Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
W poszukiwaniu klejnotów (Agenda, WiP, Anty-WiP) |
Wersja do druku |
raflik
Fenomen na jedną noc
Dołączył: 14 Lip 2002 Skąd: Z nicości swego akademickiego pokoju Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 18-08-2003, 12:22
|
|
|
<Ja tesh kce klejot!!!>
Teraz grupa idzie otoczona przez orkow w strone swojego miasta, jednakze dziwnie patrza sie na Serike
Serika: Hmmm... zdaje mi sie ze o czyms zapomnialam...
D: alez tak... to znaczy nie o niczym nie zapomnialas...
Raf: No moze oprocz tego ze nie zmienilas stroju
D: Raflik ty debilu
Serika: AAAAAAA...<wbiega szybko w jakies krzaczki>... Ma ktos jakis zapasowy stroj???
X: chyba nikt..
D: i dobrze...
Miya: Moze w miescie beda mieli jakies sklepy... moze z herbatka...
Z:Ta.... kobiety tylko o zakupach....
<nerwowy wzrok wszystkich kobiet>
Ork: To idziemy???
S: NIE DOPUKI NIE ZMIENIE STROJU!!!! |
_________________ Hollogram Summer - The Night of Wallachia
Fenomen na jedną noc |
|
|
|
|
Mazoku
Dołączył: 20 Lut 2003 Skąd: znienacka ;) Status: offline
|
Wysłany: 18-08-2003, 12:33
|
|
|
[AntyWiP ma Bareket (kłopoty z nazwą, cio? ^-^) A w snach Kadkoda może być ukryty Joshfech, Jasnozielony Jaspis, jesli nikomu to nie przeszkadza] |
_________________ You should never challenge mazoku for battle. There's nothing more reckless than trying to beat one ^-^ |
|
|
|
|
Yuby
Kotosmok
Dołączył: 16 Cze 2003 Skąd: Wrocław Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 18-08-2003, 15:01
|
|
|
<Grupa stoi i zastanawia się, jak wybrnać z problemu.>
Y: Eh... I co teraz?
D: I spróbuj tu zrozumieć kobiety...
Y: <do Seriki> A musisz mieć swoje ubranie, czy może to być jakieś inne?
R: Masz jakiś pomysł?
Y: Możemy pożyczyć ciuchy od nich. <wskazuje grupę orków stojącą nieopodal> Oni zawsze mają przy sobie zapasowe. |
_________________ From the brightest start
Comes the blackest hole
You had so much to offer
Why did you offer your soul? |
|
|
|
|
Ryuzoku
Dołączył: 22 Cze 2003 Status: offline
|
Wysłany: 18-08-2003, 15:18
|
|
|
<Patrzy na grupe Orków>
Ryu-Albo samemu coś zrobić na szybkiego ze skury?!
Seri-Co kolwiek!
<Yuby spogląda w strone Ryuzoku>
Yuby-ale ze skury czego?!
Ryu-No naprzykład...
<z za pleców wyjmujecoś co wyglądem przypomina Żubra>
Ryu-Na przykład z tego bo skury to i tak nie zjem
Dis-Emm...Gdzie to znalazłeś???
Ryu-Stało gdzieś przy drodze.
Dis-że stało to jakoś nie wątpie.
Ryu-A co to miało znaczyć!?
Ave-Spokojnie chociaż z jednym bedzie problem z głowy.
Pokaż no to coś... |
|
|
|
|
|
Distant
Dołączył: 23 Cze 2003 Skąd: Somewhere in the world Status: offline
|
Wysłany: 18-08-2003, 15:54
|
|
|
<Distant patrzy na
D: Skóra żubra.... nadal pozostanie skórą... Ech... sam zrobię dla ciebie ciuchy :D
S: O_o
<Wyciąga przede siebie ręke, ktora uzyskuje metaliczny połysk i zaczyna wygladac jak rtec.... Wokol wzmaga sie wiatr... widac drobiny kurzu i piasku zbierajace sie w dłoni Distanta. Błyska oślepiające niebieskie światło i widać jak bliżej nie zidentyfikowane cząstki materii ukladaja sie na swietlistych zarysach czegos co wyglada jak kobiecy stroj...>
Miya: Piękne!!!
Crof: Distant, zrób mi też taki ale nie myśl że założe to przy tobie ...
Yumegari: Wspaniałe, ale też tego nie założe przy tylu osobach ;)
Distant: W zasadzie nie wiele mam z kobiecych strojów w bazie danych ;D
<Wszyscy patrzą na kostium unoszący się w powietrzu wyglądający jak strój sailorki....>
S: I ty myślisz że ja to założe!!!!
BAM!!!
<Distant dostaje po głowie miotłą....>
D: Masz do wyboru to, skore żubra albo to co masz na sobie ;D
<Serika spogląda na strój zrezygnowana...>
S: Dobrze, przebiore sie w to co zrobiles...
<idzie w krzaki ze strojem sailorki..... Wychodzi po 10 minutach ...>
All: WOW!!!...
D: Pięknie na tobie leży ;)
<istotnie wszystko wyglądało by dobrze gdyby nie to mrożace krew w żyłach spojrzenie Seriki...>
S:....
D: O_o Nawet nie podziekujesz, przeciez jest w twoich ulubionych fioletowych odcieniach ;D |
_________________ Never surrender, never give up...
http://forum.multiworld.pl - Nothing is impossible here
http://komiks.multiworld.pl - Komiks Multiworld ;3 |
|
|
|
|
Yuby
Kotosmok
Dołączył: 16 Cze 2003 Skąd: Wrocław Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 18-08-2003, 16:15
|
|
|
<Tymczasem znudzony sytuacją Yuby pogrywa z Orkami w karty. Po chwili odwraca się do grupy.>
Y: Skończyliście? To możemy iść. |
_________________ From the brightest start
Comes the blackest hole
You had so much to offer
Why did you offer your soul? |
|
|
|
|
Yumegari
Feministka szowiniska
Dołączyła: 05 Kwi 2003 Status: offline
|
Wysłany: 18-08-2003, 17:17
|
|
|
Yumegari spogląda na Serikę i wzdycha.
- Wiesz co, Lor... znaczy się... Distant, może jesteś wspaniały i w ogóle, ale na modzie to się raczej nie bardzo znasz...
- No wiesz... jak możesz. - Distant odrobinkę się obraża. - Czy to było takie złe? - Serika patrzy na niego jak na psychicznego, więc ten postanawia zaniechać dalszych dyskusji.
- Chyba ja muszę się tym zająć - mówi z ciężkim westchnieniem Yumegari i łapie Serikę za rękę.
- C.. co ty r-robi... - próbuje powiedzieć złapana, ale nie ma możliwości dokończyć, ponieważ nagle zaczynają się obie chwiać i padają razem na ziemię bez przytomności.
- Jejku!! Co im się stało? - wszyscy otaczają dziewczyny zgrabnym kółeczkiem i wpatrują się w nie intensywnie.
- Czy one... czy one... nie żyją - Miya jest bardzo przejęta.
- Nie ==" - Yuby jest jak zwykle bardzo rzeczowy - one po prostu zasnęły...
- To co zrobimy?
- A nie można ich po prostu obudzić? - Avellana jest wyraźnie zmęczona sytuacją.
- Ja to zrobię, ja... pozwólcie mi... - Mazoku nie czekając na pozwolenie formuje w dłoni kulę energi. Na szczęście Miya w porę go powstrzymuje.
- A nie lepiej zrobić to tradycyjnymi metodami, zamiast zabijać je przy okazji?=="
Dziewczyna zaczyna szturchać śpiące, ale nie przynosi to żadnego widocznego rezultatu.
- A nie mówiłem... Trzeba to rozegrać inaczej... - Mazoku tym razem udaje się wproawadzić swój pomysł w życie, ale nie przynosi to żadnych (ponownie) skutków, poza osmoleniem płaszczyka Yumegari.
- Ja się naprawdę o nie martwię... Może coś im się stało?
- Daj spokój - Distant mówi wreszcie coś sensownego. - Mam wrażenie, że Yumegari panuje nad sytuacją...
Satsuki siada sobie na trawce po turecku.
- Więc poczekajmy. Zaraz się obudzą. Mitya - może zapażysz herbatki?
Chwile mijają za chwilą, a dziewczyny trzymając się za rękę śpią sobie w najlepsze.
- No nieee, przecież w ten sposób tracimy cenny czas! - Zaczyna się wściekać Yuby. - może po prostu je tu zostawimy...
- Albo zastosujemy wariant "Śpiącej Królewny" :D~~ - Distant już się cieszy na myśl o słodkich usteczkach Seriki.
- Nie radziłabym, ona cię zabije - z kwaśnym uśmiechem klepie go po ramieniu Avellana.
- Jest też inny powód - stwierdza Croff rzeczowo.
- Jaki?
- One się budzą...
I rzeczywiście Serika drgnęła i puściła dłoń Yumegari. Otworzyła oczy i przetarła je sennie. Wszyscy jednak wpatrywali się w Yumegari, z którą zaczęło się coś dziać. Między jej dłońmi pojawił się świetlisty kształt, który uformował się w śliczną, podróżną sukienkę. W tej chwili dziewczyna obudziła się.
- I gotowe^^ Idź się przebierz... |
_________________ Behind every great woman is a man checking out her ass
|
|
|
|
|
Ryuzoku
Dołączył: 22 Cze 2003 Status: offline
|
Wysłany: 18-08-2003, 17:47
|
|
|
Ryu-O jakie to...czasochłonne
Moz-trzeba mi było dać je obudzić
Ryu-Ale przecież ja nic nie robiłem.A tak w ogule to czy możemy wreszcie ruszac?!Bo ten las mnie już nudzi a i ci orkowie zaqczynają sie chyba martwić o nasz stan psychiczny???
Dis-Tak chyba już powinniśmy sie z tąd ruszyć!
<I tak wszyscy WRESZCIE ruszają w dalszą droge za wielka wódz orkowata wioska>
<A po dotarciu na miejsce>
Ave-Rany ale Za...
Yuby-Wiesz to chyba...
Ryu-Takie słownictwo nie przystoi Moderatorce! A tak wogule to wszyscy widzą że to zadupie...
<Orkowie dziwnie spoglądają na Ryuzoku z wioski składającej sie z trzech chat ulepionych z gó...łajna>
Ryu-O patrzcie chyba tu Yubego wyznają?!
<Na środku zadupia widać było ulepiony z łajna pomnik Yubego>
Dis-No ale chyba z jakimś kompleksem!?
Ave-Nie! Oni są poprostu ekologiczni!
All-<Gleba>
Ryu-A tak przy okazji to Yuby chyba chciałeś sie porozumieć z tym Anorektycznym gościem co biega do okoła łaj...znaczy twego pomnika
Yuby-Bardzo śmieszne to że wyznaje mnie lud żyjący w łajnie to nie mój problem...<Yuby oddalił sie w kierunku szamana>
<A oczy Ryuzoku spostrzegły kolejnego Bizona do kolekcji w brzuchu tyle że ten był pieczony nad ogniskiem>
Dis-I znowu sie zaczyna...
Seri-Nie możesz z nim walczyć to sie przyłącz... |
|
|
|
|
|
Yuby
Kotosmok
Dołączył: 16 Cze 2003 Skąd: Wrocław Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 18-08-2003, 17:57
|
|
|
<Po krótkiej konwersacji z szamanem Yuby wrócił do grupy>
Y: To tak naprawdę jest tylko jedna z ich wiosek. Dopiero się rozwija. Powstała 6 miesięcy temu. Od tego szamana musiałem się tylko dowiedzieć, czy Wielki Szaman jest w stolicy, czy podróżuje po świecie. Na całe szczęście jest w domu. Stolica jest godzinę drogi stąd.
<Po godzinie grupa dotarła do ogromnego miasta o potężnych murach obtonnych.>
A: To jest miasto Orków? Przecież oni śa koczownikami...
Y: W większości. Ale Królewskie Plemię stało się tak bogate i potężne, że założyło własne państwo.
<Grupa przeszła przez bramę miasta i szła wzdłuż głownej ulicy. Zatrzymali się przed jakimś ogromnym domem z ogrodem i basenem. Yuby wyciągnął jakieś klucze i otworzył drzwi.>
Y: Zapraszam do środka... Odpoczniemy i załatwimy wszystkie sprawy.
R: To twój dom?
Y: Mówiłem, że kiedyś tu byłem i spędziłem tutaj masę czasu.
M: Są tu jakieś sklepy?
Y: Są. Choć w większości są to sklepy z ogromną ilością broni...
Z: Coś dla mnie.
Seri: A herbaciarnia?
Y: Jedna jedyna jest w centrum. Udało mi się poprzednim razem nauczyć ich pić herbatę, bo Orkowie zazwyczaj wolą wypić coś mocniejszego. |
_________________ From the brightest start
Comes the blackest hole
You had so much to offer
Why did you offer your soul? |
|
|
|
|
Zegarmistrz
Dołączył: 31 Lip 2002 Skąd: sanok Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 20-08-2003, 17:23
|
|
|
W pierwszej kolejnosci odwiedzmy szamana.
Druzyna Klejnotu ruszyla w strone najokazalszego budynku, którego sciany pokrywaly plaskorzezby rozmaitych plugawych stworow. Na pierwszy rzut oka wygladal jak swiatynia... Na drugi i trzeci tez.
Przekraczamy prog niepewnie, acz juz za samymi dzwiami natykamy sie na szamana Orkow.
Szaman orkow: O to wy... Czyzbyscie potrzebowali instrukcji obslugi do BOZ? - zwrocil sie do czlonkow AntyWiP-u?
- Nie - odparl Zeg, - zgodnie z poleceniem nie otworzylismy jeszcze skrzynki. Teraz szukamy Smokow - Klejnotow...
- Smoki klejnoty, smoki klejnoty - szaman cisna w powietrze wrozebne plytki z kosci... - widze tu...
Serika: Doprawdy?
- Widze tu, ze kosci nie powidza mi o nich niczego... Ale wyrocznia w Lodowej Gorze posiada napewno odpowiednia wiedze - dodal szybko. |
_________________ Czas Waśni darmowy system RPG dla fanów Fantasy. Prosta, rozbudowana mechanika, duży świat, walka społeczna.
|
|
|
|
|
Yuby
Kotosmok
Dołączył: 16 Cze 2003 Skąd: Wrocław Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 20-08-2003, 17:39
|
|
|
<Yuby wysłuchał szamana.>
Y: No nie... Znowu tam??? Mam tylko nadzieję, że zwyczajowy środek transportu nadal działa?
Sz: Działa, ale załatwimy to dopiero jutro. Dzisiaj lepiej trochę odpocznijcie...
D: Nie mamy na to czasu.
Y: On wie co mówi. Przed tym środkiem transportu lepiej się zrelaksować. |
_________________ From the brightest start
Comes the blackest hole
You had so much to offer
Why did you offer your soul? |
|
|
|
|
Mazoku
Dołączył: 20 Lut 2003 Skąd: znienacka ;) Status: offline
|
Wysłany: 20-08-2003, 18:46
|
|
|
Maz: Skoro mamy się zrelaksować... To ja proponuję obejrzeć tutejszą herbaciarnię! :D
WiP: Jesteśmy ZA! *___*
Zeg: No to chyba postanowione... = = "
<Pomijając szczegółowe opisy drogi do herbaciarni... Drużynka doszła do...>
Maz: Hmm... Może to i herbaciarnia... KIEDYŚ BYŁA ^^"
<... Gdyż miejsce, w którym się znaleźli przypominało wszystko, tylko nie herbaciarnię... Półmrok, pełno dymu, piwo i tzw. "tanie wino" lejące się strumieniami, chmara brudnych, śmierdzących i odrażających Orków. Herbaty nigdzie nie było widać... Możnaby nazwać to łagodnie niezbyt porządnym pubem, ale i tak nie można było ukryć, że...>
Miya: To zwykła speluna!
Seri: Mazoku, jesteś pewnien, że to tu? ^^"
Maz: Hmm... Na szyldzie napisane jest: "Herbaciarnia pod Złotym Imbrykiem"...
D: Oryginalna nazwa, Yuby... Jak dla takiego miejsca -_-"
Y: Wiesz... Ja tylko pokazałem im, jak się parzy i pije herbatę... Widocznie Orkom herbata nie pasowała...
Maz: I lekko przeorganizowali herbaciarnię? ^^
Y: Niestety...
Miya: Dobra, mi wystarczy... WYCHODZIMY!
Y: Poczekaj... Jak już tu jesteśmy, moglibyśmy spróbować dowiedzieć się czegoś o Klejnotach...
Miya: Tutaj? ^^"
D: Cóż... Takie miejsca są zwykle pełne informatorów...
Miya: Naprawdę? O.o"
Maz: Tia... Pod warunkiem, że im zapłacisz :> Tak czy inaczej, wejść możemy...
<Jak postanowili, tak zrobili i momentalnie zanurzyli się w obłoku gęstego dymu. Poczuli najwybitniejszy bukiet zapachów... od taniego alkoholu po mocz i krowie gów... łajno. Przeciskając się między ławami (Seri: "AAA!!! KTOŚ MNIE OBMACUJE!!!") dotarli do baru. Nad ladą widniał nieśmiertelny napis: "Tanie wino jest dobre, bo jest dobre i tanie!", a tuż za nią stał barman, który odezwał się równie nieśmiertelnym głosem...>
Bm: Co, k***a, podać?
<Distant momentalnie wczuł się w rolę>
D: Browca, k***a!
Bm: Się, k***a, robi...
<Barman nalał wszystkim jakiegoś mętnego, brązowawego płynu>
Maz: Szukamy pewnych informacji...
Bm: Ja, k***a, nic nie wiem...
Maz: Pieniądze nie grają roli...
Bm: Hmm... Ja nic, k***a, nie wiem... <Mazoku sięgnął do kieszeni> Ale jeśli chcecie informacji to porozmawaijcie z Shlad'vakiem. Siedzi tam...
<Mazoku zostawił barmanowi trochę złota za fatygę i ruszył pewnym krokiem we wskazanym kierunku. Ponownie przeciskając się przez tłum (Sat: "AAA!!! PRECZ Z ŁAPAMI, ZBOCZEŃCU!!! -_-") doszli do "wogóle nie wyróżniającej się z tłumu" osoby w brązowym płaszczu z kapturem>
Sh: Słyszałem, że szukacie Klejnotów Smoczych Dusz...
Miya: SKĄD TY TO WIESZ?! O.o
Maz: Oni zawsze dużo wiedzą... :> |
_________________ You should never challenge mazoku for battle. There's nothing more reckless than trying to beat one ^-^ |
|
|
|
|
Ryuzoku
Dołączył: 22 Cze 2003 Status: offline
|
Wysłany: 20-08-2003, 19:01
|
|
|
Ryu-Skoro dużo wiedzą to co robią w tym burdelu???
Dis-Dobre kur...<Dostał miotłą po głowie>pytaneczko.:)
Ryu-Troche tu dziwnie nawet jak na burdello...
sh-No to czego chcecie. Oczywiście nie bez płatnie!
Ave-Wiesz możesz nam powiedzieć co wiesz o klejnotach to cie mu nie oddam<I ręką wskazała w stronę Ryuzoku jedną ręką trzymającego kogoś nad ziemią a w drugiej>
Zeg-Wino?!
Ryu-No co przecież pisze tanie dobre wino jest dobre i tanie ale mogli dopisać do czego bo tego sikacza to sie pić nie daje!
Dis-To jak nasza propozycja?!
sh-dobra...nie chce mieć do czynienia z takim obłąkańcem...
Ryu-Że kim!!! Chyba jednak to ja z tobą pomówie! |
|
|
|
|
|
Yuby
Kotosmok
Dołączył: 16 Cze 2003 Skąd: Wrocław Status: offline
Grupy: AntyWiP
|
Wysłany: 20-08-2003, 19:42
|
|
|
Y: Nawet nie próbuj Ryu. Nie masz z nim szans.
<Yuby wyszedł z cienia, w którym do tej pory stał.>
R: Co ty pleciesz?
Y: Shlad'vak nie jest typowym orkiem. To pół demon, pół ork.
Sh: Ty... Co ty tu robisz? Widzę, że towarzystwo znalazłeś sobie równie pokręcone jak ty sam...
Y: Być może... Szukam informacji. Jesteśmy przyjaciółmi, więc myślę, że mogę na ciebie liczyć?
Sh: No dobra. Powiem wam, co chcecie wiedzieć. |
_________________ From the brightest start
Comes the blackest hole
You had so much to offer
Why did you offer your soul? |
|
|
|
|
Xeniph
Buruma
Dołączył: 23 Sty 2003 Status: offline
Grupy: AntyWiP WIP
|
Wysłany: 20-08-2003, 22:02
|
|
|
<Tymczasem gdzieś w mieście>
Xen: Szczęście w nieszczęściu, w tym mieście o dobrego płatnerza nietrudno. <patrzy na pęknięty naramiennik swojej zbroi, z którego co rusz sypią się sine iskry> Naprawdę muszę to naprawić...
<zatrzymuje się przed jednym ze sklepów płatnerskich, patrzy przez chwilę na wystawę, po czym wchodzi>
***
<Pół godziny później>
Xen: (do siebie) Hmm... wymontowałem całą elektronikę i przeniosłem ją do nieuszkodzonych fragmentów zbroi... teraz trzeba tylko zastąpić czymś ten nieuszkodzony naramiennik.
Sprzedawca: Czy to znaczy, że *wreszcie* możemy przejść do interesów?
***
<Nieco później, w drzwiach herbaciarni pojawia się Xeniph. Jego zbroja wygląda teraz nieco inaczej. Jej lewy naramiennik jest dużo większy od prawego, jest wydłużony i przypięty jakby "po skosie", ponadto jego kolor jest metaliczny, a nie czerwony. Oprócz tego, Xeniph taszczy na ramieniu ogromne, zakrzywione ostrze. Xeniph podchodzi do reszty drużyny, rozmawiającej z orkiem.>
Xen: Coś przegapiłem? |
_________________ You don't have to thank me. Though, you do have to get me donuts. |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|