FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  Galeria AvatarówGaleria Avatarów  ZalogujZaloguj
 Ogłoszenie 
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.

Poprzedni temat :: Następny temat
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
  Ninja Quest
Wersja do druku
Lila Płeć:Kobieta
BAKA Ranger


Dołączyła: 19 Wrz 2006
Skąd: [CENSORED]
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Fanklub Lacus Clyne
Lisia Federacja
Omertà
PostWysłany: 27-06-2007, 15:47   Ninja Quest

Zapraszam - na razie będzie to takie początkowe, bez żadnej pełnej Historii. Osoby które chcą się zapisać proszę wpierw o post w Komentarzach: Tutaj

Następnie przedstawienie postaci: Tutaj

Można pisać o jakiś treningach lub o prywatnym życiu swojej postaci. Poczekamy na więcej ludzi z pełnowymiarowym Questem.

_________________
" Twas brillig, and the slithy toves, did gyre and gimble in the wabe;
All mimsy were the borogoves, and the mome raths outgrabe.~ "

Przejdź na dół Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Lila Płeć:Kobieta
BAKA Ranger


Dołączyła: 19 Wrz 2006
Skąd: [CENSORED]
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Fanklub Lacus Clyne
Lisia Federacja
Omertà
PostWysłany: 28-06-2007, 09:20   

Quest umieścimy w czasie gdy zaczęła się seria Shippuuden. Nie będziemy jednak kontynuować Historii z serii, pozostańmy przy fakcie, że do wioski wrócił Naruto. Inni członkowie starej serii są o 2,5 roku starsi. Sasuke jest w wiosce. Ród Uchiha nie wymarł ostatecznie.

Księżyc oświetlał polankę na skraju lasu. Postać bezszelestnie poruszała się i zadawała ciosy trzem stojącym tam pniakom. Raz po raz w powietrze wzbijały się błękitne obłoczki w miejscach uderzenia. Chłopak starał się zadawać ciosy we wszystkie trzy pieńki naraz. Chmury zakryły na chwilę księżyc. Postać stanęła pomiędzy pniakami.
- Byakugan! - Donośny głos chłopaka przerwał chwilę ciszy - Hanabi, wyjdź zza drzewa.
Cisza...
- Hana... Seru, tak łatwo was pomylić ( Gdy widzimy Hanabi [młodsza siostra Hinaty] podczas testu na Chunina ma ona około 7 lat. Więc w seri Shippuuden która dzieje się 2,5 roku po ostatnim odcinku Naruto będzie ona miała około 11 lat. Tak samo jak moja postać Seru. Do tego są do siebie bardzo podobne. )- chłopak pojawił się przed drzewem i jednym ciosem otwartej dłoni rozwalił je w drzazgi... W cieniu siedziała dziewczynka zakrywająca się rękoma.
- Neji! - zawołała.
- Powinno cię tu nie być. Dawno powinnaś być w łóżku jutro macie testy. Jeśli twój ojciec się dowie, że uciekłaś...
- A niech się dowie! - Seru wstała z trawy i otrzepała ubranie. - I tak go nie interesuje. Zen to, Zen tamto. Widzi tylko mojego brata... Całkowicie mnie ignoruje. - księżyc wyszedł zza chmur oświetlając jej bladą twarz. Jej oczy choć były szaro-błękitnego odcieniu, teraz wydawały sie jeszcze bardziej szare. Widać w nich było żal i osamotnienie dziewczynki. Po poliku ściekała jej łza.

Neji przyjrzał sie jej uważniej. W ciągu ostatniego roku mocno wyrosła choć nadal byłą dzieckiem. Otarł jej łzę z twarzy.
- Nie każdy z głównego klanu musi być pępkiem świata, wiesz? - Dziewczynka wyglądała, jakby się naburmuszyła słysząc te słowa. - Żartowałem, akurat ty byłą byś ostatnią osobą z głównego klanu na którą potrafił bym się gniewać. - jego oczy wróciły do normalności.
- Wczoraj udało mi się aktywować swój byakugan na całe 10 minut. Ale ciężko go utrzymać dłużej.
- Nauczysz się z czasem. O to się nie martw. A jak idzie ci kontrolowanie chakry? Pokarz co potrafisz... - Neji odskoczył w głąb polanki na trawę. Stanął w pozycji do obrony.

Seru jeszcze chwile kojarzyła, o co chodzi Nejiemu, lecz gdy załapała stanęła w pozycji bojowej. Wystawiła prawą dłoń z dwoma palcami ku górze i zamknęła na chwile oczy.
- Byakugan! - na skroniach pojawiły jej się widoczne, wypukłe kanaliki chakry. Jej oczy przybrały czysty błękitny kolor z małym okręgiem na środku, gdzie powinien rysować się zarys źrenicy. Ruszyła do przodu.
Neji nie spodziewał się od małej pierwszego ciosu nogą. Uchylił się pochylając do tyłu, szybko zabrał nogę, by nie dostać kolejnego pchnięcia małej dłoni. Na kolejne ciosy był już przygotowany. Nie potrzebował byakugana by wiedzieć ciosy Seru. Blokował każdy jej cios ręki i co chile zbijał jej gardę lekkim pchnięciem.
- Broń się, nie tylko atakuj. - wykorzystał sytuacje, gdy dziewczynka miała wyciągnięte oby dwie ręce do przodu, by złapać ją za nadgarstki. Podniósł jej ręce nad głowę. Starała się kopnąć go w piszczel, lecz nie mogła dosięgnąć. Neji przyłożył jej dłoń do tułowia i puścił ręce, w tym samym czasie w koło dłoni pojawiła się błękitna aura. Seru odepchnięta impetem, nawet tak lekkiego ciosu aż usiadła na ziemi. Jej byakugan się wyłączył. Rozłożyła dłonie i upadła plackiem na trawę.
- Jesteś okropny, wiesz?
- Powinnaś już spać, wiesz? - chłopak podniósł ją z ziemi i wziął na barana. Seru przysypiała wtulona w jego ramię. Jak na taką małą osobę użyła dużo chakry na samą aktywację byakugana, nie dziwił jej się, że jest zmęczona. Odniósł ją do domu…

______________

Słońce stało już dość wysoko. Seru poprawiła kołdrę, nasuwając ją sobie na nos. Światło nie dawało jej się wyspać.
- Seru… - ktoś wymawiał jej imię? – Seru! SERU! – poczuła, że ktoś całkiem mocno zaczął nią potrząsać.
- Zen, co chcesz? Daj mi spać!
- Spóźniłaś się do szkoły…
- Że co? – zerwała się na równe nogi. – czemu mnie nie budziłeś. – chłopak nawet nie chciał jej tłumaczyć, że spałą jak kamień… - Mam dziś test, nie mogę go oblać!

Zaczęła ubierać się w pośpiechu. Zbiegła do kuchni, złapała kanapkę w zęby, pomachała mamie na powitanie i wybiegła z domu.

_________________
" Twas brillig, and the slithy toves, did gyre and gimble in the wabe;
All mimsy were the borogoves, and the mome raths outgrabe.~ "

Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Luna Płeć:Kobieta
Gdzieś tam...


Dołączyła: 25 Lis 2006
Skąd: dom mój tam, gdzie serce me
Status: offline

Grupy:
WIP
PostWysłany: 28-06-2007, 09:26   

Zaczynał się kolejny normalny dzień w wiosce. Tuseku powoli zmierzała na miejsce wyznaczone przez Sensei na trening. Tak jej się nie chciało, lecz nie pisnęła nawet słówka. Poprawiła plecak i dalej szła wąską, boczną uliczką miasta. Wolała unikać głównych deptaków. Tam zawsze był hałas, a tu chociaż można było sobie spokojnie pomyśleć. Szła tak przed siebie gdy nagle zna przeciwka zza rogu pobliskiego budynku wybiegła dziewczynka. Wyglądało na to, że strasznie jej sie spieszyło, nawet nie patrzała gdzie biegnie, tylko biegła przed siebie. W zębach miała coś co wyglądało jak kawałek chleba. Potrąciła Tuseku, która aż się zachwiała i musiała podeprzeć ściany, by nie upaść. Natychmiast odwróciła się w stronę biegnącej dalej dziewczynki.
- Bachor! - Zaczęła wrzeszczeć wymachując złowieszczo ręką w jej stronę. Lecz wiedziała, że to bezcelowe. - Przeklęta Hyuuga.

Położyła plecak na ziemi pod ścianą. Zdąży jeszcze na trening. Jej oczy zrobiły się nagle krwisto czerwone, tkwiły w nich trzy czarne łezki. Po jej postaci, w miejscu gdzie stała został tylko kłęb kurzu.
Seru biegnąc przed siebie starała się przełykać kanapkę. Ktoś pojawił się przed nią i nie zdążyła wyhamować, wbiła się wyciągniętą rękę z takim impetem, że aż się odbiła i kanapka wyleciała jej z ręki. Wylądowała gdzieś na ziemi. pochylała się nad nią Blond dziewczyna z wściekła miną. Z sharinganem wyglądała, jakby miała zamiar ją zabić... a na pewno porządnie zlać.
- Nie wiesz, co się mówi, jak się kogoś potrąci szczeniaku?
- Przepraszam, spieszę się...
- Co mnie to obchodzi, że się spieszysz. Powinnaś chociaż uważać gdzie biegasz. Tu też czasem chodzą ludzie - lecz po chwili zastanowienia, to odkąd pamięta, to nigdy zbytnio nikogo nie widziała na tej uliczce.
- Przepraszam, naprawdę. Ja już muszę iść. - Seru szybko się pozbierała i zgrabnym susem przeszła pomiędzy nogami Uchihy. Zaczęła biec nie oglądając sie za siebie.

Tuseku dała sobie spokój, te dzieciaki z klanu Hyuuga i tak nigdy niczego się nie nauczą. Ruszyła przed siebie, łapiąc po drodze plecak z ziemi i w biegu założyła go na plecy. Odbiła się od ziemi, by wskoczyć na dach budynku, tak będzie szybciej. Po chwili siedziała na gałęzi drzewa, czekając na resztę grupy.

_________________
Leżę i czekam aż zło przeminie, jak nie przeminie... Poleżę jeszcze...
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Enkidu Płeć:Mężczyzna
I'll show you the Sky


Dołączył: 09 Kwi 2007
Skąd: Newport/Rzeszów
Status: offline

Grupy:
Lisia Federacja
PostWysłany: 28-06-2007, 10:05   

W jednej chwili za dziewczynką pojawił sie Katoshi. Przykucnąwszy powiedział "Yo". Tuseku po chwili zdziwienia, lekko ściszonym głosem przywitała się. Myślała sobie "Odkąd go znam minęło tak wiele czasu, a nadal nie mogę wyczuć jego obecności". Po czym Katoshi powiedział.
- Widziałem zajście między tobą a Seru. Co takiego jest w tej dziewczynce że tak Cię irytuje. Czy naprawdę tak bardzo nienawidzisz klanu Hyuuga?
- <wzruszywszy ramionami odparła> może, ale i tak to nie twoja sprawa.
- Widzę że od samego rana dobry humor, dobrze nie będę naciskał < powiedział poprawiając okulary>, ale mogłaś być odrobinę delikatniejsza, w końcu te mury same sie nie naprawiają, mam pomysł porozmawiam z Hokage o specjalnej misji dla Ciebie, związanej z ich naprawą.
- eee, znowu jakaś śmieszna misja, czemu zawsze mi to robisz sensei!!
- To nie jest misja na dziś, narazie mamy inną misje którą musimy bezzwłocznie wykonać.
- A gdzie reszta grópy?
- to misja dla dwóch osób. Pozostali mają inne sprawy, Hokage kazała mi sprawdzić twoje umiejętności w terenie więc narazie choć za mną <po czym z wielką prędkością wystrzelił do przodu>.
- Szpaner <mrukła pod nosem, po czym pobiegła za nim>.

_________________
Hoping for the best but expecting the worst

Do the Kirby dance! <("<) <( " )> (>")>
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
5401878
DeadJoker Płeć:Kobieta
Soul Loser


Dołączyła: 02 Lut 2007
Skąd: Prosto od krowy!
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Lisia Federacja
Tajna Loża Knujów
PostWysłany: 28-06-2007, 13:04   

Shiruya skończyła kurczaka. Została kość. Wycelowała w okno najbliższego budynku. Zamachnęła się. Kość złośliwie ominęła okno i potoczyłą się po dachu. Kurczak był dobry, chociaż kradziony. Drzewo było doskonałym punktem obserwacyjnym. Z perspektywy wiszącego wszystko wyglądało ciekawiej. Na samej górze ludki nawijające o jakiejś misji i biegające do góy nogami, niżej domy, potem góra z wykutymi w skale pięcioma sympatycznymi łebkami, na samym dole błękitne niebo. Fiknęła na dół i znalazła się na dole. Niebo wróciło na swoje miejsce. Dziewczynka podążyła w tę stronę, w którą przed chwilą pobiegła tamta dwójka. Lubiła przyglądać się innym ninjom wykonującym misje.

_________________
Za czasów rycerstwa, smoków i komuny
Nim łamanie kołem całkiem wyszło z mody
Gdy inkwizytorzy nosili shotguny
Autor tego posta przeżywał przygody


Ostatnio zmieniony przez DeadJoker dnia 29-06-2007, 20:52, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Avalia Płeć:Kobieta
Love & Roll


Dołączyła: 25 Mar 2007
Skąd: mam wiedzieć?
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 29-06-2007, 13:38   

Kolejny piekny słoneczny dzień...aż chciało by się leniuchować ale nie, rodzice gdzieś z misją wyjechali a mnie zostawili samą ehh....no ale małym dzieckiem nie jestem - myślała sobie Avalia wracając ze sklepu z wielkimi torbami - sensei znowu zabłądził na drodze życia a reszta drózyny, wyruszyła sobie gdzies w świat zaraz po zdaniu egzaminu na chunina - dziewczyna wydała z siebie malownicze "eh". Zatrzymała się na chwile przy akademi, patrząc na nią przypominała sobie jak fajnie było sie tam uczyć, po chwili do niej dotarło, że dziś odbywa się egzamin - czyli nie ma co zagladać - mrukneła do siebie, wchodząc w niewielką pustą uliczke. Idąc udało jej się uniknąć zdezenia z czarno włosą dziewczyną, z powodu na klan z którego pochodziła postanowiła sobie darować uwagi na temat uwazania na drodze. wychodząc na główną ulice, napotkała na...no właśnie Neji'ego, automatycznie zmieniła kierunek aby iść na około. Zanim się obejżała była już w domu czerwona na całej twarzy - baka - mrukneła do siebie i zaniosła zakupy do kuchni, a potem udała sie na balkon podlac kwiaty.
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Enkidu Płeć:Mężczyzna
I'll show you the Sky


Dołączył: 09 Kwi 2007
Skąd: Newport/Rzeszów
Status: offline

Grupy:
Lisia Federacja
PostWysłany: 29-06-2007, 14:14   

-Sensei, o co chodzi z tym sprawdzeniem moich umiejętności <zapytała Tuseku>,
-Dowiesz się jeśli Ci się uda nie zawieść moich oczekiwań,
-Powiedz przynajmniej na czym to ma polegać,
Katoshi zatrzymał się, zdjął okulary robiąc poważną minę po czym się uśmiechnął i powiedział,
-Zwykły rekonesans w krainie wodospadów, zobaczymy czy jesteś gotowa.
-Gotowa na co, mógł byś zdradzić więcej szczegółów...
-Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie <po czym ruszył dalej>.
Po jakimś czasie przed nimi wyłoniła się szeroka rzeka z uwiązaną tratwą, pewnego rodzaju prom by przedostać się na drugą stronę.
-Już niedaleko prawdziwa misja rozpocznie się jak przejdziemy rzekę. Podam Ci teraz szczegóły zdania, musimy spenetrować okoliczne lasy w poszukiwaniu zbiegłych przestępców z Konohy...
-<przerywając> to miał być zwykły rekonesans...
-...i jest, kto powiedział że to będzie zwykła zabawa jeśli nie chcesz brać w niej udziału możemy wrócić.
-Chyba żartujesz, zbyt długo czekałam na taką możliwość,
-Cieszę się. Jak mówiłem szukamy zbiegłych przestępców z Konochy ich poziom nie powinien przekraczać poziomu Chunina, pamiętaj nie musisz się niczym obawiać gdy będzie za gorąco zrobię wszystko co mogę żeby nic Ci się nie stało. Musimy zachować szczególną ostrożność aby nie alarmować mieszkańców wioski. Czy wszystko zrozumiałaś?
-Tak, nie chce już więcej czekać, ruszajmy.
-Tak myślałem że tak powiesz <po czym jak tratwa dotarła do brzegu ruszyli w wielkim pośpiechu>.

_________________
Hoping for the best but expecting the worst

Do the Kirby dance! <("<) <( " )> (>")>
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
 
Numer Gadu-Gadu
5401878
Lila Płeć:Kobieta
BAKA Ranger


Dołączyła: 19 Wrz 2006
Skąd: [CENSORED]
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Fanklub Lacus Clyne
Lisia Federacja
Omertà
PostWysłany: 29-06-2007, 14:31   

Seru wpadła do akademii z wielkim hukiem drzwi uderzających o ścianę. Hanabi jako jedyna się obejrzała kto wszedł. Wszyscy inni dobrze wiedzieli. Dziewczyna już po chichy zamknęła drzwi i usiadła w ławce obok Hanabi.
- Eee... Zaspałam.
- Widać. Masz szczęście, że jesteś na końcu listy. Ale i tak zaraz twoja kolej. Wywołują ludzi i trzeba iść tam. - Hanabi wskazała drzwi, prowadziły do sali gdzie normalnie nic się nie działo, zawsze stała pusta. - Patrz... - Hanabi postukała w opaskę na ramieniu.
- Woo, zdałaś! Tak się cieszę. - Dziewczyny na chwile zapomniały o tym co się dzieje. Cieszyły się razem.
- Seru Hyuuga, czy jest na sali!

Dziewczynka poderwała się i podeszła do nauczyciela.
- Tak, jestem. Przepraszam.
- Nie masz za co, ale uważaj i powodzenia.
Mała Hyuuga przekroczyła drzwi. Na końcu sali zasiadało trzech nauczycieli.
- Przedstaw się proszę. - Dziewczynka ukłoniła się płytko by oddać szacunek. Czemu to zrobiła, sama nie wie. Taki odruch.
- Seru Hyuuga z klanu głównego wioski ukrytego liścia z krainy Ognia. Stawiam się na wezwanie egzaminacyjne na stopień Genina.
- Słyszałem, że się spóźniłaś, to dobrze, że jednak zaszczyciłaś nas swoją obecnością. Szanujemy bardzo klan Hyuuga za jego historie, oraz a to co zrobił dla wioski. A teraz przejdźmy do egzaminu. Nie musisz się bać, pomyśl, że nas tu nie ma.

Seru stanęła prosto w pozycji z początkową pieczęcią.
- Proszę, byś zaprezentowała nam technikę podziału cienia: Bushin no Jutsu

Dziewczynka sprężyła się, otoczyła ją fioletowo-niebieska aura. Po chwili z cichym pyk pojawiła się druga osoba taka sama jak pierwsza.
- Bardzo dobrze. Teraz proszę zniszcz klona. - dziewczynka jeszcze raz sie naprężyła i klon zniknął w dymie. - Jeszcze jedna prośba z naszej strony. Dla klanu Hyuuga jest jeszcze jeden warunek zdania. Musisz aktywować swój byakugan.

Seru stanęła w lekkim rozkroku i złożyła ręce w pieczęć tygrysa.
- Byakugan! - Jej oczy zaczęły błyszczeć na błękitno.

_________________

Dwie wesołe dziewczynki wyszły wesoło ze szkoły. Od dziś nikt nie mógł ich już nazwać dziećmi, były Ninja.

_________________
" Twas brillig, and the slithy toves, did gyre and gimble in the wabe;
All mimsy were the borogoves, and the mome raths outgrabe.~ "

Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
DeadJoker Płeć:Kobieta
Soul Loser


Dołączyła: 02 Lut 2007
Skąd: Prosto od krowy!
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
Lisia Federacja
Tajna Loża Knujów
PostWysłany: 29-06-2007, 15:11   

ja naprawdę nie chcę tego postu! Czy nie da się go wykasować?

_________________
Za czasów rycerstwa, smoków i komuny
Nim łamanie kołem całkiem wyszło z mody
Gdy inkwizytorzy nosili shotguny
Autor tego posta przeżywał przygody


Ostatnio zmieniony przez DeadJoker dnia 02-07-2007, 16:20, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Avalia Płeć:Kobieta
Love & Roll


Dołączyła: 25 Mar 2007
Skąd: mam wiedzieć?
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 29-06-2007, 15:51   

-Nie no nie chce mi się gotować - mrukneła do siebie, bo nawet gdyby chciała do kogoś by nie dała rady, siedziała sama w domu i wręcz umierała z nudów.
Nie śpiesząc się udała się na ramen. Jakoś tak spokojnie szła, nie przejmując się nieczym, no bo czym - Taka beznadzieja, chyba będe musiała sobie jakąś misje załatwić - tak sobie Avalia spokojnie szła ulicą mrucząc coś pod nosem i nie bardzo patrząc gdzie idzie, co było błędem, bo przypadkiem wpadła na kogoś, na jej szczęście nie skończyło się przewaleniem....czemu? Bo ktoś ją złapał. Avalia miała zamkniete oczy, wiedziała, ze to chłopak ją złapał, ale o dziwo jej tarcza się nie uruchomiła, powoli otworzyło oko które nie było zakryte włosami. Na widok osobnika odskoczyła jak poparzona, kłaniając się w gescie przeproszenia, i zaczeła swoją typową gatke w poblizu płci męskiej:
-J-ja...no...ten...no...bardzo przepraszam...t-to...było...no t-ten...no niechcący...przepraszam...s...sensei...Kakashi - do tej wypowiedzi nalezy dołączyć fakt iż twarz dziewczyny stała sie mniej więcej koloru buraka.
-Avi, nic się nie stało - stwierdził przyjaźnie wysoki biało włosy mężczyzna mierzwiąc włosy białogłowej - oho jestem spóźnony, trzymaj się.
I tak oto Avalia pozostawiona sama ruszyła dalej w strone budki gdzie podają ramen, starając się nie przejmować ludźmi którzy dziwnie się na nia patrzeli.
_________

Po solidnym obiedzie, chyba pora wracać Avalia już uspokojona, wolnym krokiem postanowiła się jeszcze przejść po mieście, z cichą andzieją, że trafi na jakieś ciekawe towarzystwo....dziewczęce towarzystwo, z jej urazem, nie chciała się już dziś bardziej stresować.
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Momoko Płeć:Kobieta
wiosna jest miau


Dołączyła: 04 Sty 2007
Skąd: z Cudzysłowa
Status: offline

Grupy:
House of Joy
Lisia Federacja
WIP
PostWysłany: 29-06-2007, 21:01   

Avalia szła powoli wzdłuż rzeki, przyglądając się ludziom załatwiającym codzienne sprawunki. Była znudzona monotonią życia Konohy. Naprawdę, przydałaby się jakaś misja.
Na spróchniałym mostku stała różowowłosa dziewczyna tak mocno wychylona przez barierkę, iż wydawało się, że za chwilkę wpadnie do rzeki. Avalia uśmiechnęła się pod nosem i niespiesznie ruszyła w kierunku jedynej znanej sobie osobie, która miewała takie pomysły w tym wieku.

- Co ty robisz? Kiedyś o mało nie spadłaś w ten sposób - powiedziała Avi, wchodząc na most
- Prawda, ale mnie złapałaś - Amaiu wyprostowała się, by spojrzeć na przyjaciółkę - strasznie dawno cię nie widziałam, Avi.

Dziewczyny uściskały się serdecznie, po czym ruszyły w kierunku centrum wioski.

- Myślałam, że jesteś na misji - powiedziała Avalia
- Ty to nazywasz misją? Raczej niańczenie dziecka - zaśmiała się Amaiu - dawno się tak nie wynudziiłam. Co się w tym czasie działo w miescie?
- Niewiele. Uwierz mi, że niewiele - mkuknęła jej przyjaciółka

Amaiu przystanęła, by pogłaskać kota spotkanego na drodze.

- To znaczy, ze same będziemy musiały sobie znaleźć coś do roboty?
- Prawdopodobnie.
Dziewczyny uśmiechnęły się szczęśliwe z ponownego spotkania

_________________
Pray tomorrow takes me higher higher high
Pressure on people
People on streets

Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Avalia Płeć:Kobieta
Love & Roll


Dołączyła: 25 Mar 2007
Skąd: mam wiedzieć?
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 29-06-2007, 21:25   

-Wiesz spotkałam dziś naszego sensei, pewno Cię nie zaskocze faktem, że zbłądzony na drodze zycia był bardzo zajęty - Mrukneła Avalia do Amaiu. Była naprawde zadowolona ze spotkania, wkońcu ktoś inny niż ściany do rozmowy, już myślała nad kupnem sobie zwierzątka, zawsze lepiej z nim rozmawiać niż z betonem czy cegłą, no właśnie cegłą...Avi wydała z siebie malownicze "eh" i wróciła do dalszego rozmyślania - remont by się przydał w mieszkaniu, przydało bys ie je przemalować, moze poprzestawiać meble, w końcu łóżko mi się sypie - Takie mało konkretne rozmyślanie przerwała jej Amaiu pstrykając palcami pod jej nosem.
-U...um..o co chodzi Amaiu-chan?
-Zapytałam jak trafiłaś na tą zbłąkaną duszyczke zwaną Kakashim?
-Nom..wiesz..ja...t-to...tak jakoś- dziewczyna oblała sie delikatnym rumieńcem - no tak jakoś...wpadłam na niego...idac przez miasto...znaczy nie wiem czy na niego wpadałm, ale on mnie złapał żebym nie upadła..n-no...wiesz.
-Tak wiem - Amaiu poklepała koleżanke po ramieniu, i uśmiechneła się do niej, za dobrze wiedziała jakie Avi ma problemy zchłopakami i nie tylko nie potrafiła z nimi przebywać za długo ale nie umie o nich mówić.
- Amaiu-chan a moze byś u mnie dziś nocowała? No chyba, że Ci nie pasuje, oczywiście zrozumiem - zapytała Avi chcąc jak najszybciej zmienić temat
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Momoko Płeć:Kobieta
wiosna jest miau


Dołączyła: 04 Sty 2007
Skąd: z Cudzysłowa
Status: offline

Grupy:
House of Joy
Lisia Federacja
WIP
PostWysłany: 29-06-2007, 22:25   

Yaaay! Naprawdę mogę? - spytała Amaiu. Głośno spytała
- Możesz, tyklo nie drzyj mi się do ucha - odpowiedziała o wiele ciszej Avi
-Wybacz - zaśmiała się dziewczyna, lekko przyciszając ton głosu - raczej rzadko nadarza się okazja, żeby u ciebie nocować
- Nocowanie u mnie okazja?
- Do zjedzenia kolacyjki twojej roboty.
- Oczywiście. Mogłam się domyślić, że o to ci chodzi - Avalia szturchnęła przyjaciółkę i ponownie westchnęła w charakterystyczny dla siebie sposób - Uch, mam nadzieję, ze wystarczy składników...
- Nie przesadzaj, nie jem aż tak dużo - uśmiechnęła się jej toważyszka - Zresztą... próbowałaś sałatkę mojej mamy. - dodała po chwili z szelmowskim uśmiechem.
Avalia pozieleniała lekko na twarzy
- Nie przypominaj mi - powiedziała słabo
- No właśnie.

Skręciły w boczną uliczkę, gdzie panował o wiele mniejszy ruch. Amaiu pomyślała, jak bardzo brakowało jej rozmów z przyjaciółką. O wszystkim i o niczym.
Nagle, Avi stanęła jak wryta.
- A...a - wyjąkała dziewczyna oblewając się szkarłatnym rumieńcem.
- Co się stało? - Spytała Amaiu, lecz po chwili sama poznała odpowiedź. Zza rogu wyszło trzech chłopaków o randze chunina. Co dziwne, nie poznała żadnego z nich. Z tej odległości nie mogła dostrzec wzoru na ich opaskach, ale była pewna, że nie pochodzą z Konohy, gdzie wszyscy chunini się znali, przynajmniej z widzienia.
Postanowiła jednak się w to nie zagłębiać, przynajmniej na razie i jak najszybciej zabrać Avalię daleko od nich.

_________________
Pray tomorrow takes me higher higher high
Pressure on people
People on streets

Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Luna Płeć:Kobieta
Gdzieś tam...


Dołączyła: 25 Lis 2006
Skąd: dom mój tam, gdzie serce me
Status: offline

Grupy:
WIP
PostWysłany: 29-06-2007, 22:49   

Jej oczy rozbłysły w lekkim mroku gęstego lasu. Do tego zachodziło słońce. Biegnąc przed siebie sharinganem dokładnie penetrowała każde krzaki. Na razie cisza.
- Sensei? Jak oni... - Skoczyła jeszcze jedną gałąź przed siebie i stanęła jak wryta. Była sama...

Podrapała się po głowie i rozejrzała po lesie. Ani śladu nauczyciela. Ale nagle w oddali coś się poruszyło. Tuseku schowała się za konar drzewa. Nie chciała być zauważona przez nikogo. Postanowiła wycofać się z misji, nie wiedziała nawet co ma robić. Kolejną godzinę poświęciła, by wydostać się z tego piekielnego lasu... Gdy dotarła do rzeki, nie było tam tratwy.
- Świetnie, muszę wpław...- Bez zastanowienia wskoczyła do wody i zaczęła płynąć jak najszybciej potrafiła. Woda była dość zimna a ona chciała już do domu.

_________________

Wyżymając włosy szła przez miasto. ktoś okropnie wrzeszczał i co chwile dało słyszeć się czyjeś chichotania i piskliwe okrzyki radości... Tuseku zamknęła na chwile oczy, jak zawsze zmierzała w stronę bocznej uliczki. Niestety, nie zauważyła, że ktoś tam stoi i perfidnie weszła w dwie wycofującego się dziewczynki.
- Uważaj gdzie łazisz - powiedziała złowrogo.
- Ale to na nas weszłaś - dziewczyna wyglądała na zdziwioną. Jej różowe włosy lekko opadały na twarz.
- No i co z tego - Tuseku spojrzała na drugą dziewczynę. Gdy tylko zobaczyła jej oczy cofnęła się na krok. Gdy ponownie mrugnęła w miała już aktywowany sharingan - Przeklęta Hyuuga. - napluła jej pod nogi i gdzieś odskoczył, zniknęła w tłumie.

_________________
Leżę i czekam aż zło przeminie, jak nie przeminie... Poleżę jeszcze...
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość
Avalia Płeć:Kobieta
Love & Roll


Dołączyła: 25 Mar 2007
Skąd: mam wiedzieć?
Status: offline

Grupy:
AntyWiP
PostWysłany: 30-06-2007, 13:03   

No jakie to było miłe...- Stwierdziła Avi, otrzepując się, sama nie wiedząc z czego – Kto to właściwie był?
- Uchihu Tuseku, chunin, ale ze dwa lata młodsza od nas.
- Często zdarzają się jej takie napady?
- Nie mam pojęcia, znam ją tylko z widzenia. W każdym razie, przy dorosłych zachowuje się perfekcyjnie – Amaiu podążała wzrokiem za niknącą wśród przechodni Tuseku– mam, nadzieję, ze nie popsuła ci humoru?
- Skąd. Nie wiem co by musiało się stać, aby popsuć mi dzisiejszą niespodziankę.
-Niespodziankę, niby jaką? - Zdziwiona Amaiu popatrzała na Avi, dostrzegała lekki zarys jej różowej tarczy - chyba jeszcze się nie uspokoiła po spotkaniu z tamtymi chłopakami - pomyślała dziewczyna odgarniając kosmyki różowych włosów z twarzy.
-Ty jesteś tą niespodzianką Amaiu-chan - z uśmiechem stwierdziła Avalia, ruszając dalej w stronę swojego mieszkania, po chwili milczenia zwróciła się do koleżanki - wiesz co? Moi rodzice wyjechali, a ja planuje remont, może dała byś się wykorzystać do machania pędzlem, za kilka posiłków?
- Machanie pędzlem to jest to – zaśmiała się Amaiu – To na jaki kolor malujemy? Na różowo?
-Różowo? Czarno-różowy to moze być mój pokój, nawet mam podmysł....a reszta, no nie wiem, myślałam o zielonym.
- Swietnie, mamy koncept - Amaiu jaby zamysliła się na chwilę - hmm... sądzisz, że twoim rodzicom bedzie przeszkadzac, jeśli meble też nieco zmienia barwę?
-Ekhm....a o jakim myślisz koloże....tylko proszę nie różowym, to by ich zabiło a conajmiej zawał na miejscu - stwierdział zdziebko nie pewnie Avi, wyciągając klucze do mieszkania, bo nawet się nie obejżała a już dotarły - malowanie zostawimy stanowczo na jutro, teraz trzeba zająć się kolacją.
Powrót do góry Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wyświetl posty z ostatnich:   
Strona 1 z 7 Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików
Możesz ściągać załączniki
Dodaj temat do Ulubionych


Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group