Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Forgotten Realms - komentarze. |
Która postać powinna dostać pokojowego Nobla? |
Altruista - za głoszenie ideałów zjednoczonego świata i rozwiązanie problemów dla pokoju (np. sprawa Mishtan). |
|
10% |
[ 4 ] |
Caladan - za wkład w rozwój technologii, handlu, nauk ekonomicznych oraz dialogu między nacjami (tzw. sojusz caladański). |
|
8% |
[ 3 ] |
Costly - jest czarny i jest rzecznikiem pokoju. |
|
48% |
[ 18 ] |
Daerian - za gloszenie ideałów zjednoczonego Faerunu i pracę nad zapewnieniem pokoju. |
|
10% |
[ 4 ] |
Velg - za pracę nad pokojowym zjednoczeniem Faerunu (sprawa Nimbralu) i zakończenie udziału Bractwa w wojnie. |
|
10% |
[ 4 ] |
Lazarus - za pracę na rzecz wolnej Halruy i godności Halruańczyków. |
|
10% |
[ 4 ] |
|
Głosowań: 37 |
Wszystkich Głosów: 37 |
|
|
|
Wersja do druku |
Bezimienny
Najmniejszy pomiot chaosu
Dołączył: 05 Sty 2005 Skąd: Z otchłani wieków dawno zapomnianych. Status: offline
|
Wysłany: 12-01-2010, 20:22
|
|
|
Costly napisał/a: | Velg napisał/a: |
O? Ze Złotego Varu? Z jego wojną domową, min. dwoma królami itd.? Ciekaw jestem, który lokalny władyka odebrał pismo... |
czy
Daerian napisał/a: | Może ja przypomnę (bo mam wrażenie, że nie czytałeś questa), że po zamachach jakie tam przeprowadził Loko te okolice są pogrążone w potężnej wojnie domowej i nie tylko... |
...które jasno wskazują na to, że mój post nawet nie został przeczytany ze zrozumieniem. Bo i raz, że żadnego pisma do Varu nie wysłaliśmy, a dwa, że o wojnie napisałem sam, w tym samym poście. |
Z twojego posta:
Cytat: | - Najszybciej dotarła wiadomość z Złotego Varu. Krótko potem odpowiedziała trzecia z stron uwikłana w lokalną wojnę, Estagund. Jak nie trudno się domyślić, oba sępy chcą wyrazić poparcie dla nas w zamian za poparcie ich pretensji do ziem Durparu.
| Wnioskuję, że skoro wam odpowiadali, to musieliście coś do nich wysłać.
Cytat: | O ile będziemy mieli okazje, bo owe zmiany mogą zacząć się jedynie w czasie pokoju, rozciągnięte też muszą być na lata. | Cieszę się, że przyznałeś wreszcie że zmiany potrwają lata - bo z części waszych wypowiedzi można było wnioskować, że już się dokonały. problem polega na tym, że o ile nie zalaliście Mulhrandu i Untheru milionami budowniczych, rzemieślników, urzędników (oraz ton materiałów budowlanych), to transformacja infrastruktury również potrwa lata. To nie jest kwestia pieniędzy. Możecie wydawać na to góry złota, ale jeśli nie ma do przeprowadzenia jej ludzi i czasu, to nic z tego. W dwa dni (niech będzie, dwa miesiące) wieżowca nie postawisz, choćbyś nie wiem ile płacił. |
_________________ We are rock stars in a freak show
loaded with steel.
We are riders, the fighters,
the renegades on wheels.
The difference between fiction and reality? Fiction has to make sense. |
|
|
|
|
Costly
Maleficus Maximus
Dołączył: 25 Lis 2008 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 12-01-2010, 20:44
|
|
|
Mówię w tym poście o odpowiedziach na naszą notę wysłaną w okolicy odnośnie Durparu. Odpowiedziała na ową notę trzecia strona uczestnicząca w lokalnych walkach, czyli Estagund. Na ową notę, nie wysyłaliśmy żadnych odpowiedzi do tej pory.
Innymi słowy - najpierw dostaliśmy list z Złotego Varu, a potem z Estagundu. Oba były odpowiedziami na notę, którą umieściłem w queście (i którą wy również otrzymaliście, swoją drogą). Cała ta dyskusja jest bez sensu i pozostaje świetlanym przykładem na to, że w tym queście kłócić się można o wszystko, bo powód nie jest ważny. Gdyby kłótnie na chwilę zatrzymać i zacząć trzeźwo myśleć, to pewnie ktoś zauważyłby, że spytać wypada kto wysłał do nas pismo, powołując się na Var. Innych dyskusyjnych kwestii tu nie ma.
Od samego początku mówiłem, że na lata rozciągnięty jest proces budowy potęgi tych krajów. Jeżeli nie na pokolenia. Możemy teraz utrzymywać go w pseudozasobnym stanie w sposób sztuczny, to właśnie robimy. Z pozoru panuje dostatek, w praktyce wszystko stoi na glinianych nogach. Wynika to chyba jednoznacznie z mojego opisu, który jest TAKI SAM od początku. Wiecznie powtarzam te same fakty.
Kwestia rozwoju infrastruktury, oczywiście, również nie jest zakończona. Napisałem co udało nam się skończyć, dokładnie wypunktowałem te inwestycje, które zostały ukończone - doprowadzenie do używalności ważnych dróg i szlaków zaopatrzeniowych (dyskutować można jaki procent tego wymagał prac, ale to nie będzie istotna dyskusja), stworzenie świątyń w największych miastach (to jest najcięższe, bo ze względu na podporządkowanie naszych kościołów naszym realiom architektonicznym uczestniczyć w tym musieli praktycznie tylko nasi ludzie) oraz stworzenie zaplecza mieszkalnego (tutaj także dyskusyjna jest kwestia ile było go potrzebnego).
Stopniowo dalej będą powstawać kościoły w mniejszych miastach, a w większych zastępować będą je duże katedry. Powstawać będą też nowe drogi i połączenia, inwestycje agrokulturowe (na czele z systemem nawadniania, co w tych realiach będzie powstawać najdłużej, choć obecność magii i portali stanowczo ułatwia ten proces) i wiele innych. Nasze plany względem infrastruktury, jak widać, też są znaczne. I chcąc nie chcąc - znowu się zgadzamy - znowu rozciągnięte na lata. Choć i tak możliwe do uzyskania dużo szybciej niż inne zmiany jakie chcemy osiągnąć.
Jednak te inwestycje, które oznaczyłem jako wykonane osiągnąć w rok mogliśmy. I nie potrzeba do tego sprowadzać milionów, wystarczy wykorzystać odpowiednio zasób ludzi, który na miejscu pozostał, uzupełniając go kilkoma tysiącami robotników naszych (głównie ze względu na specyfikę naszej architektury), kilka dziesiątkami odpowiednich specjalistów i siatką administracyjną jaką steruje Kościół Praworządności (który, co do znudzenia powtarzam również, nie jest bronią, jest naszą stolicą z wszystkimi tego konsekwencjami, wykonuje dużo ważniejsze zadania niż marnowanie prochu).
Na standardy questowe, gdzie Halruaa w ciągu roku rozrasta się 10-cio krotnie i nie ma z tego tytułu problemów z buntami czy utrzymaniem władzy, to jest to więcej niż możliwe. Przepraszam, mniej niż roku, ekspansja tego kraju zaczęła się jakoś w połowie questu.
I nie, nie atakuje tego. Po prostu oczekuje trochę konsekwencji - jeżeli pewnych standardów wymagacie od nas, to sami też je spełniajcie. |
_________________ All in the golden afternoon
Full leisurely we glide... |
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 12-01-2010, 20:59
|
|
|
Cytat: | Możemy teraz utrzymywać go w pseudozasobnym stanie w sposób sztuczny, to właśnie robimy. Z pozoru panuje dostatek, w praktyce wszystko stoi na glinianych nogach. Wynika to chyba jednoznacznie z mojego opisu, który jest TAKI SAM od początku. |
No właśnie nie wynika, dobrze byłoby byś był tego świadomy, zanim zaczniesz oskarżać ludzi o brak zrozumienia. Brak precyzji wypowiedzi, a nie niechęć do zrozumienia, to główna zmora tego questa.
Cytat: | I nie, nie atakuje tego. Po prostu oczekuje trochę konsekwencji - jeżeli pewnych standardów wymagacie od nas, to sami też je spełniajcie. |
Mam rozumieć, że odchrzanicie się wreszcie od moich karawel? |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Costly
Maleficus Maximus
Dołączył: 25 Lis 2008 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 12-01-2010, 21:04
|
|
|
Napisałem to samo w odpowiedzi na pierwsze wątpliwości odnośnie rozwoju tych krajów. Napisałem to tak, aby ich stan był jasny. Na dobrą sprawę, to z opisu fabularnego w queście także dało się to wyczytać, choć faktycznie, nie było to tam przedstawione w sposób mocno określony. Z drugim zdaniem zgadzam się połowicznie - bo że zmorą jest brak precyzyjnych wypowiedzi, to potwierdzam, ale brak chęci zrozumienia uważam za problemem na równi z owym.
Kwestii karawel nie komentuje, bo się tym nie zajmuje i nie śledzę tego zagadnienia. |
_________________ All in the golden afternoon
Full leisurely we glide... |
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 12-01-2010, 21:17
|
|
|
Cytat: | Kwestii karawel nie komentuje, bo się tym nie zajmuje i nie śledzę tego zagadnienia.
|
No właśnie i tu dochodzimy do kolejnej przyczyny wielu problemów - asymetryczność relacji. Gdy MACant X ma pretensje do mnie, to żąda bym natychmiast się zastosował, gdy jednak ja stawiam swoje warunki - odsyła mnie do MACanta Y, "który się tym zajmuje". W efekcie nikt w MACu nie jest za nic odpowiedzialny i może działać zupełnie bezkarnie, podczas gdy nas się strofuje, bo my mamy mieć na głowie wszystko na raz. Pomijam już fakt, że Wasza komunikacja wewnętrzna pozostawia wiele do życzenia - w efekcie czego otrzymujemy sprzeczne sygnały albo tworzą się horrendalne zastoje. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Costly
Maleficus Maximus
Dołączył: 25 Lis 2008 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 12-01-2010, 21:19
|
|
|
*Edit* no dobra, nie będę dalej za chama robił *
W MAC jest wielu graczy, posiadających określoną ilość czasu do poświęcenia na quest. Bo to tylko zabawa. Problemem dla mnie jest to, że przybiera tak absurdalnego tępa i skali, że bez poświęcania nieustannie czasu i uwagi określeni gracze nie mogą się odnieść do wszystkich wątpliwości. Gdyby tępo gry było normalne, to nie istniałby ten problem.
Poza tym jak mnie właśnie poinformowano, STB i Bezimienny w tej kwestii rozmówili się i osiągnęli porozumienie. Komunikacja widać nie tylko po naszej stronie nie jest absolutna. |
_________________ All in the golden afternoon
Full leisurely we glide... |
|
|
|
|
Fei Wang Reed
Łaydak
Dołączył: 23 Lis 2008 Skąd: Polska Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 12-01-2010, 21:35
|
|
|
Ciekawe, jak z góry założone stanowisko potrafi wypaczyć sens słów, przekręcić je, nie zauważyć czy też po prostu pominąć. Już na Wasze wcześniejsze wątpliwości odnośnie zmian w infrastrukturze i gospodarce ziem kontrolowanych przez MAC, Costly pisał wyraźnie, że do całkowitej zmiany potrzeba wielu lat (mówił o co najmniej pokoleniu). Właściwie pisał to samo co teraz.
Ysengrinn. A czego oczekujesz? Weź pod uwagę, że np. Ty, Bezimienny czy Daerian praktycznie sami jesteście sobie panami - tzn. jednoosobowo obejmujecie wszystko. Trudno, aby jedna i ta sama osoba miała problem z porozumieniem się ze sobą. W MAC jest sytuacja bardziej złożona. Przede wszystkim pewnym problemem jest komplementarna wiedza ze świata Faerun, jak i samych relacji, roli, jaką dana osoba odgrywa w kampanii. Trudno wymagać, by osoba zajmująca się pewnym obszarem działań miała pełne informacje co do sytuacji spoza jego terenu. Nie wspominając o tym, że w ogóle trudno wymagać, by ta osoba wypowiadała się za kogoś innego. Im więcej graczy w jednej stronie, tym trudniej też, by wszyscy w jednej chwili mogli się zgromadzić, itd., itp. Zresztą wydaje mi się, że powinno to być dość zrozumiałe dla każdego. Konsekwencje tego są takie, jakie są. Psioczenie na to tylko dlatego, że Wy nie macie takich problemów, nie wydaje mi się na miejscu.
I dlatego też ja drążyłem kwestię statków, bo zajmuję się "kwestiami technicznymi tego rodzaju" (a swoją drogą myślałem, że sprawa statków jest ustalona, czyli 120 przewożonych żołnierzy w jednej karaweli, co, przy 225 sztukach i pewnym upchnięciu wojsk, daje te 30tys., o których sam pisałeś). Natomiast najczęściej nie wypowiadam się w sprawie czarów, postaci i obiektów silnie związanymi ze specyfiką świata kampanii, gdyż po prostu nie mam takiej wiedzy. |
|
|
|
|
|
Velg
Dołączył: 05 Paź 2008 Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 12-01-2010, 21:40
|
|
|
Fei Wang Reed napisał/a: | Daerian praktycznie sami jesteście sobie panami - tzn. jednoosobowo obejmujecie wszystko. T |
O? Daerian jakoś gra w jednej drużynie ze mną. Co więcej - nigdy nie potrzebowałem długich negocjacji z nim dot. jakiegoś frontu. Po prostu sobie ufamy :P
I tak szczerze mówiąc - nie widzę, jak choćby działania na froncie zachodnim mają być łączone z frontem Mulhorandu. Choć, niech będzie - rozumiem ogólny problem. (co nie oznacza, że czekam na wszystkich jenerałów, którym się zaspało :P)
BTW: Manshoon = "Orbakt" niesie w sobie część Wolanda, toteż proszę go nie zabijać zbyt łatwo ;p (a i bez tej cząstki jest Przegięty) |
_________________
Ostatnio zmieniony przez Velg dnia 12-01-2010, 21:43, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Costly
Maleficus Maximus
Dołączył: 25 Lis 2008 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 12-01-2010, 21:43
|
|
|
U nas długich negocjacji też nie potrzeba. Gorzej z obecnością w jednym czasie ładnych kilku osób, które w większości pracują/studiują i nie często dane im być jednego dnia obecnym online w tym samym momencie.
Gdyby nie to, że sytuacja zmienia się w systemie dziennym, to problem był by dużo mniej znaczący. |
_________________ All in the golden afternoon
Full leisurely we glide...
Ostatnio zmieniony przez Costly dnia 12-01-2010, 21:46, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
|
Altruista -Usunięty-
Gość
|
Wysłany: 12-01-2010, 21:44
|
|
|
Costly napisał/a: | Gorzej z obecnością w jednym czasie ładnych kilku osób, które w większości pracują/studiują i nie często dane im być jednego dnia obecnym online w tym samym momencie. |
Życie. |
|
|
|
|
|
Sylar
Poszukujący Prawdy
Dołączył: 11 Lis 2009 Status: offline
|
Wysłany: 12-01-2010, 21:59
|
|
|
Bezimienny napisał/a: | Spychasz mnie do dzielnicy portowej gdzie się barykaduję, straty u ciebie 2.5k/500, u mnie 3k/2k |
Jestem za. W zasadzie to rozsądne wyjście. Tracisz więcej, ale wykańczasz mi elitarne jednostki.
Co do walki w lesie, nie wnikając już w szczegóły straty 4.5k/6k są ok. No chyba, że chcesz jeszcze pogdybać jakby to mogło być. ;)
Co do łuków, to tak, zasięg teoretyczny sięga 350-400m, Dlatego też 200-250m sądzę, że uciągną. Na jakiej wysokości latają magowie, pod jakim kątem trzeba strzelać, itp. to już gdybania. Jednak magiczne pociski zmusiłyby maga wejść w zasięg mojego zaklęcia, a takie leciały w moją stronę.
Żeby było sprawiedliwe, to proponuję straty po równo. W jakiej granicy? Sądzę, że do 3k będzie w porządku.
PS. Nawiązując jeszcze do konnego łucznika, to nie chodziło mi tu o "byle jakie" wystrzelenie strzały z pełnego galopu. Podczas poruszania się galopem jest krótka chwila, w której koń nie dotyka podłoża kopytami. Wtedy właśnie strzał jest najprecyzyjniejszy. Co prawda 10 na tarczy się nie trafi, ale słonia z 50m i owszem.
Co do wieży. Możesz wyjść bez szkód. W zasadzie trochę tam przesadziłem. Szkieletów jednak ci nie dam. Choćby z tego prostego powodu, że tak czy siak wysadzę te ruiny w powietrze.
PS. Nie wiedziałem, że Innarlith to aż tak liczne miasto. W takim razie chylę czoło, bo naprawdę jest to większe miasto niż Westgate i bije się w pierś, że oddałem je tak łatwo. W związku z czym zbrojnej eskorty liczyła 1k, by nie było tego za mało. |
|
|
|
|
|
Ysengrinn
Alan Tudyk Droid
Dołączył: 11 Maj 2003 Skąd: дикая охота Status: offline
Grupy: AntyWiP Tajna Loża Knujów WOM
|
Wysłany: 12-01-2010, 21:59
|
|
|
Cytat: | I dlatego też ja drążyłem kwestię statków, bo zajmuję się "kwestiami technicznymi tego rodzaju" (a swoją drogą myślałem, że sprawa statków jest ustalona, czyli 120 przewożonych żołnierzy w jednej karaweli, co, przy 225 sztukach i pewnym upchnięciu wojsk, daje te 30tys., o których sam pisałeś). |
Owszem, pisałem jednak, że ostatecznie wysyłam te 30k 75 okrętami z Luiren i Dambrath - 400 na okręt, czyli trochę ponad trzy głowy na tonę ładowności. Mają najwyżej ile, trzy dni drogi, więc przeżyją - najwyżej będziecie mogli twierdzić, że Lazarus jest rasistą i nie dba o swych chultańskich murzynów.
Cytat: |
PS. Nawiązując jeszcze do konnego łucznika, to nie chodziło mi tu o "byle jakie" wystrzelenie strzały z pełnego galopu. Podczas poruszania się galopem jest krótka chwila, w której koń nie dotyka podłoża kopytami. Wtedy właśnie strzał jest najprecyzyjniejszy. Co prawda 10 na tarczy się nie trafi, ale słonia z 50m i owszem |
Ja nie wątpię, ale...
<wyobraża sobie słonia-maga bojowego na latającym dywanie>
... Wymiękam z tej dyskusji. |
_________________ I can survive in the vacuum of Space
|
|
|
|
|
Sylar
Poszukujący Prawdy
Dołączył: 11 Lis 2009 Status: offline
|
Wysłany: 12-01-2010, 22:08
|
|
|
Ysengrinn napisał/a: | Ja nie wątpię, ale...
<wyobraża sobie słonia-maga bojowego na latającym dywanie>
... Wymiękam z tej dyskusji. |
Toś mnie rozbawił drogi Ysenie. ;p
W moich najśmielszych wyobrażeniach nie śmiałbym wyobrażać sobie słonia na latającym dywanie. ;) |
|
|
|
|
|
Costly
Maleficus Maximus
Dołączył: 25 Lis 2008 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma
|
Wysłany: 12-01-2010, 22:14
|
|
|
Tak gwoli ścisłości, strzałę wypuścić można także gdy wszystkie nogi konia są na ziemie. Zarówno w tej fazie, jak i w fazie zawieszonej wybicie jest najmniejsze i pozwala na oddanie najlepszego strzału.
...a przynajmniej tak utrzymuje zapalona amazonka siedząca pokój obok.
Tak czy inaczej zasięgając opinii eksperta - słonia z 50 metrów, jak i jego jeźdźca, bez problemów, jeżeli to należycie przeszkolony łucznik. Amator ma największą szansę posłać strzałę w niebyt, tudzież w konia pod sobą, jeżeli ma ciut mniej szczęścia. |
_________________ All in the golden afternoon
Full leisurely we glide... |
|
|
|
|
Bezimienny
Najmniejszy pomiot chaosu
Dołączył: 05 Sty 2005 Skąd: Z otchłani wieków dawno zapomnianych. Status: offline
|
Wysłany: 12-01-2010, 22:42
|
|
|
Biorąc pod uwagę, że znów szykuje się pojedynek, moje posty z tym związane mogą pojawiać się częściej - nie ma sensu byśmy się z Karelem wymieniali ciosy co tygodnie czasu questa. Posty opisujące moje armie będą pojawiały się z normalną częstotliwością.
PS: nie wiem, jak epicka będzie ta walka, ale doradzam ewakuację Westgate. |
_________________ We are rock stars in a freak show
loaded with steel.
We are riders, the fighters,
the renegades on wheels.
The difference between fiction and reality? Fiction has to make sense. |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|