Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Ninja Quest |
Wersja do druku |
Avalia
Love & Roll
Dołączyła: 25 Mar 2007 Skąd: mam wiedzieć? Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 08-07-2007, 16:16
|
|
|
- Jasne, zaraz zjawi się tu cała wioska z tekstem "też dostałem taką kopertę" - powiedziała Avi stając na gałęzie - nie potrzebuje litości, na prawdę, poradzę sobie bez niej - prychnęła, sprawdziwszy czy koperta jest na właściwym miejscu, dziewczyna usunęła się z gałęzi, i pobiegła gdzieś, nie myśląc gdzie chce się udać, była trochę zła przez tą całą litość, chciała tylko trochę spokoju, aby wszystko sobie uporządkować, ale i z tym miała ciężko. Nie była pewna czy wracać do domu, miała dziwne przeczucie, że Rafi-kun i Amaiu-chan mogą tam jeszcze siedzieć, co gorsza mogli się już dowiedzieć, i zacząć ją pocieszać, wtedy całkowicie by się rozkleiła. Ostatecznie mogli jej też szukać, więc żeby uniknąć nie potrzebnej wpadki aktywowała swój byakugan; musiała wtedy na chwile przystanąć, tak dawno z niego nie korzystała, że musiała się przyzwyczaić - no tak nigdy na nim zbytnio nie polegałam, to teraz jak jest potrzebny...a nie ważne - mruknęła do siebie, zaczynając biec dalej. Nawet się nie spostrzegła a była już w wiosce, troszkę zdyszana. Stała koło budki gdzie podają ramen, co prawda nie była głodna ale i tak nikogo tam nie było to sobie usiadła. Kucharz troszkę dziwnie na nią spojrzał, właściwie wszyscy przechodzący dziwnie patrzeli. Avalia wzruszyła tylko ramionami, nie miała zamiaru z takiego powodu się stresować i dezaktywować swoje jutsu.
Przymrużyła oczy i oparła głowę, na dłoni. W pewnej chwili stwierdziła, że to byakugan się naprawdę czasem przydaje.
Spostrzegła w tłumie Kakashiego i nie zszokowało ja zamówienie na dwie porcje ramenu, kiedy to jej sensei znikną z wcześniejszej pozycji. Troszkę nie chętnie usunęła kekkei genkai i spojrzała w stronę, jak prawie zawsze wyluzowanego mężczyzny, naszło jej do głowy pytanie "czy wszyscy jounin'i są tacy bezstresowi?"
- Chyba nie mam ochoty na rozmowę - mruknęła Avalia spoglądając na miskę z bardzo popularnym daniem postawioną przed nią i parą pałeczek - głodna też nie jestem - dodała, przez chwile zaczynając się zastanawiać czy pływająca tam marchewka jest aby na pewno świeża...w ogóle takie dziwne, pytania i stwierdzenia nachodziły jej do głowy, ze sama się sobie dziwiła, pewno podświadomie chciała uniknąć rozmyślania na wiadomy temat.
- Wiesz chciałem tylko powiedzieć, że gdybyś czegoś potrzebowała, to żebyś się do mnie zgłosiła.
Dziewczyna wydała z siebie swoje malownicze "eh" i zaczęła "bawić się potrawą". Naprawdę nie miała ochoty ani rozmawiać ani jeść, przez gardło nic by jej nie przeszło...a rozmawiać po co, tylko nie potrzebnie znowu się rozpłacze. |
|
|
|
|
|
DeadJoker
Soul Loser
Dołączyła: 02 Lut 2007 Skąd: Prosto od krowy! Status: offline
Grupy: AntyWiP Lisia Federacja Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 08-07-2007, 20:12
|
|
|
-Chciałam być tylko miła-stwierdziła Shiru z wyjątkowo smutną miną.-Ilekroć próbuję nawiązać z kimś rozmowę, ten ktoś ucieka z krzykiem, albo mnie ignoruje, albo robi właśnie tak jak ona. Wiem, że nic cię to nie obchodzi, więc możesz tylko udawać, że słuchasz. Nie jestem zbyt oryginalna, ale nie moja wina, że też nie mam rodziców. Pewnie gdzieś z 60% dzieci w Konoha jest przynajmniej częściowo sierotami. To jest specyfika zawodu ninjy. Więc w sumie nie ma się o co obrażać. Nawiasem mówiąc..
-Wystarczy-przeerwała Tuseku.-Długo możesz tak nawijać?
-Raczej tak.
-Za jakiś czas jej przejdzie. A tak w ogóle..
-Możesz się pzez chwilę nie odzywać?
-Ehe.
Przez jakieś 15 minut żadna nic nie mówiła, obydwie dziewczyny tylko myślały. Shiruya zastanawiała się, dlaczego spotkał ją tak mało oryginalny los. Przecież prawie każdy, kogo jako tako znam nie ma rodziców. I te dwie, które właśnie poznała, ten cały, jak mu tam, Naruto też chyba jest sierotą, mam wyliczać dalej? A Shiruya zawsze chciała być oryginalna. Z drugiej mańki, jej sytuacja była na swój sposób wyjątkowa. Nie znaleziono ciał, a istnieją tylko poszlaki mówiące, że zostali zamordowani. I pewnie nie zostali, przekonywała siebie dziewczynka. |
_________________ Za czasów rycerstwa, smoków i komuny
Nim łamanie kołem całkiem wyszło z mody
Gdy inkwizytorzy nosili shotguny
Autor tego posta przeżywał przygody
|
|
|
|
|
Mara
High
Dołączyła: 05 Maj 2007 Skąd: spod łóżka Status: offline
Grupy: House of Joy Lisia Federacja
|
Wysłany: 08-07-2007, 22:29
|
|
|
Kuragari po egzaminie nie miała zbyt wiele do roboty. Zasadniczo nie miała za bardzo pojęcia, z kim jest w grupie. Słyszała jedynie o dziewczynie której na imię Seru, jednak była na początku listy podczas zdawania i dość szybko opuściła akademię. Mogła poczekać. Ale na kogo? Na kogoś. Postanowiła więc poszukać dwóch towarzyszek, podobno były dwie. Ale jak niby one wyglądają?
Trzeba pomyśleć. Słyszała, że dziewczyna o tym imieniu się spóźniła. Tak więc wystarczy jedynie znaleźć kogokolwiek z komisji, spytać go o dziewczynę i sprawa z głowy. Tak, znaleźć kogoś z komisji... "niby ja mam wiedzieć, gdzie oni mieszkają?!" pomyślała nieco podłamana i poszła w stronę akademii. Tam ktoś chyba jest.
Kiedy dotarła, zaczepiła od razu jednego z mężczyzn będących w komisji. Nawet nie wiedziała kto to jest, ale poznawał Seru i ją opisał.
-Ma czarne włosy i błękitnoszare oczy. Prawie zawsze chodzi z dziewczyną o imieniu Hanabi. Powinnaś łatwo rozpoznać, bo jest dość ekhm... głośna.- jeden z sensei nerwowo podrapał się po głowie i poszedł bez pożegnania, co nieco zirytowało Kuragari. Poszła więc szukać swojej drużyny. Ale ile osób może być z czarnymi włosami w wiosce! No dobra, oczy mogą być charakterystyczne, ale aż tak nie zawsze można się przyjrzeć. Świetnie, już się cieszyła.
Po jakiejś godzinie bezowocnego szukania zrezygnowana poszła na ramen. Cóż, trochę odpocznie i będzie szukała dalej. W końcu chyba jako świeżo upieczony genin powinna znać swoją drużynę...
Nagle coś się jej przypomniało. Była jakaś zbiórka, gdzie miały poznać nauczyciela. Jakby poparzona zerwała się nagle rozlewając ramen i pobiegła w stronę miejsca zbiórki. "O błagam, niech zaczekają..." powtarzała sobie w myśli z nadzieją, że jednak skoro grupa jest trzyosobowa, to się poświęcą dla ostatniej zawodniczki... |
_________________ "Shut up and keep up squeezing the monkeys!"
|
|
|
|
|
Skaman
Dołączył: 02 Maj 2007 Status: offline
|
Wysłany: 08-07-2007, 23:22
|
|
|
Po swojej drzemce Skaman postanowił zejść z dachu wprost do domu. Lecz zauważył że jakiś dorosły ninja idzie w jego kierunku. Zeszedł i spytał.
- Słucham o co chodzi?
-Ty jesteś Skaman - zapytał mężczyzna.
-Tak - odpowiedział chłopak.
-Pani chokage ma zadanie dla ciebie. Udaj się do niej po szczegóły.
Skaman zdziwił się na tą informację, ale wzruszył ramionami i wyruszył po swoją misję. Po dotarciu na miejsce został poproszony do pokoju pani chokage.
-Witam cię Skaman - był to głos szanownej pani chokage - jak już wiesz mam dla ciebie zadanie. Jesteś narazie sam ,ale to prosta misja i nie powinieneś mieć problemów. Masz odtransportować chłopca do pobliskiej osady - dodała.
-Ale czemu to ja i dlaczego? - spytał chłopak.
-Bo jesteś sam i to jest misja jedno osobowa. A dlatego że jego opiekunka jest chora i zostanie u nas w szpitalu.
-Dobrze. A ile ma lak tan szkrab?
-Bodajże 8.
-Top będzie bułka z masłem.
-W takim razie znajdziesz go na dole. i powodzenia.
-Dziękuję i Dowidzenia.
Skaman zeszedł na duł i zauważył chłopca. Podszedł do niego. i chciał się przywitać lecz dzieciak pokazał mu języki i się odwrócił- do niego plecami.
-O co ci chodzi? - spytał Skaman.
-Tylko jeden ninja? A ja myślałem że to wy jesteście dzielni i stadami ochraniacie ludzi. A ty mi wyglądasz na głupka.
-Słuchaj bachorze nie mam całego dnia lepiej się ruszmy zanim mamy zdążyć przed zmrokiem - Skaman chwycił dzieciaka za rękę i zaczął go ciągnąc w stronę wyjścia z wioski, na co dzieciak zareagował tak głośnym beczeniem że o mało nie urwało uszu Skamanowi.
-Cisza uspokój się - z czego dzieciak nadal beczał - pogadam co się da zrobić w tej sprawie. Tylko tu zaczekaj - Skaman prędko pobiegł z powrotem do pokoju pani chokage.
-Chyba będziemy mieli problem.
-Z tym dzieciakiem.
-Raczej z tą syreną alarmową. Ten bachor żąda więcej ochroniarzy.
-Ja mu dam więcej ochroniarzy.
-Radze go nie denerwować, jego wrzaski mogą chyba nawet zabić - odpowiedział Skaman lekko podkolorowując ostatnie zadnie.
-Dobra niech mu będzie. Tylko togo mam ci przydzielić?
-W sumie to nie wiem. Nie musi to być w każdym razie nikt doświadczony bo to tylko spacer.
- masz racje ale kto chciałby iść na "spacer"?
____________
Są chętni na wyprawę?? |
_________________ [URL="http://www.theotaku.com/quizzes/view/1611/what_akatsuki_member_are_you%3F"]http://www.theotaku.com/guru_results/1611_Tobi.jpg[/URL]
|
|
|
|
|
Neji
Chiiii~
Dołączył: 28 Kwi 2007 Skąd: Winter! Status: offline
|
Wysłany: 09-07-2007, 09:56
|
|
|
Chcąc, nie chcąc Rafi i Amaiu po usłyszeniu słów Kakashiego musieli zawrócic, tak więc Rafi wyciągnął małego robaczka z rękawa po czym wyszeptał coś w dziwnym języku i wyrzucił go na wiatr.
- Co robisz? - zapytała Amaiu
- Upewniam się że dowiemy się wszystkiego ? - odkrzekł
- Acha, to fajnie, to może skoro właśnie zwolnił się nam cały dzień to kupimy farbę ?
- Czemu nie ? i tak nie mam nic lepszego do roboty aktualnie.
Po krótkiej rozmowie poszli do sklepu który oczywiście był na drugim końcu miasta, idąc obserwowali i witali znajomych Ninja z ich rodzinami, parę razy Raphion musiał prawie siłą wyciągac Amaiu z podwórek na których aktualnie wylegiwał się jakiś kotek czy inne zwierzę.
- Hej mieliśmy iśc po farbę a nie podziwiac zwierzaki! - powiedział zmęczonym głosem - to już chyba czwarty kot przy którym się zatrzymujemy.
- No ale on jest taki śliczny! - odpowiedziała.
- To nie zmienia faktu że sklep jest jeszcze daleko a otwarty jest tylko do 15! - przypomniał.
- To znaczy że mamy jeszcze dużo czasu - patrzy na zegarek - Oj! 14.56?! - zdziwiła się po czym bez żadnego ostrzeżenia pobiegła w stronę sklepu z farbą.
- Dziewczyny, kto je zrozumie ? - wyszeptał to krótkie pytanie retoryczne po czym dogonił Ją.
po 3 minutach zdyszani lecz zadowoleni z siebie dobiegli do sklepu, kupili 3 rodzaje farby po czym spacerowym tempem podążyli w stronę domu Avalii razem z 3 wiadrami farby i pędzlami idącymi za nimi w zgodnym szyku, po drodze kupili sobie butelkę wody mineralnej którą wypili na miejscu i jakiś prowiant na obiado-kolację który zgodnie dołączył do szyku za farbą. |
_________________ Cute stalker :3
|
|
|
|
|
Avalia
Love & Roll
Dołączyła: 25 Mar 2007 Skąd: mam wiedzieć? Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 11-07-2007, 17:30
|
|
|
Była już noc, pewno dochodziła północ - późno zaczynało się robić w lesie, wiec teraz - pomyślała Avi, ani ona ani jej sensei nie ruszyli ramen'u, co ją bardzo zdziwiło Kakshi dalej z nią siedział, chciała mu już zaproponować aby już poszedł, bo po co tu ma tak siedzieć, pewno ma wiele innych zajęć. Spojrzała na niego kątem oka, a on jakby to poczuł i uśmiechną się do dziewczyny - horror - to jedyne słowo jakie przyszło dziewczynie do głowy. Rozejrzała się dookoła, mimo późnej godzinny, było dość sporo osób na ulicach - ta pełno jounin'ów i bóg wie kogo jeszcze...Ciekawe czy Rafi-kun i Amaiu-chan już śpią, gdyby tak może miała bym szanse jakość wejść do domu nie zauważona - dziewczyna popatrzała na swoją miskę i zauważyła coś co wywołało u niej mieszane uczucia - ta...ciekawe czy już wszystko wiedzą - wzięła chodzącego po bladzie czarnego robaczka, i nie zważając na to jak to głupio wygląda zadała mu pytanie - Dawno Cię za mną wysłał? Tak myślę rozdeptać czy nie rozdeptać Cię?
- Oni się o Ciebie martwią, przecież i tak by się dowiedzieli - powiedział spokojnie Kakashi, zerkając na okrągły zegar, na ścianie - Wiesz chyba powinnaś już iść spać
- A po co? Nie jestem śpiąca, zresztą nie bardzo mam gdzie spać - mruknęła niechętnie odkładając robaczka.
- Czyżbyś nie mogła spać w domu?
- Nie chce z nimi na ten temat rozmawiać, ten mały potworek im wszystko powie i... - Avalia w połowie zdania straciła przytomność; Kakashi oczywiście zapłacił i zabrał ją do jej domu. Po paru minutach z dziewczyną na rękach przybył pod jej dom; zadzwonił parę razy w dzwonek, i kiedy już chciał zanieść dziewczynę do siebie usłyszał czyjejś kroki. |
|
|
|
|
|
Lila
BAKA Ranger
Dołączyła: 19 Wrz 2006 Skąd: [CENSORED] Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 16-07-2007, 11:12
|
|
|
Dziewczynka lekko zdezorientowana rozejrzała sie po polance.
- Jesteśmy tylko my dwie? Nie ma żadnego Chłopca w naszej grupie? - Lekko sie uśmiechnęła.
- Nie chłopców niema, ale jest jeszcze jedna osoba. Pewnie się spóźni.
- Nie lubię spóźnialskich... - Seru załamała ręce i usiadła na ziemi z skrzyżowanymi nogami. Hanabi nie wiedząc co robić postąpiła tak samo.
- Nie pozostało nam nic robić jak czekać na ostatnią osobę z grupy. Nie wolno pozostawiać swoich przyjaciół na polu bitwy. To nie dobrze nie poczekać na kogoś, świadczy to tylko o naszej nieodpowiedzialności. To będzie wasza pierwsza lekcja dziewczynki.
Czekali już jakieś pół godziny. Seru i Hanabi szeptały sobie co chwile coś do ucha, by ich nowy Sensei tego nie słyszał... ale czy tak sie dało? Seru zaburczało potwornie w brzuchu...
- Przepraszam.. nic nie zjadłam rano... - Keii podrapał się po głowie i zakrył twarz w geście bezradności...
- Dzieci...
Po chwili ciszy w oddali pojawiła się czyjaś małą postać |
_________________ " Twas brillig, and the slithy toves, did gyre and gimble in the wabe;
All mimsy were the borogoves, and the mome raths outgrabe.~ "
|
|
|
|
|
Neji
Chiiii~
Dołączył: 28 Kwi 2007 Skąd: Winter! Status: offline
|
Wysłany: 16-07-2007, 11:15
|
|
|
Dzwii otworzyła Amaiu cała umazana farbą, natychmiast usłyszała sławne "Yo!" po czym zobaczyła Kakashiego z Avalią na rękach.
- Co Jej jest? - zapytała o dziwo spokojnym tonem. po czym zaprosiła Senseia do środka
- wygląda na to że zużyła całą swoją chakrę - odpowiedział krótko i rzeczowo zdejmując dużą folię z kanapy i kładąc na niej Avi
w Tej chwili Raphion wyszedł z pokoju Avalii chowając małego robaczka za szal
- Już dotarliście ? - zapytał Kakashiego który tylko odpowiedział kiwnięciem głowy - wygląda na to że zużyła całą chakrę używając cały czas Byakugana - powtarzając stwierdzenie Jounina - wygląda na to że jak Jej nie "doładujemy" to będzie tak spała przez najbliższy tydzień, a na takie lenistwo nie możemy Jej chyba pozwolic, nie ? - uśmiał się.
- No pewnie że nie! - odpowiedziała lekko zdenerwowanym tonem Amaiu - Tylko jak można zregenerowac Jej chakre ? - zapytała, chwyciła się za głowę i zaczęła gorączkowo myślec.
- hmm... - po chwili - Wiem! możemy oddac Jej naszą chakrę! - wykrzyknęła.
- No dobrze tylko nie krzycz nam już do uszu, ok ? - odpowiedział Rafi i wyciągnął kilka dużych robaków z rękawa - to są tkz. Kurki czyli owady wysysające chakrę, przypominają trochę kleszcze tylko że zamiast krwii wysysają chakrę. - będą potrzebne przynajmniej 3 porcje chakry żeby Ją obudzic, Sensei, oddasz nam trochę twojej chakry ? - kolejne kiwnięcie głowy - no to do dzieła.
Raphion przyczepił sobie jednego robaka na ramieniu, następnego podał Amaiu i jeszcze jednego Kakashiemu.
- To nie powinno bolec, a ukąszenie zagoi do jutra - poinformował.
w ciągu sekundy Kurki zaczęły przypominac bardziej Balony niż owady...
- Tyle to starczy żeby obudzic słonia - zdziwił się Kakashi odlepiajac wielkiego owada z dłoni.
- W sumie spore się zrobiły - powiedziedziała zmęczonym tonem rozcierając małe ukąszenie na palcu lewej dłoni - nie powiedziałeś że to może swędziec!
- Nie ważne - odpowiedział, zebrał owady i umieścił je na rękach i prawej nodze Avalii - ok, to teraz doładowanie!
Owady pomniejszyły się do normalnych rozmiarów a Avalia zeskoczyła z kanapy jakby poraził Ją prąd. |
_________________ Cute stalker :3
|
|
|
|
|
Avalia
Love & Roll
Dołączyła: 25 Mar 2007 Skąd: mam wiedzieć? Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 16-07-2007, 19:19
|
|
|
Avalia rozejrzała się po pokoju, po chwili dopiero zorientowała się, że jest w swoim mieszkaniu, nie chcąc wiedzieć po co zdjeła z siebie robaki i oddała je właścicielowi, zastanawiając się czy najpierw zabić swojego sensei za przyniesienie jej do domu czy Rafiego za to jego robactwo. Dziewczyna zerkneła czy koperta jest za opaską, nie było jej tam za to spoczywała w rękach Amaiu która czytała sobie pocichu list i troche posmutniała. Avalia zabrała jej lekture i mrucząc cos że jest zmęczona udała się do swojego pokoju, co skończyło się lekkim zawałem z którego nie tak łatwo było ją wybudzic, dlatego ułożono ją na łóżku i pozwolono odpoczać. W tym czasie Kakshi wyjasnił wszystko Refiemu i Amaiu; po jakiejś godzinie udał się do siebie. |
|
|
|
|
|
Mara
High
Dołączyła: 05 Maj 2007 Skąd: spod łóżka Status: offline
Grupy: House of Joy Lisia Federacja
|
Wysłany: 17-07-2007, 14:10
|
|
|
W końcu wybiegła z samej wioski i zaczęła jak oszalała szukać mioejsca dobrego na zbiórkę. Nie bardzo się orientowała w okolicy, więc przez chwilę myślała, czy po prostu nie zacząć wypytywać ludzi, ale na szczęście z drogi widać było(ledwo ale to już coś) niewielką polanę, na której zdawało jej się, że widziała kogoś. Od razu pognała w tamtym kierunku i nie zawiodła się. Stał tam jej sensei(tak wnioskowała) oraz dwie dziewczyny także koło 11 lat, jedna czarnowłosa. Biegnąc od razu krzyknęła:
-Przepraszam za spóźnienie, zapomniałam gdzie miało być spotkanie!-po czym przystanęła tuż przed mężczyzną i ukłoniła się lekko.
-Kuragari z klanu Nara- powiedziała wymawiając swoje imię z wyraźnym niesmakiem. Zasadniczo to nigdy za nim nie przepadała, chociaż wszyscy zwracali się do niej z niewiadomych przyczyn pełnym imieniem. Po krótkim zapoznaniu zwróciła się w stronę pozostałych dziewczyn.
-Cześć. Przepraszam za to spóźnienie.- o dziwo im także lekko się ukłoniła jakby w geście przeprosin- nie powtórzy się. |
_________________ "Shut up and keep up squeezing the monkeys!"
|
|
|
|
|
Keii
Hasemo
Dołączył: 16 Kwi 2003 Skąd: Tokio Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 21-07-2007, 13:03
|
|
|
Keii spojrzał na dziewczynki i zaczął się zastanawiać, co właściwie powinien zrobić, jako dowodzący grupy.
- Hm, skoro już się przedstawiliśmy, może powiedzcie mi coś o sobie...
Kiedy Seru otworzyła usta, by zacząć mówić, przy Keiiu pojawił się ubrana na czarno postać.
- Hokage kazała przekazać Ci te słowa: "Zostajesz oficjalnie odwołany ze stanowiska nauczyciela grupy. Nowy zostanie im przyznany w ciągu najbliższych kilku dni".
- O, to ciekawe... Trudno, miło było Was poznać. Może jeszcze kiedyś się spotkamy - Keii po tych słowach udał się do wioski, zająć się swoimi sprawami. |
_________________ FFXIV: Vern Dae - Durandal
PSO2: ハセモ - Ship 01
|
|
|
|
|
Mara
High
Dołączyła: 05 Maj 2007 Skąd: spod łóżka Status: offline
Grupy: House of Joy Lisia Federacja
|
Wysłany: 26-07-2007, 19:45
|
|
|
Prychnęła cicho. Już zabierają nauczyciela, ciekawe ile przyjdzie im czekać na następnego...
-jestem Kuragari. Wiem, że głupie imię, więc czy mogłybyście w razie czego mówić po prostu Gari?- spojrzała pytająco na obie dziewczyny. Widać, że przyjaciółki, będzie wyobcowana. Obejrzała się za odchodzącym Keiim. Atmosfera w wiosce była nieprzyjemna, tutaj także coś wisiało w powietrzu. Gari była dziwnie zaniepokojona. Usiadła po turecku, pochyliła lekko głowę i powiedziała:
-Może usiądziecie? Nie ma sensu ciągle stać, zmęczycie się... |
_________________ "Shut up and keep up squeezing the monkeys!"
|
|
|
|
|
Orari
Dołączyła: 15 Lip 2007 Skąd: Ciechocinek Status: offline
|
Wysłany: 03-08-2007, 10:33
|
|
|
Ari razem z Inuki wyszła wcześnie rano z domu. Poszła z psem na spacer do lasu, gdzie przy okazji potrenowała. Po treningu poszła na ramen i wróciła do domu. Tam czekał na nią mężczyzna, którego znała z widzenia.
- Jesteś Ari, tak? –spytał na początku.
- Tak –dziewczyna przytaknęła.
- Dostałaś misję od Hokage. Masz pomóc Skamanowi w odtransportowaniu małego chłopca do pobliskiej osady.
- Hę? To on sam nie da rady?
- Dowiesz się wszystkiego po drodze. Chodźmy!
Po chwili szli ulicami Konohy. Nagle dziewczyna usłyszała jakiś dziwny dźwięk, który dobiegał sprzed pałacu Hokage.
- Co to jest? –spytała dziewczyna.
- Zaraz zobaczysz –odpowiedział mężczyzna.
Gdy doszli na miejsce, Ari zauważyła Skamana, który zatykał uszy, by nie słyszeć płaczu małego chłopca, stojącego obok niego.
- Aż tak go przestraszyłeś? –uśmiechnęła się do towarzysza z grupy i podeszła do chłopca. – Czemu płaczesz? Nie wstyd ci?
- Odczep się –mruknął i spojrzał na nią, ale płakał już ciszej.
- Jeżeli teraz chcesz wyruszyć, to będziesz mógł zapoznać się z psem klanu Inuzuka. A to bardzo rzadka rzecz. Nie każdy może się nią pochwalić–uśmiechnęła się do chłopca, który przestał płakać.
- Może w takim razie chodźmy w końcu? Bo chyba nie mamy już żadnych przeszkód? –spojrzała na małego przybysza z sąsiedniej osady, który przecząco pokręcił głową.
Trzyosobowa grupa wyruszyła z Konohy. |
|
|
|
|
|
Skaman
Dołączył: 02 Maj 2007 Status: offline
|
Wysłany: 05-08-2007, 14:11
|
|
|
Wędrowali tak z 20 minut i w końcu Skaman zaczął się zastanawiać gdzie jest ta osada?
- Lepiej sie pospieszmy przeczuwam że będzie padać za 15 minut- Skaman spojrzał na malucha który przestał wrzeszczeć.
- A ty czego sie gapisz - odpysknął mu mały chłopak.
- Dobra miejmy to za sobą. Ile drobi nam zostało do taj osady? |
_________________ [URL="http://www.theotaku.com/quizzes/view/1611/what_akatsuki_member_are_you%3F"]http://www.theotaku.com/guru_results/1611_Tobi.jpg[/URL]
|
|
|
|
|
Lila
BAKA Ranger
Dołączyła: 19 Wrz 2006 Skąd: [CENSORED] Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Lisia Federacja Omertà
|
Wysłany: 28-08-2007, 16:16
|
|
|
Seru obejrzała się i zaczęła zastanawiać co jest grane. Za szybko jak dla niej.
- Sensei był, Sensei nie ma... - Hanabi położyła sie padem na plecy wpadając w gęstą trawę.
- Cześć miło mi, jestem Seru, a to Hanabi. Tak więc... Chyba nie mamy nauczyciela. Jak myślisz powinnyśmy to zgłosić. - Seru z hukiem upadla na trawę, Hanabi nadal trzymała ją za nogi. - Ała... To nie było śmieszne. - Naburmuszyła się, ale po chwili śmiały się z tego obie.
- Ja proponuje coś zjeść, jestem głodna. A ty?
- Ja to niestety popieram. - Seru pomasowała się po Bulgoczącym brzuchu - mój brzuch też. Idziesz? Jak ci było, Gari?
Seru pomogła wstać przyjaciółce z trawy. Obie powoli szły w stronę wioski ciągle się śmiejąc i dobrze bawiąc. Nagle zatrzymały się i obejrzały na Gari, która nadal siedziała na trawie.
- No idziesz, czy nie? - Zapytała Hanabi
- A tak, już. - Gari poderwała się z ziemi. |
_________________ " Twas brillig, and the slithy toves, did gyre and gimble in the wabe;
All mimsy were the borogoves, and the mome raths outgrabe.~ "
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|