Ogłoszenie |
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.
|
Możliwość |
Wersja do druku |
Spike
Ar-Raszid
Dołączył: 04 Paź 2011 Skąd: Medyna Status: offline
|
Wysłany: 04-10-2011, 20:01 Możliwość
|
|
|
Jedno z moich opowiadań nie ma ich dużo więcej jest raczej wierszy. Jeśli składnia zdań was nie zniechęci może nawet się podobać.
Możliwość
Babcine lustro, pamiątka w posrebrzanej starej ramie. W swej kopiowania doskonałości niczym
hologramy. Powierzchnią nie skażoną rzemieślnika sprzed lat niedoskonałością. Wiernie od
najmłodszych swej pani lat odwróconą fotografią służy. Jak swej poprzedniczce wskazówkami
służyło. A pani jego młoda bo dwadzieścia dwie wiosny zaledwie żyje. I ta właśnie dzisiaj rano jak i
ranka poprzedniego, czekoladowe do ramion bladych, włosy rozczesuje. Czujnymi zielonymi
oczyma równego fryzury ułożenia pilnuje. Skromnie w warkoczyk miękkie włosy zaplata.
Kończy czesanie mozolne. I zaraz wstanie i wyjdzie. Ale nie jeszcze chwilkę przed lustrem
zasiaduje. W głęboką swych oczu zieleń się wpatruje. Cienie smutku na tęczówkach kontempluje.
W rolę wariatki powoli wstępuje, urojone dialogi recytuje.
– Dlaczego smucisz się piękna dziewczyno? - Bliźniaczka z lustra zapytuje.
– Bo samotnie się czuje. - Oryginalna cichutko odszeptuje., ustami blado różowymi.
– Co samotności rozterki do pełnego ludzi świata sprowadza? I młodym dziewczyną
chmurami depresji ciepłe słońce życia zastrasza?
– Ludzi świat jest pełny. Jednak w nim ten jeden jedyny co iskra miłości wiecznej ma mnie
obdarzyć. W piekle samotności jak ja się smaży. Albo i się nie smaży. Bo nie ma go. Nie ma
nikogo już kto kocha.
– Skoro ty kochasz, ktoś na pewno również kocha.
– Na dzisiejszy świat demony zeszły. Drwią z uczuć nie znają ich ciepła. Nie znasz miła tego
świata.
Pani wstała jedną łzą kosmetyczce wilgoć z nieba w koszmarnym samotnej egzystencji prezencie
upuszczając. Zabiera z podłogi torebkę, drzwi wyjściowe otwiera. W poranny blask ulic klatką
schodową schodzi. Jej warkocz jak koci ogon na lewo i prawo w jej rytm zawieszony w powietrzu
chodzi gdy ona po schodach chodzi. Ku społeczeństwu, ku walce o siebie, ku pracy, ku kolejnej
kartce kalendarza w 2079 roku. Gdzie świat wyzbył się miłości uczuć na rzecz dzikiej prokreacji
pożądania. J wojny też się nie skończyły na globie ziemskim, ludzie nadal walczą i giną i nie
wiedza już o co, za co. Samochody jak nie latały tak nadal nie latają. A po szpitalach za kordonem
wenerycznych chorób dumny i ponury kostuch dogląda chorych.
Lustra nasza pani, a imię jej....
– Lissa! Lissa! Lissa poczekaj! - Przepchnął się pomiędzy zakorkowanymi pojazdami energią
słońca napędzanymi. Obcisło ubrany, okolczykowany...
– Tak Malkolmie? - Grzecznie asertywnie.
– No i jak zastanawiałaś się? - Z nadzieją dziecka w szarych oczach.
– Tak. I zdania nie zmieniłam. - Rusza dalej, dumna nie ugięta.
Szedł wraz z nią do stacji metra, trochę struty urażony. W wagonie obok siebie usiedli. Monitor
zawieszony na ścianie reklamował największą w historii machinę zagłady.
„ Za dużo wypiliście? Na spontanie wpadliście? Klinika „ WOLNA OD MATKA” wyciągnie z
twego brzucha tego robaczka zanim bardziej urośnie i zmieni się w Tadka nie jatka.”
Uśmiechnięci młodzi ludzie w kitlach, mordercy w świetle prawa od roku 2040 kiedy to rząd
światowy ogłosił aborcję w pełni legalną.
– Co roku ponad 2000 000 zabiegów na całym świecie rzygać się chce.
– Nie mam zdania na ten temat. Lisso dlaczego się tak uparcie wzbraniasz? Wszyscy tak żyją i
są z tym szczęśliwi.
– Już ci mówiłam nie jestem zwolenniczką wolnego seksu.
Nie świat nie stanął na głowie. Promowana nagminnie prokreacja opanowała wreszcie w swej
namiętności ludzkość bez reszty. Czyniąc z ludzi niewolników bardziej jej oddanych niż
kiedykolwiek. Nie ma łatwych kobiet, napalonych mężczyzn, wszyscy są chętni.
Nie, nie, ulice nie są dzisiaj pełne nagich ludzi. Nie opływają seksem. W ogóle świat się dużo nie
zmienił. Pojawiło się więcej multimedialnej reklamy, propagandy.
„Nie odbieraj szczęścia innym, użycz swego ciała na kilka ulotnych chwil. Przeżyj rozkosz i daj
rozkosz.” Nawołują modelki w strojach kąpielowych obejmowane przez podnieconych mężczyzn.
– Moja praca, biurko komputer, na ekranie statystyki. No i ludzie ciągle gadający o tym jak
było z kim. Nie wiem jak długo to jeszcze wytrzymam.
– Cześć mała. - Lenny usiadł na jej biurko dumnie eksponując ciało ćwiczone miesiącami na
siłowni.
– Czego chcesz?
– Oj oj co tak ozięble? Mam dzisiaj urodziny i spotykamy się w pubie, wpadniesz?
– Nie.
– Dlaczego?!
– Nie dostaniesz tego co chcesz.
– Ok, ok, nie chce dostać paralizatorem, zapraszam cię na małą popijawę w większym gronie
tak jak zawsze z ludźmi z pracy.
– No dobra przyjdę.
– Świetnie, start o dziewiętnastej dwie ulice dalej, tak jak zwykle zresztą.
Ludzie nie zabiegają o uczucia. Uczucia umarły są niepotrzebne. Zdaniem psychologów: „gierki w
zaloty są niepotrzebne. Lepiej pytać bezpośrednio, prosto, zrozumiale i tak nie ma niczego poza
chemią.” Tak też się stało. Chłopak nie pyta dziewczyny o randkę. Pyta czy ma ochotę na seks. I to
wystarczy w zupełności. Zgodnie z badaniami skromnie urodziwy osobnik, ma w ciągu swojego
żywota coś koło trzystu pięćdziesięciu partnerek/ partnerów. Naukowcy naciskają na światowy
rząd o zmniejszenie bariery wieku inicjacji seksualnej do 14 lat. Podobno społeczeństwo dorasta
szybciej.
Telebim nad barem emitował kolejny spot z serii „zdrowia społecznego”. Młoda kobieta w trakcie
stosunku z mężczyzną. Kończą. Sztucznie uśmiechnięta ubiera szlafrok, macha mu mechanicznie
na pożegnanie. Wychodzi, na korytarzu otwiera drzwi po drugiej stronie. Dziecko z kredką w dłoni
biegnie jej na spotkanie.
– Mamo, mamo gdzie byłaś?
– Bawiłam się z sąsiadem.
– A czy to dobrze?
– Oczywiście nie można być egoistą. Musimy się dzielić szczęściem i przyjemnością z innymi
ludźmi.
– A gdzie tato?
– U tej pani piętro niżej.
– Acha.
Wszyscy uśmiechnięci, zadowoleni i wielki napis: „Światowe ministerstwo zdrowia
Apeluje; Rodzicu wychowuj swe dziecko w zdrowiu dla dobra relacji społecznych”.
– Śmieci – Syknęła Lissa. Spróbowała opluć ekran jednak był zamontowany zbyt wysoko jej
ślina nie doleciała do celu.
Rozmowy przy stoliku usytuowanym w kącie sali malej mordowni jak zwykle obracały się wokół
Lissy i jej poglądów.
– Jak to należeć tylko do jednego? - Spytała przyjaciółka trochę zaskoczona trochę
zniesmaczona.
– Po prostu poświęcić swe życie tej jednej jedynej osobie. Budzić się koło niego, spacerować,
patrzeć sobie w oczy....
– Lisso ale to wszystko możesz mieć bez tej bzdurnej miłosnej otoczki. - Przerwał jej ?
Malkolm.
– Właśnie tylko że na większą skalę, po co ci jeden?
– Nic nie roz....- język zaczął się plątać. Zakręciło się w głowie. Nim ujrzała ciemność jej
wzrok spoczął na szklance z drinkiem. Tak dzisiejszego wieczoru nie uważała za bardzo. W
końcu ufała tym ludziom. Błąd – To nie ludzie to zwierzęta. - Pomyślała.
– Gdzie ja jestem?- Poczuła miękkość pościeli pod swym nagim ciałem. Tak, była naga jednak
nie czuła wstydu nie czuła skrępowania uleciały gdzieś w nieznane podczas lotu przez
nieświadomość. Ktoś zbliżył się do łóżka. Sylwetka mężczyzny. Poczuła podniecenie
przebiegające dreszczem po ciele. - Dziwne powinnam czuć strach – pomyślała.
– Czy teraz tego chcesz? - Zapytał serdecznym głosem Malkolm. - Leny czeka za drzwiami.
– Chcę.
Położył się na niej, delektował się jej ciałem. A ona czuła narastającą przyjemność. Jednak wraz z
nią narastał niepokój. A ten z kolei rozwiewał ociemniał ość dezorientacji.
– Tabletka dostosowania – jęknęła i wszystko stało się jasne. Ale było już za późno, Malkolm
trzymał przeguby jej rąk nie mogła się wyrwać. Była zniewolona i bezradna, jego dotyk kuł
nieprzyjemnie zamiast pieścić. Malkolm nie był wstanie jeszcze tylko rozszerzyć jej nóg.
– Nieee!!! - Krzyknęła podwijając nogi i godząc kolanami napastnika w genitalia.
Ciężko dysząc, przerażona zepchnęła go z siebie na podłogę. Pokonała zawroty głowy zeskoczyła z
łóżka w stronę drzwi.....
Drzwi otworzyły się same zanim do nich dotarła...
– Malkolm co jest? - W drzwiach stal Leny odziany w same slipy.
– kobiecina lekkich obyczajów ten lek nie działa – syknął Malkolm nadal wijąc się na podłodze.
Lissa cofnęła się w głąb pokoju trzęsąc się ze strachu. Naga osaczona.
- Spokojnie Lisso, dam ci teraz lek i wszystko będzie dobrze, zobaczysz. - Mówił spokojnie głosem
godnym ciepłym.
– Tabletka dostosowania, jak mogliście! - Krzyknęła.
Tabletki tego typu zapisywane były przez lekarzy psychiatrów. Zapisywali je każdej osobie u której
wykryto chociaż cień „problemów” z dostosowaniem społecznym. Czyli leczono każdego kto nie
myślał jak większość. Każdego kto za dużo myślał. W ten sposób naginano wolę.
– Lisso to dla twojego dobra, nie możesz tak dalej żyć. - Zrobił krok w jej stronę.
– Nie! - Zamknęła oczy odwróciła się, przebiegła parę kroków.
Trzask bitej szyby. Powiew wiatru na nagim ciele, jego szum na dwudziestym piętrze. - Wolność. -
Szepnęła. Spadając dostrzegła krople krwi przelatującą obok jej głowy. Jak w stop klatce, sekunda
po sekundzie wypływające z rozcięć na ciele. Zamknęła oczy....
….Ból rozdarł powłokę czerni otwierając oczy. Nie mogła się już ruszyć. Dookoła zebrała się
grupka gapiów. Próbowała coś powiedzieć, nie mogła otworzyć ust.
Zimny wiatr rozmył zebrane dookoła sylwetki ludzi. Jak deszcz rozmywa świeżą farbę na szybie.
Pociemniało, znów poczuła swoje ciało na miękkiej pościeli. Obróciła głowę i zwymiotowała.
Uniosła się na rekach roztrzęsiona rozbita, ta młoda dziewczyna wyglądała zupełnie jak ona. Ktoś
stał przy łóżku, patrzył na nią. Zakapturzony cień w długiej czarnej szacie. Z jego pleców wyrastały
skrzydła. Jedno czarne niczym smoła drugie zaś wprost przeciwnie śnieżno białe.
– Kim, kim jesteś? - Zapytała drżącym głosem.
– Jestem możliwością. - Odpowiedział bezbarwnym głosem.
– Nie, nie rozumiem.
– Jestem możliwą przyszłością, jedną z możliwych przyszłości. Ta osoba którą widziałaś. Ta
która wybrała śmierć zamiast życia, taplania się w utopi instynktu, to była twoja wnuczka.
– Jak? Jak to, nie rozumiem?
– Ty nie dożyjesz. Nie dożyjesz takich czasów. Ale one mogą nadjeść.
– Jak?
– W kółko propagowany seks. Seks bez uczuć, sam zwierzęcy bezuczuciowy instynkt. Może
sprowadzić takie czasy na ten świat i zmienić jedną z wizji w rzeczywista codzienność tego
świata.
– Co mam robić?
– Słowa, słowa twojego sprzeciwu są bronią w tej walce, są przeciwwagą na bez przerwy
przeważanej równoważni. Słowa twojego sprzeciwu też się liczą. Każdy ma swój głos na
szalach tej wagi.
Cień rozmył się w półmroku wiszącym nad pomieszczeniem. Wpadające z ulicy do sypialni
światło. Obiło się refleksem w lustrze oprawionym posrebrzaną ramą.
Nie wstydź się uczuć, nie wstydź się czuć.
W świecie bez uczuć nie zaznasz bliskości.
Pielęgnuj swoje serce.
Spike |
|
|
|
|
|
anulka406
Unfabulos :)
Dołączyła: 13 Cze 2010 Skąd: Szczecin Status: offline
|
Wysłany: 04-10-2011, 22:23
|
|
|
To nie jest proza... To nie jest wiersz... Poemat to jaki? Ale nie wygląda... No i te zdania... Szyk odwrócony? I czy to się rymuje?
Dziwy.
Znaki interpunkcyjne są też źle niekiedy wstawione.
Nie czytam całości, nie będę się na noc męczyć. |
|
|
|
|
|
Spike
Ar-Raszid
Dołączył: 04 Paź 2011 Skąd: Medyna Status: offline
|
Wysłany: 04-10-2011, 22:26
|
|
|
Często eksperymentuje pisząc i to jest wynik jednego z takich eksperymentów. Zapewne nie poprawne w żaden sposób ale przecież sztuka i siła kreacji nie zna granic. |
|
|
|
|
|
Tren
Lorelei
Dołączyła: 08 Lis 2009 Skąd: wiesz? Status: offline
Grupy: Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 04-10-2011, 22:42
|
|
|
Problem w tym, że dzieło jest mało zachęcające do czytania. Nadmierne przestawianie szyku bez potrzeby powoduje tylko, że już na wstępie zniechęcasz czytelników. Owszem wykreować można wszystko, ale wykreować coś co ludzie będą chwieli czytać to kompletnie inna bajka.
Właściwie to przeglądając pobieżnie całość rozumiem mniej więcej co chciałeś osiągnąć. Nie mniej gwałt na interpunkcji wyraźnie wskazuje na to, że po napisaniu nawet raz nie sprawdziłeś poprawności swojego dzieła. A jeśli twórcy nie chce się dopracować swojego tworu, to czemu ktokolwiek chciałby chcieć go przeczytać?
Ja na pewno nie mam zamiaru. |
_________________ "People ask me for advice all the time, and they ask me to help out. I'm always considerate of others, and I can read situations. Wait, aren't I too perfect?! Aren't I an awesome chick!?"
|
|
|
|
|
JJ
po prostu bisz
Dołączył: 27 Sie 2008 Skąd: Zewsząd Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 04-10-2011, 22:48
|
|
|
Sztuka i siła kreacji powiadasz... No kurczę, a ja byłem święcie przekonany że to taka parodia stylu mistrza Yody. |
_________________
|
|
|
|
|
Vodh
Mistrz Sztuk Tajemnych.
Dołączył: 27 Sie 2006 Skąd: Edinburgh. Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 05-10-2011, 00:50
|
|
|
Spike napisał/a: | Jedno z moich opowiadań nie ma ich dużo więcej jest raczej wierszy. |
Tu przestałem czytać. Jestem w niezłym nastroju, więc łap. |
_________________ ...
|
|
|
|
|
Sasayaki
Dżabbersmok
Dołączyła: 22 Maj 2009 Status: offline
Grupy: Melior Absque Chrisma WOM
|
Wysłany: 05-10-2011, 06:34
|
|
|
Moja pierwsza myśl: Czemu linijki kończą się w tych, a nie innych miejscach? Bo zamiar musiał jakiś być, inaczej leciałyby po prostu do końca.
Myśl druga: To się czyta jak tekst średniowieczny. Być może o to chodziło, ale po prawdzie efekt jest dość komiczny. Parafrazując Serikę, cały nastrój, który jak sądzę chciałeś osiągnąć poszedł się kochać.
Widać, że chciałeś napisać coś poruszającego, dającego do myślenia. Niestety najwyraźniej przegiąłeś z, jak mówisz, "siłą kreacji".
Nie czytałam do końca, ta inwersja męczy, a błędna, lub żadna interpunkcja jeszcze bardziej utrudnia zrozumienie. |
_________________ Gdy w czarsmutśleniu cichym stał,
Płomiennooki Dżabbersmok
Zagrzmudnił pośród srożnych skał,
Sapgulcząc poprzez mrok!
|
|
|
|
|
Spike
Ar-Raszid
Dołączył: 04 Paź 2011 Skąd: Medyna Status: offline
|
Wysłany: 05-10-2011, 08:51
|
|
|
Sasayaki jedynie ty trafiłaś.
Linijki szczególnie na początku kończą się dlatego w takich momentach żeby dać czytelnikowi czas na wyobrażenie sobie przedmiotu lub sceny. Tekst rzeczywiście trochę średniowieczny ale tak miało być chociaż trochę.
No niestety przeczytałem przed chwilą to dwa razy i nie doszukałem się tego co wy widzicie mi się czyta dobrze :DD Taki przywilej autora. W każdym razie Dziękuje za wasze opinie. Wiem co ludzie chcą czytać ale i tak będę pisał dla tych nielicznych którym się ten tekst i inne podobał. Ja nie wiem czego narzekacie pan Tadeusz był gorszy ;D
Mało tego nie powinniście narzekać bo kończę pisać książkę i są osoby które na bieżąco czytają kolejne rozdziały:P (pomyślcie jak oni muszą mieć niefajnie;)). |
|
|
|
|
|
Vodh
Mistrz Sztuk Tajemnych.
Dołączył: 27 Sie 2006 Skąd: Edinburgh. Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 05-10-2011, 10:30
|
|
|
Spike napisał/a: | Ja nie wiem czego narzekacie pan Tadeusz był gorszy ;D |
U, haha, chędogi żart waćpanie.
Spike napisał/a: |
Mało tego nie powinniście narzekać bo kończę pisać książkę i są osoby które na bieżąco czytają kolejne rozdziały:P (pomyślcie jak oni muszą mieć niefajnie;)). |
Pozdrów mamę i panią od polskiego - cud, że kobieta wciąż ma nadzieję. A ewentualnych pozostałych nieszczęśników łap i nie puszczaj, rzadko zdarza się tak bezwarunkowe uczucie. |
_________________ ...
|
|
|
|
|
Urawa
Keszysta
Dołączył: 16 Paź 2010 Status: offline
|
Wysłany: 05-10-2011, 10:36
|
|
|
Cytat: | kończę pisać książkę |
To zacznij szukać wydawcy.
Cytat: | są osoby które na bieżąco czytają kolejne rozdziały |
Tak, armia wyimaginowanych przyjaciół to fantastyczna sprawa.
Cytat: | Ja nie wiem czego narzekacie pan Tadeusz był gorszy ;D |
Cóż, jego autor, choć Litwin, przynajmniej potrafił pisać po polsku. |
_________________ http://www.nationstates.net/nation=leslau
|
|
|
|
|
Spike
Ar-Raszid
Dołączył: 04 Paź 2011 Skąd: Medyna Status: offline
|
Wysłany: 05-10-2011, 10:56
|
|
|
Typowe żarty niskich lotów dla plepsu o zamkniętych umysłach:D
Teraz już wiem jak się czuł biedny Neron otoczony ignorantami:P
Ciekawe nikt nie przeczytał tekstu do końca a wszyscy go zjechali:D |
|
|
|
|
|
Morg
Dołączył: 15 Wrz 2008 Skąd: SKW Status: offline
Grupy: AntyWiP Fanklub Lacus Clyne Tajna Loża Knujów
|
Wysłany: 05-10-2011, 11:11
|
|
|
Cytat: | Typowe żarty niskich lotów dla plepsu o zamkniętych umysłach:D
Teraz już wiem jak się czuł biedny Neron otoczony ignorantami:P |
Gratuluję samopoczucia.
Spike napisał/a: | Ciekawe nikt nie przeczytał tekstu do końca a wszyscy go zjechali:D |
Bo nikt nie był w stanie przeczytać tego do końca. To o czymś świadczy. |
_________________ Świadka w sądzie należy znienacka pałą przez łeb zdzielić, od czego ów zdziwiony wielce, a i do zeznań skłonniejszy bywa. |
|
|
|
|
moshi_moshi
Szara Emonencja
Dołączyła: 19 Lis 2006 Skąd: Dąbrowa Górnicza Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne WOM
|
Wysłany: 05-10-2011, 11:13
|
|
|
Łyp! Proszę o zaprzestanie chamskich wycieczek osobistych. Spike, wrzucając tekst na forum należy się liczyć z możliwością krytyki, wypadałoby ją przyjąć z klasą, a nie obrzucać innych błotem. Natomiast komentujących bardzo proszę o darowanie sobie złośliwości i konstruktywną krytykę.
Każdy post napisany w podobnym tonie co powyższe, będę wywalać. |
_________________
|
|
|
|
|
Spike
Ar-Raszid
Dołączył: 04 Paź 2011 Skąd: Medyna Status: offline
|
Wysłany: 05-10-2011, 11:17
|
|
|
Hmmm myślałem że towarzysz Urawa i Vodh odbierają moje posty w formie żartu bo tym miały być o czym miały świadczyć te głupie znaczki w stylu " :D ;P" itp itd.
Ale skoro modernizatorzy odbierają to wraz z userami inaczej to zaprzestaje natychmiast owych złośliwości.
Tak na marginesie dla informacji modernizatora nie czuje się urażony żadnym z powyższych postów. Krytyka jest jak najbardziej wskazana:D |
|
|
|
|
|
JJ
po prostu bisz
Dołączył: 27 Sie 2008 Skąd: Zewsząd Status: offline
Grupy: Alijenoty Fanklub Lacus Clyne
|
Wysłany: 05-10-2011, 13:27
|
|
|
Okej. Rzeczowa krytyka:
Nie owijając w bawełnę - to jest grafomania czystej wody. Nie styl ani "przywilej autora", tylko zwyczajna nieporadność językowa, sprawiająca że absolutnie nie da się tego czytać. Wbrew pozorom to widać, Spike. Nie uda ci się wkręcić nikogo, że tak naprawdę piszesz dla nielicznych którzy rozumieją twoją ideę czy co tam sobie chcesz. Co najwyżej przekonasz do tego samego siebie...
Naprawdę trudno więcej na ten temat napisać, "konstruktywna" krytyka ma w tym wypadku taką rację bytu, jak reanimacja człowieka rozerwanego na kawałki. Przypadek beznadziejny imo. Jedyny sposób na "poprawienie" tego tekstu jaki przychodzi mi do głowy, to skasowanie go z dysku twardego. |
_________________
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików Możesz ściągać załączniki
|
Dodaj temat do Ulubionych
|
|
|
|