Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Ninja Quest |
Wersja do druku |
Enkidu
I'll show you the Sky
Dołączył: 09 Kwi 2007 Skąd: Newport/Rzeszów Status: offline
Grupy: Lisia Federacja
|
Wysłany: 30-06-2007, 19:18
|
|
|
Katoshi leżąc na dachu rozmyślał co dalej zrobić, widział on całe zajście, ponieważ nie odstępował Tuseku na krok. Nagle po jego prawej z chmury dymu wyłonił się Kakashi.
- Yo, jak poszła jej misja? <pyta Kakashi>
- Witam. Tak jak się spodziewałem. Nadal uważam że nie jest jeszcze gotowa, ale Hokage myśli inaczej. Nadal jest zbyt impulsywna sam widziałeś.
- Masz racje, ale dobre wiesz jaka siła w niej drzemie, ona jako jedna z niewielu z klanu Ushia ma moc by uaktywnić...
- ... Dobrze o tym wiem nie musisz mi przypominać,
- Rozumie twój niepokój, widziałem całe zajście, widzę że nadal żywi urazę do klanu Hyuuga.
- Nie wyjdzie jej to na dobrze, boje się że w gniewie może zrobić coś głupiego.
- Rozmawiałeś z nią o członkach jej drużyny?
- Jeszcze nie, myśli że są na misji.
- Prędzej czy później będziesz musiał jej o tym powiedzieć...
- <podnosząc się powoli mówi> ehh zdaję sobie z tego sprawę, ale nie wiem jak zareaguje, nie była z nimi za blisko nie jest specjalnie ufna wobec innych ludzi ale też czułem że jej na nich zależało. <ciężkim głosem powiedział> Dziś powiem jej wszystko, ale twoi podopieczni muszą się mieć dobrze skoro masz tyle czasu żeby martwić się moimi.
- <z typowym dla niego uśmiechem i chwyceniem ręki za kark radośnie odpowiada> sam widzisz że mają się świetnie.
- Muszę sobie jeszcze to wszystko ułożyć w głowie nim z nią porozmawiam, narazie spotkam się z nią żeby wiedziała że nic mi nie jest.
- Powodzenia < powiedział Kakashi po czym zniknął w kłębie dymu>.
Katoshi podążył szukać Tusekuw tłumie, zobaczył ją biegnącą między ludźmi po czym w błyskawicznym tępie pojawił się przed nią zatrzymując ją.
- <zaskoczona dziewczyna powiedziała> Sensei!?
- Witam ponownie, skąd to zdziwienie, przecież mówiłem że to rutynowa misja.
- Martwiłam się o Ciebie baka.
- Musisz mi to wybaczyć takie miałem rozkazy. Dziś wieczorem musimy porozmawiać ale najpierw mam dla Ciebie jeszcze jedno zadanie <powiedział z szerokim uśmiechem>, przyda Ci się do tego ta zaprawa, jak obiecałem naprawisz dziury w murach w mieście.
- Sensei, chyba żartujesz dopiero co wróciłam z misji jestem zmęczona.
- Jakoś nie zauważyłem, wydawało mi się że miałaś siły żeby włączyć Sharingan.
- <po chwili ciszy> Dobrze już się za to biorę.
- Wieczorem zapraszam na ramen ja stawiam, baw się dobrze.
- Zawsze irytuje mnie to jego poczucie humoru... <powiedziała, po czym zabrała sie za swoją misję> |
_________________ Hoping for the best but expecting the worst
Do the Kirby dance! <("<) <( " )> (>")>
|
|
|
|
|
Neji
Chiiii~
Dołączył: 28 Kwi 2007 Skąd: Winter! Status: offline
|
Wysłany: 30-06-2007, 20:16
|
|
|
- Młodzieniec po krótkim zwiadzie w okolicach wioski postanowił odwiedzic Koleżankę a do tego trochę dopomóc Jej w malowaniu mieszkania. po paru długich skokach przez kilka dachów i drzew znalazł się w dzielnicy Hyuuga gdzie znajdował się dom Avalii, przeskoczył jeszcze przez duży drewniany płot, kilka śmietników i znalazł się na małym balkoniku na którym znajdowało się tylko kilka doniczek z jakimiś na wpół zwiędłymi kwiatkami - ta sklerotyczka - pomyślał, jednym krzesłem - ono jeszcze tu stoi ? - i cieńkim drutem który pewnie ma służyc jako zapalnik do jakiejś chorej pułapki. omijając drut podszedł do okna i zapukał, po paru sekundach okno otworzyło się i chłopak zobaczył dwie dziewczyny wyglądające na lekko zdziwione nagłą wizytą - Yo! wpuścicie mnie mnie do środka czy mam tu czekac aż przestaniecie się tak gapic - zapytał z uśmiechem. |
_________________ Cute stalker :3
|
|
|
|
|
Momoko
wiosna jest miau
Dołączyła: 04 Sty 2007 Skąd: z Cudzysłowa Status: offline
Grupy: House of Joy Lisia Federacja WIP
|
Wysłany: 30-06-2007, 21:23
|
|
|
- Skoro już sobie otworzyłeś okno, to może sam się wpuścisz. – zaśmiała się różowowłosa – nie wiesz, do czego służą dzwonki do drzwi?
- Hej Rafi – powitała gościa Avi – nie nabrudź, gdy będziesz zeskakiwał z parapetu, dopiero co zamiatałyśmy.
- W porządku, w porządku – odparł chłopak ostrożnie gramoląc się przez okno – Dzwonki…? Nie mam pojęcia, prawdę mówiąc od dawna nie używam.
Raphion rozejrzał się po pokoju i pociągnął nosem
- Co tak wspaniale pachnie? Czyżby kolacja?
- Jakbyś zgadł. Choć, pomożesz nakryć do stołu – powiedziała Avalia wnosząc talerze.
_____________
Po kolacji, Amaiu i Raphi rozgościli się w pokoju dziennym.
- Jak było na ‘misji’ po moim odejściu? – spytała Amaiu
- W porządku, ale zostawiłaś mnie ze sprzątnięciem tego całego bałaganu – mruknął Raphion
- To nie moja wina, ze nie umiesz mówić ‘nie’, gdy cię ktoś o cos prosi – fuknęła dziewczyna, zakładając nogę na nogę – ja doskonale wiem, co nie wkracza w zakres moich obowiązków.
- Taa… i zawsze to wykorzystujesz.
- Otóż to.
- W co najmniej mieliście ciekawe zajęcie, a ja musiałam zachorować i umierać z nudów - mruknęła Avalia przynosząc herbatę i trochę ciastek i jakiś cukierków.
Raphi wziął jeden cukierek i wrzucił go do rękawa co spowodowało cichy szelest i parę zgłuszonych odgłosów łamania cukierka
- to jak kiedy malujemy ? na jutro mamy spotkanie z senseiem, pamiętajcie.
- Czy możesz przy nas nie karmić swoich pupilków? A znając życie sensei się spóźni i pewno nie zajmie nam za wiele czasu - powiedziała Avi znad kubka z bursztynową cieczą
- Z nim nigdy nie wiadomo - westchnęła Amaiu – czasem mam wrażenie, ze on doskonale wie, na którą godzinę przychodzimy i czy się spóźniamy. Nawet, gdy sam zjawia się kilka godzin później.
-No to może lepiej chodźmy spać, bo nie wiadome jest zło pojawiające się w głowie ludzi błądzących na drodze życia - po tych słowach gospodyni udała się do sąsiedniego pokoju, aby przygotować nocleg dla gości. Inna rzecz, że jeszcze długo nikt z nich nie mógł zasnąć. |
_________________ Pray tomorrow takes me higher higher high
Pressure on people
People on streets
|
|
|
|
|
Skaman
Dołączył: 02 Maj 2007 Status: offline
|
Wysłany: 30-06-2007, 23:52
|
|
|
Pewnego dnia Skaman wyszedł Aby zjeść obiad na mieście i postanowił że będzie to ramen. Wchodząc do lokalu zauważył jak pewna osoba zaczyna pochłaniać już 4 porcję. I nagle pomyślał "Boże tylko niech on mnie nie zje". Po czym usiadł i zamówił sobie miskę pysznego jadła. |
_________________ [URL="http://www.theotaku.com/quizzes/view/1611/what_akatsuki_member_are_you%3F"]http://www.theotaku.com/guru_results/1611_Tobi.jpg[/URL]
Ostatnio zmieniony przez Skaman dnia 02-07-2007, 19:16, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Lila
BAKA Ranger
Dołączyła: 19 Wrz 2006 Skąd: [CENSORED] Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 01-07-2007, 02:15
|
|
|
Seru i Hanabi wypadły na główną ulicę. Wszędzie świeciły się już światła. Dzień się skończył. Nadal wesołe i pełne energii dziewczynki cieszyły się swoim wielkim osiągnięciem. Jutro miały poznać swojego nowego Sensei. Seru pierwsza wypatrzyła Nejiego ze swoją drużyną.
- Neji! - Dziewczynki rzuciły się na niego - Zobacz! Zobacz! - krzyczała pokazując dumnie swój ochraniacz zawiązany na ramieniu.
- O gratuluje. Mała, naprawdę nie mogę teraz. Dobrze wiesz, że się ciesze razem z tobą.
Chłopak odwrócił się i dołączył do swojej drużyny. Seru stała osłupiała... Nie wiedziała co robić ani jak zareagować... |
_________________ " Twas brillig, and the slithy toves, did gyre and gimble in the wabe;
All mimsy were the borogoves, and the mome raths outgrabe.~ "
|
|
|
|
|
Skaman
Dołączył: 02 Maj 2007 Status: offline
|
Wysłany: 01-07-2007, 11:00
|
|
|
Po pysznym obiedzie zastanawiał co ma poczynić. Zdecydował trochę powspominać starego mistrza i udał się pod pomnik bohaterów którzy zginęli w boju. I tam właśnie się udał. Po czym potrenował dobre parę godzin. |
_________________ [URL="http://www.theotaku.com/quizzes/view/1611/what_akatsuki_member_are_you%3F"]http://www.theotaku.com/guru_results/1611_Tobi.jpg[/URL]
Ostatnio zmieniony przez Skaman dnia 02-07-2007, 19:19, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
DeadJoker
Soul Loser
Dołączyła: 02 Lut 2007 Skąd: Prosto od krowy! Status: offline
Grupy: AntyWiP Lisia Federacja Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 01-07-2007, 14:52
|
|
|
Shiruya była głodna, mokra, było jej zimno i miała parszywy nastrój. Siedziała na dachu jakiegoś budynku i obserwowała ludzi biegających po ulicy i chowających się przed deszczem pod dachami. Nie miała nic przeciwko deszczowi, ale było bardzo zimno i bycie mokrym nie przedstawiało miłej perspektywy. Niespecjalnie miała się gdzie schować przed deszczem. Chyba w barze. Tak, to dobry pomysł. Ześlizgnęła się po ścianie, przy okazja zanurzając się po kostki w błocie. Zgodnie z zamysłem udała się do baru. |
_________________ Za czasów rycerstwa, smoków i komuny
Nim łamanie kołem całkiem wyszło z mody
Gdy inkwizytorzy nosili shotguny
Autor tego posta przeżywał przygody
Ostatnio zmieniony przez DeadJoker dnia 02-07-2007, 16:17, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
|
Avalia
Love & Roll
Dołączyła: 25 Mar 2007 Skąd: mam wiedzieć? Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 01-07-2007, 14:52
|
|
|
Avalia jak zwykle wstała pierwsza, dochodziła 6 rano; mimo iż nie spała prawie całą noc była zadziwiająco wypoczęta. Cicho, wyszła z łóżka, wzięła ubrania z szafki i udała się do łazienki, na poranną kosmetykę. Zajęło jej to prawie godzinę, a widząc, że jej towarzysze przewracają się dopiero na drugi bok i śpią w najlepsze, postanowiła udać się do sklepu. Jej lodówka była całkiem pusta, a miała dwa głodomorki do wyżywieni-Ta dwa, z której strony, musze jeszcze pamiętać o tej armii owadów, ciekawe co im mam ugotować, zupę z krwi i sałatkę z tulipanów? - mruknęła do siebie dziewczyna, ledwo się powstrzymując od zabicia niewielkiego pająka przechodzącego koło niej - chyba przed wyjściem jeszcze tu ogarnę, gdyby tak wstali, jak mnie nie będzie to żeby się nie zabili na pierwszej lepszej butelce po mleku.
Minęła dobra godzina a Rapfi i Amaiu nadal spali i nie wyglądało na to, że prędko się obudzą. Ponieważ zaczęło padać, nie obyło się bez parasola. Z wolna i od niechcenia ruszyła do sklepu, mimo deszczu ramen był bardzo pożądany, przy budce był niezły tłok. Avi zaczęła się przyglądać osobą siedzącym i spożywającym ciepły posiłek, po chwili stwierdziła, że to był błąd.
-N-n-ne....nej-j-i - wymruczała i z cichym piskiem pobiegła w stronę sklepu, odpychając wszystkich dokoła swoją tarczą, do tego czerwona nie mniej jak burak. Jak najszybciej udała się do sklepu, i tym razem, na idąc na około, po pustych uliczkach udała się do domu. W kuchni jeszcze z resztkami tarczy wokół siebie i lekkim rumieńcem, zaczęła szykować śniadanie. Nagle usłyszała głos Amaiu, stała w drzwiach lekko przecierając oczy:
- Na kogo tym razem wpadłaś? - wymruczała różowo włosa, powoli zbliżając się do stolika i siadając przy nim.
-J-ja...t-t-to z-znaczy, j-ja na...na nikogo, a czemu pytasz? - mruknęła Avi starając się ukryć nowy rumieniec.
-Neji Hyuuga - mruknęła Amaiu, widząc coraz większy rumieniec na twarzy dziewczyny, dodała - dobra wystarczy mi wiedzieć kto...i się wreszcie uspokój, nie ma go tutaj, a ty mi zaraz zawału dostaniesz ze stresu. |
|
|
|
|
|
Skaman
Dołączył: 02 Maj 2007 Status: offline
|
Wysłany: 01-07-2007, 18:29
|
|
|
Po treningu Skaman wybrał się odwiedzić mistrza Gai. Lecz jednak tam go nie zastał. Zauwarzył tylko kartkę z napisem "Jestem razem z Lee na 10-cio godzinnym treningu, chwilowo nie ma mnie w domu". Chłopak postanowił się zdrzemnąć na dachu swego domu. |
_________________ [URL="http://www.theotaku.com/quizzes/view/1611/what_akatsuki_member_are_you%3F"]http://www.theotaku.com/guru_results/1611_Tobi.jpg[/URL]
Ostatnio zmieniony przez Skaman dnia 02-07-2007, 19:22, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Neji
Chiiii~
Dołączył: 28 Kwi 2007 Skąd: Winter! Status: offline
|
Wysłany: 01-07-2007, 22:58
|
|
|
Po paru zamienionych zdaniach przez Avalię i Amaiu dziewczyny zauważyły że talerze tak jakby same z siebie zaczęły wyskakiwac z szafek, obrus dosłownie przeleciał im nad głową, sztucce powoli zaczęły wypadac z szuflady lądując na niedużej metalowej tacy ustawionej na ziemi nie robiąc przy tym żadnego hałasu, nóg dotały także miski z jedzeniem i wszelakimi innymi smakołyciami, koleżanki stały jak wryte i przyglądały się temu przedziwnemu zjawisku dopuki cały ten sprzęt nie "wyszedł" z kuchni i ustawił się na małym stoliku w małej jadalnii z trzema krzesłami, na jednym z nich siedział Raphion w swoim nieśmiertelnym szaliku (teraz umieszczonym na szyji) podpalając świeczkę i kładąc ją na środku stołu.
- śniadanie dla trojga na zamówienie - powiedział po czym uśmiał się widząc minę Avalii - no co ? głodny jestem i chciałem to troszeczkę przyśpieszyc.
- wiesz? ci twoi "przyjaciele" może i są lekko obrzydliwi ale na pewno wiedzą jak nas zaskoczyc - odrzekła.
Wszyscy usiedli do stołu powiedzieli chórem "Itadakimasu" i raczyli się śniadaniem. |
_________________ Cute stalker :3
|
|
|
|
|
Keii
Hasemo
Dołączył: 16 Kwi 2003 Skąd: Tokio Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 02-07-2007, 09:02
|
|
|
Keii szedł powoli przez miasto. Wieczorne spacery działały na niego kojąco, a tego aktualnie potrzebował. Coś większego szykowało się w wiosce, ale nie został dopuszczony przez Hokage do szczegółowych informacji. Zbyła go mówiąc, że on ma swoje zadania - od jutra ma zajmować się dwoma najmłodszymi latoroślami klanu Hyuuga. Kiedyś byłoby niepojęte, żeby członek Kuroha trenował kogoś nie należącego do "swoich", potem tym na górze coś poprzestawiało się w głowach i doszli do wniosku, iż będzie to dobry trening. Oczywiście padło na Keiia, najmłodszego z całego klanu, do tego dysponującego dużym potencjałem - nie każdy zdaje egzamin na jounina w wieku 15 lat.
- Jak ja nie lubię dzieciaków... - pomyślał, kopiąc przypadkową puszkę, która napatoczyła mu się pod nogi. - Misja to misja, trzeba zacisnąć zęby i jakoś przetrwać.
Spacer już mu zbrzydł, więc zawrócił w stronę domu.
------
Rankiem zerwał się wcześnie z łóżka i dostał się na miejsce spotkania.
- Ciekawe, że te treningowe pnie nie zmieniły się odkąd pamiętam. Chyba są zaczarowane, bo to przecież niemożliwe, żeby tyle wytrzymały - rozmyślanie o rzeczach błahych było dobrym sposobem na to, żeby czas mijał szybciej.
Po chwili wyczuł, że ktoś się zbliża. Wstał i otrzepał się z trawy.
Jego oczom ukazały się dwie małe dziewczynki. Gdy go zobaczyły, zatrzymały się i zaczęły niepewnie obserwować. Rozbawiło go to i niechęć od razu przeszła jak ręką odjął.
- To może być ciekawe - pomyślał, uśmiechając się szczerze. - Chodźcie bliżej, wiecie przecież, że niczego wam nie zrobię - wyciągnął rękę w zapraszającym geście.
- Oczywiście, że wiemy! - zawołała jedna i starając się wyglądać na pewną siebie pociągnęła za sobą drugą dziewczynę.
- Ta głośna to pewnie Seru... - uśmiechnął się. - Witam, nazywam się Kuroha Keii i od dziś jestem waszym nauczycielem. Mam nadzieję, że będzie się nam razem dobrze pracowało - po tych słowach grzecznie ukłonił się dziewczynkom, które były od niego niższe o ponad głowę. |
_________________ FFXIV: Vern Dae - Durandal
PSO2: ハセモ - Ship 01
|
|
|
|
|
Avalia
Love & Roll
Dołączyła: 25 Mar 2007 Skąd: mam wiedzieć? Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 06-07-2007, 07:25
|
|
|
Po obfitym śniadanku i pomocy kolegów w zmywaniu naczyń, wszyscy przygotowywali się do wyjścia.
- Ciekawe jaką chorą misje teraz dla nas wymyślił - Mruknęła Avi zakładając buty. Przypomniała sobie, że coś ją w nocy zbudziło lęk, strach sama dobrze nie wiedziała, ale wmawiała sobie, że to tylko zły sen.
Drużyna ruszyła na wyznaczone miejsce, pod wielką skałę a raczej górę gdzie wyrzeźbione zostały twarze największych wojowników.
- Ciekawe czemu tu, zawsze spotykaliśmy się przy tych trzech starych pniach i tej tablicy - wymruczała Amaiu, spoglądając na wioskę.
- Ostatnio był egzamin, teraz pewno nowi adepci zdają test z dzwoneczkiem albo inny równie chory - odpowiedziała Avi, oparta o barierkę, plecami do wioski.
- Cóż nam on dobrze poszedł - rzucił od niechcenia Rafi stając z boku i bawiąc się z robaczkiem na palcu.
- Taa...myśmy od początku byli bardzo zgrani - stwierdziła Avalia przechylając się do tyłu aby spojżeć na wioskę.
Tak po 2 godzinach siedzenia i nudzenia się przybył Kakashi. Drużyna spojrzała na niego smętnie i powróciła do nudzenia się. Cisze przerwał sensei z dość poważnym głosem, który zabrzęczał w uszach zgromadzonych:
- Avalio idziesz ze mną, reszta ma wolne
- Ale...-zaczęła Amaiu, jednak nie dane było jej skończyć, uciszona została niezbyt przyjaznym spojrzeniem Kakshiego.
W tej sytuacji chcąc nie chcąc, Rafi i Amaiu udali się do sklepu po farby, pędzle i tym podobne, żeby już zacząć prace remontowe w mieszkaniu Avalii, a ona wraz z sensei udała się...co było całkowitym zaskoczeniem, przed oblicze samej Hokage. Dziewczyna lekko skinęła głową w geście przywitania i zastanawiała się, o co może chodzić, bo jak widać nawet Hokage miała dość poważną minę, wystawiła jednak tylko czarną kopertę.
Dziewczyna nie chętnie po nią podeszła, miała już łzy w oczach bo domyśliła się, co się stało, szybko otworzyła kopertę aby potwierdzić swoje obawy wypisane na liści, schowała go do torebeczki na prawej nodze i wybiegła z pokoju. Usłyszała jak Kakashi krzykną za nią "Avi" ale nie pobiegł za nią, pewno Hokage mu zabroniła. Dziewczyna nie chciała wracac do domu, nie była gotowa o tym rozmawiać, biegnąc ulicą, nie przejmowała się, ludźmi o których zahaczała ani tymi co się na nią dziwnie patrzyli, nie przejęła się nawet gdy wpadła na Neji'ego, lekko wykrztusiła "przepraszam" i pobiegła dalej.
Avalia siedziała na drzewie i rozmyślając, zaczęła się już z tym wszystkim godzić, słońce już zachodziło, ale nie chciało jej się wracać. Stwierdziła, że w razie czego będzie spać pod gołym niebem, w końcu to jakaś odmiana. |
|
|
|
|
|
Luna
Gdzieś tam...
Dołączyła: 25 Lis 2006 Skąd: dom mój tam, gdzie serce me Status: offline
Grupy: WIP
|
Wysłany: 06-07-2007, 09:23
|
|
|
- Wiesz... - odezwał się głos za nią. Lecz nawet się nie obejrzała. - Nie ty jedyna tak masz. Dla tego was nienawidzę. Bo to przez wasz klan nie żyją moi rodzice.
Tuseku usiadła obok Aavalii, ale czemu to robiła? Jeszcze wczoraj nie posunęła by się do takiego kroku. Nigdy by nie usiadła na jednej gałęzi z kimś z klanu Hyuuga. Podrapała się po głowie.
- Wiesz, taka koperta to nie koniec świata. Naprawdę...
- Zamknij się... to jest koniec wszystkiego...
Uchiha nie wiedziała co powiedzieć. Znała ból, gdy ktoś dostaje taki dokument, nie trzeba jej było Sharingana by widziała, że dziewczyna cierpi. Czemu tak bardzo nagle chciała jej pomóc? Co się z nią stało... Zaczęła myśleć o swojej rodzinie. Jak ją to bolało, gdy otrzymała ten sam list z kondolencjami.
- Wiesz, posiedzę z tobą... - i nastała cisza. Robiło się już ciemno. Tuseku odgarnęła włosy z twarzy odsłaniając błyszczące w półmroku, krwisto czerwone oczy. Czemu była taka czułą i ostrożna w takim momencie... po co jej teraz ta technika... Jej oczy wróciły do normalnego stanu. Nie wiedziała co powiedzieć... |
_________________ Leżę i czekam aż zło przeminie, jak nie przeminie... Poleżę jeszcze...
|
|
|
|
|
Avalia
Love & Roll
Dołączyła: 25 Mar 2007 Skąd: mam wiedzieć? Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 06-07-2007, 10:03
|
|
|
- Tuseku, tak? "Wiesz, taka koperta to nie koniec świata", powiedziałaś to tak jakby, dla ciebie śmierć twoich rodziców nie była niczym wielkim - Avi przetarła oczy, które jeszcze lekko łzawiły, i patrzyła się jak bląd dziewczyna, zaciska pięście, chyba powstrzymując się aby nie zrobić niczego głupiego - Nie wiem jak zgineli twoi rodzice, ale jezeli odpowiada za to kilka osób z klanu Hyuuga, czemu mścisz się na wszystkich? Zresztą skoro nas tak bardzo nie nawidzisz, czemu chcesz mi pomóc?
Tuseku nie odpowiedziała, sama się troche nad tym zastanawiała. A Avalia ciągneła swoje, mruczenie, tak jakby od niechcenia.
- Ja wiem, że bede musiała z tym żyć, bo co innego zrobie...po prostu...potrzeba czasu aby się z tym chociaż troche oswojić...j-ja....nie mam zbyt wielu przyjaciół a juz na pewno nikt z nich nie stracił rodziców...i...boje się, że nie będą w stanie mnie całkiem zrozumieć...Nie chce wiedzieć jak zgineli, widac takie było przeznaczenie... - Uchiha spojrzała troszke dziwnie na dziewczyne, która znowu się rozpłakała. |
|
|
|
|
|
DeadJoker
Soul Loser
Dołączyła: 02 Lut 2007 Skąd: Prosto od krowy! Status: offline
Grupy: AntyWiP Lisia Federacja Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 06-07-2007, 12:31
|
|
|
Shiru siedziała kilkanaście metrów dalej, ale słyszała każde słowo. Przynajmniej wie, że nie tylko ona straciła rodziców.
-Ja też kiedyś dostałam taką kopertę-powiedziała na głos, chociaż wiedziała, że obydwie dziewczyny nie słyszą jej z tej odległości.-Odeszli do lepszego miejsca-kontynuowała podchodząc i starając się zrobić maksymalnie poważną minę. Bez pytania przysiadła się, chociaż nie znała specjalnie żadnej z dziewczyn. |
_________________ Za czasów rycerstwa, smoków i komuny
Nim łamanie kołem całkiem wyszło z mody
Gdy inkwizytorzy nosili shotguny
Autor tego posta przeżywał przygody
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|