Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Forgotten Realms - komentarze. |
Która postać powinna dostać pokojowego Nobla? |
Altruista - za głoszenie ideałów zjednoczonego świata i rozwiązanie problemów dla pokoju (np. sprawa Mishtan). |
|
10% |
[ 4 ] |
Caladan - za wkład w rozwój technologii, handlu, nauk ekonomicznych oraz dialogu między nacjami (tzw. sojusz caladański). |
|
8% |
[ 3 ] |
Costly - jest czarny i jest rzecznikiem pokoju. |
|
48% |
[ 18 ] |
Daerian - za gloszenie ideałów zjednoczonego Faerunu i pracę nad zapewnieniem pokoju. |
|
10% |
[ 4 ] |
Velg - za pracę nad pokojowym zjednoczeniem Faerunu (sprawa Nimbralu) i zakończenie udziału Bractwa w wojnie. |
|
10% |
[ 4 ] |
Lazarus - za pracę na rzecz wolnej Halruy i godności Halruańczyków. |
|
10% |
[ 4 ] |
|
Głosowań: 37 |
Wszystkich Głosów: 37 |
|
|
|
Wersja do druku |
Velg
Dołączył: 05 Paź 2008 Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 05-09-2009, 15:39
|
|
|
Caladan napisał/a: | P.S Jak widzicie przebieg walki. Piszecie w jednym imieniu, czy osobno. Pamietajcie jest 2 graczy na jednego. Zawsze macie plus 1 do reakcji. |
A także większe szanse na friendly fire, więc nie narzekaj :P
Caladan napisał/a: | P.S 2 Wiecie, że atakujecie ziemie Turmishu;) |
Nie, atakujemy terrorystów na terenie Turmish. A do stolicy Turmishu leci już magiczna nota dyplomatyczna - żądanie zaprzestania udzielania azylu organizacjom przestępczym o charakterze zbrojnym i skłonności do ludobójstw... Wychodząc z założenia o jurysdykcji nad górami, zażądałem też zrobienia porządku z krasnoludami - bowiem albo winne są zdrady stanu, albo władze kraju intensywnie współpracują z organizacją.
Tak czy owak, odrzucenie warunków będzie się wiązało z przyjkejeniem Turmish etykietki "państwa łotrowskiego" (a co :D) i formalnym wypowiedzeniem wojny. |
_________________
|
|
|
|
|
Karel
Latveria Ruler
Dołączył: 16 Kwi 2009 Skąd: Who cares? Status: offline
Grupy: Syndykat WOM
|
Wysłany: 05-09-2009, 15:43
|
|
|
Niezłe tempo. Mulohorand, Turmish.....zanim się obejrzę będziemy walczyć pod Neverwinter. |
_________________ "So come forth, Avenger. It is time to put our lingering dispute... to an end!"
|
|
|
|
|
Velg
Dołączył: 05 Paź 2008 Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 05-09-2009, 15:45
|
|
|
Uważaj, Neverwinter jest tylko jeden teleport stąd... ;>
Niemniej, ja się na tą bitwę nie piszę. Z pewnością wyszedłby następny Bohater Neverwinter i skopałby nam tyłki. A potem zrobiliby o tym NwN 3 ;) |
_________________
|
|
|
|
|
Altruista -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 05-09-2009, 15:48
|
|
|
Velg, ciekawe kto byłby w NwN3 tym głównym złym?;p
A tempo jest dosyć szybkie, no ale to wynika z tego, ze naszych oponentów jest tylko dwóch. No i mało jest jeszcze przeszkadzajek na drodze. |
|
|
|
|
|
Velg
Dołączył: 05 Paź 2008 Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 05-09-2009, 15:50
|
|
|
Altruista napisał/a: | naszych oponentów jest tylko dwóch |
Huh... Mam rozumieć, że mordowanie biednej Akte nie było ciosem wymierzonym w nasz PR? :P |
_________________
|
|
|
|
|
Altruista -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 05-09-2009, 15:52
|
|
|
Nie wiem o czym teraz piszesz :) |
|
|
|
|
|
Caladan
Chaos is Behind you
Dołączył: 04 Lut 2007 Skąd: Gdynia Smocza Góra Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma Omertà Syndykat WOM
|
Wysłany: 05-09-2009, 16:12
|
|
|
Wysyła ten, który zaatakował pokojowo nastawiono Szmaragdową Enklawę, nie myśląc o skutkach swoich działań i rusza w głab Chessentii. MAC również nie jest święty. |
_________________ It gets so lonely being evil
What I'd do to see a smile
Even for a little while
And no one loves you when you're evil
I'm lying through my teeth!
Your tears are all the company I need |
|
|
|
|
Velg
Dołączył: 05 Paź 2008 Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 05-09-2009, 16:26
|
|
|
Caladan napisał/a: | MAC również nie jest święty. |
Ke? Jaki MAC?
Edit:
Znaczy się, MAC nic do mnie nie ma. A oprócz tego, MAC nie zorganizowało jeszcze masakr na większą skalę w krajach sąsiednich - ale, zgadzam się, dobrego PR to Imperium nie ma. Jeśli jednak porównujesz je z Twoim PR, to weź pod uwagę fakt, że MACu praktycznie nikt z zewnątrz nie wspiera...
Caladan napisał/a: | zaatakował pokojowo nastawiono Szmaragdową Enklawę, nie myśląc o skutkach swoich działań i rusza w głab Chessentii |
A nawet jeśli, w obu tych miejscach z mojego poduszczenia zginęło pięć drzewek i kilkunastu tyranów zabitych przez własnych poddanych... A, i jeszcze kilku Draxów - którzy de facto służą istocie bez pardonu mordującej wszystkich innych.
Dodatkowo pragnąłbym zauważyć, że w Chessentii nie wystąpiłem przeciwko żadnemu państwu respektującemu prawa swoich obywateli - związać mnie można jedynie z końcówką wydarzeń w Lutcheq (sorry, pół dnia przed interwencją zostałem oficjalnie wezwany przez mieszkańców skupionych w komunie, więc argument o bestialstwie odpada). A wojnę wypowiedziałem Soorenar, które jest miastem wybitnie nieprzyjemnym, agresywnym i wojowniczym. Dodatkowo, mam cacus belli - miasto Lutcheq utrzymywało sojusz z Soorenar i Powietrzną Ostrogą właśnie, przez co naturalnym jest wypowiedzenie przez Soorenar nowej władzy wojny. Oznacza to, że skoro na skutek zawirowań dyplomatycznych nowa władza okazała się znajdować w Mordkulin, przybywam na pomoc swojemu sojusznikowi.
Wobec czego, wojna jest obronna - a jedynie pewne miasto przejechało się na jej zbyt szybkim wypowiadaniu. Co więcej, ludność generalnie jest przychylna dążeniom domu Judeów, więc jakiekolwiek oskarżenia typu "Pacyfikują biedne wioski, by buntu nie podniosły!" są bzdurne.
Porównaj to z kilkoma milionami zabitych przez Ciebie ludzi (bez jakiegokolwiek ostrzeżenia!), zniszczonym przez Ciebie ekosystemem morza i wybrzeży, zniszczeniami gospodarczymi Untheru oraz Mulhorandu i zupełnym braku jakiejkolwiek ideologii z Twej strony...
Oczywiście, można mieć do mnie żal o kontrowersyjne decyzje - ale choćby oskarżenia o atak na Szmaragdową Enklawę są bzdurne (Szmaragdowa Enklawa nie jest organizacją państwową... ani jakąkolwiek sformalizowaną grupą, wskutek czego nie posiada czegoś takiego jak terytorium... Oznacza to, że grunt Ilighon jest gruntem neutralnym - na którym doszło do masakry wrogów Untheru. A o atakowaniu gości Enklawy itd. mówić o tyle nie można, że nikt z enklawy nie pofatygował się nawet o poinformowanie mnie / wyproszenie mnie z terenu). |
_________________
|
|
|
|
|
Caladan
Chaos is Behind you
Dołączył: 04 Lut 2007 Skąd: Gdynia Smocza Góra Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma Omertà Syndykat WOM
|
Wysłany: 05-09-2009, 18:36
|
|
|
Fakt walnełem Tsunami. Nikt wcześniej nie chciał zbadać epicentrum. Dopiero jak ci powiedziałem na gg stworzyłeś swój zespół badawczy. Nadal zakaz z mojej strony obowiązuje nie badania dna morza pod tym wzgledem, bo nie ma materialnego śladu po katastrofie. Dowodu nie ma, więc jedynie w komentarzach możecie mówić takie rzeczy jak "jestem złym czarnoksiężnikiem puszczjący Tsunami na niewinnych," co jest uzasadnione.
Zawsze pamieta się złe rzeczy. Na swoim sumienie też mam dobre uczynki.
-Pozbyłem się Piratów, przez co handel morski jest bardziej opłacalny.
-Dałem Szmaragdowej Enklawie możliwośc uratowania dużych połaci lasów, a królestwom samowystarczalny dostęp do drewna. Księżycowe drzewo
-Uratowałem Druidów przed niechybną śmiercią. Twoje okrucieństwo było transmisowane na żywo( nie miałeś nic przeciwko). Do nich nie wysłałeś dyplomaty, ani nie powiedziałeś w trakcie ataku.Nie zrobie wam krzywdy. Ja chce tego delikwenta. On jest wrogiem dla tego świata. Czy coś w tym rodzaju. Enklawa nie miała powodu do ciebie dzwonić, bo przybyłem do nich nagle. Sam oferowałem im współprace w ramach ochrony przyrody. Unther od nie dawna powstał.
-Pomogłem Cormyrczykom wyrzucenia resztek orków z ich ziemi, oraz wspomogłem ich w jadło. Zakupiłem od Sembiczyków i Tsumishan po niższej cenie ziarno. Po pojawieniu sie Tsunami dałem im w tej samej cenie co przedtem była. Cena rynkowa wzrosła po pojawieniu się Tsunami. Różnice pokryłem póżniej z kieszeni mojej organizacji, zanizając swoje towary na pewien czas. W ramach zainterysowania nimi nabywców.
-Pomogłem Krasnoludom znalezieniu w ich szeregach Malaugrimmów, którzy byli prawdziwymi winowajcami zabójstwa dwóch krasnali. W dodatku uratowałem ich przed niechybną śmiercią od ataku sabotażowego kosztem swojej cytadeli.
Jest jeszcze jedna rzecz, ale po bitwie bede mógł o niej szerzej napisać, bo ma uzasadnienie w poprzednich postach.
Tsunami dotkneło miasta jak dobrze pamieta, bo tereny były dosyć klifiaste na waszych wybrzeżach. Na pewno od strony Skuldu. Zreszta na tych terenach głownie jest pustynia i skały.
Takie kłótnie są dziecinne. Lepiej na tym skończmy. Jak ktoś chce kłócić zapraszam na gg. |
|
|
|
|
|
Velg
Dołączył: 05 Paź 2008 Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 05-09-2009, 19:16
|
|
|
Caladan napisał/a: | Fakt walnełem Tsunami. Nikt wcześniej nie chciał zbadać epicentrum. Dopiero jak ci powiedziałem na gg stworzyłeś swój zespół badawczy. Nadal zakaz z mojej strony obowiązuje nie badania dna morza pod tym wzgledem, bo nie ma materialnego śladu po katastrofie. Dowodu nie ma, więc jedynie w komentarzach możecie mówić takie rzeczy jak "jestem złym czarnoksiężnikiem puszczjący Tsunami na niewinnych," co jest uzasadnione. |
Wiele razy powtarzaliśmy - w Faerunie NIE MA nikogo innego, kto miałby bardziej na tyle złożoną technologię, żeby wywołać niemagiczny wybuch takiej skali. Gnomy lantańskie tudzież Daerian nie stanowią wyjątku - z materiałów wybuchowych mają głównie na wpół magiczny proch... A cała ich technologia jest quasimagiczna. W Wyznaniach i Panteonach jest zresztą klasa prestiżowa Techsmith, która związana jest z technologią stosowaną w Faerunie - i tego, jak bardzo przypomina ona magię (znacząca jest obecność w wymaganiach np. atutu Craft Wondrous Item i zdolności do rzucenia Minor Creation...)
Jeszcze raz - Daerian mógłby tam złożyć proch. Tylko, że wtedy zostałaby lekka sygnatura magiczna, gdyż proch jest substancją lekko magiczną. Muszkiety Daeriana nie działają np. w zasięgu stożków beholderów. Tak samo, gnomi wynalazcy mogliby
zastosować swoje sztuczki - ale one też są quasimagiczne i zostałaby sygnatura.
Nie widać więc innych winowajców. Za to widać bardzo dobrze latającą fortecę pełną dziwnych technologii (np. widocznych przez rozwalone ściany latających spodków) - czyli najbardziej zaawansowaną technologicznie budowlę w Faerunie. Jakkolwiek wcześniej mogły być wątpliwości (gdyż jesteś spoza Faerunu i wyśledzić tego nie było można), to IMO teraz nikt nie uwierzy w Twą niewinność.
A przekaz ze Szmaragdowej Enklawy jest o tyle mało ważny, że - jak już Ci na GG mówiłem - mistrzowie iluzji mogą retuszować niemal wszystko. A na przekazie fałszu nie widać - przez co równie wartościowy byłby jakikolwiek inny, potwierdzony np. przez Północnych Czarodziejów.
Oprócz tego, przekaz wywołałby raczej pytania - gdyż informacje w nim zawarte nie układają się w żadną spójną całość. Jeśli moim celem byłoby wymordowanie druidów, to ki diabeł się tak ociągałem? Jeśli piszesz, że przed atakiem masz czas na narady i ewakuację (a ewakuacja trwa raczej dużo...), to zostałem zauważony już kilka minut lotu od Szmaragdowej Enklawy. Oznacza to, że nie postąpiłem w sposób znany drapieżcom - dałem ofiarom czas na ucieczkę (przekaz zresztą o tym świadczy, bo na początku nie widać ani druidów ani śladów ich śmierci). Dziwne, zważywszy na to, że nie rabowałem domów ani nie paliłem okolicznych lasów (co może poświadczyć każdy, kto chwilę później spoglądał magicznym okiem na wyspę - magiczne zabezpieczenia zabezpieczeniami, ale ogólny kształt byłoby widać.. Podobnie zresztą jak np. zwierzęta, które już wyszły z grot.
Przychodząc z tymi siłami na wyspę, postąpiłem tak, jakbym chciał oficjalnie odwiedzić wyspę [bądź też, w najgorszym przypadku, zapolować na kogoś] - zabierając ze sobą swych przybocznych (czytałeś post poświęcony negocjacjom z Daerianem? - tak, m.in. drakolicze i Kult to u mnie standardowa obstawa). Szmaragdowa Enklawa nie miała powodu do obaw - w przypadku bezpośredniego ataku na ich siedzibę magiczne zabezpieczenia wyspy by mnie usmażyły... A propos magicznych zabezpieczeń - każdy człowiek znający się choć odrobinę na wojaczce powiedziałby, że siły potrzebne do poważniejszego ataku na Ilighon powinny być jakiś rząd wielkości większe.
Mniejsza już z tym, co na przekazie robiły jakieś dziwne siły. To akurat też jest poważna przesłanka do fałszywości oskarżeń - przypominam, że Ilighon jest (chyba, jeśli Velga źródła nie okłamały) np. głównym (lub b. ważnym) miejscem kultu Eldath. Jeśli druidzi (w tym trzej wybrańcy: Silvanusa, Mielikki i Eldath) mieliby opuścić wyspę, zostawiając na niej jedynie jakieś obce wojska, normalny człowiek pomyślałby, iż zostali wymordowani i zaatakowałby owe siły. A na pewno normalny człowiek nie wziąłby pod uwagę możliwości, że arcydruidzi (w tym trzech wybrańców), nawet będąc w granicach obszaru mocy boskiego, uciekli przed takimi skąpymi siłami.
I tak, JESTEM w stanie uwierzyć w komunikat typu "Zuy książę chciał wymordować wioskę, ale wszyscy uciekli.", jednakże nie w wiadomości rodzaju "Zuy książę z pięcioma pomagierami chciał wymordować stu kapłanów w największej katedrze, ale wszyscy uciekli, pozostawiając miejsce na sprofanowanie przez okrutne zuo. Przez to zabił jedynie starego pijaka, który spał na schodach." Innymi słowy - coś tu strasznie śmierdzi. Czciciele natury porzucili najświętsze sanktuarium, gdyż przeraziła ich... grupa dwudziestu ludzi + średnio potężne drakolicze? Równie głupie jak teza, że tsunami wywołały inteligentne krakeny...
W przełożeniu na współczesność - puszczoną w telewizyjnych wiadomościach, sfałszowaną informację typu "Miasto XXX zostało ewakuowane w wyniku zbliżania się linii frontu." ciemny lud mógłby kupić... Jednakże już "Warszawa została ewakuowana, gdyż na jej przedmieściach zobaczono samochód z trzema dresami. Potwierdzono wcześniej, że przynajmniej jeden z nich jest uzbrojony w strzelbę myśliwską i zamordował tą bronią sklepikarkę. Nie ustalono jeszcze okoliczności, w jakich wszedł w posiadanie broni." jest zbyt nieprawdopodobne.
No, a z błędów merytorycznych:
Caladan napisał/a: | Unther od nie dawna powstał. |
Jesus... Unther istnieje kilka razy dłużej niż Szmaragdowa Enklawa i jakieś 2k lat dłużej od Chessentii itd. To państwo istnieje nieprzerwanie - i choć część terytoriów została okupowana (np. stolica), a Gilgeama szlag trafił, to państwowość trwała ciągle. Fakt, zredukowana do Messempraru, jednakże nie jest to żadne "nowe państwo" ala Pomrok.
A na koniec... Jeśli Twe dobre uczynki sprawiły, że masz taką dobrą opinię wśród narodów świata... To czemu choćby Daerian (rodowity mieszkaniec ze świetną siecią kontaktów) nic o Tobie nie wiedział?
PS. A, jeśli Enklawa miała powody, by mi nie ufać, to za pozostawienie świętego sanktuarium Eldath, Mielikki i Silvanusa (choćby przez chwilę) w moich rękach, to niektórzy druidzi powinni na zawsze (a przynajmniej do czasu zmiany bóstwa) stracić umiejętność rzucania czarów. Bo co by było gdyby mi wpadło do łba np. palić święte dęby?
PS2. I to tyle z mojej strony.
Edit: I tak, MAM zły humor :D
Edit 2: Już mi przeszło, więc sprecyzuje:
1. Nie protestuje przeciw opinii, że dla np. Cormyru to my jesteśmy Złem. Oni mają wyprany mózg i doświadczyli od Ciebie czegoś dobrego. Jednakże poza Twoimi sojusznikami to nikt nic dobrego o Tobie nie słyszał. Powód: wcześniejszą konspiracja.
2. Książęta i królowie nie są sądem. Dlatego nie liczą się dowody, a sens podejrzeń. A oskarżanie Ciebie o tsunami jest o tyle sensowne, że raz, że MAC złapał 2 Draxów (transport widziało pól obozu, w tym różni wyzwoleńcy-szpiedzy), co dowodzi Twej aktywności tam. Motyw więc widać masz. Dwa... Z osób na widoku TYLKO Ty masz taką technologię. Łatwiej i lepiej przyjąć, że zrobiłeś to Ty, a nie np. krasnoludki z innych planów.
Tak samo z Szmaragdową Enklawą - łatwiej przyjąć wersję Velga (polowanie na Ciebie, przyznaję, że ich nie zawiadomiłem) aniżeli Twoją (książę zaatakował... czemu tak mało sił? Widać głupi był. Czemu druidzi się wycofali? A zapewne tak ludzi .sprawdzają... No, jak święty dąb spalą, to pewno źli są. A czemu potem kilkanaście minut czekali i się wyteleportowali, nie niszcząc połowy drzew świętych, nie szukając zwierząt i druidów...? No, pewnie obiad mieli)
Dlatego też twierdzę, że dla tzw. Dobra jesteś Złem Większym. I masz konsekwencje - i dobre (możesz bimbać na zasady, atakować cywilów itd. ... ogólnie większa swoboda) i złe (wrogość np. Harfiarzy). I tyle. |
_________________
|
|
|
|
|
Caladan
Chaos is Behind you
Dołączył: 04 Lut 2007 Skąd: Gdynia Smocza Góra Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma Omertà Syndykat WOM
|
Wysłany: 05-09-2009, 23:16
|
|
|
Sprostowanie;
Wziełeś siłe witalne mojego oddziału. Przeciez mój oddział był po całej wyspie rozmieszczony.
Mój post dalej 14-08-2009, 20:58 3 linijka
"Byli moimi oczyma i uszyma na szerszy teren" w bazie druidów byłem tylko ja. Skąd wiesz jak Szkarłatni wygladali. Czy dałem gdzies opis ich wyglądu. Byli wtedy sowami, a nie ludzmi. Zaatakowałes Oddział. Primo znaczy ludzi w bazie. Inna sprawa jak ci udało przejśc przez barierę. Nie spaliła cię. Nie poniosłes zadnych strat w trakcie przejścia. Hmm dosyc ciekawe. Szkoda że na to nie wpadłem, aby cię trochę podukuczyć.
Ci Druidzi mieliby może szanse, ale ekipa związana z 'Isimuda, piętnastu Północnych Czarodziejów, pięciu Nekromantów Kultu Smoka, Malowanego Maga – niedoścignionego mistrza iluzji oraz trzy drakolicze… Oraz dziesięciu gwardzistów (wraz z Furifaxem) jako eskortę". Zwłaszcza Drakolisze nie sa łatwe. Straty w ludziach byłyby większe niz zysk z zwycięstwa. Otoczenie byłoby jeszcze gorszym stanie niż jest. Byłaby to walna bitwa.
jak chodzi o Unther- Pierwszy twój post rozpoczający końcowa cześć
"Za Wolny Unther. - rzekł na koniec, dając sygnał do rozpoczęcia działań. Sztandary z emblematem Untheru miały się rozwinąć po raz pierwszy w ciągu nowej wojny".
Post dalej
"Wolny Unther! – rozległy się opisy, które Rhyalda nakazał im wznieść. Jednocześnie zaś z nieba na lekkie wojsko spadła salwa strzał. Oblegający odpowiedzieli swym ostrzałem – jednakże skoro była to lekka piechota, gdzie tylko niektóry żołnierze posiadali łuki (i z tego powodu treningów w ostrzale zbiorowym nie było), nie był to skoordynowany ostrzał. Koniec końców krótkie łuki armii mulhorandzkiej nie wyrządziły większej szkody armii Darkspeara i ichni dowódca chwycił się ostatniej, desperackiej deski ratunku – czyli nakazał frontalny atak. I wnet tego pożałował, gdyż szarża rozbiła się o mur tarcz".
Karel nie złapał żadnego Draxa. Zapomniał o nich. Jak wczesniej wspominałem podczas naszych rozmów. Znikli.
Ostatnia rzecz czy kontaktowałem się Neverwinterem, albo innymi Miastami z zachodu. Moja organizacja jest ostrożna. Miałem nosa, bo sojusz pomiędzy tobą a Daerianem dał mi do myslenia, że musze przygotowac się do walki na wszystkich.
Wtedy ja zadam pytanie jak to możliwe że Daerian nie wie, że jesteś z MAC-u.
Twój post 09-07-2009, 23:25
"A tymczasem Rhyald Darkspear, większością jednego głosu (przekupionego) obrany przez radę Północnych Czarodziejów księciem Untheru, oglądał scenę lądowania w swej kryształowej kuli. Uśmiechał się przy tym z zadowoleniem – jeden z dwóch przedmiotów magicznych (oprócz przenośnej dziury), które zabrał do Zapomnianych Krain, spisywał się całkiem dobrze. Tako też spisywała się armia Bractwa. Zresztą, niedługo magowie mieli dokonać rytuału – co powinno dość poważnie zaniepokoić Mulanów i trochę załamać morale ichniego wojska, co miało tylko polepszyć szansę żołnierzy MACu. "
Velg rozjątrzasz stare rany. Ile razy mam wyjaśniać. Moi ludzie to psionicy. Do czego korzystają swoje umysły. Do kontrolowania ludzi, którzy zrobią to za nich. Po co maja biegac po ulicach i dworach mówić my jesteśmy z innego multiświata. Chcemy wam pomóc. Trochę to nie profesjonalnie jak wkracza sie na obcy teren.
Nie wiem Daerian dopiero nie dawno dowiedział się od ciebie kim jestem. Nie reagował. Kiepski przepływ informacji. Kto wie. na tym koniec, bo lepiej zostawić miejsce na następne komentarze. Na pewno bedą. |
_________________ It gets so lonely being evil
What I'd do to see a smile
Even for a little while
And no one loves you when you're evil
I'm lying through my teeth!
Your tears are all the company I need |
|
|
|
|
Altruista -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 05-09-2009, 23:24
|
|
|
Proponuje ten problem już zostawić i skupić się na kampanii. Taka głęboka analiza czyichś postów do niczego nas nie doprowadzi. |
|
|
|
|
|
Velg niezalogowany
Gość
|
Wysłany: 05-09-2009, 23:47
|
|
|
1. Mamy nieco inne poglądy na kształt zasadzki. Rhyald chciał Cię złapać i w wyniku opóźnień myślał, że nie przybyłeś. I rozbił jakąś część sił (oddział to dla mnie kilka osób obok siebie). I nie, nie wchodziłem głęboko, raczej przy drodze prowadzącej do siedziby druidów, poza głównymi barierami. A czarem użytym był Krąg Śmierci, a nie superobszarówa. Ja naprawdę nie mam tak potężnych czarów :D i nie chciałem być zbyt obszarowy, by mnie nie zauważono
Kształt tego akurat musimy ustalić, bo mamy komedię nieporozumień. Mniejsza z tym, że ja widziałem akcję jako: teleport, 20 sekund i zasadzka.
2. A okrzyki wzniesiono po raz pierwszy w wojnie głównie dlatego, że to było pierwsze starcie owej wojny.
3. Daerian wie, że jestem przybyszem. Niemniej, przybysz nie równa się osobie z MAC. Pisałem, że udaję malaugrima? Tak też Daer ma mnie za oszusta, ale mniejszej skali :p zresztą - podstawa jest taka, że ja o 2 tożsamości pary z ust nie puściłem. Przy nikim. A - patrz zdolności - magicznie mnie wykryć się nie da.
4. Nie mam nic do dyskrecji. Ale rozpowszechnianie pogłosek o Twej dobroci po całym świecie by nie przeszło. Rozumiem pochwalenie się jednym dokonaniem - ale rozpowszechnianie info, że to wszystko dzieło JEDNEJ osoby krytyki nie wytrzymuje. Toteż - ok, możesz być popularny wśród sojuszników, ale teza że o "tajemniczym dobrodzieju" słyszał (niekoniecznie prawdę) cały świat prócz nas nie może być przyjęta. Różnica jest taka - Twoi ludzie o dobrodzieju sprzedawaliby info połowie władców FR (z czego polowa władców ma niedrogi ring of mind shielding), więc któryś by pozwolił informacji wyciec. I coś byśmy o Tobie słyszeli... Niekoniecznie prawdę, ale coś na pewno.
Alt, goń się :p |
|
|
|
|
|
Karel
Latveria Ruler
Dołączył: 16 Kwi 2009 Skąd: Who cares? Status: offline
Grupy: Syndykat WOM
|
Wysłany: 06-09-2009, 00:02
|
|
|
Sprostowanie. O Draxach nie zapomniałem ale.....
1) Zwyczajnie na świecie się ich pozbyłem. A jako że napisałem że ten drugi spalił ciało towarzysza a następnie siebie....przy okazji przywołał trochę nie milców z którymi miałem problemy ( bo zostałem już zarażony tym choróbskiem....ale w moim przypadku jest jak z spą więc teraz mam na nie immune {czytaj przeciwciała}).
2) W związku z tym nie mogłem zabrać ich trupów bo
a) byłem trochę zajęty
b) oddzielanie prochów od piasku nie leży w ramach moich możliwości. :P
Swoją drogą Caladan czy mógłbyś zamieścić opis wyglądu fizycznego tych twoich paskudztw?
Pisanie o nich ogólnikowo jest trochę kłopotliwe. |
_________________ "So come forth, Avenger. It is time to put our lingering dispute... to an end!"
|
|
|
|
|
Velg
Dołączył: 05 Paź 2008 Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 06-09-2009, 00:18
|
|
|
Propozycja zasadzki:
1. Nie zniszczyłem ekosystemu wyspy.
2. Zabiłem mniej kopii.
3. Zniszczeniu (przez dziwny rezonans magiczny) uległ święty dąb magiczny, w którym przebywał sam Silvanus w czasie kłopotów. Druidów zabolało... Ale np. rząd Waterdeep już nie.
4. Druidzi nie uciekli z wyspy (no litości, ta wyspa ma sakralną wartość tak na oko krzyża jezusowego + cału turyńskiego... jej opuszczenie jest niewybaczalne BEZ względu na ofiary), tylko do najświętszego, wewnętrznego sanktuarium.
A o polimorfacji w sowy zmilczę. Jak dobrze przeczytałem, to napisałeś o tym PO moim ataku. I to nie w odniesieniu do kopii. Jeżeli chciałeś, żeby kopie miały postać sów, trzeba było o tym napisać. Jakoś jak Karel o Draxach nie napisał, to pono przepadli... A my mamy uznawać domniemanie sowatości? Żart jaki czy co? (nie mówiąc, że przypomina to założenie ochrony PO ciosie i oczekiwanie skuteczności)Q
I gdybym wybił Ci 100 osób, to nie podawałbym innej liczby. To, co zaczepiłem, to patrol jaki był...
Edit: A tak przy okazji, to co do strat w enklawie...
Ashenford Torinbow - człowiek mężczyzna [Wybraniec Eldath, Mielikki oraz Silvanusa] bard 20/harfiarz 2/ewangelista 2. - Ma mniej więcej 60 lat, jest półelfem. W latach młodości często współpracował z Harfiarzami, jednak po tym gdy porwali go Zhentarimowie oraz torturach jakim go poddali ich kontakty urwały się. Ashenford wędrował później po Cormyrze aż dotarł do Waterdeep, gdzie stał się częstym bywalcem tawern. Z czasem coraz bardziej stawało się dla niego jasne co powinien robić. nauczony przez mieszkańców Cedarsproke, że naturę powinno się szanować rozpoczął pomagać Szmaragdowej Enklawie, która stała się dla niego najważniejszą rzeczą na świecie. Źródło: Vilhon Reach
Shinthala Deepcrest - człowiek kobieta [Wybraniec Eldath, Mielikki oraz Silvanusa] druid 20/Dis 5/hierofanta [Silvanusa] 5.- Pochodziała z Cedarsproke i od zawsze żyła w pobliżu Enklawy. Zawsze pomagała druidom i sama w wieku 12 lta została przyjęta do druidzkiej braci. Po ośmiu latach zyskała miano Wielkiego Druida Przesmyku Vilhon. W czasie zyskiwania coraz to wyzszej pozycji Shinthala pokonała m.in. sługów Malara. Od rku 1359 jest ona Starszą Szmaragdowej Enklawy. Źródło: Vilhon Reach.
Produkt poszukiwań np. na Polterze (http://forum.polter.pl/epics-of-the-realms-edycja-2-3-35-vt31439.html - bardzo polecam ;)... swoją drogą, np. Isimuda trochę inaczej widziałem, ale cóż...).
Przy tych dwóch postaciach, to drakolicze zostałyby wyeliminowane w 1 czy 2 rundy. To tak poglądowo. |
_________________
Ostatnio zmieniony przez Velg dnia 06-09-2009, 11:40, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|