Status: offline
|
Wysłany: 14-06-2007, 20:36
|
|
|
Podniosłem się, dopiłem napój i zngniotłem w dłoni puszkę.
- Powiedzmy, że mam dobry humor - stwierdziłem i wyrzucaną puszkę zamieniłem w kilkanaście radośnie odfruwających kolorowych motylków.
Podszedłem do fotela, który sobie stowrzyłem i lekko się uśmiechnałem.
- No cóż... Gdzie dwóch się bije... - mruknałem do siebie i oparłem isę o brzeg fotela posyłając Evera do wszystich znanych mi członków druzyny z wiadomością głosową:
"Ruszycie się w końcu, czy nie?"
Z Filią natomiast postanowiłem rozegrać na szybkiego partię szachów, do momentu gdy stawi się większość. |
_________________
|
|
|
|
|
Mara
High
Dołączyła: 05 Maj 2007 Skąd: spod łóżka Status: offline
Grupy: House of Joy Lisia Federacja
|
Wysłany: 14-06-2007, 21:29
|
|
|
Ponieważ stałam stosunkowo blisko dość szybko dostałam wiadomość. Pochyliłam się nad Ewanem i zapytałam spokojnie:
-A mógłbyś mi to powiedzieć w twarz? Jestem tutaj- uśmiechnęłam się lekko patrząc prosto w oczy półdemona- jestem gotowa, a ty? |
_________________ "Shut up and keep up squeezing the monkeys!"
|
|
|
|
|
Miyu_
wciąż poszukujący
Dołączyła: 02 Cze 2007 Skąd: Deus ex Machina Status: offline
|
Wysłany: 15-06-2007, 09:45
|
|
|
Miyu z racji tego, że swoje zadaszenie ustawiła w miejscu dogodnym obserwacyjnie, już od pewnego czasu wiedziała, że będą się zbierać. Posłaniec nie zdołal jej zaskopczyć. Wstała bez pośpiechu i również bez pośpiechu rozłożyła konstrukcję na czynniki pierwsze.
Koc został odesłany do miejsca, skąd go wzięła.
Elementy drewniane zaniosła do lasu, włożyła płaszcz i była gotowa do drogi.
Altena wciąż w ptasiej postaci złapała swą miseczkę w szpony i wfrunęła jej na ramię.
W międzyczasie wszyscy zdążyli się zebrać, więc mogli w końcu wyruszyć. Pogoda zrobiła się nieco znośniejsza, wiał przyjemny wiatr, a temperatura stała się bardziej przyzwoita. Maszerowało im się bardzo dobrze, bez żadnych przeszkód. |
_________________ "They've never been allowed to love in this cursed cage
It's only the fairy tale they believe"
|
|
|
|
|
DeadJoker
Soul Loser
Dołączyła: 02 Lut 2007 Skąd: Prosto od krowy! Status: offline
Grupy: AntyWiP Lisia Federacja Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 15-06-2007, 10:33
|
|
|
To dokąd my właściwie idziemy?-zapytałam nieco skołowana. Wyjątkowo nie lubiłam marszu, a byłam dość głodna. Prawdę mówiąc od dawna nic nie jadłam. Przy całej sympatii do moich demonicznych znajomych wolałam nie próbować wyczarowanego jedzenia, miałam złe doświadczenia. Kiedyś próbowałam wyczarowanej szarlotki i przez kilka dni lunatykowałam. Nabiłam sobie parę siniaków i stłukłam siedzenie, kiedy chodziłam po poręczy balkonu, a raczej kiedy z niego spadłam.
Nawet nie zauważyłam, kiedy zaczęłam mówić na głos, a reszta menażerii patrzyłą się na mnie dość dziwnym wzrokiem.
-To dokąd idziemy??-ponowiłam pytanie, aby zmienić temat. |
_________________ Za czasów rycerstwa, smoków i komuny
Nim łamanie kołem całkiem wyszło z mody
Gdy inkwizytorzy nosili shotguny
Autor tego posta przeżywał przygody
|
|
|
|
|
Ewan
8th Fallen Angel
Dołączył: 29 Maj 2007 Skąd: Białysotk Status: offline
|
Wysłany: 15-06-2007, 12:02
|
|
|
- Mnie nie pytaj, to Avalia i Myabi mówiły coś o pójściu stąd... - odparłem DJ. - Niby ktoś coś przebąknął o powrocie do miejsca startu itp, ale... Cóż... Była jeszcze mowa na temat tego, by uświadomić świerzynki w odnośnie tego czego poszukujemy. |
_________________
|
|
|
|
|
Avalia
Love & Roll
Dołączyła: 25 Mar 2007 Skąd: mam wiedzieć? Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 15-06-2007, 14:20
|
|
|
Coś usłyszała znad fotela, ale to olała, spała dalej, była wykończona, zwłaszcza po tym ostatnim spotkaniu. Wymruczałą coś bez sensu i zmieniła pozycje na fotelu śpiąc dalej. Kula przestała wokół niej latać, i leżała teraz na piasku całkowicie bezbarwna a zaraz koło niej gołębica która również spała w najlepsze. |
|
|
|
|
|
Mara
High
Dołączyła: 05 Maj 2007 Skąd: spod łóżka Status: offline
Grupy: House of Joy Lisia Federacja
|
Wysłany: 15-06-2007, 14:53
|
|
|
-Taa...-westchnęłam ciężko spoglądając na śpiącą Avalię. Przydałoby się ją obudzić... ale jak to zrobic, żeby nie dostać kulą ognia? Możnaby na wszelki wypadek wziąć śpiącego obok gołębia na zakładnika, ale podejrzewam, że i silniejszą by się dostało, tylko trochę Później. Mogłabym też dać jej powąchać ziół pobudzających, ale potem strasznie piecze nos. Jedynym rozsądnym wyjściem było chyba wziąć fotel ze śpiącą dziewczyną i ruszyć naprzód. Ja jednak przy swoim rozgarnięciu zdecydowałam się na duzo bardziej ryzykowne rozwiązanie problemu. Wzięłam długi kij, usunęłam się na bok i zaczęłam lekko szturchać Avalię, czekając aż się obudzi i uważając, aby nie zniszczyć drogocennego ubrania. Po parunastu bezowocnych próbach obudzenia Avalii sięgnęłam po ostrzejsze środki.
-wstawaj, idziemy.
Nic.
-No proszę, wstań<nieco głośniej>
Nic.
-No już!
Przewróciła się na drugi bok.
-WSTAWAJ DO [JASNEJ CIASNEJ] BO IDZIEMY!! |
_________________ "Shut up and keep up squeezing the monkeys!"
|
|
|
|
|
Avalia
Love & Roll
Dołączyła: 25 Mar 2007 Skąd: mam wiedzieć? Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 15-06-2007, 20:10
|
|
|
Mimo wszytsko Miyabi oberwała, świętym pociskiem*ale nie dużym*, bo to jedyny magiczny atak który umie Avi.
-Ludzie, a właściwie nie ludzie głucha nie jestm - mrukneła dziewczyna powoli wstając z fotele, chwile ustała i padła na ziemie, była w "kompletnej rozsypce", przywołała do siebie kij przy którego pomocy starała się ustać co ledwo jej wychodziło, wyglądała jakby wypiła o kieliszek za dużo. Z przymróżonymi oczami i wielce artystycznym nie ładem na głowie mrukneła - to gdzie idziemy? |
|
|
|
|
|
Mara
High
Dołączyła: 05 Maj 2007 Skąd: spod łóżka Status: offline
Grupy: House of Joy Lisia Federacja
|
Wysłany: 15-06-2007, 23:05
|
|
|
-Naprzód- mruknęłam cicho. Mimo wszystko spodziewałam się ataku i mimo że oberwałam, to dość szybko się otrząsnęłam. Dodałam już nieco głośniej tak aby Avalia mogła usłyszeć:
-Wracamy do punktu wyjścia. Tam, gdzie poprzednia grupa zaczęła poszukiwania, gdzie i my mozemy coś znaleźć. W końcu mieliśmy jakiś cel i naszym błędem było zejście z tropu. Ale chciałabym też jakoś porozumieć się z Caladanem i wrócić do zamku, jeżeli nadal stoi. Odpowiada, czy chcecie wybrać trasę? |
_________________ "Shut up and keep up squeezing the monkeys!"
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|